Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]

Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]

Data: 2012-03-25 22:26:09
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Witam!
Tak się trochę pożalić chciałem: pożyczyłem dzisiaj od koleżanki szosę
singla i wyskoczyłem w okolicę na rowerze (http://g.co/maps/77bys). Trasa
płaska jak stół i gdyby nie wiatr to bym na brak przełożeń nie narzekał ;-)
W każdym razie, drogi Preclu, oświadczam, że otóż ciężko choruję na rower
szosowy. W tej chwili to na jakikolwiek dopasowany rozmiarem rower szosowy.
Jakby ktoś miał do oddania, czy coś... Ale to tak poza tym, bo głównym
wątkiem tego postu jest "chcę!" samo w sobie.

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-25 21:04:49
Autor: Ignac
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-spamu@gmail.com> napisał(a):
Witam!
Tak się trochę pożalić chciałem: pożyczyłem dzisiaj od koleżanki szosę
singla i wyskoczyłem w okolicę na rowerze (http://g.co/maps/77bys). Trasa
płaska jak stół i gdyby nie wiatr to bym na brak przełożeń nie narzekał ;-)
W każdym razie, drogi Preclu, oświadczam, że otóż ciężko choruję na rower
szosowy. W tej chwili to na jakikolwiek dopasowany rozmiarem rower szosowy.
Jakby ktoś miał do oddania, czy coś... Ale to tak poza tym, bo głównym
wątkiem tego postu jest "chcę!" samo w sobie.


  ...na tym zgrubsza polega miłośc do dwóch kółek i należy ją okazywać...
  po to w końcu grupa jest.

  Ignac

--


Data: 2012-03-25 23:18:54
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/25/2012 10:26 PM, Marek 'marcus075' Karweta wrote::
Witam!
Tak się trochę pożalić chciałem: pożyczyłem dzisiaj od koleżanki szosę
singla i wyskoczyłem w okolicę na rowerze (http://g.co/maps/77bys). Trasa
płaska jak stół i gdyby nie wiatr to bym na brak przełożeń nie narzekał ;-)
W każdym razie, drogi Preclu, oświadczam, że otóż ciężko choruję na rower
szosowy. W tej chwili to na jakikolwiek dopasowany rozmiarem rower szosowy.
Jakby ktoś miał do oddania, czy coś... Ale to tak poza tym, bo głównym
wątkiem tego postu jest "chcę!" samo w sobie.


mowilem! mowilem! po trzykroc mowilem, ze zmądrzeć Ci będzie dane:)

--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Data: 2012-03-26 07:24:45
Autor: PeJot
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 2012-03-25 22:26, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

W każdym razie, drogi Preclu, oświadczam, że otóż ciężko choruję na rower
szosowy.
/.../
Jest szansa że choroba przeminie po połamaniu obiektu westchnień w trakcie eksploatacji. W bardziej skrajnych przypadkach pomaga połamanie drugiej względnie trzeciej szosówki :)


--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2012-03-26 10:04:07
Autor: Fabian
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26.03.2012 07:24, PeJot wrote:
W dniu 2012-03-25 22:26, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

W każdym razie, drogi Preclu, oświadczam, że otóż ciężko choruję na rower
szosowy.
/.../
Jest szansa że choroba przeminie po połamaniu obiektu westchnień w
trakcie eksploatacji. W bardziej skrajnych przypadkach pomaga połamanie
drugiej względnie trzeciej szosówki :)

Nie lepiej jeździć, niż łamać?

Fabian.

Data: 2012-03-26 10:32:38
Autor: PeJot
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 2012-03-26 10:04, Fabian pisze:

Nie lepiej jeździć, niż łamać?

Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości kilometrów.


--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2012-03-26 03:58:15
Autor: Wilk
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26 Mar, 10:32, PeJot <Pe...@o2.pl> wrote:

Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
kilometrów.

Siejesz popelinę. Polskie szosy powoli stają się coraz mniej dziurawe
- a na dziurach to się szosówki nie tak łatwo łamią. Jeżdżę po całym
kraju na takim rowerze i to dość lekkim (goły rower koło 8kg) - i nic
się nie dzieje; podobne doświadczenia to mają setki ludzi, bo w Polsce
szosówek przybywa w bardzo szybkim tempie. Kiedyś taki rower spotykało
się od wielkiego dzwonu; teraz to już nic wielkiego.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2012-03-26 10:41:22
Autor: kawoN
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 12-03-26 10:32, PeJot pisze:

Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
kilometrów.

Nie jest tak źle. 10 lat temu faktycznie było
tragicznie, ale ostatnio naprawdę dużo dróg
jest wyremontowanych, a co ciekawsze wiele
dawnych żwirówek stało się pięknymi, pustymi
asfaltówkami.

Dlatego jak wróciłem po kilku latach na szosówkę
to górala używam rzadko :)

--
kawoN
-
dziennik rowerowy
www.bike4win.pl

Data: 2012-03-26 11:10:37
Autor: PeJot
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 2012-03-26 10:41, kawoN pisze:

Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
kilometrów.

Nie jest tak źle. 10 lat temu faktycznie było
tragicznie, ale ostatnio naprawdę dużo dróg
jest wyremontowanych,

A na nich stada blachosmrodów, wyprzedzających na grubość lakieru albo spychających do rowu.

a co ciekawsze wiele
dawnych żwirówek stało się pięknymi, pustymi
asfaltówkami.

Tak, to fakt. Niestety, wiele z nich, zbudowanych byle jak, samoistnie wraca do swojej pierwotnej postaci.

Dlatego jak wróciłem po kilku latach na szosówkę
to górala używam rzadko :)

Nie mam zamiaru wracać do typowej szosówki. Na dziurawe asfalty wolę uszosowionego górala.

--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2012-03-26 12:40:31
Autor: Ignac
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
PeJot <PeJot@o2.pl> napisał(a):
W dniu 2012-03-26 10:41, kawoN pisze:

>> Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
>> rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
>> kilometrów.
>
> Nie jest tak źle. 10 lat temu faktycznie było
> tragicznie, ale ostatnio naprawdę dużo dróg
> jest wyremontowanych,

A na nich stada blachosmrodów, wyprzedzających na grubość lakieru albo spychających do rowu.

> a co ciekawsze wiele
> dawnych żwirówek stało się pięknymi, pustymi
> asfaltówkami.

Tak, to fakt. Niestety, wiele z nich, zbudowanych byle jak, samoistnie wraca do swojej pierwotnej postaci.

> Dlatego jak wróciłem po kilku latach na szosówkę
> to górala używam rzadko :)

Nie mam zamiaru wracać do typowej szosówki. Na dziurawe asfalty wolę uszosowionego górala.


  Piter a ja stanę po Twojej stronie i pytam się grzecznie gdzie Wy
  jeździcie przyjedzcie do Krakowa to przetestujecie powyższe tezy.
    Ignac  --


Data: 2012-03-26 14:59:28
Autor: kawoN
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 12-03-26 14:40, Ignac pisze:

   Piter a ja stanę po Twojej stronie i pytam się grzecznie gdzie Wy
   jeździcie przyjedzcie do Krakowa to przetestujecie powyższe tezy.

Ja na ten przykład w Polsce B, przeważnie Lublin i okolice.
Przy czym nie piszę o samym mieście, relatywnie w mieście
jest najgorzej - chociaż i tak w porównaniu z czasami
przeszłymi jest nieźle.

--
kawoN
-
dziennik rowerowy
www.bike4win.pl

Data: 2012-03-26 21:03:14
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 2012-03-26 11:10, PeJot pisze:
W dniu 2012-03-26 10:41, kawoN pisze:

Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
kilometrów.

Nie jest tak źle. 10 lat temu faktycznie było
tragicznie, ale ostatnio naprawdę dużo dróg
jest wyremontowanych,

A na nich stada blachosmrodów, wyprzedzających na grubość lakieru albo
spychających do rowu.

Nie zgodzę się z Tobą, przynajmniej w kwestii południowych okolic Warszawy. Trzeba umieć znaleźć odpowiednie drogi.

Na przykład na południe od Warszawy, w granicach Wilanów (do Wilanowa mam 4 km i tutaj zazwyczaj uciekam już z miasta na puste szosy), Konstancin, Góra Kalwaria, Warka, Nowe Miasto nad Pilicą, Grójec, Prażmów, Tarczyn, Lesznowola jest zatrzęsienie asfaltów. Część jest idealnej jakości a w dodatku jest na nich zwyczajnie pusto, samochody, szczególnie w weekendy spotyka się sporadycznie. Nie lubię szosowania z samochodami, więc wierz mi, że wiem co mówię o braku samochodów.


a co ciekawsze wiele
dawnych żwirówek stało się pięknymi, pustymi
asfaltówkami.

Jak to zauważył KawoNek :-) o tym właśnie mówię.


Tak, to fakt. Niestety, wiele z nich, zbudowanych byle jak, samoistnie
wraca do swojej pierwotnej postaci.

Dlatego jak wróciłem po kilku latach na szosówkę
to górala używam rzadko :)

Nie mam zamiaru wracać do typowej szosówki. Na dziurawe asfalty wolę
uszosowionego górala.

Na dziurawe asfalty to i szosówka się nie nadaje. A wiem, które asfalty w mojej okolicy są dziurawe i ich unikam.

A jednak rowerów "pomiedzy" nie lubię. Szosówką szosuję po równych pustych asfaltach, na MTB jadę do lasu, na trekkingu jeżdżę turytycznie/sakwowo/nocnie, na mieszczuchu tupu huragan plącze się po mieście.

Seco

Data: 2012-03-26 11:16:32
Autor: Kapsel
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Mon, 26 Mar 2012 10:41:22 +0200, kawoN napisał(a):
 
Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
kilometrów.

Nie jest tak źle. 10 lat temu faktycznie było
tragicznie, ale ostatnio naprawdę dużo dróg
jest wyremontowanych, a co ciekawsze wiele
dawnych żwirówek stało się pięknymi, pustymi
asfaltówkami.

Dlatego jak wróciłem po kilku latach na szosówkę
to górala używam rzadko :)

Ja za to kompromisowo wybrałem przełaja i też daje radę na polskich
drogach, ale niestety Marek nosem kręci na przełaje ;)


--
Kapsel
  http://kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2012-03-26 14:56:14
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/26/2012 11:16 AM, Kapsel wrote::

Ja za to kompromisowo wybrałem przełaja i też daje radę na polskich
drogach, ale niestety Marek nosem kręci na przełaje ;)



Nie ma kompromisów. Najlepioej toby mieć 4 rowery... Albo i 5:P



--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Data: 2012-03-26 17:45:27
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
szaman (Baker), Mon, 26 Mar 2012 14:56:14 +0200, pl.rec.rowery:
On 03/26/2012 11:16 AM, Kapsel wrote::

Ja za to kompromisowo wybrałem przełaja i też daje radę na polskich
drogach, ale niestety Marek nosem kręci na przełaje ;)



Nie ma kompromisów. Najlepioej toby mieć 4 rowery... Albo i 5:P

-miejski
-full
-szosa
-poziomka trekkingowa
-trekking "pionowy"
-tandem

Wg mnie - 6. A trekkingowe dobierać w zależności od terenu planowanego ;-)

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-26 19:50:41
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/26/2012 05:45 PM, Marek 'marcus075' Karweta wrote::
mpromisów. Najlepioej toby mieć 4 rowery... Albo i 5:P

-miejski
-full
-szosa
-poziomka trekkingowa
-trekking "pionowy"
-tandem

Wg mnie - 6. A trekkingowe dobierać w zależności od terenu planowanego ;-)

Jakby mnie na 6 było stać to wykreśliłbym z listy miszczucha:)

W sumie poziomka trekingowa i tandem też mnie nie kręcą...
zamiast tego może szoda trekkingowa?


