Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.lotnictwo   »   Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Data: 2010-12-07 09:39:34
Autor: hss
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Pilot wciskał gaz do końca
wczoraj, 11:15 Tomasz Białoszewski, Robert Latkowski, Jan Osiecki / Newsweek Polska

Polscy piloci Tu-154M popełniali błąd za błędem – ustalili po dziennikarskim
śledztwie autorzy książki "Ostatni lot".

Część odpowiedzialności za katastrofę ponoszą jednak Rosjanie z wieży
kontrolnej. – Jeśli to wszystko opiszecie, będzie skandal – słyszeli autorzy
od swoich rosyjskich informatorów. Publikujemy zapis ostatnich sekund lotu
widzianych zarówno z wieży kontrolnej lotniska w Smoleńsku, jak i z kabiny
pilotów samolotu Tu-154M z prezydentem na pokładzie.

W budyneczku zwanym dumnie wieżą lotniska Siewiernyj 10 kwietnia 2010 roku
pracowały trzy osoby:

– pułkownik Nikołaj Krasnokucki, były dowódca bazy w Smoleńsku oraz zastępca
dowódcy bazy w Twerze, który został przez przełożonych wyznaczony na dowódcę
zespołu ds. przyjęcia polskich samolotów; miał władzę nad wieżą jako zastępca
dowódcy bazy;

– podpułkownik Paweł Plusnin, kontroler wieży; jego zadaniem było wprowadzenie
samolotu w krąg nadlotniskowy oraz doprowadzenie do lądowania;

- major Wiktor Ryżenko, kontroler systemu lądowania, jego zadaniem było
podawanie załodze wszystkich informacji – od momentu wejścia na ścieżkę
schodzenia do osiągnięcia wysokości decyzji.

Wszyscy to doświadczeni pracownicy smoleńskiego lotniska, którzy po
rozformowaniu stacjonującego tam pułku zostali przeniesieni do jednostki w
Twerze. Na macierzyste lotnisko zostali oddelegowani wyłącznie do obsługi
lotów premiera Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w kwietniu 2010 roku oraz
wszystkich innych lotów towarzyszących tym wizytom, w tym samolotu z premierem
Władimirem Putinem.

Czy przyczyny katastrofy zostaną kiedykolwiek wyjaśnione?

– Momentami jednak wieża, podobnie jak kabina pilotów prezydenckiego tupolewa,
zamieniała się w salę konferencyjną. Co jakiś czas pojawiały się kolejne osoby
– mówi nasz informator z Rosji. Ani nam, ani jemu nie udało się jednak
ustalić, kto przychodził i na jak długo. Pewne jest, że nikt z FSB (Federalnej
Służby Bezpieczeństwa) nie musiał nadzorować trzech pracowników wieży,
ponieważ wszyscy są oficerami pułku gwardyjskiego, a więc podlegającego
bezpośrednio FSB. Na nagraniach z rejestratora rozmów w wieży o samolocie
Ił-76 mówią: "Nasi lecą".

Jak-40: nie pytali o zgodę, po prostu wylądowali

W dniu katastrofy atmosfera na wieży od samego początku była napięta. Obecni
tam pracownicy byli zdenerwowani pogodą, która absolutnie uniemożliwiała
lądowanie.

Zdaniem naszego rosyjskiego informatora kontrolerów trochę uspokoiło
[wcześniejsze] lądowanie polskiego jaka-40.

Mimo że załoga złamała wiele procedur, to jednak bezpiecznie przyziemiła –
opowiada osoba znająca szczegóły.

Załoga jaka-40 otrzymała zgodę tylko na lądowanie warunkowe (pasadka
dopołnitielno). W czasie podejścia piloci jaka, podobnie jak załoga tupolewa,
nie kwitowali podawanej przez kontrolera odległości swoją wysokością.

Tak naprawdę działali zupełnie niezależnie od poleceń wieży – mówi nasz
informator. – W pewnym momencie kierownik lotów zobaczył jaka dość wysoko nad
progiem pasa. Uznał, że samolot po przyziemieniu po prostu nie zdąży
wyhamować, i nakazał załodze natychmiastowe odejście na drugi krąg. Piloci
jednak go zignorowali. Nie powiedzieli nawet, że lądują, nie czekali też na
żadne zezwolenie. W nagraniach z wieży nie słychać, żeby padła absolutnie
niezbędna w takich okolicznościach komenda: Pasadku razrieszaju. Po prostu, ot
tak, wylądowali sobie. Udało im się skrócić dobieg, bo włączyli jeszcze w
powietrzu odwracacz ciągu. Poza tym jak-40 potrzebuje niewiele miejsca na
hamowanie i pas w Smoleńsku, jak na jego potrzeby, był bardzo długi.

Kierownik lotów skomentował ich wyczyn krótkim: Nu mołodiec – dodaje osoba
znająca przebieg wydarzeń. Jej zdaniem wtedy Rosjanie wyobrazili sobie, że
skoro jak-40 trafił w tych warunkach prosto na pas, to znaczy, że Polacy mają
na pokładzie superprzyrządy nawigacyjne.

Trójka kontrolerów jednak nie była zgodna, czy Tu-154M może w Smoleńsku
wylądować. Paweł Plusnin bardzo emocjonalnie reagował na pomysły lądowania.

– Niech spierdalają, po co oni tutaj? – to jedna z jego łagodniejszych opinii,
nagrana na rejestratorze rozmów w wieży. Od samego początku próbował także
zniechęcić pilotów do lądowania. – PLF jeden-zero-- jeden, na Korsarzu mgła,
widzialność 400 metrów – ostrzegał załogę tupolewa o godzinie 10:24.22,3.
Takie warunki atmosferyczne, zgodnie z wszelkimi przepisami, nie pozwalały na
lądowanie. Mgła nadchodziła falami. Momentami, na krótko, widoczność się
trochę poprawiała, a po chwili wszystko znowu znikało w mlecznej powłoce.

Nawet gdyby tupolew wylądował, VIP-y nie wyjechałyby z lotniska

W pewnym momencie inicjatywę na wieży przejął Nikołaj Krasnokucki. Zaczął
dzwonić m.in. do ośrodka Logika w Moskwie, czyli odpowiednika naszego Centrum
Operacji Powietrznych. Nie mógł jednak porozumieć się z jego dowódcą. Trudno
powiedzieć, czy ów rzeczywiście tego dnia był poza Moskwą na swojej daczy, czy
też po prostu, nie chcąc podejmować żadnych decyzji, dyplomatycznie zniknął z
zasięgu telefonu.

Krasnokucki nalegał, żeby ktoś w Moskwie zdecydował, czy tupolew z prezydentem
Lechem Kaczyńskim może w tych warunkach lądować. Nie udało mu się jednak
porozumieć z nikim, kto wziąłby na siebie odpowiedzialność.

Kazali mu decydować – mówi nasz informator. – I Krasnokucki stał się takim
antycznym bohaterem tragicznym. Wiedział, że niezależnie od tego, jaką
podejmie decyzję, zrobi źle: zabroni lądować – będzie afera międzynarodowa, że
Rosjanie uniemożliwiają prezydentowi Kaczyńskiemu uczczenie pamięci ofiar
NKWD. A jak pozwoli lądować, może dojść do tragedii.

Plusnin nadal sprzeciwiał się lądowaniu. – Warunków do lądowania nie ma –
podkreślił przez radio o godzinie 10:24.51,2.

Niespodziewanie, chwilę później, o godzinie 10:25.12,3, Krasnokucki zabrał
mikrofon Plusninowi. Zaczął pytać załogę: "Czy po próbnym podejściu wystarczy
wam paliwa na zapasowe?". Takie pytanie można potraktować jako ewidentną
zachętę do próby lądowania. W tym czasie w wieży Plusnin cały czas narzekał na
pomysł lądowania tupolewa. Padały mocne słowa: "Na chuj mi, niech spierdala!".
A Krasnokucki zachęcał do lądowania – mówi Rosjanin znający wyniki śledztwa.

Dla kontrolerów sygnałem alarmowym, że lotnisko należy zamknąć, nie było nawet
to, że rosyjski Ił-76 o mało się nie rozbił w czasie pierwszej ze swoich dwóch
prób podejścia do lądowania. – Ci z wieży kazali mu wręcz spierdalać, bo o
mało nie zahaczył skrzydłem o ziemię. A potem i tak puścili go na drugie
podejście – opowiada nasz informator.

Warto dodać, co transportował Ił-76. Leciały nim samochody dla polskiej
delegacji. Nawet gdyby tupolew jakimś cudem wylądował, VIP-y i tak nie miałyby
jak opuścić lotniska. Ił-76 po dwóch nieudanych próbach podejścia odleciał do
Moskwy.

Rosjanie: będzie skandal, kiedy to opiszecie

Dziesiątego kwietnia komenda "Horyzont" (rozkaz natychmiastowego wyrównania
poziomu lotu) padła z wieży za późno. Należy jednak pamiętać, że piloci
tupolewa zeszli poniżej wysokości decyzji, nie otrzymawszy zgody na lądowanie.
Kontroler wyraźnie powiedział o zgodzie warunkowej. Nie zgłosili też tego, że
widzą pas, i nadal się zniżali. Pojawia się pytanie, czy polscy piloci znali
znaczenie rosyjskiego określenia: pasadka dopołnitielno (zgoda na lądowanie
warunkowe). Komenda "pas wolny", która padła o 10:39.37,3 (tuż przed komendą
"lądowanie warunkowo") w języku wojskowych w Polsce oznacza zgodę na
lądowanie. Trudno powiedzieć, co pomyślał Arkadiusz Protasiuk, słysząc te komendy.

Trzy dni wcześniej, kiedy Tu-154M także lądował w Smoleńsku, to Protasiuk jako
drugi pilot prowadził korespondencję z kontrolerami. Wówczas jednak od razu
otrzymali pozwolenie na lądowanie. Natomiast 10 kwietnia byli zasypani
komendami, które niekoniecznie były dla nich zrozumiałe. Obie załogi lądujące
tego dnia w Smoleńsku miały kłopoty z rosyjskim. Załoga jaka-40 usłyszała, że
ma kołować priamo, czyli prosto przed siebie. Skwitowali, potwierdzając, i
chwilę potem skręcili w prawo. Niech to świadczy o stopniu ich znajomości
rosyjskiego.

Podczas lądowania tupolewa największym błędem kontrolerów, a konkretnie
Ryżenki, było to, że prowadząc samolot od wysokości 500 metrów do wysokości
decyzji, nie zmuszał załogi do kwitowania odległości wysokością. Takie, w myśl
procedury, są zasady porozumiewania się wieży z samolotem w tej fazie lotu.
Powinien był się tego wyraźnie domagać – mówi nasz informator.

A tymczasem ani razu nie padło z jego ust skierowane do polskich pilotów w
reakcji na ich milczenie pytanie: wysota? (wysokość?).

– Bardzo źle zrobiliśmy, że już na początku śledztwa nie uderzyliśmy się w
pierś. Trzeba było powiedzieć uczciwie: "Baliśmy się skandalu dyplomatycznego.
Wiecie, jak prezydent Kaczyński był nastawiony do Rosjan. Jaki miał charakter.
Nie przypuszczaliśmy, że macie tak niewyszkolone załogi". Wtedy byłoby w
porządku. Bo część winy rzeczywiście jest po naszej stronie. Tymczasem władze
starym komunistycznym zwyczajem idą w zaparte. I się skompromitujemy. Będzie
skandal, kiedy to opiszecie. Ale trzeba w końcu powiedzieć prawdę, bo inaczej
będzie powstawało coraz więcej idiotycznych teorii spiskowych – ocenia nasz
rozmówca z Rosji.

Błasik stał w kokpicie, załoga robiła błąd za błędem

Piloci niewątpliwie byli pod presją. W kabinie od dłuższego czasu ich pracę
obserwował dowódca sił powietrznych, gen. Andrzej Błasik. Zapewne dlatego
pilot zdecydował się na wykonanie manewru podejścia do lądowania, a potem
lądowania – choć Paweł Plusnin kilkakrotnie podkreślał, że nie ma warunków do
lądowania. Mimo obecności przełożonego – a może właśnie z tego powodu – w
kabinie tupolewa panowała nerwowa atmosfera. Większość pracy spadła na barki
pierwszego pilota. Trudno powiedzieć, co robił drugi, bo na większość komend
nie odpowiadał. Nawigator nie znał rosyjskiego, więc ograniczył się do
zaprogramowania komputera pokładowego UNS, i odczytywania wskazań
radiowysokościomierza.

O godzinie 10:38.20 Tu-154M właśnie zaczął wychodzić z ostatniego zakrętu
kręgu nadlotniskowego.Pół mili nam zostało – powiedział nawigator, patrząc na
ekran UNS. Tyle dzieliło samolot od znalezienia się na prostej prowadzącej na
próg pasa lotniska Siewiernyj. – Klapy trzydzieści sześć – zdecydował dowódca
załogi, kapitan Arkadiusz Protasiuk. W tym momencie samolot został
przygotowany do lądowania. Gen. Andrzej Błasik nadal stał w kokpicie i przez
otwarte drzwi relacjonował komuś z tyłu, co robią piloci. Tymczasem załoga od
dłuższego czasu popełniała błąd za błędem. Co chwila łamała podstawowe zasady
pilotażu tupolewa. Robiono rzeczy wręcz zakazane przez instrukcję eksploatacji
samolotu dostarczoną przez producenta oraz Regulamin Lotów Lotnictwa Sił
Zbrojnych RP.

Na zewnątrz warunki były fatalne. Chmury wisiały nisko i zasłaniały ziemię
(nie wiemy i nigdy się już nie dowiemy, na jakiej wysokości nad lotniskiem
zaczynały się chmury i mgła w momencie, kiedy samolot podchodził do lądowania.
Być może były 50 metrów nad pasem – tak podała załoga jaka-40).

Kapitan Arkadiusz Protasiuk wiedział, że musi wylądować. Czekał na upragniony
awans na stopień majora. Udane lądowanie w obecności prezydenta i szefa sił
powietrznych, gen. Andrzeja Błasika, mogło mu w tym pomóc. Porażka, czyli lot
na lotnisko zapasowe, mogła pogrzebać jego marzenia.

Protasiuk był stremowany, ale prawdopodobnie miał pomysł, jak wylądować. W
systemie komputerowym nawigator wytyczył kolejne punkty kursowe. Trzy dni
wcześniej kapitan Protasiuk jako drugi pilot lądował w Smoleńsku z premierem
Donaldem Tuskiem na pokładzie i w centrali nawigacyjnej miał zweryfikowane na
miejscu współrzędne progu pasa. W ten sposób załoga mogła wyznaczyć dokładną
trajektorię lotu. Samolot właśnie zbliżał się do punktu, od którego Protasiuk
wyznaczył rozpoczęcie zniżania.

Uczyli się latać jeden od drugiego

Podczas tego lądowania dowódca miał więcej pracy niż zwykle. Sterował
samolotem i jednocześnie rozmawiał z pracownikiem wieży. Uwagi kontrolera
jednak puszczał mimo uszu od momentu, gdy usłyszał słowa, na które czekał. O
godzinie 10:39.37,3 kontroler powiedział: "Pas wolny".

Upragnione słowa – które każdy polski pilot wojskowy rozumie jako zgodę na
lądowanie – Protasiuk usłyszał w ostatniej chwili. Już trzy kilometry
wcześniej powinien zacząć zniżać lot! Natychmiast zaczął zaplanowany manewr.
Zignorował, a może po prostu nie usłyszał, że chwilę później kontroler
wyraźnie powiedział: "Lądowanie warunkowo". A to oznaczało, że najpierw musi
zgłosić, że widzi pas, i dopiero wtedy uzyska zgodę na lądowanie.

Samolot po kursie wyznaczonym przez nawigatora był prowadzony przez autopilota
(ABSU), a automat ciągu (AT) sterował prędkością maszyny. Protasiuk, patrząc
na panel komputera pokładowego, sprawdzał położenie samolotu i prawą ręką
delikatnie operował pokrętłem autopilota, płynnie regulując prędkość zniżania.
Tupolew schodził w dół z prędkością około 6,8 metra na sekundę.

Załoga najprawdopodobniej nie wiedziała (bo trudno uwierzyć, że złamała
przepisy z premedytacją), że instrukcja eksploatacji Tu-154M zezwala na użycie
ABSU i AT tylko i wyłącznie podczas lądowania na lotniskach wyposażonych w ILS
kategorii I oraz II. Piloci z 36. SPLT nie zdawali sobie z tego sprawy, bo
podręczników oraz instrukcji prawdopodobnie nigdy nie czytali. Uczyli się
latać jeden od drugiego.

Kontroler co jakiś czas mówił dowódcy przez radio o kursie i ścieżce. Ale, co
jest bardzo dziwne, nie żądał potwierdzenia przekazanej informacji aktualną
wysokością lotu. W samolocie i tak nikt go nie słuchał. Dla dowódcy liczyła
się kreska na panelu UNS wyznaczająca drogę do progu pasa. Nawet wskaźnik ARK
pokazujący położenie samolotu względem radiolatarni nie miał dla niego
znaczenia. Tak samo jak kolejne alarmy systemu ostrzegania TAWS.

Samolot schodził w dół ścieżką wymyśloną przez dowódcę. Ten kurs nie miał
absolutnie nic wspólnego z glisadą wyznaczoną dla lotniska. Kontroler podawał
kolejne informacje, dowódca nie odpowiadał. Nie miał czasu na rozmowę z wieżą,
był skupiony na poszukiwaniu pasa. Zapewne miał nadzieję, że za chwilę zobaczy
światła reflektorów bramki wlotowej na pas. A potem spokojnie wyląduje.
Przecież udało się kolegom z jaka, więc powinno i im się udać. Najważniejszy
był czas. Nie było mowy o locie na lotnisko zapasowe ani nawet o odejściu na
drugi krąg. Za chwilę przecież miały się zacząć uroczystości w Katyniu.
Właściwie Lech Kaczyński już był spóźniony.

Załoga cały czas szukała wzrokiem lotniska i zapomniała o kontrolowaniu
wysokościomierza barometrycznego. Nawigator czytał wyłącznie wskazania
radiowysokościomierza. Tak postępował zawsze w czasie ćwiczeń w Polsce. Tyle
że w kraju wszystkie lotniska są położone na płaskim terenie. Nie trzeba
zachowywać szczególnej uwagi, bo odczyt z radiowysokościomierza zwykle pokrywa
się z tym, co wskazuje wysokościomierz barometryczny. Tymczasem przed
lotniskiem w Smoleńsku jest bardzo rozległa dolina, mająca w najgłębszym
miejscu 60 metrów głębokości. Piloci o tym nie wiedzieli, a może po prostu w
stresie zapomniała. Zresztą, skąd miałaby wiedzieć? Na karcie podejścia do
lotniska jej nie zaznaczono, bo samolot, zgodnie z wyznaczoną trajektorią
lotu, powinien przelecieć na wysokości ponad 100 metrów nad pasmem wzgórz
przed nią, a potem zniżać się zgodnie ze wskazaniami wysokościomierza
barometrycznego.

O godzinie 10:40.42,6 nadszedł krytyczny moment

Sto – odczytał wskazanie radiowysokościomierza nawigator. W tym momencie
powinien się rozlec dźwięk alarmu radiowysokościomierza. Jednak w czasie lotu
ktoś go przestawił tak, żeby uaktywnił się znacznie później, dopiero na
wysokości 60 metrów!

Na 100 metrach nawigator, zgodnie z przepisami, powinien był zapytać dowódcę
załogi: "Decyzja?". A dowódca musi wtedy ją podjąć: "Siadamy" albo "Odchodzimy
na drugi krąg". Jeśli dowódca nie podejmie decyzji, to każdy członek załogi ma
obowiązek mu o tym przypomnieć i później sprawdzić, czy ją wykonuje. Natomiast
jeśli dowódca nie zareaguje na przypomnienia załogi – to drugi pilot ma
obowiązek przejąć stery i odejść na drugi krąg. Załoga pozostała jednak
bierna, a dowódca łamał kolejne zasady. Protasiuk nie skontaktował się z
wieżą, choć kontroler zaznaczał, że lądowanie jest możliwe tylko pod warunkiem
poinformowania go, że pilot widzi ziemię. Dowódca po prostu zaczął manewr
lądowania.

Sto – odczytał ponownie wskazanie radiowysokościomierza porucznik Ziętek.
Nikogo z załogi nie zastanowił ani nie zaniepokoił fakt, że choć między jednym
a drugim odczytem minęło aż siedem sekund, a samolot cały czas opadał, to
wysokość się nie zmieniła. Nie wiedzieli, że tupolew leciał nad opadającym
zboczem doliny i cały czas schodził w kierunku jej dna.

W końcu major Robert Grzywna zaczął się denerwować

Odchodzimy – zaproponował drugi pilot, gdy od ziemi dzieliło ich już mniej niż
80 metrów. Reszta załogi jednak zignorowała jego komendę. Dowódca ciągle
obniżał wysokość lotu. Szukał wzrokiem ziemi. Wiedział, że gdzieś przed nim
powinien być próg pasa. Widział go świetnie na panelu komputera, a wskaźnik
kursu wyświetlany przez UNS pokazywał, że lecą prosto na pas. Lotnisko według
komputera i GPS było dosłownie na wyciągnięcie ręki. Dowódca był pewien, że
samolot wyląduje, bo przecież tyle razy się udawało. Nic nie odpowiedział
Grzywnie, ponieważ całą uwagę skupił na poszukiwaniu ziemi. Mgła i prędkość
prawie 300 kilometrów na godzinę utrudniały mu zadanie. Za szybą było tylko
gęste mleko.

Tupolew wciąż opadał. W końcu w kabinie rozległ się alarm
radiowysokościomierza. Samolot był już zaledwie 60 m nad ziemią i tylko 19 nad
progiem pasa! Ktoś ustawił alarm na wysokość decyzji właściwą dla lotniska z
systemem precyzyjnego lądowania ILS! W Smoleńsku jednak takiego systemu nie
ma. Nie można mówić o przypadku czy pomyłce. Ktoś z załogi świadomie złamał
przepisy, przestawiając alarm radiowysokościomierza. Dowódca, nie wyłączając
automatycznego pilota, zaczął wyrównywać samolot do lotu poziomego. Tupolew
jednak dotychczas zniżał lot z prędkością około 6,8 m na sekundę i teraz
potrzebował czasu, żeby wyhamować opadanie. Od ziemi dzieliło go już 50 metrów
i nadal leciał w dół.

Od tego momentu wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Tak szybko, że
nawigator nie nadążał z podawaniem malejącej z każdą chwilą wysokości.

Horyzont sto jeden! – krzyknął do mikrofonu zdenerwowany Wiktor Ryżenko.
Kontroler z wieży smoleńskiej chciał, żeby samolot natychmiast wyrównał lot.
Protasiuk się nie odezwał. Może nie słyszał komendy? A może ją zignorował, bo
właśnie zaczął wyrównywać lot? Pewnie był skupiony na realizacji swojego planu
lądowania. Tak naprawdę nie wiadomo, czy zrozumiał, co mówił do niego
kontroler. Zresztą, po co miałby przerywać lądowanie? Nadal nie wyłączając
automatycznego pilota, zaczął delikatnie zadzierać dziób samolotu w górę.
Właśnie udało mu się zrobić to, co zamierzał. Samolot już prawie zaczynał
lecieć płasko, gdy od ziemi dzieliło go 30 metrów. Protasiuk nie wiedział
jednak, że znajduje się wewnątrz doliny, poniżej progu lotniska, a zbocze pod
samolotem z każdą sekundą będzie wznosiło się ku górze.

Dwadzieścia! – zaalarmował nawigator. Tylko tyle metrów dzieliło ich od ziemi.
Protasiuk przestał rozumieć, co się dzieje. Przecież samolot właściwie już
leciał płasko, a wysokość wciąż malała. To było nielogiczne i bez sensu.

– Protasiuk po prostu zaprogramował się na lądowanie. Zawiódł CRM (crew
resource management), czyli zarządzanie załogą w kokpicie. Ucząc współpracy w
załodze, kładzie się także nacisk na to, jak obudzić pilota, który
zaprogramował się i dąży do jakiegoś celu, nie zważając na okoliczności. W tym
wypadku nikt tego nie zrobił, nawet Grzywna, mówiąc: "Odchodzimy" – ocenia
ekspert od wypadków lotniczych i jednocześnie były wojskowy pilot.

Nie udało się, bo zeszli za nisko

W 36. SPLT zdarzało się już wcześniej, że załogi podchodziły do lądowania,
łamiąc wszystkie zasady. Po prostu piloci starali się znaleźć maksymalnie
nisko nad ziemią, a potem odszukać wzrokiem próg pasa. Doczołgiwali się do
niego na minimalnej wysokości i lądowali. Prawdopodobnie w Smoleńsku załoga
zamierzała postąpić w ten sam sposób. Nie udało się tylko dlatego, że zeszli
za nisko – przelatując w poprzek doliny.

O godzinie 10:40.56 Arkadiusz Protasiuk musiał się zorientować, że samolot
jest za nisko. Zapewne dostrzegł światła lampy lotniskowej KNS (według naszych
informacji nie działały trzy z sześciu świetlówek, ale światło i tak musiało
być widoczne z daleka).

Dowódca, tak jak wcześniej planował, spróbował odejść w autopilocie. Nacisnął
przycisk odejścia na drugi krąg. Urządzenie jednak nie zareagowało tak, jak
chciałby. Ono pracuje tylko wtedy, gdy otrzymuje sygnał z ILS. A tego systemu
na lotnisku w Smoleńsku nie było. Samolot nie zaczął się wznosić. W kabinie
rozległ się tylko sygnał wyłączenia autopilota. Zapewne w tej samej chwili
dowódca chwycił za wolant i wyciągnął rękę w kierunku manetki gazu. Musiał
zwiększyć moc silników, żeby móc poderwać samolot do góry.

W chwili kiedy Protasiuk naciskał przycisk odejścia, zapewne przed przednią
szybą kokpitu już zamajaczyły we mgle kształty potężnych drzew rosnących
kilkaset metrów dalej. Samolot nie miał mocy, żeby szybko się wznosić, dlatego
zahaczył klapami skrzydeł o czubek niewielkiego drzewka (tzw. pierwszą brzozę
w raporcie MAK).

W tym samym momencie, co sygnał wyłączenia autopilota, w kabinie rozległ się
dźwięk oznaczający, że samolot przelatuje nad bliższą radiolatarnią. Do
kakofonii dźwięków dokładał się jeszcze alarm TAWS, który z krótkimi przerwami
sygnalizował niebezpieczeństwo od kilkunastu sekund. Brzegi doliny podnosiły
się do góry. Dlatego emitowany był komunikat nakazujący natychmiastowe wznoszenie.

Tupolew był już tak nisko, że brzuchem szorował po zaledwie trzymetrowych
krzakach. Ścinał czubki kolejnych drzewek. Wózki wypuszczonego podwozia niemal
dotykały ziemi. Arkadiusz Protasiuk zrozumiał, że walczy o życie. Prawą ręką
dopchnął manetki gazu. Będzie trzymał je mocno już do końca lotu – tak później
ocenią specja-liści oglądający szczątki wraku.

W chwili kiedy silniki pracowały już pełną mocą, dowódca zapewne zobaczył
drzewa przed samolotem. Zareagował, skręcając wolantem. Próbował uniknąć
zderzenia. Tupolew powoli się wznosił. Ściął skrzydłem niewielkie olchy prawie
pięć i pół metra nad ziemią. A po chwili uderzył w olbrzymią brzozę (tzw.
druga brzoza w raporcie MAK).

Pień potężnego drzewa pochylił się od uderzenia w kierunku zachodnim. Skrzydło
złamało brzozę na wysokości 6,5–6,7 metra. Odpadła część końcówki skrzydła
oraz silnik sterujący trymerem lotek i mimośród odpowiedzialny za ustawienie
klap. Samolot jeszcze się wznosił, ale jednocześnie powoli zaczął się obracać
wokół osi. Cudem uniknął zderzenia z kolejnymi drzewami. Chwilę potem kikutem
lewego skrzydła zerwał przewody elektryczne osiem metrów nad ziemią. Obrócony
na plecy tupolew uderzył w ziemię i zatrzymał się niemal w miejscu.

Nie było słychać żadnego wybuchu ani huku – tylko chrzęst łamanej blachy.
Kabina pasażerska oparła się na prawej końcówce skrzydła i obracała wokół osi
samolotu, sunąc po ziemi. Kadłub został w momencie uderzenia spłaszczony
ciężarem znajdującego się nad nim centropłatu z paliwem i wszystkiego, co było
schowane w luku bagażowym. Potworna siła zmasakrowała głowy pasażerów. Miękkie
poszycie dachu kabiny pasażerskiej dosłownie ścierało się o ziemię. Po chwili
pękł centropłat. Lewa, uszkodzona część skrzydła odpadła i oderwała się od
kadłuba. Druga część przecięła resztki kabiny oraz trzy saloniki. Kabina
pilotów niemal przestała istnieć.

Samolot o długości 47,9 metra prawie zatrzymał się w miejscu. Większość
szczątków znalazła się na obszarze 150 metrów na zachód od punktu, w którym
nastąpiło pierwsze zetknięcie z ziemią. Przeciążenie w momencie uderzenia
wynosiło ok. 100 g.

--


Data: 2010-12-07 10:48:04
Autor: lady mutant
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
centrali nawigacyjnej miał zweryfikowane na
miejscu współrzędne progu pasa

i jeszcze kij z czerwoną szmatą na końcu wbił dla pewności...

faktycznie śmieszny tekst

Data: 2010-12-07 16:20:24
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "hss" <kiepsk.SKASUJ@gazeta.pl> napisał w
Tomasz Białoszewski, Robert Latkowski, Jan Osiecki / Newsweek Polska

Ech, jak ja kocham dziennikarzy, gdzie nie wiadomo co jest zgodne z prawda, a co wyssane z palca.

Załoga jaka-40 otrzymała zgodę tylko na lądowanie warunkowe (pasadka
dopołnitielno). W czasie podejścia piloci jaka, podobnie jak załoga tupolewa,
nie kwitowali podawanej przez kontrolera odległości swoją wysokością.

No, z protokolu wynika ze Tu154 tez nie "kwitowal" i nikt sie o to nie dopominal.

W pewnym momencie kierownik lotów zobaczył jaka dość wysoko nad
progiem pasa. Uznał, że samolot po przyziemieniu po prostu nie zdąży
wyhamować, i nakazał załodze natychmiastowe odejście na drugi krąg. Piloci
jednak go zignorowali. Nie powiedzieli nawet, że lądują, nie czekali też na
żadne zezwolenie. W nagraniach z wieży nie słychać, żeby padła absolutnie

Hm, czy mi sie wydaje czy wczesniej podawano ze na wiezy nie bylo zadnego magnetofonu ?

niezbędna w takich okolicznościach komenda: Pasadku razrieszaju. Po prostu, ot
tak, wylądowali sobie.

Sporo juz napisano o procedurach, ale wedle ktorejs z radzieckich to i tak pilot decyduje. Ciekaw jestem na ile wyrazne bylo to "nakazał załodze natychmiastowe odejście na drugi krąg" i w ktorym momencie padlo. I czy nasi wiedzieli o tym "razrieszaju".
Jakos pozniej przy tutce kontroler nic nie upominal ze nalezy poczekac.

Udało im się skrócić dobieg, bo włączyli jeszcze w powietrzu odwracacz ciągu.

Jak tu niedawno pokazywano - i w Tu154 tak sie robi.

Kierownik lotów skomentował ich wyczyn krótkim: Nu mołodiec &#8211; dodaje osoba
znająca przebieg wydarzeń. Jej zdaniem wtedy Rosjanie wyobrazili sobie, że
skoro jak-40 trafił w tych warunkach prosto na pas, to znaczy, że Polacy mają
na pokładzie superprzyrządy nawigacyjne.

Co by nie mowic - w tutce lecieli bez chwili zastanowienia, jak po sznurku.

&#8211; Niech spierdalają, po co oni tutaj? &#8211; to jedna z jego łagodniejszych opinii,
nagrana na rejestratorze rozmów w wieży. Od samego początku próbował także
zniechęcić pilotów do lądowania. &#8211; PLF jeden-zero-- jeden, na Korsarzu mgła,
widzialność 400 metrów &#8211; ostrzegał załogę tupolewa o godzinie 10:24.22,3.
Takie warunki atmosferyczne, zgodnie z wszelkimi przepisami, nie pozwalały na
lądowanie. Mgła nadchodziła falami. Momentami, na krótko, widoczność się
trochę poprawiała, a po chwili wszystko znowu znikało w mlecznej powłoce.

Z relacji TV z miejsca katastrofy wynikalo ze ta mgla to dosc luzna byla. No ale to bylo godzine pozniej.

Niespodziewanie, chwilę później, o godzinie 10:25.12,3, Krasnokucki zabrał
mikrofon Plusninowi. Zaczął pytać załogę: "Czy po próbnym podejściu wystarczy
wam paliwa na zapasowe?". Takie pytanie można potraktować jako ewidentną
zachętę do próby lądowania.

Albo do zniechecenia - sprobujecie, nie uda sie, co zrobicie ?

A Krasnokucki zachęcał do lądowania &#8211; mówi Rosjanin znający wyniki śledztwa.

Protokol nic takiego nie zawiera.

Dla kontrolerów sygnałem alarmowym, że lotnisko należy zamknąć, nie było nawet
to, że rosyjski Ił-76 o mało się nie rozbił w czasie pierwszej ze swoich dwóch
prób podejścia do lądowania. &#8211; Ci z wieży kazali mu wręcz spierdalać, bo o
mało nie zahaczył skrzydłem o ziemię. A potem i tak puścili go na drugie
podejście &#8211; opowiada nasz informator.

I znow radzieckie procedury - decyzje podejmuje pilot.

Dziesiątego kwietnia komenda "Horyzont" (rozkaz natychmiastowego wyrównania
poziomu lotu) padła z wieży za późno.

Trudno powiedziec jaki sprzet mial kontroler i co naprawde mogl zrobic.
Tym niemniej wydaje sie ze taka decyzje powinna podjac zaloga.

Należy jednak pamiętać, że piloci
tupolewa zeszli poniżej wysokości decyzji, nie otrzymawszy zgody na lądowanie.
Kontroler wyraźnie powiedział o zgodzie warunkowej. Nie zgłosili też tego, że
widzą pas, i nadal się zniżali. Pojawia się pytanie, czy polscy piloci znali
znaczenie rosyjskiego określenia: pasadka dopołnitielno (zgoda na lądowanie
warunkowe).

No wlasnie - a co powinno nastapic dalej, panie dziennikarzu ?

Natomiast 10 kwietnia byli zasypani
komendami, które niekoniecznie były dla nich zrozumiałe. Obie załogi lądujące
tego dnia w Smoleńsku miały kłopoty z rosyjskim.

Protokol co prawda jest pisemny, ale nic takiego z niego nie wynika.
Nawet znaja jakies niuanse dialektu bialoruskiego.

Podczas lądowania tupolewa największym błędem kontrolerów, a konkretnie
Ryżenki, było to, że prowadząc samolot od wysokości 500 metrów do wysokości
decyzji, nie zmuszał załogi do kwitowania odległości wysokością. Takie, w myśl
procedury, są zasady porozumiewania się wieży z samolotem w tej fazie lotu.
Powinien był się tego wyraźnie domagać &#8211; mówi nasz informator.

Tak swoja droga nie bardzo rozumiem co mialoby to dac.
A prawdziwy powod .. oparcie sie na radiowysokosciomierzu i zapomnienie o barycznym ?

Błasik stał w kokpicie, załoga robiła błąd za błędem
Piloci niewątpliwie byli pod presją. W kabinie od dłuższego czasu ich pracę
obserwował dowódca sił powietrznych, gen. Andrzej Błasik. Zapewne dlatego
pilot zdecydował się na wykonanie manewru podejścia do lądowania, a potem
lądowania &#8211;

Jakos tak pilot od poczatku i raczej bez generala w kabinie byl przekonany ze poleca, rozejrza sie, przymierza i ewentualnie poleca dalej.

Mimo obecności przełożonego &#8211; a może właśnie z tego powodu &#8211; w
kabinie tupolewa panowała nerwowa atmosfera.

No coz, papier jest bezduszny, ale ja tam nerwowej atmosfery nie widzialem. Jakby wszystko zgodnie z planem.

Nawigator nie znał rosyjskiego, więc ograniczył się do
zaprogramowania komputera pokładowego UNS, i odczytywania wskazań
radiowysokościomierza.

No wlasnie - czy radiow, i kto patrzyl na cisnieniowy.

Tymczasem załoga od
dłuższego czasu popełniała błąd za błędem. Co chwila łamała podstawowe zasady
pilotażu tupolewa. Robiono rzeczy wręcz zakazane przez instrukcję eksploatacji
samolotu dostarczoną przez producenta oraz Regulamin Lotów Lotnictwa Sił
Zbrojnych RP.

Hm, konkrety moze jakies ?

Kapitan Arkadiusz Protasiuk wiedział, że musi wylądować. Czekał na upragniony
awans na stopień majora. Udane lądowanie w obecności prezydenta i szefa sił
powietrznych, gen. Andrzeja Błasika, mogło mu w tym pomóc. Porażka, czyli lot
na lotnisko zapasowe, mogła pogrzebać jego marzenia.

Byc moze, ale pare minut wczesniej glosno o tym nie mowil.

Protasiuk był stremowany, ale prawdopodobnie miał pomysł, jak wylądować. W
systemie komputerowym nawigator wytyczył kolejne punkty kursowe. Trzy dni
wcześniej kapitan Protasiuk jako drugi pilot lądował w Smoleńsku z premierem
Donaldem Tuskiem na pokładzie i w centrali nawigacyjnej miał zweryfikowane na
miejscu współrzędne progu pasa. W ten sposób załoga mogła wyznaczyć dokładną
trajektorię lotu. Samolot właśnie zbliżał się do punktu, od którego Protasiuk
wyznaczył rozpoczęcie zniżania.

Byc moze. Tylko czemu ta zawiodla w takim razie :-)

Podczas tego lądowania dowódca miał więcej pracy niż zwykle. Sterował
samolotem i jednocześnie rozmawiał z pracownikiem wieży. Uwagi kontrolera
jednak puszczał mimo uszu od momentu, gdy usłyszał słowa, na które czekał. O
godzinie 10:39.37,3 kontroler powiedział: "Pas wolny".
Upragnione słowa &#8211; które każdy polski pilot wojskowy rozumie jako zgodę na
lądowanie &#8211; Protasiuk usłyszał w ostatniej chwili. Już trzy kilometry
wcześniej powinien zacząć zniżać lot!

Z protokolu wynika ze lot znizano mniej wiecej prawidlowo.

Samolot po kursie wyznaczonym przez nawigatora był prowadzony przez autopilota
(ABSU), a automat ciągu (AT) sterował prędkością maszyny.
Załoga najprawdopodobniej nie wiedziała (bo trudno uwierzyć, że złamała
przepisy z premedytacją), że instrukcja eksploatacji Tu-154M zezwala na użycie
ABSU i AT tylko i wyłącznie podczas lądowania na lotniskach wyposażonych w ILS
kategorii I oraz II.

Ktos moze to potwierdzic ? Wydaje mi sie ze ten automat jest wlasnie po to zeby odciazyc pilota od dodatkowych zadan w czasie znizania. I troche powatpiewam zeby byl polaczony z ILS.

Piloci z 36. SPLT nie zdawali sobie z tego sprawy, bo
podręczników oraz instrukcji prawdopodobnie nigdy nie czytali. Uczyli się
latać jeden od drugiego.

Ciekaw jestem czy to w ogole mozliwe. Chocby ten automat ma chyba skomplikowane nastawy.

Kontroler co jakiś czas mówił dowódcy przez radio o kursie i ścieżce. Ale, co
jest bardzo dziwne, nie żądał potwierdzenia przekazanej informacji aktualną
wysokością lotu. W samolocie i tak nikt go nie słuchał. Dla dowódcy liczyła
się kreska na panelu UNS wyznaczająca drogę do progu pasa. Nawet wskaźnik ARK
pokazujący położenie samolotu względem radiolatarni nie miał dla niego
znaczenia.

Ciekawe skad on to wie :-) Aczkolwiek trzeba przyznac ze nie slychac zadnych sladow naprowadzania - pilot ma dobre pomoce i leci jak po sznurku.

Tak samo jak kolejne alarmy systemu ostrzegania TAWS.

A tam przy normalnym ladowaniu TAWS milczy, czy co chwile ostrzega "lecisz w glebe"

Samolot schodził w dół ścieżką wymyśloną przez dowódcę. Ten kurs nie miał
absolutnie nic wspólnego z glisadą wyznaczoną dla lotniska.

Z tego co przeliczalem, to jak najbardziej mial.

Kontroler podawał  kolejne informacje, dowódca nie odpowiadał.

Bo tez kontroler co chwile mu meldowal "na kursie, glisadzie".

Przecież udało się kolegom z jaka, więc powinno i im się udać. Najważniejszy
był czas. Nie było mowy o locie na lotnisko zapasowe ani nawet o odejściu na

Byla mowa.

drugi krąg.

Za to nie bylo mowy o drugiej probie - chyba zamierzali tylko jedna.

Załoga cały czas szukała wzrokiem lotniska i zapomniała o kontrolowaniu
wysokościomierza barometrycznego. Nawigator czytał wyłącznie wskazania
radiowysokościomierza. Tak postępował zawsze w czasie ćwiczeń w Polsce. Tyle
że w kraju wszystkie lotniska są położone na płaskim terenie.

Byc moze. Aczkolwiek pare minut wczesniej ktos cos wspomina o jakiejs dolince.

Tymczasem przed
lotniskiem w Smoleńsku jest bardzo rozległa dolina, mająca w najgłębszym
miejscu 60 metrów głębokości. Piloci o tym nie wiedzieli, a może po prostu w
stresie zapomniała. Zresztą, skąd miałaby wiedzieć?

Z ladowania trzy dni wczesniej, i rzekomo regularnych ladowan w Smolensku ..

Na 100 metrach nawigator, zgodnie z przepisami, powinien był zapytać dowódcę
załogi: "Decyzja?". A dowódca musi wtedy ją podjąć: "Siadamy" albo "Odchodzimy
na drugi krąg". Jeśli dowódca nie podejmie decyzji, to każdy członek załogi ma
obowiązek mu o tym przypomnieć i później sprawdzić, czy ją wykonuje. Natomiast
jeśli dowódca nie zareaguje na przypomnienia załogi &#8211; to drugi pilot ma
obowiązek przejąć stery i odejść na drugi krąg. Załoga pozostała jednak
bierna, a dowódca łamał kolejne zasady.

Z tym ze na wysokosci rowne 100m lecieli okolo 7s,

Sto &#8211; odczytał ponownie wskazanie radiowysokościomierza porucznik Ziętek.
Nikogo z załogi nie zastanowił ani nie zaniepokoił fakt, że choć między jednym
a drugim odczytem minęło aż siedem sekund, a samolot cały czas opadał, to
wysokość się nie zmieniła.

I tu jest byc moze drugi blad zalogi. Ale moze uznali ze pilot wyrownal, moze ze widzi pas i schodza prawidlowo nad dolinka.


W końcu major Robert Grzywna zaczął się denerwować
Odchodzimy &#8211; zaproponował drugi pilot, gdy od ziemi dzieliło ich już mniej niż
80 metrów.

powiedzial 0.4s po tym jak nawigator skonczyl mowic "90".
I znow bezduszny protokol nie ujawni czy to ton pytajaco-proponujacy, czy komenda dla pilota, czy stwierdzenie faktu - tzn inforrmacja ze pilot nacisnal guzik odejscia.

Reszta załogi jednak zignorowała jego komendę.

Brak danych :-)

Dowódca ciągle obniżał wysokość lotu. Szukał wzrokiem ziemi.

Albo sie sama obnizala, bo takie bydle w miejscu sie nie zatrzyma. O czym zaloga doskonale wiedziala, wiec nie bylo o czy rozmawiac.

Wiedział, że gdzieś przed nim
powinien być próg pasa. Widział go świetnie na panelu komputera, a wskaźnik
kursu wyświetlany przez UNS pokazywał, że lecą prosto na pas. Lotnisko według
komputera i GPS było dosłownie na wyciągnięcie ręki. Dowódca był pewien, że
samolot wyląduje, bo przecież tyle razy się udawało. Nic nie odpowiedział
Grzywnie, ponieważ całą uwagę skupił na poszukiwaniu ziemi.

Ustalono na podstawie wywiadu z duchami :-)

Tupolew wciąż opadał. W końcu w kabinie rozległ się alarm
radiowysokościomierza. Samolot był już zaledwie 60 m nad ziemią i tylko 19 nad
progiem pasa! Ktoś ustawił alarm na wysokość decyzji właściwą dla lotniska z
systemem precyzyjnego lądowania ILS! W Smoleńsku jednak takiego systemu nie
ma. Nie można mówić o przypadku czy pomyłce. Ktoś z załogi świadomie złamał
przepisy, przestawiając alarm radiowysokościomierza.

Albo i mniej swiadomie.

Dowódca, nie wyłączając
automatycznego pilota, zaczął wyrównywać samolot do lotu poziomego. Tupolew
jednak dotychczas zniżał lot z prędkością około 6,8 m na sekundę i teraz
potrzebował czasu, żeby wyhamować opadanie. Od ziemi dzieliło go już 50 metrów
i nadal leciał w dół.

Szczegolnie ze teren zaczal sie podnosic.

Horyzont sto jeden! &#8211; krzyknął do mikrofonu zdenerwowany Wiktor Ryżenko.
Kontroler z wieży smoleńskiej chciał, żeby samolot natychmiast wyrównał lot.
Protasiuk się nie odezwał. Może nie słyszał komendy? A może ją zignorował, bo
właśnie zaczął wyrównywać lot? Pewnie był skupiony na realizacji swojego planu
lądowania.

Ta, w ciagu 5s  samolot traci 80m wysokosci, a on tu bedzie jakis komend sluchal.

Zresztą, po co miałby przerywać lądowanie? Nadal nie wyłączając
automatycznego pilota, zaczął delikatnie zadzierać dziób samolotu w górę.
Właśnie udało mu się zrobić to, co zamierzał. Samolot już prawie zaczynał
lecieć płasko, gdy od ziemi dzieliło go 30 metrów. Protasiuk nie wiedział
jednak, że znajduje się wewnątrz doliny, poniżej progu lotniska, a zbocze pod
samolotem z każdą sekundą będzie wznosiło się ku górze.
Dwadzieścia! &#8211; zaalarmował nawigator. Tylko tyle metrów dzieliło ich od ziemi.
Protasiuk przestał rozumieć, co się dzieje. Przecież samolot właściwie już
leciał płasko, a wysokość wciąż malała. To było nielogiczne i bez sensu.

I nagle przestala malec. Czyli uwzgledniajac ta dolinke, to pilot zaczal sie wznosic  na dlugo zanim sie panu autorowi wydaje.

&#8211; Protasiuk po prostu zaprogramował się na lądowanie. Zawiódł CRM (crew
resource management), czyli zarządzanie załogą w kokpicie. Ucząc współpracy w
załodze, kładzie się także nacisk na to, jak obudzić pilota, który
zaprogramował się i dąży do jakiegoś celu, nie zważając na okoliczności. W tym
wypadku nikt tego nie zrobił, nawet Grzywna, mówiąc: "Odchodzimy" &#8211; ocenia
ekspert od wypadków lotniczych i jednocześnie były wojskowy pilot.

O ile pamietam to akurat jest w miare zgodne z instrukcja latania na Tu154 - powinien pilot, ale moze drugi powiedziec.

Dowódca, tak jak wcześniej planował, spróbował odejść w autopilocie. Nacisnął
przycisk odejścia na drugi krąg. Urządzenie jednak nie zareagowało tak, jak
chciałby. Ono pracuje tylko wtedy, gdy otrzymuje sygnał z ILS.

Troche bym sie zdziwil gdyby mu do odejscia byly potrzebne jakies sygnaly.

Samolot nie zaczął się wznosić. W kabinie
rozległ się tylko sygnał wyłączenia autopilota. Zapewne w tej samej chwili
dowódca chwycił za wolant i wyciągnął rękę w kierunku manetki gazu. Musiał
zwiększyć moc silników, żeby móc poderwać samolot do góry.
W chwili kiedy Protasiuk naciskał przycisk odejścia, zapewne przed przednią
szybą kokpitu już zamajaczyły we mgle kształty potężnych drzew rosnących
kilkaset metrów dalej. Samolot nie miał mocy, żeby szybko się wznosić, dlatego
zahaczył klapami skrzydeł o czubek niewielkiego drzewka

No coz, skoro dolina ma 60m glebokosci, samolot zszedl na 20m wzgledem dna, a potem wyszedl na jakies 10m ponad teren, to na moj gust wznoszenie rozpoczelo sie znacznie wczesniej.

W tym samym momencie, co sygnał wyłączenia autopilota, w kabinie rozległ się
dźwięk oznaczający, że samolot przelatuje nad bliższą radiolatarnią.

I to byc moze kolejny blad zalogi - nikt nie zwrocil uwagi ze sa za nisko, a RL sie nie odezwala.

Tylko jak to sie ma do tez artykulu - GPS sie pomylil i przestawil o kilkaset metrow, bo skoro pilot mial zaprogramowany prog pasa, to powinien cos widziec ..

Tupolew był już tak nisko, że brzuchem szorował po zaledwie trzymetrowych
krzakach. Ścinał czubki kolejnych drzewek.

Sa jakies zdjecia, wygladaja na wyzsze.

Wózki wypuszczonego podwozia niemal
dotykały ziemi. Arkadiusz Protasiuk zrozumiał, że walczy o życie. Prawą ręką
dopchnął manetki gazu. Będzie trzymał je mocno już do końca lotu &#8211; tak później
ocenią specja-liści oglądający szczątki wraku.

Taaa - ciekawe z czego tak wnioskuja ..

J.

Data: 2010-12-07 17:10:02
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
J.F. wrote:

Ktos moze to potwierdzic ? Wydaje mi sie ze ten automat jest
wlasnie po to zeby odciazyc pilota od dodatkowych zadan w czasie
znizania. I troche powatpiewam zeby byl polaczony z ILS.

Nie jest połączony z ILS, ale to może być prawda. Mogę zapytać pilota tutki, jak będę w Aeroklubie. Generalnie tego automatu nie wolno używać podczas wznoszenia, przelotu itp., tak jak we współczesnych maszynach, a jedynie na podejściu. Tego jestem pewien. Zapewne zamontowano go właśnie dlatego, że wymaga go system ILS drugiej kategorii (samoloty ATR np. nie mają automatyki ciągu, ale też nie certyfikuje się ich na drugą kategorię). Całkiem możliwe jest więc, że w instrukcji napisano, że wolno go używać tylko na ILS.

Ciekaw jestem czy to w ogole mozliwe. Chocby ten automat ma chyba
skomplikowane nastawy.

Nie ma. Jest jedno pokrętło ze wskaźnikiem na prędkościomierzu i przycisk załącz :)

Nawet
wskaźnik ARK
pokazujący położenie samolotu względem radiolatarni nie miał dla
niego
znaczenia.

Ciekawe skad on to wie :-) Aczkolwiek trzeba przyznac ze nie
slychac zadnych sladow naprowadzania - pilot ma dobre pomoce i leci
jak po sznurku.


To jest bardzo prawdopodobne, że właśnie wklepali punkty na wyświetlaczu i lecieli według systemu inercyjnego, olewając w ogóle NDB...
 
Tymczasem przed
lotniskiem w Smoleńsku jest bardzo rozległa dolina, mająca w
najgłębszym
miejscu 60 metrów głębokości. Piloci o tym nie wiedzieli, a może
po prostu w
stresie zapomniała. Zresztą, skąd miałaby wiedzieć?

Z ladowania trzy dni wczesniej, i rzekomo regularnych ladowan w
Smolensku ..

Takich rzeczy, jak ta dolinka, zapewne z kokpitu normalnie nie widać.
 
Dowódca ciągle obniżał wysokość lotu. Szukał wzrokiem ziemi.

Albo sie sama obnizala, bo takie bydle w miejscu sie nie zatrzyma.
O czym zaloga doskonale wiedziala, wiec nie bylo o czy rozmawiac.

To też nie do końca prawda, a wyobrażenie dziennikarzy. Tu-154 ma ogromną nadwyżkę mocy. To najszybszy samolot pasażerski świata. Prowadzi się go prawie jak myśliwiec. Gwałtowne wejście na duże kąty natarcia, połączone z maksymalnym ciągiem, powinno momentalnie zahamować opadanie.
 
Troche bym sie zdziwil gdyby mu do odejscia byly potrzebne jakies
sygnaly.

Niekoniecznie potrzebuje sygnałów, ale może po prostu reagować na to, w jakim modzie ustawiony jest autopilot. W Tutce jest wiele różnych modów, między innymi kurs, vor, localizer, pokrętło, co więcej kanały pionowy i poziomy można załączać niezależnie. Na każdym z nich przycisk może działać inaczej, ale to już by trzeba szukać w instrukcji.

Generalnie przycisku to/ga stosuje się w nowoczesnym lotnictwie do odejścia na zaprogramowaną wcześniej procedurę. Dlatego pomysł użycia go w sytuacji, gdy robimy ręcznie szczura po ziemi, wydaje się trochę dziwny.
 
Tylko jak to sie ma do tez artykulu - GPS sie pomylil i przestawil
o kilkaset metrow, bo skoro pilot mial zaprogramowany prog pasa, to
powinien cos widziec ..

W tym rzecz, że tam nie ma żadnego GPSa. Tego systemu nie stosuje się na podejściu, bo mogą wystąpić czasowe niedokładności i nie nadaje się przez to do podejść precyzyjnych. W samolotach zazwyczaj stosuje się systemy inercyjne i podejrzewam, że takie coś mieli na pokładzie. Niestety system ten też ma ograniczoną dokładność i błąd narastający z czasem, dlatego też nie nadaje się do podejść precyzyjnych. Gdyby te systemy się nadawały, to nikt nie łożył by milionów na ILS. Jeśli pilot rzeczywiście opierał się tylko na wizualizacji pozycji samolotu na ekranie w oparciu o system inercyjny, olewając NDB, to szkoda słów...

Data: 2010-12-07 20:03:11
Autor: Stanisław J. Szewczak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "Delfino Delphis" <DelfinoD@wytnijto.op.pl> napisał
w wiadomości news:idlm8r$vsk$1news.onet.pl...

Takich rzeczy, jak ta dolinka, zapewne z kokpitu normalnie
nie widać.

Podobno wczesniej ladowali z drugiej strony.

sjs

Data: 2010-12-07 20:25:45
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "Stanisław J. Szewczak" <sjs@usun.to.z.tego.adresu.gt.pl>
Użytkownik "Delfino Delphis" <DelfinoD@wytnijto.op.pl> napisał
Takich rzeczy, jak ta dolinka, zapewne z kokpitu normalnie
nie widać.

Ale powinno sie zauwazyc ze jakos dziwnie wysokosc sie zmienia, no chyba ze powinno tam byc znacznie wyzej i nawigator normalnie melduje 250..200..150

Podobno wczesniej ladowali z drugiej strony.

Karta podejscia nie przewiduje drugiej strony, nie ma zamontowanych radiolatarni i innych pomocy.

No chyba ze karta stara, albo calkowicie wizualnie wtedy ladowali.

J.

Data: 2010-12-07 20:58:31
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Tylko jak to sie ma do tez artykulu - GPS sie pomylil i przestawil
o kilkaset metrow, bo skoro pilot mial zaprogramowany prog pasa, to
powinien cos widziec ..

W tym rzecz, że tam nie ma żadnego GPSa.

A ten TAWS któy odzywał się na stenogramach ?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 21:21:20
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idm3lj$n2t$1usenet.news.interia.pl...

Tylko jak to sie ma do tez artykulu - GPS sie pomylil i przestawil
o kilkaset metrow, bo skoro pilot mial zaprogramowany prog pasa, to
powinien cos widziec ..

W tym rzecz, że tam nie ma żadnego GPSa.

A ten TAWS któy odzywał się na stenogramach ?.

Przecież twierdzisz, że stanogramy są sfałszowane.

Data: 2010-12-09 17:40:11
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Endriu wrote:

A ten TAWS któy odzywał się na stenogramach ?.

TAWS może i ma GPSa (zależy od wersji), ale to nie daje żadnej wizualizacji, ani informacji dla pilota, nie licząc "PULL-UP". Skoro system działał, to znaczy, że i GPSa nikt nie fałszował...

Data: 2010-12-07 22:36:13
Autor: saturn5
nonsensy z tym GPS

W tym rzecz, że tam nie ma żadnego GPSa.

Bzdura. Mieli GPS jak najbardziej, byl czescia wbudowanej awioniki pochodzacej
z Universal Avionics i zintegrowanego z TAWS. Czy im wolno bylo go uzywac do
tego podejscia to zupelenie inna sprawa - oczywiscie nie wolno bylo - ale GPS
jak najbardziej mieli i dokladnie jak napisano wyzej - improwizujac (cale ich
podejscie to jedna wielka improwizacja) mogli go sobie uzyc do sledzenia
polozenia wzgledem pasa jesli polozenia geograficzne tego pasa mieli uprzednio
wpisane (bo w bazie danych lotniska nie bylo).


--


Data: 2010-12-08 06:20:57
Autor: Dariusz K. Ładziak
nonsensy z tym GPS
Użytkownik saturn5 napisał:

W tym rzecz, że tam nie ma żadnego GPSa.

Bzdura. Mieli GPS jak najbardziej, byl czescia wbudowanej awioniki pochodzacej
z Universal Avionics i zintegrowanego z TAWS. Czy im wolno bylo go uzywac do
tego podejscia to zupelenie inna sprawa - oczywiscie nie wolno bylo - ale GPS
jak najbardziej mieli i dokladnie jak napisano wyzej - improwizujac (cale ich
podejscie to jedna wielka improwizacja) mogli go sobie uzyc do sledzenia
polozenia wzgledem pasa jesli polozenia geograficzne tego pasa mieli uprzednio
wpisane (bo w bazie danych lotniska nie bylo).

Mieli - tylko lotnisko nie miało zdefiniowanego podejścia GPS, na dokładkę (i to już zaczyna być dziwne) nie mieli modułu kryotograficznego - czyli GPS działał bez kodu P. Zresztą wszystko wskazuje że podpierali się GPS-em a na dwie NDB podchodzili tylko formalnie - ciut za dokładnie nad bliższą przeszli. A "szczura" to i opracowane podejścia GPS nie przewidują...

--
Darek

Data: 2010-12-08 06:18:47
Autor: porterhouse
kod P

dokładkę (i to już zaczyna być dziwne) nie mieli modułu kryotograficznego - czyli GPS działał bez kodu P.

Nastepny nonsens. Nikt nie uzywa tego kodu poza US Military. I to nic nie ma
wspolnego z dokladnoscia tylko z tzw. "anti-spoofing" na wypadek
konfliktu,itp. Tysiace samolotow lata codziennie w USA i uzywaja tylko
wylacznie GPS jako glownej nawigacji (w tym podejscia GPS-WAAS) i nikt nie ma
zadnego kodu P. --


Data: 2010-12-08 14:26:42
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
kod P

"porterhouse" idn807$qc5$1@inews.gazeta.pl

Nastepny nonsens. Nikt nie uzywa tego kodu poza US Military.
I to nic nie ma wspolnego z dokladnoscia tylko z tzw. "anti-spoofing"
na wypadek konfliktu,itp. Tysiace samolotow lata codziennie w USA
i uzywaja tylko wylacznie GPS jako glownej nawigacji (w tym podejscia
GPS-WAAS) i nikt nie ma zadnego kodu P.

Bo kodów tych nie używa się w metodzie fazowej? :)
(ale używało się w archaicznej -- ,,sto'' lat temu)

Kompromitują się panowie pisaniem o tych kodach.

WAAS jest ,,dopalaczem'' dokładności położenia -- WAAS/EGNOS/MSAS
polepsza dokładność niemiłosiernie ;) mocno. :) Bez tego czegoś
nie warto mówić o dokładności obecnych systemów typu GPS. :)

-=-

Wprawdzie latam tylko do sracza, ale GPS nie jest zarezerwowany dla lotnictwa. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2010-12-08 18:19:59
Autor: saturn5
kod P
 
Kompromitują się panowie pisaniem o tych kodach.

Sam sie kompromitujesz.
Po pierwsze "P" jest uzywany ale nie przez cywili, po drugie wbij sobie do
glowy ze nawet bez posiadania WAAS GPS jest ciagle o niebo dokladniejszy od
takiego VOR-DME.

--


Data: 2010-12-09 00:25:26
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
kod P

"saturn5 " idoi8f$qmo$1@inews.gazeta.pl

Kompromitują się panowie pisaniem o tych kodach.

Sam sie kompromitujesz.
Po pierwsze "P" jest uzywany ale nie przez cywili, po drugie wbij sobie do
glowy ze nawet bez posiadania WAAS GPS jest ciagle o niebo dokladniejszy od
takiego VOR-DME.

GPS czasowy ;) jest tak niedokładny, że lądowania na sraczu wg wskazań
jedynie takiegoż (o to opartego) urządzenia jest niemożliwe. :)
Na lotnisku -- raczej też. :) (choć tam nie trzeba aż takiej precyzji) ;)

Nie znam VOR-DME. (ale coś mi mówi, że kłamiesz; tym czymś jest historia)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2010-12-08 23:50:13
Autor: porterhouse
kod P

Nie znam VOR-DME. (ale coś mi mówi, że kłamiesz; tym czymś jest historia)

A cokolwiek znasz? No bo faktycznie nie masz bladego pojecia o czym piszesz.
Moze lepiej idz usiadz na tym sraczu .. ;)



--


Data: 2010-12-09 15:58:39
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
kod P

"porterhouse" idp5jl$8rr$1@inews.gazeta.pl

Nie znam VOR-DME. (ale coś mi mówi, że kłamiesz; tym czymś jest historia)

A cokolwiek znasz? No bo faktycznie nie masz bladego pojecia o czym piszesz.
Moze lepiej idz usiadz na tym sraczu .. ;)

Na którym? I o której godzinie? I czy pod wiatr, czy z wiatrem?...
Właśnie kupiłem przyrząd do srania... Dokładniej -- do mierzenia ciśnienia...
Już mnie wysokość sracza nie zaskoczy... 111/55 -- trochę mało... Ani chybi
(niechybnie) -- czeka mnie śmierć... Niestety Sewilla nie mówi, kiedy...
Jest jak Ty z tą swoją niedokładnością co do miejsca siadania...
Piszesz ,,na tym sraczu'' ale nie podajesz, na którym konkretnie. :)

--

112/60/64       111/55/64       112/60/65
Trzy wyniki pomiarów zrobionych w ciągu ostatniego kwadransa narammiennym. ;)
Nadgarstkowym też mierzę. :) Skurczowe w mm Hg, rozkurczowe w mm Hg i tętno.


Postscriptum: Boże, jakie to szczęście, że PiSuarczycy pomerli... Jakże
              wielkie jest Twoje miłosierdzie... I jakie to piękne, że
już Benedykt XVI (popierający Ozorowskiego i niepopierający Tybetańczyków)
jeździ ,,oszklonym'' samochodem... :) Ponoć teologia JPII jest jak magnetyzm...
Magnetyzująca? ;) (chodzi o źródło pola magnetycznego i źródło teologii JPII)

Data: 2010-12-10 11:36:19
Autor: Krzysztof Chajęcki
kod P
Dnia Thu, 09 Dec 2010 00:25:26 +0100, Eneuel Leszek Ciszewski napisał(a):


GPS czasowy ;) jest tak niedokładny, że lądowania na sraczu wg wskazań
jedynie takiegoż (o to opartego) urządzenia jest niemożliwe. :) Na
lotnisku -- raczej też. :) (choć tam nie trzeba aż takiej precyzji) ;)

widać, że nigdy nie robiłeś podejść precyzyjnych na gps....

--
meping

Data: 2010-12-10 12:52:19
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
kod P

"Krzysztof Chajęcki" idt3bi$f1q$1@inews.gazeta.pl

GPS czasowy ;) jest tak niedokładny, że lądowania na sraczu wg wskazań
jedynie takiegoż (o to opartego) urządzenia jest niemożliwe. :) Na
lotnisku -- raczej też. :) (choć tam nie trzeba aż takiej precyzji) ;)

widać, że nigdy nie robiłeś podejść precyzyjnych na gps....

Ale trafiam. Czasami tylko obsrywam niezmywalne części sracza. :)
BTW -- producenci sraczy głowią się nad tym, aby sracze starannie
zmywać małą ilością wody. :) Kiedyś jeden z takich producentów :)
klarował :) mi to -- budowanie (projektowanie) kształtu sracza.

Na wszelki wypadek -- ja mam sracz na niestandardowej wysokości.
A piszę to, aby w razie czego nie odpowiadać za spowodowanie
katastrofy w ruchu sracznym. :) Niestandardowa wysokość została
podyktowana potrzebą łatwego czyszczenia części podsraczowej
wiszącego sracza.

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2010-12-10 18:37:05
Autor: Endriu
kod P
Na wszelki wypadek -- ja mam sracz na niestandardowej wysokości.
A piszę to, aby w razie czego nie odpowiadać za spowodowanie
katastrofy w ruchu sracznym. :) Niestandardowa wysokość została
podyktowana potrzebą łatwego czyszczenia części podsraczowej
wiszącego sracza.

Panowie proszę ..... litości ....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-11 02:41:53
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
kod P

"Endriu" idtogp$6hr$1@usenet.news.interia.pl

Na wszelki wypadek -- ja mam sracz na niestandardowej wysokości.
A piszę to, aby w razie czego nie odpowiadać za spowodowanie
katastrofy w ruchu sracznym. :) Niestandardowa wysokość została
podyktowana potrzebą łatwego czyszczenia części podsraczowej
wiszącego sracza.

Panowie proszę ..... litości ....

Z jakiej przyczyny ja mam być litościwy? Ja tu (nie tylko
w sraczu) myślałem o każdym detalu, ale nie mogłem tutaj...
....zamieszkać... Moje mieszkanie miało nie być dla mnie!!!
(ale dla ,,Boga'')

Najpierw dybano na moją pracę i na moje pieniądze, próbując podchodzić
mnie to z tej, to z innej strony -- przeszkadzało ,,Kościołowi'' to, że
byłem (jak określono) wolny. Nie chodziło o małą szybkość, :) ale o brak
jakiegoś (niezrozumiałego dla mnie) zniewolenia. Później odebrano mi moje
pieniądze, prowadząc mnie do zadłużania się (a ja nie lubię długów od zawsze!!!)
w imię dobrych poczynań -- firma zarabiała dziennie tysiące złotych, więc
zadłużenie rzędu stu tysięcy złotych nie wydawało się wtedy duże, choć
i tego zadłużenia mieć nie chciałem. Następnie pozbawiono mnie zarobków,
znajomych, jedzenia (sic!!!) dobrego imienia itd... Aż wreszcie spotkano
mnie z panią teolog Stalenczyk, która wyjaśniła mi ,,wolę Kościoła'' wobec
mnie:

   Miałem ożenić się z jej bratanicą (prześliczną siedemnastoletnią wówczas
   dziewczyną) lecz sypiać z ową ciocią -- teologiem, liczącą sobie wówczas
   ze 45 lat łajdaczką porzuconą przez jej ślubnego (wyszła, bo zaszła)
   i sypiającego (jak się chwaliła w mojej obecności) z księżmi. :) Sylwia
   (czyli moja ślubna żona -- ale żona na niby) miała skrzętnie odbierać
   (i dystrybuować pomiędzy ludzi ze swojej rodziny) pieniądze zarabiane
   przez ,,firmę'' a ,,firmę'' miałem odebrać swemu ojcu choćby i zabijając :)
   go -- toż Bóg wybacza wszelkie zbrodnie a cel (niesienie pomocy bliźniemu)
   uświęca środki!!!

-=-

Ja mam okazać litość? :) Latem 2000 roku liczyłem wydawane pieniądze przez
40 dni -- 40 tysięcy złotych wydałem na nic, czyli tysiąc złotych dziennie
dzień w dzień, a pieniądze były wówczas więcej warte niż są dzisiaj!
Wydawałem głównie na ,,bliźnich''. :) Trochę ;) na paliwo? Niby tak,
ale ile kilometrów ,,podarowałem'' bliźnim i pracy z każdego tysiąca
kilometrów przejeżdżanego tygodniowo :) w owym roku? Piszę o średniej
tygodniowej -- tysiąc kilometrów, z tego ,,służbowe'' objazdy Białegostoku
(w poszukiwaniu uszkodzeń pylonów) stanowiły co najmniej jedną czwartą
a jeżdżenia prywatnego było nie więcej niż 75 kilometrów.

Biskupi kazali mnie zgnoić, skazać na głodówki, samotność, utratę zdrowia...
Rabiczko (honorowy prałat JPII; ,,duchowy'' opiekun ,,firmy'') powiedział
coś na kształt -- >>po moim trupie pojedzie nad morze<<. I natychmiast
dostał od Boga odpowiedź, bo znienacka (niemal w czasie odprawiania
mszy świętej) zmarł.

-=-

Mnie odbierano wszystko, co miałem! Tłuczono wszelkie moje poczynania!
Skazano na głodowanie (a jadłem wcześniej znacznie więcej niż człowiek
przeciętny) samotność (internet łamał zamysły biskupów) oraz tracenie
czasu i zdrowia. :)

-=-

Jakiś facet około dwóch godzin temu mówił w Radiu Rydzyka o tym, iż przebaczył,
ale pamięta o tym, że uczyniono mu krzywdę i wie o tym, że należy zachować
czujność, :) bo ten, kto go skrzywdził, może skrzywdzić ponownie. :)

Co słowa te znaczą? Ano wypowiedział ów prelegent formułę ,,przebaczam'',
ale w sercu swym nosi nienawiść i wyczekuje stosownej chwili, aby
,,wymierzyć sprawiedliwość'', czyli mówiąc wprost -- zemścić się. :)

Ja jestem wychowankiem ,,Kościoła''. :) I nie tylko znam ów ,,język'',
ale uważam zachowanie ludzi Rydzyka za słuszne. :) Jeśli mogąc uderzyć
(choćby i zatłuc na śmierć -- oby ,,prawnymi metodami'', na przykład
intrygą, kłamstwem, pomówieniem, nadużyciem władzy...) swego oprawcę
nie uderzysz go, lecz zaniechasz ,,wymierzenia mu sprawiedliwości'',
to jakby uderzysz (skrzywdzisz) samego siebie tą swoją bezczynnością. :)

-=-

Ja mam okazać litość ,,ludziom Kościoła'' dążącym do fikcyjnego przekazania
mi samolotu, :) który by stał bezczynnie :) w hangarach? :) Trzeba jakoś
ściągnąć na mnie nienawiść ,,społeczeństwa''. Tym czymś może być zakupienie
,,przeze mnie'' samolotu. Czym miałbym martwić się? -- toż bym polatał? :)
Nie... Ozorowskie by jedynie pozwoliły (raczej -- zmusiły do) na zakup
samolotu, dając zarobić ,,swoim'' ludziom, ale ja bym nie latał, chyba
że jak teraz -- do sracza, albowiem zawsze by czegoś brakowało. :) A to
zdrowia, a to pieniędzy, a to czasu, bo ciągle ktoś by udawał, że jestem
mu potrzebny w Białymstoku...

Ale liczyłoby się w ,,świadomości ludzkiej'' to, że moje płacenie na Kościół
dało mi wreszcie możliwość realizacji moich marzeń, czyli pozwoliło mi na latanie... :)

-=-

Ja mam okazać komuś litość?! Niech raczej Bóg okaże mnie swoje litościwe
oblicze tłukąc biskupów i ich rodziny!!! Bogu niech będą dzięki za śmierć
pod Smoleńskiem sprzed ośmiu miesięcy!!! Inna sprawa, że gdyby tam zginęli
obaj bracia Kaczyńscy, PiSuarczycy utrzymaliby się jako licząca się partia
polityczna obecnej RP, więc uratowanie życia Jarosławowi Kaczyńskiemu było
doskonałym posunięciem Boga -- dzięki temu PiSuarczycy rozsypują się obecnie
a ludziskom otwierają się oczy -- partia PiS miała poparcie głównie w hołocie!!!
(awanturującej się pod krzyżem) zaś partia Tuska nie dąży do czystek politycznych
czy rozgramiania swych oponentów politycznych.

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2010-12-09 22:51:08
Autor: Dariusz K. Ładziak
kod P
Użytkownik saturn5 napisał:

Kompromitują się panowie pisaniem o tych kodach.

Sam sie kompromitujesz.
Po pierwsze "P" jest uzywany ale nie przez cywili, po drugie wbij sobie do
glowy ze nawet bez posiadania WAAS GPS jest ciagle o niebo dokladniejszy od
takiego VOR-DME.

Ale oni nie na VOR-DME a na przedpotopowe NDB wyszli z dokładnością do rozpiętości skrzydeł - jeśli nie na GPS to ja się pytam jak inaczej?

--
Darek

Data: 2010-12-08 06:34:34
Autor: skippy
nonsensy z tym GPS
Użytkownik ""Dariusz K. Ładziak""

...(i to już zaczyna być dziwne) nie mieli modułu kryotograficznego - czyli GPS działał bez kodu P...

Dobrze rozumiem, ze maszyna o takiej ważności używa GPS z danymi z nieba dla turystów???
Chciałem poruszyć ten temat (kod P) w kontekście zakłócania i dokładności, ale jesli to prawda, to w ogóle zapomnijmy w tym całym kontekście o GPS jako czymś więcej niż mocno pomocnicza sprawa.

Pozdrawiam

Data: 2010-12-08 06:48:57
Autor: porterhouse
nonsensy z tym GPS

Dobrze rozumiem, ze maszyna o takiej ważności używa GPS z danymi z nieba dla turystów???

Oj towarzyszu... to byl IFR-certfified (pewnie tez 'approach-certified'
model). Nie chce mi sie juz szukac bo byl podany dokladny model jaki mieli
zamontowany w tym Tu-154. To co robi firma Universal Avionics to b. drogi
specjalistyczny sprzet dla lotnictwa, nic tam dla 'turysty' nie ma. Jednego
czego nie mieli to GPS 'wzmocnionego' o WAAS ale jak latasz poza USA to i tak
jest to zbyteczne.


--


Data: 2010-12-08 12:40:46
Autor: Krzysztof Chajęcki
nonsensy z tym GPS
Dnia Wed, 08 Dec 2010 06:34:34 +0100, skippy napisał(a):


Chciałem poruszyć ten temat (kod P) w kontekście zakłócania i
dokładności,

od 10 lat nie ma zakłócania dokładności...

--
pzdr
meping

Data: 2010-12-09 17:43:45
Autor: Delfino Delphis
nonsensy z tym GPS
saturn5  wrote:

Bzdura. Mieli GPS jak najbardziej, byl czescia wbudowanej awioniki
pochodzacej z Universal Avionics i zintegrowanego z TAWS.

Że TAWS ma swojego GPSa to inna bajka. Ale twierdzisz, że mieli jakąś wizualizację GPS i system nawigacyjny w oparciu o to? Bo ja bym raczej stawiał na normalny system inercyjny.

http://foto-fm.pl/images/zdjecia_lotnicze/okecie7maja2008/Tu154.jpg

Ja tam nie widzę GPSa. Jest tylko FMU, a ten zazwyczaj opiera się na mechanizmach inercyjnych (IRS). Ale mogę się mylić.

Data: 2010-12-09 20:03:33
Autor: saturn5
nonsensy z tym GPS

Ja tam nie widzę GPSa. Jest tylko FMU, a ten zazwyczaj opiera się na mechanizmach inercyjnych (IRS). Ale mogę się mylić.

Bo lotniczych GPS faktycznie czesto sie nie "widzi", tylko w malych samolotach
masz GPSy ktore "wystaja" z panelu. Obecnie typowy nowoczesny FMU dla tego
typu samlotow opiera sie zarowno na jakims systemie inercyjnym jak i na GPS.
Czy widzisz GPSy w Airbusach i Boeingach - raczej nie a przeciez sa tam jako
jedno z pudelek niewidocznych dla pilota.


--


Data: 2010-12-09 22:56:07
Autor: Dariusz K. Ładziak
nonsensy z tym GPS
Użytkownik Delfino Delphis napisał:
saturn5  wrote:

Bzdura. Mieli GPS jak najbardziej, byl czescia wbudowanej awioniki
pochodzacej z Universal Avionics i zintegrowanego z TAWS.

Że TAWS ma swojego GPSa to inna bajka. Ale twierdzisz, że mieli jakąś
wizualizację GPS i system nawigacyjny w oparciu o to? Bo ja bym raczej
stawiał na normalny system inercyjny.

Nie robi się raczej obecnie systemów czysto inercyjnych - zwykle (i tu chyba też tak było) sprzęga się dane systemu inercyjnego z danymi z GPS i po ich porównaniu obrazuje najbardziej wiarygodną wersję. System bezwładnościowy jest dobry do śledzenia krótkoterminowych zmian pozycji w czym z kolei GPS nienajlepiej się spisuje (chcemy mieć dużą dokładność to musimy interwał między pomiarami zwiększyć). W połączeniu są dużo bardziej użyteczne jak osobno.

Ale nadal - jeśli nie ma opracowanej procedury podejścia na GPS (wspomagany inercyjnie) to się nie powinno na podstawie nawigacji GPS+inercjyjnej lądować.

--
Darek

Data: 2010-12-10 13:49:43
Autor: Delfino Delphis
nonsensy z tym GPS
"Dariusz K. Ładziak" wrote:

Nie robi się raczej obecnie systemów czysto inercyjnych - zwykle (i tu
chyba też tak było) sprzęga się dane systemu inercyjnego z danymi z GPS
i po ich porównaniu obrazuje najbardziej wiarygodną wersję. System
bezwładnościowy jest dobry do śledzenia krótkoterminowych zmian pozycji
w czym z kolei GPS nienajlepiej się spisuje (chcemy mieć dużą dokładność
to musimy interwał między pomiarami zwiększyć). W połączeniu są dużo
bardziej użyteczne jak osobno.

Cała ta dyskusja o GPS wzięła się z tezy, że można było zmylić pilotów wysyłając fałszywe sygnały GPS. Ja skwitowałem to stwierdzeniem, że piloci z żadnego GPS nie korzystali. To pewien skróty myślowy (bo GPS mógł być w TAWS), ale będę obstawał przy swoim. Wizualizacja na ekranie pochodziła z FMU, a ten na pewno w pierwszej kolejności działał w oparciu o system inercyjny. Być może GPS jest wykorzystywany do jakichś poprawek pozycji, ale brana jest pewnie jakaś średnia, albo mediana odchyleń od IRS z dłuższego czasu i nie możliwe jest raczej, aby krótkotrwałe fałszowanie sygnału GPS mogło być przyjęte przez system. Zresztą wyobrażanie sobie, że ktoś mógł w ten sposób zorganizować zamach jest co najmniej naiwne. Nawet jeśli zakładać, że piloci maja wizualizację tylko z GPSa, to jeszcze trzeba zrobić mgłę (niewykonalne, bo na zapisach metarów widać, że za mgłą był ogromny obszar), nakłonić pilota do korzystania GPSa na podejściu NDB (zabronione), nakłonić pilota do zejścia poniżej decyzyjnej (zabronione), nakłonić pilota do korzystania z radio-
wysokościomierza (absurdalne) i słownie przekonać go do lądowania (a na radiu słychać coś innego). Zakładając, że to ostatnia wizyta LK w Rosji, udanie się takiego zamachu, to szansa jedna na milion i kompletne partactwo. Zupełnie to nieprawdopodobne.

Data: 2010-12-10 16:25:36
Autor: lady mutant
nonsensy z tym GPS
Zresztą wyobrażanie sobie, że ktoś mógł w ten sposób zorganizować zamach jest co najmniej naiwne. Nawet jeśli zakładać, że piloci maja wizualizację tylko z GPSa, to jeszcze trzeba zrobić mgłę (niewykonalne, bo na zapisach metarów widać, że za mgłą był ogromny obszar), nakłonić pilota do korzystania GPSa na podejściu NDB (zabronione), nakłonić pilota do zejścia poniżej decyzyjnej (zabronione), nakłonić pilota do korzystania z radio-
wysokościomierza (absurdalne) i słownie przekonać go do lądowania (a na radiu słychać coś innego). Zakładając, że to ostatnia wizyta LK w Rosji, udanie się takiego zamachu, to szansa jedna na milion i kompletne partactwo. Zupełnie to nieprawdopodobne.


założenie jakoby potencjalny-ewentualny-absolutnie niemożliwy zamach
była na Kaczora jest
absolutnie błędne żeby nie powiedzieć naiwne...
Oprócz niego w samolocie było 90 parę innych ludzi
a nawet w świetle ostatnich depesz z WL widać że teza jakoby jedyną
przeszkodą w tzw. relacjach był LK to 100% propaganda dla
"młodych z wielkich miast"...

Cała afera jest tak czy siak kompromitacją bo _gdyby ktoś chciał_ się
zamachnąc, to chyba jasno widać, że BOR, MON, wywiad + obie kancelarie
niespecjalnie by temu komuś przeszkadzały...

-- lm

Data: 2010-12-10 18:40:20
Autor: Dariusz K. Ładziak
nonsensy z tym GPS
Użytkownik Delfino Delphis napisał:
"Dariusz K. Ładziak" wrote:

Nie robi się raczej obecnie systemów czysto inercyjnych - zwykle (i tu
chyba też tak było) sprzęga się dane systemu inercyjnego z danymi z GPS
i po ich porównaniu obrazuje najbardziej wiarygodną wersję. System
bezwładnościowy jest dobry do śledzenia krótkoterminowych zmian pozycji
w czym z kolei GPS nienajlepiej się spisuje (chcemy mieć dużą dokładność
to musimy interwał między pomiarami zwiększyć). W połączeniu są dużo
bardziej użyteczne jak osobno.

Cała ta dyskusja o GPS wzięła się z tezy, że można było zmylić pilotów
wysyłając fałszywe sygnały GPS. Ja skwitowałem to stwierdzeniem, że piloci z
żadnego GPS nie korzystali. To pewien skróty myślowy (bo GPS mógł być w
TAWS), ale będę obstawał przy swoim. Wizualizacja na ekranie pochodziła z
FMU, a ten na pewno w pierwszej kolejności działał w oparciu o system
inercyjny. Być może GPS jest wykorzystywany do jakichś poprawek pozycji, ale
brana jest pewnie jakaś średnia, albo mediana odchyleń od IRS z dłuższego
czasu i nie możliwe jest raczej, aby krótkotrwałe fałszowanie sygnału GPS
mogło być przyjęte przez system.

No nie całkiem tak że w pierwszej kolejności o system inercyjny. Długookresowe rozpoznawanie pozycji robione jest raczej na podstawie GPS - ale istnienie platformy bezwładnościowej uniemożliwia przyjęcie przez system błędnych wskazań GPS - jak nastąpi przekłamanie ze strony GPS to różnica pomiędzy pozycją GPS a zliczoną bezwładnościowo stanie się fizycznie niewykonalna - nie może samolot zmienić  w sekundę prędkości o kilkaset kilometrów na godzinę...

Zresztą wyobrażanie sobie, że ktoś mógł w ten sposób zorganizować zamach
jest co najmniej naiwne. Nawet jeśli zakładać, że piloci maja wizualizację
tylko z GPSa, to jeszcze trzeba zrobić mgłę (niewykonalne, bo na zapisach
metarów widać, że za mgłą był ogromny obszar), nakłonić pilota do
korzystania GPSa na podejściu NDB (zabronione), nakłonić pilota do zejścia
poniżej decyzyjnej (zabronione), nakłonić pilota do korzystania z radio-
wysokościomierza (absurdalne) i słownie przekonać go do lądowania (a na
radiu słychać coś innego). Zakładając, że to ostatnia wizyta LK w Rosji,
udanie się takiego zamachu, to szansa jedna na milion i kompletne partactwo.
Zupełnie to nieprawdopodobne.

Wszystko można co nie można... To że przy podejściu na NDB zabronione jest używanie GPS to nie oznacza że go nie używali. Dopóki używa się go jako pomocy dodatkowej a procedurę prowadzi ze spełnieniem wszystkich wymogów podejścia na dwa NDB to nie ma sprawy - czyli pilnujemy radiokompasów, wysokościomierza a GPS służy temu żeby równiej w osi pasa się trzymać i wcześniej niż radionamiernik pokazuje odchyłkę (precyzyjny to on nie jest niestety) dokonywać korekty. I tutaj użycie GPS-a nie byłoby problemem - jeśli nie używali go do określenia wysokości. Problemem był "szczur" na radiowysokościomierzu. A GPS-a, jak napisałem, zapewne używali bo za dobrze w osi pasa szli - NDB nie daje takiej dokładności, przejście nad bliższą z dokładnością do rozpiętości skrzydeł to albo fart nadzwyczajny albo wspomaganie się GPS-em.

Ale tworzenie scenariuszy zamachu zakładających że piloci jak głupi polecą na sam GPS i w dodatku system nawigacyjny nie zauważy przekłamania w stosunku do nawigacji bezwładnościowej to idiotyzm zupełny - gdybacze teoriospiskowi mogą sobie na to pozwolić, nikt mający jakiekolwiek pojęcie o lotnictwie i nawigacji w życiu nie wpadł by na tak idiotyczny pomysł. Po prostu - za dużo warunków do spełnienia, powodzenie zamachu nie może zależeć od popełnienia długiego łańcucha błędów przez ofiarę.

A co do sztucznej mgły - no co ty? Przyleciał ruski IŁ-76 i zrobił sztuczną mgłę rozpylając te kilkanaście tysięcy ton wody... Przecież bez powodu tam nie latał!

--
Darek

Data: 2010-12-18 08:50:32
Autor: Aron
nonsensy z tym GPS
On 10 Gru, 13:49, Delfino Delphis <Delfi...@wytnijto.op.pl> wrote:


Zresztą wyobrażanie sobie, że ktoś mógł w ten sposób zorganizować zamach
jest co najmniej naiwne. Nawet jeśli zakładać, że piloci maja wizualizację
tylko z GPSa, to jeszcze trzeba zrobić mgłę (niewykonalne, bo na zapisach
metarów widać, że za mgłą był ogromny obszar), nakłonić pilota do
korzystania GPSa na podejściu NDB (zabronione), nakłonić pilota do zejścia
poniżej decyzyjnej (zabronione), nakłonić pilota do korzystania z radio-
wysokościomierza (absurdalne) i słownie przekonać go do lądowania (a na
radiu słychać coś innego). Zakładając, że to ostatnia wizyta LK w Rosji,
udanie się takiego zamachu, to szansa jedna na milion i kompletne partactwo.
Zupełnie to nieprawdopodobne.

Nienawisc wylacza ruskim myslenie. Nie ma na swiecie drugiego narodu
ktorego nienawidza tak jak Polakow

aron

Data: 2010-12-10 17:06:04
Autor: Delfino Delphis
nonsensy z tym GPS
"Dariusz K. Ładziak" wrote:

Nie robi się raczej obecnie systemów czysto inercyjnych - zwykle (i tu
chyba też tak było) sprzęga się dane systemu inercyjnego z danymi z GPS
i po ich porównaniu obrazuje najbardziej wiarygodną wersję. System
bezwładnościowy jest dobry do śledzenia krótkoterminowych zmian pozycji
w czym z kolei GPS nienajlepiej się spisuje (chcemy mieć dużą dokładność
to musimy interwał między pomiarami zwiększyć). W połączeniu są dużo
bardziej użyteczne jak osobno.

Tak się nad tym zastanawiam i chyba jednak nie macie racji. Otóż według mnie GPS nie jest w ogóle wykorzystywany do nawigacji i wizualizacji samolotu, przynajmniej nie w technologii lat 90-tych. Oto kilka argumentów na przykładzie 734:

1) Ten element jak najbardziej występuje we współczesnych samolotach:
http://aviafilms.com/photos/boeing-737-IRS.jpg

2) Kalibracja IRS jest jednym z pierwszych zadań w checkliście po uruchomieniu awioniki

3) Kalibracja przebiega w następujący sposób:

- po uruchomieniu FMC nie pozwoli on wpisać niczego konkretnego, dopóki nie skalibrujemy IRS
- bez skalibrowania IRS nie działają sztuczne horyzonty (są czarne) - gdyby był używany GPS, to przecież działało by to od ręki
- w zakładce bodajże init musimy podać położenie samolotu, do wyboru mamy:
      - ostatnie znane położenie
      - wpisanie numeru standu (położenie z bazy danych)
      - pobranie położenia z GPS (jedyny moment, gdy można użyć GPS)
      - wpisanie współrzędnych ręcznie na panelu IRS

4) Kalibracja trwa 5-15 minut i nie jest możliwa do wykonania w ruchu

Po zakończeniu kalibracji dostajemy sztuczne horyzonty i pojawia się wizualizacja trasy na wyświetlaczu. IRS przestawiany jest z trybu kalibrowania na tryb pracy.

5) Po wkołowaniu na próg pasa w FMC dostajemy jeszcze możliwość uaktualnienia pozycji (numer pasa wpisywany jest i tak w FMC, a jego współrzędne siedzą w bazie). Jeśli to zrobimy, to o ile wizualizacja wskazywała błędnie, to teraz samolot wskoczy nam na ekranie na próg pasa)

6) Podczas lotu nie dotykamy już pokrętła IRS, a jego przypadkowe przestawienie spowoduje wyłączenie praktycznie wszystkich systemów nawigacyjnych ze sztucznymi horyzontami włącznie

7) Ponowna kalibracja w locie chyba nie jest możliwa (nie dotyczy AHRS, por. http://www.mi.gov.pl/files/0/30518/2006_359_RK.pdf dla ATR)

W Wikipedii co prawda piszą tak:

http://en.wikipedia.org/wiki/Inertial_measurement_unit

"IMUs are normally only one component of a navigation system. Other systems are used to correct the inaccuracies that IMUs inevitably suffer, such as GPS, gravity sensors (for local vertical), external speed sensors (to compensate for velocity drift), a barometric system for altitude correction, and a magnetic compass."

"Most aircraft are also equipped with IMUs"

W najnowszych samolotach za to jest takie coś:

http://en.wikipedia.org/wiki/Air_Data_Inertial_Reference_Unit

ale tego w Tutce na pewno nie było.

W każdym razie ja stawiam jednak na to, że albo GPS nie jest wykorzystywany wcale (oprócz wstępnej kalibraci IRS), albo ma znaczenie marginalne, obok kilku innych czujników, a jednak najważniejsze jest wskazanie IRS.

W każdym bądź razie nawet fałszowanie GPS nie może dać pilotowi błędnej wizualizacji położenia, a lotnictwo jest tak przemyślane, że jak ktoś wyciągnie wtyczkę satelitom GPS, to mimo wszystko samoloty nie pospadają i nawet specjalnie tego braku nie odczują.

Data: 2010-12-10 17:40:13
Autor: /dev/SU45
nonsensy z tym GPS
- w zakładce bodajże init musimy podać położenie samolotu, do wyboru mamy:
       - ostatnie znane położenie
       - wpisanie numeru standu (położenie z bazy danych)
       - pobranie położenia z GPS (jedyny moment, gdy można użyć GPS)
       - wpisanie współrzędnych ręcznie na panelu IRS


W tym sławnym incydencie co to LOTowski 737 stracił orientację nad Londynem a cpt nie bardzo umiał się dogadać po angielsku, to zdaje się przyczyną było wpisanie przez FO dodatniej zamiast ujemnej długości geograficznej? Dlaczego nie pobrał tego z GPS?

Data: 2010-12-10 17:49:51
Autor: Delfino Delphis
nonsensy z tym GPS
/dev/SU45 wrote:

W tym sławnym incydencie co to LOTowski 737 stracił orientację nad
Londynem a cpt nie bardzo umiał się dogadać po angielsku, to zdaje się
przyczyną było wpisanie przez FO dodatniej zamiast ujemnej długości
geograficznej? Dlaczego nie pobrał tego z GPS?

Może przepisy? Może nie działał GPS? Może nie było na pokładzie? Ja w książce Szutowskiego wyczytałem: "wykorzystywanie GPS powinno być ograniczone do lotów VFR i odbywać się na odpowiedzialność użytkownika". Nie wiem czy to wnosi coś do dyskusji :)

Data: 2010-12-10 18:50:11
Autor: saturn5
nonsensy z tym GPS

Może przepisy? Może nie działał GPS? Może nie było na pokładzie? Ja w książce Szutowskiego wyczytałem: "wykorzystywanie GPS powinno być ograniczone do lotów VFR i odbywać się na odpowiedzialność użytkownika". Nie wiem czy to wnosi coś do dyskusji :)

Raczej nic nie wnosi. Obawiam sie ze ta ksiazka to strasznie stary rupiec. Z
tym VFR to pewnie tak bylo dobre 15 lat temu.

--


Data: 2010-12-10 19:52:11
Autor: Delfino Delphis
nonsensy z tym GPS
saturn5  wrote:

Raczej nic nie wnosi. Obawiam sie ze ta ksiazka to strasznie stary rupiec.
Z tym VFR to pewnie tak bylo dobre 15 lat temu.

A kiedy według ciebie robiono awionikę do Tutki? :)

Data: 2010-12-10 19:02:16
Autor: saturn5
nonsensy z tym GPS
 
A kiedy według ciebie robiono awionikę do Tutki? :)

a co ma awionika Tutki do tego????? Pytaj sie kiedy zrobiony zostal ten GPS
ktory byl wmontowany w Tutce. A to bardzo swieza sprawa- nie wiecej niz 2
lata. Wiecej info na stronie Universal Avionics.


--


Data: 2010-12-10 23:24:25
Autor: J.F.
nonsensy z tym GPS
On Fri, 10 Dec 2010 19:02:16 +0000 (UTC),  saturn5  wrote:
A kiedy według ciebie robiono awionikę do Tutki? :)
a co ma awionika Tutki do tego????? Pytaj sie kiedy zrobiony zostal ten GPS
ktory byl wmontowany w Tutce. A to bardzo swieza sprawa- nie wiecej niz 2
lata. Wiecej info na stronie Universal Avionics.

Rzekomo byl to model UNS-1D. Juz nie jest oferowany - straszny postep w tej elektronice :-)

J.

Data: 2010-12-10 20:42:41
Autor: /dev/SU45
nonsensy z tym GPS
Raczej nic nie wnosi. Obawiam sie ze ta ksiazka to strasznie stary rupiec. Z
tym VFR to pewnie tak bylo dobre 15 lat temu.

Ten czteroksiąg to kompletna tragedia! Chaotyczna organizacja, powtarzające się informacje, rzeczy ważne wymieszane z mało istotnymi, żałuję że się skusiłem. Jak na rok wydania to faktycznie mnóstwo spraw nieuwzględniona. Nie wszystko 'MADE IN USA' mnie zachwyca ale trzeba przyznać że książki amerykańskie są najlepsze, prosto jasno i konkretnie.

Data: 2010-12-11 00:35:45
Autor: J.F.
nonsensy z tym GPS
On Fri, 10 Dec 2010 17:06:04 +0100,  Delfino Delphis wrote:
Tak się nad tym zastanawiam i chyba jednak nie macie racji. Otóż według mnie GPS nie jest w ogóle wykorzystywany do nawigacji i wizualizacji samolotu, przynajmniej nie w technologii lat 90-tych.


http://www.aeroamigo.com/pdf/Universal_FMS_1B_Operations_Manual.pdf

technologia z lat 00.

Ciezko sie doczytac laikowi co to dokladnie robi, ale o ile dobrze
widze:
-sensory pozycji moga byc rozne: Loran, Omega, GPS, IRS, GPIRS,
-do pieciu systemow jednoczesnie, -jeden GPS jest wbudowany.

A IRS opcjonalnie :-)

Mozna sie Jak oni tyle
- bez skalibrowania IRS nie działają sztuczne horyzonty (są czarne) - gdyby był używany GPS, to przecież działało by to od ręki


GPS nie dostarcza informacji o orientacji w przestrzeni. A sz.h. to
moga byc same wyswietlacze - bo korzystaja z zyroskopow IRS.

4) Kalibracja trwa 5-15 minut i nie jest możliwa do wykonania w ruchu

Moge sie mylic - ale w tym czasie chyba wykrywaja obrot Ziemii ..
czyli lapia prawdziwa polnoc.

6) Podczas lotu nie dotykamy już pokrętła IRS, a jego przypadkowe przestawienie spowoduje wyłączenie praktycznie wszystkich systemów nawigacyjnych ze sztucznymi horyzontami włącznie

Katastrofa :-)

7) Ponowna kalibracja w locie chyba nie jest możliwa

No bo i na jakiej podstawie.

(nie dotyczy AHRS, por. http://www.mi.gov.pl/files/0/30518/2006_359_RK.pdf dla ATR)

Ale to chyba tylko system klasy lepszego sz.h. Po nazwie sadzac to nie podaje pozycji.

I jakos nie widze zeby wymienili IRS .. czyzby ten ATR nie mial tak
podstawowego systemu :-)


W każdym razie ja stawiam jednak na to, że albo GPS nie jest wykorzystywany wcale (oprócz wstępnej kalibraci IRS), albo ma znaczenie marginalne, obok kilku innych czujników, a jednak najważniejsze jest wskazanie IRS.

Z tego co pisza, to dzis sie uzywa obu naraz. IRS kalibrowany
dlugookresowo przez GPS.

W każdym bądź razie nawet fałszowanie GPS nie może dać pilotowi błędnej wizualizacji położenia,

Takie dlugotrwale mogloby oglupic GPIRS.

a lotnictwo jest tak przemyślane, że jak ktoś wyciągnie wtyczkę satelitom GPS, to mimo wszystko samoloty nie pospadają i nawet specjalnie tego braku nie odczują.

Tylko ten GPS coraz lepszy i taki tani .. nawet nie zauwazysz kiedy
ten dzien nadejdzie :-)

J.

Data: 2010-12-11 00:46:51
Autor: skippy
nonsensy z tym GPS
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:n1b5g6h2mgbv7g3hmi3rdc4c04n5i91q694ax.com...

GPS nie dostarcza informacji o orientacji w przestrzeni.

tzn.?  co dostarcza w takim razie?

Data: 2010-12-10 23:56:59
Autor: porterhouse
nonsensy z tym GPS
 
> GPS nie dostarcza informacji o orientacji w przestrzeni.

tzn.?  co dostarcza w takim razie?


nie myl 'orientacji' z polozeniem. GPS dostarcza polozenia. Orientacja to
ustawienie obiektu wzgledem horyzontu.


--


Data: 2010-12-11 00:58:54
Autor: skippy
nonsensy z tym GPS
Użytkownik "porterhouse" <porterhouse.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:idueob$p5s$1inews.gazeta.pl...

> GPS nie dostarcza informacji o orientacji w przestrzeni.

tzn.?  co dostarcza w takim razie?


nie myl 'orientacji' z polozeniem. GPS dostarcza polozenia. Orientacja to
ustawienie obiektu wzgledem horyzontu.

ok

Data: 2010-12-12 03:32:43
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
nonsensy z tym GPS

"Delfino Delphis" idr101$66i$3@news.onet.pl

Bzdura. Mieli GPS jak najbardziej, byl czescia wbudowanej awioniki
pochodzacej z Universal Avionics i zintegrowanego z TAWS.

Że TAWS ma swojego GPSa to inna bajka. Ale twierdzisz, że mieli jakąś
wizualizację GPS i system nawigacyjny w oparciu o to? Bo ja bym raczej
stawiał na normalny system inercyjny.

http://foto-fm.pl/images/zdjecia_lotnicze/okecie7maja2008/Tu154.jpg

Ja tam nie widzę GPSa. Jest tylko FMU, a ten zazwyczaj opiera się na
mechanizmach inercyjnych (IRS). Ale mogę się mylić.

(; To zdjęcie wykonano po lądowaniu w Smoleńsku czy przed? ;)
(co ono ma wspólnego z rzeczywistością?)

IMO Protasiuk idiotą nie był -- skoro złamał procedury (na dodatek
w obecności swoich przełożonych) miał jakiś swój własny plan ,,zbawienia''
samolotu. Tego, jak wyposażono samolot, być może nie dowiemy się nigdy.

Na razie widać wyraźnie, że pilot odrzucał myśl o tym, że myli się co do
swego położenia. Zakładał złą wolę Rosjan i różnorakie błędy aparatury
(którą ignorował) ale nie brał pod uwagę tego, że myli się co do swego
położenia względem progu pasa. Zamiast szukać swego błędu (najlepiej
na bezpiecznej wysokości) próbował poskładać docierające do niego
informacje, co (IMO) doprowadziło go do rozwiązania zagadki, ale
o kilka sekund za późno.

I tak zazwyczaj kończy się ,,geniusz'' tych, którzy w dupie mając obowiązujące
(zwykle opłacone życiem innych ludzi -- poprzedników) procedury, ustalają
swoje własne, :) uznając je za lepsze od obowiązujących. BTW -- tak właśnie
wyglądają ,,nauki'' psychocośtamowe. Co jakiś czas jakiś psycholog, psychiatra
czy inny psychoanalityk odrzuca wiedzę dotychczasową, wprowadzając rewolucyjne
zmiany.

-=-

Ktoś jest odpowiedzialny za tak fatalne kształcenie pilotów!
Procedury są opracowywane z założeniem istnienia rzeczywistych
sytuacji, w tym i rzeczywistych zagrożeń. :) (w tym i nierównego
terenu przed lotniskiem, i drzew czy kominów...)

Jeśli załoga miała swoje własne procedury schodzenia, mogła się nimi
pochwalić na symulatorach lotu, zamiast nad obcym jej lotniskiem,
mając na pokładzie masę VIPOwską. :)

-=-

BTW -- Bogu niech będą dzięki za to, że poświęcenie Protasiuka nie poszło na marne. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2010-12-08 21:08:55
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
On Tue, 07 Dec 2010 17:10:02 +0100,  Delfino Delphis wrote:
J.F. wrote:
Ktos moze to potwierdzic ? Wydaje mi sie ze ten automat jest
wlasnie po to zeby odciazyc pilota od dodatkowych zadan w czasie
znizania. I troche powatpiewam zeby byl polaczony z ILS.

Nie jest połączony z ILS, ale to może być prawda. Mogę zapytać pilota tutki,

mam taki plik z sieci
"Tu-154 - Dynamika poleta i pilotirowanie samoleta.pdf"  Dlugi i w jezyku obcym, ale cos tam widze ze w trybie automatycznym
ABSU prowadzi rownosygnalowa strefach kursu i  glisady.

