Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Po "bitwie".

Po "bitwie".

Data: 2009-05-20 05:56:05
Autor: cirrus
Po "bitwie".
# Dziwią mnie sondaże, które winią za porażkę debaty stronę rządową. Bo w mojej, opinii rząd nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jej fiasko w pełnym składzie. Komentatorom politycznym umyka pewien istotny szczegół, który sprawia, że mylnie oceniają decyzje podjęte przez Donalda Tuska. I nawet nie chodzi tutaj o śmieszność zarzutu, że związki zawodowe odpowiadające przed pracownikami Stoczni Gdańskiej, miałyby sprzyjać rządowi kosztem swojego zakładu pracy.
Sam fakt debaty, w której premier czterdziestomilionowego kraju, zgadza się stanąć sam, twarzą w twarz - bez doradców - z siedmioma liderami związkowymi z prywatnej firmy, jaką jest Stocznia Gdańska, był wielkim sukcesem załogi tego zakładu. Taka sytuacja nie powtórzy się prędko. Związkowcy ją zmarnowali.
OPZZ i "S" zarzuciły rządowi kłamstwo. Karol Guzikiewicz pokazywał dziennikarzom tajemniczą kartkę z raportu NIK, który dowodził ponoć, że pomoc rządowa była o wiele mniejsza od tej przekazanej w dokumentacji do Komisji Europejskiej. Dzisiaj, rzecznik Najwyższej Izby Kontroli stwierdził, że "raport na który powołują się związkowcy jeszcze nie powstał. To są wyniki cząstkowe a sam raport zostanie zaprezentowany dopiero w czerwcu". Tak więc okazało się, że to Guzikiewicz kłamał a nie premier.

KANAPOWE ZWIĄZKI

Przed i po debacie nie szczędzono ostrych słów liderom małych związków. Twierdzono, że skoro to nie one są w "sporze" z rządem, to nie mają prawa zakłócać całej debaty. Mówiono o nich, że są niereprezentatywne, że troszczą się o interesy kadry zarządzającej stoczniowców.
Czy jednak, chociaż jeden z tych zarzutów miał jakieś podstawy merytoryczne? Bo, że nie były na tyle mocne, aby opuszczać debatę, to nie mam tutaj najmniejszych wątpliwości. Nie ma nawet Wojciech Olejniczak z SLD. Uznanie, że stroną do dialogu z rządem mogą być tylko te związki, które biły się w Warszawie z policją, jest absurdem. Czy w taki sposób zdobywa się miejsce w debacie z najważniejszą osobą w kraju? Bo jeśli tak, to dajemy im pozwolenie na brutalne i agresywne protesty. Na palenie opon i niszczenie mienia publicznego [budynki rządowe].
Jeśli ktoś nie zasłużył na udział w debacie, to właśnie OPZZ i Solidarność, które pokazał, że nie wiedzą, co to dialog społeczny - o kulturze osobistej nie wspominając. "Stoczniowiec" i "Związek Inżynierów i Techników" nie robiąc burd w Stolicy i nie zrzeszając tylu pracowników co chociażby "S", nie są w niczym gorsze bo reprezentuje ten sam zakład pracy. Na końcu tego łańcuszka, są ci sami stoczniowcy. Nie ważne czy z "kadry kierowniczej", czy tzw. "zwykli". To równorzędni partnerzy społeczni reprezentujący interesy Stoczni Gdańskiej.

ILE ZROBILIŚCIE DLA STOCZNI?

Decyzja o wycofaniu się OPZZ i "S" z debaty, była oczywistym błędem i ruchem na szkodę Stoczni. Ich liderzy wybrali po raz kolejny protest zamiast dialogu i nie osiągnęli w ten sposób nic. Stoczniowcy mogą za to być dumni z postawy liderów "kanapowych związków". Oni rzeczywiście nie obrażali premiera, byli stremowani i nieobyci w debatach publicznych. Jednak w imieniu całej załogi zadali pytania premierowi naszego kraju. Mało tego, przed kamerami uzyskali jego polityczną deklarację, że "nie pozostawi Stoczni Gdańskiej w sytuacji gorszej niż Szczecińska i Gdyńska", które właśnie znalazły nowego inwestora. Te związki - reprezentujące 10% załogi - w najlepszym czasie antenowym, od osoby, która decyduje [politycznie] o ewentualnej nacjonalizacji czy pomocy publicznej [zgodnej z polskim prawem i regulacjami UE], uzyskały zapewnienie, że rząd nie pozostawi ich prywatnej firmy na lodzie. To wielki sukces Stoczniowca i Związku Inżynierów.
A co osiągnęły dla Stoczni OPZZ i "S"? Nic. No może poza zdobyciu kolejnego wroga, tym razem w osobie premiera Polski. Gdyby się pojawili, mogli tak naciskać Tuska, żeby ten przed milionami widzów obiecał powołanie Komisji Śledczej. Nie było ich. Nie udało się. Premier szybko uciął rozmowę na ten temat.

Ze strony:
http://tnij.org/dfh1


--
stevep

Data: 2009-05-20 06:36:09
Autor: konserwator
Po "bitwie".
po smitwie...

rym
ps. co tam znowu napastowales?

Po "bitwie".

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona