Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Data: 2010-02-17 08:41:43
Autor: Artur Borubar
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!
Z oględzinami miejsca śmierci Barbary Blidy zwlekano aż trzy i pół godziny. Dlaczego? Na jej rewolwerze brak odcisków palców, a na jej dłoniach nie ma śladów języka spustowego. Dlaczego? Zagadek jest bez liku.
 Komisja śledcza badająca okoliczności śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy zapoznała się wczoraj z raportem eksperta kryminalistyki dr. Michała Gramatyki. Na zlecenie komisji przeanalizował całą dokumentację śledztwa łącznie z ekspertyzami zamówionymi w jego trakcie.

Na blisko 30 stronach raportu napisanego suchym językiem potwierdzają się wszystkie wątpliwości dotyczące śledztwa po śmierci Blidy, o których pisała "Gazeta".

Są i nowe. Na miejscu tragedii był niezrozumiały tłok - ponad 30 osób! Dlatego nie można ustalić przebiegu wydarzeń zaraz po śmiertelnym strzale.

Wiele dowodów - być może kluczowych dla odtworzenia wypadków przed, w trakcie i po strzale - okazało się bezużytecznych. Przypadek?

Barbara Blida zginęła 25 kwietnia 2007 r. od strzału z własnego sześciostrzałowego rewolweru Astra 680, chwilę po wkroczeniu do jej domu ekipy ABW z nakazem rewizji i zatrzymania. Była wtedy w łazience razem z funkcjonariuszką ABW Barbarą P.

1. Tłok i chaos na miejscu tragedii

Agenci ABW weszli do domu o 6.00. Piętnaście minut później wezwano pogotowie ratunkowe. O 7.25 lekarz stwierdził zgon.

Pierwsi policjanci byli w domu Blidy o 6.30; kolejni funkcjonariusze ABW - o 7.15; pierwsi prokuratorzy - o 8.15. Tak więc w dwie godziny od śmiertelnego postrzału w domu Blidy było już pięciu policjantów (w tym komendant miejski w Siemianowicach Śląskich i szef sekcji kryminalnej tej komendy), pięciu prokuratorów (w tym Emil Melka i Tomasz Tadla z prokuratury katowickiej) i aż ośmiu funkcjonariuszy ABW (w tym wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek i np. kierowca, który przywiózł agentów do Blidy).

Żaden z nich nie nakazał specjalistycznych oględzin miejsca. Zaczęły się one dopiero o 10.50 - czyli prawie trzy i pół godziny po stwierdzeniu przez pogotowie śmierci Blidy.

Skąd ta zwłoka? Co się wtedy działo w domu Blidów, a zwłaszcza w łazience? Co robili agenci ABW? Policjanci i prokuratorzy? Z billingów wynika, że stale dzwonili pod kilka tych samych numerów telefonów. Komisja śledcza jeszcze nie wie, do kogo. Czeka na odpowiedź prokuratury.

Ubranie funkcjonariuszki ABW, która była z Blidą w łazience, gdy padł strzał, zabezpieczono do zbadania dopiero o 10.10 - czyli 40 min przed początkiem oględzin miejsca. Kto więc polecił agentce wydać ubranie do badania, zanim zaczęły się oględziny?

Zabezpieczenie kurtki agentki - podkreśla dr Gramatyka - budzi wątpliwości. - Bo "w protokole zabezpieczenia odzież ta jest opisana w sposób umożliwiający jedynie grupową identyfikację" - pisze ekspert w podsumowaniu raportu.

A zatem - nie identyfikację indywidualną? Czyli nie jest chyba pewne, do kogo należała badana kurtka.

Późno rozpoczęte oględziny miejsca przerwano jeszcze na dwie i pół godziny (między 11.30 a 13.50) - na czas oględzin zwłok. Ostatecznie zakończyły się o 16.21, czyli dziewięć godzin po śmierci.

Dr Gramatyka stwierdza, że w tym czasie po domu poruszało się nie mniej niż 30 osób.

Śladów na miejscu, np. w łazience, było tak dużo, że nie nadawały się do identyfikacji. Prokurator zrezygnował więc z tzw. badań traseologicznych (czyli badania ścieżki stóp i obuwia).

Wczoraj dr Gramatyka powiedział komisji, że zaraz po stwierdzeniu śmierci Blidy powinno się wszystkich wyprosić z łazienki i ją zabezpieczyć. I natychmiast zacząć oględziny.

2. Znikające odciski palców

Na rewolwerze, z którego padł strzał, powinny być ślady linii papilarnych co najmniej dwóch osób. Barbary Blidy, bo wzięła broń do ręki, i jej męża Henryka, bo - na prośbę oficera ABW - przełożył broń z podłogi do umywalki.

Ale odcisków nie ma ani na kolbie, ani na języku spustowym, ani na kurku. Mimo że z ekspertyzy Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego wynika, że z astry strzelić nie można "bez nacisku na język spustowy". Jak zatem broń wypaliła?

W ekspertyzie dr. Gramatyki czytamy, że na rewolwerze odnaleziono tylko "fragmentaryczne odwzorowania linii papilarnych". Co więcej, także na palcach wielkim i wskazującym prawej i lewej dłoni Blidy nie znaleziono "odwzorowań elementów dowodowego rewolweru w postaci języka spustowego lub kurka".

Jak zatem Blida trzymała broń? Muskała ją palcami?
Brak śladów linii papilarnych na astrze doprowadził ekspertów do wniosku, że "nie można stwierdzić, z której ręki został oddany strzał oraz czy język spustowy został naciśnięty kciukiem czy palcem wskazującym".

Na dodatek, astra wyglądała tak, jakby nie miała z niczym kontaktu. Na rewolwerze było bowiem tak mało śladów, że eksperci nie byli w stanie stwierdzić, gdzie broń była przechowywana - czy w łazience w granatowej kosmetyczce, czy w czerwonej torbie, czy też Blida przyniosła ją do łazienki np. w kieszeni szlafroka.

Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "W wyniku badań rewolweru Astra nie stwierdzono na jego powierzchni śladów chemicznych, które poprzez badania porównawcze mogłyby doprowadzić do wskazania miejsca przechowywania broni".

Komisja śledcza już wcześniej formułowała hipotezę, że broń Blidy mogła zostać wytarta, by np. usunąć ślady wskazujące, kto jej dotykał tuż przed strzałem.

3. Zaskakująco mało DNA

Na rewolwerze znaleziono natomiast ślady DNA samej Blidy i "śladową domieszkę męskiego" materiału genetycznego. DNA Blidy było na rękojeści i języku spustowym. Męskie nie nadawało się do identyfikacji.

Zresztą i ślady DNA Blidy okazały się tak nikłe, że nie dały odpowiedzi na podstawowe pytanie - jak i kiedy padł strzał.

Eksperci ocenili: "Badania daktyloskopijne nie wykazały obecności odwzorowań języka spustowego lub kurka na odbitkach linii papilarnych kciuków i palców wskazujących obu rąk Blidy. DNA Barbary Blidy ujawnione na dowodowym rewolwerze Astra nie pozwala na wypowiedzenie się, czy materiał biologiczny został naniesiony z prawej czy lewej ręki oraz w jakim czasie i okolicznościach".

To kolejna poszlaka na rzecz hipotezy o zacieraniu śladów. Bo jak wyjaśnić, że Blida nie pozostawiła na broni ani odcisków palców, ani tyle własnego DNA, by dało się potwierdzić, że przed chwilą trzymała ją w dłoni?

4. Dwie nitki i włos

Na astrze nie było odcisków palców, ale znaleziono na niej dwie nitki: "naturalne włókno wełny koloru białego i syntetyczne włókno poliesterowe koloru jasnozielonego".

Ale i te dowody okazały się bezużyteczne. Eksperci nie potrafili ustalić, skąd pochodzą. Nie były podobne do niczego, co policja przekazała do porównawczych badań, czyli m.in. do odzieży i rzeczy z domu Blidów.

Eksperci uznali, że ich obecność na broni Blidy "może być efektem przypadkowego naniesienia, co w przyrodzie jest zjawiskiem powszechnym".

Ale przecież nitki muszą skądś pochodzić. Jeśli nie z domu Blidów, to z rzeczy tam przyniesionych, ale do badania nieprzekazanych.

Czy mogła to być np. jakaś nienależąca do domowników szmatka, której użyto do wytarcia broni?

I wreszcie tajemniczy włos na szlafroku Blidy. W śledztwie stwierdzono, że badanie DNA na podstawie tego włosa jest niemożliwe. Ale - jak zauważa dr Gramatyka - nie ma żadnych informacji, czy w ogóle rozważano zbadanie włosa.

Już przed badaniem prokuratura wiedziała, że włos się do analizy nie nadaje? Może w ogóle nie zamierzano go zidentyfikować? Dlaczego? Czego mógłby dowieść? Kogo obciążyć?

5. Jak padł strzał?

Nie jest jasne, gdzie dokładnie w łazience była Blida w chwili strzału. Czy stała, klęczała, czy była pochylona, a jeśli tak, to w którą stronę?

Na podstawie uszkodzeń szlafroka, rany wlotowej po kuli uznano, że strzał został oddany "z przyłożenia" (czyli broń dotykała szlafroka), w dół, pod kątem 20 st. w stosunku do ciała. Czyli ręka Blidy była wygięta pod nienaturalnym kątem.

Prawdopodobnie dopiero po sekcji zwłok eksperci ustalili, że Blida mogła trzymać broń w prawej dłoni.

Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "W momencie strzału obie kończyny miały kontakt z chmurą gazów prochowych. Najbardziej więc prawdopodobną wersją jest oddanie strzału z wykorzystaniem obu rąk. Jedna z rąk mogła podtrzymywać broń bądź szlafrok w obszarze przyłożenia lufy, przy użyciu drugiej ręki był ściągnięty spust".

Wczoraj dr Gramatyka powiedział komisji śledczej, że skoro eksperci stwierdzili, iż strzał padł z przyłożenia, to "do minimum ogranicza hipotezę, że na miejscu doszło do szamotaniny" między Blidą a agentką ABW.

6. Skąd proch u funkcjonariuszki?

Z analizy wynika, że ślady amunicji z rewolweru Blidy są charakterystyczne "dla [prochu produkcji] dawnego bloku wschodniego". Takie ślady znaleziono m.in. na otworze wlotowym po kuli i szlafroku Blidy.

Ale na dłoniach i kurtce funkcjonariuszki Barbary P., która była w momencie strzału blisko Blidy ("nie umiem ocenić, ile to było w metrach, sądzę, że gdybym zrobiła kilka kroków, tobym jej dotknęła" - zeznała), znaleziono ślady po innej amunicji, określanej jako "klasyczna".

Skąd się te ślady wzięły, skoro - jak ustalono w śledztwie - w ostatnim czasie agentka nie brała udziału w zajęciach z wyszkolenia strzeleckiego?

Eksperci tłumaczą: "Na miejsce zdarzenia udała się z własną bronią służbową. Najprawdopodobniej kontakt z nią i ewentualne manipulowanie jej elementami doprowadziło do przeniesienia cząsteczek amunicji na jej dłonie i kurtkę".

Czy sięgała po broń, gdy była w domu Blidy? Nic o tym nie wiadomo. Jak to możliwe, że ślady po amunicji z broni agentki się zachowały, choć dawno nie strzelała, a ślady po amunicji z broni Blidy - nie, choć była blisko w chwili strzału, a potem brała udział w jej ratowaniu?

Jest to jednak jeszcze bardziej zagadkowe. Otóż prowadzący śledztwo naczelnik wydziału ds. przestępczości gospodarczej w łódzkiej prokuraturze okręgowej Rafał Sławnikowski mówił "Gazecie", że ślady odnalezione na agentce nie pochodziły z jej amunicji.

Na dodatek, na kurtce agentki nie ma śladów krwi Blidy. A przecież Blida bardzo krwawiła, a funkcjonariuszka ją ratowała.

A zatem czy badano na pewno kurtkę funkcjonariuszki? Czy zdążyła przed badaniem wytrzeć ręce, a potem dotykała jakiejś innej broni? Przypomnijmy, że agentka przed komisją śledczą zeznała, iż odciski palców zdejmowano jej na policji dopiero dwa-trzy dni po śmierci Blidy.

7. Brak śladów przeszukania

Barbara P. zeznała, że przed strzałem przeszukała łazienkę. Ale nie ma na to dowodów - np. wyraźnych śladów jej linii papilarnych na kosmetyczce czy torbie (i ich zawartości), które były w łazience. A zatem, zdaniem ekspertów, "nie można się wypowiedzieć - potwierdzić lub wykluczyć - że łazienka została przeszukana przez agentkę zgodnie z jej zeznaniami".

Jak to możliwe? Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "Fakt nieujawnienia śladów linii papilarnych na kosmetyczce i torbie nie wyklucza możliwości ich dotykania przez określone osoby. Pomimo dotyku nie zawsze jest możliwe późniejsze ujawnienia śladów, bowiem ich powstanie i zachowanie się w stanie nadającym się do identyfikacji czy też ich dość szybki zanik lub brak czytelności zależy od wielu czynników".

8. Rażący brak profesjonalizmu czy zacieranie śladów?

Ekspertyza niczego do końca nie przesądza. Pokazuje, że zachowanie odpowiedzialnych służb na miejscu kryminalnego zdarzenia daleko odbiegało od standardów. Dowody z "miejsca zbrodni" to we współczesnej kryminalistyce bardzo ważny element w śledztwach mających ustalić prawdziwy przebieg zdarzeń. Dlatego tak ważne jest jego zabezpieczenie od pierwszych minut po wkroczeniu funkcjonariuszy.

W domu Blidy doszło do rażących zaniedbań, w wyniku których kluczowe ślady zostały bezpowrotnie utracone.


Podważa to oficjalną wersję śmierci byłej posłanki i pozwala podejrzewać, że zamieszanie po śmiertelnym strzale nie było zwykłym bałaganem - że ślady pozacierano celowo.

W jakim celu? Czy mogły to być ślady szarpaniny agentki z Blidą, w czasie których doszło do postrzału? A jeżeli do szarpaniny nie doszło, to po co i po czym zacierano ślady?


http://wyborcza.pl/1,75248,7568352,Jak_padl_strzal_w_domu_Barbary_Blidy.html?as=1&ias=3&startsz=x


Przemek

--
Sledztwo w sprawie afery hazardowej Jarosława Kaczyńskiego wykazało, że w czasie rządów PiS
liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc., a wicepremier Gosiewski lobbował na rzecz Totalizatora Sportowego.

http://pepepe.pl/

Data: 2010-02-17 08:54:37
Autor: cytryna
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!
Z oględzinami miejsca śmierci Barbary Blidy zwlekano aż trzy i pół godziny. Dlaczego? Na jej rewolwerze brak odcisków palców, a na jej dłoniach nie ma śladów języka spustowego. Dlaczego? Zagadek jest bez liku.
 Komisja śledcza badająca okoliczności śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy zapoznała się wczoraj z raportem eksperta kryminalistyki dr. Michała Gramatyki. Na zlecenie komisji przeanalizował całą dokumentację śledztwa łącznie z ekspertyzami zamówionymi w jego trakcie.

Na blisko 30 stronach raportu napisanego suchym językiem potwierdzają się wszystkie wątpliwości dotyczące śledztwa po śmierci Blidy, o których pisała "Gazeta".

Są i nowe. Na miejscu tragedii był niezrozumiały tłok - ponad 30 osób! Dlatego nie można ustalić przebiegu wydarzeń zaraz po śmiertelnym strzale.

Wiele dowodów - być może kluczowych dla odtworzenia wypadków przed, w trakcie i po strzale - okazało się bezużytecznych. Przypadek?

Barbara Blida zginęła 25 kwietnia 2007 r. od strzału z własnego sześciostrzałowego rewolweru Astra 680, chwilę po wkroczeniu do jej domu ekipy ABW z nakazem rewizji i zatrzymania. Była wtedy w łazience razem z funkcjonariuszką ABW Barbarą P.

1. Tłok i chaos na miejscu tragedii

Agenci ABW weszli do domu o 6.00. Piętnaście minut później wezwano pogotowie ratunkowe. O 7.25 lekarz stwierdził zgon.

Pierwsi policjanci byli w domu Blidy o 6.30; kolejni funkcjonariusze ABW - o 7.15; pierwsi prokuratorzy - o 8.15. Tak więc w dwie godziny od śmiertelnego postrzału w domu Blidy było już pięciu policjantów (w tym komendant miejski w Siemianowicach Śląskich i szef sekcji kryminalnej tej komendy), pięciu prokuratorów (w tym Emil Melka i Tomasz Tadla z prokuratury katowickiej) i aż ośmiu funkcjonariuszy ABW (w tym wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek i np. kierowca, który przywiózł agentów do Blidy).

Żaden z nich nie nakazał specjalistycznych oględzin miejsca. Zaczęły się one dopiero o 10.50 - czyli prawie trzy i pół godziny po stwierdzeniu przez pogotowie śmierci Blidy.

Skąd ta zwłoka? Co się wtedy działo w domu Blidów, a zwłaszcza w łazience? Co robili agenci ABW? Policjanci i prokuratorzy? Z billingów wynika, że stale dzwonili pod kilka tych samych numerów telefonów. Komisja śledcza jeszcze nie wie, do kogo. Czeka na odpowiedź prokuratury.

Ubranie funkcjonariuszki ABW, która była z Blidą w łazience, gdy padł strzał, zabezpieczono do zbadania dopiero o 10.10 - czyli 40 min przed początkiem oględzin miejsca. Kto więc polecił agentce wydać ubranie do badania, zanim zaczęły się oględziny?

Zabezpieczenie kurtki agentki - podkreśla dr Gramatyka - budzi wątpliwości. - Bo "w protokole zabezpieczenia odzież ta jest opisana w sposób umożliwiający jedynie grupową identyfikację" - pisze ekspert w podsumowaniu raportu.

A zatem - nie identyfikację indywidualną? Czyli nie jest chyba pewne, do kogo należała badana kurtka.

Późno rozpoczęte oględziny miejsca przerwano jeszcze na dwie i pół godziny (między 11.30 a 13.50) - na czas oględzin zwłok. Ostatecznie zakończyły się o 16.21, czyli dziewięć godzin po śmierci.

Dr Gramatyka stwierdza, że w tym czasie po domu poruszało się nie mniej niż 30 osób.

Śladów na miejscu, np. w łazience, było tak dużo, że nie nadawały się do identyfikacji. Prokurator zrezygnował więc z tzw. badań traseologicznych (czyli badania ścieżki stóp i obuwia).

Wczoraj dr Gramatyka powiedział komisji, że zaraz po stwierdzeniu śmierci Blidy powinno się wszystkich wyprosić z łazienki i ją zabezpieczyć. I natychmiast zacząć oględziny.

2. Znikające odciski palców

Na rewolwerze, z którego padł strzał, powinny być ślady linii papilarnych co najmniej dwóch osób. Barbary Blidy, bo wzięła broń do ręki, i jej męża Henryka, bo - na prośbę oficera ABW - przełożył broń z podłogi do umywalki.

Ale odcisków nie ma ani na kolbie, ani na języku spustowym, ani na kurku. Mimo że z ekspertyzy Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego wynika, że z astry strzelić nie można "bez nacisku na język spustowy". Jak zatem broń wypaliła?

W ekspertyzie dr. Gramatyki czytamy, że na rewolwerze odnaleziono tylko "fragmentaryczne odwzorowania linii papilarnych". Co więcej, także na palcach wielkim i wskazującym prawej i lewej dłoni Blidy nie znaleziono "odwzorowań elementów dowodowego rewolweru w postaci języka spustowego lub kurka".

Jak zatem Blida trzymała broń? Muskała ją palcami?
Brak śladów linii papilarnych na astrze doprowadził ekspertów do wniosku, że "nie można stwierdzić, z której ręki został oddany strzał oraz czy język spustowy został naciśnięty kciukiem czy palcem wskazującym".

Na dodatek, astra wyglądała tak, jakby nie miała z niczym kontaktu. Na rewolwerze było bowiem tak mało śladów, że eksperci nie byli w stanie stwierdzić, gdzie broń była przechowywana - czy w łazience w granatowej kosmetyczce, czy w czerwonej torbie, czy też Blida przyniosła ją do łazienki np. w kieszeni szlafroka.

Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "W wyniku badań rewolweru Astra nie stwierdzono na jego powierzchni śladów chemicznych, które poprzez badania porównawcze mogłyby doprowadzić do wskazania miejsca przechowywania broni".

Komisja śledcza już wcześniej formułowała hipotezę, że broń Blidy mogła zostać wytarta, by np. usunąć ślady wskazujące, kto jej dotykał tuż przed strzałem.

3. Zaskakująco mało DNA

Na rewolwerze znaleziono natomiast ślady DNA samej Blidy i "śladową domieszkę męskiego" materiału genetycznego. DNA Blidy było na rękojeści i języku spustowym. Męskie nie nadawało się do identyfikacji.

Zresztą i ślady DNA Blidy okazały się tak nikłe, że nie dały odpowiedzi na podstawowe pytanie - jak i kiedy padł strzał.

Eksperci ocenili: "Badania daktyloskopijne nie wykazały obecności odwzorowań języka spustowego lub kurka na odbitkach linii papilarnych kciuków i palców wskazujących obu rąk Blidy. DNA Barbary Blidy ujawnione na dowodowym rewolwerze Astra nie pozwala na wypowiedzenie się, czy materiał biologiczny został naniesiony z prawej czy lewej ręki oraz w jakim czasie i okolicznościach".

To kolejna poszlaka na rzecz hipotezy o zacieraniu śladów. Bo jak wyjaśnić, że Blida nie pozostawiła na broni ani odcisków palców, ani tyle własnego DNA, by dało się potwierdzić, że przed chwilą trzymała ją w dłoni?

4. Dwie nitki i włos

Na astrze nie było odcisków palców, ale znaleziono na niej dwie nitki: "naturalne włókno wełny koloru białego i syntetyczne włókno poliesterowe koloru jasnozielonego".

Ale i te dowody okazały się bezużyteczne. Eksperci nie potrafili ustalić, skąd pochodzą. Nie były podobne do niczego, co policja przekazała do porównawczych badań, czyli m.in. do odzieży i rzeczy z domu Blidów.

Eksperci uznali, że ich obecność na broni Blidy "może być efektem przypadkowego naniesienia, co w przyrodzie jest zjawiskiem powszechnym".

Ale przecież nitki muszą skądś pochodzić. Jeśli nie z domu Blidów, to z rzeczy tam przyniesionych, ale do badania nieprzekazanych.

Czy mogła to być np. jakaś nienależąca do domowników szmatka, której użyto do wytarcia broni?

I wreszcie tajemniczy włos na szlafroku Blidy. W śledztwie stwierdzono, że badanie DNA na podstawie tego włosa jest niemożliwe. Ale - jak zauważa dr Gramatyka - nie ma żadnych informacji, czy w ogóle rozważano zbadanie włosa.

Już przed badaniem prokuratura wiedziała, że włos się do analizy nie nadaje? Może w ogóle nie zamierzano go zidentyfikować? Dlaczego? Czego mógłby dowieść? Kogo obciążyć?

5. Jak padł strzał?

Nie jest jasne, gdzie dokładnie w łazience była Blida w chwili strzału. Czy stała, klęczała, czy była pochylona, a jeśli tak, to w którą stronę?

Na podstawie uszkodzeń szlafroka, rany wlotowej po kuli uznano, że strzał został oddany "z przyłożenia" (czyli broń dotykała szlafroka), w dół, pod kątem 20 st. w stosunku do ciała. Czyli ręka Blidy była wygięta pod nienaturalnym kątem.

Prawdopodobnie dopiero po sekcji zwłok eksperci ustalili, że Blida mogła trzymać broń w prawej dłoni.

Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "W momencie strzału obie kończyny miały kontakt z chmurą gazów prochowych. Najbardziej więc prawdopodobną wersją jest oddanie strzału z wykorzystaniem obu rąk. Jedna z rąk mogła podtrzymywać broń bądź szlafrok w obszarze przyłożenia lufy, przy użyciu drugiej ręki był ściągnięty spust".

Wczoraj dr Gramatyka powiedział komisji śledczej, że skoro eksperci stwierdzili, iż strzał padł z przyłożenia, to "do minimum ogranicza hipotezę, że na miejscu doszło do szamotaniny" między Blidą a agentką ABW.

6. Skąd proch u funkcjonariuszki?

Z analizy wynika, że ślady amunicji z rewolweru Blidy są charakterystyczne "dla [prochu produkcji] dawnego bloku wschodniego". Takie ślady znaleziono m.in. na otworze wlotowym po kuli i szlafroku Blidy.

Ale na dłoniach i kurtce funkcjonariuszki Barbary P., która była w momencie strzału blisko Blidy ("nie umiem ocenić, ile to było w metrach, sądzę, że gdybym zrobiła kilka kroków, tobym jej dotknęła" - zeznała), znaleziono ślady po innej amunicji, określanej jako "klasyczna".

Skąd się te ślady wzięły, skoro - jak ustalono w śledztwie - w ostatnim czasie agentka nie brała udziału w zajęciach z wyszkolenia strzeleckiego?

Eksperci tłumaczą: "Na miejsce zdarzenia udała się z własną bronią służbową. Najprawdopodobniej kontakt z nią i ewentualne manipulowanie jej elementami doprowadziło do przeniesienia cząsteczek amunicji na jej dłonie i kurtkę".

Czy sięgała po broń, gdy była w domu Blidy? Nic o tym nie wiadomo. Jak to możliwe, że ślady po amunicji z broni agentki się zachowały, choć dawno nie strzelała, a ślady po amunicji z broni Blidy - nie, choć była blisko w chwili strzału, a potem brała udział w jej ratowaniu?

Jest to jednak jeszcze bardziej zagadkowe. Otóż prowadzący śledztwo naczelnik wydziału ds. przestępczości gospodarczej w łódzkiej prokuraturze okręgowej Rafał Sławnikowski mówił "Gazecie", że ślady odnalezione na agentce nie pochodziły z jej amunicji.

Na dodatek, na kurtce agentki nie ma śladów krwi Blidy. A przecież Blida bardzo krwawiła, a funkcjonariuszka ją ratowała.

A zatem czy badano na pewno kurtkę funkcjonariuszki? Czy zdążyła przed badaniem wytrzeć ręce, a potem dotykała jakiejś innej broni? Przypomnijmy, że agentka przed komisją śledczą zeznała, iż odciski palców zdejmowano jej na policji dopiero dwa-trzy dni po śmierci Blidy.

7. Brak śladów przeszukania

Barbara P. zeznała, że przed strzałem przeszukała łazienkę. Ale nie ma na to dowodów - np. wyraźnych śladów jej linii papilarnych na kosmetyczce czy torbie (i ich zawartości), które były w łazience. A zatem, zdaniem ekspertów, "nie można się wypowiedzieć - potwierdzić lub wykluczyć - że łazienka została przeszukana przez agentkę zgodnie z jej zeznaniami".

Jak to możliwe? Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "Fakt nieujawnienia śladów linii papilarnych na kosmetyczce i torbie nie wyklucza możliwości ich dotykania przez określone osoby. Pomimo dotyku nie zawsze jest możliwe późniejsze ujawnienia śladów, bowiem ich powstanie i zachowanie się w stanie nadającym się do identyfikacji czy też ich dość szybki zanik lub brak czytelności zależy od wielu czynników".

8. Rażący brak profesjonalizmu czy zacieranie śladów?

Ekspertyza niczego do końca nie przesądza. Pokazuje, że zachowanie odpowiedzialnych służb na miejscu kryminalnego zdarzenia daleko odbiegało od standardów. Dowody z "miejsca zbrodni" to we współczesnej kryminalistyce bardzo ważny element w śledztwach mających ustalić prawdziwy przebieg zdarzeń. Dlatego tak ważne jest jego zabezpieczenie od pierwszych minut po wkroczeniu funkcjonariuszy.

W domu Blidy doszło do rażących zaniedbań, w wyniku których kluczowe ślady zostały bezpowrotnie utracone.


Podważa to oficjalną wersję śmierci byłej posłanki i pozwala podejrzewać, że zamieszanie po śmiertelnym strzale nie było zwykłym bałaganem - że ślady pozacierano celowo.

W jakim celu? Czy mogły to być ślady szarpaniny agentki z Blidą, w czasie których doszło do postrzału? A jeżeli do szarpaniny nie doszło, to po co i po czym zacierano ślady?


http://wyborcza.pl/1,75248,7568352,Jak_padl_strzal_w_domu_Barbary_Blidy.html?
as=1&ias=3&startsz=x


Przemek
*******************************************************************************

cyt.:"Na miejscu tragedii był niezrozumiały tłok - ponad 30 osób! Dlatego nie można ustalić przebiegu wydarzeń zaraz po śmiertelnym strzale"
Zupełnie podobnie jak po zastrzeleniu gen.Papały, widać to taki rytuał w SLD.

--


Data: 2010-02-17 09:13:10
Autor: Artur Borubar
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Użytkownik "cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> napisał

cyt.:"Na miejscu tragedii był niezrozumiały tłok - ponad 30 osób!
Dlatego nie można ustalić przebiegu wydarzeń zaraz po śmiertelnym strzale"
Zupełnie podobnie jak po zastrzeleniu gen.Papały, widać to taki rytuał w SLD.


Żadne to usprawiedliwienie dla pisuarowej bandy, że wzorowała się na eseldowskiej hołocie.
Wiele razy powtarzałem, że tow. Miller = tow. Kaczyński. Warto przypomniec, że to pis szedł do wyborów z hasłem wprowadzania prawa i sprawiedliwości.

Przemek

--
Sledztwo w sprawie afery hazardowej Jarosława Kaczyńskiego wykazało, że w czasie rządów PiS
liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc., a wicepremier Gosiewski lobbował na rzecz Totalizatora Sportowego.

http://pepepe.pl/

Data: 2010-02-17 13:20:15
Autor: cyc
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Użytkownik "cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> napisał w wiadomości news:5065.00000101.4b7ba0bdnewsgate.onet.pl...



cyt.:"Na miejscu tragedii był niezrozumiały tłok - ponad 30 osób!
Dlatego nie można ustalić przebiegu wydarzeń zaraz po śmiertelnym strzale"
Zupełnie podobnie jak po zastrzeleniu gen.Papały, widać to taki rytuał w SLD.



ale bydle z Ciebie !

cyc

Data: 2010-02-17 19:10:48
Autor: cytryna
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Użytkownik "cytryna" <cytryna4@poczta.onet.eu> napisał w wiadomości news:5065.00000101.4b7ba0bdnewsgate.onet.pl...


>
> cyt.:"Na miejscu tragedii był niezrozumiały tłok - ponad 30 osób!
> Dlatego nie można ustalić przebiegu wydarzeń zaraz po śmiertelnym strzale"
> Zupełnie podobnie jak po zastrzeleniu gen.Papały, widać to taki rytuał w > SLD.



ale bydle z Ciebie !

cyc *****************************************************************

A psychiatrę odwiedził, leki zmienił, kaftan wyprasował. No to teraz zrób w gacie i lulu. Gnój zostanie zawsze prymitywnym gnojem. --


Data: 2010-02-17 11:36:56
Autor: =heÂŽsk=
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!
On Wed, 17 Feb 2010 08:41:43 +0100, "Artur Borubar" <brońmy RP przed
pisem@op.pl> wrote:

Z oględzinami miejsca ¶mierci Barbary Blidy zwlekano aż trzy i pół godziny.

 [...]

 oj "przemus", jaki ty jestes naiwny. z prezesem trzeba bylo uzgodnic.


--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan drĂłg poprawi sie sam !
http://bezswiatel.4.pl/

Data: 2010-02-17 13:18:53
Autor: cyc
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Użytkownik "Artur Borubar" <brońmy RP przed pisem@op.pl> napisał w wiadomości news:hlg6jp$v8n$1news.onet.pl...
Z oględzinami miejsca śmierci Barbary Blidy zwlekano aż trzy i pół godziny. Dlaczego? Na jej rewolwerze brak odcisków palców, a na jej dłoniach nie ma śladów języka spustowego. Dlaczego? Zagadek jest bez liku.
Komisja śledcza badająca okoliczności śmierci byłej posłanki SLD Barbary Blidy zapoznała się wczoraj z raportem eksperta kryminalistyki dr. Michała Gramatyki. Na zlecenie komisji przeanalizował całą dokumentację śledztwa łącznie z ekspertyzami zamówionymi w jego trakcie.

Na blisko 30 stronach raportu napisanego suchym językiem potwierdzają się wszystkie wątpliwości dotyczące śledztwa po śmierci Blidy, o których pisała "Gazeta".

Są i nowe. Na miejscu tragedii był niezrozumiały tłok - ponad 30 osób! Dlatego nie można ustalić przebiegu wydarzeń zaraz po śmiertelnym strzale.

Wiele dowodów - być może kluczowych dla odtworzenia wypadków przed, w trakcie i po strzale - okazało się bezużytecznych. Przypadek?

Barbara Blida zginęła 25 kwietnia 2007 r. od strzału z własnego sześciostrzałowego rewolweru Astra 680, chwilę po wkroczeniu do jej domu ekipy ABW z nakazem rewizji i zatrzymania. Była wtedy w łazience razem z funkcjonariuszką ABW Barbarą P.

1. Tłok i chaos na miejscu tragedii

Agenci ABW weszli do domu o 6.00. Piętnaście minut później wezwano pogotowie ratunkowe. O 7.25 lekarz stwierdził zgon.

Pierwsi policjanci byli w domu Blidy o 6.30; kolejni funkcjonariusze ABW - o 7.15; pierwsi prokuratorzy - o 8.15. Tak więc w dwie godziny od śmiertelnego postrzału w domu Blidy było już pięciu policjantów (w tym komendant miejski w Siemianowicach Śląskich i szef sekcji kryminalnej tej komendy), pięciu prokuratorów (w tym Emil Melka i Tomasz Tadla z prokuratury katowickiej) i aż ośmiu funkcjonariuszy ABW (w tym wiceszef ABW Grzegorz Ocieczek i np. kierowca, który przywiózł agentów do Blidy).

Żaden z nich nie nakazał specjalistycznych oględzin miejsca. Zaczęły się one dopiero o 10.50 - czyli prawie trzy i pół godziny po stwierdzeniu przez pogotowie śmierci Blidy.

Skąd ta zwłoka? Co się wtedy działo w domu Blidów, a zwłaszcza w łazience? Co robili agenci ABW? Policjanci i prokuratorzy? Z billingów wynika, że stale dzwonili pod kilka tych samych numerów telefonów. Komisja śledcza jeszcze nie wie, do kogo. Czeka na odpowiedź prokuratury.

Ubranie funkcjonariuszki ABW, która była z Blidą w łazience, gdy padł strzał, zabezpieczono do zbadania dopiero o 10.10 - czyli 40 min przed początkiem oględzin miejsca. Kto więc polecił agentce wydać ubranie do badania, zanim zaczęły się oględziny?

Zabezpieczenie kurtki agentki - podkreśla dr Gramatyka - budzi wątpliwości. - Bo "w protokole zabezpieczenia odzież ta jest opisana w sposób umożliwiający jedynie grupową identyfikację" - pisze ekspert w podsumowaniu raportu.

A zatem - nie identyfikację indywidualną? Czyli nie jest chyba pewne, do kogo należała badana kurtka.

Późno rozpoczęte oględziny miejsca przerwano jeszcze na dwie i pół godziny (między 11.30 a 13.50) - na czas oględzin zwłok. Ostatecznie zakończyły się o 16.21, czyli dziewięć godzin po śmierci.

Dr Gramatyka stwierdza, że w tym czasie po domu poruszało się nie mniej niż 30 osób.

Śladów na miejscu, np. w łazience, było tak dużo, że nie nadawały się do identyfikacji. Prokurator zrezygnował więc z tzw. badań traseologicznych (czyli badania ścieżki stóp i obuwia).

Wczoraj dr Gramatyka powiedział komisji, że zaraz po stwierdzeniu śmierci Blidy powinno się wszystkich wyprosić z łazienki i ją zabezpieczyć. I natychmiast zacząć oględziny.

2. Znikające odciski palców

Na rewolwerze, z którego padł strzał, powinny być ślady linii papilarnych co najmniej dwóch osób. Barbary Blidy, bo wzięła broń do ręki, i jej męża Henryka, bo - na prośbę oficera ABW - przełożył broń z podłogi do umywalki.

Ale odcisków nie ma ani na kolbie, ani na języku spustowym, ani na kurku. Mimo że z ekspertyzy Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego wynika, że z astry strzelić nie można "bez nacisku na język spustowy". Jak zatem broń wypaliła?

W ekspertyzie dr. Gramatyki czytamy, że na rewolwerze odnaleziono tylko "fragmentaryczne odwzorowania linii papilarnych". Co więcej, także na palcach wielkim i wskazującym prawej i lewej dłoni Blidy nie znaleziono "odwzorowań elementów dowodowego rewolweru w postaci języka spustowego lub kurka".

Jak zatem Blida trzymała broń? Muskała ją palcami?
Brak śladów linii papilarnych na astrze doprowadził ekspertów do wniosku, że "nie można stwierdzić, z której ręki został oddany strzał oraz czy język spustowy został naciśnięty kciukiem czy palcem wskazującym".

Na dodatek, astra wyglądała tak, jakby nie miała z niczym kontaktu. Na rewolwerze było bowiem tak mało śladów, że eksperci nie byli w stanie stwierdzić, gdzie broń była przechowywana - czy w łazience w granatowej kosmetyczce, czy w czerwonej torbie, czy też Blida przyniosła ją do łazienki np. w kieszeni szlafroka.

Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "W wyniku badań rewolweru Astra nie stwierdzono na jego powierzchni śladów chemicznych, które poprzez badania porównawcze mogłyby doprowadzić do wskazania miejsca przechowywania broni".

Komisja śledcza już wcześniej formułowała hipotezę, że broń Blidy mogła zostać wytarta, by np. usunąć ślady wskazujące, kto jej dotykał tuż przed strzałem.

3. Zaskakująco mało DNA

Na rewolwerze znaleziono natomiast ślady DNA samej Blidy i "śladową domieszkę męskiego" materiału genetycznego. DNA Blidy było na rękojeści i języku spustowym. Męskie nie nadawało się do identyfikacji.

Zresztą i ślady DNA Blidy okazały się tak nikłe, że nie dały odpowiedzi na podstawowe pytanie - jak i kiedy padł strzał.

Eksperci ocenili: "Badania daktyloskopijne nie wykazały obecności odwzorowań języka spustowego lub kurka na odbitkach linii papilarnych kciuków i palców wskazujących obu rąk Blidy. DNA Barbary Blidy ujawnione na dowodowym rewolwerze Astra nie pozwala na wypowiedzenie się, czy materiał biologiczny został naniesiony z prawej czy lewej ręki oraz w jakim czasie i okolicznościach".

To kolejna poszlaka na rzecz hipotezy o zacieraniu śladów. Bo jak wyjaśnić, że Blida nie pozostawiła na broni ani odcisków palców, ani tyle własnego DNA, by dało się potwierdzić, że przed chwilą trzymała ją w dłoni?

4. Dwie nitki i włos

Na astrze nie było odcisków palców, ale znaleziono na niej dwie nitki: "naturalne włókno wełny koloru białego i syntetyczne włókno poliesterowe koloru jasnozielonego".

Ale i te dowody okazały się bezużyteczne. Eksperci nie potrafili ustalić, skąd pochodzą. Nie były podobne do niczego, co policja przekazała do porównawczych badań, czyli m.in. do odzieży i rzeczy z domu Blidów.

Eksperci uznali, że ich obecność na broni Blidy "może być efektem przypadkowego naniesienia, co w przyrodzie jest zjawiskiem powszechnym".

Ale przecież nitki muszą skądś pochodzić. Jeśli nie z domu Blidów, to z rzeczy tam przyniesionych, ale do badania nieprzekazanych.

Czy mogła to być np. jakaś nienależąca do domowników szmatka, której użyto do wytarcia broni?

I wreszcie tajemniczy włos na szlafroku Blidy. W śledztwie stwierdzono, że badanie DNA na podstawie tego włosa jest niemożliwe. Ale - jak zauważa dr Gramatyka - nie ma żadnych informacji, czy w ogóle rozważano zbadanie włosa.

Już przed badaniem prokuratura wiedziała, że włos się do analizy nie nadaje? Może w ogóle nie zamierzano go zidentyfikować? Dlaczego? Czego mógłby dowieść? Kogo obciążyć?

5. Jak padł strzał?

Nie jest jasne, gdzie dokładnie w łazience była Blida w chwili strzału. Czy stała, klęczała, czy była pochylona, a jeśli tak, to w którą stronę?

Na podstawie uszkodzeń szlafroka, rany wlotowej po kuli uznano, że strzał został oddany "z przyłożenia" (czyli broń dotykała szlafroka), w dół, pod kątem 20 st. w stosunku do ciała. Czyli ręka Blidy była wygięta pod nienaturalnym kątem.

Prawdopodobnie dopiero po sekcji zwłok eksperci ustalili, że Blida mogła trzymać broń w prawej dłoni.

Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "W momencie strzału obie kończyny miały kontakt z chmurą gazów prochowych. Najbardziej więc prawdopodobną wersją jest oddanie strzału z wykorzystaniem obu rąk. Jedna z rąk mogła podtrzymywać broń bądź szlafrok w obszarze przyłożenia lufy, przy użyciu drugiej ręki był ściągnięty spust".

Wczoraj dr Gramatyka powiedział komisji śledczej, że skoro eksperci stwierdzili, iż strzał padł z przyłożenia, to "do minimum ogranicza hipotezę, że na miejscu doszło do szamotaniny" między Blidą a agentką ABW.

6. Skąd proch u funkcjonariuszki?

Z analizy wynika, że ślady amunicji z rewolweru Blidy są charakterystyczne "dla [prochu produkcji] dawnego bloku wschodniego". Takie ślady znaleziono m.in. na otworze wlotowym po kuli i szlafroku Blidy.

Ale na dłoniach i kurtce funkcjonariuszki Barbary P., która była w momencie strzału blisko Blidy ("nie umiem ocenić, ile to było w metrach, sądzę, że gdybym zrobiła kilka kroków, tobym jej dotknęła" - zeznała), znaleziono ślady po innej amunicji, określanej jako "klasyczna".

Skąd się te ślady wzięły, skoro - jak ustalono w śledztwie - w ostatnim czasie agentka nie brała udziału w zajęciach z wyszkolenia strzeleckiego?

Eksperci tłumaczą: "Na miejsce zdarzenia udała się z własną bronią służbową. Najprawdopodobniej kontakt z nią i ewentualne manipulowanie jej elementami doprowadziło do przeniesienia cząsteczek amunicji na jej dłonie i kurtkę".

Czy sięgała po broń, gdy była w domu Blidy? Nic o tym nie wiadomo. Jak to możliwe, że ślady po amunicji z broni agentki się zachowały, choć dawno nie strzelała, a ślady po amunicji z broni Blidy - nie, choć była blisko w chwili strzału, a potem brała udział w jej ratowaniu?

Jest to jednak jeszcze bardziej zagadkowe. Otóż prowadzący śledztwo naczelnik wydziału ds. przestępczości gospodarczej w łódzkiej prokuraturze okręgowej Rafał Sławnikowski mówił "Gazecie", że ślady odnalezione na agentce nie pochodziły z jej amunicji.

Na dodatek, na kurtce agentki nie ma śladów krwi Blidy. A przecież Blida bardzo krwawiła, a funkcjonariuszka ją ratowała.

A zatem czy badano na pewno kurtkę funkcjonariuszki? Czy zdążyła przed badaniem wytrzeć ręce, a potem dotykała jakiejś innej broni? Przypomnijmy, że agentka przed komisją śledczą zeznała, iż odciski palców zdejmowano jej na policji dopiero dwa-trzy dni po śmierci Blidy.

7. Brak śladów przeszukania

Barbara P. zeznała, że przed strzałem przeszukała łazienkę. Ale nie ma na to dowodów - np. wyraźnych śladów jej linii papilarnych na kosmetyczce czy torbie (i ich zawartości), które były w łazience. A zatem, zdaniem ekspertów, "nie można się wypowiedzieć - potwierdzić lub wykluczyć - że łazienka została przeszukana przez agentkę zgodnie z jej zeznaniami".

Jak to możliwe? Dr Gramatyka cytuje jedną z ekspertyz: "Fakt nieujawnienia śladów linii papilarnych na kosmetyczce i torbie nie wyklucza możliwości ich dotykania przez określone osoby. Pomimo dotyku nie zawsze jest możliwe późniejsze ujawnienia śladów, bowiem ich powstanie i zachowanie się w stanie nadającym się do identyfikacji czy też ich dość szybki zanik lub brak czytelności zależy od wielu czynników".

8. Rażący brak profesjonalizmu czy zacieranie śladów?

Ekspertyza niczego do końca nie przesądza. Pokazuje, że zachowanie odpowiedzialnych służb na miejscu kryminalnego zdarzenia daleko odbiegało od standardów. Dowody z "miejsca zbrodni" to we współczesnej kryminalistyce bardzo ważny element w śledztwach mających ustalić prawdziwy przebieg zdarzeń. Dlatego tak ważne jest jego zabezpieczenie od pierwszych minut po wkroczeniu funkcjonariuszy.

W domu Blidy doszło do rażących zaniedbań, w wyniku których kluczowe ślady zostały bezpowrotnie utracone.


Podważa to oficjalną wersję śmierci byłej posłanki i pozwala podejrzewać, że zamieszanie po śmiertelnym strzale nie było zwykłym bałaganem - że ślady pozacierano celowo.

W jakim celu? Czy mogły to być ślady szarpaniny agentki z Blidą, w czasie których doszło do postrzału? A jeżeli do szarpaniny nie doszło, to po co i po czym zacierano ślady?


http://wyborcza.pl/1,75248,7568352,Jak_padl_strzal_w_domu_Barbary_Blidy.html?as=1&ias=3&startsz=x


Przemek



No i wyraznie  wychodzi na moje !!.
Od pierwszego dnia po tragedii pisalem , ze smierc p. min. Blidy nie byla samobojcza , tylko byl to wynik szamotaniny z towarzyszaca jej funkcjonariuszka .
Tylko na Boga dlaczego usilowano w iscie pisowskim stylu zamataczyc dramat !.
Chyba , ze nie bylo to ani samobojstwo , ani  smierc przypadkowa ale w to juz nieo trudniej uwierzyc  .

cyc

cyc

Data: 2010-02-17 13:36:37
Autor: Jadrys
PiS zrobił wszystko by zatuszowac m orderstwo Barbary Blidy!
W dniu 2010-02-17 13:18, cyc pisze:

   No i wyraznie  wychodzi na moje !!.
Od pierwszego dnia po tragedii pisalem , ze smierc p. min. Blidy nie byla
samobojcza , tylko byl to wynik szamotaniny z towarzyszaca jej
funkcjonariuszka .
Tylko na Boga dlaczego usilowano w iscie pisowskim stylu zamataczyc dramat
!.
Chyba , ze nie bylo to ani samobojstwo , ani  smierc przypadkowa ale w to
juz nieo trudniej uwierzyc  .

cyc

cyc

  

A co cycu ma osoba majaca być aresztowana do szamotania się z pistoletem w garsci z aresztującym ja funkcjonariuszem?  Przecież ów funkcjonariusz miał  prawo ją zastrzelić na miejscu.

Nawet rzadko które bandziory witają policję z bronią w ręku..

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Data: 2010-02-17 14:06:59
Autor: cyc
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Użytkownik "Jadrys" <Che@yahoo.com> napisał w wiadomości news:hlgnsq$fto$1news.onet.pl...
W dniu 2010-02-17 13:18, cyc pisze:


No i wyraznie  wychodzi na moje !!.
Od pierwszego dnia po tragedii pisalem , ze smierc p. min. Blidy nie byla
samobojcza , tylko byl to wynik szamotaniny z towarzyszaca jej
funkcjonariuszka .
Tylko na Boga dlaczego usilowano w iscie pisowskim stylu zamataczyc dramat
!.
Chyba , ze nie bylo to ani samobojstwo , ani  smierc przypadkowa ale w to
juz nieo trudniej uwierzyc  .

cyc

cyc



A co cycu ma osoba majaca być aresztowana do szamotania się z pistoletem w garsci z aresztującym ja funkcjonariuszem?  Przecież ów funkcjonariusz miał  prawo ją zastrzelić na miejscu.

Nawet rzadko które bandziory witają policję z bronią w ręku..


Troche psychologii zaangazuj w opinie !.
Wez pod uwage nastepujace fakty . Glownie charakter p. Blidy , ktora byal osoba do bolu niezalezna i e cirpiaca sprzeciwu . Taka juz byla .
Po drugie , jej stan zdrowia jako , ze cierpiala na zaawansowany nowotwor i czas jej byl juz policzony.
Po trzecie stres jaki musiala przezyc zobaczywszy armie bezwglednych "psow " nalatujaca na nia i jej dom bez powodow bo zarzut lapowkarstwa od samego poczatku szyty byl grubymi nicmi co zreszta wykazalo juz prokuratorskie dochodzenie i uorzenie sprawy - zadnych podstaw , nawet poszlak nie ma !.
Po czwarte miala swiadomosc tego , ze z przyczyn czysto politycznych i z powodow kaczo ziobrowej upierdliwosci  robi sie z niej pospolitego bandyte , kiedy jeszcze tygodnie temu byla znaczaca osoba publiczna a mianowicie ministrem ze wszystkimi tego konsekwenccjami .
Biorac pod uwage wszystkie powyzsze okolicznosci p. Blida mogla chciec za wszelka cene "wyprosic " ze swojego domu ziobrowych lub kaczych najemnikow , tymbardziej , ze sytuacja przerosla ja i mozliwosci spokojnego jej zniesienia .
Potrafie ja zrozumiec bo najpewniej i ja , tak jak kazden kto ma jaja zareagowalby w ten sposob , tymbardzieju czujac sie niewinnym .
Dorobek zycia Blidy to odziedziczony po rodzicach familok ( jesli wiesz co to jest ) i calkiem przecietne wyposarzenie go i nic pozatym . Trzeba wiedziec , ze "dorabiala sie " tego " majatku przez kilkadziesiat lat pelniac w swoim zawodowym zyciu najwyzsze funkcje w zawodzie  lacznie z dyrektorskimi  a pozniej w polityce , lacznie z funkcja ministra !.
Gdyby miala charakter tych , ktorzy na polityce dorobili sie majatkow a jest ich  tysiace  w tym setki poslow , to bylaby muliarderem a nie skromna , skromnie zyjaca , majaca jednak wielu przyjaciol dla tej wlasnie skromnosci , osoba !.



cyc

Data: 2010-02-17 19:15:07
Autor: Jadrys
PiS zrobił wszystko by zatuszowac m orderstwo Barbary Blidy!
W dniu 2010-02-17 14:06, cyc pisze:
Użytkownik "Jadrys"<Che@yahoo.com>  napisał w wiadomości
news:hlgnsq$fto$1news.onet.pl...
  
W dniu 2010-02-17 13:18, cyc pisze:
    

No i wyraznie  wychodzi na moje !!.
Od pierwszego dnia po tragedii pisalem , ze smierc p. min. Blidy nie byla
samobojcza , tylko byl to wynik szamotaniny z towarzyszaca jej
funkcjonariuszka .
Tylko na Boga dlaczego usilowano w iscie pisowskim stylu zamataczyc
dramat
!.
Chyba , ze nie bylo to ani samobojstwo , ani  smierc przypadkowa ale w to
juz nieo trudniej uwierzyc  .

cyc

cyc


      
A co cycu ma osoba majaca być aresztowana do szamotania się z pistoletem w
garsci z aresztującym ja funkcjonariuszem?  Przecież ów funkcjonariusz
miał  prawo ją zastrzelić na miejscu.

Nawet rzadko które bandziory witają policję z bronią w ręku..

    
Troche psychologii zaangazuj w opinie !.
Wez pod uwage nastepujace fakty . Glownie charakter p. Blidy , ktora byal
osoba do bolu niezalezna i e cirpiaca sprzeciwu . Taka juz byla .
Po drugie , jej stan zdrowia jako , ze cierpiala na zaawansowany nowotwor i
czas jej byl juz policzony.
Po trzecie stres jaki musiala przezyc zobaczywszy armie bezwglednych "psow "
nalatujaca na nia i jej dom bez powodow bo zarzut lapowkarstwa od samego
poczatku szyty byl grubymi nicmi co zreszta wykazalo juz prokuratorskie
dochodzenie i uorzenie sprawy - zadnych podstaw , nawet poszlak nie ma !.
Po czwarte miala swiadomosc tego , ze z przyczyn czysto politycznych i z
powodow kaczo ziobrowej upierdliwosci  robi sie z niej pospolitego bandyte ,
kiedy jeszcze tygodnie temu byla znaczaca osoba publiczna a mianowicie
ministrem ze wszystkimi tego konsekwenccjami .
Biorac pod uwage wszystkie powyzsze okolicznosci p. Blida mogla chciec za
wszelka cene "wyprosic " ze swojego domu ziobrowych lub kaczych najemnikow ,
tymbardziej , ze sytuacja przerosla ja i mozliwosci spokojnego jej
zniesienia .
Potrafie ja zrozumiec bo najpewniej i ja , tak jak kazden kto ma jaja
zareagowalby w ten sposob , tymbardzieju czujac sie niewinnym .
Dorobek zycia Blidy to odziedziczony po rodzicach familok ( jesli wiesz co
to jest ) i calkiem przecietne wyposarzenie go i nic pozatym . Trzeba
wiedziec , ze "dorabiala sie " tego " majatku przez kilkadziesiat lat
pelniac w swoim zawodowym zyciu najwyzsze funkcje w zawodzie  lacznie z
dyrektorskimi  a pozniej w polityce , lacznie z funkcja ministra !.
Gdyby miala charakter tych , ktorzy na polityce dorobili sie majatkow a jest
ich  tysiace  w tym setki poslow , to bylaby muliarderem a nie skromna ,
skromnie zyjaca , majaca jednak wielu przyjaciol dla tej wlasnie skromnosci
, osoba !.



cyc

  

Właściwie to nie ma co tu komentować. Zbyt mało znam faktów z sytuacji która tam zaistniała. Ale jedno jest pewne, - pani Blida nie zachowała się jak normalny człowiek do którego przychodzi policja z zamiarem jej przesłuchania.  Mimo tej trudnej sytuacji życiowej i charakteru była jednak osobą poczytalną..

Oczywiście trzeba też sobie zadać pytanie czy nie wystarczyłoby zwykłe wezwanie na komisariat. Moim zdaniem to zatrzymanie było robione wyraźnie pod "publiczkę".

Tym niemniej myślę że za swoją śmierć pani Blida odpowiada sama. Liczą się nie jakieś odczucia sympatii  i psychologia, ale gołe fakty..   Jest to moje zdanie na dzień dzisiejszy. - opinia publiczna może jeszcze usłyszeć o jakichś nowych faktach dotyczących tej sprawy.

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

Data: 2010-02-17 14:14:18
Autor: cyc
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Użytkownik "Jadrys" <Che@yahoo.com> napisał w wiadomości news:hlgnsq$fto$1news.onet.pl...
W dniu 2010-02-17 13:18, cyc pisze:


No i wyraznie  wychodzi na moje !!.
Od pierwszego dnia po tragedii pisalem , ze smierc p. min. Blidy nie byla
samobojcza , tylko byl to wynik szamotaniny z towarzyszaca jej
funkcjonariuszka .
Tylko na Boga dlaczego usilowano w iscie pisowskim stylu zamataczyc dramat
!.
Chyba , ze nie bylo to ani samobojstwo , ani  smierc przypadkowa ale w to
juz nieo trudniej uwierzyc  .

cyc

cyc



A co cycu ma osoba majaca być aresztowana do szamotania się z pistoletem w garsci z aresztującym ja funkcjonariuszem?  Przecież ów funkcjonariusz miał  prawo ją zastrzelić na miejscu.

Nawet rzadko które bandziory witają policję z bronią w ręku..



W uzupelnieniu .
Odpowiadajac wprost na pytanie powiem  : mial prawo ja zastrzelic i gdyby w sytuacji o ktorej mowimy tak sie stalo , pewnie nikt do nikogo nie mialby pretensji !. Tymbardziej niezrozumialy jest fakt ( juz bezsporny ) mataczenia sprawy przez funkcjonariuszy, co niewatpliwie odbylo sie pod wplywem  namowy  kogos , kto wystraszyl sie sytuacji i byl spoza grupy dokonujacej zatrzymania .Jaki szczebel byl w to zaangazowany ? Moze nawet najwyzszy z Ziobra i Kaczynskim wlacznie !.


cyc

Data: 2010-02-17 17:00:16
Autor: Artur Borubar
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Użytkownik "cyc" <ja@ja.pl> napisał

Tylko na Boga dlaczego usilowano w iscie pisowskim stylu zamataczyc dramat !.


Dziwisz się? Żadnych podstaw do zatrzymania, na dodatek śmierc spowodowana nieprofesjonalizmem kaczych służb, Kaczyński by nie zdierżył takiego raportu! Żeby dobrze wypaśc przesuwali żałobę, przerywali aresztowanie Lipca na "po wyborach", itp. Wszystko to PR!

Przemek

--
Sledztwo w sprawie afery hazardowej Jarosława Kaczyńskiego wykazało, że w czasie rządów PiS
liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc., a wicepremier Gosiewski lobbował na rzecz Totalizatora Sportowego.

http://pepepe.pl/

Data: 2010-02-17 17:26:55
Autor: cyc
PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Użytkownik "Artur Borubar" <brońmy RP przed pisem@op.pl> napisał w wiadomości news:hlh3qh$h2q$1news.onet.pl...

Użytkownik "cyc" <ja@ja.pl> napisał

Tylko na Boga dlaczego usilowano w iscie pisowskim stylu zamataczyc dramat !.


Dziwisz się? Żadnych podstaw do zatrzymania, na dodatek śmierc spowodowana nieprofesjonalizmem kaczych służb, Kaczyński by nie zdierżył takiego raportu! Żeby dobrze wypaśc przesuwali żałobę, przerywali aresztowanie Lipca na "po wyborach", itp. Wszystko to PR!

Przemek


No tak !! . To dla kaczysynow sa powody ! Mnie , czlowiekowi prawemu nie przyszlo do glowy aby w ten sposob myslec ale pisosyny maja talent !.

cyc

Data: 2010-02-17 14:17:59
Autor: HaMMeR
PiS zrobił wszystko by zatuszowac m orderstwo Barbary Blidy!
ciach

Nooo..., sama sie zamordowala.., straszne!

H

PiS zrobił wszystko by zatuszowac morderstwo Barbary Blidy!

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona