Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Pisowskie "łapaj złodzieja".

Pisowskie "łapaj złodzieja".

Data: 2011-08-09 17:59:38
Autor: matusm
Pisowskie "łapaj złodzieja".

Użytkownik "stevep" <stevep011@tkdami.net> napisał w wiadomości news:op.vzxadtnnv39gybstevep-komputer.radom.vectranet.pl...
# Dochodzenie do celu po trupach kojarzy się jednoznacznie negatywnie,
zwykle jednak używa się tego sformułowania jako metafory. Niestety, jakiś
czas temu pojęcie to nabrało nieprzyjemnej dosłowności, stając się aż zbyt
celnym określeniem polityki głównej partii opozycyjnej, która najwyraźniej
takim sposobem pragnie odzyskać władzę. Wykorzystując ludzką tragedię,
cierpienie i śmierć do zbicia kapitału politycznego.

Był już Smoleńsk, była CASA, była Łódź, Kamień Pomorski, nawet czyny
Andersa Breivika stały się pożywką polityczną i pretekstem do wciśnięcia
swoich (nikomu niepotrzebnych) trzech groszy w postaci tekstów
obsmarowujących obecną władzę. Nieco po Breiviku pretekstem do ugrania
punktów na śmierci i zniszczeniu stała się katastrofa kolejowa w
Strzelcach Krajeńskich, teraz zaś przyszła kolej na Andrzeja Leppera. Cóż,
skoro każdy powód dobry, czemu by nie wykorzystać raz jeszcze dawnego
koalicjanta. PiS-owcy żądają komisji śledczej w sprawie śmierci szefa
Samoobrony, jak zwykle snując kuriozalne teorie o spiskach i zamachach.

Lepper był posłem, wicemarszałkiem, ministrem, a przez pewien czas
wicepremierem, z tego też powodu miał dostęp do informacji daleko
wykraczających poza zakres dostępny zwykłym śmiertelnikom. Inna sprawa, że
naprawdę szeroki dostęp miał on za czasów PiS, także wtedy, kiedy gwoździa
do jego politycznej (zgadywanka) szykował Zbigniew Ziobro, dzisiaj wespół
z Arkadiuszem Mularczykiem orędownik powołania komisji śledczej do sprawy
śmierci Leppera. Przypomnijmy, opalony poseł po rozstaniu z koalicjantem
niedługo utrzymał mandat, bo na skutek skrócenia kadencji Sejmu i wyborów
przeprowadzonych w dniu 21 października 2007 roku opuścił Parlament, razem
ze swoją ekipą partyjną. Po wyborach Lepper został BYŁYM funkcjonariuszem
publicznym, a dostęp do tajnych lub chociaż ważnych danych mu się urwał.
Na zawsze, jak miało się okazać później.

Mniejsza z tym, sprawa głośna, sensacja jest, można grać. Lepper miał
wiedzę i już. Jaką i na jaki temat, to już wie Ziobro i jego dyktafon.
Nieważne, że Prokuratura prowadzi śledztwo, eks-minister sprawiedliwości
woli komisję śledczą. Dlaczego? Odpowiedź typowa i zresztą Ziobrze znana
doskonale jeszcze z czasów afery Rywina - komisje świetnie służą medialnej
banalizacji sprawy, rozmyciu tematu, rozciągnięciu postępowania, snuciu
publicznie dziwnych teorii i przede wszystkim obłowieniu się przez
członków komisji. Wiadomo, dodatek funkcyjny musi być. Już od dawna jest
jasne, że sejmowe komisje śledcze tyleż służą wyjaśnieniu spraw co
indiańskie tańce przywołaniu ulewy. Zresztą nawet tak ma być, jeszcze by
przypadkiem coś rzeczywiście wyszło i byłby problem.
  Dla kogo wiedza Leppera miałaby być groźna? Zakładając, że denat jakąś
wiedzę posiadał, co bardziej jest pretekstem do rozpętania politycznej
hucpy przez wykreowanie wrażenia zimnego politycznego mordu (parę nawiązań
ze strony pisowców znajdzie się, także do nie tak dawnych zdarzeń) niż
próba rzeczywistej pomocy w postępowaniu karnym, to dotyczyła ona raczej
czasów, kiedy u władzy byli Kaczyński i Ziobro. Eks-minister ZZ słynął
zresztą z tego, że wiele gadał, ale głównie na wiwat, bo nie wynikało z
tego praktycznie nic konkretnego. Słynny "gwóźdź" w postaci dyktafonu
także niewiele był wart, bo "afera gruntowa" poszła w piach. Jeśli przyjąć
scenariusz usunięcia niewygodnego świadka, daleko bardziej spędzał on sen
z powiek byłym niż obecnym rządzącym, z pozycji PiS-u nie spieszyłbym się
zatem z lansowaniem tego wątku. Tyle że jak inaczej wykreować kolejną
komisję?
  Żądanie zwołania komisji śledczej jest kuriozalne, a motywacja grubymi
nićmi szyta. W praktyce chodzi o pretekst, którego dostarczył sam Lepper
umierając. Jest powód do zarzucenia rywalom nieczystej gry politycznej i
pogrania trochę na emocjach. Cóż, nie tak powinno się robić politykę, tym
bardziej że są setki ważniejszych spraw, zaś kwestia przedwczesnego zgonu
lidera Samoobrony powinna być domeną Prokuratury, bo w zasadzie nie ma
logicznych podstaw dla angażowania w to Sejmu. Chęć wykorzystania zmarłego
do kampanii taką podstawą nie jest. Niech PiS zajmie się losem żyjących
wyborców, bo w tej kwestii merytorycznie jest cienko. To jest zresztą
powód, dla którego próbuje się rozdmuchiwać faktycznie nieistotne dla
Polski jako kraju tematy zastępcze. #
Ze strony:
http://tiny.pl/h5ds6

--
Byle smieć pisze jak o swoim smietniku zza  barykady internetowej i mniema sie dobrze bo jakiś PRMOWiec  wypastuje jego wypociny  dalej
a reszta ma tylko przykmowac do wiadomosci smieciowe wymysły


bo ciagle,,,,,,,,,,,,,,,
--
-- Sluzba Bezpieczenstwa moze i powinna kreowac rozne stowarzyszenia, kluby czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie gleboko infiltrowac istniejace gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym i wojewodzkim, a takze na szczeblach podstawowych, musza byc one przez nas operacyjnie opanowane. Musimy zapewnic operacyjne mozliwosci oddzialywania na te organizacje, kreowania ich dzialalnosci i kierowania ich polityka." -- Czeslaw Kiszczak, luty 1989 roku z posiedzenia kierownictwa MSW -- -- -- -- -- -- -
pozdrowienia
matusm

Pisowskie "łapaj złodzieja".

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona