Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Platfus przy korycie

Platfus przy korycie

Data: 2009-04-16 21:28:08
Autor: wawa
Platfus przy korycie
Szukałam pracy, zapisałam się do klubu PO i udało się - cieszy się Elżbieta
Lanc, radna sejmiku Mazowsza. Nie jest wyjątkiem - większość jej klubowych
koleżanek i kolegów ma posady z partyjnego klucza.
Elżbieta Lanc karierę polityczną zaczynała w PSL, ale w ostatnich wyborach
samorządowych dostała się do sejmiku, startując pod sztandarami PiS. Okazało
się, że postawiła na złego konia - wybory na Mazowszu wygrała PO i wraz z
ludowcami zepchnęła partię Jarosława Kaczyńskiego do opozycji.
 Elżbieta Lanc odnalazła się w nowej rzeczywistości - porzuciła kolegów z PiS i
zgłosiła akces do klubu PO. Dzięki temu szybko znalazła zatrudnienie. Pracuje
dziś jako wiceprezes kontrolowanej przez warszawską PO spółki miejskiej
Przedsiębiorstwo Gospodarki Maszynami Budownictwa "Warszawa".
 - Moja firma wypożycza żurawie budowlane i różne takie - mówi Elżbieta
Lanc.Przyznaje, że dotąd nie pracowała w branży budowlanej. - Dam radę. Z
wykształcenia jestem wprawdzie polonistką, a budownictwo to ścisła branża, ale
zdawałam maturę według starych zasad, egzamin z matematyki był naprawdę na
wysokim poziomie - mówi.
 Transakcje wiązane
 Ta była radna PSL i PiS jest jedną z 11 radnych w 18-osobowym klubie PO w
sejmiku, którzy mają posady w instytucjach zależnych od kontrolowanego przez
partię Tuska samorządu, urzędu wojewódzkiego lub rządu.Prawo zabrania wprawdzie
radnym brania stanowisk w urzędach i spółkach, które im bezpośrednio podlegają -
np. radny Warszawy nie może pracować w stołecznym ratuszu -jednak nasi radni
znaleźli na to sposób. Zatrudniają się na podstawie transakcji wiązanych: radni
wojewódzcy dostają posadę w urzędach i spółkach zależnych od ratusza. W zamian
za to radni Warszawy realizują się zawodowo w miejscach zależnych od samorządu
województwa (pisaliśmy o tym dwa tygodnie temu). Dzięki temu radni z pracy w
radzie, spółkach i urzędach mają dochody sięgające najczęściej 10 tys. zł
miesięcznie.Mocodawca, który decyduje o zatrudnieniu, jest jeden - to władze
partii. Prawa się w ten sposób nie łamie. Jednak eksperci ds. samorządności
mówią zgodnie, że to patologia. - Radny zależny materialnie od swojej partii nie
jest w stanie odważnie i skutecznie walczyć o interesy swojej społeczności
lokalnej czy grupy zawodowej - uważa Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego.
 Mazowieccy radni Platformy w ogóle się tym nie przejmują. Najmłodsza radna
sejmiku z klubu PO Olga Łyjak rok temu trafiła do rady nadzorczej miejskiej
spółki Przedsiębiorstwo Robót Elewacyjnych Budownictwa Warszawa Sp. z o.o.
Pracuje też w zespole doradców wojewody Jacka Kozłowskiego (PO) oraz w prywatnej
kancelarii prawnej. Na nasze pytanie, jak udaje się jej pracować w tylu
miejscach jednocześnie, odpowiada, że uważa się za "osobę fachową z
wykształceniem prawniczym". Kolejna osoba w sejmikowym klubie PO, która swoją
posadę zawdzięcza wojewodzie, to Leszek Ruszczyk. Ma posadę szefa radomskiego
PKS, czyli spółki wojewody. - Motoryzacja jest mi szczególnie bliska, skończyłem
samochodową szkołę średnią. Pracowałem też w radomskiej Spółdzielni Transportu
Wiejskiego - tłumaczy.
 Historyk w SKM
 Stanowiskiem w radzie nadzorczej miejskiej spółki nie wzgardził lider PO w
sejmiku i wicemarszałek województwa Ludwik Rakowski. Dzięki nominacji prezydent
Warszawy pracuje w radzie nadzorczej spółki miejskiej Pałac Kultury i Nauki.
 Radny PO Krzysztof Skolimowski to wiceburmistrz Mokotowa i członek rady
nadzorczej warszawskiej spółki Szybka Kolej Miejska. - Co historyk z
wykształcenia i były pracownik urzędu ds. kombatantów robi w spółce
transportowej? - pytamy. - Do SKM trafiłem dzięki nominacji pani prezydent
Gronkiewicz-Waltz. Muszę się przyznać do tego, że od zawsze interesowałem się
ogólnie rozumianym transportem, szczególnie drogami - wyznaje Skolimowski.
Należy do czwórki radnych, która pracę w sejmiku łączy ze stanowiskami w
zarządach warszawskich dzielnic.
 W szeregach klubu PO odnajdujemy dwóch burmistrzów - Jolantę Koczorowską
(Praga-Północ) i Tomasza Kucharskiego (Praga-Południe) - oraz Artura
Buczyńskiego (wiceburmistrz Pragi-Północ)
 - Żadna partia nie powinna rzucać się na stanowiska "na hurra". Ale każdy
przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Ja np. uważam, że dzięki pracy w
sejmiku mogę zrobić dla Pragi bardzo dużo. Budujemy właśnie boisko Orlik! - mówi
Artur Buczyński.
 Jan Fusiecki Dominka Olszewska
Gazeta Stołeczna


--


Platfus przy korycie

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona