Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   [PoRD} Hipotetyczna sytuacja

[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Data: 2009-08-02 21:48:35
Autor: PlaMa
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Ostatnio dostałem opieprz od kumpla za styl jazdy i przy okazji wynikła z tego ciekawa dyskusja.

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko samochodu stojącego przede mną na światłach i jeżeli teren jest płaski to czekania na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego ręcznego ani wciśniętego hamulca.

Kumpel mnie opieprza za to że to niebezpieczne (może i tak, staram się już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w tyłek i w wyniku tego ja stojąc na luzie wjade w gościa przede mną i to ja będę odpowiadał za szkody wyrządzone na samochodzie z przodu. Osobiście wydaje mi się że nie. A może jednak on ma rację? Ktoś się wypowie i wyklaruje sytuację?


pozdrawiam.
PlaMa

Data: 2009-08-02 17:27:12
Autor: witek
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko samochodu stojącego przede mną na światłach

Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

Data: 2009-08-03 15:07:17
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
witek wrote:
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach

Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

ile sugerujesz zsotawić metrów przed sobą i jak sie ma to zostawianie do ciasnoty w mieście?

nic mnei bardziej nei wkurwia niż takei misei ci sobei musza z prozdu zostawiać po kilak metrów na postoju.

Data: 2009-08-03 15:35:58
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h56nem$6cv$1news.onet.pl...
witek wrote:
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach

Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

ile sugerujesz zsotawić metrów przed sobą i jak sie ma to zostawianie do ciasnoty w mieście?

nic mnei bardziej nei wkurwia niż takei misei ci sobei musza z prozdu zostawiać po kilak metrów na postoju.

To można leczyć. :-) Metr, dwa to nawet sprawniej można ruszyć, bo od pojawienia się zielonego mogą jechać wszyscy. Ja jadę a ty czekasz, aż łaskawie ruszy ten z przodu.

neelix

Data: 2009-08-03 15:42:56
Autor: Maddy
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix pisze:

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h56nem$6cv$1news.onet.pl...
witek wrote:
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach

Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

ile sugerujesz zsotawić metrów przed sobą i jak sie ma to zostawianie do ciasnoty w mieście?

nic mnei bardziej nei wkurwia niż takei misei ci sobei musza z prozdu zostawiać po kilak metrów na postoju.

To można leczyć. :-) Metr, dwa to nawet sprawniej można ruszyć, bo od pojawienia się zielonego mogą jechać wszyscy. Ja jadę a ty czekasz, aż łaskawie ruszy ten z przodu.


Co tam sprawniej ruszać.
Niech sobie ci, co tak lubią włazić w tyłki innym kierowcom wyobrażą, że trzeba przepuścić karetkę.
Jak się stoi zderzak w zderzak to nie ma miejsca na manewrowanie, "zamek" musi się rozsuwać od strony skrzyżowania zamiast od końca kolejki. Zachowanie odpowiedniej odległości pozwoliłoby w miarę sprawnie usunąć się z drogi wszystkim niemal jednocześnie.

Ale oczywiście na to nie ma żadnego przepisu a zwykły zdrowy rozsądek i uprzejmość jest dla mięczaków. O odrobinie wyobraźni nie wspomnę.


--
*** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

Magdalena "Maddy" Wołoszyk
JID maddy@esi.com.pl
GG: 5303813

Data: 2009-08-03 17:23:46
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Maddy" <maddy@esi.com.pl> napisał w wiadomości news:h56q3p$jh7$1nemesis.news.neostrada.pl...
neelix pisze:

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h56nem$6cv$1news.onet.pl...
witek wrote:
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach

Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

ile sugerujesz zsotawić metrów przed sobą i jak sie ma to zostawianie do ciasnoty w mieście?

nic mnei bardziej nei wkurwia niż takei misei ci sobei musza z prozdu zostawiać po kilak metrów na postoju.

To można leczyć. :-) Metr, dwa to nawet sprawniej można ruszyć, bo od pojawienia się zielonego mogą jechać wszyscy. Ja jadę a ty czekasz, aż łaskawie ruszy ten z przodu.


Co tam sprawniej ruszać.
Niech sobie ci, co tak lubią włazić w tyłki innym kierowcom wyobrażą, że trzeba przepuścić karetkę.
Jak się stoi zderzak w zderzak to nie ma miejsca na manewrowanie, "zamek" musi się rozsuwać od strony skrzyżowania zamiast od końca kolejki. Zachowanie odpowiedniej odległości pozwoliłoby w miarę sprawnie usunąć się z drogi wszystkim niemal jednocześnie.
Ale oczywiście na to nie ma żadnego przepisu a zwykły zdrowy rozsądek i uprzejmość jest dla mięczaków. O odrobinie wyobraźni nie wspomnę.

To tak jak się jeździ wg. własnego widzimisię bez zdrowego rozsądku. Zasłanianie się ewentualnymi korkami jest chore. Korki to tworza ci, którzy popierdzielaja ponad ograniczenie i zapychają skrzyżowania.
neelix

Data: 2009-08-04 20:52:18
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix wrote:
Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h56nem$6cv$1news.onet.pl...
witek wrote:
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach

Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

ile sugerujesz zsotawić metrów przed sobą i jak sie ma to
zostawianie do ciasnoty w mieście?

nic mnei bardziej nei wkurwia niż takei misei ci sobei musza z prozdu
zostawiać po kilak metrów na postoju.

To można leczyć. :-) Metr, dwa to nawet sprawniej można ruszyć, bo od
pojawienia się zielonego mogą jechać wszyscy. Ja jadę a ty czekasz, aż
łaskawie ruszy ten z przodu.

metr OK a nie dziurę na cały samochód

Data: 2009-08-05 13:41:58
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5a01l$sa8$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h56nem$6cv$1news.onet.pl...
witek wrote:
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach

Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

ile sugerujesz zsotawić metrów przed sobą i jak sie ma to
zostawianie do ciasnoty w mieście?

nic mnei bardziej nei wkurwia niż takei misei ci sobei musza z prozdu
zostawiać po kilak metrów na postoju.

To można leczyć. :-) Metr, dwa to nawet sprawniej można ruszyć, bo od
pojawienia się zielonego mogą jechać wszyscy. Ja jadę a ty czekasz, aż
łaskawie ruszy ten z przodu.

metr OK a nie dziurę na cały samochód

Metr i nie mniej. Około 1m jest do zaakceptowania. To raptem 1 krok.
neelix

Data: 2009-08-04 21:18:02
Autor: PlaMa
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W dniu 2009-08-03 00:27, witek pisze:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach
Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

Blisko nie znaczy, że mu w dupę wjeżdżam. A czy to nie będzie jego wina jak mi zjedzie na maskę? Zresztą ile szkód może narobić osobówka która się stoczyła te 30-50 cm do tyłu?

Co do samochodu to może i szkoda, chociaż i tak poobijany przez debili nie potrafiących otwierać drzwi na parkingach (chłosta!!!!), w dodatku to 9 letni lanos więc... :) Cóż - powiem tak, że czuję "respect" i pewną uległość na drodze skierowaną na moją osobę, bo większość kierowców ma więcej do stracenia niż ja :D (to tak żartem żeby znowu jakiś flame nie wybuchł :))

Ok. Dzięki za sprostowanie jutro będę się pastwił nad kumplem :D


pozdrawiam.
PlaMa

Data: 2009-08-05 14:03:08
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "PlaMa" <mariush.p_usunto_@wp.pl> napisał w wiadomości news:h5a1hh$rjo$1inews.gazeta.pl...
W dniu 2009-08-03 00:27, witek pisze:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach
Nie szkoda ci samochodu jak tamtemu z przodu "się cofnie"?

Blisko nie znaczy, że mu w dupę wjeżdżam. A czy to nie będzie jego wina jak mi zjedzie na maskę? Zresztą ile szkód może narobić osobówka która się stoczyła te 30-50 cm do tyłu?

Może zrobić. Może okazać się, że ten odrapany lakier i wszelkie rysy od roku to wina tego, któremu auto zjechalo, no bo on jedzie sam, a nas "poszkodowanych" jest dwóch. Gorzej jak będzie odwrotny skład i zarzucą wjechanie w pośpiechu przy ruszaniu w dupę.

Co do samochodu to może i szkoda, chociaż i tak poobijany przez debili nie potrafiących otwierać drzwi na parkingach (chłosta!!!!), w dodatku to 9 letni lanos więc... :) Cóż - powiem tak, że czuję "respect" i pewną uległość na drodze skierowaną na moją osobę, bo większość kierowców ma więcej do stracenia niż ja :D (to tak żartem żeby znowu jakiś flame nie wybuchł :))

A jednak. Gdybyś mial nówkę też byś tak bezmyślnie podjeżdżał? No to masz odpowiedź na swoje wątpliwości. Nie czyń drugiemu co tobie nie miłe.

Ok. Dzięki za sprostowanie jutro będę się pastwił nad kumplem :D

Twoje zachowanie wygląda na naganne. Niezachowana odległość naraża innych. Lepiej nie kontynuuj tematu, bo sam źle postępujesz.
neelix

Data: 2009-08-02 21:42:57
Autor: to
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko samochodu
stojącego przede mną na światłach

To źle, jeśli zostawisz trochę miejsca to na zielonym możesz ruszyć niemal równo z tym przed Tobą.

i jeżeli teren jest płaski to czekania
na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego ręcznego
ani wciśniętego hamulca.

To bardzo dobrze, po cholerę walić na czerwono temu z tyłu, jak nie ma takiej potrzeby?

Kumpel mnie opieprza za to że to niebezpieczne (może i tak, staram się
już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w tyłek (...)

Jeśli stoisz ostatni to po prostu zerkaj czasem we wsteczne lusterko. Jeśli dodatkowo zostawisz nieco miejsca z przodu, to w sytuacji jaką opisujesz być może uda Ci się nawet uciec w bok i uniknąć kolizji.

i w
wyniku tego ja stojąc na luzie wjade w gościa przede mną i to ja będę
odpowiadał za szkody wyrządzone na samochodzie z przodu.

Bzdura. --
cokolwiek

Data: 2009-08-03 15:06:08
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
to wrote:
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach

To źle, jeśli zostawisz trochę miejsca to na zielonym możesz ruszyć
niemal równo z tym przed Tobą.

i jeżeli teren jest płaski to czekania
na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego
ręcznego ani wciśniętego hamulca.

To bardzo dobrze, po cholerę walić na czerwono temu z tyłu, jak nie ma
takiej potrzeby?

Kumpel mnie opieprza za to Ĺźe to niebezpieczne (moĹźe i tak, staram
się już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w
tyłek (...)

Jeśli stoisz ostatni to po prostu zerkaj czasem we wsteczne lusterko.
Jeśli dodatkowo zostawisz nieco miejsca z przodu, to w sytuacji jaką
opisujesz być może uda Ci się nawet uciec w bok i uniknąć kolizji.

a potem jest taki efekt że sie nie da wjechać na pas w lewo bo na wprost stoją sami kurna ostrożni kierowcy którzy sobie zostawiają po 6 metrów przez sobą.

Data: 2009-08-03 15:38:24
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h56ncg$66n$1news.onet.pl...
to wrote:
PlaMa wrote:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach

To źle, jeśli zostawisz trochę miejsca to na zielonym możesz ruszyć
niemal równo z tym przed Tobą.

i jeżeli teren jest płaski to czekania
na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego
ręcznego ani wciśniętego hamulca.

To bardzo dobrze, po cholerę walić na czerwono temu z tyłu, jak nie ma
takiej potrzeby?

Kumpel mnie opieprza za to Ĺźe to niebezpieczne (moĹźe i tak, staram
się już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w
tyłek (...)

Jeśli stoisz ostatni to po prostu zerkaj czasem we wsteczne lusterko.
Jeśli dodatkowo zostawisz nieco miejsca z przodu, to w sytuacji jaką
opisujesz być może uda Ci się nawet uciec w bok i uniknąć kolizji.

a potem jest taki efekt że sie nie da wjechać na pas w lewo bo na wprost stoją sami kurna ostrożni kierowcy którzy sobie zostawiają po 6 metrów przez sobą.

Bzdury klepiesz. Myślisz, ze jak napiszesz 6 m to się mniej ośmieszysz? Malo ko staje w tej czysto fikcyjnej odległości bez powodu.
neelix

Data: 2009-08-03 16:14:52
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 15:38 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h56pr8$jbn$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Bzdury klepiesz. Myślisz, ze jak napiszesz 6 m to się mniej ośmieszysz?

Myślisz, że jak będziesz popierdywał o ośmieszaniu, to staniesz się Mondry i
Wielki? Nieraz brakowało pół metra, żebym spokojnie wpasował się w pas do
skrętu, ale nieeeeeeeee... Jakiś dziadek se nie podjedzie, bo się boi. Wiec nie smuć o ośmieszaniu, bo odstęp ma być bezpieczny, ale nie ,,bo jak
mi tir rypnie w tył, to przecie te 10 metrów polecę''. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-03 09:43:06
Autor: witek
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Tristan wrote:

Myślisz, że jak będziesz popierdywał o ośmieszaniu, to staniesz się Mondry i
Wielki? Nieraz brakowało pół metra, żebym spokojnie wpasował się w pas do
skrętu, ale nieeeeeeeee... Jakiś dziadek se nie podjedzie, bo się boi.

Jego sprawa.
Napisz sobie na dachu "Tristan jedzie wypierdalac" to może ci będą ustępować. Król szos się znalazł.

Data: 2009-08-03 16:54:25
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 16:43 (autor witek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h56t1q$kae$1@inews.gazeta.pl>):

Myślisz, że jak będziesz popierdywał o ośmieszaniu, to staniesz się
Mondry i Wielki? Nieraz brakowało pół metra, żebym spokojnie wpasował się
w pas do skrętu, ale nieeeeeeeee... Jakiś dziadek se nie podjedzie, bo
się boi.
Jego sprawa.

Nie, nie jego sprawa. W wielu odcinkach Jedź Bezpiecznie specjaliści
nawołują do niepozostawiania luk i do przeciwdziałania korkom. Odległość ma
być bezpieczna, a nie przesadnie duża.
Napisz sobie na dachu "Tristan jedzie wypierdalac" to może ci będą
ustępować. Król szos się znalazł.

No właśnie nie król, a sługa, który nie zajmuje 10 miejsc. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-03 10:05:45
Autor: witek
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Tristan wrote:

Nie, nie jego sprawa. W wielu odcinkach Jedź Bezpiecznie specjaliści
nawołują do niepozostawiania luk i do przeciwdziałania korkom.


Straszne. To brzmi jak za komuny. Bij imperialistycznego wroga.
Powinni powołać specjalną policję drogową do wystawiania mandatów tym co robią korki poprzez zostawianie zbyt duzych odległości miedzy samochodami.
Na pewno trzeba powołać sztab kryzysowy, wybrać dyrektora, trzech wicedyrektorów, zatrudnić sekretarki, ogłosić przetarg na meble i samochody służbowe.


Naprawdę nie zauważasz, że coś tu jest do góry nogami?



Napisz sobie na dachu "Tristan jedzie wypierdalac" to może ci będą
ustępować. Król szos się znalazł.

No właśnie nie król, a sługa, który nie zajmuje 10 miejsc.

Biedactwo.

Data: 2009-08-03 17:44:45
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 17:05 (autor witek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h56uca$q9v$1@inews.gazeta.pl>):

Naprawdę nie zauważasz, że coś tu jest do góry nogami?

Dobra, bądź se Jedynym Uczestnikiem Drogi i jeździj sobie po swojemu. Ja tylko wskazuję co jest nie tak w takim podejściu. EOT. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-03 17:21:09
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h56si2$fjf$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 16:43
(autor witek
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h56t1q$kae$1@inews.gazeta.pl>):

Myślisz, że jak będziesz popierdywał o ośmieszaniu, to staniesz się
Mondry i Wielki? Nieraz brakowało pół metra, żebym spokojnie wpasował się
w pas do skrętu, ale nieeeeeeeee... Jakiś dziadek se nie podjedzie, bo
się boi.
Jego sprawa.

Nie, nie jego sprawa. W wielu odcinkach Jedź Bezpiecznie specjaliści
nawołują do niepozostawiania luk i do przeciwdziałania korkom. Odległość ma
być bezpieczna, a nie przesadnie duża.

Światła mają być dobrze ustawione na zieloną falę przy 50-ciu to nie będzie korków. A kto mówi o przesadnie dużych odległościach?

Napisz sobie na dachu "Tristan jedzie wypierdalac" to może ci będą
ustępować. Król szos się znalazł.

No właśnie nie król, a sługa, który nie zajmuje 10 miejsc.

Jeden wyskoczył z 6m, a drugi z 10-cioma miejscami. Ludzie, co z Wami?
neelix

Data: 2009-08-03 17:48:25
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 17:21 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h56vru$rn7$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A kto mówi o przesadnie dużych odległościach?


Ty? przecie mowa o odstępie zapewniającym bezpieczeństwo przy uderzeniu w
kuper. Więc sobie policz jaka to odległość....
Napisz sobie na dachu "Tristan jedzie wypierdalac" to może ci będą
ustępować. Król szos się znalazł.
No właśnie nie król, a sługa, który nie zajmuje 10 miejsc.
Jeden wyskoczył z 6m, a drugi z 10-cioma miejscami. Ludzie, co z Wami?

Ty zaś opierdoliłeś gościa, choć nic nie pisał, że staje tak, że dotyka
zderzakiem w zderzak. Co z tobą?


--
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-03 19:00:45
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h56vnb$j33$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 17:21
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h56vru$rn7$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A kto mówi o przesadnie dużych odległościach?


Ty? przecie mowa o odstępie zapewniającym bezpieczeństwo przy uderzeniu w
kuper. Więc sobie policz jaka to odległość....

O kurde, to aż trzeba liczyć. Nie wiedziałem, że każde zatrzymanie polega na waleniu w kuper. Teraz już będę wiedział.

Napisz sobie na dachu "Tristan jedzie wypierdalac" to może ci będą
ustępować. Król szos się znalazł.
No właśnie nie król, a sługa, który nie zajmuje 10 miejsc.
Jeden wyskoczył z 6m, a drugi z 10-cioma miejscami. Ludzie, co z Wami?

Ty zaś opierdoliłeś gościa, choć nic nie pisał, że staje tak, że dotyka
zderzakiem w zderzak. Co z tobą?

Masz zamiar zaprzeczyć tym ssanym z palca 6m i 10-ciu miejscom? Jak dotyka to by mu się należało.
neelix

Data: 2009-08-03 20:38:19
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:00 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h575mm$68b$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Ty? przecie mowa o odstępie zapewniającym bezpieczeństwo przy uderzeniu w
kuper. Więc sobie policz jaka to odległość....
O kurde, to aż trzeba liczyć. Nie wiedziałem, że każde zatrzymanie polega
na waleniu w kuper. Teraz już będę wiedział.

Skup się. Pytanie było o walenie w kuper i o to, kto wtedy winny.
Napisz sobie na dachu "Tristan jedzie wypierdalac" to może ci będą
ustępować. Król szos się znalazł.
No właśnie nie król, a sługa, który nie zajmuje 10 miejsc.
Jeden wyskoczył z 6m, a drugi z 10-cioma miejscami. Ludzie, co z Wami?
Ty zaś opierdoliłeś gościa, choć nic nie pisał, że staje tak, że dotyka
zderzakiem w zderzak. Co z tobą?
Masz zamiar zaprzeczyć tym ssanym z palca 6m i 10-ciu miejscom? Jak dotyka
to by mu się należało.

A dotyka? Skup się, bo chyba dyskutujemy na odmienne tematy. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-04 13:37:49
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h579lr$u2o$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:00
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h575mm$68b$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Ty? przecie mowa o odstępie zapewniającym bezpieczeństwo przy uderzeniu w
kuper. Więc sobie policz jaka to odległość....
O kurde, to aż trzeba liczyć. Nie wiedziałem, że każde zatrzymanie polega
na waleniu w kuper. Teraz już będę wiedział.

Skup się. Pytanie było o walenie w kuper i o to, kto wtedy winny.

Napisz sobie na dachu "Tristan jedzie wypierdalac" to może ci będą
ustępować. Król szos się znalazł.
No właśnie nie król, a sługa, który nie zajmuje 10 miejsc.
Jeden wyskoczył z 6m, a drugi z 10-cioma miejscami. Ludzie, co z Wami?
Ty zaś opierdoliłeś gościa, choć nic nie pisał, że staje tak, że dotyka
zderzakiem w zderzak. Co z tobą?
Masz zamiar zaprzeczyć tym ssanym z palca 6m i 10-ciu miejscom? Jak dotyka
to by mu się należało.

A dotyka? Skup się, bo chyba dyskutujemy na odmienne tematy.

Ja mówię o potrzebie zachowania bezpiecznej odległości w każdej sytuacji, a wtedy dyskusja będzie bezprzedmiotowa.

neelix

Data: 2009-08-04 20:29:00
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 13:37 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h596mk$4pa$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Ja mówię o potrzebie zachowania bezpiecznej odległości w każdej sytuacji,

Ja również. Tylko, że bezpieczna odległość jest funkcją głównie prędkości. Więc ochrzaniłeś gościa za coś zupełnie nieokreślonego w dyskusji. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-05 13:15:00
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h59tg5$rl8$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 13:37
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h596mk$4pa$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Ja mówię o potrzebie zachowania bezpiecznej odległości w każdej sytuacji,

Ja również. Tylko, że bezpieczna odległość jest funkcją głównie prędkości.
Więc ochrzaniłeś gościa za coś zupełnie nieokreślonego w dyskusji.

Za siedzenie komuś na dupie czyli za brak wyobraźni, za generowanie niepotrzebnego stresu, za brak elementarnej kultury. Umiejętności kierowców są różne i komuś auto może zjechać. Co będzie jak auto zjedzie i spowoduje spękanie lakieru na zderzaku? Będzie policja i łażenie po ubezpieczalniach? Komu to potrzebne? O to chodzi podjeżdżającym, by reperować szroty na koszt ofiary cwaniactwa? Ktoś kto ma nowe auto będzie trzymał się z daleka od poprzedzającego i tym bardziej nie che mieć pijawki z tyłu. Mnie taka sytuacja trochę przypomina inną. Kiedyś stałem w kościele, a za mną bardzo blisko jakieś przepite pijaczysko. Jechało mu z gęby jak z szamba. Żeby jej chociaż nie otwierał.
neelix

Data: 2009-08-05 14:30:24
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z środa 05 sierpień 2009 13:15 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h5bq6e$q6f$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Za siedzenie komuś na dupie czyli za brak wyobraźni, za generowanie

Ponieważ nadal rozmawiasz ze sobą, to nie będę ci w tym przeszkadzał. W
końcu świetnie się ze sobą rozumiecie. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-05 14:36:23
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h5bsrj$30i$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z środa 05 sierpień 2009 13:15
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h5bq6e$q6f$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Za siedzenie komuś na dupie czyli za brak wyobraźni, za generowanie

Ponieważ nadal rozmawiasz ze sobą, to nie będę ci w tym przeszkadzał. W
końcu świetnie się ze sobą rozumiecie.

Skoro tak uważasz? A czy rozmowa od czasu do czasu z kimś mądrym jest zła? ;-)
neelix

Data: 2009-08-06 17:41:13
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix wrote:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości
news:h59tg5$rl8$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 13:37
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h596mk$4pa$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Ja mówię o potrzebie zachowania bezpiecznej odległości w każdej
sytuacji,

Ja również. Tylko, że bezpieczna odległość jest funkcją głównie
prędkości. Więc ochrzaniłeś gościa za coś zupełnie nieokreślonego w
dyskusji.

Za siedzenie komuś na dupie czyli za brak wyobraźni, za generowanie
niepotrzebnego stresu, za brak elementarnej kultury. Umiejętności
kierowców są różne i komuś auto może zjechać. Co będzie jak auto
zjedzie i spowoduje spękanie lakieru na zderzaku? Będzie policja i
łażenie po ubezpieczalniach? Komu to potrzebne? O to chodzi
podjeżdżającym, by reperować szroty na koszt ofiary cwaniactwa? Ktoś
kto ma nowe auto będzie trzymał się z daleka od poprzedzającego i tym
bardziej nie che mieć pijawki z tyłu. Mnie taka sytuacja trochę
przypomina inną. Kiedyś stałem w kościele, a za mną bardzo blisko
jakieś przepite pijaczysko. Jechało mu z gęby jak z szamba. Żeby jej
chociaż nie otwierał.

to co wypisuejesz wskazuje na jakąs psychozę

Data: 2009-08-06 18:20:59
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z czwartek 06 sierpień 2009 17:41 (autor Marek Dyjor publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h5etit$c9m$1@news.onet.pl>):

Mnie taka sytuacja trochę
przypomina inną. Kiedyś stałem w kościele, a za mną bardzo blisko
jakieś przepite pijaczysko. Jechało mu z gęby jak z szamba. Żeby jej
chociaż nie otwierał.

to co wypisuejesz wskazuje na jakąs psychozę

Zwróć uwagę na Miłość bijącą z tej wypowiedzi o kościele. Chłopak nasłuchał
się rad xa Pawlukiewicza o wspominaniu mimochodem, ale nie zrozumiał idei. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-07 15:48:20
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h5euo8$f16$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z czwartek 06 sierpień 2009 17:41
(autor Marek Dyjor
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h5etit$c9m$1@news.onet.pl>):

Mnie taka sytuacja trochę
przypomina inną. Kiedyś stałem w kościele, a za mną bardzo blisko
jakieś przepite pijaczysko. Jechało mu z gęby jak z szamba. Żeby jej
chociaż nie otwierał.

to co wypisuejesz wskazuje na jakąs psychozę

Zwróć uwagę na Miłość bijącą z tej wypowiedzi o kościele. Chłopak nasłuchał
się rad xa Pawlukiewicza o wspominaniu mimochodem, ale nie zrozumiał idei.

A Ty dużo wiesz co kto kiedy i dlaczego.
neelix

Data: 2009-08-06 19:51:07
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5etit$c9m$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości
news:h59tg5$rl8$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 13:37
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h596mk$4pa$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Ja mówię o potrzebie zachowania bezpiecznej odległości w każdej
sytuacji,

Ja również. Tylko, że bezpieczna odległość jest funkcją głównie
prędkości. Więc ochrzaniłeś gościa za coś zupełnie nieokreślonego w
dyskusji.

Za siedzenie komuś na dupie czyli za brak wyobraźni, za generowanie
niepotrzebnego stresu, za brak elementarnej kultury. Umiejętności
kierowców są różne i komuś auto może zjechać. Co będzie jak auto
zjedzie i spowoduje spękanie lakieru na zderzaku? Będzie policja i
łażenie po ubezpieczalniach? Komu to potrzebne? O to chodzi
podjeżdżającym, by reperować szroty na koszt ofiary cwaniactwa? Ktoś
kto ma nowe auto będzie trzymał się z daleka od poprzedzającego i tym
bardziej nie che mieć pijawki z tyłu. Mnie taka sytuacja trochę
przypomina inną. Kiedyś stałem w kościele, a za mną bardzo blisko
jakieś przepite pijaczysko. Jechało mu z gęby jak z szamba. Żeby jej
chociaż nie otwierał.

to co wypisuejesz wskazuje na jakąs psychozę

To proza życia codziennego. Wolny człowiek nie chce siedzieć w kupie, bo to niezdrowe.
neelix

Data: 2009-08-06 20:10:53
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix wrote:
Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h5etit$c9m$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości
news:h59tg5$rl8$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 13:37
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h596mk$4pa$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Ja mówię o potrzebie zachowania bezpiecznej odległości w każdej
sytuacji,

Ja również. Tylko, że bezpieczna odległość jest funkcją głównie
prędkości. Więc ochrzaniłeś gościa za coś zupełnie nieokreślonego w
dyskusji.

Za siedzenie komuś na dupie czyli za brak wyobraźni, za generowanie
niepotrzebnego stresu, za brak elementarnej kultury. Umiejętności
kierowców są różne i komuś auto może zjechać. Co będzie jak auto
zjedzie i spowoduje spękanie lakieru na zderzaku? Będzie policja i
łażenie po ubezpieczalniach? Komu to potrzebne? O to chodzi
podjeżdżającym, by reperować szroty na koszt ofiary cwaniactwa? Ktoś
kto ma nowe auto będzie trzymał się z daleka od poprzedzającego i
tym bardziej nie che mieć pijawki z tyłu. Mnie taka sytuacja trochę
przypomina inną. Kiedyś stałem w kościele, a za mną bardzo blisko
jakieś przepite pijaczysko. Jechało mu z gęby jak z szamba. Żeby jej
chociaż nie otwierał.

to co wypisuejesz wskazuje na jakąs psychozę

To proza życia codziennego. Wolny człowiek nie chce siedzieć w kupie,
bo to niezdrowe.

niezdrowa jest twoja obsesja

Data: 2009-08-07 15:49:23
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5f6bi$vfr$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h5etit$c9m$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości
news:h59tg5$rl8$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 13:37
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h596mk$4pa$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Ja mówię o potrzebie zachowania bezpiecznej odległości w każdej
sytuacji,

Ja również. Tylko, że bezpieczna odległość jest funkcją głównie
prędkości. Więc ochrzaniłeś gościa za coś zupełnie nieokreślonego w
dyskusji.

Za siedzenie komuś na dupie czyli za brak wyobraźni, za generowanie
niepotrzebnego stresu, za brak elementarnej kultury. Umiejętności
kierowców są różne i komuś auto może zjechać. Co będzie jak auto
zjedzie i spowoduje spękanie lakieru na zderzaku? Będzie policja i
łażenie po ubezpieczalniach? Komu to potrzebne? O to chodzi
podjeżdżającym, by reperować szroty na koszt ofiary cwaniactwa? Ktoś
kto ma nowe auto będzie trzymał się z daleka od poprzedzającego i
tym bardziej nie che mieć pijawki z tyłu. Mnie taka sytuacja trochę
przypomina inną. Kiedyś stałem w kościele, a za mną bardzo blisko
jakieś przepite pijaczysko. Jechało mu z gęby jak z szamba. Żeby jej
chociaż nie otwierał.

to co wypisuejesz wskazuje na jakąs psychozę

To proza życia codziennego. Wolny człowiek nie chce siedzieć w kupie,
bo to niezdrowe.

niezdrowa jest twoja obsesja

Żadnej obsesji. Sam realizm. Obsesję to mają podjeżdżający na grubość lakieru.
neelix

Data: 2009-08-03 17:19:07
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h56q7u$cvm$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 15:38
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h56pr8$jbn$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Bzdury klepiesz. Myślisz, ze jak napiszesz 6 m to się mniej ośmieszysz?

Myślisz, że jak będziesz popierdywał o ośmieszaniu, to staniesz się Mondry i
Wielki? Nieraz brakowało pół metra, żebym spokojnie wpasował się w pas do
skrętu, ale nieeeeeeeee... Jakiś dziadek se nie podjedzie, bo się boi.

Wiec nie smuć o ośmieszaniu, bo odstęp ma być bezpieczny, ale nie ,,bo jak
mi tir rypnie w tył, to przecie te 10 metrów polecę''.

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
neelix

Data: 2009-08-03 17:49:08
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 17:19 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h56vo4$rhn$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?

No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?

--
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-03 19:05:18
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h56vol$j33$2news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 17:19
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h56vo4$rhn$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?

No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?

To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by mnie siadano.
neelix

Data: 2009-08-03 20:39:03
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:05 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h575v7$6ib$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?
To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by mnie
siadano.

A ktoś mówi, że mają ci siadać? Wyobraziłeś sobie coś własnego, nie
podzieliłeś się tym  z innymi i teraz sobie z tym czymś dyskutujesz. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-04 13:40:12
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h579n7$u2o$2news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:05
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h575v7$6ib$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?
To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by mnie
siadano.

A ktoś mówi, że mają ci siadać? Wyobraziłeś sobie coś własnego, nie
podzieliłeś się tym  z innymi i teraz sobie z tym czymś dyskutujesz.

Podjeżdżanie bardzo blisko jest odbierane jako siedzenie na zderzaku. Ja twierdzę, że to jest chore.
neelix

Data: 2009-08-04 20:30:18
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 13:40 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h596r8$548$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Podjeżdżanie bardzo blisko jest odbierane jako siedzenie na zderzaku. Ja
twierdzę, że to jest chore.

Jeszcze raz: Zdefiniuj ,,bardzo blisko'' i wskaż miejsce w liście
inicjującym wątek, w którym podana została zachowywana przez niego
odległość. Bo jak na razie to opluwasz go za swoje wyobrażenia. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-04 20:51:32
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix wrote:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości
news:h579n7$u2o$2news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:05
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h575v7$6ib$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?
To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by
mnie siadano.

A ktoś mówi, że mają ci siadać? Wyobraziłeś sobie coś własnego, nie
podzieliłeś się tym  z innymi i teraz sobie z tym czymś dyskutujesz.

Podjeżdżanie bardzo blisko jest odbierane jako siedzenie na zderzaku.
Ja twierdzę, że to jest chore.

chory to ty jesteś.

siedzenie na zderzaku to jest wtedy gdy jedziesz komuś na dupie 90km/h

a nie jak stoisz w korku, w ruchu miejskim zostawianie dużych odstępów jest działaniem szkodliwym i kompletnie bezsensownym. Hipotetyczne ryzyko ze ktoś cie popchnie i wjedziesz w następnego jest raczej rzadką sytuacją, osobiście ani nie miałem takiej sytuacji ani nie znam nikogo komu by sie to przydarzyło, ani nie widziałem takiego przypadku.

zakładam, że dla bezpieczeństwa stajesz przed skrzyżowaniem mimo ze masz zielone i robisz różne inne debilne rzeczy które potrafią robić niedouczeni przemądrzali kierowcy na drogach.

doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają zwalniać zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać, tacy łowcy czerwonych świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią nastepnei przejechać na czerwonym :)

Data: 2009-08-04 21:16:25
Autor: Jotte
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W wiadomości news:h5a007$s69$1news.onet.pl Marek Dyjor
<mdyjor@poczta.onet.pl> pisze:

chory to ty jesteś.
O! lekarz-diagnosta się znalazł, widzę.

jak stoisz w korku, w ruchu miejskim zostawianie dużych odstępów
jest  działaniem szkodliwym i kompletnie bezsensownym.
Bo kto tak powiedział? Ty??
Pozostawienie odstępu (sensownego) w takiej sytuacji może być uzasadnione nie tylko przewidywaniem, że ktoś cię wepchnie w poprzedzający zad. Trzeba to zrobić także np. stojąc pod górkę, stojąc za smrodzącym pojazdem.

Hipotetyczne
ryzyko ze ktoś  cie popchnie i wjedziesz w następnego jest raczej rzadką
sytuacją, osobiście  ani nie miałem takiej sytuacji ani nie znam nikogo
komu by sie to  przydarzyło, ani nie widziałem takiego przypadku.
Wydaje ci się. że jak osobiście nie miałeś, nie znasz ani nie widziałeś, to to nie istnieje?

zakładam, że dla bezpieczeństwa stajesz przed skrzyżowaniem mimo ze masz zielone i robisz różne inne debilne rzeczy które potrafią robić
niedouczeni  przemądrzali kierowcy na drogach.
Typowy przykład samowystarczalności i dyskusji z sobą samym.
Rozumiem, że twierdzisz..., zakładam, że robisz..., co za nonsens.

doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają
zwalniać  zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać,
Czynność tak bywa niezbędna, szczególnie w mieście. Wynika z konieczności upewnienia się, że się na to skrzyzowanie nie tylko wjedzie, ale i z niego zjedzie.

tacy łowcy
czerwonych  świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią nastepnei
przejechać na  czerwonym :)
To już inna sprawa. Jedziesz za ciotą, ciota na wczesnym czerwonym przejedzie, ty stoisz, a mogły przejchać jeszcze ze trzy wozy.

--
Jotte

Data: 2009-08-04 21:39:13
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Jotte wrote:
doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają
zwalniać  zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać,
Czynność tak bywa niezbędna, szczególnie w mieście. Wynika z
konieczności upewnienia się, że się na to skrzyzowanie nie tylko
wjedzie, ale i z niego zjedzie.

tacy łowcy
czerwonych  świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią
nastepnei przejechać na  czerwonym :)
To już inna sprawa. Jedziesz za ciotą, ciota na wczesnym czerwonym
przejedzie, ty stoisz, a mogły przejchać jeszcze ze trzy wozy.

kilka ciot zostawi odstepy na samochód i już nie pojedziesz w lewo na zielonym bo nie wjedziesz na pas do lewoskrętu zablokowany przez jadących (znaczy stojących) pasem na wprost.

Data: 2009-08-04 21:49:15
Autor: Jotte
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W wiadomości news:h5a2pl$4gl$1news.onet.pl Marek Dyjor
<mdyjor@poczta.onet.pl> pisze:

tacy łowcy
czerwonych  świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią
nastepnei przejechać na  czerwonym :)
To już inna sprawa. Jedziesz za ciotą, ciota na wczesnym czerwonym
przejedzie, ty stoisz, a mogły przejchać jeszcze ze trzy wozy.
kilka ciot zostawi odstepy na samochód i już nie pojedziesz w lewo na zielonym bo nie wjedziesz na pas do lewoskrętu zablokowany przez jadących (znaczy stojących) pasem na wprost.
Tłumaczyłem ci, że czasem pozostawienie odstępu jest jeśli nawet nie jest konieczne, to przynajmniej uzasadnione.
Jest zresztą na drogach wiele innych, bardziej uciążliwych debilizmów z prostym chamstwem włącznie.

--
Jotte

Data: 2009-08-04 22:54:05
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Jotte wrote:
W wiadomości news:h5a2pl$4gl$1news.onet.pl Marek Dyjor
<mdyjor@poczta.onet.pl> pisze:

tacy łowcy
czerwonych  świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią
nastepnei przejechać na  czerwonym :)
To już inna sprawa. Jedziesz za ciotą, ciota na wczesnym czerwonym
przejedzie, ty stoisz, a mogły przejchać jeszcze ze trzy wozy.
kilka ciot zostawi odstepy na samochód i już nie pojedziesz w lewo na
zielonym bo nie wjedziesz na pas do lewoskrętu zablokowany przez
jadących (znaczy stojących) pasem na wprost.
Tłumaczyłem ci, że czasem pozostawienie odstępu jest jeśli nawet nie
jest konieczne, to przynajmniej uzasadnione.

ok ja sie nie czepiam zsotawianei 1m odstępu ale czepiam Sie nagminnego zostawiania dziur na cały samochód

Data: 2009-08-04 23:19:25
Autor: to
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Marek Dyjor wrote:

ok ja sie nie czepiam zsotawianei 1m odstępu ale czepiam Sie nagminnego
zostawiania dziur na cały samochód

A kto mówi o zostawianiu pięciu metrów? Odstęp powinien być taki, żeby dało się wyjechać zza poprzedzającego auta skręcając maksymalnie koła.

--
cokolwiek

Data: 2009-08-05 13:38:51
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "to" <to@abc.xyz> napisał w wiadomości news:h5aflt$t2h$2nemesis.news.neostrada.pl...
Marek Dyjor wrote:

ok ja sie nie czepiam zsotawianei 1m odstępu ale czepiam Sie nagminnego
zostawiania dziur na cały samochód

A kto mówi o zostawianiu pięciu metrów? Odstęp powinien być taki, żeby
dało się wyjechać zza poprzedzającego auta skręcając maksymalnie koła.

Tak jest. To jest dobra odległość i dobra odpowiedź. Tak nakazuje rozum, a mniejsze odległości są co najmniej chore. Oczywiście auta mają różne promienie skrętu. Toyota ma bardzo dobry skręt, ale inne mogą mieć do dupy i wymagają większej odległości. Tylko patafian podjeżdza tak, by nie móc ewentualnie wyjechać.

neelix

Data: 2009-08-04 23:22:41
Autor: to
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Marek Dyjor wrote:

kilka ciot zostawi odstepy na samochĂłd i juĹź nie pojedziesz w lewo na
zielonym bo nie wjedziesz na pas do lewoskrętu zablokowany przez
jadących (znaczy stojących) pasem na wprost.

Ostatnio taki mistrzunio "zero odstępu" zasponsorował mi nowy zderzak, bo "się zagapił" w korku.

--
cokolwiek

Data: 2009-08-05 13:35:15
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5a2pl$4gl$1news.onet.pl...
Jotte wrote:
doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają
zwalniać  zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać,
Czynność tak bywa niezbędna, szczególnie w mieście. Wynika z
konieczności upewnienia się, że się na to skrzyzowanie nie tylko
wjedzie, ale i z niego zjedzie.

tacy łowcy
czerwonych  świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią
nastepnei przejechać na  czerwonym :)
To już inna sprawa. Jedziesz za ciotą, ciota na wczesnym czerwonym
przejedzie, ty stoisz, a mogły przejchać jeszcze ze trzy wozy.

kilka ciot zostawi odstepy na samochód i już nie pojedziesz w lewo na zielonym bo nie wjedziesz na pas do lewoskrętu zablokowany przez jadących (znaczy stojących) pasem na wprost.

Droga to nie tor wyścigowy. Wystarczy, że ktoś nawet dobrze ustawiony(dobrze nie znaczy na dupie) szuka biegu nie na żółtym tylko na zielonym, albo mu auto zgaśnie podczas ruszania, co się może zdarzyć każdemu. Te kilka ciot i odstępy długości samochodu to raczej fikcja literacka, a na pewno rzadkość. Auta nawet na kursie starają się podjechać trochę bliżej.

neelix

Data: 2009-08-04 23:16:38
Autor: to
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Marek Dyjor wrote:

a nie jak stoisz w korku, w ruchu miejskim zostawianie dużych odstępów
jest działaniem szkodliwym i kompletnie bezsensownym. Hipotetyczne
ryzyko ze ktoś cie popchnie i wjedziesz w następnego jest raczej rzadką
sytuacją, osobiście ani nie miałem takiej sytuacji ani nie znam nikogo
komu by sie to przydarzyło, ani nie widziałem takiego przypadku.

A ryzyko, że nadjedzie z tyłu karetka, a paru debili którzy zostawili 5 cm odstępu nie będzie wiedziało co ze sobą zrobić?

doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają
zwalniać

Raczej tacy, co przelatują skrzyżowania na pełnym gazie.

--
cokolwiek

Data: 2009-08-05 13:29:44
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5a007$s69$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości
news:h579n7$u2o$2news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:05
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h575v7$6ib$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?
To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by
mnie siadano.

A ktoś mówi, że mają ci siadać? Wyobraziłeś sobie coś własnego, nie
podzieliłeś się tym  z innymi i teraz sobie z tym czymś dyskutujesz.

Podjeżdżanie bardzo blisko jest odbierane jako siedzenie na zderzaku.
Ja twierdzę, że to jest chore.

chory to ty jesteś.

siedzenie na zderzaku to jest wtedy gdy jedziesz komuś na dupie 90km/h

a nie jak stoisz w korku, w ruchu miejskim zostawianie dużych odstępów jest działaniem szkodliwym i kompletnie bezsensownym. Hipotetyczne ryzyko ze ktoś cie popchnie i wjedziesz w następnego jest raczej rzadką sytuacją, osobiście ani nie miałem takiej sytuacji ani nie znam nikogo komu by sie to przydarzyło, ani nie widziałem takiego przypadku.

Co znaczy dużych? Hipotetyczne ryzyko jest takie, że tylko zachowana odległość z przodu uchroniła mój przód kiedy wjechał mnie w dupę. Sam jednak miał większego stresa, bo trzeci też nie zachowal odległości w korku i wpieprzyl się jemu. Wcześniej już miał stłuczkę i rozbity reflektor, ale nic się nie nauczył. Tak to jest jak się kombinuje dupą a nie głową.

zakładam, że dla bezpieczeństwa stajesz przed skrzyżowaniem mimo ze masz zielone i robisz różne inne debilne rzeczy które potrafią robić niedouczeni przemądrzali kierowcy na drogach.