--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Data: 2012-03-26 22:31:48
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
szaman (Baker), Mon, 26 Mar 2012 19:50:41 +0200, pl.rec.rowery:
On 03/26/2012 05:45 PM, Marek 'marcus075' Karweta wrote::
mpromisów. Najlepioej toby mieć 4 rowery... Albo i 5:P

-miejski
-full
-szosa
-poziomka trekkingowa
-trekking "pionowy"
-tandem

Wg mnie - 6. A trekkingowe dobierać w zależności od terenu planowanego ;-)

Jakby mnie na 6 było stać to wykreśliłbym z listy miszczucha:)

Od półtora miesiąca jeżdżę mieszczuchem i uważam to za piękną sprawę.
Serio. Mam rower warty tyle co: 130zł (piasta tylna) + ~100zł (piasta
przednia) + 40zł (sztyca) + masa złomu. Ukradną - trudno.
W sumie poziomka trekingowa i tandem też mnie nie kręcą...

Poziomka trekkingowa byłaby o tyle fajna, że jedziesz na takie Węgry i w
ciągu trzech dni przejeżdżasz kraj we wszystkie strony, bo wyciągasz
większą średnią. :P

zamiast tego może szoda trekkingowa?

A tam.

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-26 17:03:08
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Kapsel, Mon, 26 Mar 2012 11:16:32 +0200, pl.rec.rowery:
Ja za to kompromisowo wybrałem przełaja i też daje radę na polskich
drogach, ale niestety Marek nosem kręci na przełaje ;)

Przepraszam za taką analogię, ale dla mnie CX to tak jak poderwać 12-latkę:
niby poruchasz, ale do małżeństwa trzeba poczekać. I tak jest z CX - to
taki rower na szosę, który momentami na chama chce być terenowy...

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-26 17:46:40
Autor: Kapsel
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Mon, 26 Mar 2012 17:03:08 +0200, na pl.rec.rowery napisałeś(aś):

Ja za to kompromisowo wybrałem przełaja i też daje radę na polskich
drogach, ale niestety Marek nosem kręci na przełaje ;)

Przepraszam za taką analogię, ale dla mnie CX to tak jak poderwać 12-latkę:
niby poruchasz, ale do małżeństwa trzeba poczekać. I tak jest z CX - to
taki rower na szosę, który momentami na chama chce być terenowy...

Ale przełajka praktycznie niczego nie traci na szosie, no może odrobinę cięższa jest, tyle. --
Kapsel
  http://kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2012-03-26 19:48:52
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/26/2012 05:46 PM, Kapsel wrote::

Ale przełajka praktycznie niczego nie traci na szosie, no może odrobinę
cięższa jest, tyle.


Ale nie powiesz mi, że zmieniasz co rusz opony na 23mm,,,

--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Data: 2012-03-26 22:31:04
Autor: Kapsel
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Mon, 26 Mar 2012 19:48:52 +0200, szaman (Baker) napisał(a):
 
Ale przełajka praktycznie niczego nie traci na szosie, no może odrobinę
cięższa jest, tyle.


Ale nie powiesz mi, że zmieniasz co rusz opony na 23mm,,,

Opony to nie, ale jak ktoś musi... noo dobra, ja nie zmieniam (mam jakieś
takie trekkingowe właśnie), ale i tak jest fajnie :)


--
Kapsel
  http://kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2012-03-26 22:28:58
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Kapsel, Mon, 26 Mar 2012 17:46:40 +0200, pl.rec.rowery:
Mon, 26 Mar 2012 17:03:08 +0200, na pl.rec.rowery napisałeś(aś):

Ja za to kompromisowo wybrałem przełaja i też daje radę na polskich
drogach, ale niestety Marek nosem kręci na przełaje ;)

Przepraszam za taką analogię, ale dla mnie CX to tak jak poderwać 12-latkę:
niby poruchasz, ale do małżeństwa trzeba poczekać. I tak jest z CX - to
taki rower na szosę, który momentami na chama chce być terenowy...

Ale przełajka praktycznie niczego nie traci na szosie,

Nie neguję jej szosowości (jak nie neguję możliwości poruchania 12-latki z
mojej analogii)...

no może odrobinę cięższa jest, tyle.

....ja po prostu jestem staroświecki i uważam, że 12-latek się nie rucha.
TFU! Że przełaj w teren nadaje się marnie, bo nie wyobrażam sobie
trzęsienia się na sztywnym widelcu na kamorach. Tak jak 12-latka do
małżeństwa. I proszę mi tu o królowej Jadwidze nie pisać!

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-26 22:40:06
Autor: Kapsel
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Mon, 26 Mar 2012 22:28:58 +0200, Marek 'marcus075' Karweta napisał(a):

no może odrobinę cięższa jest, tyle.

...ja po prostu jestem staroświecki i uważam, że 12-latek się nie rucha.
TFU! Że przełaj w teren nadaje się marnie, bo nie wyobrażam sobie
trzęsienia się na sztywnym widelcu na kamorach. Tak jak 12-latka do
małżeństwa. I proszę mi tu o królowej Jadwidze nie pisać!

Cokolwiek :)
Fakty są takie, że moja przełajka od biedy zrobi przełaj, a na podjazdach
Was objeżdżała z palcem w dupie, choć sam nieforemny byłem (i jestem)
wybitnie.


--
Kapsel
  http://kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2012-03-26 22:55:05
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Kapsel, Mon, 26 Mar 2012 22:40:06 +0200, pl.rec.rowery:
Fakty są takie, że moja przełajka od biedy zrobi przełaj, a na podjazdach
Was objeżdżała z palcem w dupie, choć sam nieforemny byłem (i jestem)
wybitnie.

Fakty są takie, że rower sam nie jeździ.

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-27 18:23:10
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/26/2012 10:28 PM, Marek 'marcus075' Karweta wrote::

...ja po prostu jestem staroświecki i uważam, że 12-latek się nie rucha.
TFU! Że przełaj w teren nadaje się marnie, bo nie wyobrażam sobie
trzęsienia się na sztywnym widelcu na kamorach. Tak jak 12-latka do
małżeństwa. I proszę mi tu o królowej Jadwidze nie pisać!


Ona miała 11! :D

--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Data: 2012-03-27 10:19:37
Autor: Fabian
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26.03.2012 17:03, Marek 'marcus075' Karweta wrote:
Kapsel, Mon, 26 Mar 2012 11:16:32 +0200, pl.rec.rowery:

Ja za to kompromisowo wybrałem przełaja i też daje radę na polskich
drogach, ale niestety Marek nosem kręci na przełaje ;)

Przepraszam za taką analogię, ale dla mnie CX to tak jak poderwać 12-latkę:
niby poruchasz, ale do małżeństwa trzeba poczekać. I tak jest z CX - to
taki rower na szosę, który momentami na chama chce być terenowy...

To, że nie wyobrażasz sobie jeżdżenia na sztywnym rowerze w terenie, to wcale nie oznacza, że taka jazda nie dostarcza dużo przyjemności. Wyobraź sobie, że sztywny rower przełajowy to nic, ja jeżdżę sztywnym góralem, na 26" kołach, WOW! nie? I jest FAJNIE.

Poza tym nie rozumiesz idei roweru przełajowego. To nie jest rower górski do jazdy w trudnym terenie. Jest wyśmienity jest na drogi szutrowe, gruntowe, leśne i świetnie radzi sobie w błocie. I poza tym jest dla mnie genialny do turystyki.

Co do szosowatości roweru przełajowego to dla mnie kwintesencją jest baranek (z klamkomanetkami) + pozycja + koła szosowe (i opony). Przełaj w tym momencie różni się od szosy tylko geometrią, która w sumie dla amatora który się nie ściga jest plusem (spokojniejsza). I tak, mam osobne komplety kół na szosę i do jazdy przełajowej/turystycznej.

Fabian.

Data: 2012-03-27 17:32:32
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Fabian, Tue, 27 Mar 2012 10:19:37 +0200, pl.rec.rowery:
On 26.03.2012 17:03, Marek 'marcus075' Karweta wrote:
Kapsel, Mon, 26 Mar 2012 11:16:32 +0200, pl.rec.rowery:

Ja za to kompromisowo wybrałem przełaja i też daje radę na polskich
drogach, ale niestety Marek nosem kręci na przełaje ;)

Przepraszam za taką analogię, ale dla mnie CX to tak jak poderwać 12-latkę:
niby poruchasz, ale do małżeństwa trzeba poczekać. I tak jest z CX - to
taki rower na szosę, który momentami na chama chce być terenowy...

To, że nie wyobrażasz sobie jeżdżenia na sztywnym rowerze w terenie, to wcale nie oznacza, że taka jazda nie dostarcza dużo przyjemności.

Ruchanie 12-latek też (zapewne) dostarcza przyjemności. Ale znam lepsze.

Wyobraź sobie, że sztywny rower przełajowy to nic, ja jeżdżę sztywnym góralem, na 26" kołach, WOW! nie? I jest FAJNIE.

Co kto lubi. Ale korzenie, góry, kamienie i takie tam też, czy Beskid
Warszawski?

Poza tym nie rozumiesz idei roweru przełajowego.

Tak jak nie rozumiem ruchania 12-latek.

To nie jest rower górski do jazdy w trudnym terenie. Jest wyśmienity jest na drogi szutrowe, gruntowe, leśne i świetnie radzi sobie w błocie.

O ile szutrowe i gruntowe rozumiem, o ile leśne, usiane korzeniami mi się
nie widzą. Nie wyobrażam sobie jeżdżenia po czymś takim na oponach
cieńszych niż 2''.

I poza tym jest dla mnie genialny do turystyki.

Tego też nie neguję, do tego stopnia że nawet miałem projekt wsadzenia
baranka do mojego trekkinga (i uczynienie z niego czegoś w deseń
przełajówki-szosówki).

Co do szosowatości roweru przełajowego to dla mnie kwintesencją jest baranek (z klamkomanetkami) + pozycja + koła szosowe (i opony).

No właśnie - więc po co kupować przełaja, skoro można kupić normalną szosę?

Przełaj w tym momencie różni się od szosy tylko geometrią, która w sumie dla amatora który się nie ściga jest plusem (spokojniejsza).

O pozycji na rowerze napisano na tej grupie grube megabajty. Mnie tak
szosowa odpowiada.

I tak, mam osobne komplety kół na szosę i do jazdy przełajowej/turystycznej.

I niech Ci się jeździ w najlepsze. Ja się napalam na szosę osobno i na
fulla osobno. Prosta sprawa. :-)

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-27 21:19:18
Autor: Kapsel
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Tue, 27 Mar 2012 17:32:32 +0200, Marek 'marcus075' Karweta napisał(a):

Co do szosowatości roweru przełajowego to dla mnie kwintesencją jest baranek (z klamkomanetkami) + pozycja + koła szosowe (i opony).

No właśnie - więc po co kupować przełaja, skoro można kupić normalną szosę?

Do przełaja możesz wrzucić 2'' oponki i masz (teoretycznie) mocniejsze
hamulce możliwość hamowania w chwycie poziomym i nieco mniej
bezkompromisowe udogodnienia jak siodło ;)

W zasadzie to te przełaje różnią się głównie hamulcami, a tym samym większą
wszechstronnością finalnych konfiguracji, czego szosa jednak nie daje. --
Kapsel
  http://kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2012-03-28 11:19:31
Autor: Fabian
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 27.03.2012 17:32, Marek 'marcus075' Karweta wrote:
Fabian, Tue, 27 Mar 2012 10:19:37 +0200, pl.rec.rowery:

Wyobraź sobie, że sztywny rower przełajowy to nic, ja jeżdżę sztywnym
góralem, na 26" kołach, WOW! nie? I jest FAJNIE.

Co kto lubi. Ale korzenie, góry, kamienie i takie tam też, czy Beskid
Warszawski?

Kaszubski głównie ale zdarzają się też prawdziwe góry od czasu do czasu. Po telewizorach nie skacze.

To nie jest rower
górski do jazdy w trudnym terenie. Jest wyśmienity jest na drogi
szutrowe, gruntowe, leśne i świetnie radzi sobie w błocie.

O ile szutrowe i gruntowe rozumiem, o ile leśne, usiane korzeniami mi się
nie widzą. Nie wyobrażam sobie jeżdżenia po czymś takim na oponach
cieńszych niż 2''.

Film Ci nakręcę może kiedyś to zobaczysz. Korzenie są spoko, z kamieniami gorzej.

I poza tym
jest dla mnie genialny do turystyki.

Tego też nie neguję, do tego stopnia że nawet miałem projekt wsadzenia
baranka do mojego trekkinga (i uczynienie z niego czegoś w deseń
przełajówki-szosówki).

Co do szosowatości roweru przełajowego to dla mnie kwintesencją jest
baranek (z klamkomanetkami) + pozycja + koła szosowe (i opony).

No właśnie - więc po co kupować przełaja, skoro można kupić normalną szosę?

Bo szosa nic więcej mi nie da, a po podmianie kółek mam rower touringowy, miejski i do pośmigania okolicznymi gruntówkami i dobry na wycieczkę weekendową z dziewczyną. Szosa nadaje się tylko do szosowania.

Przełaj
w tym momencie różni się od szosy tylko geometrią, która w sumie dla
amatora który się nie ściga jest plusem (spokojniejsza).

O pozycji na rowerze napisano na tej grupie grube megabajty. Mnie tak
szosowa odpowiada.

Ale pozycje możesz uzyskać identyczną. Przez pozycję mam namyśli umiejscowienie względem siebie kierownicy, siodełka, pedałów i suportu. Różnica będzie w bazie kół, kącie główki i wyprzedzeniu widelca. Co przekłada się na bardziej spokojne prowadzenie w przypadku przełaju.

Ja nie mówię, że masz sobie kupić rower przełajowy, ale miło by było jak byś zobaczył te niewątpliwe :) zalety tego typu roweru, a nie, że to ruchanie 12latki jest :/

Fabian.

Data: 2012-03-28 15:53:09
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Fabian, Wed, 28 Mar 2012 11:19:31 +0200, pl.rec.rowery:
Ja nie mówię, że masz sobie kupić rower przełajowy, ale miło by było jak byś zobaczył te niewątpliwe :) zalety tego typu roweru,

Ale ja te niewątpliwe zalety poddaję w wątpliwość, bo dla mnie one,
powiedzmy delikatnie, nie istnieją.

a nie, że to ruchanie 12latki jest :/

Oj tam, oj tam. Taka analogia mi się nasunęła...

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-28 16:00:57
Autor: Fabian
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 28.03.2012 15:53, Marek 'marcus075' Karweta wrote:
Fabian, Wed, 28 Mar 2012 11:19:31 +0200, pl.rec.rowery:

Ja nie mówię, że masz sobie kupić rower przełajowy, ale miło by było jak
byś zobaczył te niewątpliwe :) zalety tego typu roweru,

Ale ja te niewątpliwe zalety poddaję w wątpliwość, bo dla mnie one,
powiedzmy delikatnie, nie istnieją.

Ojtam ojtam, trochę empatii. ;)

Fabian.

Data: 2012-03-29 10:10:52
Autor: Kapsel
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Wed, 28 Mar 2012 15:53:09 +0200, Marek 'marcus075' Karweta napisał(a):
 
a nie, że to ruchanie 12latki jest :/

Oj tam, oj tam. Taka analogia mi się nasunęła...

głodnemu chleb na myśli...


--
Kapsel
  http://kapselek.net
  kapsel(malpka)op.pl

Data: 2012-03-29 14:24:05
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Kapsel, Thu, 29 Mar 2012 10:10:52 +0200, pl.rec.rowery:
Wed, 28 Mar 2012 15:53:09 +0200, Marek 'marcus075' Karweta napisał(a):
 
a nie, że to ruchanie 12latki jest :/

Oj tam, oj tam. Taka analogia mi się nasunęła...

głodnemu chleb na myśli...

No. Chleb. A nie 12-letnia kajzerka.

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-31 00:44:08
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/29/2012 02:24 PM, Marek 'marcus075' Karweta wrote::

No. Chleb. A nie 12-letnia kajzerka.


Jesteś niesmaczny,,,

Aż sobie jakieś dzieło Polańskigo obejrzę...

--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Data: 2012-03-26 11:38:12
Autor: Fabian
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26.03.2012 10:32, PeJot wrote:
W dniu 2012-03-26 10:04, Fabian pisze:

Nie lepiej jeździć, niż łamać?

Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
kilometrów.

Ilu? Wszystko ulega zużyciu. Trzeba się z tym pogodzić ;)

Fabian.

Data: 2012-03-26 12:24:21
Autor: PeJot
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 2012-03-26 11:38, Fabian pisze:
On 26.03.2012 10:32, PeJot wrote:
W dniu 2012-03-26 10:04, Fabian pisze:

Nie lepiej jeździć, niż łamać?

Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
kilometrów.

Ilu?

Dawno temu wystarczyły mi 3 sezony. A dziś:

http://demotywatory.pl/3742582/Dlaczego-polskie-drogi-sa-jak-seks-bez-zabezpieczen

;)

--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2012-03-26 13:17:14
Autor: Fabian
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26.03.2012 12:24, PeJot wrote:
W dniu 2012-03-26 11:38, Fabian pisze:
On 26.03.2012 10:32, PeJot wrote:
W dniu 2012-03-26 10:04, Fabian pisze:

Nie lepiej jeździć, niż łamać?

Jasne że lepiej. Na naszych dziurawych szosach samochody potrafią
rozwalić zawieszenie, połamać szosówkę to tylko kwesta czasu/ilości
kilometrów.

Ilu?

Dawno temu wystarczyły mi 3 sezony. A dziś:

A co to były za ramy i ile ich złamałeś? Jakoś dziwne jest to co piszesz, bo wiele osób jeździ na szosach, a o połamanych ramach słyszę bardzo rzadko i to raczej w przypadku wypadku, a nie zużycia.

Fabian.

Data: 2012-03-26 13:41:00
Autor: PeJot
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 2012-03-26 13:17, Fabian pisze:

A co to były za ramy i ile ich złamałeś?

2 Jaguary.

Jakoś dziwne jest to co
piszesz, bo wiele osób jeździ na szosach, a o połamanych ramach słyszę
bardzo rzadko i to raczej w przypadku wypadku, a nie zużycia.

W dzisiejszych czasach łatwiej połamać ramę czy koła na dziurze w asfalcie. A i o wypadek na szosie łatwo z racji zagęszczenia ruchu.


--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2012-03-26 05:42:29
Autor: Wilk
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26 Mar, 13:41, PeJot <Pe...@o2.pl> wrote:

W dzisiejszych czasach łatwiej połamać ramę czy koła na dziurze w
asfalcie.

A niby dlaczego w "dzisiejszych czasach"? Jak porównywać nasze szosy z
tym co było 10 a tym bardziej 20 lat temu - to bardzo dużo się
poprawiło. Na podstawie swojego osobistego pecha (czy dziadowskiego
sprzętu) - próbujesz generalizować w bezsensowny sposób. Zamiast żyć w
soi własnym świecie - wejdź sobie na Bikestats - poczytaj te tysiące
relacji z jazd na szosówkach - to zobaczysz jak często te ramy i koła
pękają, jak często są wypadki na drogach

 A i o wypadek na szosie łatwo z racji zagęszczenia ruchu.

Co rozumiesz przez łatwo? Jakieś dane na potwierdzenie tej absurdalnej
tezy?
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2012-03-26 13:32:30
Autor: rmikke
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Dnia Mon, 26 Mar 2012 05:42:29 -0700 (PDT), Wilk naskrobał/a:

On 26 Mar, 13:41, PeJot <Pe...@o2.pl> wrote:

W dzisiejszych czasach =B3atwiej po=B3ama=E6 ram=EA czy ko=B3a na dziurze=
w
asfalcie.

A niby dlaczego w "dzisiejszych czasach"? Jak por=F3wnywa=E6 nasze szosy z
tym co by=B3o 10 a tym bardziej 20 lat temu - to bardzo du=BFo si=EA
poprawi=B3o. Na podstawie swojego osobistego pecha (czy dziadowskiego
sprz=EAtu) - pr=F3bujesz generalizowa=E6 w bezsensowny spos=F3b. Zamiast =
=BFy=E6 w
soi w=B3asnym =B6wiecie - wejd=BC sobie na Bikestats - poczytaj te tysi=B1c=
e
relacji z jazd na szos=F3wkach - to zobaczysz jak cz=EAsto te ramy i ko=B3a
p=EAkaj=B1, jak cz=EAsto s=B1 wypadki na drogach

Szczerze mowiac, ja tez jezdze uszosowionym goralem, bo glownie po miescie
(dziury, skroty przez jakies wertepy, czasem schodki, czasem betonowe plyty - a
ja stoparenascie kilo waze). Moze bym i kupil szosowke na dalsze wypady po
asfalcie, ale (1) kasa, a (2) i tak zajalem rodzinnymi rowerami ze 20%
wszystkich miejsc w garazu wiezowca ;) Moim zdaniem, taki wlasnie rower jest dla
mnie optymalny.


--
rmikke                       Reklama | http://wyszukiwarkarowerowa.blogspot.com/
                                     | http://jolanta.korwin-mikke.pl/

Nadal szukam lepszego webreadera niz Newsguy. Najlepiej z poprawnymi pliterkami.

Data: 2012-03-26 14:57:38
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/26/2012 02:42 PM, Wilk wrote::

Co rozumiesz przez łatwo? Jakieś dane na potwierdzenie tej absurdalnej
tezy?


Łatwiej z pewnością niż lata temu, kiedy aut mniej było..

--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Data: 2012-03-26 12:24:21
Autor: Wilk
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26 Mar, 14:57, "szaman (Baker)" <pieka...@op.pl> wrote:
On 03/26/2012 02:42 PM, Wilk wrote::

> Co rozumiesz przez łatwo? Jakieś dane na potwierdzenie tej absurdalnej
> tezy?

Łatwiej z pewnością niż lata temu, kiedy aut mniej było..

PeJot nie napisał "o wypadek łatwiej niż kiedyś" - natomiast napisał,
że "a o wypadek na szosie łatwo". A to znaczy zupełnie co innego. Z
pierwszą tezą trudno się nie zgodzić, natomiast drugą uważam za
absurdalną, mimo dużego ruchu wypadki dalej są bardzo rzadkie
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2012-03-26 16:10:16
Autor: Ignac
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Wilk <m-wolff@wp.pl> napisał(a): >  A i o wypadek na szosie łatwo z racji zagęszczenia ruchu.

Co rozumiesz przez łatwo? Jakieś dane na potwierdzenie tej absurdalnej
tezy?
  Łatwo-gdyż zwykłe prawdopodobieństwo zdażenia się incydentu wypadkowego
  jest większe ze względu na dużą/większą liczbę uczestników ruchu.
    Ja rozróżniam dwie sytuacje na drogach w kategoriach bezpieczeństwa:
  -kiedy prawie nie ma zagrożeń (drogi poza miastem/boczne,ścieżki chodniki)
   -kiedy zaistniało zagrożenie (drogi miejskie z dużym ruchem),zepchnięcie
  z drogi prosta/zakręt,przejechanie po Tobie na grubośc lakieru-auto,tir,
  autobus motocyrkiel i/lub jak poprzednio z nadmierną prędkością,kierowca
  wysiadający z samochodu,niesygnalizowanie manewrów przez innych...jazda
  pod wpływem "dopalaczy"przez innych oczywiście)

  I zawsze słyszę przecież nic się nie stało o co ci chodzi!
    Ja nie chcę jeździć za nic w tych drugich warunkach i nie akceptuję
  takich sytuacji...bo bardzo "bojącki" jestem.
  To że inni przejżdzają tysiące km i nic im się niedzieje to nie oznacza
  że nie doznają zagrożeń...a oznacza tylko tyle że je akceptują.
  To że nie są ofiarami wypadków to jest to tylko kwestia statystyki,dla
  wielu może to jest argument bezpieczeństwa ale dla mnie nie...bo wystarczy
  tylko jeden śmiertelny epizod i po zabawie...a wszystko to jest tylko
  kwestia ryzyka czyli świadomości/akceptacji i/lub nie potencjalnych   zdarzeń.

  Ignac

--


Data: 2012-03-27 10:24:18
Autor: Fabian
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26.03.2012 18:10,  Ignac wrote:
Wilk<m-wolff@wp.pl>  napisał(a):

  >   A i o wypadek na szosie łatwo z racji zagęszczenia ruchu.

Co rozumiesz przez łatwo? Jakieś dane na potwierdzenie tej absurdalnej
tezy?
   Łatwo-gdyż zwykłe prawdopodobieństwo zdażenia się incydentu wypadkowego
   jest większe ze względu na dużą/większą liczbę uczestników ruchu.

   Ja rozróżniam dwie sytuacje na drogach w kategoriach bezpieczeństwa:

  -kiedy prawie nie ma zagrożeń (drogi poza miastem/boczne,ścieżki chodniki)
[ciach]

   Ja nie chcę jeździć za nic w tych drugich warunkach i nie akceptuję
   takich sytuacji...bo bardzo "bojącki" jestem.
   To że inni przejżdzają tysiące km i nic im się niedzieje to nie oznacza
   że nie doznają zagrożeń...a oznacza tylko tyle że je akceptują.
   To że nie są ofiarami wypadków to jest to tylko kwestia statystyki,dla
   wielu może to jest argument bezpieczeństwa ale dla mnie nie...bo wystarczy
   tylko jeden śmiertelny epizod i po zabawie...a wszystko to jest tylko
   kwestia ryzyka czyli świadomości/akceptacji i/lub nie potencjalnych
   zdarzeń.

To jest tylko świat w Twojej głowie. Taką np. Fotygę potrąciło auto na DDR oddzielonej od jezdni dwoma pasami zieleni z rosnącymi drzewami każdym i chodnikiem o szerokości 2 metrów. Statystyka nic nie znaczy, jeżeli trafi na Ciebie. NIE WYCHODŹ Z DOMU! Dobrze Ci radzę ;)

Fabian.

Data: 2012-03-27 14:30:10
Autor: Ignac
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
Fabian <fabian1234567890@gazeta.pl> napisał(a):
To jest tylko świat w Twojej głowie.
  Zmyślony...zwłaszcza jeżeli po Twojej prawej stronie jedzie autobus miejski
 a po Twojej lewej wyprzedza Cię tir na Twoim pasie...no fantastycznie jest   Nigdy nie miałeś takiej niespodzianka?

Statystyka nic nie znaczy

 Własnie że znaczy,bo trup rowerzystów "gęsto się nie ścieli"(na szczęście
 nasze)...to jest potwierdzenie tezy "Wilka"
 Ale to nie jest dla mnie żadna gwarancja bezpieczeństwa bo co mi z
 niej jeżeli w jakimś momencie mogę leżeć na ulicy przykryty czarną folią
 bo komuś zaufałem kto mnie "trafił". 
jeżeli trafi na Ciebie. 
  skąd ten pesymizm przecież jeździsz po szosie tyle lat i nic się nie dzieje
 i oby tak dalej ... i tu się zgadzamy.

 Nikogo nie potępiam ani nie ganię za akceptację wyższego/dużego "rydzyka"
 ja akceptuje co najwyżej niskie dlatego jeżdzę bocznymi drogami-większa
 przyjemnośc mniejszy stres...oto cała prawda objawiona.
 Bardzo dobrze że o tym rozmawiamy bo tzw. sezon rowerowy przed nami.

 Ignac

--


Data: 2012-03-27 16:21:43
Autor: Coaster
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 3/26/12 6:10 PM,  Ignac wrote:
Wilk<m-wolff@wp.pl>  napisał(a):

  >   A i o wypadek na szosie łatwo z racji zagęszczenia ruchu.

Co rozumiesz przez łatwo? Jakieś dane na potwierdzenie tej absurdalnej
tezy?
   Łatwo-gdyż zwykłe prawdopodobieństwo zdażenia się incydentu wypadkowego
   jest większe ze względu na dużą/większą liczbę uczestników ruchu.

Obecnie duzo sie mowi i pisze o prawdopodobienstwie zdarzenia sie 'incydentu' a niewiele o tym, od czego zalezy to, ze dany osobnik moze tego incydentu uniknac - takich czynnikow jak - sprawnosc fizyczna, refleks, doswiadczenie, opornosc na zmeczenie itp.
IMHO wspolczesnie wyolbrzymia sie role prawdopodobienstwa w _zaitnieniu_ wypadku. Nawet jezeli w danym momencie/miejscu zaistnieje wysokie prawdopodobienstwo wypadku, to dobry kierowca/rowerzysta latwiej go uniknie niz zly.

   Ja rozróżniam dwie sytuacje na drogach w kategoriach bezpieczeństwa:

  -kiedy prawie nie ma zagrożeń (drogi poza miastem/boczne,ścieżki chodniki)

  -kiedy zaistniało zagrożenie (drogi miejskie z dużym ruchem),zepchnięcie
   z drogi prosta/zakręt,przejechanie po Tobie na grubośc lakieru-auto,tir,
   autobus motocyrkiel i/lub jak poprzednio z nadmierną prędkością,kierowca
   wysiadający z samochodu,niesygnalizowanie manewrów przez innych...jazda
   pod wpływem "dopalaczy"przez innych oczywiście)

   I zawsze słyszę przecież nic się nie stało o co ci chodzi!

   Ja nie chcę jeździć za nic w tych drugich warunkach i nie akceptuję
   takich sytuacji...bo bardzo "bojącki" jestem.
   To że inni przejżdzają tysiące km i nic im się niedzieje to nie oznacza
   że nie doznają zagrożeń...a oznacza tylko tyle że je akceptują.

Zagozenia sa wpisane w ludzkie zycie. Na swiecie jest np. tyle chorob (tez tych mniej znanych), ze gdyby zaczac sie ich bac 'na zapas', mozna zachorowac ze zmartwienia ;-)

   To że nie są ofiarami wypadków to jest to tylko kwestia statystyki,

Nieprawda. Tak bylo by, gdyby to byly bezwolne i bezmozgie bryly miesa.

   dla wielu może to jest argument bezpieczeństwa ale dla mnie nie...bo wystarczy
   tylko jeden śmiertelny epizod i po zabawie...a wszystko to jest tylko
   kwestia ryzyka czyli świadomości/akceptacji i/lub nie potencjalnych
   zdarzeń.

Nie boj sie - strach to zly doradca. Po prostu miej serce, oczy, umysl szeroko otwarte i nie wahaj sie ich wciaz uzywac ;-)

--
PoZdR
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"Tut! Tut!" cried Sherlock Holmes. "You must act man,
or you are lost. Nothing but energy can save you.
This is no time for despair."
Sir Arthur Conan Doyle, The Five Orange Pips
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2012-03-27 15:11:59
Autor: Ignac
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]

 Coaster <manypeny@mac.com> napisał(a):     Obecnie najbardziej niepokoi mnie to że z kolegą coraz bardziej się     zgadzam,no może z wyjątkiem tego:
 IMHO wspolczesnie wyolbrzymia sie role prawdopodobienstwa w _zaitnieniu_ wypadku

  Prawdopodobieństwo zaistnienia wypadku jest zawsze i niezmiennie takie:
  mało uczestników ruchu-niskie/małe prawdopodobieństwo powstania wypadku i   analogicznie dużo uczestników ruchu-wysokie/duże prawdopodobieństwo
  powstania wypadku...czynniki które kolega wymienił zmniejszają lub
  zwiększają to prawdoodobieństwo ale nie dają(nawet te pozytywne)100%
  gwarancji bezpieczeństwa (krzywa rozkładu normalnego Gaussa)-stąd mój
  wybór boczne drogi.
    Ignac



--


Data: 2012-03-26 14:11:20
Autor: Fabian
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 26.03.2012 13:41, PeJot wrote:
W dniu 2012-03-26 13:17, Fabian pisze:

A co to były za ramy i ile ich złamałeś?

2 Jaguary.

Jakoś dziwne jest to co
piszesz, bo wiele osób jeździ na szosach, a o połamanych ramach słyszę
bardzo rzadko i to raczej w przypadku wypadku, a nie zużycia.

W dzisiejszych czasach łatwiej połamać ramę czy koła na dziurze w
asfalcie. A i o wypadek na szosie łatwo z racji zagęszczenia ruchu.

Łatwiej też o np nowotwór. Eh.

Pytam tak dociekliwie, bo sam jeżdżę od jakiegoś czasu na rowerze zbudowanym na ramie przełajowej, ale na szosowych kołach i 3 sezon na ostrym kole zbudowanym na starej szosowej ramie i nic złego się nie dzieje i zastanawiam się czy powinienem się czegoś bać. Ale z twoich wypowiedzi czuje bezsensowny pesymizm więc przejmować się nie będę :)

Fabian.

Data: 2012-03-26 14:56:36
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/26/2012 07:24 AM, PeJot wrote::
W dniu 2012-03-25 22:26, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

W każdym razie, drogi Preclu, oświadczam, że otóż ciężko choruję na rower
szosowy.
/.../
Jest szansa że choroba przeminie po połamaniu obiektu westchnień w
trakcie eksploatacji. W bardziej skrajnych przypadkach pomaga połamanie
drugiej względnie trzeciej szosówki :)

Wszystko się zużywa:P


--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Data: 2012-03-26 17:46:48
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
szaman (Baker), Mon, 26 Mar 2012 14:56:36 +0200, pl.rec.rowery:
On 03/26/2012 07:24 AM, PeJot wrote::
W dniu 2012-03-25 22:26, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

W każdym razie, drogi Preclu, oświadczam, że otóż ciężko choruję na rower
szosowy.
/.../
Jest szansa że choroba przeminie po połamaniu obiektu westchnień w
trakcie eksploatacji. W bardziej skrajnych przypadkach pomaga połamanie
drugiej względnie trzeciej szosówki :)

Wszystko się zużywa:P

Zęby również... :-P

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

Data: 2012-03-26 18:04:55
Autor: biodarek
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
W dniu 2012-03-26 17:46, Marek 'marcus075' Karweta pisze:
szaman (Baker), Mon, 26 Mar 2012 14:56:36 +0200, pl.rec.rowery:

On 03/26/2012 07:24 AM, PeJot wrote::
W dniu 2012-03-25 22:26, Marek 'marcus075' Karweta pisze:

W każdym razie, drogi Preclu, oświadczam, że otóż ciężko choruję na rower
szosowy.
/.../
Jest szansa że choroba przeminie po połamaniu obiektu westchnień w
trakcie eksploatacji. W bardziej skrajnych przypadkach pomaga połamanie
drugiej względnie trzeciej szosówki :)

Wszystko się zużywa:P

Zęby również... :-P

Gorzej, że także kolana.
I potem trzeba zamienić rower na balkonik ;P

--
biodarek

Data: 2012-03-26 22:18:28
Autor: szaman (Baker)
Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]
On 03/26/2012 05:46 PM, Marek 'marcus075' Karweta wrote::

Zęby również... :-P


Jeden już mam, drugi jutro będzie - funkiel nówka - nie śmigany :)


--
pozdrawiam,
Bartek "Baker" Piekaruś
www.schamane.cba.pl

Po pierwszej wycieczce na szosie... [blog]

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona