Naszła mnie dzisiaj taka oto refleksja. Po co ludzie, niepraktykujący wiary katolickiej, godzą się na pogrzeb katolicki?

Tydzień temu byłem na pogrzebie mojego kolejnego kolegi, który w średnim wieku zmarł na zawał po przepiciu. Jego ostatnia droga była żenująca, szkoda, że jego rodzina nie zezwoliła mi na nagrywanie tego pogrzebu. Otóż przyszedł na ceremonię pogrzebu jakiś ksiądz z łaski i wylkepał krótką modlitwę od niechcenia, a mówiąc o zmarłym powiedział tylko, że, cytuję: "Niech Bóg odpuści mu jego grzechy". Co za chamstwo ze striony tego księda. Drugi raz podobne słowa wypowiedział podczas składania trumny ze zwłokami kolegi do grobu, "miejmy dadzieję, że grzechy zmarłego zostaną mu odpuszczone...".
Kolega nie chodził do kościoła, ale przecież nikomu krzywdy nie zrobił, nie wyparł się wiary, tak jak ja na przykład.

Będąc innym razem na pogrzebie syna sąsiada, który w wieku 31 lat zginął w wypadku samochodowym na drugi dzień po tym, jak ojciec kupił mu nowe ferrari. Tam pogrzeb i ceremonia wyglądały już całkiem inaczej. Ksiądz wziął sobie sporo czasu na to, żeeby wychwalać młodo zmarłego syna sąsiada. Ale sąsiad jest bardzo bogaty, ma firmę, którą nabył jako były dyrektor upadłego i doprowadzonego do ruiny zakładu, były członek PZPR, którego żona teraz udziela się ponoć w kościele i chodzą oboje co niedziela na msze. Ale za co ich w takim razie Pan Bóg pokarał i co dały im słowa pocieszenia tego księda na pogrzebie, o życiu po tamtej stronie i spotkaniu się po niownym w niebie... Jeden będzie już szkieletem, inny staerym zgrzybiałym starcem, a niektórzy przodkowie będą ruchać jurnie w sile wieku nasze żony.

boukun

"boukun" <boukun@neostrada.pl> pisze:

Naszła mnie dzisiaj taka oto refleksja. Po co ludzie, niepraktykujący
wiary katolickiej, godzą się na pogrzeb katolicki?

Tydzień temu byłem na pogrzebie mojego kolejnego kolegi, który w
średnim wieku zmarł na zawał po przepiciu. Jego ostatnia droga była
żenująca, szkoda, że jego rodzina nie zezwoliła mi na nagrywanie tego
pogrzebu. Otóż przyszedł na ceremonię pogrzebu jakiś ksiądz z łaski i
wylkepał krótką modlitwę od niechcenia, a mówiąc o zmarłym powiedział
tylko, że, cytuję: "Niech Bóg odpuści mu jego grzechy". Co za chamstwo
ze striony tego księda. Drugi raz podobne słowa wypowiedział podczas
składania trumny ze zwłokami kolegi do grobu, "miejmy dadzieję, że
grzechy zmarłego zostaną mu odpuszczone...".
Kolega nie chodził do kościoła, ale przecież nikomu krzywdy nie
zrobił, nie wyparł się wiary, tak jak ja na przykład.

Będąc innym razem na pogrzebie syna sąsiada, który w wieku 31 lat
zginął w wypadku samochodowym na drugi dzień po tym, jak ojciec kupił
mu nowe ferrari. Tam pogrzeb i ceremonia wyglądały już całkiem
inaczej. Ksiądz wziął sobie sporo czasu na to, żeeby wychwalać młodo
zmarłego syna sąsiada. Ale sąsiad jest bardzo bogaty, ma firmę, którą
nabył jako były dyrektor upadłego i doprowadzonego do ruiny zakładu,
były członek PZPR, którego żona teraz udziela się ponoć w kościele i
chodzą oboje co niedziela na msze. Ale za co ich w takim razie Pan Bóg
pokarał i co dały im słowa pocieszenia tego księda na pogrzebie, o
życiu po tamtej stronie i spotkaniu się po niownym w niebie... Jeden
będzie już szkieletem, inny staerym zgrzybiałym starcem, a niektórzy
przodkowie będą ruchać jurnie w sile wieku nasze żony.

boukun

W wersji *bardzo cynicznej* kościół sprzedaje ubezpieczenia na życie
pozagrobowe i ma z tego całkiem niezłe życie doczesne.

--
Andrzej Adam Filip : Świat jaki jest każdy widzi (inaczej).
Słuchając innych, uczymy się rozkazywać.
  -- Przysłowie japońskie (pl.wikiquote.org)

Użytkownik "Andrzej Adam Filip" <anfi@xl.wp.pl> napisał w wiadomości news:fmrkbzoz6estacey.huge.strangled.net...

"boukun" <boukun@neostrada.pl> pisze:

Naszła mnie dzisiaj taka oto refleksja. Po co ludzie, niepraktykujący
wiary katolickiej, godzą się na pogrzeb katolicki?

Tydzień temu byłem na pogrzebie mojego kolejnego kolegi, który w
średnim wieku zmarł na zawał po przepiciu. Jego ostatnia droga była
żenująca, szkoda, że jego rodzina nie zezwoliła mi na nagrywanie tego
pogrzebu. Otóż przyszedł na ceremonię pogrzebu jakiś ksiądz z łaski i
wylkepał krótką modlitwę od niechcenia, a mówiąc o zmarłym powiedział
tylko, że, cytuję: "Niech Bóg odpuści mu jego grzechy". Co za chamstwo
ze striony tego księda. Drugi raz podobne słowa wypowiedział podczas
składania trumny ze zwłokami kolegi do grobu, "miejmy dadzieję, że
grzechy zmarłego zostaną mu odpuszczone...".
Kolega nie chodził do kościoła, ale przecież nikomu krzywdy nie
zrobił, nie wyparł się wiary, tak jak ja na przykład.

Będąc innym razem na pogrzebie syna sąsiada, który w wieku 31 lat
zginął w wypadku samochodowym na drugi dzień po tym, jak ojciec kupił
mu nowe ferrari, tam pogrzeb i ceremonia wyglądały już całkiem
inaczej. Ksiądz wziął sobie sporo czasu na to, żeby wychwalać młodo
zmarłego syna sąsiada. Ale sąsiad jest bardzo bogaty, ma firmę, którą
nabył jako były dyrektor upadłego i doprowadzonego do ruiny zakładu,
były członek PZPR, którego żona teraz udziela się ponoć w kościele i
chodzą oboje co niedziela na msze. Ale za co ich w takim razie Pan Bóg
pokarał i co dały im słowa pocieszenia tego księda na pogrzebie, o
życiu po tamtej stronie i spotkaniu się ponownym w niebie... Jeden
będzie już szkieletem, inny starym zgrzybiałym starcem, a niektórzy
przodkowie będą ruchać jurnie w sile wieku nasze żony.

boukun

W wersji *bardzo cynicznej* kościół sprzedaje ubezpieczenia na życie
pozagrobowe i ma z tego całkiem niezłe życie doczesne.

-- Andrzej Adam Filip

Znaczy, kolega jak by nie chlał, tylko dawał co niedziela na tacę, rodzina jego nie musiałaby mieć nadziei?

boukun

Dnia Sun, 14 Jun 2009 13:39:16 +0200, Andrzej Adam Filip napisał(a):

W wersji *bardzo cynicznej* kościół sprzedaje ubezpieczenia na życie
pozagrobowe i ma z tego całkiem niezłe życie doczesne.

Cóż, nawet jeżeli... Dobry interes. Ale nie tego dotyczyła "refleksja" wałkuna. " Naszła mnie dzisiaj taka oto refleksja. Po co ludzie,
niepraktykujący wiary katolickiej, godzą się na pogrzeb katolicki?"
Ja nie wiem, ale ja bym nawet nie próbował od nieboszczyka uzyskać
takowej zgody. Może w Świdnicy jest inaczej.
Piotr PS. A po co w ogóle odpowiadać na zaczepny bełkot, hm, to już zupełnie
inna para kaloszy.

Piotr <pnat@wp.pl> pisze:

Dnia Sun, 14 Jun 2009 13:39:16 +0200, Andrzej Adam Filip napisał(a):

[...]
W wersji *bardzo cynicznej* kościół sprzedaje ubezpieczenia na życie
pozagrobowe i ma z tego całkiem niezłe życie doczesne.

Cóż, nawet jeżeli... Dobry interes. Ale nie tego dotyczyła "refleksja" wałkuna. " Naszła mnie dzisiaj taka oto refleksja. Po co ludzie,
niepraktykujący wiary katolickiej, godzą się na pogrzeb katolicki?"
Ja nie wiem, ale ja bym nawet nie próbował od nieboszczyka uzyskać
takowej zgody. Może w Świdnicy jest inaczej.
Piotr PS. A po co w ogóle odpowiadać na zaczepny bełkot, hm, to już zupełnie
inna para kaloszy.

Kontynuując tą *bardzo cyniczną* "logikę": kościół może "sprzedać
(częściową) polisę" rodzinie już zmarłego o ile ten tego *wyrażnie i wprost*
nie zakaże. "Zatwardziałych ateistów" którzy się decydują na taki zakaz
jeszcze w Polsce tak wielu nie ma (jak mi się wydaje).

--
Andrzej Adam Filip : Świat jaki jest każdy widzi (inaczej).
Przyjaciela szukaj blisko, wroga daleko.
  -- Przysłowie polskie (pl.wikiquote.org)

Dnia Mon, 15 Jun 2009 13:04:03 +0200, Andrzej Adam Filip napisał(a):

Kontynuując tą *bardzo cyniczną* "logikę": kościół może "sprzedać
(częściową) polisę" rodzinie już zmarłego o ile ten tego *wyrażnie i wprost*
nie zakaże. "Zatwardziałych ateistów" którzy się decydują na taki zakaz
jeszcze w Polsce tak wielu nie ma (jak mi się wydaje).

Ale to bez sensu, skoro ceremonie po są bardziej dla rodziny, niż dla
denata. Dla denata kościół "sprzedawał polisę", wtedy, gdy on jeszcze żył.
Piotr
PS. To takie po wałkuńsku przymitywne sprowadzać potrzebę wiary tylko
do pieniędzy.

On 15 Cze, 13:28, Piotr <p...@wp.pl> wrote:

Dnia Mon, 15 Jun 2009 13:04:03 +0200, Andrzej Adam Filip napisał(a):

> Kontynuując tą *bardzo cyniczną* "logikę": kościół może "sprzedać
> (częściową) polisę" rodzinie już zmarłego o ile ten tego *wyrażnie i wprost*
> nie zakaże. "Zatwardziałych ateistów" którzy się decydują na taki zakaz
> jeszcze w Polsce tak wielu nie ma (jak mi się wydaje).

Ale to bez sensu, skoro ceremonie po są bardziej dla rodziny, niż dla
denata.
Dla denata kościół "sprzedawał polisę", wtedy, gdy on jeszcze żył.
Piotr
PS. To takie po wałkuńsku przymitywne sprowadzać potrzebę wiary tylko
do pieniędzy.

No właśnie, kościół tylko do tego sprowadza wiarę (patrz wyżej).

boukun

Ty ten magiel bierzesz ze "Z życia wzięte" ??
Zalatuje na odległość ...