Większość komentarzy we wczorajszych gazetach na temat morderstwa w biurze PiS w Łodzi poszła niemal jak po sznurku za Jarosławem Kaczyńskim - z chlubnym wyjątkiem Tomasza Wróblewskiego w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Prezes PiS natychmiast ocenił, że winni są Tusk i Platforma. Publicyści Kaczyńskiemu basują, powtarzają mity o męczeństwie PiS i przewadze wrogów tej partii w mediach


W "Rzeczpospolitej" jednym z głównych winowajców jest lżony przez jej publicystów od lat Adam Michnik, choć to on, do znudzenia, przestrzegał i przestrzega przed mową nienawiści - za co zresztą też był wyszydzany. Proporcji - do której wzywa Paweł Lisicki - w tym nie ma żadnej. Oskarżenia są doskonale przewidywalne, nazwisko Palikota jest jak zwykle używanie w roli pospolitej obelgi. Fakt, że PiS ma oddane i agresywne media, i że od lat rządzi agresywną propagandą w telewizji publicznej - najbardziej oglądanej w kraju - i w publicznym radiu, jest zupełnie ignorowany.

Napaści Jarosława Kaczyńskiego na politycznych oponentów i na krytyczne wobec niego media - wspomina się jedynie zdawkowo. Lisicki pisze o nich bezosobowo, bez cytowania: "nie powinny się pojawić, nie powinny paść". Jakby Kaczyński był niedorosły, bezwolny, jakby nie odpowiadał za swoje słowa i czyny.

Mamy mu bowiem współczuć i wybaczać, bo stracił brata. I zapomnieć, że był równie agresywny, gdy jeszcze brat-prezydent żył. I że to jego metoda polityczna od lat - politycznych adwersarzy wykluczać i uznawać konsekwentnie za wrogów, odmawiać im polskości i uczciwości, prawa do miana patrioty, demokraty, człowieka przyzwoitego.

Bez umiaru i refleksji publicyści o znanych nazwiskach robią więc dokładnie to, co - także zdaniem kilku z nich - mogło się przyczynić do mordu w Łodzi. Dalej nakręcają atmosferę oskarżeń, licytują się w piętnowaniu grubym słowem już wskazanych "winnych" i szukaniu kolejnych. Biją się w cudze piersi, nigdy we własne, choć innych do tego wzywają. Ścigają się w dyscyplinie pt.: kto więcej i soczyściej zacytuje wrogich wobec PiS wypowiedzi.

Końca temu pewnie nie będzie. Opamiętania i otrzeźwienia nie widać. Polskie piekło coraz bardziej nas pochłania.

Nie wierzycie, to poczytajcie:

Paweł Lisicki, naczelny "Rzeczpospolitej":

"[Mord w Łodzi] to potworny i wynaturzony, choć przewidywalny skutek trwającej od 2005 r. wojny polsko-polskiej, za której rozpętanie i przebieg ponosi odpowiedzialność cała klasa polityczna. Cała, choć nie w równym stopniu.

Nie jest bowiem, uważam, przypadkiem, że śmiertelny strzał został wymierzony w pracownika posła PiS, który zginął niejako w zastępstwie Jarosława Kaczyńskiego. Z miesiąca na miesiąc można było zauważyć, jak wzrasta atmosfera wrogości i nienawiści skierowana przeciw liderowi opozycji. Zamiast rzeczowej krytyki i argumentów wyśmiewanie, szyderstwo, poniżanie i poniewieranie.

Najgorzej, że w przygotowaniu tej atmosfery nagonki uczestniczyli nie tylko politycy, ale też intelektualiści, ci od których szczególnie należy domagać się bezstronności i ważenia słów. Tymczasem to oni właśnie byli głównymi podżegaczami. To oni stanęli w pierwszym szeregu, wzywając do rozprawy z PiS. Jeszcze tydzień temu Andrzej Wajda mówił: > To jest polityczne szambo. Jacyś zgrani politycy, którzy niech sobie idą w cholerę, bo mamy ich dosyć, nagle sobie wymyślili, że oni odgrywali w tym czasie jakąś rolę <. I jeszcze dosadniej: > To jakiś głupol <. Podobnie Adam Michnik: > PiS to formacja, która chce unicestwić państwo demokratyczne, ukształtowane po 1989 r. To opozycja antysystemowa i antydemokratyczna <.

W przygotowaniu i prowadzeniu tej nagonki szczególną rolę odegrał Janusz Palikot, do niedawna jeden z liderów PO, człowiek, który ostatecznie nigdy za swoje słowa nie poniósł konsekwencji. Choćby to: > Uważam, że jeśli dojdzie do rozlewu krwi w najbliższych miesiącach, to odpowiedzialny będzie Jarosław Kaczyński. On robi, co może, żeby jakiś szaleniec przez analogię do tego, co się wydarzyło przed wojną, przed 39 rokiem, doprowadził do tej samej sytuacji <- te słowa Palikota brzmią szczególnie złowieszczo.

Ktoś może powiedzieć, że to połowa prawdy. Bo i druga strona potrafiła odpłacić pięknym za nadobne. Wiele wypowiedzi samego przywódcy PiS i ludzi z jego najbliższego otoczenia nie powinno się pojawić. Nie powinny paść zarzuty zdrady, sprzedawania Polski, nieustanne sugestie spisku i domniemania przygotowania przez rząd zamachu.

Tylko trzeba pamiętać o proporcjach. W tragedii smoleńskiej zginęli w największej liczbie posłowie PiS, a przede wszystkim brat Jarosława Kaczyńskiego. Bliskim zabitych, jak sądzę, można po prostu więcej wybaczyć. I druga rzecz. PO ponosi dodatkową odpowiedzialność za polityczną atmosferę, bo to ona ma w ręku wszystkie instrumenty władzy oraz - być może to jeszcze ważniejsze - ogromną przewagę w mediach".





Tomasz Wróblewski, naczelny "Dziennika Gazety Prawnej":

"Czy ktoś poza wariatem może być winien zbrodni popełnionej przez wariata? Czy krytyk filmowy winien jest, kiedy szaleniec atakuje gwiazdę telewizyjną?

Gdyby to nagonka polityczna i agresja słowna odpowiedzialne były za wczorajsze morderstwo, trupów powinniśmy mieć znacznie więcej, znacznie wcześniej i na pewno słałyby się po obu stronach partyjnych podziałów. Jeżeli ich nie mamy, to dlatego, że fanatyzm polityczny jest w Polsce zjawiskiem mocno wydumanym. Mimo animozji i wzajemnych niechęci, ale wbrew temu co twierdzi Jarosław Kaczyński, te słowa nie są > wezwaniem do mordu <".


Łukasz Warzecha, "Fakt":

"Winę ponoszą politycy, i to głównie PO. Bo ich oponentów chciał wymordować zabójca w Łodzi, a to oni ostatnimi czasy odsądzali ich od czci i wiary. Ciekawe, że żadnego z nich nie było stać na posypanie głowy popiołem. Ciekawe, czy Radosław Sikorski ma satysfakcję z całkiem dosłownego dorżnięcia watahy. Ciekawe, czy przez głowę prezydenta Komorowskiego przemknęło, że gdyby nie nastroje, gdy gotowało się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu, dziś nie zginęliby ludzie. Ciekawe, jaki przezabawny dowcip o PiS wygłosi teraz w którymś ze swoich szoł Jakub Wojewódzki".

Stanisław Janecki "Fakt":

"Ten mord to, jak mawiał Kisiel, rezultat. To efekt wsączania w głowy Polaków, że PiS i ludzie tej partii to wróg. Jeśli dostatecznie długo słucha się, że polityczny przeciwnik to śmieć, niebyt, najpierw przestaje się go traktować jak człowieka. Wtedy łatwiej nim gardzić. A ostatecznie można go po prostu unicestwić".

Rafał A. Ziemkiewicz, "Fakt":

"Kto widział akty agresji wobec modlących się pod krzyżem, i tych ludzi, którzy przychodzili tam napompowani przez swoich > liderów opinii <furią i złością, tego ta zbrodnia nie dziwi. Proszę zajrzeć na Facebook czy forum gazeta.pl, gdzie > młodzi wykształceni <wznoszą radosne okrzyki > jeszcze jeden! <i składają mordercy gratulacje. Proszę posłuchać głosu > autorytetów <, które mniej potępiają zbrodnię niż > skandaliczne, dowodzące braku kultury politycznej <słowa Jarosława Kaczyńskiego - a wszelkie nadzieje na opamiętanie się wydadzą się naiwne. Ludzie, którzy dla pieniędzy i władzy szczują jednych Polaków przeciwko drugim, będą to robić dalej, bo im się opłaca".

Zdzisław Krasnodębski, "Super Express":

"Powinniśmy mieć poważne obawy o stan demokracji w Polsce. Mamy paranoiczne sytuacje, w których jak za stanu wojennego ludzie mówią ściszonym głosem, bojąc się swoich poglądów. I ten szalony człowiek przesiąkł tą atmosferą. Obserwując wcześniejszą kampanię nienawiści wobec Lecha Kaczyńskiego, obawiałem się o jego życie. Dziś obawiam się o życie jego brata".




Michał Karnowski (portal wpolityce.pl) dla "Super Expressu":

"To PiS jest obiektem większego ataku. Obóz medialny, który stoi za PO, dysponuje dużo większym arsenałem i jego słowa głębiej trafiają do narodu. Wiele medialnych komunikatów mówiło o tym, jak wielkim złem dla Polski jest prezes PiS. Nie pod wpływem chwilowych emocji. To już celowo zorganizowana kampania, swoisty przemysł śmierci".


Więcej... http://wyborcza.pl/1,86116,8541380,Drzwi_do_polskiego_piekla_otwarte__Zapraszamy_.html#ixzz1349dIDSQ



Przemysław Warzywny

--

"Chcę wprowadzić nowy świecki obyczaj, że politycy odpowiadają przed ludźmi,
 a nie przed hierarchią kościelną -mówił premier Donald Tusk w Radiu TOK FM,
 odnosząc się do gróźb biskupów w sprawie in vitro"