Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Pijany jak POwiec

Pijany jak POwiec

Data: 2013-05-17 13:19:04
Autor: matusm
Pijany jak POwiec

Użytkownik "Przemysław M." <BronimyPiSprzedPO@gaztea.pl> napisał w wiadomości news:1qdk7pczd7enq.1nv637cwd9t0j.dlg40tude.net...

Przycisk do windy? Włącznik światła? Nie, alarm przeciwpożarowy! Ale było
już za późno. Chwilę po pierwszej w nocy do Sejmu pognała na sygnale straż
pożarna. Woda się przydała. Na rozpaloną głowę pijanego radcy ministra
Michała Boniego (59 l.), który po libacji w hotelu poselskim uruchomił
alarm. - Zabłądziłem, otworzyłem jakieś drzwi, nie mogłem wyjść i pomogła
mi Straż Marszałkowska - próbował się tłumaczyć Jerzy Machejek, do którego
zadzwoniliśmy po wyjaśnienia w imieniu kancelarii premiera. Niech premier i
jego minister od Internetu, czyli Michał Boni, wiedzą, z jakimi gagatkami w
rządzie mają do czynienia

Tak gorącej nocy w Sejmie, jak ta z poniedziałku na wtorek, jeszcze nie
było. A to za sprawą Jerzego Machejka, który na co dzień jest radcą do
spraw organizacyjnych w biurze ministra Michała Boniego. Dokładnie o godz.
1.26 w nocy u warszawskiej straży pożarnej włączył się alarm. Pali się
Sejm! Zastęp sześciu strażaków natychmiast ruszył z pomocą, żeby ratować
przed żywiołem najważniejszych polityków w kraju. Jakie było ich
zdziwienie, gdy dotarli na miejsce. W budynku Sejmu - pusto i cicho.
Żadnego ognia. - Okazało się, że to fałszywy alarm – mówi Faktowi Grzegorz
Mszyca, rzecznik warszawskiej straży pożarnej.

Nasi reporterzy śledczy ruszyli tropem tej zagadki. Co się okazało? Otóż
tej nocy w hotelu gościł właśnie Jerzy Machejek z Ministerstwa
Administracji i Cyfryzacji. – Zabłądziłem gdzieś, otworzyłem jakieś drzwi,
nie mogłem wyjść i pomogła mi wyjść Straż Marszałkowska – opowiedział nam
urzędnik. Ale musiał solidnie zabawić, bo pamięć trochę mu szwankuje: – Nie
pamiętam, żebym naciskał przycisk alarmu pożarowego. Wie pani jak to jest,
o kieliszek za dużo, czy o pół piwa za dużo się wypiło – tłumaczył
urzędnik.

Na razie jest na urlopie. Trudno się dziwić. Po takiej balandze może boleć
głowa, więc i wypoczynek jest wskazany. Dla pana Machejka mamy dobrą radę:
proszę nie mieszać więcej alkoholi, bo to się źle kończy. A do ministra
Boniego pytanie: czy po takim pijackim wyskoku radca Machejek nie powinien
już na dobre odpocząć od zajęć w ministerstwie, za które płacą mu
podatnicy.

Przycisk do windy? Włącznik światła? Nie, alarm przeciwpożarowy! Ale było
już za późno. Chwilę po pierwszej w nocy do Sejmu pognała na sygnale straż
pożarna. Woda się przydała. Na rozpaloną głowę pijanego radcy ministra
Michała Boniego (59 l.), który po libacji w hotelu poselskim uruchomił
alarm. - Zabłądziłem, otworzyłem jakieś drzwi, nie mogłem wyjść i pomogła
mi Straż Marszałkowska - próbował się tłumaczyć Jerzy Machejek, do którego
zadzwoniliśmy po wyjaśnienia w imieniu kancelarii premiera. Niech premier i
jego minister od Internetu, czyli Michał Boni, wiedzą, z jakimi gagatkami w
rządzie mają do czynienia.

Tak gorącej nocy w Sejmie, jak ta z poniedziałku na wtorek, jeszcze nie
było. A to za sprawą Jerzego Machejka, który na co dzień jest radcą do
spraw organizacyjnych w biurze ministra Michała Boniego. Dokładnie o godz.
1.26 w nocy u warszawskiej straży pożarnej włączył się alarm. Pali się
Sejm! Zastęp sześciu strażaków natychmiast ruszył z pomocą, żeby ratować
przed żywiołem najważniejszych polityków w kraju. Jakie było ich
zdziwienie, gdy dotarli na miejsce. W budynku Sejmu - pusto i cicho.
Żadnego ognia. - Okazało się, że to fałszywy alarm – mówi Faktowi Grzegorz
Mszyca, rzecznik warszawskiej straży pożarnej.

Nasi reporterzy śledczy ruszyli tropem tej zagadki. Co się okazało? Otóż
tej nocy w hotelu gościł właśnie Jerzy Machejek z Ministerstwa
Administracji i Cyfryzacji. – Zabłądziłem gdzieś, otworzyłem jakieś drzwi,
nie mogłem wyjść i pomogła mi wyjść Straż Marszałkowska – opowiedział nam
urzędnik. Ale musiał solidnie zabawić, bo pamięć trochę mu szwankuje: – Nie
pamiętam, żebym naciskał przycisk alarmu pożarowego. Wie pani jak to jest,
o kieliszek za dużo, czy o pół piwa za dużo się wypiło – tłumaczył
urzędnik.

Na razie jest na urlopie. Trudno się dziwić. Po takiej balandze może boleć
głowa, więc i wypoczynek jest wskazany. Dla pana Machejka mamy dobrą radę:
proszę nie mieszać więcej alkoholi, bo to się źle kończy. A do ministra
Boniego pytanie: czy po takim pijackim wyskoku radca Machejek nie powinien
już na dobre odpocząć od zajęć w ministerstwie, za które płacą mu
podatnicy.

Dygnitarz niemal od dziecka

Oto człowiek samych sukcesów. Jerzy Machejek robił karierę za rządów
wszystkich kolejnych partii. Także w czasach w PRL. W latach 80-tych był
dziennikarzem "Głosu Robotniczego", który był organem Komitetu
Wojewódzkiego PZPR w Łodzi. Za rządów SLD-PSL w latach 90-tych był szefem
Radia Łódź. Po 2001 r. został doradcą premiera Leszka Millera. Potem
szefował jednej ze spółek należących do Poczty Polskiej. Za rządów PiS
kierował Naftoserwisem, największą w Polsce firmą świadczącą usługi stacjom
paliw. W 2008 r. został skarbnikiem nowej partii Leszka Millera – Polska
Lewica. W lipcu 2012 r. został radcą ds. organizacyjnych w biurze ministra
Michała Boniego. W dorobku ma dwa wywiady-rzeki: z Aleksandrem Kwaśniewskim
i jeden z Leszkiem Millerem. Ukazały się nakładem wydawnictwa, w którym
Machejek miał udziały.


Co by nie mówić to w latach 90 dziennikarzyny strajkowały i demonstrowały w radio Łódż ale miał laske sekretatke ,ze az miło było patrzyć, grzeczna

a tak ogólnie to,,,,,,,,,,,,,,
-- Sluzba Bezpieczenstwa moze i powinna kreowac rozne stowarzyszenia, kluby
czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie gleboko infiltrowac istniejace
gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym i wojewodzkim, a
takze na szczeblach podstawowych, musza byc one przez nas operacyjnie
opanowane. Musimy zapewnic operacyjne mozliwosci oddzialywania na te
organizacje, kreowania ich dzialalnosci i kierowania ich
polityka." -- Czeslaw Kiszczak, luty 1989 roku z posiedzenia kierownictwa
MSW -- -- -- -- -- -- -
pozdrowienia
matusm

Pijany jak POwiec

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona