Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Platforma Oszustów obiecuje na potęgę

Platforma Oszustów obiecuje na potęgę

Data: 2010-07-01 00:06:39
Autor: sam
Platforma Oszustów obiecuje na potęgę
Platforma obiecuje na potęgę

Na kilka dni przed ubiegłorocznymi wyborami do PE usłyszeliśmy, że "już prawie jest" inwestor z Kataru, który uratuje polski przemysł stoczniowy. Teraz obserwujemy powtórkę tego scenariusza

Po blisko trzech latach od parlamentarnej kampanii wyborczej politycy Platformy Obywatelskiej ponownie przystąpili do składania obietnic. To, co jeszcze przed paroma tygodniami było niemal niemożliwe lub o czym nawet nie było mowy, dzisiaj w obliczu kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego ministrowie rządu Donalda Tuska obiecują z lubością. Wygląda na to, że albo budżet państwa nagle stał się pełny, albo Platforma traktuje składane zobowiązania tak samo lekko, jak to, co obiecywała wyborcom przed trzema laty.

To trzy lata temu słyszeliśmy z ust polityków Platformy m.in. o likwidacji podatku Belki, wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych czy też podatków trzy razy 15 procent. Tuż po wyborach pomysły te zostały jednak porzucone. Nie przeszkadza to jednak kandydatowi Platformy w wyborach prezydenckich ponownie mamić wyborców tymi samymi obietnicami. 18 maja w Częstochowie Bronisław Komorowski obiecywał wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych - "na dobry początek" w wyborach radnych. Marszałek Sejmu nie miał też oporów, by wrócić do obietnicy zajęcia się podatkiem Belki, czyli podatkiem od dochodów kapitałowych np. od zysków z lokat bankowych. Pomysł jego likwidacji w przeszłości stanowczo krytykował minister finansów Jacek Rostowski. W ubiegły piątek Komorowski podczas spotkania z przewodniczącym PSL, wicepremierem Waldemarem Pawlakiem zapowiedział częściowe zniesienie podatku Belki.

Im bliżej dnia wyborów, rzeczy, które w ustach rządzących jeszcze niedawno były niemożliwe, zdają się jak najbardziej realne, a z każdym dniem bliższym wyborom obiecywać jest coraz łatwiej.

11 czerwca, podczas spotkania ze studentami w Szczecinie, Komorowski, pytany o przywrócenie 50-procentowych ulg na przejazdy dla studentów, odsyłał zainteresowanych do "rządu SLD", który im te ulgi przed laty zabrał. Zasłaniał się przy tym sytuacją budżetu państwa. Jak się okazało, na 6 dni przed wyborami pieniądze się chyba znalazły, gdyż we wtorek na wiecu w Sosnowcu kandydat Platformy ogłosił, iż "stopniowo" 50-procentowe ulgi będą przywracane.

Gdy związkowcy ze służb mundurowych zwrócili się do obu kandydatów o wyrażenie opinii na temat ewentualnych zmian w systemie emerytur mundurowych, odpowiedzi, jak twierdzą, doczekali się jedynie od Jarosława Kaczyńskiego, a przez Bronisława Komorowskiego zostali zignorowani. Niespodziewanie za to do mundurowych listy wysłał premier Donald Tusk. Szef rządu zapewniał, że nie są prowadzone żadne prace mające na celu odebranie przywilejów emerytalnych pracownikom służb mundurowych. A list w tej sprawie miał trafić do rąk własnych każdego funkcjonariusza. Co ciekawe, cały czas trwały w rządzie przymiarki do ograniczenia przywilejów emerytalnych mundurówki, czego skutkiem było odchodzenie ze służby tych funkcjonariuszy, którzy nie chcieli ryzykować, iż podpadną pod nowe, niekorzystne przepisy emerytalne. Wszystko wskazuje na to, że premier Tusk zmienił zdanie w tej sprawie... w końcówce kampanii wyborczej.

Równie gorliwi w robieniu kampanii wyborczej Bronisławowi Komorowskiemu byli inni ministrowie.

Minister infrastruktury Cezary Grabarczyk długo pozostawał nieugięty, jeśli chodzi o odpłatność za przejazd autostradowymi obwodnicami miast. Utrzymywał, że bez tych pieniędzy nie będzie można budować kolejnych autostrad. W ubiegłą niedzielę, na tydzień przed wyborami, Grabarczyk ogłosił jednak, że przejazd odcinkami autostrad w pobliżu miast będzie dla samochodów osobowych i motocykli bezpłatny.

Uaktywniła się także minister zdrowia Ewa Kopacz. Wczoraj, czyli na cztery dni przed wyborami, obiecała podczas spotkania z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych poprawę warunków pracy i więcej pieniędzy dla pielęgniarek.

Ile warte są obietnice i słowa Donalda Tuska i spółki, mogliśmy się już przekonać. Przed wyborami obiecać można wszystko, trudno później słowa dotrzymać. Jak choćby przed ubiegłorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego. Na kilka dni przed głosowaniem usłyszeliśmy, że "już prawie jest" inwestor z Kataru, który uratuje polski przemysł stoczniowy. Dopiero po wyborach okazało się, że tajemniczemu inwestorowi z Kataru bliżej było do wytworu bujnej wyobraźni Donalda Tuska i ministra skarbu Aleksandra Grada, wymyślonego na potrzeby kampanii wyborczej, niż do realnego bytu.

Zadziwiające jest też, jak szybko, bo między pierwszą a drugą turą wyborów, muszą być znajdowane pieniądze na realizację wyborczych obietnic.

Z dużym prawdopodobieństwem można jednak przyjąć, iż wszystko skończy się tak jak wtedy, gdy o pieniądze upomnieli się lekarze. Premier Donald Tusk, stwierdzając, iż "dzisiaj wydaje się mało realne, że jakimś czarodziejskim sposobem znajdzie pieniądze w budżecie państwa", rozkładał tylko ręce, dodając: "Jak coś jest niemożliwe, to jest niemożliwe".

Artur Kowalski

Platforma Oszustów obiecuje na potęgę

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona