Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Planktonowa rzeczywistość.

Planktonowa rzeczywistość.

Data: 2016-01-03 16:52:46
Autor: stevep
Planktonowa rzeczywistość.
# Największy planktonowy sukces: prawie 21 proc. poparcia w wyborach  prezydenckich uzyskanych przez Pawła Kukiza. Nigdy żaden planktonowy  kandydat nie zdobył tak duże poparcia w wyborach. 6 proc. Jana  Olszewskiego w 1995 r. było już uznawane za sukces. Najważniejsze jednak,  że to poparcie nie zostało zmarnowane, ale narodził się z tego ruch, który  namieszał trochę w polityce. Trzeba też zaznaczyć, że bez tego wyniku  Andrzej Duda nie wygrałby wyborów, a tym samym PO nie poniosłaby takiej  klęski w październiku.

Największa planktonowa porażka: Podział planktonowej lewicy. W tych  wyborach obok Zjednoczonej Lewicy, w dużej mierze planktonowej, startowała  również partia Razem, Samoobrona, Ruch Społeczny itp. itd. W konsekwencji  z lewicowego planktonu mamy w Sejmie tylko 2 senatorów wybranych z  poparciem PO: Marka Borowskiego i Grzegorza Napieralskiego.

Największy planktonowy wygrany: Jednak, jednak, jednak sądzę, że to  Ryszard Petru. Stworzył ugrupowanie od początku, a nie opierając się, jak  Kukiz na wielu różnych strukturach. Nie miał takiego kopa po wyborach  prezydenckich, jak były piosenkarz, ale i tak udało mu się przekroczyć  próg forsując niepasujący do klimatu program. W dodatku teraz jest na  topie, w sondażach ma 2. wynik i prawdopodobnie przeskoczy w liczbie  posłów Kukiza'15 jeszcze w tym roku.

Największy planktonowy przegrany: Janusz Korwin-Mikke. Wydawało się, że to  będzie jego rok. Po sukcesie w eurowyborach sky was the limit. Jednak nie  przewidział pojawienia się Pawła Kukiza, który ukradł mu potencjalny  elektorat. W dodatku JKM popełnił błąd nie sprzymierzając się z Kukizem.  Być może doszłoby do wasalizacji, ale JKM byłby w Sejmie, podobnie, jak  kilku jego posłów i teraz mógłby mieć już koło. W rezultacie w wyborach  prezydenckich, mimo całkiem dobrego wyniku, nie odniósł sukcesu, a w  wyborach do parlamentu zabrakło mu ćwierć pkt. proc. poparcia, by  przekroczyć próg. Ćwierć punktu na ćwierćwiecze niewchodzenia do Sejmu.

Najwięksi planktonowi farciarze: Ruch Narodowy, UPR i KNP. Pod szyldem  Kukiza udało im się wprowadzić posłów do Sejmu, co w innym przypadku  byłoby niemożliwe. Z drugie strony Największymi planktonowymi pechowcami  zostali: Zieloni, Unia Pracy, Partia Demokratyczna, Polska Partia Pracy -  wszyscy, którzy zatonęli razem ze Zjednoczoną Lewicą. Największy  planktonowy transfer: uskrzydlanie PO: z jednej strony były lider SLD  Grzegorz Napieralski z Biało-Czerwonych, z drugiej były lider LPR Roman  Giertych, a z trzeciej byli politycy PiS (PJN, Solidarnej Polski): Ludwik  Dorn i Michał Kamiński.

Największe planktonowe kuriozum: WiR, kilkoro lewicowych profesorów  przejęło Unię Lewicy, partię, która ma mniej członków niż ci profesorowie.  Po czym zawarła sojusz z SdPl, w którym jest mniej członków niż tych  profesorów. W sumie jest ich mniej niż w drużynie piłkarskiej.

Największy planktonowy szczur okrętowy: Grzegorz Napieralski. Opuścił  swoją partię, by samodzielnie kandydować z list PO.

Największy planktonowy comeback: Kornel Morawiecki. Wielokrotnie  kandydował bez sukcesu, mimo wsparcia przez tego blogu w 2010 r. Teraz się  udało i to w jakim stylu. Morawiecki, dzięki funkcji Marszałka Seniora  przebił się do pierwszej politycznej ligi. Jest teraz powszechnie znany i  szanowany.

Największy planktonowy comeback (partia): Chrześcijańska Demokracja III  RP. Partia powstała w 1997 r. W 1998 r. zdobyła garść mandatów radnych  startując z listami AWS. Potem działalność partii zamarła na 15 lat i znów  się ostatnio zaaktywizowali.

Największy planktonowy outsider: Grzegorz Braun. Mógł startować z wielu  prawicowych list i zapewne dostałby się do Sejmu, on jednak wolał stworzyć  własną listę, pomimo ogromnej konkurencji. Nie udało się i teraz już nikt  o nie pamięta oprócz słynnego sloganu: Kościół, szkoła, strzelnica.

Najbardziej wierni: Prawica Rzeczypospolitej. Pomimo wielokrotnego  złamania umowy przez PiS, partia ta nadal pozostała w sojuszu z  ugrupowaniem Jarosława Kaczyńskiego. Jednocześnie cały czas pozostają  wierni swoim ideałom, co wiąże się również z krytyką PiS niespotykaną w  innych sojuszniczych partiach: Polski Razem i Solidarnej Polski.

Największa planktonowa niespodzianka: Razem. Partia ta powstała po cichu,  oddolnie. Założyli ją działacze planktonowej lewicy i lokalni działacze.  Siłą uporu i wielkimi nakładami pracy udało im się zarejestrować listy do  Sejmu. Nikt nie dawał im szans. Nie mieli przebicia w terenie, a ich  program był zdecydowanie za bardzo lewicowy na polskie warunki. Wtedy  jednak przyszła debata i świetny występ Zandberga, co sprawiło, że Razem  stało się ostatnim czarnym koniem tych wyborów. Wynik 3,62 proc. to  ogromny sukces. Zyskali dotacje i rozpoznawalność, a zdaniem niektórych  utopili resztę lewicy. Niestety, od czasów wyborów panuje u nich  stagnacja, a nie rozwój.

Najgorsza planktonowa postać: Zbigniew Stonoga. Za całokształt  działalności i niszczenie kultury politycznej w Polsce.

Najbardziej planktonowy poseł: Jarosław Gromadzki. Odszedł z SLD do  Stonogi i był jego jedynym posłem. Co ciekawe dłużej reprezentował tę  partię, niż ona istniała.

Najciekawszy rozpad planktonowy: to było tak. W KNP powstały dwie frakcje.  Jedna chciała iść do wyborów samodzielnie, a JKM chciał zebrać grupę  partii. Na tym tle oraz po pozbawieniu przywództwa JKM-a doszło do  podziału. Koniec, końcem KORWiN wystartował samodzielnie, nie przekroczył  progu. KNP wystartowała po części samodzielnie (klęska), po części z  Kukzem'15 - mandat zdobył Jacek Wilk. #
Ze strony:
http://skroc.pl/bfb16

--
  stevep
-- -- -

Planktonowa rzeczywistość.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona