Data: 2011-11-02 18:14:02 | |
Autor: Laik | |
Podnoszenie Boeinga | |
Przepraszam, że się pytam, ale czy usilne próby
odblokowania podwozia m.in. za pompocą łomów i postawienie samolotu na własnych kołach nie spowodują zatarcia przyczyny zablokowania. Czy nie powinno się dokonać najpierw starannych oględzin w swietle dziennym z użyciem specjalistycznej aparatury, z udziałem specjalistów? |
|
Data: 2011-11-02 18:31:53 | |
Autor: Sawa | |
Podnoszenie Boeinga | |
Użytkownik "Laik" <bigjankos@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:j8rtor$kcj$1inews.gazeta.pl...
Przepraszam, że się pytam, ale czy usilne próbyRobią to od wczoraj, powiedział rzecznik ze zaczną próbować odblokować i opuścić jak komisja zakończy oglądanie/badanie... A czy w okolicy wawy nie ma platformy na którą można by położyć taki samolot i go przetransportować? Na wybrzeżu widziałem, jak podnieśli podjeżdżają takie zestawy, dają jakieś poduszki i po 2-4h można odjechać samolotem... coś ala takie zestawy: http://kohlin.com/WideLoad_2006/025_OversizeLoad_I94-WI_2006-07-05_1000.jpg Sawa |
|
Data: 2011-11-02 18:54:56 | |
Autor: Laik | |
Podnoszenie Boeinga | |
Użytkownik "Sawa" <fiku@miku.pl> napisał w wiadomości news:j8ruo5$rp3$1news.onet.pl... Użytkownik "Laik" <bigjankos@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:j8rtor$kcj$1inews.gazeta.pl... Robią to od wczoraj, powiedział rzecznik ze zaczną próbować odblokować i opuścić jak komisja zakończy oglądanie/badanie... Myślałem, co prawda dokładnych oględzinach przez specjalistów z fabryki Boeinga, bo dla nich taka ekspertyza byłaby prawdopodobnie najcenniejsza. Zapewne z powodu wielkiej presji na odblokowanie lotniska ten pośpiech kosztem innych priorytetów. LK |
|
Data: 2011-11-02 21:00:58 | |
Autor: Sawa | |
Podnoszenie Boeinga | |
Użytkownik "Laik" <bigjankos@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:j8s0an$83$1inews.gazeta.pl...
Witam! Chłopaki z Boinga dolecieli koło południa... Sawa |
|
Data: 2011-11-03 21:42:38 | |
Autor: __Maciek | |
Podnoszenie Boeinga | |
Wed, 2 Nov 2011 18:14:02 +0100 "Laik" <bigjankos@gazeta.pl> napisał:
Przepraszam, że się pytam, ale czy usilne próby Dołączę się do tego wątku ze swoim pytaniem, bo również jestem laikiem jeżeli chodzi o samoloty, otóż zastanawiam się czemu samoloty nie są tak skonstruowane aby był z wnętrza dostęp do luków podwozia i różnych innych układów? Zaznaczam że nie jest to trolling, moja wizja może wydać się nieco fantastyczna, ale pytam zupełnie poważnie. Wyobraźcie sobie coś takiego - nie chce się wysunąć podwozie - samolot krąży na niewielkiej wysokości więc bez sprawiania większych problemów pasażerom(?), można rozhermetyzować kadłub. Po wyrównaniu się ciśnień, mechanik pokładowy (jest jeszcze ktoś taki w ogóle?) lub jeden z pilotów otwiera włazy w podłodze (pamiętacie autobusy Ikarus? - mam na myśli coś takiego właśnie, tylko może trochę lepiej i szczelniej wykonane) i schodzi przez nie (używając oczywiście sprzętu zabezpieczającego przed wypadnięciem - uprząż i lonża) do luku podwozia, gdzie sprawdza co jest przyczyną niewysunięcia i w razie potrzeby naprawia lub rozkłada to podwozie po prostu ręcznie, np. demontując element który blokuje możliwość rozłożenia jeżeli zachodzi taka potrzeba. Oczywiście szczegóły techniczne takiego rozwiązania trzebaby dopracować, ale przedstawiłem ogólny zamysł - co Wy na to? Dlaczego, prosto mówiąc, nie ma po prostu klapy w podłodze i drabinki żeby się dostać do takich miejsc samolotu? Idźmy dalej - naprawa układu hydraulicznego - gdyby był dostęp do jego elementów (z pewnością nie uda się do wszystkich, ale lepsze to niż nic) to można by niektóre uszkodzenia diagnozować i naprawiać w powietrzu. W jakimś schowku w samolocie mogłyby być np. zapasowe przewody hydrauliczne, beczka z olejem do napełniania instalacji, a nawet np. zapasowe siłowniki - skoro jest dostęp to co za problem wymienić? To samo z innymi instalacjami. Z innej działki - na kolei, przynajmniej w Polsce, normą jest że maszynista zna się dość dokładnie na budowie sprzętu którym jeździ i wiele uszkodzeń potrafi usunąć sam. Wiadomo że B7xx to nie EU07 i jest trochę bardziej skomplikowany, no i nie można go po prostu zatrzymać w locie i opuścić pantografów :-) ale pozostaje ta sama idea - umożliwienie naprawy. Na koniec (mam nadzieję że wszyscy dobrnęli) chciałbym zapytać tych którzy się orientują w temacie, jak wygląda obecnie możliwość "dłubania" w samolocie w czasie lotu? Da się coś w locie naprawić czy pozostaje tylko naciskać przyciski w kokpicie w nadziei że zadziała? |
|
Data: 2011-11-03 21:46:34 | |
Autor: pIOTER | |
Podnoszenie Boeinga | |
W dniu 2011-11-03 21:42, __Maciek pisze:
Wed, 2 Nov 2011 18:14:02 +0100 "Laik"<bigjankos@gazeta.pl> napisał:jest taki film "pasazer 57" gdzie wesley snipes dostaje sie do wnetrza startujacego samolotu poprzez luk podwozia, o ile dobrze pamietam pzdr pIOTER |
|
Data: 2011-11-03 21:58:31 | |
Autor: __Maciek | |
Podnoszenie Boeinga | |
Thu, 03 Nov 2011 21:46:34 +0100 pIOTER <giray@wupe.peel> napisał:
jest taki film "pasazer 57" gdzie wesley snipes dostaje sie do wnetrza startujacego samolotu poprzez luk podwozia, o ile dobrze pamietam No tak, ale to może być po prostu fikcja filmowa, a mnie interesuje czy w rzeczywistości jest taka możliwość i nie chodzi mi tylko o podwozie, także o dłubanie przy innych rzeczach w locie. BTW prośba o przycinanie cytatów. |
|
Data: 2011-11-03 22:14:23 | |
Autor: pIOTER | |
Podnoszenie Boeinga | |
W dniu 2011-11-03 21:58, __Maciek pisze:
Thu, 03 Nov 2011 21:46:34 +0100 pIOTER<giray@wupe.peel> napisał: ok hmm ja wlasnie sie temu przyjrzalem i wygladalo to wiarygodnie, zreszta takim kompletym laikiem w tych sprawach nie jestem. a tak a propos to w sowieckich linerach awaryjny system wypuszczania podwozia byl pirotechniczny i z tego co pamietam bardzo niezawodny. Tylko ze po jego uzyciu mechanicy strasznie kleli bo oznaczalo to koniecznosc wlozenia duzej ilosci pracy aby hydraulika zaczela wlasciwie funkcjonowac po uzyciu awaryjnego wypuszczania podwozia. pIOTER |
|
Data: 2011-11-04 00:18:54 | |
Autor: __Maciek | |
Podnoszenie Boeinga | |
Thu, 03 Nov 2011 22:14:23 +0100 pIOTER <giray@wupe.peel> napisał:
a tak a propos to w sowieckich linerach awaryjny system wypuszczania podwozia byl pirotechniczny i z tego co pamietam bardzo niezawodny. O, ciekawe, a w których konkretnie? IŁ-62/62M? Tu-134/154? |
|
Data: 2011-11-04 00:48:00 | |
Autor: pIOTER | |
Podnoszenie Boeinga | |
W dniu 2011-11-04 00:18, __Maciek pisze:
Thu, 03 Nov 2011 22:14:23 +0100 pIOTER<giray@wupe.peel> napisał: raczej chodzilo o TU-134, w innych nie wiem pIOTER |
|
Data: 2011-11-03 22:17:11 | |
Autor: /dev/SU45 | |
Podnoszenie Boeinga | |
No tak, ale to może być po prostu fikcja filmowa, a mnie interesuje Bardzo dawno stwierdzono ze to kiepski pomysl i nalezy tego unikac. Rozproszenie zalogi jest niekorzystne i niebezpieczne a realnie nie da sie wykonac praktycznie zadnej naprawy. Instalacje sa skomplikowane, pouciskane w zakamarkach, trudno zdiagnozowac co sie stalo, naprawa tez zwykle nie jest trywialna... Przynioslo by to wiecej problemow i zagrozen niz korzysci. |
|
Data: 2011-11-04 00:32:37 | |
Autor: __Maciek | |
Podnoszenie Boeinga | |
Thu, 03 Nov 2011 22:17:11 +0100 /dev/SU45 <nie.ma@w.pl> napisał:
Bardzo dawno stwierdzono ze to kiepski pomysl i nalezy tego unikac. Rozproszenie zalogi jest niekorzystne i niebezpieczne a realnie nie da sie wykonac praktycznie zadnej naprawy. A może jednak nie zawsze, ale czasem coś by się dzięki temu udało - np. wypuścić zablokowane podwozie... Instalacje sa skomplikowane, pouciskane w zakamarkach, trudno zdiagnozowac co sie stalo, naprawa tez zwykle nie jest trywialna... Oczywiście, nie mówię że da się przeprowadzić każdą, dowolnie skomplikowaną naprawę, ale możlwe że kilku katastrof udałoby się dzięki temu uniknąć. Liniom lotniczym powinno na tym zależeć bo jednak katastrofa to spora strata finansowa dla nich (no i część potencjalnych pasażerów będzie przez jakiś czas danej linii unikać co przekłada się na dalsze straty), no chyba że na tyle to można sobie pozwolić więc nie ma się co aż tak wysilać. Pomijam oczywiście ludzi na pokładzie bo (z biznesowego punktu widzenia) to tylko ludzie - ci się zabiją to będą następni. Przynioslo by to wiecej problemow i zagrozen niz korzysci. To już spekulacje. IMO zależy od konkretnej sytuacji. Gdyby odpowiednio opracować regulujące to procedury to jednak |
|
Data: 2011-11-04 11:15:27 | |
Autor: /dev/SU45 | |
Podnoszenie Boeinga | |
Oczywiście, nie mówię że da się przeprowadzić każdą, dowolnie A kilka nowych spowodowac :) Byl wypadek nowego wtedy L-1101 czy jak mu tam (czyli Tridenta) gdy nie dzialala lampka podwozia, zaloga zastanawiala sie nad tym a samolot sie znizal, znizal... az wyladowal w bagnach na Florydzie. To już spekulacje. IMO zależy od konkretnej sytuacji. Gdyby Skoro tego nie zrobiono to zapewne sie nie oplaca :) |
|
Data: 2011-11-05 05:59:46 | |
Autor: Grejon | |
Podnoszenie Boeinga | |
W dniu 2011-11-04 11:15, /dev/SU45 pisze:
Oczywiście, nie mówię że da się przeprowadzić każdą, dowolnie Tristara. -- Grzegorz Jońca GG: 7366919 JID:gzesiu@jabber.wp.pl Green Trafic 140 dCi |
|
Data: 2011-11-03 22:31:55 | |
Autor: yabba | |
Podnoszenie Boeinga | |
Użytkownik "__Maciek" <i80c586@cyberspace.org> napisał w wiadomości news:4vv5b7hmnl9p1ikhsipannpierq3gb29h14ax.com...
Thu, 03 Nov 2011 21:46:34 +0100 pIOTER <giray@wupe.peel> napisał: Witam, Podstawowym problemem może być ilość miejsca konieczna do zapewnienia dostępu w czasie lotu. Np. do luków podwozia musiałby prowadzić korytarz w skrzydle. Podejrzewam, że konstrukcja skrzydła i wszystkie instalacje dokładnie zajmują dostępną przestrzeń wewnątrz skrzydła. Najistotniejszym problemem jest chyba czas i wiedza konieczne do usunięcia usterki. Diagnoza usterki w samochodzie potrafi zająć kilka godzin, a naprawy polegają czasem na wymianie wszystkich podejrzanych modułów w nadziei, że może się uda trafic na uszkodzony. Samolot jest o wiele bardziej skomplikowany i rozległy, w czasoe lotu nie ma dostępu do wszystkich podzespołów, załoga działa w stresie i może jeszcze przeczynić się do zwiększania zakresu uszkodzeń. -- Pozdrawiam, yabba |
|
Data: 2011-11-04 00:34:44 | |
Autor: __Maciek | |
Podnoszenie Boeinga | |
Thu, 3 Nov 2011 22:31:55 +0100 "yabba"
<g.kwiatkowski@aster_wytnij_city.net> napisał: Podstawowym problemem może być ilość miejsca konieczna do zapewnienia dostępu w czasie lotu. Np. do luków podwozia musiałby prowadzić korytarz w skrzydle. No ale przecież wiele samolotów ma podwozie umieszczone tylko pod kadłubem, na skrzydłach nie. nadziei, że może się uda trafic na uszkodzony. Samolot jest o wiele bardziej skomplikowany i rozległy, w czasoe lotu nie ma dostępu do wszystkich podzespołów, załoga działa w stresie i może jeszcze przeczynić się do zwiększania zakresu uszkodzeń. Może tak może nie... ale możesz częściowo mieć rację... |
|
Data: 2011-11-04 08:33:02 | |
Autor: /dev/SU45 | |
Podnoszenie Boeinga | |
No ale przecież wiele samolotów ma podwozie umieszczone tylko pod Wiele? Niektore gornoplaty no i szybowce :) |
|
Data: 2011-11-04 07:49:49 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
Podnoszenie Boeinga | |
/dev/SU45 napisało:
No ale przecież wiele samolotów ma podwozie umieszczone Niektóre? Są górnopłaty z podwoziem w skrzydłach? -- Jarek |
|
Data: 2011-11-04 09:29:15 | |
Autor: /dev/SU45 | |
Podnoszenie Boeinga | |
Niektóre? Są górnopłaty z podwoziem w skrzydłach? W gondolach silnikow - ale byly z tym spore problemy: http://en.wikipedia.org/wiki/Bombardier_Dash_8 |
|
Data: 2011-11-04 11:07:39 | |
Autor: KiloSierra | |
Podnoszenie Boeinga | |
W dniu 11/11/04 08:49, JarosĹaw SokoĹowski pisze:
pierwszy z brzegu an-24/26 |
|
Data: 2011-11-04 10:54:41 | |
Autor: Jarosław Sokołowski | |
Podnoszenie Boeinga | |
KiloSierra napisał:
Niektóre? Są górnopłaty z podwoziem w skrzydłach? A to się zgadza -- pierwszy i drugi z brzegu (Dash) mają podwozie w gondolach silników. Myślałem, ze dalej w hangarze stoją jakieś takie, co mają w skrzydłach -- bo te były postulowane (i jeszcze ta wizja pierwszego oficera w czapce uszatce i kluczem francuskim w dłoni, czołgającego się kanałem w płacie celem roztrajbowania ferszlusu w tandetnie zablindowanej droselklapie od trychtera przy siłowniku podwozia, które nie chce ryksztosować). -- Jarek |
|
Data: 2011-11-03 22:19:48 | |
Autor: Bogdan Idzikowski | |
Podnoszenie Boeinga | |
Użytkownik "__Maciek" <i80c586@cyberspace.org> napisał w wiadomości news:uuu5b7p7ofh7u5nd9tqacg66q2ioros5nl4ax.com... Wed, 2 Nov 2011 18:14:02 +0100 "Laik" <bigjankos@gazeta.pl> napisał: A najlepiej, gdyby taki samolot ciągnął za sobą szybowiec, w którym znajdowałyby się wszystkie potrzebne i niepotrzebne części zamienne (jak w II WŚ przy transporcie wojsk spadochronowych). |
|
Data: 2011-11-03 22:37:59 | |
Autor: Sawa | |
Podnoszenie Boeinga | |
Użytkownik "__Maciek" <i80c586@cyberspace.org> napisał w wiadomości news:uuu5b7p7ofh7u5nd9tqacg66q2ioros5nl4ax.com...
Potrafił, obecnie nie wymaga się od maszynisty takiej znajomości, musi tylko i wyłącznie mieć znajomość szlaku i przepisów, nie musi mieć magistra z budowy loka. Więcej, obecnie lokomotywy większość szaf maja popląbowane i jak cos się zwali, staje wzywa holownika i zajmują się nim na warsztacie. Jest to bardzo dobre posuniecie ze strony właściciela lokomotywy (lub firmy dającej gwarancję na nią). Lokomotywa kosztuje w granicach 20-80milionów głupio aby jakiś koleś grzebał, przełączał, skręcał na drut, jak to bywało kiedyś. Dopiero jak uwalił silnik trakcyjny, popalił styczniki lub pół instalacji, wzywał aby go ściągnęli. Sam widziałem jak pod moim domem mechanior tyle kombinował aż upali sieć trakcyjną, moje dzieciaki miały niezły pokaz przez 40 min. A on z uporem maniaka siedział w szafie i patyki do góry, kula ognia, wywalało szybki patyki w dół... aż wreszcie spadłą trakcja ;-D No ale to NTG... Sawa |
|
Data: 2011-11-04 00:40:49 | |
Autor: __Maciek | |
Podnoszenie Boeinga | |
Thu, 3 Nov 2011 22:37:59 +0100 "Sawa" <fiku@miku.pl> napisał:
Potrafił, obecnie nie wymaga się od maszynisty takiej znajomości, musi tylko i wyłącznie mieć znajomość szlaku i przepisów, nie musi mieć magistra z budowy loka. Więcej, obecnie lokomotywy większość szaf maja popląbowane i jak cos się zwali, staje wzywa holownika i zajmują się nim na warsztacie. Jest to bardzo dobre posuniecie ze strony właściciela lokomotywy (lub firmy dającej gwarancję na nią). No ale to zapewne dotyczy lokomotyw współczesnych - Traxxów, Taursów których jest w PL garstka, większość stanowią EU07 i podobne konstrukcje, które jednak mają stosunkowo nieskomplikowaną budowę i mogą być naprawiane przez maszynistę. Sam widziałem jak pod moim domem Masz z okna widok na kolej? Fajnie, też bym tak chciał... mechanior tyle kombinował aż upali sieć trakcyjną, moje dzieciaki miały niezły pokaz przez 40 min. A on z uporem maniaka siedział w szafie i patyki do góry, kula ognia, wywalało szybki patyki w dół... aż wreszcie spadłą trakcja ;-D :-D Mogą czasem być i takie przypadki, jednak myślę że to zdecydowana mniejszość... |
|
Data: 2011-11-04 09:20:40 | |
Autor: Sawa | |
Podnoszenie Boeinga | |
Użytkownik "__Maciek" <i80c586@cyberspace.org> napisał w wiadomości news:u896b7lbh9lise2i3ae867m3lfcpjdg2pm4ax.com...
Właśnie że dotyczy to coraz większej ilości lokomotyw, szczególnie po modyfikacjach w ZNTK, nikt nie pozwoli się dotknąć maszyniście do byczka po modyfikacji (numery ET22-2xxx). Praktycznie każdy typ lokomotywy po NG jest już z zakazem tykania.
Tu mieszkam przy samej Odrzance http://tiny.pl/h14bs Sawa |
|
Data: 2011-11-04 21:09:30 | |
Autor: Kamil Jamróz | |
Podnoszenie Boeinga | |
Użytkownik "__Maciek" <i80c586@cyberspace.org> napisał w wiadomości news:uuu5b7p7ofh7u5nd9tqacg66q2ioros5nl4ax.com...
Wed, 2 Nov 2011 18:14:02 +0100 "Laik" <bigjankos@gazeta.pl> napisał: [...] Z innej działki - na kolei, przynajmniej w Polsce, normą jest że[...] Odpowiem z racji tego, że od wielu lat pracuję na PKP jako maszynista. Od kilkunastu lat 80% mojej pracy to obsługa EU07 (oprócz EP09, i dość dawno ET21, ET22, EN57 itp.) Niestety nie jest to normą. Są maszyniści bardziej interesujący się tematem lub mniej. Dawniej za wszelką cenę dążono do usunięcia usterki aby chociaż spróbować dojechać do najbliższej stacji, lub o ile sytuacja na to pozwalała do docelowej. Dawniej też, póki kolej była "jedna", tołatwiej było o lokomotywę zastępczą. Obecnie kolej podzielono na spółki i o lokomotywę zastępczą dość trudno, szczególnie w dalszych odległościach od Zakładów Taboru. Obecnie często spotykane jest przekonanie, że maszynista jest maszynistą a nie serwisantem. Poza tym zgodnie z instrukcjami BHP "czynności maszynisty mają się ograniczyć do dokonania niezbędnych przełączeń lub wyłączeń za pomocą dostępnych przełączników lub odłączników i niedozwolone są wszelkie ingerencje w układ elektryczny" Na koniec dodam że obecnie nie ma na wyposażeniu lokomotywy/maszynisty ŻADNYCH narzędzi nie wspominając już o zapasobych bezpiecznikach. Co kto ma w teczce to tylko jego indywidualna inicjatywa. Pozdrawiam -- Kamil |