Data: 2013-07-06 03:27:29 | |
Autor: Marek Woydak | |
Paksiwy konDonek | |
Donald Tusk przegrywa na wszystkich frontach. Przykre to, ale nawet nie potrafi przegrać jak prawdziwy mężczyzna. Prognozy wyborcze zapowiadają porażkę Platformy. Sam Tusk traci w rankingach popularności. Jeszcze nigdy tak źle nie oceniano pracy rządu i działalności premiera. A do tego na jego głowę co chwila spadają kłopoty. Warszawiacy chcą odwołać ze stanowiska prezydenta stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz, jedną z czołowych postaci partii Tuska. Na jaw wyszły przedziwne wydatki pokrywane z kasy partyjnej kompromitujące Platformę i jej lidera. Prawdopodobnie sam uczestniczył w biesiadach w luksusowych, drogich lokalach, podczas których liderzy Platformy jedli, pili, raczyli się cygarami, oglądając roznegliżowane panienki owinięte na rurach, niczym kuszące w raju Adama węże. Wszystko to było opłacane partyjnymi pieniędzmi. A partyjne dotacje pochodzą z budżetu państwa, jak wiadomo żywiącego się naszymi pieniędzmi, czyli podatników. Kosztowna rekreacja rządu Pewnie właśnie dlatego, że premier sam korzystał z tych dobrodziejstw, nie huknął jak zwykle pięścią w stół, wykrzykując, że winni muszą ponieść srogą karę, jak to wcześniej robił dziesiątki razy, kiedy na światło dzienne media wydobywały wstydliwe bądź naganne sprawy w samej partii bądź administracji państwowej. Teraz oznajmił tylko, że czuje się odpowiedzialny za to, co się stało, czyli za wydawanie partyjnych pieniędzy, pochodzących z budżetu, na całkowicie prywatne przyjemności. Przyznał się również do tego, że za partyjne pieniądze wynajmowano boiska i hale sportowe, na których Tusk oddawał się własnej, całkowicie prywatnej pasji, czyli kopaniu piłki. Zdumiewające i wystawiające Tuskowi o wiele gorsze świadectwo niż samo płacenie za wynajem boisk, było jego uzasadnienie. Cyniczne, by nie rzec bezczelne. Twierdził, że wydatek ten – zdaje się około 200 tys. zł rocznie – był konieczny, gdyż gra w piłkę nożną była postacią rekreacji dla członków rządu. To pozwala im utrzymać fizyczną formę, niezbędną do prawidłowego wykonywania ich odpowiedzialnej pracy. Sztuczki Niczym słaniający się w ringu bokser po otrzymaniu silnego ciosu, na poły przytomny, aby odwrócić złą dla siebie kartę związaną z nagannymi wydatkami, ni stąd ni z owąd stwierdził, że zamiast dotychczasowego sposobu finansowania partii z budżetu państwa Platforma doprowadzi do tego, że partię będą utrzymywane z pieniędzy sponsorów. Jak wiadomo, jest to zdecydowanie korupcjogenny system, uzależniający rządzącą partię od ludzi biznesu, którzy dają najwięcej pieniędzy. Finansowanie partii przeradza się w ohydne, prymitywne łapówkarstwo. To zostało Tuskowi natychmiast wytknięte, w tym także przez koalicyjne PSL. Jego liderzy pomysł Tuska nazwali chybionym. Zagrozili nawet wyjściem z koalicji, jeśli Tusk będzie brnął do zmiany obecnie obowiązujących zasad finansowania partii politycznych. Jeden z moich znajomych, przytomny analityk polityczny, podpowiedział mi, że pomysł o zmianie finansowania jest tanią gierką, którą Tusk próbuje obrócić na swoją korzyść aferę ze skandalicznymi wydatkami. Wie o tym, że projekt nowej ustawy nie znajdzie w Sejmie wystarczającego poparcia, wszystko zostanie więc jak do tej pory. On sam będzie miał jednak argument: – Jestem czysty, jestem uczciwy, chciałem, aby partie finansowali darczyńcy, ale wy się nie zgodziliście. Nie chciałem, abyście wypominali mi, że ubierałem swoją Małgorzatę w modne, najwyższej jakości stroje za pieniądze z budżetu. Co miałem robić, jeśli żona się zbuntowała i powiedziała mi, że na oficjalnych spotkaniach musi ładnie wyglądać. – Żona nie pracuje, nie ma etatu, a reprezentuje państwo polskie – tłumaczył się. Dyktat żony Kto powinien płacić za stroje żony premiera, które używa, towarzysząc mu w najróżniejszych spotkaniach, jest sprawa dyskusyjną. Mnie natomiast śmieszy tchórzliwość premiera, który nie potrafi powiedzieć po męsku: „Zdecydowałem tak, bo podczas wielu spotkań żona na tle innych kobiet, które towarzyszą dostojnikom z innych krajów, nie może wyglądać jak uboga krewna. Niestety, nie stać nas, byśmy kupowali ubrania dla żony z prywatnych pieniędzy”. Myślę, że takie wyjaśnienie byłoby do przyjęcia. Donald Tusk tymczasem chowa się za własną żoną. – To nie ja. To ona szantażem zmusiła mnie do tych dodatkowych wydatków. Oto, jakiej klasy trafił nam się premier. Jerzy Jachowicz |
|
Data: 2013-07-06 18:09:19 | |
Autor: pluton_ | |
Paksiwy konDonek | |
Donald Tusk przegrywa na wszystkich frontach. Nawet w ilosci dzieci polskezbaw bije go na glowe. Przykre to, ale nawet nie Skad ten wniosek ? Prognozy wyborcze zapowiadaj 2% prognoz. 85% prognoz zapowiada kleske polskezbawa, 44% kleske LSD a 76% kleske PSL. Jeszcze nigdy tak le nie oceniano pracy rzdu i dziaalnoci premiera. Od czasow rzadow kaczki. Dalej mi sie nie chce czytac, ide po piwo do lodowki. -- pozdrawiam P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online Nullification |
|
Data: 2013-07-06 18:45:26 | |
Autor: Proletariusz | |
Płaksiwy konDonek | |
Użytkownik "Marek Woydak" <mark.woydak@gmx.de> napisał w wiadomości news:19cyswsbvvj6.y1pbbiwewnni.dlg40tude.net... Sprawia ci przyjemność złamany posrańcu podszywanie się pod cudzy alias? Czy taka kanalia jak ty ma sumienie? Wy pisowcy jesteście małymi, podłymi kanaliami żywiącymi się kosztem innych! Pfffuuuu! MW |