Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Pi?em wino, ale go nie po?yka?em

Pi?em wino, ale go nie po?yka?em

Data: 2014-02-27 18:40:39
Autor: Mark Woydak
Pi?em wino, ale go nie po?yka?em


Spektakularne rozpoczęcie kampanii wyborczej PO

Na wstępie od razu przyznaję, że w sprawie perypetii Jacka Protasiewicza na
lotnisku we Frankfurcie nie zamierzam nawet silić się choćby na pozory
obiektywizmu. Przyznaję, że jako zadeklarowany zwolennik Prawa i
Sprawiedliwości wczorajsze informacje mediów w tej sprawie przyjąłem z
wielką satysfakcją, aczkolwiek połączoną również z lekkim niedowierzaniem.
Rzadko kiedy zdarza się bowiem w polityce, żeby z okazji rozpoczęcia
kampanii wyborczej opozycja otrzymywała tak wartościowy prezent jak
międzynarodowy pijacki eksces szefa sztabu wyborczego konkurencji. Coś
takiego można traktować jak przysłowiową gwiazdkę z nieba. A jeśli w grę
wchodzą jeszcze niemieccy celnicy i hitlerowskie zaszłości, możemy mówić o
naprawdę niesamowitym zrządzeniu losu.

Nie chcę jednak pastwić się nad europosłem Protasiewiczem, który dziś
próbował przedstawiać siebie jako ofiarę dyskryminacji narodowej.  Nie chcę
naigrywać się z jego wyjaśnień, obarczających winą za całe zajście młodego,
krótko ostrzyżonego blondyna-berkutowca, a także "polską duszę", która
odezwała się w polityku Platformy na dźwięk słowa "raus". Uważam, że Jacek
Protasiewicz skończył się dzisiaj jako polityk, a ponieważ nie kopie się
leżącego, wolałbym skoncentrować się na konsekwencjach wynikających z tej
kompromitacji dla całej Platformy. Tak spektakularne rozpoczęcie kampanii
wyborczej, stwarza bowiem pewien dosyć istotny problem dla Donalda Tuska.

W normalnym przypadku najwłaściwszym postępowaniem wobec politycznego
awanturnika o polskiej duszy, byłoby wyrzucenie go z partii - ale jakże to
uczynić skoro chodzi o bliskiego współpracownika, wiceprzewodniczącego PE,
szefa dolnośląskich struktur partii, postać przymierzaną do roli
"lokomotywy" wyborczej? Ukaranie tak ważnej figury w jakikolwiek sposób,
byłoby raczej kłopotliwe. Inne potencjalne rozwiązanie, czyli próba
zagrania na fobiach antyniemieckich polskiego społeczeństwa, również nie
wchodzi w grę - nie w momencie, kiedy jedyną szansą naszego premiera na
jakiekolwiek unijne stanowisko jest kurczowe trzymanie się spódnicy
kanlcerz Angeli Merkel.

Donald Tusk musi więc znaleźć sposób na to by, wedle starego przysłowia - i
wilk pozostał syty i owca cała. Pierwszą próbę takiego postępowania
widzieliśmy dziś na konferencji prasowej. W opinii premiera zarówno
niemiecki celnik, jak i polski europoseł zachowali się "niewłaściwie".
Wątpliwe jednak, żeby sprawa taka łatwo rozeszła się po kościach - już
pojawiają się informacje, że Protasiewicz zostanie oskarżony o znieważenie
niemieckiego funkcjonariusza na służbie. Także pamięć wyborców nie jest aż
tak krótka, żeby do majowego głosowania mieli oni zapomnieć o frankfurckim
incydencie. Potrzebne są więc dalsze kroki.

Niezależnie jednak od dalszych decyzji premiera, rozpoczęta z takim
przytupem kampania wyborcza zapowiada się niezwykle emocjonująco. Zważywszy
bowiem na to, że w Platformie Obywatelskiej aż roi się od polityków pokroju
Jacka Protasiewicza, należy oczekiwać, że najbliższe dwa miesiące będą
przebiegać jak scenariusz jednego z filmów Hitchcocka. Po trzesięniu ziemi
na początku, napięcie będzie już tylko wzrastać.

Data: 2014-02-28 01:00:28
Autor: Dieudonne
Pi?em wino, ale go nie po?yka?em
W dniu 2/27/2014 6:40 PM, Mark Woydak pisze:

Niezależnie jednak od dalszych decyzji premiera, rozpoczęta z takim
przytupem kampania wyborcza zapowiada się niezwykle emocjonująco. Zważywszy
bowiem na to, że w Platformie Obywatelskiej aż roi się od polityków pokroju
Jacka Protasiewicza, należy oczekiwać, że najbliższe dwa miesiące będą
przebiegać jak scenariusz jednego z filmów Hitchcocka. Po trzesięniu ziemi
na początku, napięcie będzie już tylko wzrastać.


Wszystko może się jeszcze dobrze zakończyć, w Warszawce ludzie mówią, że Protasiewicz był wczoraj wieczorem u Tuska na rozmowie i na kolanach błagał "Donald, nie będę używał ani rąk ani nóg, tylko usta".

Data: 2014-02-28 15:31:48
Autor: stevep
Pi?em wino, ale go nie po?yka?em
W dniu .02.2014 o 01:40 Mark Woydak <mark.woydak@forst.gm.de> pisze:


Do budy kundlu.


--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Data: 2014-02-28 17:13:24
Autor: MarkWoydak
Pi?em wino, ale go nie po?yka?em
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę z rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek! Wnośmy
modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu ma w
opiece jego bliskich!

MW

Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:1beh2ttg4dgai$.h7oxd74j1qtr$.dlg40tude.net...


Spektakularne rozpoczęcie kampanii wyborczej PO

Na wstępie od razu przyznaję, że w sprawie perypetii Jacka Protasiewicza na
lotnisku we Frankfurcie nie zamierzam nawet silić się choćby na pozory
obiektywizmu. Przyznaję, że jako zadeklarowany zwolennik Prawa i
Sprawiedliwości wczorajsze informacje mediów w tej sprawie przyjąłem z
wielką satysfakcją, aczkolwiek połączoną również z lekkim niedowierzaniem.
Rzadko kiedy zdarza się bowiem w polityce, żeby z okazji rozpoczęcia
kampanii wyborczej opozycja otrzymywała tak wartościowy prezent jak
międzynarodowy pijacki eksces szefa sztabu wyborczego konkurencji. Coś
takiego można traktować jak przysłowiową gwiazdkę z nieba. A jeśli w grę
wchodzą jeszcze niemieccy celnicy i hitlerowskie zaszłości, możemy mówić o
naprawdę niesamowitym zrządzeniu losu.

Nie chcę jednak pastwić się nad europosłem Protasiewiczem, który dziś
próbował przedstawiać siebie jako ofiarę dyskryminacji narodowej.  Nie chcę
naigrywać się z jego wyjaśnień, obarczających winą za całe zajście młodego,
krótko ostrzyżonego blondyna-berkutowca, a także "polską duszę", która
odezwała się w polityku Platformy na dźwięk słowa "raus". Uważam, że Jacek
Protasiewicz skończył się dzisiaj jako polityk, a ponieważ nie kopie się
leżącego, wolałbym skoncentrować się na konsekwencjach wynikających z tej
kompromitacji dla całej Platformy. Tak spektakularne rozpoczęcie kampanii
wyborczej, stwarza bowiem pewien dosyć istotny problem dla Donalda Tuska.

W normalnym przypadku najwłaściwszym postępowaniem wobec politycznego
awanturnika o polskiej duszy, byłoby wyrzucenie go z partii - ale jakże to
uczynić skoro chodzi o bliskiego współpracownika, wiceprzewodniczącego PE,
szefa dolnośląskich struktur partii, postać przymierzaną do roli
"lokomotywy" wyborczej? Ukaranie tak ważnej figury w jakikolwiek sposób,
byłoby raczej kłopotliwe. Inne potencjalne rozwiązanie, czyli próba
zagrania na fobiach antyniemieckich polskiego społeczeństwa, również nie
wchodzi w grę - nie w momencie, kiedy jedyną szansą naszego premiera na
jakiekolwiek unijne stanowisko jest kurczowe trzymanie się spódnicy
kanlcerz Angeli Merkel.

Donald Tusk musi więc znaleźć sposób na to by, wedle starego przysłowia - i
wilk pozostał syty i owca cała. Pierwszą próbę takiego postępowania
widzieliśmy dziś na konferencji prasowej. W opinii premiera zarówno
niemiecki celnik, jak i polski europoseł zachowali się "niewłaściwie".
Wątpliwe jednak, żeby sprawa taka łatwo rozeszła się po kościach - już
pojawiają się informacje, że Protasiewicz zostanie oskarżony o znieważenie
niemieckiego funkcjonariusza na służbie. Także pamięć wyborców nie jest aż
tak krótka, żeby do majowego głosowania mieli oni zapomnieć o frankfurckim
incydencie. Potrzebne są więc dalsze kroki.

Niezależnie jednak od dalszych decyzji premiera, rozpoczęta z takim
przytupem kampania wyborcza zapowiada się niezwykle emocjonująco. Zważywszy
bowiem na to, że w Platformie Obywatelskiej aż roi się od polityków pokroju
Jacka Protasiewicza, należy oczekiwać, że najbliższe dwa miesiące będą
przebiegać jak scenariusz jednego z filmów Hitchcocka. Po trzesięniu ziemi
na początku, napięcie będzie już tylko wzrastać.



Pi?em wino, ale go nie po?yka?em

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona