Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Data: 2012-11-16 07:26:35
Autor: Tadeusz Kosztek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pozdrawiam,
Tadek

Data: 2012-11-16 01:11:48
Autor: WS
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On 16 Lis, 07:26, Tadeusz Kosztek <Ta...@adres.ukryty> wrote:
Waciciel odpowiedzia e nie, bo wzgldy bezpieczestwa,
przepisy itd.

a mogl zarobic ;)

http://i.iplsc.com/-/00000ZLU4CF6J9PP-C116.jpg
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-zdjecie-dnia-patrzysz-wiecej-placisz,nId,65483

WS

Data: 2012-11-16 12:24:24
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 10:11, WS pisze:
a mogl zarobic ;)
http://i.iplsc.com/-/00000ZLU4CF6J9PP-C116.jpg
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-zdjecie-dnia-patrzysz-wiecej-placisz,nId,65483
Dokadnie. Wedug tego cennika ile bym musia zapaci za "prosz pana,
moe najpierw wymieni pan filtr?", w momencie gdy mechanik po
spuszczeniu oleju zacz nalewa nowy? To tylko rozmowa z mechanikiem,
"wiedzenie lepiej", czy ju pomoc? :->
A uwaga "prosz nie stuka oyskiem oporowym w botnik, bo lakier
odpryskuje" to do jakiej kategorii si zalicza? :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-17 09:26:35
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Fri, 16 Nov 2012, Maciek wrote:

A uwaga "prosz nie stuka oyskiem oporowym w botnik, bo lakier
odpryskuje" to do jakiej kategorii si zalicza? :->

  Do kategorii "bd erystyczny".
  W adnym razie tak jak wyej!
"Pan mi obija lakier, odszkodowanie z tego tytuu rozlicz not"
  :D

  W takim przypadku (mam na mysli okrelony cennik) nie wolno zwraca uwagi
ale naley niezwocznie skada reklamacj.
  Zoenie "reklamacji w toku" nie jest wykluczone przez prawo cywilne,
a domylne prawo do takiego dziaania wynika np. z art.636 KC.

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-17 10:43:57
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-17 09:26, Gotfryd Smolik news pisze:
  Do kategorii "bd erystyczny".
  W adnym razie tak jak wyej!
"Pan mi obija lakier, odszkodowanie z tego tytuu rozlicz not"
  :D
  W takim przypadku (mam na mysli okrelony cennik) nie wolno zwraca uwagi
ale naley niezwocznie skada reklamacj.
  Zoenie "reklamacji w toku" nie jest wykluczone przez prawo cywilne,
a domylne prawo do takiego dziaania wynika np. z art.636 KC.
Na przyszo bd wiedzia, chocia od duszego ju czasu staram si
jak najwicej rzeczy naprawia sam - za duo widziaem :-> Moe jednak
racj maj ci, ktrzy w tym wtku pisz, e lepiej czeka w poczekalni
przy kawusi, albo odebra nastpnego dnia :->


--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-17 20:31:05
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Sat, 17 Nov 2012, Maciek wrote:

jak najwicej rzeczy naprawia sam - za duo widziaem :-> Moe jednak
racj maj ci, ktrzy w tym wtku pisz, e lepiej czeka w poczekalni
przy kawusi, albo odebra nastpnego dnia :->

  Powiadasz "wersja parwki" (i sporo innych wyrobw misnych")?
  :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-17 23:42:37
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-17 20:31, Gotfryd Smolik news pisze:
jak najwicej rzeczy naprawia sam - za duo widziaem :-> Moe jednak
racj maj ci, ktrzy w tym wtku pisz, e lepiej czeka w poczekalni
przy kawusi, albo odebra nastpnego dnia :->
  Powiadasz "wersja parwki" (i sporo innych wyrobw misnych")?
  :)
Tak. Mniej wiesz, duej poyjesz (bo stres zabija) ;-)

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-16 07:05:24
Autor: tο
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Tadeusz Kosztek wrote:

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Oczywiście. Zapłaciłeś za naprawę, czy za przeszkadzanie mechanikowi?

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

Data: 2012-11-15 23:33:44
Autor: Marcin Kiciski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu piątek, 16 listopada 2012 08:05:50 UTC+1 użytkownik tο napisał:

A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?


Wiesz, są ludzie którzy lubią sobie popatrzeć i są gotowi za to płacić ;)

A ja dla odmiany zawsze pytam w warsztacie, czy będzie dla nich dużym problemem jak zostawię samochód rano i odbiorę po południu - nawet jeżeli chodzi o zwykłą wymianę oleju na pół godziny roboty :)

Pozdrawiam

Data: 2012-11-16 21:52:33
Autor: tο
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Marcin Kiciński wrote:

A ja dla odmiany zawsze pytam w warsztacie, czy będzie dla nich dużym
problemem jak zostawię samochód rano i odbiorę po południu - nawet
jeżeli chodzi o zwykłą wymianę oleju na pół godziny roboty :)

A ja czy mogę następnego dnia. :>

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

Data: 2012-11-16 15:56:52
Autor: PiteR
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
na  ** p.m.s **  to pisze tak:

Oczywicie. Zapacie za napraw, czy za przeszkadzanie mechanikowi?

Nie mam kanau ani podnonika. Zapacibym mu eby sobie poszed ;)

--
    Piter
    vw golf  mk2 1.3 '87
    vw passat B5 1.6 '98

Data: 2012-11-16 22:14:16
Autor: tο
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
PiteR wrote:

Nie mam kanału ani podnośnika. Zapłaciłbym mu żeby sobie poszedł ;)

Kup sobie najazdy i postaw u kumpla. ;>

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

Data: 2012-11-17 08:38:33
Autor: PiteR
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
na  ** p.m.s **  to pisze tak

Nie mam kanau ani podnonika. Zapacibym mu eby sobie poszed ;)

Kup sobie najazdy i postaw u kumpla. ;>

najazdy mam, gara (hal) mam :)
zapac za cywilizowane warunki.

--
    Piter
    vw golf  mk2 1.3 '87
    vw passat B5 1.6 '98

Data: 2012-11-17 22:13:03
Autor: tο
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
PiteR wrote:

najazdy mam, garaż (halę) mam :)
zapłacę za cywilizowane warunki.

No to zapłać. Czy ja Ci bronię?

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

Data: 2012-11-17 00:02:54
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Fri, 16 Nov 2012 15:56:52 +0100, PiteR napisa(a):
na  ** p.m.s **  to pisze tak:
Oczywicie. Zapacie za napraw, czy za przeszkadzanie mechanikowi?

Nie mam kanau ani podnonika. Zapacibym mu eby sobie poszed ;)

No, byly i takie oferty http://www.citeam.pl/oferty/lodz/samoobslugowy-warsztat-w-lodzi

J.

Data: 2012-11-16 16:52:08
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 16-11-2012 08:05, tο pisze:
Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!


--
pozdr.

Data: 2012-11-16 17:37:41
Autor: Tadeusz Kosztek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 16.11.2012 16:52, DoQ pisze:
W dniu 16-11-2012 08:05, tο pisze:
Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!



Do kuchni nie ma potrzeby wchodzenia - wejdź do ubikacji; jest takie niemieckie przysłowie:

"jeśli jesteś w restauracji, wejdź do ubikacji,
jeśli tam jest brudno, w kuchni jest jeszcze gorzej" :)

Pozdrawiam,
Tadek

Data: 2012-11-18 21:12:09
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 16-11-2012 17:37, Tadeusz Kosztek pisze:
Do kuchni nie ma potrzeby wchodzenia - wejd do ubikacji; jest takie
niemieckie przysowie:
"jeli jeste w restauracji, wejd do ubikacji,
jeli tam jest brudno, w kuchni jest jeszcze gorzej" :)

Ale w tych kiblach nie syfi pracownicy tylko klienci. Ci sami ktrzy pniej chcieliby zwiedza kuchnie.


--
pozdr.

Data: 2012-11-18 21:21:01
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sun, 18 Nov 2012 21:12:09 +0100, DoQ napisa(a):
W dniu 16-11-2012 17:37, Tadeusz Kosztek pisze:
Do kuchni nie ma potrzeby wchodzenia - wejd do ubikacji; jest takie
niemieckie przysowie:
"jeli jeste w restauracji, wejd do ubikacji,
jeli tam jest brudno, w kuchni jest jeszcze gorzej" :)

Ale w tych kiblach nie syfi pracownicy tylko klienci. Ci sami ktrzy pniej chcieliby zwiedza kuchnie.

Taka to juz dola kibla, ze czasem sie zasyfi. Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ? J.

Data: 2012-11-18 21:45:09
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 18-11-2012 21:21, J.F. pisze:
Ale w tych kiblach nie syfi pracownicy tylko klienci. Ci sami ktrzy
pniej chcieliby zwiedza kuchnie.
Taka to juz dola kibla, ze czasem sie zasyfi.
Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?

Nie mam pojcia, zapytaj ich.


--
pozdr.

Data: 2012-11-22 13:08:39
Autor: Jakub Witkowski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-18 21:45, DoQ pisze:

Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?

Nie mam pojcia, zapytaj ich.

Ale po co? Widok kibla dostarczy informacji lepszej ni ich "szczera" odpowied.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mog by niepowane,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiada w czci
gts /kropka/ pl    |  lub caoci pogldom ich Autora.

Data: 2012-11-22 21:14:05
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 22-11-2012 13:08, Jakub Witkowski pisze:
Nie chce sie obsludze sprzatac ? A kuchnie sie chce ?
Nie mam pojcia, zapytaj ich.
Ale po co? Widok kibla dostarczy informacji lepszej ni ich "szczera"
odpowied.

Przede wszystkim, nie mam zwyczaju jada w kiblu. Nie sdz take, e kucharze przyrzdzaj w nim potrawy i odpowiadaj za stan jego czystoci.


--
pozdr.

Data: 2012-11-16 17:47:18
Autor: Tadeusz Kosztek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 16.11.2012 16:52, DoQ pisze:
W dniu 16-11-2012 08:05, tο pisze:
Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!



.... i jeszcze jedno - w MC Donald smażą fryty na oczach klienta....

Pozdrawiam,
Tadek

Data: 2012-11-17 10:14:19
Autor: John Kołalsky
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "Tadeusz Kosztek" <Tadko@adres.ukryty>

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?
A po cholerę miałbym siedzieć w warsztacie jak mi auto naprawiają?

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!

... i jeszcze jedno - w MC Donald smażą fryty na oczach klienta....

To jest bar a nie restauracja

Data: 2012-11-17 12:25:22
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Fri, 16 Nov 2012 17:47:18 +0100, Tadeusz Kosztek napisa(a):
... i jeszcze jedno - w MC Donald sma fryty na oczach klienta....

Fryty tak, reszty nie.

Przy czym McD szczyci sie jakoscia, czystoscia, powtarzalnoscia i
swiezoscia potraw.

Jakie mieso miela to nie wiem, ile razy im sie kotlety w chlodni zasmierdly
to nie wiem - ale nie slychac zeby klienci sie u nich pochorowali.

J.

Data: 2012-11-18 21:16:02
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 16-11-2012 17:47, Tadeusz Kosztek pisze:
Ja np. jak id do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przygldam si pracy kucharzy, pomagam przyprawia potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych goci. Czasem ubij podeszw
jakiego karalucha.
Restauracja ktra nie wpuszcza do kuchni na pewno ma co do ukrycia!
... i jeszcze jedno - w MC Donald sma fryty na oczach klienta....

MC Donalds to restauracja?
Albo buda z kebabem, gdzie Hassan na oczach klienta rnie trymerem "miso", a po godzinach strzye si nim pod pachami?


--
pozdr.

Data: 2012-11-18 21:19:51
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sun, 18 Nov 2012 21:16:02 +0100, DoQ napisa(a):
W dniu 16-11-2012 17:47, Tadeusz Kosztek pisze:
Restauracja ktra nie wpuszcza do kuchni na pewno ma co do ukrycia!
... i jeszcze jedno - w MC Donald sma fryty na oczach klienta....

MC Donalds to restauracja?
Albo buda z kebabem, gdzie Hassan na oczach klienta rnie trymerem "miso", a po godzinach strzye si nim pod pachami?

A skad pewnosc ze kelner nie pluje do zupy ? No i do Hassana mozesz zajrzec rano, jak mieso wyglada, gdy jest ladowane
na maszyne :-)

J.

Data: 2012-11-18 21:48:13
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 18-11-2012 21:19, J.F. pisze:
MC Donalds to restauracja?
Albo buda z kebabem, gdzie Hassan na oczach klienta rnie trymerem
"miso", a po godzinach strzye si nim pod pachami?
A skad pewnosc ze kelner nie pluje do zupy ?

A skd pewno, e rolnik nie zesra si na grzdk z marchewk ktra wyldowaa w twojej zupie? I co teraz pocz ze wiadomoci prawdopodobiestwa takiej czynnoci ???

No i do Hassana mozesz zajrzec rano, jak mieso wyglada, gdy jest ladowane
na maszyne :-)

Miso?


--
pozdr.

Data: 2012-11-16 17:58:52
Autor: J.F
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Użytkownik "DoQ"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:k85npt$eih$1@mx1.internetia.pl...
Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą jakiegoś karalucha.
Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma coś do ukrycia!

Oczywiscie, porzadna restauracja dziala tak:

http://www.youtube.com/watch?v=GPNNkhI_dak

J.

Data: 2012-11-17 09:44:13
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Fri, 16 Nov 2012, J.F wrote:

http://www.youtube.com/watch?v=GPNNkhI_dak

  Zbierajc argumenty przedstawione w tym wtku przeciw moliwoci
patrzenia, s pytania ;)
- gdzie uprawnienia klientw do pobytu w pobliu urzdzenia
  grocego poparzeniem, powinny by wywieszone certyfikaty
  zaliczonego szkolenia BHP
- dlaczego s bez kamizelek ochronnych
- i GDZIE MAJ KASKI!

  ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-17 10:40:39
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-17 09:44, Gotfryd Smolik news pisze:
  Zbierajc argumenty przedstawione w tym wtku przeciw moliwoci
patrzenia, s pytania ;)
- gdzie uprawnienia klientw do pobytu w pobliu urzdzenia
  grocego poparzeniem, powinny by wywieszone certyfikaty
  zaliczonego szkolenia BHP
- dlaczego s bez kamizelek ochronnych
- i GDZIE MAJ KASKI!
  ;)
Co tam kaski. Sanepid zamknby to u nas w 7 koma 3 sekundy po otwarciu :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-17 11:59:29
Autor: PiteR
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
na  ** p.m.s **  Maciek pisze tak:

Sanepid zamknby to u nas w 7 koma 3 sekundy po otwarciu :->

hehe o tym samym pomylaem.

--
    Piter
    vw golf  mk2 1.3 '87
    vw passat B5 1.6 '98

Data: 2012-11-18 15:22:38
Autor: Marcin \"Kenickie\" Mydlak
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-17 11:59, PiteR pisze:
na  ** p.m.s **  Maciek pisze tak:

Sanepid zamknby to u nas w 7 koma 3 sekundy po otwarciu :->

hehe o tym samym pomylaem.


Wacaw tam z sanepidem. Komentarzy Gesslerowej chciabym posucha. :P

--
Marcin "Kenickie" Mydlak
Wrocaw, GG:291246, Skype:kenickie_pl
P307 2.0HDi/90
"Z wiekiem spada zapotrzebowanie na zysk, a ronie popyt na wity spokj."

Data: 2012-11-19 10:53:29
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-18 15:22, Marcin "Kenickie" Mydlak pisze:
Wacaw tam z sanepidem. Komentarzy Gesslerowej chciabym posucha. :P
Gesslerowej fajnie si sucha, gorzej jak pjdziesz do niej i nagle
okazuje si, e telewizja po prostu kamie :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-17 16:58:32
Autor: tο
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
DoQ wrote:

Ja np. jak idę do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przyglądam się pracy kucharzy, pomagam przyprawiać potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych gości. Czasem ubiję podeszwą
jakiegoś karalucha. Restauracja która nie wpuszcza do kuchni na pewno ma
coś do ukrycia!

Ja też, z tą różnicą, że zwykle potem lejemy z kumplem do frytek. :>

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

Data: 2012-11-18 19:57:42
Autor: Adam Paszczyca
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Fri, 16 Nov 2012 16:52:08 +0100, DoQ napisa(a):

Ja np. jak id do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przygldam si pracy kucharzy, pomagam przyprawia potrawy przygotowywane dla mnie jak i innych goci. Czasem ubij podeszw jakiego karalucha.

MOe si zdziwisz, ale takie wizyty w dobrych restauracjach s jak
najbardziej moliwe. --
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Paszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    Kszyca Lena 51/9, 66-305 Keszyca Lena
 _______/ /_     Wywoywanie slajdw http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2012-11-18 21:05:51
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 18-11-2012 19:57, Adam Paszczyca pisze:
Ja np. jak id do restauracji to wymagam wpuszczenia mnie do kuchni.
Przygldam si pracy kucharzy, pomagam przyprawia potrawy
przygotowywane dla mnie jak i innych goci. Czasem ubij podeszw
jakiego karalucha.
MOe si zdziwisz, ale takie wizyty w dobrych restauracjach s jak
najbardziej moliwe.

Fajnie. I co tam robisz? Wkadasz palec do zupy?


--
pozdr.

Data: 2012-11-16 07:43:07
Autor: Marcin N
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Staram się zawsze być przy naprawie, ale rozumiem też, że gdy się patrzy na ręce, to robota czasem nie idzie więc staram się nie utrudniać mechanikom ich roboty.

--
MN

Data: 2012-11-16 13:42:32
Autor: AL
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 07:43, Marcin N pisze:
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Staram się zawsze być przy naprawie, ale rozumiem też, że gdy się patrzy
na ręce, to robota czasem nie idzie więc staram się nie utrudniać
mechanikom ich roboty.

dokladnie - mysle, ze wystarczy zapytac sie na poczatku.
Dodatkowo jako wlasciciela interesuja mnie tylko niektore momenty naprawy  wiec - jesli juz siedze gdzies na zapleczu, to pytam sie czy w tych momentach nie moglbym byc obecny (np.na wlasne oczy chcialbymm zobaczyc stan pewnych rzeczy przed/po ich naprawie).

Data: 2012-11-16 08:53:47
Autor: Jacek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.
Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym magazynem części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.
Jacek

Data: 2012-11-16 08:59:55
Autor: Marcin N
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:

Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym magazynem
części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.




--
MN

Data: 2012-11-19 08:47:00
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Fri, 16 Nov 2012 08:59:55 +0100 osobnik zwany Marcin N
napisał:

W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:

Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym
magazynem części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.

to może lepiej zmienić warsztat?



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-19 10:11:10
Autor: Marcin N
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Dnia pięknego Fri, 16 Nov 2012 08:59:55 +0100 osobnik zwany Marcin N
napisał:

W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:

Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym
magazynem części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.

to może lepiej zmienić warsztat?

W jaki sposób niby rozpoznam, ze nowy warsztat jest ok? Na zaufanie trzeba sobie zapracować. Twoja porada nic nie warta.


--
MN

Data: 2012-11-19 16:35:33
Autor: Sebastian Kaliszewski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On 11/19/2012 10:11 AM, Marcin N wrote:
W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Dnia pięknego Fri, 16 Nov 2012 08:59:55 +0100 osobnik zwany Marcin N
napisał:

W dniu 2012-11-16 08:53, Jacek pisze:

Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym
magazynem części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.

Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.

to może lepiej zmienić warsztat?

W jaki sposób niby rozpoznam, ze nowy warsztat jest ok?

1. Zasięgnąć opinii innych.
2. W jaki sposób będziesz wiedział, że warsztat jest ok cały czas patrząc na ręce? Będziesz zawsze i wszędzie kiblował w warsztacie podczas naprawy?

Na zaufanie
trzeba sobie zapracować.

Mój czas jest zbyt cenny bym go marnował na tkwienie w warszatacie.

Twoja porada nic nie warta.

jw.

\SK

Data: 2012-11-19 21:51:26
Autor: jerzu
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Mon, 19 Nov 2012 16:35:33 +0100, Sebastian Kaliszewski
<Sebastian.Kaliszewski@nospam.softax.com.pl> wrote:

1. Zasign opinii innych.

To te nie zawsze si sprawdza. Serwisowaem auto w polecanym serwisie
na forum Citroena, Renaulta czy Peugeota. Achy, ochy, a w moim
przypadku trzykrotnie dali ciaa. Takie gupie tumaczenia typu "ten
mechanik ju nie pracuje" albo "wie Pan, mielismy trudny okres,
przeprowadzka warsztatu, nie moglismy wszystkiego dopilnowa" jako do
mnie nie przemawiaj. Omijam z daleka i wszystkim ich odradzam.

--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyski  xxx.jerzu@interia.pl
http://jerzu.waw.pl GG:129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL + AP1200
Ford Mondeo 2.0 TDDi 115KM Ghia`02 -> M-Tech Legend II + ML145

Data: 2012-11-20 20:27:23
Autor: adam
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.


1. Zasign opinii innych.

To te nie zawsze si sprawdza. Serwisowaem auto w polecanym serwisie
na forum Citroena, Renaulta czy Peugeota. Achy, ochy, a w moim
przypadku trzykrotnie dali ciaa. Takie gupie tumaczenia typu "ten
mechanik ju nie pracuje" albo "wie Pan, mielismy trudny okres,
przeprowadzka warsztatu, nie moglismy wszystkiego dopilnowa" jako do
mnie nie przemawiaj.


FAS na Zagjskiej czy Moto-partner na Grochowskiej?
Pzdr
Adam

Data: 2012-11-20 21:40:09
Autor: jerzu
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Tue, 20 Nov 2012 20:27:23 +0100, "adam" <adam@adam.pl> wrote:

FAS na Zagjskiej czy Moto-partner na Grochowskiej?

To pierwsze. W tym drugim nigdy  nie byem. Za to zdecydowanie jestem
zadowolony z Moto-Partner 2 w Raszynie. Tylko to strasznie daleko.

--
Pozdrawiam - Dariusz Niemczyski  xxx.jerzu@interia.pl
http://jerzu.waw.pl GG:129280
Renault Master 2.5dCi 100KM PackClim`06 3.3t -> U520XL + AP1200
Ford Mondeo 2.0 TDDi 115KM Ghia`02 -> M-Tech Legend II + ML145

Data: 2012-11-19 10:55:56
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
efekty?

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-19 10:44:41
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
efekty?

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-19 13:48:38
Autor: Marcin N
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
efekty?

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?


Ciekawy przykład podałeś.
Wypadałoby go jednak uszczegółowić:
idziesz do restauracji, przynosisz swoje starannie wybrane produkty, wręczasz je kelnerowi, on zanosi do kuchni i przynosi talerz z jedzeniem. Czy na pewno w takiej sytuacji wolałbyś nie patrzeć na ręce kucharzowi? A może Twoje starannie wybrane produkty wcale nie trafią na Twój talerz?


--
MN

Data: 2012-11-19 16:21:16
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 13:48:38 +0100 osobnik zwany Marcin N
napisał:

W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko
"widząc" efekty?

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?


Ciekawy przykład podałeś.
Wypadałoby go jednak uszczegółowić: idziesz do restauracji, przynosisz
swoje starannie wybrane produkty, wręczasz je kelnerowi, on zanosi do
kuchni i przynosi talerz z jedzeniem. Czy na pewno w takiej sytuacji
wolałbyś nie patrzeć na ręce kucharzowi? A może Twoje starannie wybrane
produkty wcale nie trafią na Twój talerz?

mój smoachód służy do jeżdżenia, nie do wpadania w zachwyt.
Jeśli idę do restauracji, w której przxynoszę własnego pieska na talerz to nie muszę chodzić i patrzeć na ręce kucharzowi albo tam nie idę.
Do McD też nosisz swoje produkty i patrzysz na ręce kucharzowi? bo mówimy o warsztatach "u Heńka" w garazu, a one nawet McD nie dorastają. A jak jeździsz do FV czy innych Noarauto to już nie moja wina.



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-19 19:14:29
Autor: Artur Maśląg
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 13:48, Marcin N pisze:
W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 10:55:56 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 09:47, masti pisze:
Ale ludzie ci sami.
Pańskie oko konia tuczy.
Ufaj, ale kontroluj.
to może lepiej zmienić warsztat?
Jak wielkie truchło trzeba kupić, żeby wyrobić sobie opinię o
warsztacie, w dodatku nie oglądając mechanika przy pracy, tylko "widząc"
efekty?

Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?


Ciekawy przykład podałeś.
Wypadałoby go jednak uszczegółowić:
idziesz do restauracji, przynosisz swoje starannie wybrane produkty,
wręczasz je kelnerowi, on zanosi do kuchni i przynosi talerz z
jedzeniem. Czy na pewno w takiej sytuacji wolałbyś nie patrzeć na ręce
kucharzowi? A może Twoje starannie wybrane produkty wcale nie trafią na
Twój talerz?

Hmmmm, jak mam ochotę na tak wyszukane dania, to mam dwa wyjścia
- robię je sam, albo kupuję w całości, bez mojego udziału w
"donoszeniu" artykułów. To zupełnie jak z Kopi Luwak - parzę sam,
albo idę na filiżankę za 100-200zł. Rozpoznam, czy ktoś mnie nie
oszukał za bardzo. Samochód to jednak inna para kaloszy - służy
do jazdy, a nie do wielbienia. Dodatkowo sam nie kupuję części
- robi to generalnie warsztat, ponieważ wtedy daje gwarancję na
całość usługi, a nie na jej fragment, po czym powie - sp* pan
z tymi częściami i płać po raz kolejny za wymianę itd. Generalnie
warsztaty jednak są uczciwe (może poza masówkami) i nie robią
ludzi w balona, ponieważ stracą klienta. Przy okazji - warto
być wyrozumiałym. Im się lepiej pracuje, człowiek spokojniejszy
itd.

Data: 2012-11-19 17:25:52
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-20 16:54:48
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Mon, 19 Nov 2012 17:25:52 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-19 11:44, masti pisze:
Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->

korzystasz z jakichkolwiek usług czy żyjesz w Bieszczadach?



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-20 17:57:09
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-20 17:54, masti pisze:
Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->
korzystasz z jakichkolwiek usług
Staram się ograniczać do niezbędnego minimum.

czy żyjesz w Bieszczadach?
Chyba dawno tam nie byłeś :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-20 20:53:48
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 20-11-2012 17:57, Maciek pisze:
Ile razy ogldae przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Nastpne pytanie poprosz :->
korzystasz z jakichkolwiek usug
Staram si ogranicza do niezbdnego minimum.
czy yjesz w Bieszczadach?
Chyba dawno tam nie bye :->

Ja bywam przynajmniej 2x w roku i zamieniam si w such.


--
pozdr.

Data: 2012-11-20 21:25:39
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-20 20:53, DoQ pisze:
czy yjesz w Bieszczadach?
Chyba dawno tam nie bye :->
Ja bywam przynajmniej 2x w roku i zamieniam si w such.
Co mam Ci napisa? e usugi nie s mieszkacom tamtejszych terenw obce?

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-21 21:10:46
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 20-11-2012 21:25, Maciek pisze:
Chyba dawno tam nie bye :->
Ja bywam przynajmniej 2x w roku i zamieniam si w such.
Co mam Ci napisa? e usugi nie s mieszkacom tamtejszych terenw obce?

Tak, w Solinie czyli bieszdzadzkim Zakopanem.
W grnych Bieszczadach usugi to gwnie dach nad gow + "GS"y.


--
pozdr.

Data: 2012-11-22 10:14:04
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-21 21:10, DoQ pisze:
Tak, w Solinie czyli bieszdzadzkim Zakopanem.
W grnych Bieszczadach usugi to gwnie dach nad gow + "GS"y.
A to nie s usugi? "Koniec wiata" ju si nieco ucywilizowa. Byem
np. w Woosatem, jak jeszcze najbezpieczniej mona si tam byo dosta
konno, bo samochodem to gownie stra graniczna ryzykowaa. Wpadem te
w ostatnie wakacje. Asfaltowa autostrada prawie na sam Tarnic, sklep
niemal caodobowy, patne parkingi, jakie pamitki itd itp. No dobra -
warsztatu nie byo, wic odpad problem moliwoci pobytu w tyme :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-22 10:01:09
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Thu, 22 Nov 2012 10:14:04 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-21 21:10, DoQ pisze:
Tak, w Solinie czyli bieszdzadzkim Zakopanem. W górnych Bieszczadach
usługi to głównie dach nad głową + "GS"y.
A to nie są usługi? "Koniec świata" już się nieco ucywilizował. Byłem
np. w Wołosatem, jak jeszcze najbezpieczniej można się tam było dostać
konno, bo samochodem to głownie straż graniczna ryzykowała. Wpadłem też
w ostatnie wakacje. Asfaltowa autostrada prawie na samą Tarnicę, sklep
niemal całodobowy, płatne parkingi, jakieś pamiątki itd itp. No dobra -
warsztatu nie było, więc odpadł problem możliwości pobytu w tymże :->

a sprawdziłeś osobiście łańcuch dostaw sklepu? bo mogli Ci napluc do puszki



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-22 11:05:48
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-22 11:01, masti pisze:
a sprawdziłeś osobiście łańcuch dostaw sklepu? bo mogli Ci napluc do puszki
Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-22 10:13:14
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Thu, 22 Nov 2012 11:05:48 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-22 11:01, masti pisze:
a sprawdziłeś osobiście łańcuch dostaw sklepu? bo mogli Ci napluc do
puszki
Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.

ja tam wolę z ludźmi, zle skoro lubisz gadać do lustra to powodzenia



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-22 11:30:22
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-22 11:13, masti pisze:
Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.
ja tam wolę z ludźmi, zle skoro lubisz gadać do lustra to powodzenia
Wydawało mi się, że gadam z Tobą, ale Twój matrix, więc Ty decydujesz :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-22 12:12:51
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Thu, 22 Nov 2012 11:30:22 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-22 11:13, masti pisze:
Miło czasem pogadać. Nawet z debilem.
ja tam wolę z ludźmi, zle skoro lubisz gadać do lustra to powodzenia
Wydawało mi się, że gadam z Tobą, ale Twój matrix, więc Ty decydujesz
:->

wiele rzeczy Ci się wydaje. Ale uciekasz w figurki słowne skoro zabrakło Ci argumentów.



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-21 01:05:06
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Tue, 20 Nov 2012 17:57:09 +0100 osobnik zwany Maciek
napisał:

W dniu 2012-11-20 17:54, masti pisze:
Ile razy oglądałeś przy pracy kucharza w restauracji?
Nie jadam w restauracjach. Następne pytanie poproszę :->
korzystasz z jakichkolwiek usług
Staram się ograniczać do niezbędnego minimum.

i zawsze chodzisz oglądać przygotowania i przebieg?

czy żyjesz w Bieszczadach?
Chyba dawno tam nie byłeś :->

dawno



--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-16 17:59:08
Autor: Tadeusz Kosztek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 16.11.2012 08:53, Jacek pisze:
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.
Tak się praktykowało 30 lat temu w Polmozbytach, gdzie pozostawienie
auta bez nadzoru skutkowało tym, że stawało się ono podręcznym magazynem
części dla innych aut.
Teraz trochę inne czasy.
Jacek

Problemy są jeszcze inne - z moich ptrzypadków - lebiegi w autoryzowanym serwisie Fiata nie przykręciły wszystkich śrub po wymianie sprzęgła - niektórych po prostu brakowało. Inne lebiegi podarły oponę podczas wymiany na letnie.

Co prawda nikt mnie nie okradł... może w drugim przypadku zostałem "okradziny inaczej" - musiałem kupić dwie opony, bo oczywiście to nie on podarł itd.

Pozdrawiam,
Tadek

Data: 2012-11-17 11:11:47
Autor: Jacek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 17:59, Tadeusz Kosztek pisze:

Problemy są jeszcze inne - z moich ptrzypadków - lebiegi w autoryzowanym
serwisie Fiata nie przykręciły wszystkich śrub po wymianie sprzęgła -
niektórych po prostu brakowało. Inne lebiegi podarły oponę podczas
wymiany na letnie.

Co prawda nikt mnie nie okradł... może w drugim przypadku zostałem
"okradziny inaczej" - musiałem kupić dwie opony, bo oczywiście to nie on
podarł itd.
Dlatego warto mieć zaufany serwis, gdzie nie trzeba patrzeć na ręce.
Ja z ASO mam podobne doświadczenia. W ASO Skody - Katowice na Kościuszki raz przykręcili mi filtr powierza ja JEDNĄ (z czterech) śrubę, a wkład założyli tak, że był bokiem podwinięty i w zasadzie mogło go nie być wcale. Innym razem przy montażu klimatyzacji uszkodzili mi szybę (pęknięcie na 2 cm z boku). Jak się zorientowałem zaraz przy odbiorze, to grzecznie zaprosili na za 2 tygodnie do wymiany szyby i oczywiście niczego nie zapisali, a ja (głupi) nie zażądałem. Po dwóch tygodniach była awantura, bo nikt niczego nie pamiętał, a pęknięcie doszło do połowy szyby i "na pewno było od kamienia".
W ASO Fiata (Tychy) z kolei na przeglądzie gwarancyjnym zwróciłem uwagę, że sprzęgło nie wyłącza do końca i zgrzyta wsteczny. Poradzili mi lepiej naciskać pedał. Skończyło się to wyszczerbieniem zębatki biegu wstecznego, ale już było po gwarancji i dupa... :-(
Jacek

Data: 2012-11-17 14:00:15
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "Jacek" <spaammmm@o2.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:50a762e2$0$26701$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2012-11-16 17:59, Tadeusz Kosztek pisze:

Problemy są jeszcze inne - z moich ptrzypadków - lebiegi w autoryzowanym
serwisie Fiata nie przykręciły wszystkich śrub po wymianie sprzęgła -
niektórych po prostu brakowało. Inne lebiegi podarły oponę podczas
wymiany na letnie.

Co prawda nikt mnie nie okradł... może w drugim przypadku zostałem
"okradziny inaczej" - musiałem kupić dwie opony, bo oczywiście to nie on
podarł itd.
Dlatego warto mieć zaufany serwis, gdzie nie trzeba patrzeć na ręce.
Ja z ASO mam podobne doświadczenia. W ASO Skody - Katowice na Kościuszki raz przykręcili mi filtr powierza ja JEDNĄ (z czterech) śrubę, a wkład założyli tak, że był bokiem podwinięty i w zasadzie mogło go nie być wcale. Innym razem przy montażu klimatyzacji uszkodzili mi szybę (pęknięcie na 2 cm z boku). Jak się zorientowałem zaraz przy odbiorze, to grzecznie zaprosili na za 2 tygodnie do wymiany szyby i oczywiście niczego nie zapisali, a ja (głupi) nie zażądałem. Po dwóch tygodniach była awantura, bo nikt niczego nie pamiętał, a pęknięcie doszło do połowy szyby i "na pewno było od kamienia".
W ASO Fiata (Tychy) z kolei na przeglądzie gwarancyjnym zwróciłem uwagę, że sprzęgło nie wyłącza do końca i zgrzyta wsteczny. Poradzili mi lepiej naciskać pedał. Skończyło się to wyszczerbieniem zębatki biegu wstecznego, ale już było po gwarancji i dupa... :-(

Z wszystkimi kontrahentami na gębę to sobie można życzenia imieninowe złożyć.

Data: 2012-11-17 23:46:18
Autor: Jacek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-17 14:00, Cavallino pisze:


Z wszystkimi kontrahentami na gębę to sobie można życzenia imieninowe
złożyć.
A z drugiej strony, jakby wszystko trzeba było pisać, to nadal siedzielibyśmy na drzewach i tłukli się na maczugi.
Jacek

Data: 2012-11-18 08:21:14
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "Jacek" <spaammmm@o2.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:50a813b8$0$26708$65785112@news.neostrada.pl...
W dniu 2012-11-17 14:00, Cavallino pisze:


Z wszystkimi kontrahentami na gębę to sobie można życzenia imieninowe
złożyć.
A z drugiej strony, jakby wszystko trzeba było pisać, to nadal siedzielibyśmy na drzewach i tłukli się na maczugi.

Jasne, bo to brak umiejętności pisania ściagnął nas z drzewa....

Data: 2012-11-19 15:34:54
Autor: SW3
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia 17-11-2012 o 11:11:47 Jacek <spaammmm@o2.pl> napisa(a):

Dlatego warto mie zaufany serwis, gdzie nie trzeba patrze na rce.

To ja poprosz o przepis na znalezienie (i rozpoznanie) takowego.

--
SW3
-- --
Pastwo to wielka fikcja, dziki ktrej kady usiuje y kosztem innych.  /Bastiat

Data: 2012-11-16 09:40:17
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Fri, 16 Nov 2012, Tadeusz Kosztek wrote:

Czy mona mi w ogle czego takiego zabroni?

  W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
  To jest zwyky warunek w dobrowolnej umowie :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-16 10:28:36
Autor: Ergie
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Uytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisa w wiadomoci grup dyskusyjnych:Pine.WNT.4.64.1211160931540.4020@quad...

 W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
 To jest zwyky warunek w dobrowolnej umowie :)

PiP (czy jaka insza instytucja) moe si czepi BHP. Skoro s tam podnoniki to nie moe tam przebywa nikt bez szkolenia BHP.

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2012-11-16 16:53:05
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 16-11-2012 10:28, Ergie pisze:
 W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
 To jest zwyky warunek w dobrowolnej umowie :)
PiP (czy jaka insza instytucja) moe si czepi BHP. Skoro s tam
podnoniki to nie moe tam przebywa nikt bez szkolenia BHP.

Dokadnie. Ciekawe czy po budowach te si szwendaj?


--
pozdr.

Data: 2012-11-21 23:03:40
Autor: Pawe Olaszek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 16:53, DoQ pisze:
W dniu 16-11-2012 10:28, Ergie pisze:
W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
To jest zwyky warunek w dobrowolnej umowie :)
PiP (czy jaka insza instytucja) moe si czepi BHP. Skoro s tam
podnoniki to nie moe tam przebywa nikt bez szkolenia BHP.

Dokadnie. Ciekawe czy po budowach te si szwendaj?

A czemu nie?
Np. firma SGI (buduje m.in. w odzi) sama zaprasza swoich klientw aby ogldali budow w rnych fazach. Jak przychodzi Twoja kolejka w grafiku to dostajesz kask, kamizel i moesz poczu si jak w pocztkowych odcinkach "Alternatywy 4".

A z wchodzeniem do hali napraw te rnie bywa. Miaem do zoony kopot z autem i miaem nadziej e spraw rozjani oprogramowanie serwisowe do ktrego nie mam dostpu. Podjechaem do ASO Bednarek (VW-Skoda), nawietliem spraw w recepcji serwisu i umwilimy si, e za kilka dni go ktry moe podnie temat powici mi godzin midzy 21 a 22.
Umwionego dnia podjechaem, w recepcji pan "doradca serwisowy" po skrtowym przedstawieniu problemu powiedzia, "a, czyli na komputer? To poprosz kluczyki, tutaj pan poczeka, jest kawa blablabla". Mnie zaleao na rozmowie z tym technikiem podczas analizy a nie na suchym odczycie bdu wic pan doradca zacz od "to absolutnie niemoliwe", ale skapitulowa i przynis mi trzystronicow list czego robi w hali napraw nie mona i za co sam odpowiadam do podpisania i zaprosi z autem do rodka.


--
pozdrawiam,
Pawe

Data: 2012-11-22 00:33:04
Autor: Bydl
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On 2012-11-21 22:03:40 +0000, Pawe Olaszek <olaszek.grupy@gmail.com> said:

W dniu 2012-11-16 16:53, DoQ pisze:
W dniu 16-11-2012 10:28, Ergie pisze:
W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
To jest zwyky warunek w dobrowolnej umowie :)
PiP (czy jaka insza instytucja) moe si czepi BHP. Skoro s tam
podnoniki to nie moe tam przebywa nikt bez szkolenia BHP.

Dokadnie. Ciekawe czy po budowach te si szwendaj?

A czemu nie?
Np. firma SGI (buduje m.in. w odzi) sama zaprasza


Wic to co zupenie innego, ni danie wejcia na cudzy teren.
(wam to w ogle nie przeszkadza, gdy wypisujecie teksty nie na temat? nic nie smyra w mzgu?)



--
Bydl

Data: 2012-11-22 10:23:08
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-22 00:33, Bydl pisze:
Wic to co zupenie innego, ni danie wejcia na cudzy teren.
(wam to w ogle nie przeszkadza, gdy wypisujecie teksty nie na temat? nic nie smyra w mzgu?)
A na czyj teren Watsonie? Chyba nie wydaje Ci si, e mieszkanie
budowane przez developera, jest w fazie budowy w jakim stopniu Twoje?

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-17 09:30:04
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Fri, 16 Nov 2012, Ergie wrote:

Uytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisa

 W sprawie formalnej - to nie jest zakaz, "zabronienie".
 To jest zwyky warunek w dobrowolnej umowie :)

PiP (czy jaka insza instytucja) moe si czepi BHP.
Skoro s tam podnoniki to nie moe tam przebywa nikt bez szkolenia BHP.

  Moment.
  Midzy OGLDA a "wazi gdzie chce" jest drobna rnica.
  O tym drugim mowy nie byo, AFAIR.
  Jak zapewni bezpieczne miejsce dla klienta to osobna sprawa :]

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-19 09:47:30
Autor: Ergie
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Uytkownik "Gotfryd Smolik news"  napisa w wiadomoci grup dyskusyjnych:Pine.WNT.4.64.1211170926450.3076@quad...

PiP (czy jaka insza instytucja) moe si czepi BHP.
Skoro s tam podnoniki to nie moe tam przebywa nikt bez szkolenia BHP.

 Moment.
 Midzy OGLDA a "wazi gdzie chce" jest drobna rnica.
 O tym drugim mowy nie byo, AFAIR.
 Jak zapewni bezpieczne miejsce dla klienta to osobna sprawa :]

Ok, ja zrozumiaem bycie w warsztacie jako bycie przy aucie , a nie tylko ogldanie co si dzieje. Jeli chodzi tylko o widzenie co si dzieje to byem kiedy w jakim ASO gdzie poczekalnia by oddzielona od warsztatu szyb i kady mg obserwowa co si dzieje z jego autem. Nie wiem, czy to jest popularne rozwizanie bo od lat ju nie jed po rnych warsztatach tylko cigle do tego samego, gdzie czekam sobie w poczekalni a na koniec pan z obsugi mnie woa do auta i pokazuje co byo zrobione cznie z pytaniem czy chce zabra stare czci.

Pozdrawiam
Ergie

Data: 2012-11-16 09:57:45
Autor: Tata
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę

Jaką zaliczkę? "Zaliczką" jest mój samochód! Zawsze przed naprawą uzgadniam z szefem koszt naprawy (robocizna+części) i jeżeli coś wyniknie z trakcie, to szef dzwoni do mnie z pytaniem o moją zgodę. Gdy warsztat nie umie określić, chociaż w przybliżeniu, kosztu naprawy to omijać z daleka, bo będą pompować cenę jak balon stratosferyczny na wysokości 30 km.

...niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania.

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi, oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego warsztatu. W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć? Mistrz lubi, jak inni podziwiają jego pracę, paprak nie. Dam przykład, zlecam wymianę kompletu sprzęgła składającego się z 5 części, zostawiam samochód, ale jako, że z natury jestem osobnikiem podejrzliwym (to wada czy zaleta?), w trakcie naprawy wracam do warsztatu. Okazuje się, iż zamontowano stare łożysko wyciskowe i starą pompę wody "bo były sprawne". Zapłaciłbym za części, które nie były wymienione na nowe! Musiano rozbierać wszystko "od nowa", zamontować nowe łożysko i nową pompę, oczywiście bez dopłaty. Dopiero piąty z kolei warsztat okazał się solidny oraz w miarę tani i tylko tam zlecam naprawy i regulacje. Przed zleceniem naprawy warto popytać się o wyposażenie warsztatu, czy nie jest to tylko kanał, młotek, przecinak i klucze z hipermarketu.

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Nie można prawnie zabronić, "powodów" zabronienia przez warsztat mogą być dziesiątki, warsztaty w takich "powodach" się wyspecjalizowały, im gorszy warsztat tym więcej "powodów". W Internecie właściciel oddanego do naprawy samochodu żalił się, że zatankowany samochód wprowadzono na stanowisko, jego samego posadzono w poczekalni bez możliwości wglądu na halę serwisową. Po wyprowadzeniu pojazdu od razu zapaliła się kontrolka rezerwy paliwa. Warto też w zleceniu naprawy wpisać stan licznika, bo może się okazać, że "na stanowisku" samochód przejechał kilkaset kilometrów.

Z ukłonami
MJ

Data: 2012-11-16 10:21:26
Autor: KrzyNiem
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
Może to, że mechanik, który jest świetnym fachowcem, kompletnie nie nadaje się do kontaktu z klientem - jest opryskliwy i przeklina?


--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

Data: 2012-11-16 11:52:32
Autor: Jan45
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
Może to, że mechanik, który jest świetnym fachowcem, kompletnie nie
nadaje się do kontaktu z klientem - jest opryskliwy i przeklina?

Kobiety łagodzą obyczaje, więc dobrze jest pojechać
do warsztatu w towarzystwie. Ale kierowca płci męskiej musi
być odporny i patrzeć. Zwłaszcza wtedy, kiedy doświadczył
usług minionego porządku i niedostatku.

Ja pamiętam do dziś, jak wymieniano mi przeguby kulowe
drążków kierowniczych w maluchu. Facet, młodszy ode mnie,
odkręcił nakrętki mocujące i zaczął wybijać klinowe końce
przegubów młotkiem. Stuka - i nic. Bije mocniej i nadal
nic. Zaczął walić z całej siły, a końcówka ani drgnie.
Poczerwieniał i spojrzał na mnie niepewnie. A ja mu na to,
że w instrukcji piszą o ściągaczach przegubów. On na to,
że mają, ale gdzieś się zapodziały. Ale że zaczął się obawiać,
żeby mu coś nie pękło od tego walenia, odszukał ten
ściągacz. Stary, brudny i zużyty. Założył go i zaczął
kręcić. I już się wydawało, że klin wylezie, ale jednak
nie, pierwszy poddał się ściągacz i się rozleciał
ze starości. Wtedy fachowiec poszedł po jakieś lekarstwo,
zdaje się coca-colę czy inny płyn do rdzy, a po kilku
minutach znów walnął młotkiem trochę cięższym. I przegub
wyszedł z otworu. Zaznaczam, że to była tzw. autoryzowana
stacja obsługi.

Ale to nie jest koniec opowieści. Kiedy wracałem z wakacji
i silnik malucha zaczął się jąkać, stanąłem na parkingu z najazdem
z obejrzałem od spodu całość malucha. Nie znalazłem przyczyny
jąkania, ale trafiłem na coś znacznie poważniejszego.
Otóż odlew mocowania jednej z końcówek drążka miał
ubytek, jako skutek pęknięcia. Co przy dalszej jeździe
groziło, że mi lewe koło będzie skręcało po uważaniu,
czyli bez mojego udziału... Miałem szczęście. I dlatego
do dziś staram się patrzeć na pracę mechanika w warsztacie
przy moim samochodzie.

Jan

Data: 2012-11-16 12:19:41
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?
A jak z tej szkoły wróci, to pytasz czasem, co tam robiło, czy masz to
generalnie w dupie? Hint: samochód Ci nie odpowie :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-16 17:50:41
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:50a6058b$1@news.home.net.pl...
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Patrząc na zdolności pedagogiczne papudraków przed tablicą, kto wie czy by to nie było wskazane.
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu, podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.
I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

Niestety, mój czas jest zbyt drogi na takie poświęcenie.

Data: 2012-11-17 09:10:51
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:

Uytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl> napisa
Jak zaprowadzasz dziecko do szkoy, to te z nim siedzisz na lekcjach?

Patrzc na zdolnoci pedagogiczne papudrakw przed tablic, kto wie czy by
to nie byo wskazane.
Moe bym si dowiedzia jak to jest, e prawie caa klasa w jednym
z najlepszych licew w duym miecie jest zagroona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wczeniej wikszo z nich mia oceny midzy 4 a 5.

  Dotd nie mam pyta.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

....ale tu zawsze pojawi si pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyn, a nie poprzedni.

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-17 09:57:22
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Uytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisa w wiadomoci grup dyskusyjnych:Pine.WNT.4.64.1211170908020.3076@quad...
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:

Uytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl> napisa
Jak zaprowadzasz dziecko do szkoy, to te z nim siedzisz na lekcjach?

Patrzc na zdolnoci pedagogiczne papudrakw przed tablic, kto wie czy by
to nie byo wskazane.
Moe bym si dowiedzia jak to jest, e prawie caa klasa w jednym
z najlepszych licew w duym miecie jest zagroona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wczeniej wikszo z nich mia oceny midzy 4 a 5.

 Dotd nie mam pyta.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

...ale tu zawsze pojawi si pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyn, a nie poprzedni.

Ci poprzedni byli w tak wielu szkoach, e raczej nie o to chodzi.
Zreszt jak kto widzi, e caa klasa czego nie umie, to chyba jest po to, eby nauczy, a nie liczy na cud?

Data: 2012-11-20 19:50:43
Autor: Jan45
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-17 09:57, Cavallino pisze:

(...)
Zreszt jak kto widzi, e caa klasa czego nie umie, to chyba jest po
to, eby nauczy, a nie liczy na cud?

To ju jest temat na grup pl.soc.edukacja.szkoa.
Radz poczyta. Narzekanie na nauczycieli jest dzi
nieco rzadsze. A to z powodu zmian organizacyjnych.
Niedobrych zmian. Na przykad pozwolono dyrektorom
na do dowolne ustalanie iloci godzin na przedmiot.
Rwnoczenie ograniczono rodki. Skutkuje to tym, e
realizacja programu jest niemal niemoliwa. Na przykad:
Jak nauczy materiau wymagajcego 4-5 lekcji
w tygodniu, jeli ma si do dyspozycji 2 godziny?

Tak to jest, Panowie i Magnateria. Chciwo zawsze
skutkuje kopotami. Zamiast narzeka na t anegdotyczn
pch, e nie skacze na rozkaz, ponarzekajmy na tych,
co jej nki powyrywali...

Jan

Data: 2012-11-17 11:08:50
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sat, 17 Nov 2012 09:10:51 +0100, Gotfryd Smolik news napisa(a):
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:
Moe bym si dowiedzia jak to jest, e prawie caa klasa w jednym
z najlepszych licew w duym miecie jest zagroona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wczeniej wikszo z nich mia oceny midzy 4 a 5.
Dotd nie mam pyta.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi si pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyn, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.

Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

J,

Data: 2012-11-17 13:59:04
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Uytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa w wiadomoci grup dyskusyjnych:123vnoqnq8fwx$.1fncloyyyys55.dlg@40tude.net...
Dnia Sat, 17 Nov 2012 09:10:51 +0100, Gotfryd Smolik news napisa(a):
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:
Moe bym si dowiedzia jak to jest, e prawie caa klasa w jednym
z najlepszych licew w duym miecie jest zagroona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wczeniej wikszo z nich mia oceny midzy 4 a 5.
Dotd nie mam pyta.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi si pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyn, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.

Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

Mona zaoy, e na maturze wikszo z tych ludzi bdzie miaa dobre, albo bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.
Wic kto mia racj?

Data: 2012-11-17 14:14:41
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sat, 17 Nov 2012 13:59:04 +0100, Cavallino napisa(a):
Moe bym si dowiedzia jak to jest, e prawie caa klasa w jednym
z najlepszych licew w duym miecie jest zagroona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wczeniej wikszo z nich mia oceny midzy 4 a 5.
I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi si pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyn, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.
Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

Mona zaoy, e na maturze wikszo z tych ludzi bdzie miaa dobre, albo bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.

Zawsze matury zdawali, co roku ?
Wic kto mia racj?

Wymagajacy nauczyciel, ktory chcial ich nauczyc na 7, a nie tylko na 4 ?
:-)

Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy i
ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania, - ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,
- ten normalnie uczy, ale material przerosl uczniow,
- uczy jak uczy, ale chce zarobic na korkach,
- nie podales co za przedmiot - moze "niewymierny" i temu sie co innego
podoba niz poprzedniemu.

J.

Data: 2012-11-17 14:25:38
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Uytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa w wiadomoci grup dyskusyjnych:

Mona zaoy, e na maturze wikszo z tych ludzi bdzie miaa dobre, albo
bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.

Zawsze matury zdawali, co roku ?

Matury zdaway poprzednie roczniki, a ci konkretni dostawali stopnie za inne rzeczy, rwnie za egzaminy na koniec gimnazjw.



Wic kto mia racj?

Wymagajacy nauczyciel, ktory chcial ich nauczyc na 7, a nie tylko na 4 ?
:-)

Przy okazji rujnujc ycie i czsto zdrowie w najlepszym okresie ycia?
Niech si gnojki bawi, ale swoj wasnoci.
Ludzie nie s po to, eby jakie nawiedzony sobie supki rubowa.



Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy i
ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny by takie sam jak poziom nauki, a za ze stopnie powinien odpowiada gwnie nauczyciel.
Wanie dlatego, e jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

Data: 2012-11-17 14:49:23
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sat, 17 Nov 2012 14:25:38 +0100, Cavallino napisa(a):
Uytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa w wiadomoci grup
Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy i ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny by takie sam jak poziom nauki, a za ze stopnie powinien odpowiada gwnie nauczyciel.
Wanie dlatego, e jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)

Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano, czy moze ma im szostki stawiac na zachete ? Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny do poziomu kursanta ?

J.

Data: 2012-11-17 15:06:51
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Uytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa w wiadomoci grup dyskusyjnych:1mejclh8o881a.4dhojb6uxzon.dlg@40tude.net...
Dnia Sat, 17 Nov 2012 14:25:38 +0100, Cavallino napisa(a):
Uytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa w wiadomoci grup
Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy
i ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny by takie sam jak poziom nauki, a za ze stopnie powinien
odpowiada gwnie nauczyciel.
Wanie dlatego, e jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)

Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, ktra oznacza moe wszystko, z wyjtkiem faktycznego poziomu wiadomoci ucznia w danej chwili.
Maj by porwnywalne W SKALI KRAJU, a nie suy jako narzdzie dla wszelkiej maci kombinatorw.



A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano,

Idiotw mwisz?
Tumacz przecie, e to jedno z najlepszych licew w Poznaniu, moe nawet najlepsze, jeli bra pod uwag wyniki matur, przypadkowi ludzie tu nie trafiaj.
Nie ma takiej opcji, eby co byo nie tak akurat z ca jedn klas, bo odpadliby duo wczeniej ni kilka miesicy przed matur.

Po prostu komu zagotowao si pod kopu i niestety ma poparcie dyrekcji.

Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny

Instruktor ma uczy, a nie ocenia.
Jak 99% jego kursantw nie bdzie potrafio jedzi, to czy na pewno to bdzie ich wina?
I oczywicie, e sposb nauki ma dostosowa do kursanta, a nie odwrotnie.

do poziomu kursanta ?

Pewnie te mylisz instruktora z egzaminatorem, ale tu te sprawa jest prostsza ni Ci si wydaje.
Nie powinien uwala ludzi za co, za co u 99% innych egzaminatorw w kraju zdaoby si celujco.

Data: 2012-11-17 16:46:27
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sat, 17 Nov 2012 15:06:51 +0100, Cavallino napisa(a):
Uytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa w wiadomoci grup
No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)
Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, ktra oznacza moe wszystko, z wyjtkiem faktycznego poziomu wiadomoci ucznia w danej chwili.
Maj by porwnywalne W SKALI KRAJU, a nie suy jako narzdzie dla wszelkiej maci kombinatorw.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ? A oceny nauczyciela ... sam rozumiesz, ma placone za dobre, to beda dobre
:-)

A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano,

Idiotw mwisz?
Tumacz przecie, e to jedno z najlepszych licew w Poznaniu, moe nawet najlepsze, jeli bra pod uwag wyniki matur, przypadkowi ludzie tu nie trafiaj.
Nie ma takiej opcji, eby co byo nie tak akurat z ca jedn klas, bo odpadliby duo wczeniej ni kilka miesicy przed matur.
Po prostu komu zagotowao si pod kopu i niestety ma poparcie dyrekcji.

Byc moze, nie znam sprawy. Tym niemniej takie przypadki sie zdarzaja, i to
nie zawsze nauczyciela wina :-)

Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny
Instruktor ma uczy, a nie ocenia.
Jak 99% jego kursantw nie bdzie potrafio jedzi, to czy na pewno to bdzie ich wina?
I oczywicie, e sposb nauki ma dostosowa do kursanta, a nie odwrotnie.

do poziomu kursanta ?
Pewnie te mylisz instruktora z egzaminatorem, ale tu te sprawa jest prostsza ni Ci si wydaje.

Nie, mowie o instruktorze. Ma mowic kursantce "swietnie pani jezdzi" zeby
pochwalic postepy przez ostatnie 10 godzin .. bo sie juz nauczyla ruszac po
placu bez zgasniecia silnika ? No dobra, powiedziec moze, to nie ocena wpisana do dziennika.


J.

Data: 2012-11-17 18:36:26
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Uytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisa w wiadomoci grup dyskusyjnych:

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, ktra oznacza moe wszystko, z
wyjtkiem faktycznego poziomu wiadomoci ucznia w danej chwili.
Maj by porwnywalne W SKALI KRAJU, a nie suy jako narzdzie dla
wszelkiej maci kombinatorw.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ?

Nie, dam, aby stopnie w szkole byy wystawiane na podobnych zasadach.

A oceny nauczyciela ... sam rozumiesz, ma placone za dobre, to beda dobre
:-)

No wanie nie rozumiem co chciae napisa....

Nie ma takiej opcji, eby co byo nie tak akurat z ca jedn klas, bo
odpadliby duo wczeniej ni kilka miesicy przed matur.
Po prostu komu zagotowao si pod kopu i niestety ma poparcie dyrekcji.

Byc moze, nie znam sprawy. Tym niemniej takie przypadki sie zdarzaja, i to
nie zawsze nauczyciela wina :-)

Tak, nawet zakadam, e to nacisk z gry.
Ale trzeba umie zachowa umiar.

Nie, mowie o instruktorze. Ma mowic kursantce "swietnie pani jezdzi" zeby
pochwalic postepy przez ostatnie 10 godzin .. bo sie juz nauczyla ruszac po
placu bez zgasniecia silnika ?

Tutaj sprawa pewnie jest odwrotna, czyli komu kto radzi sobie cakiem niele (pewnie w kadej innej klasie byby pitkowym uczniem) wystawia si negatywy.



No dobra, powiedziec moze, to nie ocena wpisana do dziennika.

Dokadnie.
Bo jak kogo nie da si zmotywowa w ten sposb, a ludzie s rni i rne bodce dziaaj, to co, p klasy do matury nie dojdzie?
Mimo, e zdaoby j piewajco?

Data: 2012-11-19 16:40:02
Autor: BaX
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, ktra oznacza moe wszystko, z
wyjtkiem faktycznego poziomu wiadomoci ucznia w danej chwili.
Maj by porwnywalne W SKALI KRAJU, a nie suy jako narzdzie dla
wszelkiej maci kombinatorw.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ?

Nie, dam, aby stopnie w szkole byy wystawiane na podobnych zasadach.

Skoro to "nalepsze liceum" to i oczekiwania s odpowiednie do "prestiu"

Jak widzisz wystawianie ocen "na podobnych zasadach" kiedy nawet program przedmiotw jest rny i bywa modyfikowany przez szkoy/nauczycieli.

Data: 2012-11-22 13:31:11
Autor: Jakub Witkowski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Z analogiami jest pewien generalny problem. Wszystkie są fałszywe.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

Data: 2012-11-22 13:29:56
Autor: Jakub Witkowski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Dam przykład, zlecam wymianę kompletu sprzęgła składającego się z 5 części, zostawiam samochód, ale jako, że z natury jestem osobnikiem podejrzliwym (to wada czy zaleta?), w trakcie naprawy wracam do warsztatu. Okazuje się, iż zamontowano stare łożysko wyciskowe i starą pompę wody "bo były sprawne". Zapłaciłbym za części, które nie były wymienione na nowe! Musiano rozbierać wszystko "od nowa", zamontować nowe łożysko i nową pompę, oczywiście bez dopłaty.

No widzisz, a taki to czy DoQ zostawia wóz mechanikowi bez wahania, jak człowiek
idzie sobie w tym czasie do knajpy czy do pracy, ich czas jest zbyt cenny.
W końcu przecież odbiera się sprawny samochód, no nie?
Kto by się zastanawiał, czy wycisk faktycznie nowy, chyba tylko paranoik.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

Data: 2016-11-17 14:13:32
Autor: rjakim13
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
To moze w restauracji zacz wchodzi do kuchni, bo kuchasz moze nam naplu do jedzenia! Paranoja! W garaach mona sta do woli! Moze trzeba zmieni serwis na Wieka co ze szwagrem wszystko zrobi?! Z mechanikiem jak z dentysta czy fryzjerem, trzeba mie zaufanie! Moze widok klienta, ktry wchodzi mechanikowi pod nogi i wkada eb pod auto zmieniby podejcie niektrych! Pozdrawiam!

Data: 2016-11-18 00:00:26
Autor: Uncle Pete
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On 2016-11-17 23:13, rjakim13@gmail.com wrote:
To moze w restauracji zacz wchodzi do kuchni, bo kuchasz moze nam naplu do jedzenia! Paranoja! W garaach mona sta do woli! Moze trzeba zmieni serwis na Wieka co ze szwagrem wszystko zrobi?! Z mechanikiem jak z dentysta czy fryzjerem, trzeba mie zaufanie! Moze widok klienta, ktry wchodzi mechanikowi pod nogi i wkada eb pod auto zmieniby podejcie niektrych! Pozdrawiam!


Co to byo?

Data: 2016-11-18 00:00:21
Autor: PiteR
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
na  ** p.m.s **  Uncle Pete pisze tak:

Co to byo?

wykopaliska Date: Fri, 16 Nov 2012 09:57:45 +0100

--
Piter

Kia ma 7 lat gwarancji ale jak bdzie jedzi po 29 latach?

Data: 2012-11-16 10:08:36
Autor: Jan45
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:
(...)
Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?


Ja Cię dobrze rozumiem, bo pamiętam czasy niedostatku
takich usługi i części zamiennych. Kiedy mi montowano
(teraz) dodatkowe chlapacze do nowego samochodu nie
wytrzymałem i się wprosiłem. Niezbyt chętnie, ale
wpuszczono mnie na ten obszar warsztatowy. Chciałem
tam być, bo wiem dobrze, jak ułomna jest natura ludzka.
Nie daj Bóg, żeby fachowiec miał lepkie ręce i podmienił
część nową na starą. Na przykład. Dlatego też równie
dobrze rozumiem moich znajomych, którzy na zięcia
wybrali sobie właściciela warsztatu samochodowego.
Teraz mają spokój z tymi usługami. A i z kupnem
używanego radzą sobie bardzo dobrze.

Jan

Data: 2012-11-16 10:17:21
Autor: Andrzej Kubiak
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisa(a):

Dlatego te rwnie
dobrze rozumiem moich znajomych, ktrzy na zicia
wybrali sobie waciciela warsztatu samochodowego.

Crka miaa co do powiedzenia? :)

AK

Data: 2012-11-16 11:31:17
Autor: Jan45
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 10:17, Andrzej Kubiak pisze:
Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisa(a):

Dlatego te rwnie
dobrze rozumiem moich znajomych, ktrzy na zicia
wybrali sobie waciciela warsztatu samochodowego.

Crka miaa co do powiedzenia? :)

Zdanie crki jest najwaniejsze, ale jeli jest zgoda
w rodzinie, mona na dzieci wpyn. Dla dobra wsplnego.

Jan

Data: 2012-11-16 13:54:52
Autor: dddddd
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 11:31, Jan45 pisze:
W dniu 2012-11-16 10:17, Andrzej Kubiak pisze:
Dnia Fri, 16 Nov 2012 10:08:36 +0100, Jan45 napisa(a):

Dlatego te rwnie
dobrze rozumiem moich znajomych, ktrzy na zicia
wybrali sobie waciciela warsztatu samochodowego.

Crka miaa co do powiedzenia? :)

Zdanie crki jest najwaniejsze, ale jeli jest zgoda
w rodzinie, mona na dzieci wpyn. Dla dobra wsplnego.

Jan

hehe, dobre "masz dwch do wyboru, bierz mechanika, bdzie lepiej dla ogu" ;))) a po kilku latach przy pierwszym lepszym kryzysie w zwizku crka bdzie k... na rodzicw e tak jej podpowiedzieli...

--
Pozdrawiam
Lukasz

Data: 2012-11-16 10:10:34
Autor: KrzyNiem
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść do kanału czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.


--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

Data: 2012-11-17 09:33:43
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Fri, 16 Nov 2012, KrzyNiem wrote:

IMHO mona. Wikszo zakadw, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych ma
tabliczk "zakaz wstpu osobom nieupowanionym" - to pewnie nie jest
widzimisie waciciela, tylko jakie przepisy BHP.

  Zgadza si.

Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsugi klienta, to tam jest
jego miejsce, a nie szwdanie si po zakadzie, gdzie moe wpa do kanau
czy wle pod auto, ktre mechanik wanie opuszcza z podnonika.

  Ale dlaczego oponujc wobec "ogldania" jako jedyn alternatyw
widzicie wersj, w ktrej klient wchodzi gdzie chce?
  Przecie jak klient chce sobie sam osobicie zrobic, to po prostu
wynajmuje pomieszczenie warsztatowe ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-17 10:50:03
Autor: John Koalsky
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Uytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl>


Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsugi klienta, to tam jest
jego miejsce, a nie szwdanie si po zakadzie, gdzie moe wpa do kanau
czy wle pod auto, ktre mechanik wanie opuszcza z podnonika.

 Ale dlaczego oponujc wobec "ogldania" jako jedyn alternatyw
widzicie wersj, w ktrej klient wchodzi gdzie chce?
 Przecie jak klient chce sobie sam osobicie zrobic, to po prostu
wynajmuje pomieszczenie warsztatowe ;)

Bo to skrajno a chodzi o zdrowy kompromis. Nieinteresowanie si napraw jest dobre do pierwszej wpadki mechanika, gdy okazuje si, e nie ma jak wykaza jego bdu. Nic nie pomoe niezalenie przeprowadzana ocena warsztatu przez klientw bo og klientw moe by zadowolony tylko ta konkretna naprawa nie istotn szkod czy zagroenie o czym przecie mowa. Wyobrazi sobie mona, e kady samochd ma swoj histori napraw w ktrych s nie tylko proste informacje o wykonywanych czynnociach, ale i ich zdjcia czy filmy. No i wanie ... ostatnio zwyky mechanik po skutecznie wykonanej naprawie powiedzia co zrobi i pokaza mi zdjcia, w odrnieniu od innego, ktry niby specjalizuje si i ma dowiadczenie z dziaalnoci w ASO a usterki nie zdoa usun. Z drugiej strony by taki, co mi pokazywa rne modele jak to dziaa, ale nie pozwolio mu to zdiagnozowa ewidentnej nieszczelnoci klimatyzacji.

Data: 2012-11-17 20:38:32
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Sat, 17 Nov 2012, John Koalsky wrote:

Uytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl>

Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsugi klienta,
to tam jest
jego miejsce, a nie szwdanie si po zakadzie, gdzie moe wpa
do kanau
czy wle pod auto, ktre mechanik wanie opuszcza z podnonika.

   To powyej to akurat NIE JA.
   Prostestuj!

 Ale dlaczego oponujc wobec "ogldania" jako jedyn alternatyw
widzicie wersj, w ktrej klient wchodzi gdzie chce?
 Przecie jak klient chce sobie sam osobicie zrobic, to po prostu
wynajmuje pomieszczenie warsztatowe ;)

Bo to skrajno a chodzi o zdrowy kompromis.

   Nie spodziewaem si e napisaem nie do jasno.
   To raz jeszcze: pytam tych, ktrzy twierdz e *ogldanie* jest
tosame z naruszeniem BHP, skd ta koncepcja, skoro ogldanie
nie jest tosame z osobistym wykonywaniem naprawy.
   JAKBY klient chcia sam naprawia, to nie przyszedby do mechanika,
tylko do waciciela warsztatu (celem wynajcia) a nie o tym mowa.
  Przyszed eby mu naprawili, chce oglda.
   Nie ma mowy kompromisie, chodzio o konkretny zarzut.

Nieinteresowanie si napraw
jest dobre do pierwszej wpadki mechanika

   No i do tego p. widzenia nic nie mam.
   Pytaem tych ktrzy maj :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-17 10:34:46
Autor: John Kołalsky
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl>


Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść do kanału czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta, który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu. Klient też może powiedzieć, że skoro to jego samochód to ma prawo oglądać, jak jest naprawiany by potem mógł  kontrolować sposób przeprowadzania naprawy czy skutecznie ją reklamować bo skąd wiadomo co tam mechanik warsztatu przy okazji zepsuje i, że te pomieszczenia są dla właścicieli pojazdów nie znających się w ogóle na samochodzie. Więc generalnie jest to kwestia jakiegoś kompromisu i umowy. Można np naprawę filmować, ale nie spodziewałbym się cudów, bo przecież mechanik nie będzie wchodził z kamerą pod samochód czy pod maskę jak coś tam robi tak samo jak klient nie będzie tam wchodził zlecając naprawę komuś zamiast wykonywać ją sam.

Data: 2012-11-17 12:18:39
Autor: Andy Niwinski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

"John Kołalsky" <john@kowal.invalid> schrieb im Newsbeitrag news:k87m2i$rs6$1mx1.internetia.pl...

Użytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl>


Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść do kanału czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta, który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu.

Ale to właśnie w interesie klienta jest, aby nie znajdował sie na terenie warsztatu.

Data: 2012-11-18 20:09:55
Autor: tο
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
John Kołalsky wrote:

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu.

Warsztat sobie poradzi bez paru upierdliwych klientów.

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

Data: 2012-11-19 16:23:32
Autor: masti
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia pięknego Sat, 17 Nov 2012 10:34:46 +0100 osobnik zwany John Kołalsky
napisał:

Użytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl>


Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas
jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet
magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to
pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam
jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść
do kanału czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z
podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się
potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu. Klient
też może powiedzieć, że skoro to jego samochód to ma prawo oglądać,

naprawdę masz tyle wolnego czasu?


--
mst <at> gazeta <.> pl
"-Mam lęk gruntu! -Chyba wysokości? -Wiem co mówię, to grunt zabija!" T.Pratchett

Data: 2012-11-20 01:00:14
Autor: John Kołalsky
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "masti" <gone@to.hell>


Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas
jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

IMHO można. Większość zakładów, hal produkcyjnych czy nawet
magazynowych ma tabliczkę "zakaz wstępu osobom nieupoważnionym" - to
pewnie nie jest widzimisie właściciela, tylko jakieś przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsługi klienta, to tam
jest jego miejsce, a nie szwędanie się po zakładzie, gdzie może wpaść
do kanału czy wleźć pod auto, które mechanik właśnie opuszcza z
podnośnika. I nie chciałbym być na miejscu mechanika, który musi się
potem tłumaczyć policji, kto tego klienta tam wpuścił.

Ale to jest przedkładanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
który usługę zlecił i bez której ten warsztat nie ma racji bytu. Klient
też może powiedzieć, że skoro to jego samochód to ma prawo oglądać,

naprawdę masz tyle wolnego czasu?

Nie mam. Odnosiłem się do durnego tłumaczenia.

Data: 2012-11-20 07:11:40
Autor: DoQ
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 20-11-2012 01:00, John Koalsky pisze:
IMHO mona. Wikszo zakadw, hal produkcyjnych czy nawet
magazynowych ma tabliczk "zakaz wstpu osobom nieupowanionym" - to
pewnie nie jest widzimisie waciciela, tylko jakie przepisy BHP.
Skoro warsztat ma wydzielone pomieszczenie do obsugi klienta, to tam
jest jego miejsce, a nie szwdanie si po zakadzie, gdzie moe wpa
do kanau czy wle pod auto, ktre mechanik wanie opuszcza z
podnonika. I nie chciabym by na miejscu mechanika, ktry musi si
potem tumaczy policji, kto tego klienta tam wpuci.
Ale to jest przedkadanie interesu warsztatu nad interesem klienta,
ktry usug zleci i bez ktrej ten warsztat nie ma racji bytu. Klient
te moe powiedzie, e skoro to jego samochd to ma prawo oglda,
naprawd masz tyle wolnego czasu?
Nie mam. Odnosiem si do durnego tumaczenia.


Durne tumaczenie? Zakodowana w genach, durna, polska mentalno nakazujca olewanie wszelkich zasad (szczeglnie bezpieczestwa).
Wystarczy e pacjent zrobi sobie kuku, a ubezpieczyciel odmwi wypaty odszkodowania z tytuu nieprzestrzegania zasad BHP. Wtedy zaczyna si straszenie sdami i egzekwowanie odszkodowania drog sdow od waciciela.

--
pozdr.

Data: 2012-11-16 10:21:08
Autor: Yogi\(n\)
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Użytkownik "Tadeusz Kosztek" <Tadko@adres.ukryty> napisał w wiadomości news:k84mas$m0d$1news.task.gda.pl...
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Praktyka stosowana we wszystkich ASO w których byłem - za chlubnym wyjątkiem Renault w Lubinie, gdzie kilkukrotnie byłem ze swoim clio pod koniec lat dziewięćdziesiątych. W przeciwieństwie do wszystkich "panów Kaziów", gdzie zawsze można było patrzeć. Ale jedyny znany mi przypadek podmienienia akumulatora i alternatora (również koniec lat dzeiwięćdziesiątych i nie w moim aucie) to równiez ASO Renault, na szczeście juz nieistniejące i w zupełnie innej częsci Polski.

--
Yogi(n)

Data: 2012-11-16 12:57:07
Autor: Andy Niwinski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

"Tadeusz Kosztek" <Tadko@adres.ukryty> schrieb im Newsbeitrag news:k84mas$m0d$1news.task.gda.pl...
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pozdrawiam,
Tadek

A ile będziesz żądał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie na głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem? W porządnym warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się na terenie warsztatu. Chyba, że przejdzie szkolenie BHP i posiada kompletne wyposażenie  (buty, okulary, ubranie). Takie patrzenie na ręce, to możesz uskuteczniać u pana Kazia w garażu, bo jak ci nogę zgniecie spadający z cegły samochód to i tak od pana Kazia gówno wysądzisz.

