boukun wrote:
W tym roku żona spędza święta wielkanocne poza domem, jestem sam z dziećmi
i po raz pierwszy jest u mnie normalnie. Nie było żadnego święcenia jajek
i robienie z siebie idioty...
Jechałem samochodem do Intermarche na zakupy, i widziałem tłumy ludzi
zasuwających z i do kościołów z koszyczkami, byli wśród nich młodzi,
starzy, dzieci, penerzy z obdartymi nosami i ładnie ubrani, zdawałoby się
normalni ludzie, dziewczynki, chłopcy, ugłaskani i maszerujący tradycyjnie
z koszyczkami poświęcić swoje ..., no coś tam w każdym bądź razie...
Pomyślałem sobie przypatrując się po drodze tym pięknie ubranym ludziom i
tym z obdrapanymi nosami penerom, "Boże" jakie to wytrenowane baranki
boże. Pomyślałem sobie jeszcze coś, ale o tym nie napiszę, bo mogę obrazić
czyjeś uczucia..., jakie kur.. uczucia? Jaki ja jestem szczęśliwy, że w
końcu różnię się od tych wytrenowanych milionów baranków bożych, że jestem
w końcu normalnym, myślącym człowiekiem...
Bez stresu, zrobiłem zakupy tylko za 105 złotych, w Leroy Merlin kupiłem
tylko do tego jeszcze paczkę wełny mineralnej do podcieplenia poddasza za
41 złotych i zaraz zabieram się do roboty... A za oknem świeci piękne
słońce, posieję najpierw trawę za płotem, gdzie wyrównałem teren, wszystko
na luzie, spokojnie i jestem szczęśliwy, że nie należę do kategorii
wytrenowanych baranków bożych..
Troseckem puźno...
- ale lepij PUźNO niźli WCALE - BRAWO BOCKUWENDZONY...!!!
|