I widze dwa tryby ladowania - automatyczny i "direktorny". Ale to tez
nie jest czysty reczny tylko z jakims automatem.

Dowódca ciągle obniżał wysokość lotu. Szukał wzrokiem ziemi.
Albo sie sama obnizala, bo takie bydle w miejscu sie nie zatrzyma.
O czym zaloga doskonale wiedziala, wiec nie bylo o czy rozmawiac.
To też nie do końca prawda, a wyobrażenie dziennikarzy. Tu-154 ma ogromną nadwyżkę mocy. To najszybszy samolot pasażerski świata.

A Concord, a Tu 144 ? :-)

Prowadzi się go prawie jak myśliwiec.

10g wydoli ?
Gwałtowne wejście na duże kąty natarcia,

A mozna gwaltownie ? to jednak duze i ciezkie bydle, obrocic tez
trzeba chwile.  W pliku powyzej sa przyklady utraty wysokosci przy
odejsciu, i jest to od kilku do kilkudziesieciu m. w koncu np 9m/s
opadania z przyspieszeniem 0.3g musi troche zajac. A przy wiecej to
kapcie pasazerom spadna :-)

połączone z maksymalnym ciągiem, powinno momentalnie zahamować opadanie.

A silniki turbinowe ponoc powoli osiagaja maksymalny ciag ?
Troche bym sie zdziwil gdyby mu do odejscia byly potrzebne jakies
sygnaly.
Niekoniecznie potrzebuje sygnałów, ale może po prostu reagować na to, w jakim modzie ustawiony jest autopilot. W Tutce jest wiele różnych modów, między innymi kurs, vor, localizer, pokrętło, co więcej kanały pionowy i poziomy można załączać niezależnie. Na każdym z nich przycisk może działać inaczej, ale to już by trzeba szukać w instrukcji.

A pare akapitow wczesniej sugerowales ze to jeden przycisk i nie
trzeba czytac instrukcji :-)

Tylko jak to sie ma do tez artykulu - GPS sie pomylil i przestawil
o kilkaset metrow, bo skoro pilot mial zaprogramowany prog pasa, to
powinien cos widziec ..
W tym rzecz, że tam nie ma żadnego GPSa.

I ile pamietam to lista wyposazenia byla publikowana i byly chyba ze
dwa.
I byl FMS UNS-1D, ktory jak sie doczytuje ma GPS, a INS chyba
opcjonalnie.

Tego systemu nie stosuje się na podejściu, bo mogą wystąpić czasowe niedokładności i nie nadaje się przez to do podejść precyzyjnych. W samolotach zazwyczaj stosuje się systemy inercyjne i podejrzewam, że takie coś mieli na pokładzie. Niestety system ten też ma ograniczoną dokładność i błąd narastający z czasem,

No wlasnie - o ile sie moze pomylic po godzinie lotu ? 100m, kilometr, 10km ? J.

Data: 2010-12-09 17:50:24
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
J. F.  wrote:

A Concord, a Tu 144 ? :-)

Zapomniałem dodać, że chodzi mi o samoloty obecnie latające :)
 
Prowadzi się go prawie jak myśliwiec.

10g wydoli ?

Jak go dobrze rozpędzisz :D
 
A silniki turbinowe ponoc powoli osiagaja maksymalny ciag ?


Niby tak. Ja mam tylko takie wrażenie z obserwacji jako pasażer. Jak samolot startuje, to kąty natarcia rosną bardzo szybko, nos się podnosi powiedzmy w sekundę. W awaryjnej sytuacji można by to zrobić jeszcze szybciej. Siła nośna mocno zależy od kąta natarcia, nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby znacząco ją zwiększyć momentalnie i to bez potrzeby rozpędzenia silników. Pytanie jest tylko jakie przyspieszenie pionowe nada ta nowa siła.
 
A pare akapitow wczesniej sugerowales ze to jeden przycisk i nie
trzeba czytac instrukcji :-)

No ale tutaj pisałem o przepustnicy.

I byl FMS UNS-1D, ktory jak sie doczytuje ma GPS, a INS chyba
opcjonalnie.

A nie jest tak, że GPS służy tylko do kalibracji INSa przed startem? To jest raczej standard w lotnictwie cywilnym. Nie bardzo mi się widzi jak można opierać się na GPS w przestrzeni RVSM, przecież on nie zapewnia odpowiedniej dokładności.

No wlasnie - o ile sie moze pomylic po godzinie lotu ?
100m, kilometr, 10km ?

Nie wiem - podejrzewam, że jest to rzędu 100 metrów na godzinę. To i tak lepiej niż GPS, który co prawda daje dokładność rzędu kilku metrów z wyjątkiem sytuacji, gdzie potrafi cię przesunąć o kilka kilometrów. Dlatego generalnie GPSa się nie używa na podejściach bez wspomagania.

Data: 2010-12-09 22:37:45
Autor: porterhouse
RVSM i GPS
Nie bardzo mi się widzi jak można opierać się na GPS w przestrzeni RVSM,

Nie ma absolutnie zadnego zwiazku miedzy dokladnoscia w pozycji horyzontalnej
a RVSM. Nie ma tez zadnego wymogu aby latac w przestrzeni RVSM i miec system
inercyjny - GPS (IFR certified) jest i tak od niego dokladniejszy. Mozna
naprzyklad latac w przestrzeni RVSM majac tylko wylacznie stary VOR-DME do
nawigacji.

--


Data: 2010-12-10 04:21:15
Autor: saturn5
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

A nie jest tak, że GPS służy tylko do kalibracji INSa przed startem?

NIE. Cos takieg nie mialoby zadnego sensu, GPS jest wielokrotnie bardziej
dokladny niz nawet najlepszy system inercyjny jesli chodzi o wyznaczanie
polozenia samolotu na mapie. Obecne systemy inercyjne sa wylacznie uzywane do
okreslania polozenia samolotu wzgledem horyzontu (a wiec napedzaja sztuczne
horyzonty plus daja dane do autopilota) a ich rola w wyznaczaniu szerokosci i
dlugosci geograficznej jest czysto rezerwowa.

Mylisz z zupelnie inna epoka kiedy to systemy VOR-DME sluzyly do kalibracji
INS przed wlotem nad obszar oceaniczny gdzie nie bylo pokrycia stacji naziemnych.

--


Data: 2010-12-10 13:51:22
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
saturn5  wrote:

NIE. Cos takieg nie mialoby zadnego sensu, GPS jest wielokrotnie bardziej
dokladny niz nawet najlepszy system inercyjny jesli chodzi o wyznaczanie
polozenia samolotu na mapie. Obecne systemy inercyjne sa wylacznie uzywane
do okreslania polozenia samolotu wzgledem horyzontu (a wiec napedzaja
sztuczne horyzonty plus daja dane do autopilota) a ich rola w wyznaczaniu
szerokosci i dlugosci geograficznej jest czysto rezerwowa.

Ale przecież powszechne znanym faktem jest, że GPS nie zapewnia ciągłej dokładności i mogą pojawiać się jakieś kompletne jazdy, jak pomyłki o całe kilometry i bez wspomagania nikt wiary temu systemowi nie daje. Więc jak to jest? Na pewno nie goły GPS, ale jakaś hybryda z IRSem.

Data: 2010-12-10 18:57:55
Autor: saturn5
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Ale przecież powszechne znanym faktem jest, że GPS nie zapewnia ciągłej dokładności i mogą pojawiać się jakieś kompletne jazdy, jak pomyłki o całe kilometry i bez wspomagania nikt wiary temu systemowi nie daje. Więc jak to jest? Na pewno nie goły GPS, ale jakaś hybryda z IRSem.

Masz kompletnie nieprawdziwe pojecie o GPS wyrobione jakimis przestarzalymi
zrodlami. Takie "rozjazdy" sa bardzo rzadkie, no moze jakbys latal 100 lat to
bys na cos takiego natrafil. Odbiorniki GPS certyfikowane do IFR maja
wbudowane tzw. RAIM checks ktore sprawdzaja integralnosc sygnalu i informuja
pilota tak ze co najwyzej pilot bedzie musial na chwile zrezygnowac z GPS ale
zadnego przeklamania pozycji nie bedzie. Po drugie cos takiego jak GPS-WAAS
jest nawet duzo bardziej odporny i samoloty wyposazony w GPS-WAAS moga nie
miec nic poza tym - ani VOR-DME ani systemow inercyjnych (WAAS tylko jest
osiaglany wewnatrz USA). Doprawy powinines odswiezyc swoja wiedze o GPS bo
akurat nawet na internecie jest masa na ten temat a nie czytac jakis dennych
polskich ksiazek.

--


Data: 2010-12-10 20:16:11
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
saturn5  wrote:

Masz kompletnie nieprawdziwe pojecie o GPS wyrobione jakimis
przestarzalymi zrodlami. Takie "rozjazdy" sa bardzo rzadkie, no moze
jakbys latal 100 lat to bys na cos takiego natrafil.

Oj to chyba nie do końca prawda. Poza tym zabawnie by to wyglądało, jakby jakiś decydent w USA nacisnął przycisk pt. GPS-OFF i połowa samolotów na świecie by spadła. Przecież tak to nie może działać. GPS może być jednym z systemów, ale na pewno nie jedynym. IRS jest nadal systemem podstawowym.

Po drugie cos takiego jak GPS-WAAS jest nawet duzo bardziej
odporny i samoloty wyposazony w GPS-WAAS moga nie miec nic poza tym - ani
VOR-DME ani systemow inercyjnych (WAAS tylko jest osiaglany wewnatrz USA).
Doprawy powinines odswiezyc swoja wiedze o GPS bo akurat nawet na
internecie jest masa na ten temat a nie czytac jakis dennych polskich
ksiazek.

WAAS i EGNOS to inna bajka. One służą do podejść precyzyjnych w oparciu o GPS i tutaj prawda. Ale twierdzenie, że samoloty mogą nie mieć niczego innego jest niepoważne. Nie wyobrażam sobie samolotu w locie IFR, który polega tylko na GPS i nie ma systemu inercyjnego. GPS nawala (czy to odbiornik, czy satelita) i co wtedy?

Data: 2010-12-10 19:27:03
Autor: saturn5
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

innego jest niepoważne. Nie wyobrażam sobie samolotu w locie IFR, który polega tylko na GPS i nie ma systemu inercyjnego.

Maja VOR-DME. Zapomniales o tym? To twoje przywiazanie do systemow inercyjnych
jest zupelnie dziecinne, faktycznie tylko najwieksze samoloty typu Airbusy i
Boeingi maja systemy inercyjne ktore sa w stanie wyznaczyc pozycje
geograficzna. Powtarzam - twoja wiedza o GPS siega lat 80-tych. Ale ty sie
uparles wiec zostan przy swoim. --


Data: 2010-12-10 20:31:33
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
saturn5  wrote:

Maja VOR-DME. Zapomniales o tym? To twoje przywiazanie do systemow
inercyjnych jest zupelnie dziecinne, faktycznie tylko najwieksze samoloty
typu Airbusy i Boeingi maja systemy inercyjne ktore sa w stanie wyznaczyc
pozycje geograficzna. Powtarzam - twoja wiedza o GPS siega lat 80-tych.
Ale ty sie uparles wiec zostan przy swoim.

Spokojnie, w latach 80-tych nie było GPSa :D

A rozmawiamy przecież o największych samolotach nie? Wiadomo, że w jakimś tam Beachcrafcie montuje się GPS, bo tańszy.

Data: 2010-12-10 20:37:49
Autor: Endriu
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Maja VOR-DME. Zapomniales o tym? To twoje przywiazanie do systemow
inercyjnych jest zupelnie dziecinne, faktycznie tylko najwieksze samoloty
typu Airbusy i Boeingi maja systemy inercyjne ktore sa w stanie wyznaczyc
pozycje geograficzna. Powtarzam - twoja wiedza o GPS siega lat 80-tych.
Ale ty sie uparles wiec zostan przy swoim.

A ten VOR/DME z czego dostaje sygnał ?. Z radiolatarni ?.

VOR/DME
http://www.heading.pata.pl/vordme.htm

"[...] Radiolatarnia VOR/DME OKE - antena DME jest na szczycie systemu antenowego VOR. [...]".

--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-10 21:16:56
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Endriu wrote:

A ten VOR/DME z czego dostaje sygnał ?. Z radiolatarni ?.

Tak.

VOR - radiolatarnia kierunkowa
DME - system pomiaru odległości

FMU robi triangulację z kilku VORów w zasięgu i porównuje obliczone położenie z tym z IRSa.

Data: 2010-12-10 20:45:38
Autor: porterhouse
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

A rozmawiamy przecież o największych samolotach nie? Wiadomo, że w jakimś tam Beachcrafcie montuje się GPS, bo tańszy.

Jest cala masa samolotow posrednich miedzy Airbusami i Beechcraftami. A tak na
marginesie to codziennie ludzie uzywaja GPS (bez WAAS) nie tylko do nawigacji
w IFR ale i do podejsc (nieprecyzjnych). Jak nie masz WAAS to musisz miec inne
zapasowe metody nawigacji ale spytaj sie ich jak czesto musza robic z nich
uzytek. Mowienie ze GPS robi bledy kilometrowe zupelnie znieksztalca fakty.

--


Data: 2010-12-10 21:51:59
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
porterhouse wrote:

Jest cala masa samolotow posrednich miedzy Airbusami i Beechcraftami. A
tak na marginesie to codziennie ludzie uzywaja GPS (bez WAAS) nie tylko do
nawigacji w IFR ale i do podejsc (nieprecyzjnych).

Tu mnie zaskoczyłeś. Jak się robi podejście nieprecyzyjne w oparciu o GPS?

Jak nie masz WAAS to
musisz miec inne zapasowe metody nawigacji ale spytaj sie ich jak czesto
musza robic z nich uzytek.

Chyba nie tylko:

http://www.heading.pata.pl/odbgps2.htm

"Urządzenia nawigacji satelitarnej, mające być podstawowym (uwaga: nie jedynym!) (...)"

Data: 2010-12-10 21:03:35
Autor: porterhouse
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Tu mnie zaskoczyłeś. Jak się robi podejście nieprecyzyjne w oparciu o GPS?

takich podejsc sa tysiace (przynajmniej w USA) ale w Europie juz tez sa. Co
znaczy jak sie robi? Tak sie robi jak jest na grafiku.

Taki przyklad pierwszy lepszy:

http://www.airnav.com/depart?http://204.108.4.16/d-tpp/1012/06786R35.PDF

--


Data: 2010-12-10 22:07:32
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
porterhouse  wrote:

Taki przyklad pierwszy lepszy:

http://www.airnav.com/depart?http://204.108.4.16/d-tpp/1012/06786R35.PDF

Znam tego typu mapy. Ale zawsze wydawało mi się, że to jest właśnie podejście precyzyjne w oparciu o WAAS, czy coś w ten deseń, a nie gołym GPS.

Data: 2010-12-10 21:12:04
Autor: porterhouse
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Znam tego typu mapy. Ale zawsze wydawało mi się, że to jest właśnie podejście precyzyjne w oparciu o WAAS, czy coś w ten deseń, a nie gołym GPS.

jakby to bylo WAAS to w gornym rogu by to bylo napisane. To jest "goly" GPS.

--


Data: 2010-12-10 22:59:14
Autor: J.F.
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
On Fri, 10 Dec 2010 21:03:35 +0000 (UTC),  porterhouse  wrote:
Tu mnie zaskoczyłeś. Jak się robi podejście nieprecyzyjne w oparciu o GPS?
takich podejsc sa tysiace (przynajmniej w USA) ale w Europie juz tez sa. Co
znaczy jak sie robi? Tak sie robi jak jest na grafiku.

Taki przyklad pierwszy lepszy:
http://www.airnav.com/depart?http://204.108.4.16/d-tpp/1012/06786R35.PDF

A gdzie tu sa wspolrzedne gps ? W komputerze nawigacyjnym ? J.

Data: 2010-12-11 19:01:09
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
J. F.  wrote:

A gdzie tu sa wspolrzedne gps ? W komputerze nawigacyjnym ?

Tak. Baza wszystkich punktów nawigacyjnych AIRAC, co miesiąc aktualizowana i wgrywana do komputera. Używamy tego na Vatsimie ;)

Data: 2010-12-12 10:35:34
Autor: J.F.
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
On Sat, 11 Dec 2010 19:01:09 +0100,  Delfino Delphis wrote:
J. F.  wrote:
A gdzie tu sa wspolrzedne gps ? W komputerze nawigacyjnym ?

Tak. Baza wszystkich punktów nawigacyjnych AIRAC, co miesiąc aktualizowana i wgrywana do komputera. Używamy tego na Vatsimie ;)

Czyli na czym polega gps-owatosc tego podejscia ? Ze w punktach RIDOH i KEKDE nie ma nic, i to sa tylko wspolrzedne w
komputerze ? Czy ze dopuszcza sie ladowania IFR mimo braku pomocy naziemnych ? J.

Data: 2010-12-12 14:05:37
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
J. F.  wrote:

Czy ze dopuszcza sie ladowania IFR mimo braku pomocy naziemnych ?

Na to wygląda. Ale to podejście ma dość duże minima. Wysokość decyzyjna 700 stóp nad progiem, czyli ponad 200 metrów. Rzeczywiście przypomina to podejście nieprecyzyjne.

Tak na logikę, to wygląda na to, że korzystasz z gołego GPSa, ale ze względu na jego niedoskonałości, wysokość decyzyjna jest ustalona ze sporą rezerwą (200 stóp) ponad widoczną w pobliżu ścieżki przeszkodą.

Data: 2010-12-12 18:44:20
Autor: porterhouse
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Czyli na czym polega gps-owatosc tego podejscia ?

Polega na tym ze GPS jest jedynym urzadzeniem nawigacyjnym potrzebnym do tego
podejscia. Wspolrzedne (jak i cale podejscie) przychodza z baza danych
Jeppesena - wymiana raz na 28 dni.

--


Data: 2010-12-12 19:35:07
Autor: saturn5
wspolrzedne dla GPS

A gdzie tu sa wspolrzedne gps ? W komputerze nawigacyjnym ?

Oczywiscie wczytywanie wspolrzednych byloby nie do przyjecie z punktu widzenia
bezpieczenstwa - co by bylo jakby pilot sie pomylil?. Pomylka jednej cyfry
moglaby spowodowac naprzyklad uderzenie w zbocze gory. Jeszcze wpisywanie
wspolrzednych "na trasie" jest dopuszczalne (duze samoloty robia to
notorycznie na dalekich trasach) ale przy podejsciu/startach nigdy.


--


Data: 2010-12-12 21:14:37
Autor: Delfino Delphis
wspolrzedne dla GPS
saturn5  wrote:

Jeszcze wpisywanie wspolrzednych "na trasie" jest dopuszczalne (duze
samoloty robia to notorycznie na dalekich trasach)

Nie wydaje mi się. Kto gdzie i kiedy ręcznie wklepuje współrzędne w dużych samolotach?

Data: 2010-12-13 00:06:29
Autor: Robert Tomasik
wspolrzedne dla GPS
Użytkownik "Delfino Delphis" <DelfinoD@wytnijto.op.pl> napisał w wiadomości news:ie3aff$m86$3news.onet.pl...
saturn5  wrote:

Jeszcze wpisywanie wspolrzednych "na trasie" jest dopuszczalne (duze
samoloty robia to notorycznie na dalekich trasach)

Nie wydaje mi się. Kto gdzie i kiedy ręcznie wklepuje współrzędne w dużych
samolotach?

Z tego co pamiętam, to błedne wpisanie z klawiatury współrzędnych punktu przelotowego zostało uznane za powód zestrzelenia przez Rosjan samolotu pasażerskiego. Sądzę zatem, ze się to zdarza. Z tym, że wiedzę w tym wypadku czerpie z Discovery.

Data: 2010-12-13 01:13:26
Autor: Delfino Delphis
wspolrzedne dla GPS
Robert Tomasik wrote:

Z tego co pamiętam, to błedne wpisanie z klawiatury współrzędnych punktu
przelotowego zostało uznane za powód zestrzelenia przez Rosjan samolotu
pasażerskiego. Sądzę zatem, ze się to zdarza. Z tym, że wiedzę w tym
wypadku czerpie z Discovery.

Wtedy to jeszcze był INS i tam rzeczywiście klepało się z ręki, ale to było 25 lat temu :) Poza tym akurat przyczyna była inna - punkty wklepali dobrze, tylko zapomnieli zmienić tryb kursu na tryb INS w autopilocie i polecieli pierwotnym kursem.

Data: 2010-12-13 05:43:31
Autor: porterhouse
wspolrzedne dla GPS
i tam rzeczywiście klepało się z ręki, ale to było 25 lat temu :)

Nadal sie klepie. Nie jest to nic strasznego i robote sie robi przed startem,
akurat jest kupe czasu jak pasazerowie laduja swoje bambetle. 5-7 minut roboty
amks dla wprawnego pilota aby zaladowac caly plan lotu na 16-godzinna trase. A
potem zeby sie upewnic ze nie ma pomylki, jeden z nich czyta kazdy punkt a
drugi patrzy na ekran NFD i widzi zobrazowanie calego lotu, punkt po punkcie.
Jakby byla pomylka prowadzaca w "manowce" to natchmiast by sie zauwazylo.
Nawet jak ci dyspaczer przysle nowy plan lotu droga radiowa (naprzyklad w
srodku lotu) na ACARS - to ciagle musisz go recznie 'wklepac' do FMS. --


Data: 2010-12-13 15:02:23
Autor: Delfino Delphis
wspolrzedne dla GPS
porterhouse  wrote:

Nadal sie klepie. Nie jest to nic strasznego i robote sie robi przed
startem, akurat jest kupe czasu jak pasazerowie laduja swoje bambetle. 5-7
minut roboty amks dla wprawnego pilota aby zaladowac caly plan lotu na
16-godzinna trase. A potem zeby sie upewnic ze nie ma pomylki, jeden z
nich czyta kazdy punkt a drugi patrzy na ekran NFD i widzi zobrazowanie
calego lotu, punkt po punkcie. Jakby byla pomylka prowadzaca w "manowce"
to natchmiast by sie zauwazylo. Nawet jak ci dyspaczer przysle nowy plan
lotu droga radiowa (naprzyklad w srodku lotu) na ACARS - to ciagle musisz
go recznie 'wklepac' do FMS.

No tak, ale teraz klepie się na zasadzie punkt trasa punkt, a nie współrzędnymi. Tak jest o wiele sprawniej i trudniej o pomyłkę.

Data: 2010-12-13 20:11:31
Autor: porterhouse
wspolrzedne dla GPS
No tak, ale teraz klepie się na zasadzie punkt trasa punkt, a nie współrzędnymi. Tak jest o wiele sprawniej i trudniej o pomyłkę.

Nie mam pojecia o co ci chodzi, nic pod tym wzgledem sie nie zmienilo przez te
25 lat, jesli chodzi ci o tzw. 'canned routes' lub 'jet routes' to takie same
istnialy wtedy i istnieja dzisiaj. Nie ma zadnej roznicy.


--


Data: 2010-12-14 03:15:28
Autor: Delfino Delphis
wspolrzedne dla GPS
porterhouse  wrote:

Nie mam pojecia o co ci chodzi, nic pod tym wzgledem sie nie zmienilo
przez te 25 lat, jesli chodzi ci o tzw. 'canned routes' lub 'jet routes'
to takie same istnialy wtedy i istnieja dzisiaj. Nie ma zadnej roznicy.

W INS mogłeś klepać tylko współrzędne. Inaczej się nie dało. W dzisiejszych FMC podajesz nazwy punktów i tras.

Data: 2010-12-14 08:17:32
Autor: saturn5
wspolrzedne dla GPS

W INS mogłeś klepać tylko współrzędne. Inaczej się nie dało. W dzisiejszych FMC podajesz nazwy punktów i tras.

Byc moze mowisz o jakis zamierzchlych czasch. Jak Boeing 767 "wyszedl" w 1982
a wiec prawie 30 lat temu to byl wyposazony w IRS (nie INS)i jak najbardziej
posiadal baze danych z nazwami punktow i tras.


--


Data: 2010-12-14 09:55:58
Autor: /dev/SU45
wspolrzedne dla GPS
Byc moze mowisz o jakis zamierzchlych czasch. Jak Boeing 767 "wyszedl" w 1982
a wiec prawie 30 lat temu to byl wyposazony w IRS (nie INS)i jak najbardziej
posiadal baze danych z nazwami punktow i tras.

To ciekawe! A jak było wizualizowane, na niebiesko świecących wyświetlaczach, jak w ówczesnych kalkulatorach? I ciekawe na jakim sprzęcie to działało, procesor Z80 czy coś tego typu. I jak się aktualizowało, pewnie przez dyskietkę 5.25...

Data: 2010-12-14 19:47:56
Autor: saturn5
wspolrzedne dla GPS

To ciekawe! A jak było wizualizowane, na niebiesko świecących wyświetlaczach, jak w ówczesnych kalkulatorach?

Nie widziales nigdy ekranow w 767???

aktualizowało, pewnie przez dyskietkę 5.25...

wolne zarty... dyskietki w samolotach, do dzis sa to moduly pamieciowe ktore
sie wtyka w odpowiednie miejsce, naprzyklad tak:

http://www.youtube.com/watch?v=Kc1EShyPYoc


--


Data: 2010-12-15 00:52:26
Autor: /dev/SU45
wspolrzedne dla GPS
Nie widziales nigdy ekranow w 767???

Dla mnie duży samolot to C152 a bardzo duży to C172 - ekrany w B767 kojarzę ale czy były od początku? 1982 to jeszcze inna epoka w elektronice niż choćby 1990.

wolne zarty... dyskietki w samolotach, do dzis sa to moduly pamieciowe ktore
sie wtyka w odpowiednie miejsce, naprzyklad tak:

Ciekawe! I co, przy updatach trzeba zmieniać moduły? Są wielorazowe? Kto je programuje? Producent czy użytkownik SP?

Data: 2010-12-16 18:30:25
Autor: saturn5
wspolrzedne dla GPS
ekrany w B767 kojarzę ale czy były od początku?

Tak.

I co, przy updatach trzeba zmieniać moduły? Są wielorazowe? Kto je programuje? Producent czy użytkownik SP?

W takim 767 to napewno wyglada inaczej, w Garminie G1000 (wiele samolotow go
dzis ma) sam programujesz sciagajac najnowsza baze danych przez internet od
dostawcy (czyli od Jeppesena).


--


Data: 2010-12-13 00:37:21
Autor: saturn5
wspolrzedne dla GPS

Nie wydaje mi się. Kto gdzie i kiedy ręcznie wklepuje współrzędne w dużych samolotach?

Robi sie to do dzisiaj, zwlaszcza na bardzo dlugich trasach kiedy optymalna
droga ulega czestym zmianon z uwagi na wiatry. Nie wszystkie samoloty sa
wysposazone w tzw. datacomm ktory pozwala na bezposrednie ladowanie calej
trasy droga radiowa. Poza tym to wcale nie znaczy ze wszystkie punkty ladujesz
recznie - wiele punktow jest takich samych jak w innym locie wiec tylko
wpisujesz co nowe. No i na dodatek te nowy punkty sa tak dobierane ze ich
wartosci geograficzne sa bardzo okryglymi liczbami. --


Data: 2010-12-13 02:09:31
Autor: Delfino Delphis
wspolrzedne dla GPS
saturn5  wrote:

Robi sie to do dzisiaj, zwlaszcza na bardzo dlugich trasach kiedy
optymalna droga ulega czestym zmianon z uwagi na wiatry. Nie wszystkie
samoloty sa wysposazone w tzw. datacomm ktory pozwala na bezposrednie
ladowanie calej trasy droga radiowa. Poza tym to wcale nie znaczy ze
wszystkie punkty ladujesz recznie - wiele punktow jest takich samych jak w
innym locie wiec tylko wpisujesz co nowe. No i na dodatek te nowy punkty
sa tak dobierane ze ich wartosci geograficzne sa bardzo okryglymi
liczbami.

Mówisz o NATach? To jedyne co przychodzi mi do głowy z tego opisu.

Data: 2010-12-13 00:18:55
Autor: J.F.
wspolrzedne dla GPS
On Sun, 12 Dec 2010 19:35:07 +0000 (UTC),  saturn5  wrote:
A gdzie tu sa wspolrzedne gps ? W komputerze nawigacyjnym ?
Oczywiscie wczytywanie wspolrzednych byloby nie do przyjecie z punktu widzenia
bezpieczenstwa - co by bylo jakby pilot sie pomylil?. Pomylka jednej cyfry
moglaby spowodowac naprzyklad uderzenie w zbocze gory.

A co bedzie jak sie dostawca danych pomyli, albo komputer przeklamie? Nie powinny byc wydrukowane i pokazane na ekranie, tak dla
bezpieczenstwa ? Albo blysnie, trzasnie i FMS zgasnie :-)
A pilot ma w kieszeni recznego garmina .. i zielonego pojecia gdzie
leciec :-) Co gorsza .. kontrola przez radio mu podyktuje, czy ma ten sam arkusz
podejscia ? J.

Data: 2010-12-13 00:43:36
Autor: saturn5
wspolrzedne dla GPS

A co bedzie jak sie dostawca danych pomyli, albo komputer przeklamie?

Dostawca sie nie myli, placisz w koncu za to grube pieniadze. Obecnie sa
napewno metody elektroniczne na sprawdzenie tego.

Nie powinny byc wydrukowane i pokazane na ekranie, tak dla
bezpieczenstwa ?

Tak, sa widoczne na ekranie.

Albo blysnie, trzasnie i FMS zgasnie :-)

To wtedy musi zrezygnowac - leciec gdzies indziej.

Co gorsza .. kontrola przez radio mu podyktuje, czy ma ten sam arkusz
podejscia ?

Kontrola nic nie dyktuje. Kontrola zaklada ze masz najnowsza baze danych (inna
jest nielegalna) i tylko podaja ci nazwe podejscia - np. LNAV RW3, albo ILS
Rw4, VOR-A circling, itp.

--


Data: 2010-12-13 06:56:19
Autor: porterhouse
wspolrzedne dla GPS

Albo blysnie, trzasnie i FMS zgasnie :-)

O co ci chodzi? nagle wprowdzasz zupelnie inny temat - co bedzie jak cos mu
wysiadzie - w zaleznosci od tego co to jest piloci radza sobie z tego typu
problemami, no moze nie Polscy wojskowi piloci ....


--


Data: 2010-12-10 21:10:40
Autor: porterhouse
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Chyba nie tylko:

co nie tylko???


--


Data: 2010-12-10 23:03:35
Autor: J.F.
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
On Fri, 10 Dec 2010 20:45:38 +0000 (UTC),  porterhouse wrote:
w IFR ale i do podejsc (nieprecyzjnych). Jak nie masz WAAS to musisz miec inne
zapasowe metody nawigacji ale spytaj sie ich jak czesto musza robic z nich
uzytek. Mowienie ze GPS robi bledy kilometrowe zupelnie znieksztalca fakty.

Na turystycznym odbiorniku udalo mi sie raz zarejestrowac odchylke o
jakies 100m. Ot cos mu sie pomylilo. Ale taki jeden raz wystarczy zeby
wrecz zabronic pilotom poslugiwac sie tym w ciemno.

J.

Data: 2010-12-10 23:36:58
Autor: skippy
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Uzytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisal w wiadomosci news:em85g65jistt7f8hl20ajr5p8jo99aks794ax.com...
On Fri, 10 Dec 2010 20:45:38 +0000 (UTC),  porterhouse wrote:
w IFR ale i do podejsc (nieprecyzjnych). Jak nie masz WAAS to musisz miec inne
zapasowe metody nawigacji ale spytaj sie ich jak czesto musza robic z nich
uzytek. Mowienie ze GPS robi bledy kilometrowe zupelnie znieksztalca fakty.

Na turystycznym odbiorniku udalo mi sie raz zarejestrowac odchylke o
jakies 100m...

turystyczny moze podryfowac i kilometr, i lepiej, co jest o wiele gorsze od skoków np na Alaske
co prawda w ruchu dokladnosc zdecydowanie sie poprawia, ale zapomnijmy o czyms takim, ze zawsze pokazuje ok albo wiadomo ze nie jest ok
2ga sprawa to zalozenie, ze mapa jest w 100% dobra jest nie do przyjecia

Data: 2010-12-17 22:06:15
Autor: Krzysztof Chajęcki
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Fri, 10 Dec 2010 20:31:33 +0100, Delfino Delphis napisał(a):


Spokojnie, w latach 80-tych nie było GPSa :D

czy ty wiesz, o czym mówisz????? W W czasie pierwszej wojny w Zatoce (a.d. 1991) z braku odpowiedniej liczby odbiorników wojskowych podczas operacji Pustynna Burza zabrakło odbiorników wojskowych dla żołnierzy wojsk sprzymierzonych. Rozdano wtedy żołnierzom odbiorniki cywilne i.... chyba po raz pierwszy wyłączono zakłócanie sygnału.... System wtedy miał się już dobrze, a wydarzenie to stało się przyczynkiem do wyłączenia zakłócania sygnału za czasów Clintona kilka lat później.....

--
pzdr
meping

Data: 2010-12-18 00:08:56
Autor: skippy
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "Krzysztof Chajęcki" <krzysztof.chajecki@gmail.com> napisał w wiadomości news:iegmsn$i2l$1inews.gazeta.pl...
Dnia Fri, 10 Dec 2010 20:31:33 +0100, Delfino Delphis napisał(a):


Spokojnie, w latach 80-tych nie było GPSa :D

czy ty wiesz, o czym mówisz????? W W czasie pierwszej wojny w Zatoce
(a.d. 1991) z braku odpowiedniej liczby odbiorników wojskowych podczas
operacji Pustynna Burza zabrakło odbiorników wojskowych dla żołnierzy
wojsk sprzymierzonych. Rozdano wtedy żołnierzom odbiorniki cywilne i....
chyba po raz pierwszy wyłączono zakłócanie sygnału.... System wtedy miał
się już dobrze, a wydarzenie to stało się przyczynkiem do wyłączenia
zakłócania sygnału za czasów Clintona kilka lat później.....

-- pzdr
meping

91 to nie '80
inna sprawa że jak europa testowała swój system, to gps potrafił podryfować nad morze śródziemne
jeszcze inna, ze jak tylko cokolwiek sie będzie działo w jakiejś okolicy, to tam zostanie włączone zakłócanie; nie ma innej opcji
raczej nie ma globalnego przełącznika zakłocanie/brak, tylko jest dla obszarów
generalnie każdy kto uzywa gpsa bez kodu z nadzieja na niezawodną precyzję, to się kiedyś nadzieje

Data: 2010-12-17 23:54:10
Autor: porterhouse
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

generalnie każdy kto uzywa gpsa bez kodu z nadzieja na niezawodną precyzję, to się kiedyś nadzieje

Czyli wszyscy sie nadzieja (poza wojskiem) bo nikt poza nimi kodow nie uzywa.
Pieprzycie towarzyszu, jak bedzie sie cos dziala na swiecie to ja dawno bede
miec zaparkowany samolot a tzw. lotnictwo cywilne tez sobie da rade, nie
mowiac ze system NOTAM powie ci dokladnie co zostalo wylaczone i gdzie. --


Data: 2010-12-18 12:03:43
Autor: Piotrp_de
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
GPS (pełna nazwa NAVSTAR GPS od &#8222;Navigational Satellite Timing and Ranging - Global Positioning System&#8220;  został oficjalnie oddany do użytku 17 lipca 1995. Faktycznie funkcjonował już jednak od ok. 1985 zastępując istniejący od lat siedemdziesiątych satelitarny system nawigacyjny NNSS (Navy Navigation Satellite System). 2 maja 200 wyłączono sztuczny sygnał obniżający jego dokładność. Dalej istnieje jednak regionalne zakłócanie sygnału przez tzw Jammer, przez co nie daje się stwierdzić czy i na ile sygnał GPS w danym regionie odbiega od rzeczywistych koordynatów UTM/MGRS. Tak więc globalny C/A-
Code zastąpiono regionalnymi zakłóceniami.   Pozdrawiam Piotr

www.piotrp.de --


Data: 2010-12-10 23:07:15
Autor: J.F.
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
On Fri, 10 Dec 2010 19:27:03 +0000 (UTC),  saturn5  wrote:
Maja VOR-DME. Zapomniales o tym? To twoje przywiazanie do systemow inercyjnych
jest zupelnie dziecinne, faktycznie tylko najwieksze samoloty typu Airbusy i
Boeingi maja systemy inercyjne ktore sa w stanie wyznaczyc pozycje
geograficzna. Powtarzam - twoja wiedza o GPS siega lat 80-tych. Ale ty sie
uparles wiec zostan przy swoim.

Z drugiej strony system INS to dzis niewielka skrzyneczka i zdaje sie
~5000$. I to na laserowych zyroskopach.

J.

Data: 2010-12-11 19:52:19
Autor: saturn5
laserowy INS

Z drugiej strony system INS to dzis niewielka skrzyneczka i zdaje sie
~5000$. I to na laserowych zyroskopach.

Laserowy - nie za ta cene, pomnoz to przez 20.

--


Data: 2010-12-11 23:18:04
Autor: J.F.
laserowy INS
On Sat, 11 Dec 2010 19:52:19 +0000 (UTC),  saturn5  wrote:
Z drugiej strony system INS to dzis niewielka skrzyneczka i zdaje sie
~5000$. I to na laserowych zyroskopach.

Laserowy - nie za ta cene, pomnoz to przez 20.

Nie upieram sie - strasznie trudno znalezc cene przy takich zabawkach.
Kiedys widac trafilem na jedna taka informacje, ale sam sie dziwilem.

Mam na mysli sam sensor - nie caly system z wyswietlaczem, mapami itp.
Cos takiego:
http://imar-navigation.de/index.php/en/products/76-imu/113-iimu-fsas.html?tmpl=component&print=1&layout=default&page=
http://www.es.northropgrumman.com/solutions/ltn101flagship/index.html

Czy taki HG1700 - wszedzie pisza ze low-cost, ale ile konkretnie ?

J.

Data: 2010-12-11 23:25:50
Autor: saturn5
laserowy INS

Czy taki HG1700 - wszedzie pisza ze low-cost, ale ile konkretnie ?

Ceny nie znajdziesz na internecie ale wystarczy poczytac magazyny lotnicze -
nawet te "low cost" to grubo powyzej $100 tys. A dlatego "low cost" ze kiedys
to bylo 3 razy drozsze. Dlatego w takich malych samolotach jak ja latam
(Cirrus SR22) wyposazonych w system inercyjny nie jest to zaden laserowy
system inercyjny i nie jest to nawet "INS" tylko AHRS - podaje referencje
wzgledem poziomu (bez mozliwosci obliczania polozenia). Cos takiego
rzeczywiscie jest duzo tansze - rzedu $5-10 tys.


--


Data: 2010-12-13 14:50:21
Autor: J.F.
laserowy INS
Użytkownik "saturn5 " <saturn5@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w
Czy taki HG1700 - wszedzie pisza ze low-cost, ale ile konkretnie ?

Ceny nie znajdziesz na internecie ale wystarczy poczytac magazyny lotnicze -
nawet te "low cost" to grubo powyzej $100 tys. A dlatego "low cost" ze kiedys
to bylo 3 razy drozsze.

No faktycznie - z tego co widze to nawet ich nie proponuja dla General Aviation.

Dlatego w takich malych samolotach jak ja latam
(Cirrus SR22) wyposazonych w system inercyjny nie jest to zaden laserowy
system inercyjny i nie jest to nawet "INS" tylko AHRS - podaje referencje
wzgledem poziomu (bez mozliwosci obliczania polozenia). Cos takiego
rzeczywiscie jest duzo tansze - rzedu $5-10 tys.

W dzisiejszych czasach to bym nie byl taki pewien co tansze w produkcji - precyzyjna mechanika czy laser :-)

J.

Data: 2010-12-10 23:25:35
Autor: Dziadek
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "saturn5 " <saturn5.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:idtt7i$lbo$1inews.gazeta.pl...
Masz kompletnie nieprawdziwe pojecie o GPS wyrobione jakimis przestarzalymi
zrodlami. Takie "rozjazdy" sa bardzo rzadkie, no moze jakbys latal 100 lat to
bys na cos takiego natrafil. Odbiorniki GPS certyfikowane do IFR maja
wbudowane tzw. RAIM checks ktore sprawdzaja integralnosc sygnalu i informuja
pilota tak ze co najwyzej pilot bedzie musial na chwile zrezygnowac z GPS ale
zadnego przeklamania pozycji nie bedzie. Po drugie cos takiego jak GPS-WAAS
jest nawet duzo bardziej odporny i samoloty wyposazony w GPS-WAAS moga nie
miec nic poza tym - ani VOR-DME ani systemow inercyjnych (WAAS tylko jest
osiaglany wewnatrz USA). Doprawy powinines odswiezyc swoja wiedze o GPS bo
akurat nawet na internecie jest masa na ten temat a nie czytac jakis dennych
polskich ksiazek.

Tak tylko pytam, bo sie przecież nie znam: skoro GPS jest taki super, to o co była awantura gdy Obama kazał wyłączyć Loran-C?

Dz.

Data: 2010-12-10 23:35:41
Autor: Dziadek
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "Dziadek" <a@b.c> napisał w wiadomości news:4d02a8db$0$22814$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "saturn5 " <saturn5.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:idtt7i$lbo$1inews.gazeta.pl...
Masz kompletnie nieprawdziwe pojecie o GPS wyrobione jakimis przestarzalymi
zrodlami. Takie "rozjazdy" sa bardzo rzadkie, no moze jakbys latal 100 lat to
bys na cos takiego natrafil. Odbiorniki GPS certyfikowane do IFR maja

Jeszcze coś:
http://www.news.cornell.edu/stories/Sept06/solar.flares.gps.TO.html

Do kwietnia tego roku to nikt się za bardzo wulkanami nie przejmował. Najbliższy szczyt aktywności Słońca może nastąpić lada moment. Zobaczymy, jak to przeżyje GPS.

Dz.

Data: 2010-12-10 23:45:42
Autor: porterhouse
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Najbliższy szczyt aktywności Słońca może nastąpić lada moment. Zobaczymy, jak to przeżyje GPS.

wzmozone aktywnosci Slonca sa raz na 11 lat, ostatnia byla okolo 1999 - GPS
juz wtedy byl w uzyciu i jakos przezyl.

USA i Kanada juz wylaczaja Loran, to przezytek. Tak naprawde to zadnych
wielkich protestow nie bylo.

--


Data: 2010-12-11 15:58:56
Autor: J.F.
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
On Fri, 10 Dec 2010 23:25:35 +0100,  Dziadek wrote:
Tak tylko pytam, bo sie przecież nie znam: skoro GPS jest taki super, to o co była awantura gdy Obama kazał wyłączyć Loran-C?

Pewnie o to ze ilus tam ludzi wydalo grubsze kwoty na zakup tych
urzadzen, a teraz kaza im drogie GPSy kupowac.

J.

Data: 2010-12-17 19:56:10
Autor: J.F.
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "Delfino Delphis" <DelfinoD@wytnijto.op.pl> napisał w wiadomości news:idr1ch$bim$1news.onet.pl...
J. F.  wrote:
Prowadzi się go prawie jak myśliwiec.
10g wydoli ?
Jak go dobrze rozpędzisz :D

Skrzydelka nie odpadna ?

A silniki turbinowe ponoc powoli osiagaja maksymalny ciag ?

Niby tak. Ja mam tylko takie wrażenie z obserwacji jako pasażer. Jak samolot
startuje, to kąty natarcia rosną bardzo szybko, nos się podnosi powiedzmy w
sekundę. W awaryjnej sytuacji można by to zrobić jeszcze szybciej. Siła
nośna mocno zależy od kąta natarcia, nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby
znacząco ją zwiększyć momentalnie i to bez potrzeby rozpędzenia silników.

Nie momentalnie tylko w sekunde. A jak mielismy 10m/s opadania to chwile trwa zanim zatrzymamy.
A do ziemii blisko bylo, bardzo blisko :-)


I byl FMS UNS-1D, ktory jak sie doczytuje ma GPS, a INS chyba
opcjonalnie.
A nie jest tak, że GPS służy tylko do kalibracji INSa przed startem? To jest
raczej standard w lotnictwie cywilnym. Nie bardzo mi się widzi jak można

Z tego co sie doczytalem to jeden GPS jest w urzadzeniu, wystarczy dolaczyc antene.
I juz bedzie dzialal. Mozesz dodatkowo podlaczyc INS .. ale to kosztuje dodatkowo :-)

Mozna tez podlaczyc INS wbudowany w samolot .. o ile posiada i o ile ma kompatybilny interfejs.

Natomiast z tego co czytam to popularne sa czujniki GPS+INS - czyli INS korygowany przez GPS w miare na biezaco, ale krotkookresowo wierzymy bardziej INS.


J.

Data: 2010-12-07 17:19:30
Autor: Mikolaj Machowski
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
J.F. napisał:
W pewnym momencie kierownik lotów zobaczył jaka dość wysoko nad
progiem pasa. Uznał, że samolot po przyziemieniu po prostu nie zdąży
wyhamować, i nakazał załodze natychmiastowe odejście na drugi krąg.
Piloci jednak go zignorowali. Nie powiedzieli nawet, że lądują, nie
czekali też na żadne zezwolenie. W nagraniach z wieży nie słychać,
żeby padła absolutnie

Hm, czy mi sie wydaje czy wczesniej podawano ze na wiezy nie bylo zadnego magnetofonu ?

Później Rosjanie się przyznali, że jakieś nagrania były.

Z relacji TV z miejsca katastrofy wynikalo ze ta mgla to dosc luzna byla. No ale to bylo godzine pozniej.

Na słynnym filmiku tuż po katastrofie mgła wg mnie jest dość gęsta.

A Krasnokucki zachęcał do lądowania &#8211; mówi Rosjanin znający wyniki śledztwa.

Protokol nic takiego nie zawiera.

Tutaj dziennikarze przeczą sami sobie - bardzo chcą by neutralna uwaga
kontrolera była "zachęcaniem".

Dla kontrolerów sygnałem alarmowym, że lotnisko należy zamknąć, nie
było nawet to, że rosyjski Ił-76 o mało się nie rozbił w czasie
pierwszej ze swoich dwóch prób podejścia do lądowania. &#8211; Ci
z wieży kazali mu wręcz spierdalać, bo o mało nie zahaczył skrzydłem
o ziemię. A potem i tak puścili go na drugie podejście &#8211;
opowiada nasz informator.

I znow radzieckie procedury - decyzje podejmuje pilot.

Radzieckie? Wszędzie chyba w lotnictwie cywilnym jest tak, że decyzje
podejmuje pilot. Tylko w lotnictwie wojskowym (też chyba wszędzie)
występuje zwierzchnictwo kontrolera nad pilotem. Jednak musi to być
potwierdzone procedurami - no i jakie zwierzchnictwo może mieć rosyjski
wojskowy nad polskim?

wojskowy rozumie jako zgodę na lądowanie &#8211; Protasiuk usłyszał
w ostatniej chwili. Już trzy kilometry wcześniej powinien zacząć
zniżać lot!

Z protokolu wynika ze lot znizano mniej wiecej prawidlowo.

Z dostępnych (nieoficjalnych) danych wynika, że scieżka zniżania była
jednak nietypowo stroma. To był do tej pory główny zarzut wobec
kontrolerĂłw: Ĺşle informowali o glisadzie.

Tymczasem przed lotniskiem w Smoleńsku jest bardzo rozległa dolina,
mająca w najgłębszym miejscu 60 metrów głębokości. Piloci o tym nie
wiedzieli, a może po prostu w stresie zapomniała. Zresztą, skąd
miałaby wiedzieć?

Z ladowania trzy dni wczesniej, i rzekomo regularnych ladowan w Smolensku ..

Z góry źle widać rzeźbę terenu. Dolinka nie była aż tak wcięta by dało
się ją "czytać" bezbłędnie z powietrza.

Piloci mają bez wątpienia większe doświadczenie, ale ja "widzę"
z samolotu czy zdjęć lotniczych teren tak naprawdę tylko tam gdzie byłem
osobiście. Reszta to zgadywanie.

&#8211; Protasiuk po prostu zaprogramował się na lądowanie.  ZawiĂłdł
CRM (crew resource management), czyli zarządzanie załogą w kokpicie.
Ucząc współpracy w załodze, kładzie się także nacisk na to, jak
obudzić pilota, który zaprogramował się i dąży do jakiegoś celu, nie
zważając na okoliczności. W tym wypadku nikt tego nie zrobił, nawet
Grzywna, mówiąc: "Odchodzimy" &#8211; ocenia ekspert od wypadków
lotniczych i jednocześnie były wojskowy pilot.

O ile pamietam to akurat jest w miare zgodne z instrukcja latania na Tu154 - powinien pilot, ale moze drugi powiedziec.

Tyle że wg tego co wyczytałem jeśli ktoś z załogi mówi "Odchodzimy" to
pilot zaczyna odchodzić a dopiero potem pyta "O co biega?".

m.

Data: 2010-12-07 21:02:15
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "Mikolaj Machowski" <mikmach@wp.pl> napisał
J.F. napisał:
Dla kontrolerów sygnałem alarmowym, że lotnisko należy zamknąć, nie
było nawet to, że rosyjski Ił-76 o mało się nie rozbił w czasie
pierwszej ze swoich dwóch prób podejścia do lądowania. &#8211; Ci
z wieży kazali mu wręcz spierdalać, bo o mało nie zahaczył skrzydłem
o ziemię. A potem i tak puścili go na drugie podejście &#8211;
opowiada nasz informator.

I znow radzieckie procedury - decyzje podejmuje pilot.

Radzieckie? Wszędzie chyba w lotnictwie cywilnym jest tak, że decyzje
podejmuje pilot.

Ja tam nie wiem - ale jak kontroler wyraznie zabrania ladowania to pilot podejmuje decyzje ze sp* ? :-) W koncu na pasie moze np stac koparka.
Jakos widac niezbyt dosadnie kazali temu Ilowi sp* :-)

Radziecki przepis czytalem i o ile pamietam to decyzje pozostawiono pilotowi

Tylko w lotnictwie wojskowym (też chyba wszędzie)
występuje zwierzchnictwo kontrolera nad pilotem.

A ten Il76 to nie byl przypadkiem wojskowy/rzadowy z wojskowego pulku ?

Jednak musi to być
potwierdzone procedurami - no i jakie zwierzchnictwo może mieć rosyjski
wojskowy nad polskim?

"laduj m't bo zestrzele" :-)

wojskowy rozumie jako zgodę na lądowanie &#8211; Protasiuk usłyszał
w ostatniej chwili. Już trzy kilometry wcześniej powinien zacząć
zniżać lot!
Z protokolu wynika ze lot znizano mniej wiecej prawidlowo.
Z dostępnych (nieoficjalnych) danych wynika, że scieżka zniżania była
jednak nietypowo stroma. To był do tej pory główny zarzut wobec
kontrolerĂłw: Ĺşle informowali o glisadzie.

Na dalszej prowadzacej powinni miec 300m wedle karty podejscia, a bylo gdzies ponad 400. Potem wedle protokolu predkosc opadania skacze - bywa 5, bywa 10m/s. Byc moze to kwestia liczenie wedle RW.
Nie wiem czym kontrolerzy dysponuja - ale jesli czyms niezbyt dokladnym, to z ich punktu widzenia przez dluzszy czas moglo byc "w granicach normy".

Ucząc współpracy w załodze, kładzie się także nacisk na to, jak
obudzić pilota, który zaprogramował się i dąży do jakiegoś celu, nie
zważając na okoliczności. W tym wypadku nikt tego nie zrobił, nawet
Grzywna, mówiąc: "Odchodzimy" &#8211; ocenia ekspert od wypadków
lotniczych i jednocześnie były wojskowy pilot.

O ile pamietam to akurat jest w miare zgodne z instrukcja latania
na Tu154 - powinien pilot, ale moze drugi powiedziec.

Tyle że wg tego co wyczytałem jeśli ktoś z załogi mówi "Odchodzimy" to
pilot zaczyna odchodzić a dopiero potem pyta "O co biega?".

O ile pamietam ta instrukcje to mialo byc tak ze pilot podejmuje decyzje i informuje zaloge ze odchodzimy, ale jesli nie informuje, to informuje drugi pilot.
A tu z samego protokolu trudno powiedziec co to bylo. Propozycja, rozkaz, informacja ? Dalej wysokosc gwaltownie spada, ale to juz sa sekundy.


J.

Data: 2010-12-08 19:06:51
Autor: Mikolaj Machowski
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
J.F. napisał:
Radzieckie? Wszędzie chyba w lotnictwie cywilnym jest tak, że decyzje
podejmuje pilot.

Ja tam nie wiem - ale jak kontroler wyraznie zabrania ladowania to pilot podejmuje decyzje ze sp* ? :-) W koncu na pasie moze np stac koparka.

Kontroler z kolei nie wie dokładnie jakie warunki są na pokładzie. Może
paliwo się kończy, jest pożar itd.

Tylko w lotnictwie wojskowym (też chyba wszędzie)
występuje zwierzchnictwo kontrolera nad pilotem.

A ten Il76 to nie byl przypadkiem wojskowy/rzadowy z wojskowego pulku ?

Tak. I pozwolili warunkowo lądować.

Jednak musi to być potwierdzone procedurami - no i jakie
zwierzchnictwo może mieć rosyjski wojskowy nad polskim?

"laduj m't bo zestrzele" :-)

Takiego środka perswazji tam nie było :)

Na dalszej prowadzacej powinni miec 300m wedle karty podejscia, a bylo gdzies ponad 400. Potem wedle protokolu predkosc opadania skacze - bywa 5, bywa 10m/s. Byc moze to kwestia liczenie wedle RW.
Nie wiem czym kontrolerzy dysponuja - ale jesli czyms niezbyt dokladnym, to z ich punktu widzenia przez dluzszy czas moglo byc "w granicach normy".

Dobrego sprzętu kontrolerzy raczej tam nie mieli...

O ile pamietam to akurat jest w miare zgodne z instrukcja latania
na Tu154 - powinien pilot, ale moze drugi powiedziec.

Tyle że wg tego co wyczytałem jeśli ktoś z załogi mówi "Odchodzimy"
to pilot zaczyna odchodzić a dopiero potem pyta "O co biega?".

O ile pamietam ta instrukcje to mialo byc tak ze pilot podejmuje decyzje i informuje zaloge ze odchodzimy, ale jesli nie informuje, to informuje drugi pilot.

OK. Nie wiem jak z instrukcją Tu - to co ja wyczytałem to raczej ogólne
(IMO zdroworozsądkowe) wytyczne dotyczące CRM.

A tu z samego protokolu trudno powiedziec co to bylo. Propozycja, rozkaz, informacja ? Dalej wysokosc gwaltownie spada, ale to juz sa sekundy.

Wszędzie odczyty, instrukcje itd. niezależnie od sytuacji zaleca się
podawać głosem normalnym, neutralnym by uniknąć nieporozumień
w przypadkach gdzie mogą być problemy ze zrozumieniem poleceń. Jeśli się
pytał to powinien był to odpowiednio sformułować. Z wszelkich materiałów
wynika jednak, że procedury załoga miała w głębokim poważaniu.

m.

Data: 2010-12-09 10:59:08
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "Mikolaj Machowski" <mikmach@wp.pl> napisał w
J.F. napisał:
Radzieckie? Wszędzie chyba w lotnictwie cywilnym jest tak, że decyzje
podejmuje pilot.
Ja tam nie wiem - ale jak kontroler wyraznie zabrania ladowania to
pilot podejmuje decyzje ze sp* ? :-) W koncu na pasie moze np stac
koparka.
Kontroler z kolei nie wie dokładnie jakie warunki są na pokładzie. Może
paliwo się kończy, jest pożar itd.

Ale jak stoi koparka to ladowac nie mozna :-)

Tylko w lotnictwie wojskowym (też chyba wszędzie)
występuje zwierzchnictwo kontrolera nad pilotem.
A ten Il76 to nie byl przypadkiem wojskowy/rzadowy z wojskowego
pulku ?
Tak. I pozwolili warunkowo lądować.

Czyli jakos tak slabo mu zabraniali choc niby mieli

[.."odchodzimy"..]
A tu z samego protokolu trudno powiedziec co to bylo. Propozycja,
rozkaz, informacja ? Dalej wysokosc gwaltownie spada, ale to juz sa
sekundy.
Wszędzie odczyty, instrukcje itd. niezależnie od sytuacji zaleca się
podawać głosem normalnym, neutralnym by uniknąć nieporozumień
w przypadkach gdzie mogą być problemy ze zrozumieniem poleceń. Jeśli się
pytał to powinien był to odpowiednio sformułować.

Czarna skrzynka to ujawni, zakladajac ze sa tam zapisane czynnosci pilota. Mozliwe ze i na tej CVR sie nagral odglos silnikow i slychac czy chcial odejsc czy dojrzal pas - a przynajmniej tak mu sie wydawalo.

Z wszelkich materiałów
wynika jednak, że procedury załoga miała w głębokim poważaniu.

No coz, ja bym poprosil o stenogram z normalnego ladowania Tu154, bo wole sam sprawdzic niz wierzyc dziennikarzom :-)

Na moj laicki gust to nie widze tam nic nienormalnego.

J.

Data: 2010-12-09 23:19:13
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik J.F. napisał:

Ja tam nie wiem - ale jak kontroler wyraznie zabrania ladowania to pilot
podejmuje decyzje ze sp* ? :-) W koncu na pasie moze np stac koparka.
Jakos widac niezbyt dosadnie kazali temu Ilowi sp* :-)

Ale koparki nie było. Kontroler wyraźnie podał - warunków do lądowania brak, pas wolny. Jest to jednoznaczne pozostawienie decyzji w rękach pilota - a może mają nieznane Rosjanom dane dotyczące tego lotniska i lądują na procedurach GPS? A może mają radar obrazujący? Kontroler nie wie co ma do dyspozycji pilot - minima lotniska są określone dla podejść korzystających z wyposażenia lotniska (tu na dwie NDB), nie mogą obejmować procedur zakładających że wyposażenie statku powietrznego pozwala lądować bez wsparcia z ziemi.

Radziecki przepis czytalem i o ile pamietam to decyzje pozostawiono
pilotowi

Tylko w lotnictwie wojskowym (też chyba wszędzie)
występuje zwierzchnictwo kontrolera nad pilotem.

A ten Il76 to nie byl przypadkiem wojskowy/rzadowy z wojskowego pulku ?

Był. I kontroler kazał lecieć na zapasowe. Cywilnemu rosyjskiemu pilotowi też by pewnie kazał - formalnie w układzie wojskowy kontroler - cywilny pilot decyzja należy do pilota ale kontroler zawsze może pilotowi koło pióra narobić pisząc raport. Na naszych dzielnych pilotów wojskowych od razu mógłby włożyć ten raport w kopertę i na Berdyczów zaadresować.

--
Darek

Data: 2010-12-11 00:56:10
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
On Thu, 09 Dec 2010 23:19:13 +0100,  Dariusz K. Ładziak wrote:
Użytkownik J.F. napisał:
Tylko w lotnictwie wojskowym (też chyba wszędzie)
występuje zwierzchnictwo kontrolera nad pilotem.

A ten Il76 to nie byl przypadkiem wojskowy/rzadowy z wojskowego pulku ?

Był. I kontroler kazał lecieć na zapasowe.

po dwoch probach ladowania, rzekomo.

J.

Data: 2010-12-11 01:46:18
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik J.F. napisał:
On Thu, 09 Dec 2010 23:19:13 +0100,  Dariusz K. Ładziak wrote:
Użytkownik J.F. napisał:
Tylko w lotnictwie wojskowym (też chyba wszędzie)
występuje zwierzchnictwo kontrolera nad pilotem.

A ten Il76 to nie byl przypadkiem wojskowy/rzadowy z wojskowego pulku ?

Był. I kontroler kazał lecieć na zapasowe.

po dwoch probach ladowania, rzekomo.

Ale widać rosyjski pilot szczura robić nie próbował - pilot rosyjski, kontroler rosyjski, jakby kontroler złożył raport że pilot na szczura podchodził to pilot mógłby mieć cieplutko...

--
Darek

Data: 2010-12-09 23:05:59
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik Mikolaj Machowski napisał:

Radzieckie? Wszędzie chyba w lotnictwie cywilnym jest tak, że decyzje
podejmuje pilot. Tylko w lotnictwie wojskowym (też chyba wszędzie)
występuje zwierzchnictwo kontrolera nad pilotem. Jednak musi to być
potwierdzone procedurami - no i jakie zwierzchnictwo może mieć rosyjski
wojskowy nad polskim?

Żadne. Najgorsze jest to że cywilny kontroler nad cywilnym pilotem ma większą władzę jak nad pilotem wojskowym. Normalnemu, cywilnemu i na dokładkę rosyjskiemu pilotowi to ten wojskowy rosyjski kontroler mógłby nakazać odlot na zapasowe pod groźbą złożenia raportu - albo robisz jak kontroler każe albo tektura idzie się kochać. A naszym gierojom to w zasadzie mógł na pukiel skoczyć...

--
Darek

Data: 2010-12-09 22:28:28
Autor: porterhouse
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Najgorsze jest to że cywilny kontroler nad cywilnym pilotem ma większą władzę jak nad pilotem wojskowym.

Oczywiscie mowa o tym konkretnym przypadku bo tak w szerokim swiecie nie jest.

--


Data: 2010-12-10 05:07:02
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik porterhouse napisał:

Najgorsze jest to że cywilny kontroler nad cywilnym pilotem ma
większą władzę jak nad pilotem wojskowym.

Oczywiscie mowa o tym konkretnym przypadku bo tak w szerokim swiecie nie jest.

Jeśli Zurich to szeroki świat to owszem, też jest - bo też na pukiel im skoczyć mogli. Raporty szły i ciupasem w okrągłym segregatorze lądowały...

--
Darek

Data: 2010-12-10 04:39:34
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
W swiecie gdzie rzadza przepisy ICAO rola kontrolera jest doradcza i
informacyjna. Kontroler nic nie moze kazac. Kontroler nie moze podjac decyzji
za pilota gdzie lecie i gdzie ladowac. Wogole to pierwszym nadrzednym
obowiazkiem kontrolera jest utrzymywanie odpowiedniej separacji miedzy
samolotami, wszystko inne jest drugorzedne, nawet informowanie o pogodzie jest
drugorzedne. Pilot moze smialo odmowic wykonania polecenia kontrolera jesli
uwaza ze naraza to jego samolot. W Smolensku tak naprawde rola kontrolerow w
wiezy na lotnisku bylo zapewnienie ze pas jest pusty i mozna na nim ladowac -
cala reszta byl na barkach pilotow.

--


Data: 2010-12-10 09:27:01
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik saturn5 napisał:
W swiecie gdzie rzadza przepisy ICAO rola kontrolera jest doradcza i
informacyjna. Kontroler nic nie moze kazac. Kontroler nie moze podjac decyzji
za pilota gdzie lecie i gdzie ladowac. Wogole to pierwszym nadrzednym
obowiazkiem kontrolera jest utrzymywanie odpowiedniej separacji miedzy
samolotami, wszystko inne jest drugorzedne, nawet informowanie o pogodzie jest
drugorzedne. Pilot moze smialo odmowic wykonania polecenia kontrolera jesli
uwaza ze naraza to jego samolot. W Smolensku tak naprawde rola kontrolerow w
wiezy na lotnisku bylo zapewnienie ze pas jest pusty i mozna na nim ladowac -
cala reszta byl na barkach pilotow.

Kontroler zna minima danego lotniska, zna warunki - i jeśli warunki ciężko nie spełniają owych minimów to może, jak napisałem, obiecać pilotowi raport po lądowaniu. I niech się pilot tłumaczy. Dla pilotów latających w lotnictwie cywilnym jest to oczywiste - narusza minima, kontroler pisze raport i trzeba na wiele niewygodnych pytań odpowiadać a jak się zabawa skończy - nie wiadomo.
A na naszych debeściaków nie było, z tego co słychać, bata. Latali jak chcieli a raporty o naruszeniu procedur szły do kosza. Przecież gdyby w tym Smoleńsku wylądowali to po paru godzinach by wystartowali. I nadal nie było by sprawy. Cywilny pilot który by takim samym samolotem w takich samych warunkach wylądował zapewne już nigdy by nie wystartował - a przynajmniej bardzo długo...

--
Darek

Data: 2010-12-10 08:46:11
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Kontroler zna minima danego lotniska, zna warunki - i jeśli warunki ciężko nie spełniają owych minimów to może, jak napisałem, obiecać pilotowi raport po lądowaniu.

Nonsens nonsensem pogania. Nie ma minimow lotniska, sa minima danego podejscia
a te jeszcze sie zmieniaj w zaleznosci od wagi, typu, wyposazenia samolotu i
wyszkolenia zalogi, kontroler nie jest w stanie byc pewny czy faktycznie
minima zostaly przekroczone, jest zbyt tu duzo elementow. Po drugie kontroler
nawet faktycznie nie wie jaka sa "warunki" widoczne z okien kokpitu okolo MAP.
Kontrolerzy nie maja takiej roli 'policjanta' jaka ty im przypisujesz (no
chyba ze w Rosi). Jedyne naruszenia jakie moga zaraportowac to akcje pilota
ktore moga doprowadzic do kolizji z innym samolotami jak wjechanie na czynny
pas, ladowania na nieczynnym pasie, nielegalne starty, nieporozumienia
jezykowe, oraz wszystkie naruszenia min separacji w ktorych pilot odegral
jakas role, itp.


--


Data: 2010-12-10 09:09:42
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Tylko dodam ze naprzyklad w USA tylko inspector FAA (tzw. Aviation Safety
Inspector) moglby postawic pilotowi zarzut przekroczenia minimow w czasie
ladowania. Taki inspektor musialby byc obecny na danym lotnisku i podejrzewac
na podstawie zachowania innych samoloto i warunkow pogodowych ze nastapilo
zlamanie przepisow. Ale to sa ludzie z bardzo wysokimi kwalifikacjami, to sa
faktycznie doswiadczeni piloci (czesto emerytowani) zatrudnieni do tego
rodzaju akcji 'policyjnej'. Oni moga tez podejsc do dowolnego samolotu
sprawdzic kwalifikacje pilota, papiery samolotu, itp.

--


Data: 2010-12-11 00:45:02
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
On Fri, 10 Dec 2010 09:27:01 +0100,  Dariusz K. Ładziak wrote:
A na naszych debeściaków nie było, z tego co słychać, bata. Latali jak chcieli a raporty o naruszeniu procedur szły do kosza. Przecież gdyby w tym Smoleńsku wylądowali to po paru godzinach by wystartowali. I nadal nie było by sprawy. Cywilny pilot który by takim samym samolotem w takich samych warunkach wylądował zapewne już nigdy by nie wystartował - a przynajmniej bardzo długo...

No nie wiem, nie wiem .. Jak wyladowal. Jego pilot z ziemii mowi "no,
w sumie mozecie probowac".  Ił nie wyladowal .. ale tez probowal.
Panu kontrolerowi sie wydawalo ze nic nie widac, a naprawde z gory byl
swietny widok :-P

J.

Data: 2010-12-07 21:01:30
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Przeciążenie w momencie uderzenia wynosiło ok. 100 g.

A co on przywalił w ścianę czy jednak próbował lądować na 150 metrach ?.

Prawa zachowania fizyki a oficjalna dezinformacja (SMOLEŃSK)

http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108

"[...] W Niemczech przy ocenie wypadków samochodowych uznaje się, że dopuszczalne dla zdrowia pasażerów jest wystąpienie przyspieszeń do 6 g. Przy tych obciążeniach ciała mogą wystąpić krwawienia z nosa, może sińce. Powyżej 8 g są uszkodzenia mięśni od nacisku pasów bezpieczeństwa, a można się obawiać nawet złamania kości. Przy 10 g (trwające mniej niż 1 sek) możliwe są omdlenia. Dopiero wartość ponad 14 g może prowadzić do śmierci lub ciężkich obrażeń. Dotyczy to zwykłych pasażerów, a nie osób specjalnie trenowanych (piloci, kierowcy wyścigowi). [...]

[...]
1) Powtarzam: Ponieważ ze 100% pewnością (zdjęcia) nie było na Siewiernym krateru świadczącego o "wbiciu się" płatowca w ziemię, wykluczone są przyspieszenia rzędu 40-100 g, o których czytaliśmy w sprawozdaniach z prac komisji MAK. W każdym razie nie są dostępne argumenty za wystąpieniem takich przyspieszeń, o których mówili i zapewniali "eksperci" śledztwa. Wiele ciał i twarzy ofiar katastrofy widzieli ich bliscy, m.inn. i głównie twarz śp. Lecha Kaczyńskiego. W tym wypadku jest też dostępny dokument - protokół sekcji zwłok. Nikt nie sygnalizował zaobserwowania typowych obrażeń nieuniknionych przy przeciążeniach rzędu 40 do 100 g. Ten fakt zadaje kłam twierdzeniom rosyjskim (potwierdzanym m.inn. przez B. Klicha) o wystąpieniu tak wielkich przeciążeń.  [...]".


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 21:24:23
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idm3r5$nad$1usenet.news.interia.pl...
Przeciążenie w momencie uderzenia wynosiło ok. 100 g.

A co on przywalił w ścianę czy jednak próbował lądować na 150 metrach ?.

Prawa zachowania fizyki...

Nie ma dyletancie i nieuku czegoś takiego, jak "prawa zachowania fizyki".

Jeśli ktoś tak zaczyna tekst, to jego cały dalszy ciąg można wypeieprzyć do kosza bez czytania, bo będzie to bankowo pseudonaukowy bełkot.

Data: 2010-12-07 21:42:32
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Jeśli ktoś tak zaczyna tekst, to jego cały dalszy ciąg można wypeieprzyć do kosza bez czytania, bo będzie to bankowo pseudonaukowy bełkot.

O jejku Skippy jesteśmy na nowej grupie z nowymi kolegami. Może tak na poczatku grzecznie się przedstawmy, a nie tak od razu od nieuka rozpoczynać.

P.S. Jesteśmy razem ze Skippym i Delfino aktywnymi użytkownikami grupy pl.biznes.wgpw, i chcieliśmy kontynuować dyskusję o katastrofie Smoleńskiej z watku:

No to teraz wiadomo kto urządzał burdel pod krzyżem....
<https://groups.google.com/group/pl.biznes.wgpw/browse_thread/thread/eb8550e5450b1527?hl=pl#>

na bardziej odpwiedniej do tego grupie niż poprzednia. Oczywiście troszkę się nie zgadzamy, aczkolwiek co do jednego punktu wspólnego między nami jestem pewny - na pewno chcielibyśmy usłyszeć jakieś niezależne opinie większej ilości najlepiej zawodowych pilotów (o które cięzko na pl.biznes.wgpw).


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 21:51:22
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idm683$r3h$1usenet.news.interia.pl...
Jeśli ktoś tak zaczyna tekst, to jego cały dalszy ciąg można wypeieprzyć do kosza bez czytania, bo będzie to bankowo pseudonaukowy bełkot.

O jejku Skippy jesteśmy na nowej grupie z nowymi kolegami. Może tak na poczatku grzecznie się przedstawmy, a nie tak od razu od nieuka rozpoczynać.

P.S. Jesteśmy razem ze Skippym i Delfino aktywnymi użytkownikami grupy pl.biznes.wgpw, i chcieliśmy kontynuować dyskusję o katastrofie Smoleńskiej z watku:

No to teraz wiadomo kto urządzał burdel pod krzyżem....
<https://groups.google.com/group/pl.biznes.wgpw/browse_thread/thread/eb8550e5450b1527?hl=pl#>

ok tylko że do rzeczowego rozpatrywania kwestii technicznych pojęcie "BURDEL pod KRZYŻEM" i te kwestie pasują pięść do oka
jak koledze cos nie podchodzi, to jest tylko jeden winny: WSI

Data: 2010-12-07 21:52:12
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Burdel pod krzyżem urządzali Rzymianie, tak odpowiem w końcu na to pytanie.

Data: 2010-12-08 08:23:29
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Burdel pod krzyżem urządzali Rzymianie, tak odpowiem w końcu na to pytanie.

Skip daj spokój, coś ty taki nerwowy .....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 09:20:05
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idnbps$mmd$1usenet.news.interia.pl...
Burdel pod krzyżem urządzali Rzymianie, tak odpowiem w końcu na to pytanie.

Skip daj spokój, coś ty taki nerwowy .....

jaki nerwowy?
co to za sformułowanie w ogóle i zestawienie: burdel i krzyż

Data: 2010-12-08 09:28:00
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
jaki nerwowy?
co to za sformułowanie w ogóle i zestawienie: burdel i krzyż

Sorry, następnym razem będzie "dom publiczny i krucyfiks"....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 22:06:37
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
na bardziej odpwiedniej do tego grupie niż poprzednia. Oczywiście troszkę się nie zgadzamy, aczkolwiek co do jednego punktu wspólnego między nami jestem pewny - na pewno chcielibyśmy usłyszeć jakieś niezależne opinie większej ilości najlepiej zawodowych pilotów (o które cięzko na pl.biznes.wgpw).

Pytanie tylko czy jest tu ktoś konretny znający rzemiosło lotnicze (jak kolega Delfino)....

Tomasz Lis manipulacja
http://www.youtube.com/watch?v=HjmuGFhlpYE

..... a jednak trochę bardziej odporny na manipulację jak w/w , (kolega Delfino pomimo niezapoznania się ze stenogramami uznał pilotów winnymi )

news:icloro$3s2$1news.onet.pl
"[...] Nie przyglądałem się dokładnie tym stenogramom. [...]"

(stenogramów jak się zdaje nie za bardzo zgodnych z prawdą ....).

news:idgml0$p0c$1news.onet.pl
[...]
Prędkość minimalna dla TU-164 to 235km/h.
Przy zapasie paliwa, jaki miał to musiało być ok. 250km/h...
[...]

.....kto mógłby  odpowiedzieć uczciwie na parę pytań związanych ze smoleńskiem ?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 23:20:22
Autor: /dev/SU45
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Pytanie tylko czy jest tu ktoś konretny znający rzemiosło lotnicze (jak
kolega Delfino)....

Teraz każdy w naszym kraju zna rzemiosło lotnicze, włącznie z panem posłem A. Macierewiczem. Wszystko co można było napisać zostało już napisane i to wiele razy.

Data: 2010-12-08 08:50:19
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Teraz każdy w naszym kraju zna rzemiosło lotnicze, włącznie z panem posłem A. Macierewiczem.

Daruj sobie tego typu teksty. Jak na razie to Macierewicz z Fotygą jadąc do Ameryki zrobili więcej dla wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy i dziwnych okoliczności śmierci posłów PO (Barbara Bochenek, Krzysztof Dolniak, Sebastian Karpiniuk) niźli ekipa Tuska która głosowała przeciwko międzynarodowej komisji.
Jak na razie w anjbliższej przyszłoścu nie zapowiada się na zwrot czarnych skrzynek...:

Polska nie otrzyma czarnych skrzynek i wraku Tu-154 przed pierwszą rocznicą katastrofy
<http://wirtualnapolonia.com/2010/12/07/polska-nie-otrzyma-czarnych-skrzynek-i-wraku-tu-154-przed-pierwsza-rocznica-katastrofy/>

"[...] Polska nie otrzyma czarnych skrzynek i wraku Tu-154 przed pierwszą rocznicą Prokurator generalny Rosji Jurij Czajka powiedział, że nie spodziewa się, by czarne skrzynki i wrak samolotu Tu-154 mogły być przekazane Polsce przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej. [...]"

....będących podtswą w śledztwie, co w mojej opini jest skandalem, i wydaje mi się że gdyby na naszym terytorum rozbił się prezydent Czech czy tam innego przyjaznego państwa dawno skrzynki byłyby u naszych sąsiadów....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 08:58:02
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
...będących podtswą w śledztwie, co w mojej opini jest skandalem, i wydaje mi się że gdyby na naszym terytorum rozbił się prezydent Czech czy tam innego przyjaznego państwa dawno skrzynki byłyby u naszych sąsiadów....

I jeszcze jedno- żeby była jasność, nie jestem zwolennikiem PiS-u (sympatyk UPR), nie dażę ekipy Kaczyńskich sympatią, i  z politycznego punktu widzenia w pewnym sensie uważam ich za zdrajców - podpisanie traktatu lisbońskiego/zrzeczenie się suwerenności na rzecz superpaństwa UE.

Jedyne co mnie interesuje to prawda widziana z fizyczno/lotniczego punktu widzenia.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-09 13:27:45
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idndc6$pck$1usenet.news.interia.pl...
Polska nie otrzyma czarnych skrzynek i wraku Tu-154 przed pierwszą rocznicą katastrofy
<http://wirtualnapolonia.com/2010/12/07/polska-nie-otrzyma-czarnych-skrzynek-i-wraku-tu-154-przed-pierwsza-rocznica-katastrofy/>
"[...] Polska nie otrzyma czarnych skrzynek i wraku Tu-154 przed pierwszą rocznicą Prokurator generalny Rosji Jurij Czajka powiedział, że nie spodziewa się, by czarne skrzynki i wrak samolotu Tu-154 mogły być przekazane Polsce przed pierwszą rocznicą katastrofy smoleńskiej. [...]"

...będących podtswą w śledztwie, co w mojej opini jest skandalem, i wydaje mi się że gdyby na naszym terytorum rozbił się prezydent Czech czy tam innego przyjaznego państwa dawno skrzynki byłyby u naszych sąsiadów....

Pytanie czy dostalismy kopie nagran z tych czarnych skrzynek i czy od poczatku nasi specjalisci byli do nich dopuszczeni.

Bo akurat i u nas sledztwa sa nierychliwe, to pewnie i to trwaloby latami, a przeciez dowodow wypuscic nie mozna.

Sprawa CASA jest juz zamknieta ?

J.

Data: 2010-12-09 23:21:33
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik J.F. napisał:

Sprawa CASA jest juz zamknieta ?

Jest. Już wiadomo że to nie był "szczur", robili duży krąg tylko w czwartym zakręcie na GPS najwyraźniej lecieli i o patrzeniu na sztuczny horyzont musieli zapomnieć bo doszli do przechyłu ponad 70 stopni - nic dziwnego że się z glebą spotkali, transportowce  na żyletę nie latają...

--
Darek

Data: 2010-12-09 18:01:50
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Endriu wrote:

Pytanie tylko czy jest tu ktoś konretny znający rzemiosło lotnicze (jak
kolega Delfino)....

Bez przesady. Znawcą to ja mogę być na p.b.w, a nie tutaj ;)
 
.... a jednak trochę bardziej odporny na manipulację jak w/w , (kolega
Delfino pomimo niezapoznania się ze stenogramami uznał pilotów winnymi )

Zapoznałem się, gdy je opublikowano i wyrobiłem sobie opinię. Nie przesądzam, ale faktem jest, że wybronić pilotów od winy będzie niemalże niemożliwe.

Data: 2010-12-08 06:57:28
Autor: poreterhouse
przeciążenia
przyspieszenia rzędu 40-100 g, o których czytaliśmy w sprawozdaniach z prac komisji MAK. W każdym razie nie są dostępne argumenty za wystąpieniem takich przyspieszeń, o których mówili i zapewniali "eksperci" śledztwa. Wiele ciał i twarzy ofiar katastrofy widzieli ich bliscy, m.inn. i głównie twarz śp. Lecha Kaczyńskiego. W tym wypadku jest też dostępny dokument - protokół sekcji zwłok. Nikt nie sygnalizował zaobserwowania typowych obrażeń nieuniknionych przy przeciążeniach rzędu 40 do 100 g. Ten fakt zadaje kłam twierdzeniom rosyjskim (potwierdzanym m.inn. przez B. Klicha) o wystąpieniu tak wielkich przeciążeń.  [...]".


czy ty naprawde taki durnawy czy tylko udajesz?
Czy wiesz ze czlowiek przezyl 40 g i minute pozniej nie zauwazylbys
najmniejszych oznak na twarzy? Przy takich przeciazeniach (40-100g) co zabija
ludzi to uszkodzenia wewnetrznych narzodow, zlamanie kregoslupa, itp. i
patrzac sie na twarz nieboszczka zadnych zmian bys mogl nie dostrzec. Oj z
ciebie dopiero filozof z Pacanowa.



--


Data: 2010-12-08 08:37:11
Autor: Endriu
przeciążenia
czy ty naprawde taki durnawy czy tylko udajesz?
Czy wiesz ze czlowiek przezyl 40 g i minute pozniej nie zauwazylbys
najmniejszych oznak na twarzy? Przy takich przeciazeniach (40-100g) co zabija
ludzi to uszkodzenia wewnetrznych narzodow, zlamanie kregoslupa, itp. i
patrzac sie na twarz nieboszczka zadnych zmian bys mogl nie dostrzec. Oj z
ciebie dopiero filozof z Pacanowa.

Kolego "Poreterhouse" czy niemożesz udzielić mi informacji bez obrażania ludzi. Czy tak ciężko idzie ci dzileić się informacją z innymi ?. Przecież to takie proste. Chodzi o to, że kolega Skippy twierdził nawet że przyspieszenia 40g (o 100g dopiero wyczytaliśmy w artykule rozpoczynającym wątek) przecinają człowieka zapiętego w pasy na pół.

news:icu6a7$egv$1news.onet.pl

"[...] Co do pasów tego typu to ci wyjasnie. Przy tym przeciążeniu dylemat jest prosty - albo przetną na pół, albo (niezapiete) pozwolą wpaść do maszynki do mielenia. [...]".

Mnie wydaję się to raczej niemożliwe, tak samo jak niemożliwe wydaje mi się osiągnięcie przyspieszeń 40g (a tymbardziej 100g) w lądującym na 200 metrach samolocie - tu obliczenia na podstawie stenogramów:

Prawa zachowania fizyki a oficjalna dezinformacja (SMOLEŃSK)
<http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108>

"[...]
Średnie przyspieszenie: a = v2/2s
            Przy początkowej (poglądowej) prędkości 300 km/h średnie
przyspieszenia wynoszą:

            - przy długości drogi hamowania 1000 m : a = 0.35 g (g - wartość
przyspieszenia ziemskiego)
            - przy długości drogi hamowania 100 m :   a = 3.5 g
            - przy długości drogi hamowania 10 m :     a = 35 g
[...]


Stenogramy z czarnych skrzynek Tu-154m
<http://pluszaczek.com/grafika/Rys%201%20-%20TU-154M%20-%20wykres%20zmian%20predkosci%20samolotu.jpg>

Końcowa prędkość ze stenogramów gdy samolot sie rozbił o ziemię wynosi 157
km/h.

Droga hamowania samolotu widoczna na zdjęciach...:

http://www.pluszaczek.com/grafika/Amielin%20-%20kurs%20samolotu.jpg
http://zapisz.net/images/297_bilde.jpg

....to około 200 metrów (nie ma żadnego krateru świadczącego o punktowym
wbiciu się Tupolewa).

Gdy popodstawiasz do wzorów prof. Dakowskiego ...
http://zapisz.net/images/626_bez_tytu_u.png
http://zapisz.net/images/953_bez_tytu_u1.png

....to musi ci wyjść, że samolot przy prędkości 157 km/h i drodze hamowania
200 m rozbił się z przyspieszeniem a= 4,622 równym  0,471 g - czyli ....

Prawa zachowania fizyki a oficjalna dezinformacja (SMOLEŃSK)
<http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108>

[...]"
W Niemczech przy ocenie wypadków samochodowych uznaje się, że dopuszczalne
dla zdrowia pasażerów jest wystąpienie przyspieszeń do 6 g. Przy tych
obciążeniach ciała mogą wystąpić krwawienia z nosa, może sińce. Powyżej 8 g
są uszkodzenia mięśni od nacisku pasów bezpieczeństwa, a można się obawiać
nawet złamania kości. Przy 10 g (trwające mniej niż 1 sek) możliwe są
omdlenia. Dopiero wartość ponad 14 g może prowadzić do śmierci lub ciężkich
obrażeń. Dotyczy to zwykłych pasażerów, a nie osób specjalnie trenowanych
(piloci, kierowcy wyścigowi).
[...]."

.....wcale nie tak niebezpiecznym dla zdrowia pasażerów.....

Tutaj dodatkowo filmik z lądującym samolotem który mniej więcej potwierdza model rury z artykułu prof. Dakowskiego:

http://aviation-safety.net/database/record.php?id=20090323-0

..... widac że w/w model rury przy niewielkiej prędkości w jakimś sensie
zadziałał, samolot jakoś "mniej więcej" w całości się zachował, a
poszczególne elementy jgo kadłubu stanowią mniej więcej całość, i nie są
porozpierdzielane w drobny mak i w dziwnej  konfiguracji jak w przypadku
naszego Tupolewa.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 08:06:07
Autor: porterhouse
przeciążenia
w lądującym na 200 metrach samolocie - tu obliczenia na podstawie stenogramów:

To sa nonsensowne obliczenia, kompletne dyletanctwo. Przyspieszenia wcale nie
musz byc takie same na "calym 200m". Przeciez kazdy pierwszy lepszy inspektor
od wypadkow lotniczych z takiej naprzyklad dosc szanowanej instytucji jak NTSB
(w USA) ci powie ze w takich katastrofach jak ta 50-100 g to absolutna
normalka bez wzgledu na dlugosc sladu jaka samolot pozostawil na ziemi. --


Data: 2010-12-08 09:26:40
Autor: Endriu
przeciążenia
w lądującym na 200 metrach
samolocie - tu obliczenia na podstawie stenogramów:

To sa nonsensowne obliczenia, kompletne dyletanctwo. Przyspieszenia wcale nie
musz byc takie same na "calym 200m". Przeciez kazdy pierwszy lepszy inspektor
od wypadkow lotniczych z takiej naprzyklad dosc szanowanej instytucji jak NTSB
(w USA) ci powie ze w takich katastrofach jak ta 50-100 g to absolutna
normalka bez wzgledu na dlugosc sladu jaka samolot pozostawil na ziemi.

A ja ze swojej tsrony chciałem dodać że (stenogramowa) predkość lądowania była małą\a 157 km/h, liniowa (rówenież stenogramowa) prędkość zniżania 2 m/s była idealna do lądowania więc trochę dziwnym wydaje mi się że samolot się tak porozpierdzielał. Stąd sugestia że stenogramy nie musza mówić prawdy (i nie jest to tylko moje spostrzeżenie ale i również moich adwersarzy Delfino

news:idemcq$2dn$1news.onet.pl

"[...] To znaczy które obliczenia? Ja jestem gotów o głowę się założyć, że nie możliwe jest, aby przy 150 km/h Tupolew uderzył w ziemię. Mogę to też
podeprzeć elementarnymi wyliczeniami. [...]".


i Jana Werbińskiego w dyskusji na pl.biznes.wgpw) i prędkość lądowania mogła być większa.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 08:40:15
Autor: porterhouse
przeciążenia

i Jana Werbińskiego w dyskusji na pl.biznes.wgpw)

No to pozostan przy swoich wyliczeniach i innych Janach Wierzbisnkich, po co
tutaj zawracasz ludziom glowe. Tylko mozna kiwac z politowaniem jak przy okazji tej (bardzo niesczesliwej)
katastrofy ilu pseudo-ekspertow i roznych idiotow sie produkuje w mediach.


--


Data: 2010-12-08 09:49:54
Autor: /dev/SU45
przeciążenia
Tylko mozna kiwac z politowaniem jak przy okazji tej (bardzo niesczesliwej)
katastrofy ilu pseudo-ekspertow i roznych idiotow sie produkuje w mediach.

Dla mnie nie było i nie będzie chyba piękniejszej sceny niż wtedy gdy podekscytowany Antoni przedstawił egzemplarz IUwL Tupolewa. Przedstawił to jakby odnalazł najbardziej tajny dokument wszechświata i jednocześnie rozwiązał zagadkę Bursztynowej Komnaty, śmierci Kennedy'ego i jeszcze kilka innych pomniejszych:

http://www.fakt.pl/Macierewicz-zbada-dlaczego-odpadlo-skrzydlo,artykuly,79727,1.html

Data: 2010-12-08 10:07:28
Autor: Endriu
przeciążenia
Tylko mozna kiwac z politowaniem jak przy okazji tej (bardzo niesczesliwej)
katastrofy ilu pseudo-ekspertow i roznych idiotow sie produkuje w mediach.

Delfino (wg kolegi "Porterhouse" pseudo-ekspercie i róznoraki idioto" (a pzry okazji również nienawidzący Macierewicza)) proszę zaprezentować swoje obliczenia na poparcie swojej tezy .....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 09:45:05
Autor: Piotr [trzykoty]
przeciążenia
A ja ze swojej tsrony chciałem dodać że (stenogramowa) predkość lądowania była małą\a 157 km/h, liniowa (rówenież stenogramowa) prędkość zniżania 2 m/s była idealna do lądowania

Do lądowania... na dachu?

Data: 2010-12-08 10:01:17
Autor: Endriu
przeciążenia
Do lądowania... na dachu?

Skąd wiesz że Tupolew lądował na dachu ?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 10:04:47
Autor: /dev/SU45
przeciążenia
Skąd wiesz że Tupolew lądował na dachu ?.

A skąd wiesz że w ogóle lądował a nie że UFO go zabrało i rozrzuciło trochę złomu dla niepoznaki? Dosyć już tu dymu narobiłeś, doczytaj najpierw a potem trolluj. Tego że z ziemią się zetknął w locie odwróconym nie neguje chyba nikt.

Data: 2010-12-08 10:08:47
Autor: Endriu
przeciążenia
A skąd wiesz że w ogóle lądował a nie że UFO go zabrało i rozrzuciło trochę złomu dla niepoznaki? Dosyć już tu dymu narobiłeś, doczytaj najpierw a potem trolluj. Tego że z ziemią się zetknął w locie odwróconym nie neguje chyba nikt.

A możesz mi powiedziec na podstawie czego tak uważasz ?. Bo w telewizji tak powiedzieli ?.

--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 09:26:06
Autor: saturn5
przeciążenia

A możesz mi powiedziec na podstawie czego tak uważasz ?.

Na podstawie praw Newtona (podobno cos wiesz na ten temat??).
Jak odcielo im czesc skrzydla to natychmiast pojawila sie niesymetria w sile
nosnej na skrzydlach co spowodowalo kolosalny moment obrotowy wzdluz osi
kadluba. Zarowno pierwsze zdjecia z katastrofy jak pozniejsze opisy to tylko
potwierdzily ...



--


Data: 2010-12-08 19:55:22
Autor: Endriu
przeciążenia
Na podstawie praw Newtona (podobno cos wiesz na ten temat??).
Jak odcielo im czesc skrzydla to natychmiast pojawila sie niesymetria w sile
nosnej na skrzydlach co spowodowalo kolosalny moment obrotowy wzdluz osi
kadluba. Zarowno pierwsze zdjecia z katastrofy jak pozniejsze opisy to tylko
potwierdzily ...

A na jakiej podstwaie twierdzisz, że odcieło im część skrzydła ?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-14 21:00:58
Autor: Paweł Kasztelan.
przeciążenia
W dniu 2010-12-08 19:55, Endriu pisze:
Na podstawie praw Newtona (podobno cos wiesz na ten temat??).
Jak odcielo im czesc skrzydla to natychmiast pojawila sie niesymetria w
sile
nosnej na skrzydlach co spowodowalo kolosalny moment obrotowy wzdluz osi
kadluba. Zarowno pierwsze zdjecia z katastrofy jak pozniejsze opisy to
tylko
potwierdzily ...

A na jakiej podstwaie twierdzisz, że odcieło im część skrzydła ?.


A na podstawie tego gdzie leżał ten oderwany kawałek skrzydła a gdzie reszta samolotu.
Poczytaj trochę o mechanice lotu i aerodynamice to nie tylko zrozumiesz czemu odwrócił się w locie ale jeszcze przestanie być dla ciebie tajemnicą czemu samolot nie leży w osi pasa.

Pozdro.

Data: 2010-12-08 10:13:13
Autor: skippy
przeciążenia
Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idnhvd$1go$1usenet.news.interia.pl...
A skąd wiesz że w ogóle lądował a nie że UFO go zabrało i rozrzuciło trochę złomu dla niepoznaki? Dosyć już tu dymu narobiłeś, doczytaj najpierw a potem trolluj. Tego że z ziemią się zetknął w locie odwróconym nie neguje chyba nikt.

A możesz mi powiedziec na podstawie czego tak uważasz ?. Bo w telewizji tak powiedzieli ?.

a na jakiej podstawie uważasz, ze wylądował normalnie, po czym ciężki sprzęt go przemielił, porozrzucał i wyparował?
chyba wypada najpierw udowodnić bradziej nonsensowną teze jeśli chce się zanegować najbardziej prawdopodobną

Data: 2010-12-09 18:04:17
Autor: Delfino Delphis
przeci??enia
Endriu wrote:

A ja ze swojej tsrony chciałem dodać że (stenogramowa) predkość lądowania
była małą\a 157 km/h, liniowa (rówenież stenogramowa) prędkość zniżania 2
m/s była idealna do lądowania więc trochę dziwnym wydaje mi się że samolot
się tak porozpierdzielał.

A z czego niby ta prędkość jest wyliczona? O ile pamiętam na stenogramach, gdy samolot robił beczkę, nic już konkretnego nie było.

Data: 2010-12-09 23:26:30
Autor: Dariusz K. Ładziak
przeci??enia
Użytkownik Delfino Delphis napisał:
Endriu wrote:

A ja ze swojej tsrony chciałem dodać że (stenogramowa) predkość lądowania
była małą\a 157 km/h, liniowa (rówenież stenogramowa) prędkość zniżania 2
m/s była idealna do lądowania więc trochę dziwnym wydaje mi się że samolot
się tak porozpierdzielał.

A z czego niby ta prędkość jest wyliczona? O ile pamiętam na stenogramach,
gdy samolot robił beczkę, nic już konkretnego nie było.

Na dokładkę Andriuszy się pokróliczkowały chyba węzły z kilometrami na godzinę... Przy prędkości 157 km/h ten samolot nawet rotacji przy starcie chyba nie zrobi - w locie dużo wcześniej zwalił by się jak spadający z drzewa liść...

--
Darek

Data: 2011-01-06 01:03:19
Autor: Jan Werbinski
przeciążenia
Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idnfgc$st2$1usenet.news.interia.pl...
"[...] To znaczy które obliczenia? Ja jestem gotów o głowę się założyć, że nie możliwe jest, aby przy 150 km/h Tupolew uderzył w ziemię. Mogę to też
podeprzeć elementarnymi wyliczeniami. [...]".


i Jana Werbińskiego w dyskusji na pl.biznes.wgpw) i prędkość lądowania mogła być większa.

Co Ty bredzisz?
Gdzie ja pisałem, że leciał 150km/h?

--
Jan Werbiński       O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/

Data: 2010-12-08 18:54:34
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
On Tue, 7 Dec 2010 21:01:30 +0100,  "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl>
Prawa zachowania fizyki a oficjalna dezinformacja (SMOLEŃSK)
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108

Ale zgadzasz sie czy nabijasz ?
"[...] W Niemczech przy ocenie wypadków samochodowych uznaje się, że dopuszczalne dla zdrowia pasażerów jest wystąpienie przyspieszeń do 6 g. Przy tych obciążeniach ciała mogą wystąpić krwawienia z nosa, może sińce. Powyżej 8 g są uszkodzenia mięśni od nacisku pasów bezpieczeństwa, a można się obawiać nawet złamania kości. Przy 10 g (trwające mniej niż 1 sek) możliwe są omdlenia. Dopiero wartość ponad 14 g może prowadzić do śmierci lub ciężkich obrażeń.

Pomiedzy "moze" a "zazwyczaj powoduje" jest spora roznica.
40-50g w wypadku samochodowym jest z reguly przezywalne.

Jest tez kwestia czasu trwania, a w zwiazku z tym predkosci. Niestety - zderzenie z 300km/h jest bardziej niebezpieczne.

Dotyczy to zwykłych pasażerów, a nie osób specjalnie trenowanych (piloci, kierowcy wyścigowi). [...]

rekord z F1 wynosi cos 100 czy 140g.

Na czym mialby polegac ten specjalny trening to nie wiem - juz przy
50g wychodzi jakis nadczlowiek :-) Raczej dobre pasy, kask.

1) Powtarzam: Ponieważ ze 100% pewnością (zdjęcia) nie było na Siewiernym krateru świadczącego o "wbiciu się" płatowca w ziemię, wykluczone są przyspieszenia rzędu 40-100 g, o których czytaliśmy w sprawozdaniach z prac komisji MAK.

Jakby bylo mniej, to by niektorzy przezyli.

J.

Data: 2010-12-08 19:20:07
Autor:
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał(a):
On Tue, 7 Dec 2010 21:01:30 +0100,  "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl>
>Prawa zachowania fizyki a oficjalna dezinformacja (SMOLEŃSK)
>http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2504&Itemid=108

Ale zgadzasz sie czy nabijasz ? >"[...] W Niemczech przy ocenie wypadków samochodowych uznaje się, że >dopuszczalne dla zdrowia pasażerów jest wystąpienie przyspieszeń do 6 g. >Przy tych obciążeniach ciała mogą wystąpić krwawienia z nosa, może sińce. >Powyżej 8 g są uszkodzenia mięśni od nacisku pasów bezpieczeństwa, a można >się obawiać nawet złamania kości. Przy 10 g (trwające mniej niż 1 sek) >możliwe są omdlenia. Dopiero wartość ponad 14 g może prowadzić do śmierci >lub ciężkich obrażeń. Pomiedzy "moze" a "zazwyczaj powoduje" jest spora roznica.
40-50g w wypadku samochodowym jest z reguly przezywalne.

Jest tez kwestia czasu trwania, a w zwiazku z tym predkosci. Niestety - zderzenie z 300km/h jest bardziej niebezpieczne.

>Dotyczy to zwykłych pasażerów, a nie osób specjalnie >trenowanych (piloci, kierowcy wyścigowi). [...]

rekord z F1 wynosi cos 100 czy 140g.

Na czym mialby polegac ten specjalny trening to nie wiem - juz przy
50g wychodzi jakis nadczlowiek :-) Raczej dobre pasy, kask.

>1) Powtarzam: Ponieważ ze 100% pewnością (zdjęcia) nie było na Siewiernym >krateru świadczącego o "wbiciu się" płatowca w ziemię, wykluczone są >przyspieszenia rzędu 40-100 g, o których czytaliśmy w sprawozdaniach z prac >komisji MAK. Jakby bylo mniej, to by niektorzy przezyli.

I dlatego ze nie przezyli musialo byc wiecej?
Przeciez ich dobijano... A mgla byla sztuczna!
;)

--


Data: 2010-12-08 20:25:30
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Data: 2010-12-08 20:27:03
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Data: 2010-12-08 19:45:10
Autor: porterhouse
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

TMC-65
http://www.youtube.com/watch?v=LQF8hsitxvY&feature=related

Tylko widac jakim jestes dyletantem jesli podniecasz sie takimi filmikami.
Nawet jesli mgla byl sztuczna - normalnie wyszkolony i kompetentny pilot nie
mialby z tym zadnego problemu - po prostu w odpowiednim momencie by
zrezygnowal z ladowania. Jesli Protasiuka cos takiego 'rozwala' to tylko
fatalnie to o nim swiadczy.

--


Data: 2010-12-08 20:48:30
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
TMC-65
http://www.youtube.com/watch?v=LQF8hsitxvY&feature=related

Tylko widac jakim jestes dyletantem jesli podniecasz sie takimi filmikami.
Nawet jesli mgla byl sztuczna - normalnie wyszkolony i kompetentny pilot nie
mialby z tym zadnego problemu - po prostu w odpowiednim momencie by
zrezygnowal z ladowania. Jesli Protasiuka cos takiego 'rozwala' to tylko
fatalnie to o nim swiadczy.

Podniecił to się chyba raczej kolega "kiepski" z postu powyżej, sugerując jakoby wytworzenie sztucznej mgły było jakimkolwiek problemem.....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-09 13:29:51
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "porterhouse " <porterhouse.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:idon86$g4n$1inews.gazeta.pl...
TMC-65
http://www.youtube.com/watch?v=LQF8hsitxvY&feature=related

Tylko widac jakim jestes dyletantem jesli podniecasz sie takimi filmikami.
Nawet jesli mgla byl sztuczna - normalnie wyszkolony i kompetentny pilot nie
mialby z tym zadnego problemu - po prostu w odpowiednim momencie by
zrezygnowal z ladowania. Jesli Protasiuka cos takiego 'rozwala' to tylko
fatalnie to o nim swiadczy.

No, jakby mu jeszcze podac zle cisnienie z wiezy, a teren na podejsciu jest pofaldowany ..

J.

Data: 2010-12-09 13:46:35
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Thu, 9 Dec 2010 13:29:51 +0100, J.F. napisał(a):

No, jakby mu jeszcze podac zle cisnienie z wiezy, a teren na podejsciu jest pofaldowany ..

To byłby skuteczny sposób, ale zostawia zbyt dużo dowodów oszustwa. Zapisy
rozmów to jedno, dwa, że załoga Jaka-40, która słuchała rozmów 101 z wieżą
narobiłaby rabanu, trzy: rozjechałyby się całkiem odczyty wysokościomierza
barycznego i radiowysokościomierza. To zadziałało tylko w "Szklanej
pułapce", a to nie był film dokumentalny :-

--
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-09 15:48:14
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "P.B." <pbernat@wp.pl> napisał w
Dnia Thu, 9 Dec 2010 13:29:51 +0100, J.F. napisał(a):
No, jakby mu jeszcze podac zle cisnienie z wiezy, a teren na
podejsciu jest pofaldowany ..

To byłby skuteczny sposób, ale zostawia zbyt dużo dowodów oszustwa. Zapisy
rozmów to jedno,

Zapisy to jedno, ale jak udowodnisz ze zle podali  ? Takie podali jakie bylo, a duzo nie trzeba zmienic.

dwa, że załoga Jaka-40, która słuchała rozmów 101 z wieżą
narobiłaby rabanu,

 Duzo nie trzeba zmienic .. a oni w ogole mieli dzialajace przyrzady, czy samolot w wiekszej czesci wygaszony i tylko radio dzialalo ?

trzy: rozjechałyby się całkiem odczyty wysokościomierza
barycznego i radiowysokościomierza.

Jak teren na podejsciu nie jest plaski, to zauwazysz ze jest 50m za nisko ?

J.

Data: 2010-12-09 23:29:23
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik J.F. napisał:

Zapisy to jedno, ale jak udowodnisz ze zle podali ? Takie podali jakie
bylo, a duzo nie trzeba zmienic.

Poproszę o dane z rejestratorów paru zachodnich samolotów przelatujących nad Rosją?

--
Darek

Data: 2010-12-10 17:16:32
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik ""Dariusz K. Ładziak"" <dariusz.ladziak@neostrada.pl> napisał
Użytkownik J.F. napisał:
Zapisy to jedno, ale jak udowodnisz ze zle podali ? Takie podali jakie
bylo, a duzo nie trzeba zmienic.

Poproszę o dane z rejestratorów paru zachodnich samolotów przelatujących nad Rosją?

Rejestratorow glosu czy lotu ? Glosy juz chyba dawno skasowane, ale nie o to chodzi :-)

A lotu .. nie wiem czy bedzie ci tak latwo ustalic cisnienie na plycie lotniska za pomoca samolotow ktore przelatywaly 100km obok i 10km wyzej ... ot nauczka na przyszlosc - ma lotnisku docelowym ma czekac borowik, z magnetofonem, dwiema radiostacjami i przenosna stacja meteo z atestem i rejestratorem.

J.

Data: 2010-12-07 21:19:28
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
IMO najbardziej prawdopodobna oraz trzymająca się ładu i składu wersja wydarzeń.

Data: 2010-12-07 21:46:55
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
IMO najbardziej prawdopodobna oraz trzymająca się ładu i składu wersja wydarzeń.

Tak tak. Pilot z 3500 wylatanych godzin cały czas dawał gaz do dechy, bez względu na okoliczności.
Brawo Skippy za to wejście należy ci się 10-ka w skali od 1 do 10 .....

--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 21:54:06
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idm6ga$rjj$1usenet.news.interia.pl...
IMO najbardziej prawdopodobna oraz trzymająca się ładu i składu wersja wydarzeń.

Tak tak. Pilot z 3500 wylatanych godzin cały czas dawał gaz do dechy, bez względu na okoliczności.
Brawo Skippy za to wejście należy ci się 10-ka w skali od 1 do 10 .....

Czy pilotowałeś kiedykolwiek cokolwiek sam?
Dlaczego się zapierasz w tematach, o których masz pojęcie wyłącznie na podstawie wikipedii i pseudo-naukowych bredni pisanych na polityczne zamówienie?

Data: 2010-12-07 22:05:46
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Czy pilotowałeś kiedykolwiek cokolwiek sam?
Dlaczego się zapierasz w tematach, o których masz pojęcie wyłącznie na podstawie wikipedii i pseudo-naukowych bredni pisanych na polityczne zamówienie?

Po to tu jesteśmy aby to wyjasnić. Nie wiem skąd ta nerwowość u kolegi .....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 22:09:46
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Czy pilotowałeś kiedykolwiek cokolwiek sam?
Dlaczego się zapierasz w tematach, o których masz pojęcie wyłącznie na podstawie wikipedii i pseudo-naukowych bredni pisanych na polityczne zamówienie?

Po to tu jesteśmy aby to wyjasnić. Nie wiem skąd ta nerwowość u kolegi .....

Jak widac na załączonym obrazku kolega Skippy trzyma mocno stronę Delfino, i mam wrażenie że dosyć mocno mnie chyba za chęć ustalania prawdy nie lubi ...... :).

P.S. Miejmy nadzieję, że się mylę i wszyscy dążymy ku prawdzie :).


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 22:14:35
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idm7r5$tjf$1usenet.news.interia.pl...
Czy pilotowałeś kiedykolwiek cokolwiek sam?
Dlaczego się zapierasz w tematach, o których masz pojęcie wyłącznie na podstawie wikipedii i pseudo-naukowych bredni pisanych na polityczne zamówienie?

Po to tu jesteśmy aby to wyjasnić. Nie wiem skąd ta nerwowość u kolegi .....

Jak widac na załączonym obrazku kolega Skippy trzyma mocno stronę Delfino, i mam wrażenie że dosyć mocno mnie chyba za chęć ustalania prawdy nie lubi ..... :).

wiesz stary, trudno żebym sie śmiał z kogoś piszącego w parę minut fachowy tekst i brał poważnie brednie sprawdzane przez dobę w wikipedii
weź się ogarnij

Data: 2010-12-07 22:22:04
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
wiesz stary, trudno żebym sie śmiał z kogoś piszącego w parę minut fachowy tekst i brał poważnie brednie sprawdzane przez dobę w wikipedii
weź się ogarnij

I vice versa. Póki co wspólnie na razie ustaliliśmy, że stenogramy są gówno warte i nic więcej. Delfino (grupowy macher z dziedziny lotnictwa) dodakowo ustalił, że na pokładzie GPS nie działał (pomimo tego  że w stenogramach TAWS kilkakrotnie dawał sygnał).

Na podstawie tego, a nawet jeszcze wcześniej przed przeczytaniem stenogramów (Jaśkiem Werbińskim -równiez podobno lotnikiem szybowcowym)  zdązyliście wydać wyrok.
To nie jesty według ciebie żenada ....?.

--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 22:35:01
Autor: skippy
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w wiadomości news:idm8i7$uns$1usenet.news.interia.pl...
wiesz stary, trudno żebym sie śmiał z kogoś piszącego w parę minut fachowy tekst i brał poważnie brednie sprawdzane przez dobę w wikipedii
weź się ogarnij

I vice versa. Póki co wspólnie na razie ustaliliśmy, że stenogramy są gówno warte i nic więcej.

Tego nie wiem.
Nic takiego nie napisałem.
Po prostu nie wiem, natomiast ww to twoje założenie.

Delfino (grupowy macher z dziedziny lotnictwa) dodakowo ustalił, że na pokładzie GPS nie działał (pomimo tego  że w stenogramach TAWS kilkakrotnie dawał sygnał).

z tony tego co napisał, wyszarpałes jedną nieścisłość
w dodatku mało istotną, otóż GPS i TAWS miały tu znaczenie mocno pomocnicze
wiesz coś o dokładności GPS?

Na podstawie tego, a nawet jeszcze wcześniej przed przeczytaniem stenogramów (Jaśkiem Werbińskim -równiez podobno lotnikiem szybowcowym) zdązyliście wydać wyrok.

ja tylko polemizuje z bredniami, wyroku nie wydałem

To nie jesty według ciebie żenada ....?.

jest

Data: 2010-12-08 14:13:53
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

"skippy" idm9a9$hjt$1@news.onet.pl

I vice versa. Póki co wspólnie na razie ustaliliśmy, że stenogramy są


Stenogram pisze panienka na sali sądowej. :)

   stenografia ż I, DCMs. ~fii, blm

   <<sposób szybkiego pisania za pomocą umownych znaków
   i skrótów, służący do dosłownego zapisywania tekstów mówionych>>






wiesz coś o dokładności GPS?


Pojedyncze milimetry -- ale nie w takim wypadku jak pokład samolotu.
W samolocie można uzyskać dokładność o rzędy wielkości gorszą, ale
nadal zbyt dobrą, aby pomylić się aż tak mocno. Pomyłka poziomego
położenia rzędu pojedynczych metrów (3 rzędy wielości gorzej niż
[nie]dokładność milimetrowa) nie może doprowadzić do katastrofy
przy lądowaniu, o ile jest jedyną pomyłką. :)


-=-

IMO od samego początku wiadomo, że piloci przecenili swoje umiejętności. :)
Ponadto zlekceważyli procedury i ostrzeżenia przyrządów.



--
  ^  750                                      749      ^c 440      12 łyknąłem już Ventolin        438
  |  740 brak         .  14      18        23 739     F|l 430                 14      18      22   431
  |  730  Telfexo    12 .    1617   .20       729     E|i 420   070809 . .   .    16      20       416
 P|l 720          .                      22   719     V|t 410         10  12    15      19  21  23 410
 E|/ 710   07       .                         709      |r 400               13                     399
 F|m 700     08091011 *13  15     *19 *21     690     1|y 390           11          17             395

Data: 2010-12-09 18:07:58
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Eneuel Leszek Ciszewski wrote:

Pojedyncze milimetry -- ale nie w takim wypadku jak pokład samolotu.
W samolocie można uzyskać dokładność o rzędy wielkości gorszą, ale
nadal zbyt dobrą, aby pomylić się aż tak mocno. Pomyłka poziomego
położenia rzędu pojedynczych metrów (3 rzędy wielości gorzej niż
[nie]dokładność milimetrowa) nie może doprowadzić do katastrofy
przy lądowaniu, o ile jest jedyną pomyłką. :)

Dokładność chwilowa nie jest tożsama dokładności ciągłej.

Data: 2010-12-10 00:23:48
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk


"Delfino Delphis" idr2dm$d3f$3@news.onet.pl

Pojedyncze milimetry -- ale nie w takim wypadku jak pokład samolotu.
W samolocie można uzyskać dokładność o rzędy wielkości gorszą, ale
nadal zbyt dobrą, aby pomylić się aż tak mocno. Pomyłka poziomego
położenia rzędu pojedynczych metrów (3 rzędy wielości gorzej niż
[nie]dokładność milimetrowa) nie może doprowadzić do katastrofy
przy lądowaniu, o ile jest jedyną pomyłką. :)

Dokładność chwilowa nie jest tożsama dokładności ciągłej.

Niby tak -- ale co z tego wynika? :) Tutaj -- chyba nic. :)

Pilot (tak mniemam) przygotował się do lądowania we mgle na tym lotnisku.
Zapisał położenie (koordynaty) latarni (ta, stojąc nieruchomo pomagała
w korygowaniu błędu ,,dynDamicznego i potwierdzała słuszność wskazań'')
i pasa startowego. Zapisał, będąc tam trzy dni wcześniej. Odpadały więc
problemy cudzych pomyłek i niedokładności oraz kłopoty okołostandardowe.

Mając te dane trzy dni później, mógł określić położenie pasa z dokładnością
lepszą niż centymetrową, :) zakładając, iż te pseudolatarnie radiowe były
porządnymi punktami orientacyjnymi. Jeśli nie były takimi, dokładność mogła
spadać o jeden rząd wielkości. Do określenia położenia lotniska nie trzeba
wyrafinowanego sprzętu stacjonarnego, ,,gadającego'' ze stacjonarnym systemem
(wspomagającym) naziemnym przez pół dnia. :) Starczy dokładność, jaką dają
telefony z odbiornikami GPSu czy rowerowe loggery dostępne w ,,każdym'' sklepie...
Oby te odbiorniki były sprawne i w czasie lądowania, i w czasie zapisywania
położenia pasa oraz radiolatarni.

Piloci (jak widzę) dysponowali sprzętem hajendowym.

Mając poprawki współrzędnych (własne zdanie co do położenia pasa)
oraz namiary (koordynaty) radiolatarni, mogli mieć przy skrajnie
niesprzyjających warunkach (ale bez ordynarnych błędów typu błędów
ortografii -- 3 w miejsce 5, jak ja kiedyś miałem ze swym sraczem)
dokładność decymetrową. :)

Do lądowania potrzebowali dokładności dekametrowej. :)
(dwa rzędy wielkości gorszej)

-=-

IMO:

 -- to byli dobrzy piloci, ale zbyt ambitni
    (szukali guza w postaci lądowania w trudnych warunkach)

 -- mieli do dyspozycji awionikę ,,uzbrojoną po zęby''
    (nic w tym dziwnego -- był to prestiżowy samolot wojskowego
    pułku należącego do sojusznika najlepszej armii świata)

 -- przygotowali się bardzo starannie do lądowania w trudnych
    warunkach, ale popełnili jakiś chamski/ordynarny/głupi błąd
    (taki jak (na przykład) przy teście Volvo -- testowy samochód miał
    automagicznie zahamować, ale łomotnął w poprzedzający go samochód)

 -- zignorowali procedury i ostrzeżenia, skupiając się na
    wcześniej przygotowanych procedurach ,,własnej roboty'',
    a te procedury zawierały jakiś fatalny błąd...

Widoczność była na tyle dobra, że lądowanie było możliwe, o ile trafiłoby
się nad pas z dokładnością nie gorszą niż 10 metrów. Tę dokładność można
było osiągnąć z prawdopodobieństwem praktycznie 100% -- o ile nie wkradłby
się jakiś chochlik...

-=-

I do takich ,,wniosków'' dochodzę?... Nie... Jeszcze raz...
(dochodzenie to w wiadomym języku orgazmowanie -- a ten język
na tej grupie zna każdy poza mną i Koliną) Więc inaczej...
I do takich ,,wniosków'' dolatuję na podstawie tego, co czytam.

Każda nowa informacja do mnie docierająca zdaje się potwierdzać tę absurdalną sytuację. :)
Oni naprawdę orientowali się w oparciu o GPS, ale popełnili jakiś fatalny, ordynarny błąd!!
Popełnili ten błąd nie w trakcie lądowania, ale w trakcie przygotowań do lądowania we mgle
na tym lotnisku, trzy dni wcześniej. Nie mówię, że chcieli lądować zupełnie bez widoczności,
ale że do lotniska (niemal do samego pasa -- tak około jednego kilometra od progu pasa w osi
tegoż pasa) zamierzali podlecieć na widoczności zbyt małej -- niemal bez widoczności. Uznali
wysokość 60 metrów od ziemi za bezpieczną -- ale nie w ogóle, a nad samym lotniskiem. W czasie
lądowania nie od razu pojęli że są za daleko od progu pasa. Gdy to pojęli, było za późno na
korektę. Niby wiedzieli o tym, że wysokość względem ziemi nie maleje tak, jak względem
powietrza, co jednoznacznie sugerować powinno im, iż myląc się co do swego położenia, są
właśnie nad zagłębieniem (że tak to określę) czyli za daleko od pasa, ale nie od razu
pojęli, że są za daleko, właśnie tam, gdzie jest ten uskok. Gdy pojęli, zawołali ,,o matko!''
(Ruscy złośliwie to zapisali innymi literami, ale sens jest właśnie ten) ale już nic to nie
mogło pomoc, gdyż tracili samolot...





Radio Rydzyka twierdzi, że radiolatarnie były źle rozmieszczone, a może nawet przesunięto
je na czas lądowania. Rydzyk (choć wygląda na idiotę) idiotą nie jest. I w jego imperium
idioci nie pracują. Wypuścili informację co do złego ulokowania radiolatarni, gdyż (jako
,,spokrewnieni z rodzinami pilotów) wiedzieli coś więcej na temat nieoficjalnego
przygotowania do takiego lądowania na tym lotnisku.

IMO nie same latarnie były źle rozlokowane, ale źle ich położenie zapisał Protasiuk.
Położenie to nie było konieczne do lądowania, ale Protasiuk był skrupulantem i chciał
wykorzystać wszelkie atuty, dlatego do własnej procedury lądowania włączył także
położenie radiolatarni, które we mgle ,,widział''.

W trakcie lądowania był zaskoczony rozbieżnością docierających do niego informacji,
ale zamiast odfrunąć na sracz zapasowy, gdzie wszystko by wyjaśnił w zwolnionym
tępię, znajdując klucz do zintegrowania sprzecznych wyników, postanowił naprawić
błędy nawigacji w locie... Musiał zrezygnować z niektórych wskazań -- ale najpierw
musiał zdecydować się co do tego, które wskazania są błędne. Do tego czasu odrzucał
niemal wszystko, jako że wszystko mogło być błędne.


Lecąc z szybkością ponad 300 km/h 2 km przeleciał w 20 sekund -- wbrew pozorom był
to zbyt krótki czas na odgadnięcie, które wyniki wprowadzają w błąd, a chyba właśnie
tyle czasu minęło od chwili, gdy zrozumiał, że dzieje się coś dziwnego do czasu, gdy
pojął, co jest źródłem błędu. W kabinie poza nim były inne osoby -- rozpraszające
jego uwagę. :) W takich warunkach człowiek nie myśli tak szybko jak wówczas, gdy
jest sam, stąd też absurdalnie długi czas może okazać się zbyt krótkim nawet dla
kogoś, kto już jest dostatecznie dobrze wykwalifikowany a jeszcze nie jest
zmarnowany nudą i rutyną oraz lekceważeniem obowiązków.

-=-

Lecę... Nadal nie mam żadnej awioniki... Nawet na czuja nie mogę orientować się,
bo dziś wentylacja działa całkiem sprawnie... Diabli wiedzą, dlaczego czasami
pracuje niepoprawnie -- różnica temperatur jest od dawna niemal ta sama,
a jednak czasami komin sraczowy pracuje lepiej a czasami gorzej. :)

Całe szczęście, że widzialność (i widoczność -- także) wokoło sracza jest
bardzo dobra a ja nie latam wcale szybko -- mam albowiem kłopoty z kolanami. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Postscriptum: Aby było jasne... Rydzyk wg mnie to nie idiota, ale człowiek służący złu. :)
              Jak każdy ksiądz rzymskokatolicki jest raczej kimś na kształt komandosa, nie
głupka, którego można lekceważyć. :) Całe szczęście, że wiosną tego roku Bóg okazał swą
przychylność nie Rydzykowi, ale takim ludziom jak ja -- gnębionym przez Rydzyka. :) Moje
ewentualne starcie z Rydzykiem byłoby dla mnie miażdżącą porażką. :)

Data: 2010-12-10 00:19:40
Autor: porterhouse
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

 -- to byli dobrzy piloci, ale zbyt ambitni
    (szukali guza w postaci lądowania w trudnych warunkach)

jesli szukali guza to byli FATLALNI piloci.


 -- mieli do dyspozycji awionikę ,,uzbrojoną po zęby''

awionika OK jak na ten samolot ale zadne cudo.

    warunkach, ale popełnili jakiś chamski/ordynarny/głupi błąd

naprzyklad blad polegal na tym ze wszystko spieprzyli, wszystkie procedury i
do tego uzywali radiowysokosciomierza

Rydzyk (choć wygląda na idiotę) idiotą nie jest.

Rydzyk jest IDIOTA. Jak twierdzisz inaczej to sie sam w idiote zamieniasz

--


Data: 2010-12-10 03:02:32
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

"porterhouse" idrrms$mdi$1@inews.gazeta.pl

 -- to byli dobrzy piloci, ale zbyt ambitni
    (szukali guza w postaci lądowania w trudnych warunkach)

jesli szukali guza to byli FATLALNI piloci.

Szukali uznania w oczach przełożonych i oczekiwali/potrzebowali awansu.
Trudne warunki dawały szansę na taki awans. Wcześniej lub później GPS
będzie dobrą podstawą do lądowania we mgle bez wspomagaczy typu ILS.

A Polska jest w NATO -- czyli tam, gdzie będą początki lądowania w oparciu o GPS.

 -- mieli do dyspozycji awionikę ,,uzbrojoną po zęby''

awionika OK jak na ten samolot ale zadne cudo.

Z tego, co widzę -- trudno zgadnąć, co oni naprawdę mieli do swej dyspozycji. :)
Samolot ruski (czy nawet radziecki) konstrukcja radziecka, silniki chyba porządne...

W Samarze był remont, ale poza Samarą samolot zapewne był gdzieś rasowany.
Jeśli należał do najsilniejszej armii świata, mógł mieć najdoskonalszy sprzęt,
gdyż był samolotem wożącym głowę państwa...

    warunkach, ale popełnili jakiś chamski/ordynarny/głupi błąd

naprzyklad blad polegal na tym ze wszystko spieprzyli, wszystkie procedury
i do tego uzywali radiowysokosciomierza

Ja raczej widzę, że Szturman ;) próbował przemówić Protasiukowi
do rozsądku w czasie lądowania... Zapis z pomarańczy nie wyklucza
wcale doglądania wysokościomierza barycznego czy innych przyrządów.

Szturman najwyraźniej zdawał sobie sprawę  nie tylko z zaistnienia błędu,
ale i z natury tegoż. Uznał, że Protasiuk idiotą nie jest i tez pojmuje,
że samolot jest zbyt daleko od lotniska, dlatego jedynie podawał wysokość
z radiowysokościomierza, sadząc mylnie, że Protasiuk go słucha i pojmuje
powoli :) swój błąd...

Wbrew pozorom człowiek wcale nie myśli szybko.
Wiedzą o tym ,,mordobije'' czy ratownicy medyczni? :)
Cala masa ludzi wie o tym, że myślenie zajmuje ludziom dużo czasu.
Samo podążanie ,,myśli'' po drogach elektryczno-chemicznych trwa
,,wieki całe'' a co dopiero świadome podejmowanie decyzji... Gdyby
człek miał świadomie napinać pojedyncze mięśnie, aby iść -- wcale
by nie szedł, ale pozrywałby ścięgna... :)


Mordobij długo ćwiczy swoje odruchy tak, że w razie czego potrafi najpierw
skutecznie (niby rozumnie, rozsądnie w przemyślany sposób -- choć w istocie
zupełnie bezmyślnie!!!) uderzyć swego napastnika, a dopiero później zauważyć,
że w ogóle został jakoś zaatakowany. W odpowiedzi na atak nie ma czasu na
myślenie rozumne. Co najwyżej jest czas na uruchomienie stosownego algorytmu.
(podobnie jak przy odruchu cofnięcia ręki wkładanej nieświadomie do ognia)

Nawet ratownik medyczny nie improwizuje na miejscu (choć ma do dyspozycji
w sumie około 200 sekund na taką improwizację) ale wykonuje ścisły algorytm
ustalony (przygotowany, napisany, opracowany) wcześniej przez masę ludzi. :)


Lotnik nie ma 200 sekund na myślenie. W tym czasie Protasiuk
przeleci ze 20 kilometrów do przodu na niskiej szybkości...
I od kilkuset metrów do dwóch kilometrów w dół, w czasie takiego lądowania...

Dlatego lotnik ma wykonywać procedury, nie zaś improwizować. :)
Najpierw ma wykonywać polecenia, a dopiero później może myśleć, o ile ma czas na ,,rozmyślania''. :)


Najwyraźniej procedura Protasiuka zawierała niewiarygodny, ale druzgocący błąd -- w razie
zaistnienia **jakiegokolwiek** konfliktu informacyjnego należało bezwarunkowo przerwać
lądowanie. I Protasiuk takiego czegoś nie zawarł w swojej własnej procedurze. Być może
nie zawarł tego oczywistego punktu, gdyż układając tę procedurę (być może w ogólnym
zarysie i pół roku wcześniej) wcale nie liczył się z rzeczywistą mgłą a tak oczywisty
punkt (zaniechanie lądowania w razie zaistnienia jakiegokolwiek konfliktu informacyjnego)
można było dodać w ostatniej chwili budowania procedury właśnie dlatego, że punkt ten był
oczywistością... Lecąc 10 kwietnia br. już zdawał sobie sprawę z tego, że jego procedura
jest niedokończona, ale uznał, iż jest na tyle dobra, aby z niej choćby spróbować skorzystać.
Szansa trafienia 2 km przed lotniskiem była wg niego zerowa, więc i niebezpieczeństwo było małe.


I widać powyższe na ,,transkrypcji'' czy ,,stenogramie''.
Widać wyraźnie, że informacja o mgle nad Smoleńskiem nie tylko nie przeraziła
Protasiuka, ale wręcz ucieszyła go, choć zakładał on jednak możliwość odfrunięcia
na inne lotnisko w razie fiaska.

Jakiejś ;) odpowiedzi na pewno może udzielić pilot samolotu
Jak 40 -- lecącego z dziennikarzami. :) Jeśli Protasiuk zamierzał
lądować we mgle w oparciu o GPS, inni z tego pułku też takie
coś rozpatrywali. Być może właśnie dlatego ów pilot z takim
naciskiem odradzał lądowanie w Smoleńsku, iż wiedział o dążeniach Protasiuka.





Z jakiegoś powodu (ja twierdzę, że był nim jakiś głupi, prosty błąd) załoga pomyliła się
w swej orientacji zbyt mocno i zanim podjęła jedynie słuszną decyzję (improwizując, bo
procedura tego nie zawierała) co do zaniechania lądowania, było za późno. Być może reszta
załogi pojęła szybciej od Protasiuka sedno owego błędu, ale czekała cierpliwie chwili,
w której i sam Protasiuk zauważy, iż samolot znajduje się nie tam, gdzie zamierzali.

Od czasu, gdy ktoś pyta: ,,odchodzimy?'' do czasu okrzyku ,,Jezu Maryjo, Józefie święty'' ;)
mija kilka sekund. Niby to cała wieczność, ale IMO to wcale nie tak dużo. :) Pytający
o odchodzenie zapewne pojmuje błąd, ale liczy na opamiętanie się Protasiuka i zakłada,
że odezwie się dopiero wtedy, gdy Protasiuk załapie, a załapie na pewno za ,,chwilę''.
Chwila mija, pytający w tym czasie przygotowuje się do odebrania polecenia odejścia
(zakłada, iż Protasiuk lada moment zdecyduje się na poderwanie samolotu) i przeacza
moment, w którym jest za późno...



Rydzyk (choć wygląda na idiotę) idiotą nie jest.

Rydzyk jest IDIOTA. Jak twierdzisz inaczej to się sam w idiote zamieniasz

Niedocenianie wrogów przyczynia się do tragedii.

Ja jestem szkolony (także przez Rydzykowatych) i wiem o tym, że przeciwnika
należy szanować. Brawura może okazać się zgubna... (zwykle -- okazuje się zgubna)


Jeśli z jakiegoś powodu (a powodów jest masa) stało się wrogiem Rydzyka -- należy
tępić tego człowieka ostrożnie i beznamiętnie, z rygorystycznym :) zachowaniem
WSZELKICH stosownych procedur. :) (niby zawsze przestrzega się wszystkich procedur
stosownych -- kwestią jest tylko to, które procedury są stosownymi?) Zwłaszcza
triumfalna euforia bywa zwodnicza, ale i nastrój przygnębienia (spowodowany
na przykład brakiem widocznych efektów) może okazać się zgubny. Trzeba sukcesywnie
tłuc :) wytrwale i beznamiętnie, ufając Bogu i starannie wykonując swoje powinności. :)


-=-

Rydzykowe Radio opowiadało między innymi:

 -- o jakiejś hipnozie, której był poddany Protasiuk
    (i chyba już wiadomo, co go hipnotyzowało)

 -- o złym ulokowaniu radiolatarni
    (tym złym ulokowaniem mogła być pomyłka Protasiuka)

 -- o złej woli kontrolerów smoleńskiego lotniska
    (którzy rzekomo milczeli widząc, iż samolot schodzi zbyt stromo;
    a schodzić tak mógł, gdyż Protasiuk uznał, że od lotniska dzieli
    go mniej niż dzieliło, gdy ,,złośliwi'' kontrolerzy spóźnili się
    z udzieleniem pozwolenia na lądowanie; w istocie kontrolerzy nie
    spóźnili się, ale Protasiuk miał złe informacje co do odległości
    dzielącej go od lotniska, gdy odbierał pozwolenie na lądowanie)

 -- o sztucznie tworzonej mgle
    (mogło chodzić nie tyle o tworzenie mgły, ile o wyczekiwanie (nadzieję
    na) mgły, celem którego (wyczekiwania) była możliwość wykazania się
    umiejętnościami lądowania w bardzo trudnych warunkach).

Rydzykowi ludzie coś usłyszeli a coś innego powiedzieli, gdyż nie do końca
pojmowali o co naprawdę lata i (co bardziej prawdopodobne) nie zamierzali
puszczać pary z ust zbyt wyraźnie. :)

-=-

Przeczę sam sobie? Jednak są idiotami?
(albo ja -- szukając u nich rozumnego postępowania?)
Doświadczenie (można to nazwać intuicją -- na przykład
kobiecą) mi mówi, że oni nie są idiotami.

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2010-12-07 22:43:06
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Delfino (grupowy macher z dziedziny lotnictwa) dodakowo ustalił, że na pokładzie GPS nie działał (pomimo tego  że w stenogramach TAWS kilkakrotnie dawał sygnał).

Delfino wyrocznia zadna nie jest. Jak napisalem wyzej GPS na pokladzie byl.
Druga sprawa TAWS (ten model jaki mieli na pokladzie) moze dawac ostrzezenia
bez wzgledu czy GPS byl czy nie, wiec znowu bzdury wypisujesz. Jesli twoim
celem jest udowodnienie ze stenogram zostal sfalszowany to jak narazie jestes
bardzo daleko od udowodnienia czegos takiego. Sam latam (na malych samolotach)
wyposazonych w GPS/TAWS i po prostu szlag mnie trafia jak ktos wypisuje taka
dezinformacje.

--


Data: 2010-12-08 08:21:51
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Delfino wyrocznia zadna nie jest. Jak napisalem wyzej GPS na pokladzie byl.
Druga sprawa TAWS (ten model jaki mieli na pokladzie) moze dawac ostrzezenia
bez wzgledu czy GPS byl czy nie, wiec znowu bzdury wypisujesz. Jesli twoim
celem jest udowodnienie ze stenogram zostal sfalszowany to jak narazie jestes
bardzo daleko od udowodnienia czegos takiego. Sam latam (na malych samolotach)
wyposazonych w GPS/TAWS i po prostu szlag mnie trafia jak ktos wypisuje taka
dezinformacje.

Nie wiem jak to jest, i dlatego przyszedłem tutaj aby to wjaśnić (a szczególnie jakoś nie chce mi tego wyjaśnić Delfino).
Czyli mam rozumieć że TAWS nie pobiera danych z GPS ?. W takim razie z czego pobiera ?. Z tego co się orientowałem to właśnie z GPS:

Zbyt blisko Ziemi...
http://heading.pata.pl/taws.htm

"[...] W udoskonalonych odmianach GPWS, nazywanych EGPWS (Enchanced GPWS) i TAWS (Terrain Awareness and Warning System), występuje jeszcze siódmy tryb pracy, służący do wykrywania uskoku wiatru w czasie podejścia końcowego. Charakterystyczne dla uskoku wiatru zachowanie samolotu jest sygnalizowane ostrzeżeniem "windshear, windshear" i osobną lampką ostrzegawczą. [...].


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 08:14:07
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Czyli mam rozumieć że TAWS nie pobiera danych z GPS ?.

Pobiera jak taki istnieje. Naprzyklad na samolocie jakim latam nie ma
radiowysokosciomierza a jest TAWS, GPS wiec jest jedynym zrodlem informacji
dla TAWS. Ten system TAWS jaki oni mieli byl bardziej skomplikowany (i typowy
dla duzych samolotow transportowych) bo dodatkowo oprocz GPS mogl brac odczyty
z radiowysokosciomierza (plus polozenie podwozia, klap, itp.) a wiec nawet
przy kompletnej utracie sygnalu z GPS bylby w stanie generowac podstawowe
sygnaly ostrzegawcze.

--


Data: 2010-12-08 19:52:48
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Pobiera jak taki istnieje. Naprzyklad na samolocie jakim latam nie ma
radiowysokosciomierza a jest TAWS, GPS wiec jest jedynym zrodlem informacji
dla TAWS. Ten system TAWS jaki oni mieli byl bardziej skomplikowany (i typowy
dla duzych samolotow transportowych) bo dodatkowo oprocz GPS mogl brac odczyty
z radiowysokosciomierza (plus polozenie podwozia, klap, itp.) a wiec nawet
przy kompletnej utracie sygnalu z GPS bylby w stanie generowac podstawowe
sygnaly ostrzegawcze.

Reasumując - stenogramowe ostrzeżenia TAWS mogły pochodzić od danych odczytanych z GPS, ale nie musiały ....?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 19:06:48
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Reasumując - stenogramowe ostrzeżenia TAWS mogły pochodzić od danych odczytanych z GPS, ale nie musiały ....?.

Nie wypisuje nonsensow. Nie ma czegos takiego jak "ostrzezenia TAWS z danych
pochodzacych z GPS" Pojdz sobie gdzies na internet i postaraj sie zrozumiec co
to jest wogole TAWS bo stawiasz pytania ktore sa bez sensu. TAWS jest
uzradzeniem ktore sam generuje ostrzenia na podstwie roznych informacji z
wielu czujnikow, GPS jest tylko jednym z takich wielu 'czujnikow' i wcale nie
najwazniejszym.

--


Data: 2010-12-08 20:00:24
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Wed, 8 Dec 2010 19:52:48 +0100, Endriu napisał(a):

Reasumując - stenogramowe ostrzeżenia TAWS mogły pochodzić od danych odczytanych z GPS, ale nie musiały ....?.

Wszystko jedno jakie było źródło danych dla TAWS - pilot wiedział lepiej...

--
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-08 20:03:43
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Reasumując - stenogramowe ostrzeżenia TAWS mogły pochodzić od danych
odczytanych z GPS, ale nie musiały ....?.

Wszystko jedno jakie było źródło danych dla TAWS - pilot wiedział lepiej...

No własnie, że nie wszystko.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-09 23:35:22
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik Endriu napisał:
Pobiera jak taki istnieje. Naprzyklad na samolocie jakim latam nie ma
radiowysokosciomierza a jest TAWS, GPS wiec jest jedynym zrodlem
informacji
dla TAWS. Ten system TAWS jaki oni mieli byl bardziej skomplikowany (i
typowy
dla duzych samolotow transportowych) bo dodatkowo oprocz GPS mogl brac
odczyty
z radiowysokosciomierza (plus polozenie podwozia, klap, itp.) a wiec nawet
przy kompletnej utracie sygnalu z GPS bylby w stanie generowac podstawowe
sygnaly ostrzegawcze.

Reasumując - stenogramowe ostrzeżenia TAWS mogły pochodzić od danych
odczytanych z GPS, ale nie musiały ....?.

Nie musiały, jeśli (co jest wysoce prawdopodobne) nie było stosownych danych dla tego lotniska wpisanych w urządzenie to zapewne nie pochodziły - poza znajomością pozycji określonej na podstawie GPS trzeba jeszcze wiedzieć gdzie w ogóle jest ziemia. W konfiguracji przelotowej wystarcza wiedza pochodząca z ogólnodostępnych map topograficznych (bo sto metrów nie ma większego znaczenia - w przelocie od ziemi trzeba się trzymać na wiele setek metrów), przy konfiguracji do lądowania alarmy będą generowane tylko przy dokładnej znajomości terenu. Tu zapewne alarmy pochodziły z radiowysokościomierza, wysokościomierza barycznego i wariometru.

--
Darek

Data: 2010-12-08 09:09:09
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Jesli twoim celem jest udowodnienie ze stenogram zostal sfalszowany to jak narazie jestes
bardzo daleko od udowodnienia czegos takiego.

Twierdzisz że przy prędkości, że Tupolew przy prędkości 157 km/h powinien dalej lecieć ?.
Przypominam ci, że minimalna prędkość Tupolewa to 235km/h.

http://pluszaczek.com/grafika/Rys%201%20-%20TU-154M%20-%20wykres%20zmian%20predkosci%20samolotu.jpg


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 08:21:27
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Twierdzisz że przy prędkości, że Tupolew przy prędkości 157 km/h powinien dalej lecieć ?.

Przepraszam bardzo, no i co ten wykres ma niby udowadniac????????????

Przy tej szybkosci samolot juz dawno przestal byc samolotem a byl pociskiem
balistycznym. Wiadomo z fizyki (a lubisz ta fizyka tutaj potrzasac) ze zeby
sie zatrzymac (a chyba nie zaprzeczysz ze ten Tu-154 sie w koncu zatrzymal)
musial przejsc przez wszystkie szybkosci posrednie a wiec i 150 km/h, 100
km/h, 80 km/h, 50 km/h, 30 km/h. A to ze tasma tego nie zarejestrowala - bo
dawno elektryki i innych rzeczy potrzebnych do zapisu nie bylo nie mowiac ze
samego samolotu juz dawno nie bylo.

--


Data: 2010-12-09 13:40:52
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "saturn5 " <saturn5.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał
Delfino wyrocznia zadna nie jest. Jak napisalem wyzej GPS na pokladzie byl.
Druga sprawa TAWS (ten model jaki mieli na pokladzie) moze dawac ostrzezenia
bez wzgledu czy GPS byl czy nie, wiec znowu bzdury wypisujesz.

Na jakiej zasadzie TAWS mialby dawac ostrzezenia ?
Jesli nie zna w miare dokladnej pozycji i nie ma mapy cyfrowej terenu, to pozostaje chyba tylko jakis radar przedni.
A ten .. czy nie powinien przy ladowaniu zawsze ostrzegac "zaraz glebniesz" ?

Sam latam (na malych samolotach)
wyposazonych w GPS/TAWS i po prostu szlag mnie trafia jak ktos wypisuje taka
dezinformacje.

A te z ktorymi latasz to na jakies zasadzie wykrywaja sytuacje niebezpieczne ?

J.

Data: 2010-12-09 19:10:12
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Na jakiej zasadzie TAWS mialby dawac ostrzezenia ?

na zasadzie takiej ze ma ciagle baro - i radio-wyskosciomierze i zna pozycje
klap i podwozia.

Jesli nie zna w miare dokladnej pozycji i nie ma mapy cyfrowej terenu, to pozostaje chyba tylko jakis radar przedni.

Nie zaden radar przedni (ten jest do pogody) tylko RADIOWYSOKOSCIOMIERZ

A te z ktorymi latasz to na jakies zasadzie wykrywaja sytuacje niebezpieczne ?

Tylko mapa terenu + GPS + barometr.

--


Data: 2010-12-10 17:25:44
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "saturn5 " <saturn5.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w
Na jakiej zasadzie TAWS mialby dawac ostrzezenia ?
na zasadzie takiej ze ma ciagle baro - i radio-wyskosciomierze i zna pozycje
klap i podwozia.

Ale tylko z tego to przy ladowaniu albo zawsze ostrzega "zaraz sie rozbijesz", wiec go pilot ignoruje z przyzwyczajenia, albo wcale nie ostrzega, i majac wysuniete podwozie mozesz sie rozbic.

Ten TAWS ostrzegal mimo konfiguracji do ladowania.

Jesli nie zna w miare dokladnej pozycji i nie ma mapy cyfrowej
terenu, to pozostaje chyba tylko jakis radar przedni.
Nie zaden radar przedni (ten jest do pogody) tylko RADIOWYSOKOSCIOMIERZ

A jak cie RW ostrzeze przed wleceniem w zbocze gory czy np w budynek WTC ?

A te z ktorymi latasz to na jakies zasadzie wykrywaja sytuacje
niebezpieczne ?
Tylko mapa terenu + GPS + barometr.

A w mapie sa lotniska  i przy prawidlowym podejsciu sie nie odzywa ?
Smolensk tez jest ?

J.

Data: 2010-12-10 19:21:15
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Ten TAWS ostrzegal mimo konfiguracji do ladowania.

Mial prawo - zostaly przekroczone limity co do szybkosci zblizania sie do terenu.

A jak cie RW ostrzeze przed wleceniem w zbocze gory czy np w budynek WTC ?

Nie ostrzeze, tylko prawdziwy TAWS z mapa terenu ostrzeze.

Masz niestety strasznie "gazetowe" pojecie o TAWS. --


Data: 2010-12-10 23:20:03
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
On Fri, 10 Dec 2010 19:21:15 +0000 (UTC),  saturn5  wrote:
Ten TAWS ostrzegal mimo konfiguracji do ladowania.
Mial prawo - zostaly przekroczone limity co do szybkosci zblizania sie do terenu.

po raz pierwszy sie odezwal jak byli na 400m i wolno schodzili.
Pull up im krzyczal jak mieli stabilne 100m .. ale moze popatrzyl na
barometryczny.


A jak cie RW ostrzeze przed wleceniem w zbocze gory czy np w budynek WTC ?
Nie ostrzeze, tylko prawdziwy TAWS z mapa terenu ostrzeze.
Masz niestety strasznie "gazetowe" pojecie o TAWS.

No wiesz, jak czlowiek stara sie dowiedziec cos rzetelnie, to sie
dowiaduje ze jest pare generacji tego sprzetu. A w kwestii tego co dokladnie potrafil ten w Tu pozostaje sie jeszcze
glupszym. Jaki tam w ogole byl model ? Ale inzynierskie myslenie i zdrowa logika sie przydaja - mozna sie
domyslic co moze a czego nie moze, i co potrzeba zeby mogl. J.

Data: 2010-12-07 22:21:05
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Tue, 7 Dec 2010 21:46:55 +0100, Endriu napisał(a):

Tak tak. Pilot z 3500 wylatanych godzin cały czas dawał gaz do dechy, bez względu na okoliczności.

Masz świadomość, że żadna duża linia lotnicza nie pozwoliłaby, żeby
kapitanem został pilot o tak mizernym nalocie? Te wielkie 3500 godzin, to
jest odpowiednik circa 150 tyś kilometrów przejechanych samochodem (średnia
43 km jest całkiem realna dla typowego kierowcy: trochę miasta, trochę
korków, czasem jakaś trasa). Jak człowiek ma daleko do pracy i rodzinę
rozrzuconą po całej Polsce, to takie przebiegi wykręca 3 do 5 lat. REPy w
rok, góra dwa lata. Kiedyś by zostać mistrzem szewskim trzeba było trzy
lata terminować w zakładzie, a teraz można zostać mistrzem pilotażu! Jak do
tego dodasz, że te 3500 godzin, to było w piętnaście lat wykręcone, to już
się zaczyna lekko straszno robić: 20 godzin miesięcznie, czyli jakiś lot
raz na kilka dni! --
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-07 22:30:18
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Masz świadomość, że żadna duża linia lotnicza nie pozwoliłaby, żeby
kapitanem został pilot o tak mizernym nalocie? Te wielkie 3500 godzin, to
jest odpowiednik circa 150 tyś kilometrów przejechanych samochodem (średnia
43 km jest całkiem realna dla typowego kierowcy: trochę miasta, trochę
korków, czasem jakaś trasa). Jak człowiek ma daleko do pracy i rodzinę
rozrzuconą po całej Polsce, to takie przebiegi wykręca 3 do 5 lat. REPy w
rok, góra dwa lata. Kiedyś by zostać mistrzem szewskim trzeba było trzy
lata terminować w zakładzie, a teraz można zostać mistrzem pilotażu! Jak do
tego dodasz, że te 3500 godzin, to było w piętnaście lat wykręcone, to już
się zaczyna lekko straszno robić: 20 godzin miesięcznie, czyli jakiś lot
raz na kilka dni!

Ile ty wylatałeś jeśli można zapytać ?.

P.S.A mnie wychodzi na to że chłop nic w życiu innego nie robił tylko latał. 20 godzin miesięcznie to 10 lotów po 2 godziny (z prędkością 1000/h można bardzo daleko zalezieć jak na warunki wojskowe - Polska nie jest taka znowu szeroka). Całe swoje życie od szkoły po śmierć....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-07 23:16:32
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Tue, 7 Dec 2010 22:30:18 +0100, Endriu napisał(a):

Ile ty wylatałeś jeśli można zapytać ?.

P.S.A mnie wychodzi na to że chłop nic w życiu innego nie robił tylko latał. 20 godzin miesięcznie to 10 lotów po 2 godziny (z prędkością 1000/h można bardzo daleko zalezieć jak na warunki wojskowe - Polska nie jest taka znowu szeroka). Całe swoje życie od szkoły po śmierć....

Jeden krótki lot, raz na dwa dni? To naprawdę wypas! Najwyższa klasa
mistrzowska. Taki nalot w liniach lotniczych to się w trzy, cztery lata
robi, a nie w piętnaście!
Zobacz, z łaski swojej jakie naloty mają kapitanowie liniowców
pasażerskich. 3500 wylatanych godzin, to początek kariery pilota, przed
którym jeszcze długa droga do dowodzenia prestiżowymi samolotami.
Inna sprawa, to pytanie, czy to dobry pomysł, by pasażerski samolot
pilotował wojskowy? Czy Kubica byłby dobrym kierowcą autokaru?

--
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-08 08:15:50
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Zobacz, z łaski swojej jakie naloty mają kapitanowie liniowców
pasażerskich. 3500 wylatanych godzin, to początek kariery pilota, przed
którym jeszcze długa droga do dowodzenia prestiżowymi samolotami.
Inna sprawa, to pytanie, czy to dobry pomysł, by pasażerski samolot
pilotował wojskowy? Czy Kubica byłby dobrym kierowcą autokaru?

Nie wiem właśnie czy jest to dobry pomysł porównywac naloty pilotów pasażerskich i wojskowych. Oczywiście pod względem godzinowym jak widać nie ma co porównywać, aczkolwiek gdyby się zastanowić to z tego co wiem Policjanci na emeryturę mogą już odchodzić włąśnie po piętnastu latach. Nie wiem jak to jest z wojskowymi, ale wydaje mi się, że Protasiuk mógłby być określony mienaem "starego" w porównaniu do innych pilotów. Oczywiście nie mam danych statystycznych. Tak na oko wydaje mi się, że prawidłowszym byłoby odniesć staż Protasiuka do innych wojskowych latających np. w Bundeswerze, Rotal Air Force itd, a nie do pilotów cywilnych .....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 12:10:28
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Wed, 8 Dec 2010 08:15:50 +0100, Endriu napisał(a):

Tak na oko wydaje mi się, że prawidłowszym byłoby odniesć staż Protasiuka do innych wojskowych latających np. w Bundeswerze, Rotal Air Force itd, a nie do pilotów cywilnych .....

Widzę, że pomału dochodzisz do wniosku, że to był świetny pilot wojskowy,
który powinien latać Su-22 albo Miga-29, a nie powozić takim autobusem jak
rządowy TU-154. Zupełnie inaczej szkoli się pilotów samolotów bojowych, a
inaczej kapitanów odrzutowców pasażerskich. Niemałą rolę mogło odegrać
również to, że piloci bojowi mają zupełnie inne priorytety wykonywanych
misji niż ich koledzy z linii lotniczych. Możliwe i praktykowane na całym
świecie jest przekwalifikowane wojskowych do latania samolotami
pasażerskimi, ale nigdy nie następuje z dnia na dzień. --
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-08 19:43:43
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Możliwe i praktykowane na całym
świecie jest przekwalifikowane wojskowych do latania samolotami
pasażerskimi, ale nigdy nie następuje z dnia na dzień.

No właśnie. A wie ktoś ile Protasiuk latał na Tupolewie ?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 18:55:05
Autor: Mikolaj Machowski
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Endriu napisał:
Możliwe i praktykowane na całym
świecie jest przekwalifikowane wojskowych do latania samolotami
pasażerskimi, ale nigdy nie następuje z dnia na dzień.

No właśnie. A wie ktoś ile Protasiuk latał na Tupolewie ?.

2937h.

m.

Data: 2010-12-08 20:02:07
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Możliwe i praktykowane na całym
świecie jest przekwalifikowane wojskowych do latania samolotami
pasażerskimi, ale nigdy nie następuje z dnia na dzień.

No właśnie. A wie ktoś ile Protasiuk latał na Tupolewie ?.

2937h.

Dzięki - doczytałem resztę....

Protasiuk do trzech razy sztuka
http://www.pluszaczek.com/2010/05/14/protasiuk-do-trzech-razy-sztuka/

Czyli praktycznie całe swoje "lotnicze" życie spędził na Tupolewie.....


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 19:13:15
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Czyli praktycznie całe swoje "lotnicze" życie spędził na Tupolewie.....

Faktycznie. Tym niemniej juz jest jasne ze ich wyszkolenie bylo marne, pod
wgzledem standardow miedzynarodowego lotnictwa cywilnego po prostu
skandaliczne, nie obwiniam tu samych pilotow ale glownie ich przeloznych. To
ludzie po "radzieckiej" szkole latania ktorzy nie dokonali zadnej rewizji
metod szkolenia po wejsciu do NATO.

--


Data: 2010-12-08 20:45:56
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Faktycznie. Tym niemniej juz jest jasne ze ich wyszkolenie bylo marne, pod
wgzledem standardow miedzynarodowego lotnictwa cywilnego po prostu
skandaliczne, nie obwiniam tu samych pilotow ale glownie ich przeloznych. To
ludzie po "radzieckiej" szkole latania ktorzy nie dokonali zadnej rewizji
metod szkolenia po wejsciu do NATO.

Wniosek wysnuty na podstaawie stenogramów, czy jakieś inne przemyślenia ?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-08 21:17:12
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Wniosek wysnuty na podstaawie stenogramów, czy jakieś inne przemyślenia ?.

Stenogramy sa dobrym poczatkiem. To co tam jest (i czego tam nie ma) daje po
prostu skandaliczny obraz na zachowanie tej zalogi w kokpicie. --


Data: 2010-12-09 13:36:39
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "saturn5 " <saturn5.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał
Wniosek wysnuty na podstaawie stenogramów, czy jakieś inne przemyślenia ?.
Stenogramy sa dobrym poczatkiem. To co tam jest (i czego tam nie ma) daje po
prostu skandaliczny obraz na zachowanie tej zalogi w kokpicie.

A mozesz napisac konkretnie co tam takiego skandalicznego jest ?

J.

Data: 2010-12-09 19:06:00
Autor: saturn5
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

A mozesz napisac konkretnie co tam takiego skandalicznego jest ?

Moze ustalmy czego tam nie ma a MUSIALO byc:
1. brak briefingu przed podejsciem
2. brak jakichkolwiek call-outow w tym slynne "MINIMUM"
3. nieprawidlowe czytanie radiowysokosciomierza (zamiast baro-)
4. ladowanie bez oficjalnej zgody kontrolera

(pojdz sobie na youtube i zobacz jakis filmik z kabiny z ladowania jak to
powinno wygladac w podobnych warunkach atmosferycznych).

--


Data: 2010-12-09 23:43:56
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik saturn5 napisał:

Wniosek wysnuty na podstaawie stenogramów, czy jakieś inne przemyślenia ?.

Stenogramy sa dobrym poczatkiem. To co tam jest (i czego tam nie ma) daje po
prostu skandaliczny obraz na zachowanie tej zalogi w kokpicie.

A to są stenogramy nagrań z kokpitu samolotu pasażerskiego? Bo myślałem że z jakiegoś klubu dyskusyjnego! Tłumy jak na stacji metra się przewalały.

--
Darek

Data: 2010-12-08 21:20:44
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Wed, 8 Dec 2010 20:45:56 +0100, Endriu napisał(a):

Faktycznie. Tym niemniej juz jest jasne ze ich wyszkolenie bylo marne, pod
wgzledem standardow miedzynarodowego lotnictwa cywilnego po prostu
skandaliczne, nie obwiniam tu samych pilotow ale glownie ich przeloznych. To
ludzie po "radzieckiej" szkole latania ktorzy nie dokonali zadnej rewizji
metod szkolenia po wejsciu do NATO.

Wniosek wysnuty na podstaawie stenogramów, czy jakieś inne przemyślenia ?.

Cztery katastrofy wojskowych statków powietrznych w dwa lata najlepiej
świadczą o poziomie wyszkolenia pilotów.
1. Casa w Mirosławcu
2. Mi-24 pod Bydgoszczą
3. Bryza w Gdyni
4. Tu-154 w Smoleńsku
O ile śledztwo w sprawie Smoleńska trwa, to we wszystkich pozostałych
wypadkach bezpośrednią przyczyną katastrof były błędy załogi wskazujące na
niski poziom wyszkolenia. A śledztwa prowadzone były w Polsce!
Gdyby Wizzair, albo Lot mieli taką ilość wypadków w przeliczeniu na ilość
wykonywanych operacji lotniczych, to przynajmniej co miesiąc rozbijałby się
jakiś ich samolot.  --
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-09 23:42:23
Autor: Dariusz K. Ładziak
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik P.B. napisał:

Cztery katastrofy wojskowych statków powietrznych w dwa lata najlepiej
świadczą o poziomie wyszkolenia pilotów.
1. Casa w Mirosławcu

Powered by Garmin. Czy Casa poleci "na żyletę"?

2. Mi-24 pod Bydgoszczą

I chuj!

3. Bryza w Gdyni

Co nam brak jednego silnika?

4. Tu-154 w Smoleńsku

Debeściaki pizdy się nie boją.

--
Darek

Data: 2010-12-10 01:17:30
Autor: porterhouse
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

1. Casa w Mirosławcu
2. Mi-24 pod Bydgoszczą
3. Bryza w Gdyni
4. Tu-154 w Smoleńsku

No i ten Hercules co lecial z Afgansitanu. Cudem sie nie rozwalili.


--


Data: 2010-12-08 20:12:20
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Wed, 8 Dec 2010 20:02:07 +0100, Endriu napisał(a):

Protasiuk do trzech razy sztuka
http://www.pluszaczek.com/2010/05/14/protasiuk-do-trzech-razy-sztuka/

Czyli praktycznie całe swoje "lotnicze" życie spędził na Tupolewie.....

LOL Cytat z podanego wyżej linku:

"W mediach załogę feralnego lotu okrzyknięto elitą polskiego lotnictwa.
Prawda jest taka, że byli to młodzi, utalentowani żołnierze, ale ich
doświadczenie nie rzuca na kolana."

--
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-08 19:58:54
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Wed, 8 Dec 2010 19:43:43 +0100, Endriu napisał(a):

Możliwe i praktykowane na całym
świecie jest przekwalifikowane wojskowych do latania samolotami
pasażerskimi, ale nigdy nie następuje z dnia na dzień.

No właśnie. A wie ktoś ile Protasiuk latał na Tupolewie ?.

Ech, ta młodzież. Google jeszcze działają:

Kpt. pil. Arkadiusz PROTASIUK – lat: 36
Urodzony 13 listopada 1974 r. w Siedlcach. W roku 1993 ukończył Liceum
Lotnicze w Dęblinie i postanowił kontynuować naukę w Wyższej Szkole
Oficerskiej Sił Powietrznych. W dniu 28 czerwca 1997 r. promowany był do
stopnia podporucznika i skierowany do pełnienia dalszej zawodowej służby
wojskowej w 36. splt w Warszawie na stanowisku Starszego Pilota. W 1999 r.
ukończył studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim uzyskując tytuł
magistra. Od dnia 1 stycznia 2002 r. do 2 marca 2003 r. na stanowisku
Dowódca Załogi. W 2003 r. ukończył studia podyplomowe w Wojskowej Akademii
Technicznej w Warszawie. Od dnia 3 marca 2003 r. do 30 czerwca 2004 r. na
stanowisku nawigatora. Od 1 lipca 2004 r. zajmował stanowisko oficer
sekcji. Był pilotem klasy mistrzowskiej, legitymującym się nalotem ogólnym
3528 godzin, w tym na Tu-154M 2937 godzin. Poziom wyszkolenia na Tu-154M –
dowódca załogi NIMC. Odznaczony Brązowym Medalem za Zasługi dla Obronności
Kraju (2005 r.).

http://lotniczapolska.pl/Zaloga-Tupolewa-z-36-splt,12748 Poczytaj jakie doświadczenie mieli pozostali członkowie załogi. Szokujące
jest, że ludziom z tak niewielkim doświadczeniem powierzono samolot z
takimi pasaĹźerami! --
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-09 13:35:33
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Użytkownik "Endriu" <nmp3(NOSPAM)@interia.pl> napisał w
Nie wiem właśnie czy jest to dobry pomysł porównywac naloty pilotów pasażerskich i wojskowych. Oczywiście pod względem godzinowym jak widać nie ma co porównywać, aczkolwiek gdyby się zastanowić to z tego co wiem Policjanci na emeryturę mogą już odchodzić włąśnie po piętnastu latach. Nie wiem jak to jest z wojskowymi, ale wydaje mi się, że Protasiuk mógłby być określony mienaem "starego" w porównaniu do innych pilotów. Oczywiście nie mam danych statystycznych. Tak na oko wydaje mi się, że prawidłowszym byłoby odniesć staż Protasiuka do innych wojskowych latających np. w Bundeswerze, Rotal Air Force itd, a nie do pilotów cywilnych .....

W kwestii doswiadczenia to chyba jednak do cywilnych.
Wojskowa elita .. a potem sie okazuje ze wojskowy pilot laduje raz na dwa tygodnie, a cywilny dwa razy dziennie ..


J.

Data: 2010-12-09 03:53:12
Autor: Eneuel Leszek Ciszewski
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

"hss" idkvcm$fl$1@inews.gazeta.pl

nastąpiło pierwsze zetknięcie z ziemią. Przeciążenie w momencie uderzenia
wynosiło ok. 100 g.

Najzwyklejszy dysk 2.5 calowy by to wytrzymał. Dlaczego więc na pokładzie
tak ważnego samolotu nikt nie zamontował jaskrawych skrzynek z prawdziwego
zdarzenia obok śmiesznie otaśmowanych? :) IMO dlatego, ;) że to nieprawda,
iż na pokładzie były tylko te skrzynki, które pokazano w TV.

Może wreszcie dowiemy się, jaką awioniką i aparatura pokładową w ogóle
(bo pomarańcze skrzynkowe chyba awionika nie są) dysponuje polskie
lotnictwo ,,wojskowe''. :) Odpowiedzi typu HertzSystem są raczej mylące. :)

--
   .`'.-.         ._.                           .-.
   .'O`-'     ., ; o.'    eneuel@@gmail.com    '.O_'
   `-:`-'.'.  '`\.'`.'    ~'~'~'~'~'~'~'~'~    o.`.,
  o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....

Data: 2010-12-10 18:48:38
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Kolego delfino - czyli IRC to system iercyjny ?.
Jak on działa ?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-10 19:27:15
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Endriu wrote:

Kolego delfino - czyli IRC to system iercyjny ?.
Jak on działa ?.


http://digilander.libero.it/andreatheone/irs.htm

Tutaj krótko po Polsku:

http://www.heading.pata.pl/inertia1.htm

"We współczesnych samolotach komunikacyjnych i wojskowych system bezwładnościowy jest z reguły jednym z elementów systemu zarządzania lotem (FMS - Flight Management System), stanowiąc jednocześnie źródło danych dla elektronicznych przyrządów pilotażowych (sztuczny horyzont, zakrętomierz i wariometr."

Czyli mniej więcej to co pisałem - wizualizacja plus przyrządy z IRSa. "Do okresowej aktualizacji wskazań (uzgadniania) żyroskopowych systemów odniesienia używano połączonych z nimi busol magnetycznych lub układów astronawigacyjnych. Obecnie stosuje się aktualizację wskazań w locie za pomocą GPS i VOR/DME. "

Czyli GPS może (ale nie musi) być wykorzystywany do okresowych korekt IRSa. Przy czym nie wiadomo czy 20 lat temu tożsame jest z obecnie - awionika do Tu-154 robiona była na początku lat 90-tych, a GPS uzyskał funkcjonalność dopiero w 1995r, więc przynajmniej w pierwotnej wersji na pewno w ogóle nie używała GPS, może potem coś dodano? Tutaj coś piszą o Tutce, ale wszystko jak zwykle to tylko domysły:

http://staryw.blogspot.com/2010/04/czterdzieesci-szesci-po-metra.html

W każdym razie fałszowanie GPSa w żaden sposób nie może wpłynąć na IRS. Nie przyjmie on po prostu absurdalnych danych z GPS odbiegających nagle np. o 500 metrów od wskazań. A taka była teza z tego artykułu. Co więcej każdy system lotniczy musi brać pod uwagę możliwość otrzymania błędnych danych z GPS, gdyż jest to wpisane w naturę tego systemu i każde urządzenie korzystające z GPS musi albo posiadać niezależny pomiar dokładności (WAAS, EGNOS), albo inne źródło porównawcze.

Data: 2010-12-10 19:39:18
Autor: Endriu
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Tutaj coś piszą o Tutce, ale wszystko jak zwykle to tylko domysły:

http://staryw.blogspot.com/2010/04/czterdzieesci-szesci-po-metra.html

W każdym razie fałszowanie GPSa w żaden sposób nie może wpłynąć na IRS.

Widzę że to są jakby całkowicie dwa inne systemy.
A widziałes te zdjęcia satelitarne o których mówił Macierewicz ?.

Macierewicz: nieprawdziwa wersja MAK
http://smolensk-2010.pl/2010-12-09-macierewicz-nieprawdziwa-wersja-mak.html

" [...]  Podczas konferencji Macierewicz pokazał dwa zdjęcia satelitarne: jedno przedstawiające widok miejsca katastrofy zanim się ona wydarzyła - z 5 kwietnia, i drugie - z 12 kwietnia, po katastrofie. - Te zdjęcia przesądzaje o nieprawdziwości tezy, jaką przedstawiła komisja pani Anodiny o tym, że samolot się odwrócił i uderzył plecami, odwrotną stronę. Tak nie było - powiedział. Według posła PiS, porównanie zdjęć dowodzi, że Tu-154M "skosił" fragment lasu. - To jest ok. 35 wysokich na kilka i kilkanaście metrów drzew, ok. 1000 metrów kwadratowych, które zostało wykoszone - zaznaczył. Według niego, na drugim zdjęciu widać dwie bruzdy wykonane przez podwozie samolotu.[...]  ".


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-10 19:48:15
Autor: P.B.
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Fri, 10 Dec 2010 19:39:18 +0100, Endriu napisał(a):

A widziałes te zdjęcia satelitarne o których mówił Macierewicz ?.

A Ty widziałeś?

--
Pozdrawiam,

Przemek

Data: 2010-12-10 20:10:54
Autor: Endriu
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
A widziałes te zdjęcia satelitarne o których mówił Macierewicz ?.

A Ty widziałeś?

Nie widziałem.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-10 20:09:02
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
Endriu wrote:

Widzę że to są jakby całkowicie dwa inne systemy.

Zupełnie. Samoloty latały na INSach na lata zanim w ogóle GPS się komuś przyśnił. I nadal pozostaje to podstawowe źródło informacji.

A widziałes te zdjęcia satelitarne o których mówił Macierewicz ?.

Nie widziałem

" [...]  Podczas konferencji Macierewicz pokazał dwa zdjęcia satelitarne:
jedno przedstawiające widok miejsca katastrofy zanim się ona wydarzyła - z
5 kwietnia, i drugie - z 12 kwietnia, po katastrofie. - Te zdjęcia
przesądzaje o nieprawdziwości tezy, jaką przedstawiła komisja pani Anodiny
o tym, że samolot się odwrócił i uderzył plecami, odwrotną stronę. Tak nie
było - powiedział. Według posła PiS, porównanie zdjęć dowodzi, że Tu-154M
"skosił" fragment lasu. - To jest ok. 35 wysokich na kilka i kilkanaście
metrów drzew, ok. 1000 metrów kwadratowych, które zostało wykoszone -
zaznaczył. Według niego, na drugim zdjęciu widać dwie bruzdy wykonane
przez podwozie
samolotu.[...]  ".

Bardzo wątpliwe wydaje się wywnioskowanie czegoś takiego ze zdjęć satelitarnych marnej jakości. Przeciwstawianie tego zdjęciom z miejsca katastrofy wydaje się mocno naiwne.

Natomiast nie mogę sobie w tym miejscu odmówić jednego komentarza. Oczywistym jest, że każda partia ma swoje cele polityczne i swoją linię. Dlatego wszelkie upolitycznione komisje, wszelkie dowody pokazywane przez polityków należy natychmiast odrzucić. Bo to nie prowadzi do odkrycia prawdy. Linia PiSu jest jasna - winni katastrofie są Ruscy wraz z Tuskiem i Komorowski. Oczywistym jest więc, że z tego środowiska będą wypływały takie, a nie inne argumenty. Przytoczony fragment, to standardowy dowód pod założoną tezę. Wartość dowodowa zerowa, ale propagandowo można przekonać parę osób, że 'coś jest nie tak'. Oczywiście od ręki mógłbym przytoczyć kilkanaście takich 'dowodów' pod konkretną tezę. I czego ma to dowodzić? Jasnym jest, że wybierając kilka zdjęć, a ukrywając kilkaset innych, możemy zasugerować coś, co wcale nie miało miejsca. Znakomitym przykładem jest to słynne zdjęcie wkręcania żarówek.

Dlatego przestrzegam. Dajmy pracować niezależnej komisji. Gdy pojawi się raport, wtedy będziemy mieć dostęp do wszystkiego (o ile będzie jawny, bardzo tu liczę na Rosjan), wraz z metodologią i wtedy będzie można konkretnie zarzucić błędy w tej metodologii i podważyć wyciągnięte wnioski.

Data: 2010-12-11 22:26:04
Autor: Marcin Kantorek
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
W dniu 2010-12-10 19:27, Delfino Delphis pisze:

GPS uzyskał funkcjonalność
dopiero w 1995r

Znacznie wcześniej!

--

            Marcin 'Cypis' Kantorek              |
                                                /|)
                                               '-/_\
   ~~~~~~ http://www.DINO.merigold.pl ~~~~~~~~'===='~~~~~~~~~

Data: 2010-12-11 10:18:01
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Data: 2010-12-11 10:27:35
Autor: /dev/SU45
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Czy lotki mają trymer
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101211&typ=po&id=po05.txt

Uśmiałem się widząc ten tytuł. To już lepiej niż PLAR, Pilot Club itd. Niedługo na pierwszej stronie Naszego Dziennika będą tytuły: "Czy transponder był w mode S?", "Czy APU było w stand-by", "Czy autopilot był w mode APR", aż w końcu Ojciec Tadeusz zmieni profil na awiacyjny i będzie sprzedawał ultralajty dla Moherowych Beretów. A w Toruniu będą nomen omen zloty, i Radio Maryja dostanie swoją częstotliwość w paśmie 122.xxx

Data: 2010-12-12 10:38:57
Autor: J.F.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
On Sat, 11 Dec 2010 10:27:35 +0100,  /dev/SU45 wrote:
Czy lotki mają trymer
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101211&typ=po&id=po05.txt

Uśmiałem się widząc ten tytuł. To już lepiej niż PLAR, Pilot Club itd. Niedługo na pierwszej stronie Naszego Dziennika będą tytuły: "Czy transponder był w mode S?", "Czy APU było w stand-by", "Czy autopilot był w mode APR", aż w końcu Ojciec Tadeusz zmieni profil na awiacyjny i będzie sprzedawał ultralajty dla Moherowych Beretów.

Ciekawe, ciekawe, ale co merytorycznie ? Maja racje czy nie maja ? Wiele z tego sam niedawno napisalem,
niektore wydaja mi sie podejrzane.

A w Toruniu będą nomen omen zloty, i Radio Maryja dostanie swoją częstotliwość w paśmie 122.xxx

Modlitwa przed ladowaniem na pewno nie zaszkodzi :-)

J.

Data: 2010-12-12 14:10:11
Autor: Delfino Delphis
Pilot wciska? gaz do ko?ca/Newsweek6XII/Smolensk
J. F.  wrote:


Modlitwa przed ladowaniem na pewno nie zaszkodzi :-)

http://news.bbc.co.uk/2/hi/europe/7962082.stm

Temu raczej nie pomogła. Choć wyrok IMHO skandaliczny.

Data: 2010-12-12 23:29:41
Autor: Oleczko8
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:cs59g61mth3t7k377t5s5rge3m6tjbkle94ax.com...
Modlitwa przed ladowaniem na pewno nie zaszkodzi :-)

J.

   Mylisz się. Modlitwa przed lądowaniem może zaszkodzić.
Lepiej, aby pilot skupił się na pilotażu, a modlić się
to może po wylądowaniu. Jak mu potrzebna modlitwa przed lądowaniem
to znaczy, że nie powinien być pilotem.

Data: 2010-12-19 22:09:07
Autor: Endriu
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Uśmiałem się widząc ten tytuł. To już lepiej niż PLAR, Pilot Club itd. Niedługo na pierwszej stronie Naszego Dziennika będą tytuły: "Czy transponder był w mode S?", "Czy APU było w stand-by", "Czy autopilot był w mode APR", aż w końcu Ojciec Tadeusz zmieni profil na awiacyjny i będzie sprzedawał ultralajty dla Moherowych Beretów. A w Toruniu będą nomen omen zloty, i Radio Maryja dostanie swoją częstotliwość w paśmie 122.xxx

Kopara ci opadła po tym jak śledczy z "Naszego dziennika" datarli do steku nonsensów z "wprostowego" artykułu stworzonego na użytek rządowej propagandy .. Taki z ciebie fachowiec, że ni potrafił dostrzec oczywistych bredni ?.


--
Pozdrawiam
Endriu
http://drendriu.ovh.org/

Data: 2010-12-11 11:08:37
Autor: P.B.
Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk
Dnia Sat, 11 Dec 2010 10:18:01 +0100, Endriu napisał(a):

Czy lotki mają trymer
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101211&typ=po&id=po05.txt

Bardzo ciekawe. Czy wiesz, że w bazie
http://nauka-polska.pl/dhtml/raportyWyszukiwanie/wyszukiwanieLudzieNauki.fs?lang=pl
brakuje tylko dwóch ludzi: dr Tadeusza Augustynowicza i Jarosława
Kaczyńskiego? Bardzo interesujące! --
Pozdrawiam,

Przemek

Pilot wciskał gaz do końca/Newsweek6XII/Smolensk

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona