Data: 2010-09-24 21:49:48 | |
Autor: M_X | |
Piątkowo - wypadek | |
Oto co zdażyło mi się w dzisiejszy piątkowy wieczór.
Miejsce i czas zdarzenia: duże miasto, ruchliwa ulica, wieczorny wzmożony ruch, resztki dziennego światła i świecące już latarnie, opadów brak, warunki do jazdy IMHO całkiem ok, jak na ulicę bez pasa rowerowego. Uczestnicy: rowerzysta/-ści (w tym ja), kierowca oraz przechodnie Krótki opis zdarzenia: wracałem do domu na rowerku, przepisowo jak Bozia przykazała: oświetlony i oodblaskowany, blisko krawędzi jezdni ale nie za blisko krawężnika, po prostu jechałem między sunącymi w ślimaczym tempie samochodami a krawężnikiem, tempo raczej lajtowe bo wlaśnie zbliżałem się do przejścia dla pieszych, gdy... .... rowerzysta jadący za mną, któremu widocznie się śpieszyło, wykonał manewr wyprzedzania. Niestety, wybrał IMHO kiepską drogę, dał ostro po pedałach i wcisnął się między mnie a krawężnik, gdy już wydawało się że to mu się udało, facet nie zapanował nad rowerem i tuż po wyprzedzeniu mnie zahaczył przednim kołem o rzeczony krawężnik, skutki łatwo przewidzieć: facet przeleciał nad kierownicą i wielką siłą uderzył głową w bok przejeżdżającego samochodu a następnie nie tracąc impetu - twarzą w asfalt. Jego ręka bezwładnie wpadła pod samochód. Na szczęście dla rowerzysty samochody toczyły się wolno i kierowca zdążył zahamować - ręka była wyciągnięta tuż przed tylnymi kołami, samochód nie miał tyle szczęścia i został porządnie przerysowany przez spadający rower. Przez kilka sekund ofiara leżała nieruchomo a na asfalcie w okolicach głowy szybko rosła kałuża krwi, w pierwszej chwili pomyślałem że to już koniec. Jednak po kilku sekundach poszkodowany dał znak życia serią jęków. Wraz z rowerzystą, który jechał za nami otrząsnęliśmy się z szoku, zeskoczyliśmy z rowerów, uwolniliśmy nogi ofiary tkwiące ciągle w ramie. Drugi rowerzysta, który w chwili wypadku jechał tuż za mną, z zimną krwią zaczął sprawdzać stan poszkodowanego, w tym momencie z grupki przechodniów będących w pobliżu jedna kobieta już dzwoniła po pogotowie, gdy druga swoim białym szalem zaczęła tamować krwotok leżącego ciągle jak kłoda na jezdni faceta. Poszkodowanemu zaczęła wracać świadomość i po obmacaniu głowy, kręgów i barku przez udzielającego pomocy rowerzystę i wstępnym stwierdzeniu braku złamań postanowił pomóc sobie i zmienić miejsce z ulicy na krawężnik. Wkrótce potem nadjechał pierwszy radiowóz i karetka tuż za nim, którym utorowałem drogę ściągając rower poszkodowanego z ulicy na chodnik. Po sprawdzeniu stanu poszkodowanego i oddaniu go pod ręce sanitariuszy, policjanci udali się prosto do kierowcy, którego poobijany i zadrapany samochód stał obok. Widząc samochód w takim stanie, zakrwawionego rowerzytę i rower leżący nieopodal, policjanci od razu wysnuli wnioski, iż to kierowca potrącił ofiarę. Dopiero po moich zeznaniach kierowca mógł odetchnąć. Rowerzysta, który udzielił rannemu pierwszej pomocy (tak to nazwijmy teraz) odjechał w momencie przybycia służb ratunkowych. Zostałem jeszcze chwilę, złożyłem podpis pod zeznaniem i widząc że poszkodowany jako-tako wrócił do świata żywych - rozmawiał z sanitariuszami, udałem się do domu. Wnioski? - niech każdy wysnuje sam. Z mojej strony mogę tylko powiedzieć, że w tym przypadku kask na pewno by się przydał, co od razu zaznaczył sanitariusz (osobiście jeżdżę w kasku nawet po przysłowiowe bułki do sklepu). Moje uznanie dla postawy bezimiennego rowerzysty, świadków, policji i służb medycznych, które zjawiły się błyskawicznie na miejscu. Wszystkim udało się zachować w miarę zimną krew i zamiast bezczynnie przygladać się całej sytuacji i lamentować, każdy zrobił co mógł - szybko i sprawnie. Mam nadzieję, że pechowiec szybko wróci do zdrowia i jazdy na rowerze. POZDRAV M_X |
|
Data: 2010-09-24 22:35:47 | |
Autor: tadek | |
Piątkowo - wypadek | |
> nadzieję, że pechowiec szybko wróci do zdrowia i jazdy na
rowerze.
jeżeli nie miał OC to wcześniej dowie się od ubezpieczyciela samochodu o wysokości rachunku do zapłacenia za naprawę samochodu a sądząc z opisu nie nędzie on MAŁY |
|
Data: 2010-09-25 09:47:26 | |
Autor: szufla | |
Piątkowo - wypadek | |
jeżeli nie miał OC to wcześniej dowie się od ubezpieczyciela samochodu Pewnie nie mial i nie zaplaci. UFG zaplaci :) sz. |
|
Data: 2010-09-25 09:47:56 | |
Autor: Jacek_P | |
Pi?tkowo - wypadek | |
szufla napisal:
Pewnie nie mial i nie zaplaci. UFG zaplaci :) Dlaczego uwaĹźasz, Ĺźe UFG miaĹby zapĹaciÄ? To nie jest sytuacja, w ktĂłrej brakowaĹo OBOWIÄZKOWEGO OC. BTW: UFG pĹacÄ c poszkodowanemu przez nieubezpieczony samochĂłd ma regres do wĹaĹciciela samochodu, ktĂłry ubezpieczony nie byĹ. Tu IMHO bÄdzie wprost regres TU do rowerzysty. To i tak lepsze rozwiÄ zanie niĹź niemiecka patologia, gdzie kierowca pĹaci ze swojego ubezpieczenia za swĂłj samochĂłd i jeszcze za leczenie sprawcy. -- Pozdrawiam, Jacek |
|
Data: 2010-09-25 19:55:15 | |
Autor: ToMasz | |
Pi?tkowo - wypadek | |
Jacek_P pisze:
szufla napisal:niemiecka patologia mĂłwisz... Nie sĹyszaĹem o czymĹ takim, ale tak sobie myĹle ze taki przepis w Polsce, wysĹaĹ by fotoradary na emeryture i uzdrowiĹ sĹuzbÄ zdrowia. ToMasz |
|
Data: 2010-09-25 19:42:40 | |
Autor: Jacek_P | |
Pi?tkowo - wypadek | |
ToMasz napisal:
niemiecka patologia mĂłwisz... Nie sĹyszaĹem o czymĹ takim, ale tak sobie PrzeczytaĹeĹ ZE ZROZUMIENIEM? Kierowca pĹaci ze swojego ubezpiecznia za szkody wyrzÄ dzone przez rowerzystÄ-sprawcÄ wypadku i za jego leczenie. To jest patologia. Sprawca jest bezkarny, poszkodowany dostaje karÄ. -- Pozdrawiam, Jacek |
|
Data: 2010-09-25 23:03:42 | |
Autor: ToMasz | |
Pi?tkowo - wypadek | |
Jacek_P pisze:
ToMasz napisal:sory! zamroczyĹo mnie. przepraszam. ToMasz |
|
Data: 2010-09-24 23:37:30 | |
Autor: Saurus | |
Piątkowo - wypadek | |
A mnie uczono że przy takich wypadkach zachodzi podejrzenie urazu kręgosłupa i człowieka nie wolno ruszać bo ktoś niewykwalifikowany może mu zrobić większą krzywdę.
|
|
Data: 2010-09-24 23:46:07 | |
Autor: Konrad Kosmowski | |
Piątkowo - wypadek | |
** Saurus <saurus8USUN_TO@gmail.com> wrote:
A mnie uczono że przy takich wypadkach zachodzi podejrzenie urazu kręgosłupa Skoro napisał to co napisał, jechał bezpośrednio za ofiarą to pewnie widział jak to się odbyło i o kręgosłup się nie martwił przy pierwszej pomocy (widocznie nie było przesłanek). Z tym kręgosłupem to też nie do końca jest tak jak piszesz - tzn. np. ktoś najpewniej doznał urazu kręgosłupa ale jednocześnie leży na wznak, krwawi i żyga - to co lepiej mu pozwolić się udusić własnymi żygami i krwią czy lepiej go położyć na boku ryzykując uszkodzenie kręgosłupa? -- + ' .-. . , * ) ) http://kosmosik.net/ . . '-' . kK |
|
Data: 2010-09-24 22:55:48 | |
Autor: Jacek_P | |
PiÄ tkowo - wypadek | |
Konrad Kosmowski napisal:
Z tym krÄgosĹupem to teĹź nie do koĹca jest tak jak piszesz - tzn. np. ktoĹ W Polsce - pomĂłc. W USA - nawet nie dotykaÄ. -- Pozdrawiam, Jacek |
|
Data: 2010-09-25 01:34:02 | |
Autor: Konrad Kosmowski | |
Piątkowo - wypadek | |
** Jacek_P <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> wrote:
Z tym kręgosłupem to też nie do końca jest tak jak piszesz - tzn. np. ktoś W Polsce - pomóc. W USA - nawet nie dotykać. A w Kamobdży? Sorry po tym co napisałeś to stwierdzam, że najpewniej nie masz zielonego pojęcia o którymkolwiek z aspektów. A to "a w Ameryce to..." to generalnie nie wiem czy się śmiać czy płakać... -- + ' .-. . , * ) ) http://kosmosik.net/ . . '-' . kK |
|
Data: 2010-09-25 02:35:16 | |
Autor: Norbert | |
Piątkowo - wypadek | |
Konrad Kosmowski napisał(a):
A w Kamobdży? Sorry po tym co napisałeś to stwierdzam, że najpewniej nie masz Chodziło mu chyba o rząd wielkości pozwów cywilnych wśród obywateli USA , a raczej tej części co wymusza odszkodowania a gdy nikt nie widzi nic im nie jest i biegają potem za nimi detektywi z ubezpieczalni. |
|
Data: 2010-09-25 09:50:27 | |
Autor: Jacek_P | |
PiÄ tkowo - wypadek | |
Konrad Kosmowski napisal:
A w KamobdĹźy? Sorry po tym co napisaĹeĹ to stwierdzam, Ĺźe najpewniej nie masz TwĂłj rechot, twĂłj problem. ZastanĂłw siÄ tylko nad faktem, Ĺźe w Polsce nie bÄdziesz Ĺcigany za nieumiejÄtne udzielanie pomocy w warunkach zagroĹźenia Ĺźycia, w USA liczba pozwĂłw jest duĹźa i ochrony prawnej nie ma. BTW: gratulujÄ poziomu argumentacji, ale drwiny i oĹmieszanie niespecjalnie juĹź na mnie dziaĹajÄ , zwĹaszcza gdy, jak w twoim przypadku, argumentĂłw merytorycznych brak. -- Jacek |
|
Data: 2010-09-25 20:30:32 | |
Autor: Kapsel | |
PiÄ tkowo - wypadek | |
Sat, 25 Sep 2010 09:50:27 +0000 (UTC), Jacek_P napisał(a):
Konrad Kosmowski napisal: Rzecz w tym, że wyjechałeś z jakimś w ogóle osobnym wątkiem niewiele wnoszącym do bieżącej dyskusji. Wypadek nie wydarzył się USA, podejrzewam też, że większość z grupowiczów nigdy tam nie była, ani też się nie wybiera. -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2010-09-25 19:44:02 | |
Autor: Jacek_P | |
PiÄ tkowo - wypadek | |
Kapsel napisal:
Rzecz w tym, Ĺźe wyjechaĹeĹ z jakimĹ w ogĂłle osobnym wÄ tkiem niewiele AutocytujÄ: W Polsce - pomĂłc. Czy to jest offtopiczne w stosunku do pytania przedpiĹcy? -- Pozdrawiam, Jacek |
|
Data: 2010-09-25 08:50:12 | |
Autor: bans | |
Piątkowo - wypadek | |
W dniu 2010-09-24 23:46, Konrad Kosmowski pisze:
żyga - żygami "Rzyga", "rzygami" - a jak masz z tym problem, to sobie pomyśl, że się odmienia na "pojechać do Rygi" ;) -- bans |
|
Data: 2010-09-25 11:04:52 | |
Autor: piotrt | |
Piątkowo - wypadek | |
"... rowerzysta jadący za mną, któremu widocznie się śpieszyło" "...
wcisnął się między mnie a krawężnik" czego to ludzie nie wymyślą...chyba skutecznie oduczy się takich manewrów... pozdro Piotr |