PiS-owski PSYCHOPATA podpisyjący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek m.in. Prinzlaff Herrlich) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie alkoholowej. Tani alkohol i
marne wina dokonaly calkowitego spustoszenia w mĂłzgu tego osobnika. Nie ma
juz dla niego ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych
cięzkich chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i
wyleniały ze starości kot go opuścili! Módlmy się bracia i siostry! Nadzieja na pełny
powrót do zdrowia tego osobnika jest niewielka ale spełnijmy chrześciański
obowiązek! Wnośmy modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata!

MW

--

Użytkownik "Prinzlaff Herrlich" <"scheißhaus\""@aoio.org> napisał w wiadomości news:9zkfqzz6yu6b$.16u7m3i04elxs$.dlg40tude.net...

Biznesmen wpłacił pieniądze za nocleg stu delegatów PO

„Newsweek” dotarł do kolejnych informacji pokazujących, jak wyglądały
kulisy wyborów w dolnośląskiej Platformie. Wrocławski biznesmen wpłacił 23
tys. zł za hotelowy nocleg ponad stu delegatów na zjazd, który odbył się w
Karpaczu. – Dostałem te pieniądze w Platformie – tłumaczy.

Zjazd wyborczy odbył się w sobotę 26 października w Karpaczu. Delegaci
sympatyzujący z Jackiem Protasiewiczem zjechali do górskiego kurortu dzień
wcześniej. Zakwaterowano ich w hotelu Sandra, okazałym ośrodku wyposażonym
w kompleks SPA i kilka basenĂłw.

Heinke najpierw przywiózł do Sandry 14 tys. zł, było to cztery dni przed
zjazdem. Po raz drugi pojawił się w Karpaczu w piątek, czyli w dniu
zameldowania w hotelu delegatĂłw Protasiewicza.

Problem jednak w tym, że pieniędzy za nocleg ponad setki delegatów w
Sandrze nie wpłacił nikt z Platformy. Zrobił to Marek Heinke, znany
wrocławski biznesmen i wieloletni znajomy Jacka Protasiewicza. „Newsweek”
dysponuje dokumentami potwierdzającymi dokonanie przez niego dwóch wpłat,
obu w gotówce. Heinke najpierw przywiózł do Sandry 14 tys. zł, było to
cztery dni przed zjazdem. Po raz drugi pojawił się w Karpaczu w piątek,
czyli w dniu zameldowania w hotelu delegatów Protasiewicza – tym razem
wpłacił ok. 9,1 tys. zł. Z naszych informacji wynika, że sam też zamówił
sobie pokój w Sandrze i został z działaczami Platformy na noc.

- Dlaczego płacił za nocleg delegatów? – pytam go.

- Nie płaciłem za to.

- Mam dwa dowody wpłaty wystawione na pana nazwisko.

Chwila ciszy w słuchawce.

- Zostałem poproszony o dokonanie tej wpłaty. Przekazano mi pieniądze i je
wpłaciłem.

- Kto je panu przekazał?

- Piotr Uhle – mówi Heinke. Tu potrzebne jest drobne wyjaśnienie. Uhle to
stronnik Protasiewicza i szef wrocławskiego koła Marketingu Politycznego, o
którym zrobiło się głośno przy okazji niedawnej afery z pompowaniem kół w
Platformie. To Uhle przyjął do partii 93-letnią kobietę znaną już we
Wrocławiu jako „babcia Busiowa”.

Heinke mówi dalej: – Uhle wiedział, że często jeżdżę do mamy, która mieszka
niedaleko Karpacza, i poprosił mnie o zawiezienie tych pieniędzy.

- Taka przysługa? – dopytuję.

- Tak, przysługa. Mam w Jeleniej Górze mamę z siostrą i często je
odwiedzam. Poproszono mnie o przysługę i powiedziałem, że się jej podejmę.

Uhle, któremu relacjonuję swoją rozmowę w Heinke, broni się i zwala
wszystko na kolegów z wrocławskiej Platformy: - To nie były moje pieniądze.
Ja jestem mały żuczek, byłem tu tylko pośrednikiem.

Wersja, którą słyszę w PO, jest nieco pogmatwana: hotel domagał się
opłacania noclegów z góry, czas naglił, więc dwóch działaczy postanowiło
założyć za setkę delegatów. Zrzucili się po połowie, czyli po 12 tysięcy.
Pieniądze wędrowały w partii z rąk do rąk, aż w końcu trafiły do Heinke,
znajomego biznesmena, który – traf chciał – akurat jechał z wizytą do mamy.

Ta opowieść brzmi jednak mało przekonująco. Jeden z dwójki działaczy,
którzy z prywatnych środków założyli za delegatów, przyznaje, że nie wie,
kto zawoził jego pieniądze do Karpacza. Co więcej, sam też nocował w
Sandrze. Dlaczego więc nie dokonał wpłaty osobiście? Dlaczego, będąc w
hotelu, pozwolił, by jego gotówką dysponował Heinke? Nie wiadomo.

Najciekawsze jest jednak to, że działacz liczy, że dostanie swoje 12
tysięcy z powrotem. Jak mówi, za noclegi ostatecznie ma bowiem zapłacić
Platforma. Gdy Sandra dostanie od niej przelew, depozyt założony przez
niego i jego kolegę zostanie zwrócony.

Próbuję zweryfikować tę historię w samym hotelu, ale potwierdza się tylko
to, że Platforma była w Karpaczu. Czy rzeczywiście istnieje jakiś depozyt?
I czy będzie zwrócony? Nie wiadomo. Pracownica Sandry, którą o to pytam,
obiecuje, że ktoś z kierownictwa ośrodka do mnie oddzwoni. Niestety nikt
się nie odzywa.

Wreszcie kontaktuję się ze skarbnikiem wrocławskiej Platformy Karolem
Przywarą. Podobno to on obmyślił całą operację. Jego tłumaczenia wyglądają
jednak równie blado. Skarbnik zna Marka Heinke słabo, ale zaufał mu, bo to
w końcu kolega kolegi. Żeby mnie przekonać, że biznesmen nie zapłacił za
wszystko z własnej kieszeni, pokazuje pokwitowanie na 24 tys. zł, które
miał od niego dostać. Tyle że to żaden dowód: zwykłe odręczne oświadczenie
niepotwierdzone ani przez notariusza, ani przez żadnego świadka.

Jak twierdzi skarbnik, pieniędzy nie można było przelać Sandrze na konto,
bo wysłanie człowieka z gotówką było szybsze. Tyle że to już tłumaczenie
zupełnie absurdalne. Z dat na pokwitowaniach wynika, że pieniądze zostały
odebrane od działaczy w niedzielę a Heinke po raz pierwszy pojawił się w
Sandrze dopiero we wtorek. W ciągu dwóch dni przelew przeszedłby bez
problemu.

Na koniec pytam, jak Heinke wiózł pieniądze do Karpacza. W reklamówce?
Skarbnik nie chce zdradzić takich szczegółów: - Od razu tworzy pan
negatywny obraz… Nie wygląda to może superstandardowo, ale atmosfera przed
zjazdem była napięta i tak musieliśmy zadziałać. Wszystko odbyło się na
totalnym legalu i jest tip-top.

Heinke to we Wrocławiu to postać dobrze znana. W latach 90. działał w Unii
Wolności, ale odszedł z niej po głośnej aferze z pompowaniem kół. Jego
dobrym znajomym jest nowy szef regionu PO Jacek Protasiewicz. Heinke
obecnie prowadzi firmę odpowiedzialną za catering na Stadionie Miejskim we
Wrocławiu, który de facto pozostaje pod kontrolą prezydenta Rafała
Dutkiewicza. Z kolei Dutkiewicz to od niedawna sojusznik Platformy:
współpracę z nim zapowiedział Protasiewiczm, nowy szef regionu.

O to, dlaczego Heinke wpłacił pieniądze za nocleg delegatów PO, spytałem
Protasiewicza. Eurodeputowany nie odpowiedział.

http://polska.newsweek.pl/biznesmen-wplacil-pieniadze-za-nocleg-stu-delegatow-po,artykuly,274231,1.html