Data: 2010-12-05 22:29:50 | |
Autor: Azor jest pedałem | |
Pilotom zabrakło wysokości i szczęścia. | |
Działania kontrolerów lotów ze Smoleńska nie spowodowały katastrofy, ale mieli szansę, aby nie dopuścić do tragedii - pisze Siergiej Amielin, dziennikarz ze Smoleńska, autor bloga, na którym od 10 kwietnia analizuje jej przyczyny
W poniedziałek w księgarniach znajdzie się jego książka "Ostatni lot. Spojrzenie z Rosji". Jest wynikiem "internetowego śledztwa", w którym uczestniczyli także lotnicy, w tym piloci tupolewów. Sam Amielin chodził z aparatem fotograficznym i GPS wokół smoleńskiego lotniska dokumentując i analizując ślady po katastrofie: rozrzucenie szczątek prezydenckiego tu 154, wysokość ściętych przez upadający samolot drzew, rzeźbę terenu, położenie lotniskowych radiolatarni. Dla jego analizy kluczowe są także dwa dokumenty: * wstępny raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) i * upubliczniona wersja stenogramu zapisów rozmów w kokpicie pilotów. Stenogram jest nadal uzupełniany i - jak mówił niedawno "Gazecie" min. Jerzy Miller, przewodniczący polskiej komisji badającej katastrofę - kolejne odczytane zdania przynoszą nowe interpretacje ostatnich sekund lotu. Jakie - minister nie powiedział. W październiku MAK przekazał Polsce projekt raportu końcowego. Według Millera oraz płk Edmunda Klicha, akredytowanego przy rosyjskiej komisji, projekt ma luki. Brak informacji o tym, co się działo na smoleńskim lotnisku i obowiązujących tam procedurach. Dlatego "Spojrzenia z Rosji" czytać warto najpierw pod tym kątem. Czy kontrolerzy mogli zamknąć lotnisko? Według Amielina nie, bo "zgodnie z rosyjskimi przepisami mgła nie jest zjawiskiem meteorologicznym, które pozwala zamknąć lotnisko". Kontroler może zabronić lądowania, gdy na płycie są jakieś przeszkody. "Nie wydanie zezwolenia na lądowanie bez wyraźnych podstaw prawnych mogłoby wywołać międzynarodowy skandal - doszłoby do opóźnienia uroczystości na które przybywał Lech Kaczyński" - dodaje Amielin. Ale - i to słabość książki - nie podaje oficjalnych, czy nieoficjalnych informacji: czy decyzja, by lotniska nie zamykać, nie zapadła w Moskwie (co najmniej na poziomie dowództwa sił powietrznych). A kontakt wieży z Moskwą - jak ujawniła "Gazeta" - był. Według autora rola kontrolerów sprowadzała się do przekazywania "informacji i zaleceń załodze". Takie są procedury. Ale czy na pewno obowiązywały na wojskowym lotnisku Siewiernyj? Tego nie rozstrzyga. Pewnie dlatego, że proceduralne kwestie mają znaczenie przy prawnej ocenie odpowiedzialności za katastrofę. Nie wytłumaczą jej przyczyn. A Amielin zajmuje się tylko przyczynami. "Nie należy mylić działań, które doprowadziły do katastrofy, z działaniami, które, być może, pozwoliłyby jej uniknąć" - podkreśla. Jaką Amielin stawia hipotezę o przyczynie katastrofy? Załoga ma informacje z wieży, że "warunków do lądowania nie ma". Nie dostaje zgody na lądowanie, bo komunikat kontrolera "lądowanie warunkowo", taką zgodą nie jest. Dowódca kpt. Arkadiusz Protasiuk komunikuje zresztą: "jeśli nie będzie pogody odejdziemy na drugi krąg". I początkowo zbliża się do lotniska po ścieżce podejścia. Amielin rozprawia się z teorią, że piloci podjęli "próbne lądowanie" w Smoleńsku. Czegoś takiego nie znają lotnicze procedury. Lądowanie - pisze - może się zakończyć wylądowaniem, przerwaniem tego manewru, czyli "odejściem na drugi krąg" lub katastrofą. Decyzję - co robić - załoga podejmuje na tzw. wysokości decyzji (z której pilot musi widzieć początek pasa). 10 kwietnia w Smoleńsku załoga tupolewa decyzję musiała podjąć na wysokości 100 metrów nad pasem. Problem w ocenie przyczyn katastrofy polega na tym, że z dostępnej wersji stenogramu nie wynika co załoga chciała zrobić. Bo decyzji "co robi" na wysokości 100 metrów nie ogłosiła. "Dopiero na 80 metrach drugi pilot mówi >Odchodzimy<. To właśnie on ma obowiązek przeprowadzić odejście na drugi krąg" - pisze Amielin. Samolot minął wtedy najgłębsze miejsce jaru, nad którym przelatywał zbliżając się do pasa. Leciał dalej i coraz niżej! Bo leciał w stronę podnoszącego się zbocza. Rosyjski dziennikarz stawia hipotezę, że w tym momencie (na wysokości 100 - 80 metrów) dowódca i drugi pilot popełnili błędy. Wchodzi w techniczne szczegóły pilotażu, bez których nie jesteśmy w stanie zrozumieć co się stało. "Nie został wyłączony ani automat ciągu, ani kanał podłużny autopilota" - pisze. Żaden z pilotów nie poruszył wolantem i nie przesunął manetki gazu, co zahamowało by zniżanie samolotu. "Nie doszło do odejścia w trybie ręcznym". W ciągu pięciu sekund samolot zniżył się z 80 do 20 metrów, w stosunku do podnoszącego się terenu. "Ocena sytuacji i wyciągniecie wniosku zajęło im [pilotom - red.] właśnie owe 5 sekund" - uważa. "Gdy piloci spostrzegli niebezpieczną utratę wysokości, przeszli na tryb ręczny, ale do odejścia zabrakło im tejże wysokości i szczęścia" - podsumowuje. Czy załoga spóźniła się z decyzją o odejściu? Amielin zakłada co innego. Uważa, że piloci ufając nowoczesnym przyrządom Tupolewa "postanowili zejść po chmurę", zanurkowali. Dlatego też mieli włączonego autopilota i automat ciągu, które stabilizują lot. Piloci kierowali się także wskazaniami radiowysokościomierza, dokładniejszego niż wysokościomierz baryczny, ale mierzącego wysokość nie od poziomu pasa, lecz względem terenu. "Ale nie znajdowali się nad płaską równiną tylko nad wznoszącym się pod nimi zboczem parowu ( ) gdy samolot wynurzył się z chmur piloci na wprost siebie ujrzeli drzewa rosnące na zbliżającym się zboczu". Zaledwie 12 metrów nad poziomem ziemi. Żeby uniknąć zderzenie z brzozą zabrakło kilku sekund. Pięciu sekund - wylicza Amielin. Czy przed katastrofą pilotów mogli uratować kontrolerzy? Według Amielina tak! Kontrolerzy mogli jej zapobiec. Autor pomija często podnoszoną kwestię celowego zaniżania przez nich warunków meteorologicznych na smoleńskim lotnisku (co miało pilotów zniechęcić do lądowania). Za to dokładnie analizuje kiedy z wieży padła komenda: "horyzont" (polecenie przerwania zniżania samolotu). Pierwszy raz padła dwie sekundy po tym, gdy drugi pilot powiedział "odchodzimy". Samolot był na wysokości 50 metrów według radiowysokościomierza, 15 metrów nad poziomem pasa. Wcześniej przeciął ścieżkę schodzenia. "Kontrolerzy - jeśli to widzieli - mieli obowiązek ostrzec załogę" - pisze Amielin. Spóźnienie z komendą o zaprzestaniu zniżania wynosiło 4-5 sekund - wylicza. "Piloci otrzymali informację o niebezpiecznym zniżaniu dopiero wówczas, gdy najprawdopodobniej już sami to zrozumieli i podjęli próbę odejścia na drugi krąg." ( ) Kontrolerzy mieli szansę aby nie dopuścić do tragedii" - podsumowuje Siergiej Amielin. Za około dwa miesiące spodziewać się można ogłoszenia raportu końcowego MAK i wraz z nim opinii naszych ekspertów. Czy warto już dziś sięgać po "Ostatni lot" Amielina? Warto. Bo ta lektura przygotuje nas i pozwoli lepiej zrozumieć ustalenia ekspertów z rosyjskiej i polskiej komisji. Więcej... http://wyborcza.pl/1,105770,8769616,Pilotom_zabraklo_wysokosci_i_szczescia.html#ixzz17GuAfrb6 Przemysław Warzywny -- "Donald Tusk po trwającej przez całe pięć lat twardej walce politycznej rzucił na kolana najgroźniejszego konkurenta, Jarosława Kaczyńskiego. Odebrał mu całą władzę i pozbawia właśnie ostatnich medialnych okienek na świat." |
|
Data: 2010-12-05 22:45:33 | |
Autor: jadrys | |
Pilotom zabrakło wysokości i szczęścia. | |
W dniu 2010-12-05 22:29, Azor jest pedałem pisze:
Działania kontrolerów lotów ze Smoleńska nie spowodowały katastrofy, ale mieli szansę, aby nie dopuścić do tragedii - pisze Siergiej Amielin, dziennikarz ze Smoleńska, autor bloga, na którym od 10 kwietnia analizuje jej przyczyny Coś bardzo szybko ukazała się ta książka.. a nawet śledztwo nie zostało jeszcze zakończone. -- Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć.. Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku.. |
|
Data: 2010-12-05 22:57:11 | |
Autor: Andrzej Adam Filip | |
Pilotom zabrakĹo wysokoĹci i szczÄĹcia. | |
jadrys <andrzej203@op.pl> pisze:
W dniu 2010-12-05 22:29, Azor jest pedaĹem pisze: Wy nie wierzyta w siĹÄ wolnego rynku ksiÄ Ĺźek w ogĂłle czy w Rosji? :-) -- Andrzej Adam Filip : Ĺwiat jaki jest kaĹźdy widzi (inaczej). ObyĹ ĹźyĹ w ciekawych czasach. -- PrzysĹowie chiĹskie (pl.wikiquote.org) |
|
Data: 2010-12-05 23:17:55 | |
Autor: jadrys | |
Pilotom zabrakĹo wysokoĹci i szczÄĹc ia. [ruska kniga SmoleĹska] | |
W dniu 2010-12-05 22:57, Andrzej Adam Filip pisze:
No jasne Ĺźe nie wierzymy. Bez moĹźnego sponsora (GRU) taka ksiÄ Ĺźka ukazaĹaby siÄ za parÄ lat. -- Kapitalizm jest chorobÄ (zarazÄ ) z ktĂłrÄ naleĹźy walczyÄ.. InstalujÄ c Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku.. |
|
Data: 2010-12-05 23:38:34 | |
Autor: Tomy M. | |
Pilotom zabrakĹo wysokoĹci i szczÄĹc ia. | |
W dniu 2010-12-05 22:45, jadrys pisze:
CoĹ bardzo szybko ukazaĹa siÄ ta ksiÄ Ĺźka.. a nawet Ĺledztwo nie zostaĹo Wydrukowana byĹa juĹź w styczniu 2010 ... ile ma leĹźeÄ na magazynie?! -- Tomy M. "Patriotyzm nie ma nic wspĂłlnego z konserwatyzmem. Co wiÄcej jest on przeciwieĹstwem konserwatyzmu. Patriotyzm jest pomostem ĹÄ czÄ cym przeszĹoĹÄ i przyszĹoĹÄ. Ĺťaden prawdziwy rewolucjonista nie byĹ internacjonalistÄ " â George Orwell |