Data: 2010-10-16 23:22:40 | |
Autor: Bydlę | |
PoĹlizg w czasie podjazdu pod wzniesienie | |
On 2010-10-16 22:00:38 +0200, "Paweł M." <wp.pl@paff1.zamien> said:
Hej, zastanawiam się nad tym jak opanować pewną niebezpieczną sytuację na drodze: Myślę, że pytanie i problem są postawione na głowie. Lepiej byłoby pytać: jak nie dopuścić do takiej sytuacji, w której przestajemy kontrolować ruch pojazdu. (czego (prawidłowego myślenia) zabrakło większości tych z filmiku Ale Urwał! - lecz to może być skutkiem uczenia pierdół w stylu "mierz siły na zamiary, a nie zamiar podług sił")
Pod Krakowem w każdej wsi w kierunku Olkusza. ;-) Tzn. są tam górki, zimą śliskie i wszyscy jeżdżą tamtędy. Bez strachu, bez brawury - po prostu jeżdżą do domów. A gy już wszystko padnie i auto się ślizga, to robić trzeba to samo, co zawsze wtedy, gdy auto się ślizga - odzyskać kontrolę nad ruchem; czasem przyhamować jednym czy drugiem, czasem dodać gazu, czasem wrzucić luz, czasem pokręcić kierownikiem. Wszystko w zależności od tego co się dzieje i jak idzie (i dokąd) droga. Z pewnością stanie na hamulcu z tępym wyrazem twarzy nie pomoże, tak samo jak marnowanie czasu na trąbienie. Fajne jest to, że takie rzeczy dzieją się przy niewielkich prędkościach - na początku ofkorz - więc wystarczy poćwiczyć (jak zawsze robi to każdy normalny kierowca) ślizganie się na świeżym śniegu. Wprowadzanie w poślizg, wyporwadzanie z poślizgu, hamowanie do zera, hamowanie gwałtowne, hamowanie w zakręcie, gwałtowne ruszanie, zarzucanie tyłkiem, gwałtowne skręty na wstecznym itd. itp. Tyle, że: - trzeba chcieć - trzeba to robić, nie opowiadać, że się robi Ja zazwyczaj wybieram 2 w nocy na podjazdach pod wiaduktami - nieuczęszczanymi o tej porze, bo fabryki stoją w nocy, więc się nie wwozi i nie wywozi z nich nic nocą. No i wtedy jeszcze nie są posypane piachem/popiołem/solą. Fajna zabawa. Uratowała mi kiedyś tyłek pod Dupą Słonia, gdym w dół drogi tyłem zjeżdżał wprost na nadjeżdzającego malucha. :-) -- Bydlę |
|
Data: 2010-10-17 11:17:00 | |
Autor: Paweł M. | |
Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie | |
W dniu 2010-10-16 23:22, Bydlę pisze:
Pod Krakowem w każdej wsi w kierunku Olkusza. Z Wrocławia mam za daleko :) Fajne jest to, że takie rzeczy dzieją się przy niewielkich prędkościach Wszystko to ćwiczę - na śniegu, ostatnio na macie poślizgowej, jednak jak dotąd zawsze przodem - wspomniany filmik wprowadził mnie w zakłopotanie - odruchu w takiej sytuacji nie miałbym żadnego - a na myślenie już za późno. Więc pytam, bo trzeba wiedzieć co zrobić przed faktem, a nie po dzwonie. A zimą znowu będę w góry na narty jeździł. Raz już pod górę nie podjechałem, jednak wtedy przynajmniej zatrzymałem się i spokojnie udało mi się zjechać bez ślizgania. Pozdrawiam Paweł |
|
Data: 2010-10-17 11:54:38 | |
Autor: J.F. | |
Polizg w czasie podjazdu pod wzniesienie | |
On Sun, 17 Oct 2010 11:17:00 +0200, Paweł M. wrote:
W dniu 2010-10-16 23:22, Bydlę pisze: We wrocku to poczekaj na mroz i na estakadzie gadowskiej przed piaskarkami A zimą znowu będę w góry na narty jeździł. Raz Wielka Sowa, powrot z Karpacza, przelecz Okraj - atrakcji nie zabraknie :-) Zieleniec moze tez. Jak w Szczecinie to kiedys bylo na parkingu Czarnej Gory. J. |
|
Data: 2010-10-17 13:11:21 | |
Autor: Irokez | |
Po?lizg w czasie podjazdu pod wzniesienie | |
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:6khlb6domtovesrq9qsoo0cbbj27esd90l4ax.com...
On Sun, 17 Oct 2010 11:17:00 +0200, Paweł M. wrote: Oj jak tam pięknie. Wracając kiedyś z Jeleniej na Wałbrzych w pewnym momencie miałem mijankę z wielkim tirem. Zjechałem ostro w prawo na pobocze bo wąsko się zrobiło, na śnieg... zwolniłem...i się zatrzymałem na ubitym śniegu. No i tak po chwili czuję hrrrupp.. pięknie, siedzę niżej. Co się kurde namęczyłem aby wyjechać. Zjeżdzając potem od przełęczy piękne widoki - na lewo przepaść za zaspą, na prawo zaspa 3 metry co najmniej. Takie piękne wąskie koryto przez pługi zrobione. Zjeżdzam sobie a tu zza zakrętu kobita jedzie czymś pokroju Astry, robi mi na centymetry przed maską pirueta i wraca spowrotem na dół. Sądząc po jej minie nie było to zamierzone, ale idealnie się wkomponowała pomiędzy zaspy kompletnie nic sobie i mi nie robiąc. Po tym przestałem tamtędy jeździć zimą, wybierając mniej widokową trasę przez Bolków. Ileż razy można mieć szczęście? Pozdrawiam. -- Irokez |
|
Data: 2010-10-17 23:08:51 | |
Autor: S P 1 Q X L | |
Po�lizg w czasie podjazdu pod wznies ienie | |
Wielka Sowa, powrot z Karpacza, przelecz Okraj - atrakcji nie Na Okraju to czasem i ĹaĹcuchy nie starczajÄ :( A wysokoĹÄ teĹź tam nie zachÄca :) |
|
Data: 2010-10-17 11:47:49 | |
Autor: J.F. | |
Polizg w czasie podjazdu pod wzniesienie | |
On Sat, 16 Oct 2010 23:22:40 +0200, Bydlę wrote:
Myślę, że pytanie i problem są postawione na głowie. I co proponujesz - zamknac zamochod w garazu od pazdziernika do kwietnia i przesiasc sie na taksowki ? Czy wysylac zwiadowce na kazdy bialy odcinek ? A gy już wszystko padnie i auto się ślizga, to robić trzeba to samo, co zawsze wtedy, gdy auto się ślizga - odzyskać kontrolę nad ruchem; czasem przyhamować jednym czy drugiem, czasem dodać gazu, czasem wrzucić luz, czasem pokręcić kierownikiem. Wszystko w zależności od tego co się dzieje i jak idzie (i dokąd) droga. Latwo sie pisze. Owszem - odpuszczajac chwilami hamulec lub polegajac na abs odzyskac nieco skrecalnosci i poszukac miejsca gdzie jest lepsza przyczepnosc [snieg a nie lod], albo skierowac sie tam gdzie szkody beda najmniejsze. Z pewnością stanie na hamulcu z tępym wyrazem twarzy nie pomoże, tak samo jak marnowanie czasu na trąbienie. Trabienie moze zmniejszyc wyrok. Przy ambitnej papudze moze nawet do zera :-) Fajne jest to, że takie rzeczy dzieją się przy niewielkich prędkościach Niestety - z kazdym odpuszczeniem hamulca predkosc wzrasta, a bez odpuszczenia tez wzrasta :-) - na początku ofkorz - więc wystarczy poćwiczyć (jak zawsze robi to każdy normalny kierowca) ślizganie się na świeżym śniegu. Wprowadzanie w poślizg, wyporwadzanie z poślizgu, hamowanie do zera, hamowanie gwałtowne, hamowanie w zakręcie, gwałtowne ruszanie, zarzucanie tyłkiem, gwałtowne skręty na wstecznym itd. itp. Tyle, że: No coz, poprosimy o zamontowanie uchwytu pod kamere, a ja przyjdzie zima to pare filmow pogladowych. Niestety - na prawdziwej szklance manewrowalnosc jest minimalna, a jak jest troche wiecej ludzi to juz nie wiadomo co robic - pieknie zarzucisz, zjedziesz bokiem, i uszkodzisz dwoje ludzi zamiast zadnego. J. |