Data: 2012-09-05 00:46:35 | |
Autor: Jacek G. | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
Dla większości z Was, to zapewne nic szczególnego, ale ... tak się
złożyło, że jak dotąd nie miałem okazji przejechać w ciągu dnia na rowerze więcej niż ok. 80 km. Ponieważ moje jeżdżenie ma charakter turystyczno-krajoznawczo-rekreacyjny, więc dystanse rzędu 40-80 km zwykle były w zupełności satysfakcjonujące i odpowiednie. Po drodze zazwyczaj coś tam oglądaliśmy, zwiedzaliśmy, lub po prostu odpoczywaliśmy. Postanowiłem zatem sprawdzić jak nam pójdzie zaliczenie setki, zwłaszcza, że w sumie, to tak wiele nam do niej nie brakowało. Wymyśliłem więc trasę dogodną dla grupy znajomych - z Gliwic na Górę św. Anny. W jedną stronę jest to ok. 50 km, więc w sam raz na taką wycieczkę. Krajoznawstwo ograniczyliśmy do minimum, ale nie zrezygnowaliśmy z leśnych i polnych dróg, które jednak pociągają nas znacznie bardziej niż asfalt. Oto zatem relacja z wycieczki (na końcu mapka): http://www.jacekg.netai.net/Relacje/Lato%202012/Rowerem%20na%20Annaberg/index.html Wrażenia - kondycyjnie nie było problemów, nogi nazajutrz trochę czułem, ale normatywnie, natomiast trochę żal, że nie było czasu na pooglądanie paru ciekawych miejsc po drodze i na samej Górze św. Anny.. Jednak turystyczne podejście do roweru jest mi bliższe niż sportowe :) Poza tym testowałem wymieniony kompletnie napęd i przyzwyczajałem się do zupełnie innych niż dotychczas przełożeń. Zmieniłem korby z 48-38-28 na 42-32-22 oraz 7 rzędowy wielotryb na 8 rzędową kasetę. I chyba jednak stare przełożenia jakoś lepiej mi pasowały (choć było ich mniej) - przynajmniej na nizinnych trasach. Może w górach będzie lepiej. Poza tym częściej wykorzystuję dużą tarczę, co pewnie korzystnie wpłynie na zużycie środkowej. No i zapewne z czasem się przyzwyczaję. -- Jacek G. |
|
Data: 2012-09-05 12:02:49 | |
Autor: Andrzej Ozieblo | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
Bardzo ladna relacja. "Zimna wódka". Kiedys wybralem sie na male rowerowanie w okolicy nieodleglego od Krakowa Czernichowa. W poblizu masz m.in.: Zagacie, Wyźrał, Bachorowice, Marcyporęba, Tłuczań, Przeginia Narodowa. A z innych podkrakowskich, np. Maśłomiąca, Kłaj i oczywiscie bardziej odległy Pcim.
|
|
Data: 2012-09-05 23:48:14 | |
Autor: Jacek G. | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
W dniu 2012-09-05 12:02, Andrzej Ozieblo napisał(a)::
Bardzo ladna relacja. "Zimna wódka". Kiedys wybralem sie na malePrzez Tłuczań i Marcyporębę i w okolicach Bachorowic przejeżdżałem jakiś rok temu i też mam parę zdjęć: http://www.jacekg.netai.net/Relacje/Wiosna%202011/Rowery%20Zator%20i%20okolice/index.html -- Jacek G. |
|
Data: 2012-09-06 11:16:20 | |
Autor: Andrzej Ozieblo | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
W dniu 2012-09-05 23:48, Jacek G. pisze:
Przez Tłuczań i Marcyporębę i w okolicach Bachorowic przejeżdżałem jakiś Jacku, wlasnie mi podsunales trase na wycieczke weekendowa z zona. Dziekuje. Poogladam tez w wolnej chwili i inne Twoje relacje, bo widze, ze jest w czym wybierac. Swoja droga, asfaltowa a jeszcze lepiej szutrowa, to nagromadzenie w jednej okolicy tylu dziwacznych, choc skadinad symatycznie brzmiacych nazw, jest zadziwiajace. Tylko Bory Tucholskie (Sforne Gacie) i Kaszuby moga konkurowac. |
|
Data: 2012-09-06 09:52:13 | |
Autor: rmikke | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
W dniu czwartek, 6 września 2012 11:16:20 UTC+2 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:
W dniu 2012-09-05 23:48, Jacek G. pisze: W Borach Tucholskich zawsze najbardziej podobało mi się Złe Mięso. |
|
Data: 2012-09-06 11:50:30 | |
Autor: cytawa | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
Andrzej Ozieblo pisze:
szutrowa, to nagromadzenie w jednej okolicy tylu dziwacznych, choc Nie tylko. Jadac na Mazury z Lublina mijamy Czyzew-Sutki, dalej sa Zareby-Warcholy. I w ogole w okolicy Lomzy az roi sie od smiesznych nazw chocby: Mieszczki-Sucholaszczki czy inne Msciwuje. Jan Cytawa |
|
Data: 2012-09-06 22:04:48 | |
Autor: biodarek | |
Śmieszne nazwy miejscowości | |
W dniu 2012-09-06 11:16, Andrzej Ozieblo pisze:
Swoja droga, asfaltowa a jeszcze lepiej Nie ma takiej miejscowości Sforne Gacie - jest Lądek, Lądek Zdrój... ;p Ani też Sforne Niewymowne ;) Są Swornegacie. Za wikipedią: "Pochodzi od dwóch kaszubskich słów: swora, czyli warkocz pleciony z korzeni sosnowych, wykorzystywany do umacniania, czyli gacenia brzegów (gacy) jezior i rzek przez mieszkańców." W Borach Tucholskich jeszcze wspomniane "Bo to Złe Mięso było", Teolog, Suchorączek, Pięćmorgi, i pytanie w autobusie: - Staje w Zimnej Wodzie? - Chyba kaczorowi A że koło mnie jest Ciućmanija, to się dowiedziałem kiedyś z precla. No właśnie - BYŁO! (Uwaga. Próbuję powołać się na archiwum.) https://groups.google.com/d/topic/pl.rec.rowery/yIopqfA-SLQ/discussion Jeśli się nie udało, to mapa: http://www.rowery.org.pl/polska.jpg Ale widzę, że Krzywego Koła nie ma na niej. -- biodarek |
|
Data: 2012-09-06 13:44:04 | |
Autor: rmikke | |
Śmieszne nazwy miejscowości | |
W dniu czwartek, 6 września 2012 22:04:55 UTC+2 użytkownik biodarek napisał:
W dniu 2012-09-06 11:16, Andrzej Ozieblo pisze: W zeszym roku wybralismy sie z Mlodym nad morze, zaliczajac po drodze pare fajnych miejscowosci (pstrykalismy fotki: http://u.42.pl/2J4M ). Przebojem byla Mala Wies przy Drodze :D |
|
Data: 2012-09-06 23:06:47 | |
Autor: biodarek | |
Śmieszne nazwy miejscowości | |
W dniu 2012-09-06 22:44, rmikke pisze:
No właśnie - BYŁO! (Uwaga. Próbuję powołać się na archiwum.) Z powyższej galerii: http://u.42.pl/2J4O Zarośle Cienkie - często przejeżdżam. Popularna nazwa alternatywna to Cienkie Witki :) Przez Złąwieś Wielką jechałem do Kotomierza w ostatnią niedzielę. Przez Kotomierz prowadziła rowerowa pętla Ironmana. -- biodarek |
|
Data: 2012-09-06 23:03:50 | |
Autor: M@tej | |
Śmieszne nazwy miejscowości | |
Tylko z borami też trzeba uważać, bo można w pobliżu trafić na Morzeszczyn
czy inny Męcikał :P -- Maciej |
|
Data: 2012-09-06 23:11:00 | |
Autor: Andrzej Ozieblo | |
Śmieszne nazwy miejscowości | |
biodarek pisze:
http://www.rowery.org.pl/polska.jpg Niezle sie usmialem. Nawet zona w kuchni sie zaniepokoila, sadzac ze ze mna cos nie tak. Niezle sa tez nazwy na Suwalszczyznie. Polskie, choc pochodzenia litewskiego. Np. https://picasaweb.google.com/106402062066492466034/Nazwy#5785172894594612674 Skoro juz jestem przy moim picasie, zerknijcie jak to nas dziadkowie albo raczej pradziadkowie traktowali polska ortografie: https://picasaweb.google.com/106402062066492466034/Czernichow |
|
Data: 2012-09-06 22:59:01 | |
Autor: climbus | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
W dniu środa, 5 września 2012 12:02:49 UTC+2 użytkownik Andrzej Ozieblo napisał:
Bardzo ladna relacja. "Zimna wďż˝dka". Kiedys wybralem sie na male rowerowanie w okolicy nieodleglego od Krakowa Czernichowa. W poblizu masz m.in.: Zagacie, Wyďż˝raďż˝, Bachorowice, Marcyporďż˝ba, Tďż˝uczaďż˝, Przeginia Narodowa. A z innych podkrakowskich, np. Ma��omiďż˝ca, Kďż˝aj i oczywiscie bardziej odlegďż˝y Pcim. Kiedyś słyszałem, że pod Krakowem żył książę który lubił jeździć na wiejskie dziewczyny. Potem w zależności jakie miał wrażenia z pobytu nazywał tak miejscowość m in Kroczyce. Słyszałem to dawno i piszę z pamięci więc pewnie pokręciłem. |
|
Data: 2012-09-05 12:13:34 | |
Autor: Andrzej Ozieblo | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
W dniu 2012-09-05 09:46, Jacek G. pisze:
Poza tym testowałem wymieniony kompletnie napęd i przyzwyczajałem się Przyzwyczaisz sie. Ja od lat jezdzilem glownie na 46-36-24 i 7-rzedowej kasecie (nie pamietam numerkow, ale byly rozsadnie dobrane). Teraz 44-32-22(?) i 9-rzedowa kaseta. I co? Poprzednio bylo lepiej, moze z wyjatkiem skrajnie miekkich trybow. Wiecej zonglowalem przednia przerzutka by dopasowac polbieg, ale lepiej udawalo sie ustawic do optymalnej kadencji. Do tego obecnie w praktyce nigdy nie uzywam najmniejszej tylnej zebatki. Marnuje sie. :) Ale sie przyzwyczailem. |
|
Data: 2012-09-05 17:51:06 | |
Autor: biodarek | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
W dniu 2012-09-05 09:46, Jacek G. pisze:
Oto zatem relacja z wycieczki (na końcu mapka): Bardzo fajna wycieczka. Jednak turystyczne podejście do roweru jest mi bliższe niż sportowe :) Wg mnie jedno nie kłóci się z drugim, a wręcz uzupełnia. Jak post z karnawałem. Przecież można raz pojeździć szybko, a raz wolno zatrzymując się co 10 metrów na zrobienie zdjęcia. Uzyskując jakąś tam - ogólnie mówiąc - kondycję, ma się tę przewagę w turystyce, że zwiększa się zasięg. Można przecież szybko wydostać się z domu, przemierzyć większy dystans asfaltem, a dalej już rozkoszować się lajtową jazdą i innymi przyjemnościami. Kilka lat temu zdiagnozowano mi nadciśnienie i miałem do końca życia brać tabletki na to. Jednak wyrzuciłem je w cholerę i zacząłem intensywniej jeździć rowerem. Teraz mam ciśnienie idealne. Jak osoba o połowę młodsza. Wszyscy na tym zyskujecie, bo nie korzystam z dopłat NFZ :) Ale, żeby to osiągnąć trzeba wywołać w organizmie stres, który spowoduje zwiększenie elastyczności naczyń krwionośnych i powiększy serce - zresztą mięsień. Krótko mówiąc trzeba się czasem zmęczyć, żeby było zdrowiej i żeby łatwiej się jeździło. Także turystycznie. Dlatego warto łączyć podejście turystyczne ze sportowym. I niekoniecznie to pojęcie "sport" musi oznaczać rywalizację. Poza tym testowałem wymieniony kompletnie napęd i przyzwyczajałem się Zaniedługo. W crossie, jeżdżąc asfaltami prawie zawsze z blatu (44z), kaseta starczała mi na 20 000km. Teoria mówi, że łańcuch opasany na większej tarczy pracuje także aktywnie na większej liczbie zębów - dłuższa żywotność napędu. -- biodarek |
|
Data: 2012-09-05 23:35:27 | |
Autor: Jacek G. | |
Pierwsza setka - fotorelacja z wycieczki na G. św. Anny | |
W dniu 2012-09-05 17:51, biodarek napisał(a)::
Jasne, że tak. Tych elementów nie da się tak całkiem rozdzielić. No i wszystko zależy jaki cel przeważa w danej sytuacji. Miałem tylko na myśli, że ja akurat planując wycieczkę zwykle większy nacisk kładę na ten aspekt poznawczy, turystyczny. Prawie nie zdarza mi się jeździć dla czystego treningu - trening jest przy okazji wycieczki. Ale np. jak średnio raz na miesiąc wybieram się do pracy rowerem (35 km w jedną stronę), to nie dla turystyki, bo trasę znam na pamięć, ale dla przyjemności przejechania się, rozruszania kości itp. - czyli tak bardziej dla "sportu".Jednak turystyczne podejście do roweru jest mi bliższe niż sportowe :) -- Jacek G. |
|