Data: 2012-11-16 13:03:03
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:
A ile będziesz żądał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie na głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem?
Warsztat z luźno zamocowanym, spadającym z dużej wysokości młotkiem
urąga przepisom BHP i w takim warsztacie pracownicy byliby zobowiązani
do noszenia środków ochronnych w postaci kasków :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-16 13:16:57
Autor: Marcin N
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:

"Tadeusz Kosztek" <Tadko@adres.ukryty> schrieb im Newsbeitrag
news:k84mas$m0d$1news.task.gda.pl...
Witam,

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas
jej wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy
bezpieczeństwa, przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę
czy upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pozdrawiam,
Tadek

A ile będziesz żądał jako odszkodowanie, jak coś cie przyciśnie, spadnie
na głowę, albo oberwiesz jakimś lużno zamocowanym młotkiem? W porządnym
warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się
na terenie warsztatu. Chyba, że przejdzie szkolenie BHP i posiada
kompletne wyposażenie  (buty, okulary, ubranie). Takie patrzenie na
ręce, to możesz uskuteczniać u pana Kazia w garażu, bo jak ci nogę
zgniecie spadający z cegły samochód to i tak od pana Kazia gówno wysądzisz.

Ile znasz przypadków (o ilu słyszałeś), że jakiś podnośnik kogoś przygniótł. Ostatnio gadałem o tym z mechanikiem w trakcie, gdy mi grzebał w samochodzie. Obaj nie słyszeliśmy o ani jednym.

Wiadomo, że warsztaty lubią demonizować, ale na czym niby polega przeszkolenie BHP? Nie potrzebuję żadnych szkoleń, żeby wiedzieć, by nie pchać się do kanału albo pod samochód. To wymysł współczesnych urzędników, którzy piszą dyrektywy, że z drabiny należy schodzić tyłem a wymiary fotela w traktorze ustalają oddzielnym rozporządzeniem.

Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby, której mój dobytek powierzam. Jeśli warsztat ma inne zdanie - uszanuję je i znajdę taki, który spełni moje oczekiwania.

--
MN

Data: 2012-11-16 14:00:29
Autor: dddddd
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 13:16, Marcin N pisze:
W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:
Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
której mój dobytek powierzam. Jeśli warsztat ma inne zdanie - uszanuję
je i znajdę taki, który spełni moje oczekiwania.


masz prawo też domagać się odszkodowania, bo pracownik nie zabezpieczył kanału i do niego wpadłeś, a skąd mają wiedzieć czy jesteś na tyle rozgarnięty by do niego nie wpaść?

p.s. nie, nie mam warsztatu, tam gdzie jeżdżę mogę oglądać pracę, ale nie mam na to czasu, zwykle zostawiam auto, często z cennymi rzeczami w bagażniku i wracam jak zrobione. Ale jeżdżę do jednego warsztatu i ufam ludziom tam pracującym.

--
Pozdrawiam
Lukasz

Data: 2012-11-16 16:05:41
Autor: PiteR
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
na  ** p.m.s **  dddddd pisze tak:

Ale jed do jednego warsztatu i ufam ludziom tam pracujcym.

Zazdroszcz. Ja nawet sobie nie ufam ;)

--
    Piter
    vw golf  mk2 1.3 '87
    vw passat B5 1.6 '98

Data: 2012-11-19 13:35:16
Autor: KrzyNiem
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 13:16, Marcin N pisze:

Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
której mój dobytek powierzam.

Wejdź sobie do pierwszego lepszego komisariatu policji i powiedz, że masz prawo rzucić okiem na pracę osób, które pracują tam za Twoje pieniądze i chciałbyś sobie połazić po pokojach :)

Ale to jeszcze nic! Powiem Ci lepszy numer. Byłem kiedyś w szpitalu na operacji. Niestety lekarze nie mogli mnie nie wpuścić na salę operacyjną, więc perfidnie zaczekali aż zasnę i zrobili mi operację jak spałem! Skandal! A tak chciałem popatrzeć na ich pracę...

--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

Data: 2012-11-19 17:32:37
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 13:35, KrzyNiem pisze:
Ale to jeszcze nic! Powiem Ci lepszy numer. Byłem kiedyś w szpitalu na operacji. Niestety lekarze nie mogli mnie nie wpuścić na salę operacyjną, więc perfidnie zaczekali aż zasnę i zrobili mi operację jak spałem! Skandal! A tak chciałem popatrzeć na ich pracę...
Gratuluję. Pamiętam czasy jak rodzic zostawiał w szpitalu swoje dzieci,
żeby zrobili szybki "serwis" i nie był za bardzo wtajemniczany w tajniki
pracy personelu, żeby nie powiedzieć wprost: spławiany. Czasy się trochę
zmieniły i przynajmniej na ręce można patrzeć, z czego skrzętnie
korzystam. Nie tak dawno temu spuściłem na parę godzin z oczu i co?
Podali kroplówkę przepisaną dziecku z sąsiedniej sali. Na szczęście
zwykłe nawodnienie. Tak więc jeszcze raz gratuluję. Przede wszystkim
tego, że żyjesz :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-19 18:02:31
Autor: Artur Maśląg
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 17:32, Maciek pisze:
W dniu 2012-11-19 13:35, KrzyNiem pisze:
Ale to jeszcze nic! Powiem Ci lepszy numer. Byłem kiedyś w szpitalu na
operacji. Niestety lekarze nie mogli mnie nie wpuścić na salę
operacyjną, więc perfidnie zaczekali aż zasnę i zrobili mi operację jak
spałem! Skandal! A tak chciałem popatrzeć na ich pracę...
Gratuluję. Pamiętam czasy jak rodzic zostawiał w szpitalu swoje dzieci,
żeby zrobili szybki "serwis" i nie był za bardzo wtajemniczany w tajniki
pracy personelu, żeby nie powiedzieć wprost: spławiany. Czasy się trochę
zmieniły i przynajmniej na ręce można patrzeć, z czego skrzętnie
korzystam. Nie tak dawno temu spuściłem na parę godzin z oczu i co?
Podali kroplówkę przepisaną dziecku z sąsiedniej sali. Na szczęście
zwykłe nawodnienie.

No proszę, tylko spuścisz z oczu, a tu od razu afera. Pewnie jakbyś tam
był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.

Tak więc jeszcze raz gratuluję. Przede wszystkim
tego, że żyjesz :->

Ta, tutaj sami specjaliści od wszystkiego i każdemu patrzący na ręce.
Tak, ręce opadają jak się to czyta. Widzisz, ja pamiętam takie czasy,
kiedy się kobietę w ciąży zostawiało w szpitalu, a odbierało później
rozmnożoną. Cholera, powiedzieli że to moje, to uwierzyć musiałem,
kobieta cholera chyba ta sama - podobna jakaś. Dziecko, jedno, drugie,
cholera, nie wiem - podobno listonosz zawsze stuka 2 razy to tak
wyszło.

No, ja rozumiem, że czasowy pobyt w szpitalu z osobą chorą (czy też w
ciąży) czy też odwiedziny są oczekiwane ze względów psychologicznych,
ale zdecydowanie nie z racji patrzenia na ręce i kontrolowania tego
co robi lekarz. To rozumiem, sam z tego korzystałem. No, ale siedzenie
w warsztacie i patrzenie "mechanikom" na ręce? Litości.

Data: 2012-11-19 18:20:07
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 18:02, Artur Maśląg pisze:
No proszę, tylko spuścisz z oczu, a tu od razu afera. Pewnie jakbyś tam
był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
No wyobraź sobie, że tak. Myślisz, że w jaki sposób wyszło, że dostała
nadmiarową? Sami się przyznali? Nie. Przyszedłem, "opieka" przekazała,
że dziecko dostało kroplówkę, a ja po krótkim "jaką k* kroplówkę,
przecież nic nie było zlecone" musiałem zacząć "śledztwo" w którym
dopiero wszystko wyszło. Więc mi tu nie p* o telepatii.

Ta, tutaj sami specjaliści od wszystkiego i każdemu patrzący na ręce.
[ ciach bla bla ]
No, ja rozumiem, że czasowy pobyt w szpitalu z osobą chorą (czy też w
ciąży) czy też odwiedziny są oczekiwane ze względów psychologicznych,
ale zdecydowanie nie z racji patrzenia na ręce i kontrolowania tego
co robi lekarz.
ROTFL. Widać, że dawno w szpitalu nie byłeś :->

To rozumiem, sam z tego korzystałem. No, ale siedzenie
w warsztacie i patrzenie "mechanikom" na ręce? Litości.
Żyj dalej w błogostanie, a ja wolę wiedzieć co mi się w najbliższym
czasie może urwać :-> Tak się składa, że odpowiedzialność za cokolwiek,
a zwłaszcza czyjeś zdrowie, czy życie, to w naszym kraju fikcja, więc
można dowolnie p* wszystko co się robi: od leczenia po naprawę pojazdów :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-19 18:58:59
Autor: Artur Maśląg
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 18:20, Maciek pisze:
W dniu 2012-11-19 18:02, Artur Maśląg pisze:
No proszę, tylko spuścisz z oczu, a tu od razu afera. Pewnie jakbyś tam
był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
No wyobraź sobie, że tak.

No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.

Myślisz, że w jaki sposób wyszło, że dostała
nadmiarową? Sami się przyznali? Nie. Przyszedłem, "opieka" przekazała,
że dziecko dostało kroplówkę, a ja po krótkim "jaką k* kroplówkę,
przecież nic nie było zlecone" musiałem zacząć "śledztwo" w którym
dopiero wszystko wyszło. Więc mi tu nie p* o telepatii.

No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
Leki też?

Ta, tutaj sami specjaliści od wszystkiego i każdemu patrzący na ręce.
[ ciach bla bla ]

A co? To nie było bla, bla, tylko rzeczywistość. Nie rozumiesz pewnych
kwestii i tyle. Rozumiem strach przed nieznanym, ale bez przesady.

No, ja rozumiem, że czasowy pobyt w szpitalu z osobą chorą (czy też w
ciąży) czy też odwiedziny są oczekiwane ze względów psychologicznych,
ale zdecydowanie nie z racji patrzenia na ręce i kontrolowania tego
co robi lekarz.
ROTFL. Widać, że dawno w szpitalu nie byłeś :->

Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
Nie jestem też paranoikiem.

To rozumiem, sam z tego korzystałem. No, ale siedzenie
w warsztacie i patrzenie "mechanikom" na ręce? Litości.
Żyj dalej w błogostanie, a ja wolę wiedzieć co mi się w najbliższym
czasie może urwać :->

Ciekawe - to samochód kleisz by się nie urwało, czy naprawiasz jak
cywilizowany człowiek? Ja naprawiam i nie wiem co się może urwać,
ponieważ nic nie powinno. Może dlatego w warsztatach nie siedzę
i ich nie pilnuję (choć znam się na tym w sumie dość dobrze). Ba,
nawet idiotę udam i zobaczę jakie są efekty :)

Tak się składa, że odpowiedzialność za cokolwiek,
a zwłaszcza czyjeś zdrowie, czy życie, to w naszym kraju fikcja,

Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
jest to fikcją od dawna.

więc
można dowolnie p* wszystko co się robi: od leczenia po naprawę pojazdów :->

Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.

Data: 2012-11-19 19:40:17
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:
No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
Leki też?
Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz. Tak się składa, że w naszej służbie
zdrowia lekarz jakoś nie zajmuje się pacjentem 24h. Ma obchody. Obchód
ranny. Obchód popołudniowy/wieczorny. W tzw. międzyczasie działa
personel pomocniczy (pielęgniarki), który realizuje zlecenia z
rana/wieczora. Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.

Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
Nie jestem też paranoikiem.
Dobrze, że masz także trochę szczęścia.

Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
jest to fikcją od dawna.
Szczególnie wtedy gdy nie żyjesz :->

Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.
Reklamowałeś coś ostatnio?


--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-19 19:52:13
Autor: Artur Maśląg
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 19:40, Maciek pisze:
W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:
No, znaczy wiedziałeś, że żadnej kroplówki ma nie mieć. Oczywiście
telepatycznie... Przepraszam, może doktor miał to z Tobą konsultować?
Leki też?
Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz.

Cóż, Tobie pozostało tylko tzw. pyskowanie. To typowe, jak brakuje
argumentów merytorycznych.

Tak się składa, że w naszej służbie
zdrowia lekarz jakoś nie zajmuje się pacjentem 24h. Ma obchody. Obchód
ranny. Obchód popołudniowy/wieczorny. W tzw. międzyczasie działa
personel pomocniczy (pielęgniarki), który realizuje zlecenia z
rana/wieczora.

To chyba oczywiste, od dawna. Nigdzie lekarz nie siedzi 24h przy
chorym. Znaczy być może szansa taka istnieje, ale to pewnie mocno
kosztowne.

Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.

Resztę czego? Paranoi? Może zgłoś się gdzie trzeba? Oddziałowa fajna
kobita jest :)

Jestem wtedy kiedy trzeba i nie po to, by patrzeć lekarzom na ręce.
Nie jestem też paranoikiem.
Dobrze, że masz także trochę szczęścia.

Trochę szczęścia? Raczej nic powyżej średniej. Paranoików trochę jest,
ale też rzadko takich spotykam.

Nieprawda. Owszem, trochę zachodu może zabrać udowodnienie, ale nie
jest to fikcją od dawna.
Szczególnie wtedy gdy nie żyjesz :->

Wtedy pewnie jestem szczęśliwszy. Subskrypcję pms pewnie można ustawić.

Być może to prawda, w końcu wiele osób ocenia pracę innych po sobie.
Ja tam jednak zakładam, że inni wykonują pracę uczciwie i zgodnie ze
sztuką (podobnie jak sam postępuję). Czasem widać, że jest inaczej,
ale to czasem i niestety zazwyczaj po fakcie. No, ale wtedy trzeba
zwyczajnie reklamować, a nie popadać w paranoję.
Reklamowałeś coś ostatnio?

Tak.

Data: 2012-11-19 20:07:24
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 19:52, Artur Maśląg pisze:
Jak widać g* wiesz, a się mądrzysz.
Cóż, Tobie pozostało tylko tzw. pyskowanie. To typowe, jak brakuje
argumentów merytorycznych.
Jasne. "Argumenty merytoryczne". Lubię takich teoretyków. Mógłbyś zostać
posłem. Im też ich wirtualna rzeczywistość myli się z rzeczywistością
innych obywateli :->

To chyba oczywiste, od dawna. Nigdzie lekarz nie siedzi 24h przy
chorym. Znaczy być może szansa taka istnieje, ale to pewnie mocno
kosztowne.
Taaaaa? Przecież mógł "znienacka" zlecić, a ja nie jestem przecież
telepatą, żebym to mógł przewidzieć :->

Resztę mam nadzieję sam wykoncypujesz Watsonie.
Resztę czego? Paranoi? Może zgłoś się gdzie trzeba? Oddziałowa fajna
kobita jest :)
Chyba na Twoim oddziale. Już chyba wiem z czego się leczysz :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-22 13:57:19
Autor: Jakub Witkowski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:

był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
No wyobraź sobie, że tak.

No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.

Moja zona, po roku problemów i wizytach u ~10 specjalistów, zdiagnozowała się w końcu sama.
Wystarczyły jej do tego fachowe publikacje, nieznane jednak najwyraźniej tym fachowcom.
Diagnoza potwierdozna labortoryjnie (na własny koszt, bo lekarz nie uznał za stosowne skierować).
Więc jak widzisz, "kwalifikacje" to jeszcze nie wszystko.
Czasem ważniejsze jest osobiste zaangażowanie, dociekliwość i takie tam.

A w temacie wątku: sytuacji, gdy mechanik robił źle, niedbale, niezgodnie z zasadami
sztuki, bądź po porostu błądził jak dziecko we mgle nie mogąc zdiagnozować problemu
ze względu na wrodzoną niekumatość (i trzeba było pokazać palcem co ma sprawdzić i jak),
miałem całkiem sporo. Mimo braku kwalifikacji formalnych...

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepoważne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

Data: 2012-11-22 14:14:25
Autor: Artur Maśląg
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-22 13:57, Jakub Witkowski pisze:
W dniu 2012-11-19 18:58, Artur Maśląg pisze:

był, to byś rozpoznał telepatycznie, że to była kroplówka dla kogo
innego, a w ogóle lekarz źle diagnozę postawił.
No wyobraź sobie, że tak.

No pewnie, przecież masz kwalifikacje by to ocenić.

Moja zona, po roku problemów i wizytach u ~10 specjalistów,
zdiagnozowała się w końcu sama.

No pewnie. To oczywiście ten przypadek potwierdzający regułę.

Wystarczyły jej do tego fachowe publikacje, nieznane jednak najwyraźniej
tym fachowcom.

Których fachowość oraz zrozumienie zweryfikowała osobiście, wiedzy
stosownej nie posiadając.

Diagnoza potwierdozna labortoryjnie (na własny koszt, bo lekarz nie
uznał za stosowne skierować).

Cóż, skoro z NFZ to miej pretensje o pakiet usług, a nie, że lekarz
nie skierował.

Więc jak widzisz, "kwalifikacje" to jeszcze nie wszystko.

Nigdzie nie napisałem, ze to wszystko.

Czasem ważniejsze jest osobiste zaangażowanie, dociekliwość i takie tam.

Nie, ono nie jest ważniejsze. Może być ważne, ale nie ważniejsze.
Bardzo mi się podoba "wiedza" itd. oparta na materiałach z internetu,
których wartości często czytelnik nie potrafi. No, ale teraz to każdy
może być specjalistą na każdy temat, co często widać. Np. fizyki ludzie
nie znają, ale mądrości że ho ho.

A w temacie wątku: sytuacji, gdy mechanik robił źle, niedbale,
niezgodnie z zasadami
sztuki, bądź po porostu błądził jak dziecko we mgle nie mogąc
zdiagnozować problemu
ze względu na wrodzoną niekumatość (i trzeba było pokazać palcem co ma
sprawdzić i jak),
miałem całkiem sporo. Mimo braku kwalifikacji formalnych...

Widzisz, jedni ludzie rozwiązują ważne problemy wtedy, kiedy się
pojawiają, inni doszukują się problemów (często sztucznych) wszędzie
tam, gdzie wydaje im się, że będą mądrzejsi (ponieważ inni są głupsi).

Data: 2012-11-19 18:11:28
Autor: Artur Maśląg
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-19 13:35, KrzyNiem pisze:
W dniu 2012-11-16 13:16, Marcin N pisze:

Mój samochód, moje pieniądze i mam prawo rzucić okiem na pracę osoby,
której mój dobytek powierzam.

Wejdź sobie do pierwszego lepszego komisariatu policji i powiedz, że
masz prawo rzucić okiem na pracę osób, które pracują tam za Twoje
pieniądze i chciałbyś sobie połazić po pokojach :)

Ale to jeszcze nic! Powiem Ci lepszy numer. Byłem kiedyś w szpitalu na
operacji. Niestety lekarze nie mogli mnie nie wpuścić na salę
operacyjną, więc perfidnie zaczekali aż zasnę i zrobili mi operację jak
spałem! Skandal! A tak chciałem popatrzeć na ich pracę...

Spoko, trzeba być męskim :) Ja taki byłem i mimo ogólnego obudziłem się
w trakcie. Panie, ale satysfakcja, nie dałem się złym łapiduchom
i jednak ich pracę po cichu obejrzałem (wiele widać nie było). No, ale
patrz pan - te mendy zobaczyły, że się obudziłem i czegoś mi dołożyli
- pamiętam tylko, że się obudziłem parę godzin później na łóżku.
W sumie dobrze, że się w ogóle obudziłem - mogłem trafić na łódzkie
pogotowie ;)

Data: 2012-11-24 13:25:53
Autor: Adam Paszczyca
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Mon, 19 Nov 2012 13:35:16 +0100, KrzyNiem napisa(a):

Mj samochd, moje pienidze i mam prawo rzuci okiem na prac osoby,
ktrej mj dobytek powierzam.

Wejd sobie do pierwszego lepszego komisariatu policji i powiedz, e masz prawo rzuci okiem na prac osb, ktre pracuj tam za Twoje pienidze i chciaby sobie poazi po pokojach :)

A mam prawo nie zapaci im za ich prac i nie skorzysta z ich usug,
kiedy odmwi? --
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Paszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    Kszyca Lena 51/9, 66-305 Keszyca Lena
 _______/ /_     Wywoywanie slajdw http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2012-11-16 16:26:56
Autor: Dykus
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Witam,

W dniu 2012-11-16 12:57, Andy Niwinski pisze:

W porządnym
warsztacie klient nie tylko że nie może, ale nie ma prawa znajdować się
na terenie warsztatu.

Byłem w ASO na sprawdzeniu samochodu przed zakupem, i pan osobiście nas zaprosił pod auto na podnośniku byśmy mogli obejrzeć stan podwozia. Więc albo troszkę przesadzasz, albo ludzie olewają przepisy (pewnie to drugie). Tu akurat na korzyść klienta. ;)
O wchodzeniu do kanału na stacjach kontroli pojazdów nie mówię, bo tam to zagrożenie mniejsze, ale pewnie klient też nie może a jednak...


--
Pozdrawiam,
Dykus.

Data: 2012-11-16 14:34:40
Autor: Dman666
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Friday, November 16, 2012 7:26:38 AM UTC+1, Tadeusz Kosztek wrote:

 niestety, nie spytaem, czy mona by w warsztacie  podczas jej wykonywania. Waciciel odpowiedzia e nie, bo wzgldy bezpieczestwa, przepisy itd.



Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kaw czy upieracie si przy pozostaniu?

Jesli robilem auto w ASO to zawsze to tak wygladalo. Ale w obecnych czasach malo ktory warsztat zabrania szwedania sie przy robocie - nikt z tego halo nie robi.
Ostatnio robili mi hamulce a ja w tym czasie grzebalem przy aucie w innych obszarach.
Przy robocie mozna sie wiele dowiedziec od mechanika przy tak zwanej okazji (i poniekad ocenic fachowosc dzialan). Oczywiscie o ile moge pozawolic sobie na taki luksus jak poswiecenie wlasnego czasu na ogladanie czyjejs pracy..
--
Dman-666

Data: 2012-11-16 19:34:32
Autor: Bydl
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On 2012-11-16 07:26:35 +0100, Tadeusz Kosztek <Tadko@adres.ukryty> said:

Witam,

Zapaciem warsztatowi zaliczk za wykonnie pewnej drobnej i prostej usugi, niestety, nie spytaem,

Nie zadaepytania.


czy mona by w warsztacie  podczas jej wykonywania. Waciciel odpowiedzia

Nie mg, bo nie pytae.



Co robicie w takiej sytuacji?

Zadaj pytanie. I najczciej mogpopatrze przez szyb.


Czy mona mi w ogle czego takiego zabroni?

Oczywicie.
Powody s gwnie finansowo-wasnociowe.



--
Bydl

Data: 2012-11-17 14:10:57
Autor: mk4
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Hej!

Po prostu klient powinien miec mozliwosc wziecia nagrania z przebiegu naprawy. Wystarczy zainstalowac pare kamer i jak kto chce moze sobie skopiowac przy odbiorze - nawet moglyby byc bez dzwieku.

Nie gwarantuje to 100% bezpieczenstwa ale jest kolejnym krokiem w celu zniechecenia do potencjalnego mataczenia.

Albo tez, mozliwosc podgladu naprawy w obszarze dla klienta bezposrednio z kamer - tutaj juz z dzwiekiem. Klient nie musi wchodzic a widzi co i jak jest robione.

Pozdrawiam,
mk4

Data: 2012-11-19 18:40:21
Autor: Filip
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 07:26, Tadeusz Kosztek pisze:

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

Data: 2012-11-20 01:02:41
Autor: John Kołalsky
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "Filip" <bmw@m5.pl>

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

Jak pisać na prawne nie wspominając o samochodzie ???



















..... bo jak o samochodzie wspomni to mogą mu napisać, że pomylił grupy

Data: 2012-11-20 18:15:13
Autor: Filip
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-20 01:02, John Kołalsky pisze:

Użytkownik "Filip" <bmw@m5.pl>

Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę za wykonnie pewnej drobnej i prostej
usługi, niestety, nie spytałem, czy można być w warsztacie  podczas jej
wykonywania. Właściciel odpowiedział że nie, bo względy bezpieczeństwa,
przepisy itd.

Co robicie w takiej sytuacji? Idziecie grzecznie na zaplecze na kawę czy
upieracie się przy pozostaniu?

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

Jak pisać na prawne nie wspominając o samochodzie ???

Sprawa nie dotyczy grupy o samochodach, tylko o prawie jaki sobie ustanawia właściciel i czy ma ku temu podstawy.


..... bo jak o samochodzie wspomni to mogą mu napisać, że pomylił grupy

Idź się wyśpij.

Data: 2012-11-21 09:21:58
Autor: Jan45
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-20 01:02, John Kołalsky pisze:

Pomyliłeś grupy. Napisz na jakieś forum prawne.

Jak pisać na prawne nie wspominając o samochodzie ???
.... bo jak o samochodzie wspomni to mogą mu napisać, że pomylił grupy

I o to się rozchodzi. Piszmy, gdzie nam się zdaje,
że znajdą się zainteresowani, i nie przejmujmy się
piurystami formalistami, które są upierdliwe do bólu.

Jan

Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona