W wiadomości news:h54qil$4bj$1inews.gazeta.pl PlaMa
<mariush.p_usunto_@wp.pl> pisze:
Ostatnio dostałem opieprz od kumpla za styl jazdy i przy okazji wynikła z tego ciekawa dyskusja.
Mam, najwidoczniej, brzydki zwyczaj podjeżdżania dosyć blisko samochodu stojącego przede mną na światłach i jeżeli teren jest płaski to czekania na luzie na zielone światło. Na luzie czyli bez zaciągniętego ręcznego ani wciśniętego hamulca.
Kumpel mnie opieprza za to że to niebezpieczne (może i tak, staram się już tak nie robić) i że w przypadku gdyby ktoś wjechał mi w tyłek i w wyniku tego ja stojąc na luzie wjade w gościa przede mną i to ja będę odpowiadał za szkody wyrządzone na samochodzie z przodu. Osobiście wydaje mi się że nie. A może jednak on ma rację? Ktoś się wypowie i wyklaruje sytuację?
Nie ma sprawy.
Po cholerę bierzesz go do samochodu?
Co to w ogóle za zwyczaje, żeby balast zabierał głos i cię denerwował?
Nie podoba się coś, to jazda na przystanek MPK albo postój taxi i tyle.
--
Jotte