W wiesz, że jak głupie założenia to i głupie wnioski?

doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają zwalniać zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać, tacy łowcy czerwonych świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią nastepnei przejechać na czerwonym :)

Powiedz to kursantom na egzaminie czyli potencjalnym kierowcom. Za brak czujności przed sygnalizatorem i przejazd na zółtym dostają następny termin. Żeby zapierdzielać widząc zielone trzeba znać specyfikę sygnalizacji w określonym miejscu. Trzeba przynajmniej widzieć jak długo pali się zielone. Nie znasz i nie patrzysz to przejeżdżąsz na żółtym, a czasem właśnie na czerwonym.
neelix

Data: 2009-08-05 15:16:22
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix wrote:
Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h5a007$s69$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości
news:h579n7$u2o$2news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:05
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h575v7$6ib$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?
To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by
mnie siadano.

A ktoś mówi, że mają ci siadać? Wyobraziłeś sobie coś własnego, nie
podzieliłeś się tym  z innymi i teraz sobie z tym czymś
dyskutujesz.

Podjeżdżanie bardzo blisko jest odbierane jako siedzenie na
zderzaku. Ja twierdzę, że to jest chore.

chory to ty jesteś.

siedzenie na zderzaku to jest wtedy gdy jedziesz komuś na dupie
90km/h a nie jak stoisz w korku, w ruchu miejskim zostawianie dużych
odstępów jest działaniem szkodliwym i kompletnie bezsensownym.
Hipotetyczne ryzyko ze ktoś cie popchnie i wjedziesz w następnego
jest raczej rzadką sytuacją, osobiście ani nie miałem takiej
sytuacji ani nie znam nikogo komu by sie to przydarzyło, ani nie
widziałem takiego przypadku.

Co znaczy dużych? Hipotetyczne ryzyko jest takie, że tylko zachowana
odległość z przodu uchroniła mój przód kiedy wjechał mnie w dupę. Sam
jednak miał większego stresa, bo trzeci też nie zachowal odległości w
korku i wpieprzyl się jemu. Wcześniej już miał stłuczkę i rozbity
reflektor, ale nic się nie nauczył. Tak to jest jak się kombinuje
dupą a nie głową.

i co by sie stało jakbyś miał stłuczkę? popłakałbyś się? może nie wyjeżdżaj z parkingu albo opatul samochodzik poduszkami i jedź 20km/h.



zakładam, że dla bezpieczeństwa stajesz przed skrzyżowaniem mimo ze
masz zielone i robisz różne inne debilne rzeczy które potrafią robić
niedouczeni przemądrzali kierowcy na drogach.

W wiesz, że jak głupie założenia to i głupie wnioski?

doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają
zwalniać zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać, tacy łowcy
czerwonych świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią nastepnei
przejechać na czerwonym :)

Powiedz to kursantom na egzaminie czyli potencjalnym kierowcom. Za
brak czujności przed sygnalizatorem i przejazd na zółtym dostają
następny termin. Żeby zapierdzielać widząc zielone trzeba znać
specyfikę sygnalizacji w określonym miejscu. Trzeba przynajmniej
widzieć jak długo pali się zielone. Nie znasz i nie patrzysz to
przejeżdżąsz na żółtym, a czasem właśnie na czerwonym.
neelix

światła mają być tak wyregulowane abyś dojeżdżając z przepisową przędnością mógł sie wyrobić i zjechać ze skrzyżowania na żółtym. Żółte światło to nie jest zakaz wjazdu na skrzyżowanie od tego jest czerwone. A jak głupi policjant myśli inaczej to trzeba sie wybrać do sądu grodzkiego, niech udowadnia że mogłeś sie zatrzymać w miejscu bez stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym.

z drugiej strony jestem za bardzo wysokim mandatom za przejeżdżanie na czerwonym co jest nagminne w Polsce.

Data: 2009-08-05 16:11:30
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5c0n8$b8j$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h5a007$s69$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości
news:h579n7$u2o$2news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:05
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h575v7$6ib$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

A te 6m z księżyca to co to jest jak nie ośmieszanie się?
No to ile metrów widzisz przy uderzeniu w kuper, o którym mowa?
To nie mój problem. Ja nikomu na zderzaku nie siadam i nie chcę by
mnie siadano.

A ktoś mówi, że mają ci siadać? Wyobraziłeś sobie coś własnego, nie
podzieliłeś się tym  z innymi i teraz sobie z tym czymś
dyskutujesz.

Podjeżdżanie bardzo blisko jest odbierane jako siedzenie na
zderzaku. Ja twierdzę, że to jest chore.

chory to ty jesteś.

siedzenie na zderzaku to jest wtedy gdy jedziesz komuś na dupie
90km/h a nie jak stoisz w korku, w ruchu miejskim zostawianie dużych
odstępów jest działaniem szkodliwym i kompletnie bezsensownym.
Hipotetyczne ryzyko ze ktoś cie popchnie i wjedziesz w następnego
jest raczej rzadką sytuacją, osobiście ani nie miałem takiej
sytuacji ani nie znam nikogo komu by sie to przydarzyło, ani nie
widziałem takiego przypadku.

Co znaczy dużych? Hipotetyczne ryzyko jest takie, że tylko zachowana
odległość z przodu uchroniła mój przód kiedy wjechał mnie w dupę. Sam
jednak miał większego stresa, bo trzeci też nie zachowal odległości w
korku i wpieprzyl się jemu. Wcześniej już miał stłuczkę i rozbity
reflektor, ale nic się nie nauczył. Tak to jest jak się kombinuje
dupą a nie głową.

i co by sie stało jakbyś miał stłuczkę? popłakałbyś się? może nie wyjeżdżaj z parkingu albo opatul samochodzik poduszkami i jedź 20km/h.



zakładam, że dla bezpieczeństwa stajesz przed skrzyżowaniem mimo ze
masz zielone i robisz różne inne debilne rzeczy które potrafią robić
niedouczeni przemądrzali kierowcy na drogach.

W wiesz, że jak głupie założenia to i głupie wnioski?

doskonali sa też tacy co dojeżdżając do zielonego światła zaczynają
zwalniać zamiast jechać zdecydowanie tak aby przejechać, tacy łowcy
czerwonych świateł, szkoda tylko że ci specjaliści potrafią nastepnei
przejechać na czerwonym :)

Powiedz to kursantom na egzaminie czyli potencjalnym kierowcom. Za
brak czujności przed sygnalizatorem i przejazd na zółtym dostają
następny termin. Żeby zapierdzielać widząc zielone trzeba znać
specyfikę sygnalizacji w określonym miejscu. Trzeba przynajmniej
widzieć jak długo pali się zielone. Nie znasz i nie patrzysz to
przejeżdżąsz na żółtym, a czasem właśnie na czerwonym.
neelix

światła mają być tak wyregulowane abyś dojeżdżając z przepisową przędnością mógł sie wyrobić i zjechać ze skrzyżowania na żółtym. Żółte światło to nie jest zakaz wjazdu na skrzyżowanie od tego jest czerwone. A jak głupi policjant myśli inaczej to trzeba sie wybrać do sądu grodzkiego, niech udowadnia że mogłeś sie zatrzymać w miejscu bez stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym.

Światła powinny tworzyć przepisowym kierowcom zieloną falę, a nie tworzą. Żółte podobnie jak czerwone zabrania wjazdu za sygnalizator. Ja tam nie wierzę w sądy. Wygrywa ten kto ma lepszą papugę, która lepiej zamiesza dziobem.

z drugiej strony jestem za bardzo wysokim mandatom za przejeżdżanie na czerwonym co jest nagminne w Polsce.

Jest.
neelix

Data: 2009-08-05 17:34:51
Autor: Jotte
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W wiadomości news:h5c0n8$b8j$1news.onet.pl Marek Dyjor
<mdyjor@poczta.onet.pl> pisze:

i co by sie stało jakbyś miał stłuczkę? popłakałbyś się? może nie
wyjeżdżaj  z parkingu albo opatul samochodzik poduszkami i jedź 20km/h.

TU wypłacają (i często też po korowodach) jedynie koszty naprawy. Pozostałe koszty to już walka, czasem sądowa.
Auto bite, po naprawie blacharskiej nawet najbardziej fachowejk traci na wartości, bo tego bicia praktycznie nie da się ukryć.
Ponadto traci się czas, nerwy, środek transportu itp.
Wiem coś o tym.
W przypadku starszych aut może być jeszcze gorzej, bo naprawa może się okazać nieopłacalna.
Ale najfajniej będziesz miał, jak sprawca nie ma OC albo skutecznie zwieje.
A auto potrzebne...

--
Jotte

Data: 2009-08-05 18:23:15
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Jotte wrote:
W wiadomości news:h5c0n8$b8j$1news.onet.pl Marek Dyjor
<mdyjor@poczta.onet.pl> pisze:

i co by sie stało jakbyś miał stłuczkę? popłakałbyś się? może nie
wyjeżdżaj  z parkingu albo opatul samochodzik poduszkami i jedź
20km/h.

TU wypłacają (i często też po korowodach) jedynie koszty naprawy.
Pozostałe koszty to już walka, czasem sądowa.
Auto bite, po naprawie blacharskiej nawet najbardziej fachowejk traci
na wartości, bo tego bicia praktycznie nie da się ukryć.
Ponadto traci się czas, nerwy, środek transportu itp.
Wiem coś o tym.
W przypadku starszych aut może być jeszcze gorzej, bo naprawa może się
okazać nieopłacalna.
Ale najfajniej będziesz miał, jak sprawca nie ma OC albo skutecznie
zwieje. A auto potrzebne...

jezusie my piszemy o drobne stłuczce podczas stania a nie dzwonie.

Data: 2009-08-05 18:38:36
Autor: Jotte
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W wiadomości news:h5cbll$6sv$1news.onet.pl Marek Dyjor
<mdyjor@poczta.onet.pl> pisze:

jezusie
Nie jestem Jezusem.
Nazywam się Jotte. ;)

my piszemy o drobne stłuczce podczas stania a nie dzwonie.
Ja też o stłuczce, a nie o wypadku.
W czasie takiej stłuczki często leci reflektor(y). Za to gliny zabierają DR (czyś winny czy nie) i holowanko.
Można się rozstać z chłodnicą, moga też odpalić czasem poduchy.
O blacharce już pisałem.
To są konkretne uciążliwości.

--
Jotte

Data: 2009-08-06 12:49:33
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Jotte" <tjp3@wirtualna.spam.wypad.polska> napisał w wiadomości news:h5ccfv$on3$1news.dialog.net.pl...
W wiadomości news:h5cbll$6sv$1news.onet.pl Marek Dyjor
<mdyjor@poczta.onet.pl> pisze:

jezusie
Nie jestem Jezusem.
Nazywam się Jotte. ;)

my piszemy o drobne stłuczce podczas stania a nie dzwonie.
Ja też o stłuczce, a nie o wypadku.
W czasie takiej stłuczki często leci reflektor(y). Za to gliny zabierają DR (czyś winny czy nie) i holowanko.
Można się rozstać z chłodnicą, moga też odpalić czasem poduchy.
O blacharce już pisałem.
To są konkretne uciążliwości.

Jak ktoś uparł się włożyć łapę do gara z wrzątkiem to co mu zrobisz? Nie przekonasz, że to zaboli.
neelix

Data: 2009-08-06 15:45:08
Autor: Jotte
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja [OT]
W wiadomości news:h5ed2o$3fa$1nemesis.news.neostrada.pl neelix
<aneelix@wp.pl> pisze:

To są konkretne uciążliwości.
Jak ktoś uparł się włożyć łapę do gara z wrzątkiem to co mu zrobisz? Nie przekonasz, że to zaboli.
Tu przypomniała mi się historia opowiedziana w 7 wspaniałych.
Pewien facet rozebrał się do naga i wskoczył w kaktusy.
Jak go wyciągnęli i spytali czemu to zrobił to powiedział, że wydawało mu się, że to dobry pomysł. ;))

--
Jotte

Data: 2009-08-06 19:51:46
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja [OT]

Użytkownik "Jotte" <tjp3@wirtualna.spam.wypad.polska> napisał w wiadomości news:h5emmq$6ua$1news.dialog.net.pl...
W wiadomości news:h5ed2o$3fa$1nemesis.news.neostrada.pl neelix
<aneelix@wp.pl> pisze:

To są konkretne uciążliwości.
Jak ktoś uparł się włożyć łapę do gara z wrzątkiem to co mu zrobisz? Nie przekonasz, że to zaboli.
Tu przypomniała mi się historia opowiedziana w 7 wspaniałych.
Pewien facet rozebrał się do naga i wskoczył w kaktusy.
Jak go wyciągnęli i spytali czemu to zrobił to powiedział, że wydawało mu się, że to dobry pomysł. ;))

:-))))))))))))))))))
neelix

Data: 2009-08-03 15:58:44
Autor: to
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
Marek Dyjor wrote:

a potem jest taki efekt że sie nie da wjechać na pas w lewo bo na wprost
stoją sami kurna ostrożni kierowcy

Wręcz przeciwnie, wtedy ruch jest znacznie bardziej płynny bo wszyscy mogą ruszyć na zielonym praktycznie jednocześnie i więcej aut przejedzie w jednym cyklu.

którzy sobie zostawiają po 6 metrów
przez sobą.

A te 6 metrĂłw to juĹź Twoje projekcje.

--
cokolwiek

Data: 2009-08-05 06:49:32
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
to wrote:
Marek Dyjor wrote:

a potem jest taki efekt że sie nie da wjechać na pas w lewo bo na
wprost stoją sami kurna ostrożni kierowcy

Wręcz przeciwnie, wtedy ruch jest znacznie bardziej płynny bo wszyscy
mogą ruszyć na zielonym praktycznie jednocześnie i więcej aut
przejedzie w jednym cyklu.

nie pojedzie bo kierowcy cioty zaczynają szukać biegów i sprzęgła dopiero jak samochód przed nimi zaczyna ruszać, no i zaraz zwalniają bo nie mogą zaleźć dwójki :)


którzy sobie zostawiają po 6 metrów
przez sobą.

A te 6 metrĂłw to juĹź Twoje projekcje.

nie projekcje tylko obserwacje :)

Data: 2009-08-05 13:40:54
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5b31g$u8g$1news.onet.pl...
to wrote:
Marek Dyjor wrote:

a potem jest taki efekt że sie nie da wjechać na pas w lewo bo na
wprost stoją sami kurna ostrożni kierowcy

Wręcz przeciwnie, wtedy ruch jest znacznie bardziej płynny bo wszyscy
mogą ruszyć na zielonym praktycznie jednocześnie i więcej aut
przejedzie w jednym cyklu.

nie pojedzie bo kierowcy cioty zaczynają szukać biegów i sprzęgła dopiero jak samochód przed nimi zaczyna ruszać, no i zaraz zwalniają bo nie mogą zaleźć dwójki :)

No to po co to larum jak i tak życie jest pod górkę?


którzy sobie zostawiają po 6 metrów
przez sobą.
A te 6 metrĂłw to juĹź Twoje projekcje.

nie projekcje tylko obserwacje :)

Raczej marzenia senne w fazie głębokiej. :-)
neelix

Data: 2009-08-02 21:57:40
Autor: Czabu
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "PlaMa" <mariush.p_usunto_@wp.pl> napisał w wiadomości news:h54qil$4bj$1inews.gazeta.pl...

Kumpel mnie opieprza za to że to niebezpieczne (może i tak, staram się już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w tyłek i w wyniku tego ja stojąc na luzie wjade w gościa przede mną i to ja będę odpowiadał za szkody wyrządzone na samochodzie z przodu. Osobiście wydaje mi się że nie. A może jednak on ma rację? Ktoś się wypowie i wyklaruje sytuację?

Kolega pewnie byle co je i dlatego byle co gada ;-) Winny będzie ten, kto kolizje spowoduje. W przypadku takich zdarzeń, pierwsze pytanie policjanta do kierowcy, który stał pierwszy: "czy najpierw usłyszał pan huk, a potem uderzenie?". Jeżeli ten z tyłu będzie wystarczająco rozpędzony, to Twoje hamulce i tak niewiele pomogą.

Pozdrawiam
Czabu

Data: 2009-08-02 22:03:24
Autor: 'Tom N'
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
PlaMa w <news:h54qil$4bj$1inews.gazeta.pl>:

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko samochodu stojącego przede mną na światłach i jeżeli teren jest płaski to czekania na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego ręcznego ani wciśniętego hamulca.

O, to tak jak i ja.

Kumpel mnie opieprza za to że to niebezpieczne (może i tak, staram się już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w tyłek i w wyniku tego ja stojąc na luzie wjade w gościa przede mną i to ja będę odpowiadał za szkody wyrządzone na samochodzie z przodu.

Ale ma jakieś wsparcie, ten Twój kumpel, czy mu sie tak wydaje tylko?
I nie mam na myśli odpowiedzialności za zdarzenie, ale zwykłą fizykę

--
Tomasz Nycz
[priv-- >>X-Email]

Data: 2009-08-02 22:18:36
Autor: pawelj
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "PlaMa" <mariush.p_usunto_@wp.pl> napisał w wiadomości news:h54qil$4bj$1inews.gazeta.pl...
Ostatnio dostałem opieprz od kumpla za styl jazdy i przy okazji wynikła z tego ciekawa dyskusja.

Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj
Faktycznie brzydki :)
na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego ręcznego ani wciśniętego hamulca.
A beee.


Kumpel mnie opieprza za to że to niebezpieczne (może i tak, staram się już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w tyłek i w wyniku tego ja stojąc na luzie wjade w gościa przede mną i to ja będę odpowiadał za szkody wyrządzone na samochodzie z przodu.
Ty nie jesteś winny w tej sytuacji. Winny jest ten kto wieżdza w ciebie.

Tyle, że twój kumpel ma rację z innego powodu - jakby nie patrzył lepiej klepać tył niż tył i przód. Przeważnie z przodu jest więcej różności w samochodach i klepanie przodu czasem nie wystarcza. Oczywiście że wszystko zależy od szybkości tego z tyłu. Ale też i od skuteczności hamluca, odległości między tobą a poprzednim autem. NIe zawsze celowe jest podjeżdzanie pod sam zderzak poprzednika choćby dlatego że poprzednik może się cofnąc przy ruszaniu. Wielkich szkód nie będzie ale nieptrzebne nerwy i strata czasu może być.

I pewnie większość kierowców ma opinię taką jak twój kumpel. Ja za to staram sie stawać kawałek od poprzednika i patrzeć w lusterko jak ten z tyłu do mnie dojeżdża. A wszystko od momentu kiedy brakło mi tych kilkunastu cm jak gość z tyłu we mnie wjeżdżał. Ja go widziałem, za to pasażer nie. Ja się oparłem mocno i nic mi się nie stało, pasażer miesiąc chodził w kołnierzu.

tak więc twój kolega rację ma że cię opieprza, chociaż powody ma inne niż mieć powinien.

--
Pawełj

Data: 2009-08-02 15:04:51
Autor: WS
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
On 2 Sie, 22:18, "pawelj" <paw...@poczta.onet.pl> wrote:

Ty nie jesteś winny w tej sytuacji. Winny jest ten kto wieżdza w ciebie.

dokladnie


Tyle, że twój kumpel ma rację z innego powodu - jakby nie patrzył lepiej
klepać tył niż tył i przód.

klepaniem bym sie nie przejmowal, ale stojac na hamulcu bedzie
mniejsze przyspieszenie przy stluczce, czyli (raczej) mniejsza szansa
na jakies powazniejsze urazy...
ja stoje (na  ~poziomej drodze) bez hamulca, ale patrze we wsteczne
lusterko... jesli ktos podjezdza "zbyt szybko" wciskam hamulec,
2 razy udalo mi sie nawet uciec przed najechaniem z tylu ;) tzn.
zdazylem wrzucic 1 i ruszyc a delikwent zatrzymal sie dopiero na
miejscu na ktorym stalem ;)

WS

Data: 2009-08-03 13:53:16
Autor: LA
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "WS" <LipnyAdresDlaSpamerow@chello.pl> napisał w wiadomości news:8edc2b1a-d206-44e9-9ef4-280bd8a00dc7d32g2000yqh.googlegroups.com...
On 2 Sie, 22:18, "pawelj" <paw...@poczta.onet.pl> wrote:

Ty nie jesteś winny w tej sytuacji. Winny jest ten kto wieżdza w ciebie.

dokladnie


Tyle, że twój kumpel ma rację z innego powodu - jakby nie patrzył lepiej
klepać tył niż tył i przód.

klepaniem bym sie nie przejmowal, ale stojac na hamulcu bedzie
mniejsze przyspieszenie przy stluczce, czyli (raczej) mniejsza szansa
na jakies powazniejsze urazy...

    Ciekawe spotrzeżenie, ktoś na fizyce nie uważał do końca. Powiedz kolego jak w takim razie przeniesie się na auto uderzone energia uderzenia. Jeśli stoisz na luzie to część energi zostanie przeniesiona na przesunięcie auta. Jeśli stoisz na hamulcu to w zasadzie cała energia skumuluje się na twojej dupie i raczej to będzie poważniejszy uraz niż myślisz.

Raz stałem na luzie na światełkach i pani wjechała mi w tył - popchnęła mnie do przodu kilka metrów(fakt stałem 1), ale gdybym stał na hamulcu to bym dalej nie pojechał

Data: 2009-08-03 05:15:01
Autor: WS
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
On 3 Sie, 13:53, "LA" <m...@interia.pl> wrote:

    Ciekawe spotrzeżenie, ktoś na fizyce nie uważał do końca. Powiedz kolego
jak w takim razie przeniesie się na auto uderzone energia uderzenia. Jeśli
stoisz na luzie to część energi zostanie przeniesiona na przesunięcie auta.

tak do konca to trudno okreslic...
jesli tylko bardziej zgniecie sie tyl samochodu to tylko wieksze
straty materialne... ale przyspieszenie dzialajace na kierowce bedzie
mniejsze, no i mniesza szansa, ze zostanie sie wepchnietym pod inny
pojazd np. jadacy z boku...

WS

Data: 2009-08-03 05:47:19
Autor: Matt
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
On 3 Sie, 13:53, "LA" <m...@interia.pl> wrote:
    Ciekawe spotrzeżenie, ktoś na fizyce nie uważał do końca. Powiedz kolego
jak w takim razie przeniesie się na auto uderzone energia uderzenia. Jeśli
stoisz na luzie to część energi zostanie przeniesiona na przesunięcie auta.

A dzięki bezwładności Twoje ciało zostanie poddane przeciążeniom
odpowiednim dla "pełnej" szybkości uderzającego.

Jeśli stoisz na hamulcu to w zasadzie cała energia skumuluje się na twojej
dupie i raczej to będzie poważniejszy uraz niż myślisz.

Nie na Twojej dupie, tylko obu samochodach - większość energii pójdzie
na deformację tyłu Twojego samochodu i przodu uderzającego i
przełamanie tarcia kół o drogę - a tylko to, co się nie rozproszy
spowoduje efekt (słabszy) zbliżony do poprzedniego przypadku.

--
Regards
Matt

Data: 2009-08-02 22:21:16
Autor: Jotte
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W wiadomości news:h54qil$4bj$1inews.gazeta.pl PlaMa
<mariush.p_usunto_@wp.pl> pisze:

Ostatnio dostałem opieprz od kumpla za styl jazdy i przy okazji wynikła z tego ciekawa dyskusja.
Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko samochodu stojącego przede mną na światłach i jeżeli teren jest płaski to czekania na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego ręcznego ani wciśniętego hamulca.
Kumpel mnie opieprza za to że to niebezpieczne (może i tak, staram się już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w tyłek i w wyniku tego ja stojąc na luzie wjade w gościa przede mną i to ja będę odpowiadał za szkody wyrządzone na samochodzie z przodu. Osobiście wydaje mi się że nie. A może jednak on ma rację? Ktoś się wypowie i wyklaruje sytuację?
Nie ma sprawy.
Po cholerę bierzesz go do samochodu?
Co to w ogóle za zwyczaje, żeby balast zabierał głos i cię denerwował?
Nie podoba się coś, to jazda na przystanek MPK albo postój taxi i tyle.

--
Jotte

Data: 2009-08-03 14:36:53
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "PlaMa" <mariush.p_usunto_@wp.pl> napisał w wiadomości news:h54qil$4bj$1inews.gazeta.pl...
Ostatnio dostałem opieprz od kumpla za styl jazdy i przy okazji wynikła z tego ciekawa dyskusja.
Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko samochodu stojącego przede mną na światłach i jeżeli teren jest płaski to czekania na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego ręcznego ani wciśniętego hamulca.

Rzeczywiście zwyczaj masz bardzo brzydki i bezsensowny. Widziałeś na L-kach napis z tyłu "Zachowaj odstęp"? Myślisz, że to tak dla jaj?  Nawet nie wiesz jak stresują się kursanci jak mają ruszyć a jakiś palant siedzi im na dupie. Byle zwyżka terenu i samochód przeważnie zawsze zjeżdża do tyłu. Reakcja jest taka, że jest przegazuwa z której i tak nic nie wynika i stres. Jeśli masz przód do naprawy to takie zachowanie jest po prostu chamskie. Zawsze należy zachowywać bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu. PlaMa, człowieku zawróć z tej drogi. ;-) Na temat odpowiedzialności odpowiedzieli inni.
neelix

Data: 2009-08-03 15:07:51
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix wrote:
Użytkownik "PlaMa" <mariush.p_usunto_@wp.pl> napisał w wiadomości
news:h54qil$4bj$1inews.gazeta.pl...
Ostatnio dostałem opieprz od kumpla za styl jazdy i przy okazji
wynikła z tego ciekawa dyskusja.
Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach i jeżeli teren jest
płaski to czekania na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez
zaciągniętego ręcznego ani wciśniętego hamulca.

Rzeczywiście zwyczaj masz bardzo brzydki i bezsensowny. Widziałeś na
L-kach napis z tyłu "Zachowaj odstęp"? Myślisz, że to tak dla jaj? Nawet nie wiesz jak stresują się kursanci jak mają ruszyć a jakiś
palant siedzi im na dupie. Byle zwyżka terenu i samochód przeważnie
zawsze zjeżdża do tyłu. Reakcja jest taka, że jest przegazuwa z
której i tak nic nie wynika i stres. Jeśli masz przód do naprawy to
takie zachowanie jest po prostu chamskie. Zawsze należy zachowywać
bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu. PlaMa, człowieku zawróć
z tej drogi. ;-) Na temat odpowiedzialności odpowiedzieli inni.


głupoty piszesz.

Data: 2009-08-03 15:21:10
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h56nfn$6g8$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "PlaMa" <mariush.p_usunto_@wp.pl> napisał w wiadomości
news:h54qil$4bj$1inews.gazeta.pl...
Ostatnio dostałem opieprz od kumpla za styl jazdy i przy okazji
wynikła z tego ciekawa dyskusja.
Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko
samochodu stojącego przede mną na światłach i jeżeli teren jest
płaski to czekania na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez
zaciągniętego ręcznego ani wciśniętego hamulca.

Rzeczywiście zwyczaj masz bardzo brzydki i bezsensowny. Widziałeś na
L-kach napis z tyłu "Zachowaj odstęp"? Myślisz, że to tak dla jaj? Nawet nie wiesz jak stresują się kursanci jak mają ruszyć a jakiś
palant siedzi im na dupie. Byle zwyżka terenu i samochód przeważnie
zawsze zjeżdża do tyłu. Reakcja jest taka, że jest przegazuwa z
której i tak nic nie wynika i stres. Jeśli masz przód do naprawy to
takie zachowanie jest po prostu chamskie. Zawsze należy zachowywać
bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu. PlaMa, człowieku zawróć
z tej drogi. ;-) Na temat odpowiedzialności odpowiedzieli inni.


głupoty piszesz.

Jak nie znasz tematu to się nie ośmieszaj. Ja wiem co piszę.
neelix

Data: 2009-08-03 15:10:04
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 14:36 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h56lpa$t57$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Rzeczywiście zwyczaj masz bardzo brzydki i bezsensowny.

Zwyczaj ma dobry i chwalebny. W dobie korków ciasne stawanie jest bardzo
pożądane. Specjaliści nieraz nawołują do niepozostawiania zbyt dużych
przerw. Przecie na skrzyżowaniu prędkość jest zerowa, więc bezpieczna
odległość również może być mała.
Widziałeś na L-kach
napis z tyłu "Zachowaj odstęp"?

W czasie zatrzymania? Zauważ, że omawiamy sytuację stania przed czerwonym światłem.
Myślisz, że to tak dla jaj?  Nawet nie wiesz jak stresują się kursanci jak mają ruszyć a jakiś palant siedzi im
na dupie.

Albowiem? W czasie jazdy jak siedzi za blisko, to owszem.
Byle zwyżka terenu i samochód przeważnie zawsze zjeżdża do tyłu.

A nie powinien. Z powodu cudzego niedbalstwa ja mam trzymać wyrwy
korkogenne? Od wspomnianej Lki mogę, ale od pozostałych przypadków wara. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-03 15:33:51
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h56mef$8u6$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 14:36
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h56lpa$t57$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Rzeczywiście zwyczaj masz bardzo brzydki i bezsensowny.

Zwyczaj ma dobry i chwalebny. W dobie korków ciasne stawanie jest bardzo
pożądane. Specjaliści nieraz nawołują do niepozostawiania zbyt dużych
przerw. Przecie na skrzyżowaniu prędkość jest zerowa, więc bezpieczna
odległość również może być mała.

Zwyczaj paskudny. Nie ma takich korków by jeden drugiemu musiał siedzieć na dupie, chyba że w celu tępienia cwaniaczków. Zdarza się, że kursant pomyli biegi.

Widziałeś na
L-kach
napis z tyłu "Zachowaj odstęp"?

W czasie zatrzymania? Zauważ, że omawiamy sytuację stania przed czerwonym
światłem.

No i co z tego?

Myślisz, że to tak dla jaj?  Nawet nie
wiesz jak stresują się kursanci jak mają ruszyć a jakiś palant siedzi im
na dupie.

Albowiem? W czasie jazdy jak siedzi za blisko, to owszem.

W czasie jazdy to kursant patrzy przeważnie do przodu. Prawie każde skrzyżowanie jest pod górę.

Byle zwyżka terenu i samochód przeważnie zawsze zjeżdża do tyłu.

A nie powinien. Z powodu cudzego niedbalstwa ja mam trzymać wyrwy
korkogenne? Od wspomnianej Lki mogę, ale od pozostałych przypadków wara.

Przynajmniej tyle dobrze i apeluję o to do innych kierowców. Ja też nie lubię jak mnie ktoś siedzi na dupie. Ja hamulce mam dobre, ale zawsze mam wątpliwości czy ten za mną zdąży się zatrzymać.  Zostawiam sobie z przodu trochę miejsca bym mial gdzie uciekać. Moja odleglość podzielona przez 2 wychodzi na to samo co bezpieczne odległosci w obu pojazdach. Nie wiem, może masz samochód na którym Ci absolutnie nie zależy, albo kaloryfer z przodu, bo ja nie chcę by mnie ktoś zjeżdżający stuknął.

neelix

Data: 2009-08-03 15:41:59
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 15:33 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h56pio$iu2$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Zwyczaj ma dobry i chwalebny. W dobie korków ciasne stawanie jest bardzo
pożądane. Specjaliści nieraz nawołują do niepozostawiania zbyt dużych
przerw. Przecie na skrzyżowaniu prędkość jest zerowa, więc bezpieczna
odległość również może być mała.
Zwyczaj paskudny.

Chwalebny.
Nie ma takich korków by jeden drugiemu musiał siedzieć  na dupie,

Są. Tu gdzie ja jeżdżę są. W Krakowie z telewizji wiem, że są. W Warszawie
są z moich przejazdów wiem.
chyba że w celu tępienia cwaniaczków. Zdarza się, że kursant pomyli biegi.

Jaki znów kursant? Teorię o Lkach to Ty wysnułeś, jako osobny przypadek, na
który i owszem, trzeba uważać.
Widziałeś na
L-kach
napis z tyłu "Zachowaj odstęp"?
W czasie zatrzymania? Zauważ, że omawiamy sytuację stania przed czerwonym
światłem.
No i co z tego?

To, że odległość bezpieczna jest funkcją głównie prędkości.
Myślisz, że to tak dla jaj?  Nawet nie
wiesz jak stresują się kursanci jak mają ruszyć a jakiś palant siedzi im
na dupie.
Albowiem? W czasie jazdy jak siedzi za blisko, to owszem.
W czasie jazdy to kursant patrzy przeważnie do przodu. Prawie każde
skrzyżowanie jest pod górę.

W ogóle życie jest pod górkę. Do szkoły pod górkę, ze szkoły pod górkę. Do
Kościoła pod górkę.... --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-03 19:15:05
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h56oa9$b2t$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 15:33
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h56pio$iu2$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Zwyczaj ma dobry i chwalebny. W dobie korków ciasne stawanie jest bardzo
pożądane. Specjaliści nieraz nawołują do niepozostawiania zbyt dużych
przerw. Przecie na skrzyżowaniu prędkość jest zerowa, więc bezpieczna
odległość również może być mała.
Zwyczaj paskudny.

Chwalebny.

Mnie nie przekonasz w tej kwestii.

Nie ma takich korków by jeden drugiemu musiał siedzieć
na dupie,

Są. Tu gdzie ja jeżdżę są. W Krakowie z telewizji wiem, że są. W Warszawie
są z moich przejazdów wiem.

Absolutnie nie ma potrzeby siedzenia komuś na dupie. Takie zachowanie to brak wyobraźni.

chyba że w celu tępienia cwaniaczków. Zdarza się, że kursant
pomyli biegi.

Jaki znów kursant? Teorię o Lkach to Ty wysnułeś, jako osobny przypadek, na
który i owszem, trzeba uważać.

A to malo eLek jest dzisiaj na drogach? Pojedź tam gdzie jeżdżą. Na jakimś rondzie doliczyli się 170-ciu. :-)

Widziałeś na
L-kach
napis z tyłu "Zachowaj odstęp"?
W czasie zatrzymania? Zauważ, że omawiamy sytuację stania przed czerwonym
światłem.
No i co z tego?

To, że odległość bezpieczna jest funkcją głównie prędkości.

Nie zawsze. Bezpieczna/wygodna odległość musi być zachowana na wszelkie okoliczności. A jakby komuś auto nawaliło to masz śmiglo na dachu, bo z tyłu patafian stoi w odl. 10 cm? A jakby się zapaliło, a z tyłu 10 aut jeden na drugim to pofruniesz?

Myślisz, że to tak dla jaj?  Nawet nie
wiesz jak stresują się kursanci jak mają ruszyć a jakiś palant siedzi im
na dupie.
Albowiem? W czasie jazdy jak siedzi za blisko, to owszem.
W czasie jazdy to kursant patrzy przeważnie do przodu. Prawie każde
skrzyżowanie jest pod górę.

W ogóle życie jest pod górkę. Do szkoły pod górkę, ze szkoły pod górkę. Do
Kościoła pod górkę....

Ameryki nie odkryłeś. :-)
neelix

Data: 2009-08-03 20:44:29
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:15 (autor neelix publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h576hi$79g$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

To, że odległość bezpieczna jest funkcją głównie prędkości.
Nie zawsze. Bezpieczna/wygodna odległość musi być zachowana na wszelkie
okoliczności. A jakby komuś auto nawaliło to masz śmiglo na dachu, bo z
tyłu patafian stoi w odl. 10 cm? A jakby się zapaliło, a z tyłu 10 aut
jeden na drugim to pofruniesz?

No jasne... A jakby Kanapka Bin Stefan urządził zamach... Zresztą kto mówi o 10cm? Około pół metra do metra to właściwa odległość.
Prawie każde
skrzyżowanie jest pod górę.
W ogóle życie jest pod górkę. Do szkoły pod górkę, ze szkoły pod górkę.
Do Kościoła pod górkę....
Ameryki nie odkryłeś. :-)

W sensie, że wyśmiałem Twój absurd?

--
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-04 13:43:16
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h57a1e$uf8$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 03 sierpień 2009 19:15
(autor neelix
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h576hi$79g$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

To, że odległość bezpieczna jest funkcją głównie prędkości.
Nie zawsze. Bezpieczna/wygodna odległość musi być zachowana na wszelkie
okoliczności. A jakby komuś auto nawaliło to masz śmiglo na dachu, bo z
tyłu patafian stoi w odl. 10 cm? A jakby się zapaliło, a z tyłu 10 aut
jeden na drugim to pofruniesz?

No jasne... A jakby Kanapka Bin Stefan urządził zamach...

Zresztą kto mówi o 10cm? Około pół metra do metra to właściwa odległość.

Minimum 1 metr! Bliższe podjeżdżanie powinno być leczone, bo to nie jest normalne.

Prawie każde
skrzyżowanie jest pod górę.
W ogóle życie jest pod górkę. Do szkoły pod górkę, ze szkoły pod górkę.
Do Kościoła pod górkę....
Ameryki nie odkryłeś. :-)

W sensie, że wyśmiałem Twój absurd?

Wyśmiałeś swoją niewiedzę i naturę teoretyka.
neelix

Data: 2009-08-04 20:54:32
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix wrote:
A nie powinien. Z powodu cudzego niedbalstwa ja mam trzymać wyrwy
korkogenne? Od wspomnianej Lki mogę, ale od pozostałych przypadków
wara.

Przynajmniej tyle dobrze i apeluję o to do innych kierowców. Ja też
nie lubię jak mnie ktoś siedzi na dupie. Ja hamulce mam dobre, ale
zawsze mam wątpliwości czy ten za mną zdąży się zatrzymać.  Zostawiam
sobie z przodu trochę miejsca bym mial gdzie uciekać. Moja odleglość
podzielona przez 2 wychodzi na to samo co bezpieczne odległosci w obu
pojazdach. Nie wiem, może masz samochód na którym Ci absolutnie nie
zależy, albo kaloryfer z przodu, bo ja nie chcę by mnie ktoś
zjeżdżający stuknął.

no i się wyjaśnia, zakochany w samochodziku a samochodziki są do jeżdżenia a nie do kochania :)

Data: 2009-08-04 21:17:43
Autor: Jotte
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W wiadomości news:h5a05r$sm2$1news.onet.pl Marek Dyjor
<mdyjor@poczta.onet.pl> pisze:

no i się wyjaśnia, zakochany w samochodziku a samochodziki są do
jeżdżenia a  nie do kochania :)
A kto tak powiedział? ;)

--
Jotte

Data: 2009-08-04 21:29:35
Autor: PlaMa
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W dniu 2009-08-04 20:54, Marek Dyjor pisze:

no i się wyjaśnia, zakochany w samochodziku a samochodziki są do
jeżdżenia a nie do kochania :)

Albo musisz to przemyśleć jeszcze raz albo masz trochę ubogie życie seksualne :P

Data: 2009-08-04 21:32:11
Autor: Tristan
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
W odpowiedzi na pismo z wtorek 04 sierpień 2009 21:29 (autor PlaMa publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h5a271$d7$1@inews.gazeta.pl>):

Albo musisz to przemyśleć jeszcze raz albo masz trochę ubogie życie
seksualne :P

Znaczy co? Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz zderzaczek? --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-08-05 13:52:38
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5a05r$sm2$1news.onet.pl...
neelix wrote:
A nie powinien. Z powodu cudzego niedbalstwa ja mam trzymać wyrwy
korkogenne? Od wspomnianej Lki mogę, ale od pozostałych przypadków
wara.

Przynajmniej tyle dobrze i apeluję o to do innych kierowców. Ja też
nie lubię jak mnie ktoś siedzi na dupie. Ja hamulce mam dobre, ale
zawsze mam wątpliwości czy ten za mną zdąży się zatrzymać.  Zostawiam
sobie z przodu trochę miejsca bym mial gdzie uciekać. Moja odleglość
podzielona przez 2 wychodzi na to samo co bezpieczne odległosci w obu
pojazdach. Nie wiem, może masz samochód na którym Ci absolutnie nie
zależy, albo kaloryfer z przodu, bo ja nie chcę by mnie ktoś
zjeżdżający stuknął.

no i się wyjaśnia, zakochany w samochodziku a samochodziki są do jeżdżenia a nie do kochania :)

Samochodziki zwlaszcza te nowe są do sprzedania i trzeba mieć co zaoferować, a nie zlom.
neelix

Data: 2009-08-05 14:54:45
Autor: Marek Dyjor
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
neelix wrote:
Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h5a05r$sm2$1news.onet.pl...
neelix wrote:
A nie powinien. Z powodu cudzego niedbalstwa ja mam trzymać wyrwy
korkogenne? Od wspomnianej Lki mogę, ale od pozostałych przypadków
wara.

Przynajmniej tyle dobrze i apeluję o to do innych kierowców. Ja też
nie lubię jak mnie ktoś siedzi na dupie. Ja hamulce mam dobre, ale
zawsze mam wątpliwości czy ten za mną zdąży się zatrzymać. Zostawiam sobie z przodu trochę miejsca bym mial gdzie uciekać.
Moja odleglość podzielona przez 2 wychodzi na to samo co bezpieczne
odległosci w obu pojazdach. Nie wiem, może masz samochód na którym
Ci absolutnie nie zależy, albo kaloryfer z przodu, bo ja nie chcę
by mnie ktoś zjeżdżający stuknął.

no i się wyjaśnia, zakochany w samochodziku a samochodziki są do
jeżdżenia a nie do kochania :)

Samochodziki zwlaszcza te nowe są do sprzedania i trzeba mieć co
zaoferować, a nie zlom.

jakie to polskie, ten kult przedmiotów.

Data: 2009-08-05 16:13:26
Autor: neelix
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h5bven$7pc$1news.onet.pl...
neelix wrote:
Użytkownik "Marek Dyjor" <mdyjor@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h5a05r$sm2$1news.onet.pl...
neelix wrote:
A nie powinien. Z powodu cudzego niedbalstwa ja mam trzymać wyrwy
korkogenne? Od wspomnianej Lki mogę, ale od pozostałych przypadków
wara.

Przynajmniej tyle dobrze i apeluję o to do innych kierowców. Ja też
nie lubię jak mnie ktoś siedzi na dupie. Ja hamulce mam dobre, ale
zawsze mam wątpliwości czy ten za mną zdąży się zatrzymać. Zostawiam sobie z przodu trochę miejsca bym mial gdzie uciekać.
Moja odleglość podzielona przez 2 wychodzi na to samo co bezpieczne
odległosci w obu pojazdach. Nie wiem, może masz samochód na którym
Ci absolutnie nie zależy, albo kaloryfer z przodu, bo ja nie chcę
by mnie ktoś zjeżdżający stuknął.

no i się wyjaśnia, zakochany w samochodziku a samochodziki są do
jeżdżenia a nie do kochania :)

Samochodziki zwlaszcza te nowe są do sprzedania i trzeba mieć co
zaoferować, a nie zlom.

jakie to polskie, ten kult przedmiotów.

Racjonalizm. Sprzedaż auta często wiąże się z kupnem następnego. Im więcej weźmiesz tym mniej dołożysz. Matematyka.
neelix

Data: 2009-08-05 19:18:22
Autor: PlaMa
[PoRD} Hipotetyczna sytuacja
BTW:

Myślicie, że policja łatwo odróżnia sytuacje
1) wjechali mi w dupę -> ja wjechałem w dupę

od

2) wjechałem w dupę a potem wjechali mi w dupę

Chodzi mi o to czy poznają się że miały miejsca 2 wykroczenia a nie jedno?

[PoRD} Hipotetyczna sytuacja

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona