Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.pilka-nozna   »   Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze

Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze

Data: 2010-10-28 13:37:30
Autor: AJK
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze

Właściwie wypadałoby z tego zrobić kolejną "Podróż...", tym bardziej, że
nie wiadomo, kiedy zdarzy mi się być znowu na którymś ze stadionów, a
jeszcze dzień po dniu na obu... Ale czas goni, parę "Podróży..." i tak
jest w zapasie, gotowych do wrzucenia na grupę, więc tylko szybko i
pokrótce - taka chaotyczna "wice-podróż" na gorąco.


2010-10-26 - Wisła Kraków - Widzew Łódź 1:0

Stadion robi na razie wrażenie dziwne. O otoczeniu nie ma co mówić -
budowlane mocno i dobrze, że na czas meczów otwierają ul. Reymana, bo
inaczej to by człowiek zapierniczał dookoła po jakichś wertepach i
labiryntach. idąc po bilet do "Wiślackiego świata" trzeba było krążyć i
kluczyć, ale to było w dzień i człowiek szedł na azymut :-) Wejście bezproblemowe: bilet w szczelinkę albo karta do czytnika, brzdęk,
wchodzimy. Gdyby ktoś nie wiedział co w co i chciał kartę pchać w
szczelinkę, a bilet kleić do czytnika - zawsze jest osoba, która zza
kraty pomoże, pokaże co, gdzie.  Nie wiem, jak sprawdza się ten system w
tłoku, bo przyszedłem przed ósmą, kolejek żadnych nie było, po prostu
podszedłem do odpowiednich odrzwi i wlazłem. Klatki schodowe jasne, szerokie, bardzo wygodne, bo stopnie nie są strome
i nie grozi człowiekowi, że się w górę czy dół wypierniczy w tłoku. Duży
plus. Przestrzeń pod trybunami - podobnie przestronna, szeroka, łatwy
dostęp do punktów gastronomicznych, toalet, stoisk z pamiątkami  itd.
Dodatkową atrakcją są wycięte z kartonu sylwetki piłkarzy, z których
dwóch na czterech pozbawionych jest oblicz, a wycięte w miejscu twarzy
dziury umożliwiają  wetkniecie własnej facjaty i strzelenie sobie
pamiątkowej fotki. Oczywiście, jeśli ktoś lubi obciachy :-) Toalety przestronne i czyste nawet po meczu.  Ogólnie na duży plus, z małymi wyjątkami (bo lubię się czepiać). Wyjątek
pierwszy - okienka gastronomiczne. Są za małe. Na mój gust powinno się
zamienić proporcje "okienka - przestrzeń pomiędzy" - w razie wielkiego
tłoku można by wtedy obsługiwać dwie-cztery osoby naraz (teraz da się
jedną, góra dwie) - szybciej by się tłok rozładowywał. Wyjątek drugi -
kubły na śmieci. Stoją pod ścianami, wielkie, zielone i chybotliwe
bardzo. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby wpuszczono je w ściany (albo
wnęki, albo coś rodzaju zsypów). Słucham? No mówiłem, że lubię się
czepiać :-) Wyjątek trzeci - kiełbaski. Z jakiej, przepraszam, padliny
były robione - nie wiem, ale woń... kurde, to nie była woń, to był
smród!...  Dawało to po nozdrzach i wywracało człowiekowi wątpia na lewą
stronę. Albo zmieńcie to - pardon my French - ścierwo na porządne
kiełbaski, albo - uwaga, wniosek racjonalizatorski! - wprowadźcie fish
and chips, bo olej, nawet niezmieniany przez trzy kolejki, nie bębni tak
po garach jak ten kiełbasiany iperyt!

Obywatelom zbierającym na odprawy polecam udanie się na Cmentarz
Rakowicki w dzień Wszystkich Świętych i poobserwowanie Jerzego
Fedorowicza. Tak się zbiera! Grzechot puszką, okrzyki, lekki szantaż
emocjonalny... Stanie pod ścianą i cichutkie szemranie:
Zbieramynammmmpszszszsz" to metoda nędzna i mało skuteczna. Gdybym
zbierającego nie pierdyknął niechcący w puszkę drzwiami od toalety, to
bym go w ogóle nie zauważył. Widok z trybun bardzo dobry (mówię o widoku na boisko, bo widok na
przeciwległą trybunę jest budowlano-smutny). Nikt nikomu nie zasłania,
krzesełka wygodne, o barierkę z przodu zębów się nie wybija, a i oprzeć
się można. Schody dość strome, oznaczenie rzędów na podłożu jeszcze
widać, ale coś mi się zdaje, że niedługo tak będzie. Mecz pewnie niektórzy widzieli. Wisła przez całe spotkanie miała przewagę
i powinna prowadzić już do przerwy. Małecki woził się z piłką jak
szalony i zawsze podawał 15 sekund za późno, Boukhari ograniczał się do
wchodzenia na 17 metr, oddawania piłki i ucieczki (a wyleciał na własne
życzenie i powinien dostać solidny opeer, bo durne to było strasznie), a
Rios po prostu załamywał (powinien mieć ze trzy bramki na koncie).
Świetnie grał Garguła - widział dużo, podawał przez szerokość boiska na
nogę lub na dobieg, jak kto wolał. Na lewym skrzydle świetnie pracowała
para Palijć-Kirm (ze wskazaniem na Paljicia), para Cikos-Małecki trochę
gorzej i to niestety ze względu na Małeckiego, który ciągle schodził do
środka i wiózł się na piłce, a wychodzący raz za razem na obieg Cikos
zostawał jak na weselu. Wilk trochę bezbarwnie. Pawełek... jak to
Pawełek - raz genialnie (73 minuta), raz nerwowo i niepewnie (w
pierwszej połowie). Bunoza nierówno, ale na plus, a Cleber jak profesor
- a kiedy jeszcze w II połowie zerwał się do ataku i przedryblował 5
łodzian, dotarł do pola karnego Widzewa... No, żeby mu trybuny nie
zaczęły krzyczeć "Sam! Strzelaj!", to może by strzelił, a tak, to się
przestraszył :-)

Widzew miał dwie sytuacje, Wisła z siedem, bramka padła fuksem, było
zimno, "młyn" zamordował "Rotę" i nieprawdą jest, że "na meczu wszyscy
śpiewają", bo mnie się akurat nie chce i proszę mnie nie szantażować.
Bluzgów trochę było, ale najbardziej bluzgali och-jacyśmy-to-kibice, co
to przyszli z kolegami i kiedy powiedzieli "kurwa", to popatrywali na
kolegów, czy widzą, jaki z nich gieroj i kiedy widzieli, że tak, to
dodawali jeszcze bohaterskie "Hyhyhyhy!" Koledzy odpowiadali
wspierającym "Hehehe!" i na pewno wszyscy będą mieli tyle do opowiadania
koleżankom z klasy... Pan sędzia Stefański gubił się momentami bardzo, ale to może z zimna.
Wygrana Wisły zasłużona, a z faktu, że zawodnicy wychodzą na boisko po
pochylni dla niepełnosprawnych, nie należy wyciągać żadnych wniosków.

Zdjęcia tutaj: http://tinyurl.com/34w9f8u
Mało, bo zimno było jak fiks i ręce mi sie trzęsły. Zresztą mój aparat
jest za słaby (osobę fotografującego pomińmy :-)) na takie odległości i
takie oświetlenie. Zdjęcia w slajszole - jeśli ktoś nie lubi, to
wychodzimy przez ESC lub przez naciśnięcie krzyżyka z prawej strony.


2010-10-27 - Cracovia - Lech Poznań 1:4

Stadion Cracovii naprawdę robi wrażenie i naprawdę jest "ujutny". Już z
zewnątrz wygląda estetycznie i ma się ochotę człowiek przytulić i
pogłaskać. No, ładne to wszystko i dopracowane: kafelki-duperelki
dookoła, trawka i krzaczki posadzone, kierunkowskazy widoczne. Wejście
na stadion odbywa się nowocześnie: bilet na świecący blacik, na ekranie
pokazuje się napis: "Popatrz w kamerę". Tylko gdzie, kurde, jest ta
kamera? Aha, tutaj. No to patrzę. Patrzę. Patrzę. Długo tak będę
patrzył?
- Może pan wejść - mówi ochroniarz.
Może by tak, kurczę, jakiś bzyczek, brzęczyk, światełko? Bo co mi z tego,
że na ekranie się świeci "Możesz wejść", skoro ekran jest po lewej na
wysokości pasa, a kamera po prawej na wysokości 2,5 metra. Jeśli  patrzę
w kamerę, to nie widzę ekranu, a kiedy patrzę na ekran, to kamera mnie
nie łapie i nie wejdę. Chyba trzeba to dopracować, choć pomysł w
założeniu naprawdę fajny. Z ochroną jak zwykle nie miałem problemu, aczkolwiek chciałbym zauważyć,
że profesor Filipiak obiecał, iż koniec z obmacywaniem. No, ale może to
tylko ja jestem aż tak atrakcyjny i ochrona nie mogła się powstrzymać
: -) Klatki schodowe węższe niż na Wiśle, gorzej wykończone, ale przede
wszystkim stopnie są krótsze i węższe. W tłoku i w dół to może być
problem. Wejście na sektor nieoznaczone, więc z gromadą Anglików
poszliśmy na samą górę i zderzyliśmy się nosem z zamkniętymi drzwiami.
Zeszliśmy więc piętro niżej, poszliśmy za zakręt i tam były dokładnie
takie same drzwi, ale te już okazały się właściwe.  Korytarze przytulne, ale ciut wąskie  - cóż, mały stadion na małej
działce, to wymusza miniaturyzację :-) Toalety urządzone z głową, czyste
i bardzo mocno ogrzane. I te oznaczenia... Żaden trójkąt czy kółko:
piktogramy, przedstawające dziewczę z warkoczykami w ludowej sukience i
facecika w krakusce. Re-we-la-cja! Okienko gastronomiczne szerokie, więc jeśli tylko obsługi jest
wystarczająco, to tłok rozładowuje się szybko, a kiełbaski nie zabijają
smrodem. W dodatku są plastikowe noże i widelce, co ważne, bo jeść
kiełbasę w rękawiczkach niewygodnie i nieestetycznie, a zdjęcie
rękawiczek przy tej temperaturze otoczenia... Muzyka na stadionie - świetna. Na Wiśle byłem katowany ogłuszającym
rytmem, basem i tylko Prodigy się nadawało ("Rydwanów ognia" nie liczę,
bo one są urzędowe), a na Kałuży dominowała brytyjska muzyka gitarowa o
sile niezagłuszającej. A piosenka U2 "I'm still haven't found what I'm
looking for" miała fajny trenerski podtekst :-)

Stadion od środka też świetny, krzesełka mniej wygodne niż na Wiśle, ale
spokojnie dają radę, barierki estetyczniejsze, ale niższe, więc
przechodzenie przez fotele wykonalne, dach wykończony perfekcyjnie, na
głowę chyba lać się nie będzie, murawa super, światła nie dają po
oczach. Ideał? A gdzie tam!

Jeśli ktoś z Was wybierze się na Cracovię to ostrzegam: nie kupujcie
biletów na pierwsze 10 miejsc na sektor H1 (obojętnie który rząd) i
ostatnie 10 miejsc na G. Oba sektory odgradza gustowna krata i siedzący
na H1 widzą znakomicie lewe pole karne, ale resztę stadionu widzą przez
tę kratę (plus słupki podtrzymujace), a siedzący na końcowym G widzą
prawie całe boisko, ale za to lewe pole karne widzą, jakby oglądali mecz
w Sing-Sing. Żenada, kompromitacja, wiocha, grzybnia i tam chyba miało
być pleksi. Znaczy, mam nadzieję, że miało być, bo jeśli karat była
projektowana od razu, to ktoś strasznie dał ciała. Nie wiem, jak jest
między sektorami G i F, ale zakładam, że podobnie.
Słucham? Miejsce nr 1 na H1, bo co? :-) Ale na szczęście obiektyw aparatu
jakoś mi się mieścił między prętami.

Mecz... No było widać: Lecha grał swoje i Cracovia grała swoje, zwłaszcza
w obronie. Cabaj robił, co mógł, w ofensywie istniał właściwie tylko
Saidi Ntibazonkiza, czasem wspomagany przez Ślusarskiego, który sprawiał
wrażenie, że chce mu się raz na pół godziny. Pomocy nie było w ogóle.
Trybuny na Wasiluka jechały od początku meczu, po pierwszej bramce
"młyn" jeszcze zaśpiewał, że "Nic się nie stało", ale po drugiej i młyn
miał dość. Schodzących na przerwę piłkarzy żegnały gwizdy, kurwymacie i
teksty: "Wiemy, gdzie zaparkowaliście!". Piłkarzy wychodzących na drugą
połowę powitały gwizdy, kurwymacie i radość z powodu braku Wasiluka.
Jakby to robiło jakąś różnicę...

Potem był jeden moment radości przy bramce na 1:2, ale trwał krótko (ok.
30 sekund) i wszystko wróciło do normy. "Nie rób nam wstydu! Cracovio,
nie rób nam wstydu!" - śpiewał młyn, Sektor B wyciągnął białe chusteczki
i zaczął skandować "Do widzenia", kibice niezorganizowani miotali bluzgi
i drwiny na przemian. Bluzgi były typowe, drwiny były inteligentne i
czasem wręcz dowcipne. Po czwartej bramce Ulatowski poszedł do szatni, a
trybuny machnęły z rezygnacją paroma tysiącami ramion i zaczęły
dopingować Lecha. Zdjęcia tu: http://tinyurl.com/3amo2x8
Sporo, bo to i mecz, i stadion. W slajdszole, ale jeśli ktoś nie chce -
wychodzimy przez ESC lub przez krzyżyk z prawej strony


Podsumowanie:
Wisła ma stadion większy, Cracovia kameralny. Nie do porównania. Z
zewnątrz bezapelacyjnie wygrywają "Pasy", wewnątrz (czyli sama "miska)
na razie też lepsza przy Kałuży, krzesełka na korzyść Wisły, oznakowanie
na trybunach - na korzyść Cracovii, podtrybunia na korzyść Wisły,
gastronomia na korzyść Cracovii. Wisła ma osiem razy większy i osiem
razy bardziej kolorowy bilet (jeśli to komuś robi różnicę), Cracovia ma
zdecydowanie lepszą muzykę i łagodniejsze dla uszu nagłośnienie.
Widowisko... cóż, ze względu na ilość bramek wygrywa Cracovia-Lech, ale
gdyby oceniać poziom gry gospodarzy, to w przypadku Cracovii nie ma o
czym mówić. Publiczność mniej więcej na tym samym poziomie, wojnę
"młynów" wygrywa Wisła, ale na plus "młynowi" Cracovii zapisujemy, że po
prostu robił swoje i nie próbował szantażować reszty stadionu okrzykami
"Coście tak cicho? Pikniki, coście tak cicho?" i "Cały stadion cośtam
cośtam!".

Dwa dni pełne wrażeń, emocji i radochy, że wreszcie mogę pójść na mecz
drużyn z Ekstraklasy. Niech żyje Puchar Polski (głównie za to, że gra
się go w środku tygodnia :-))

 --
AJK

Data: 2010-10-28 14:44:57
Autor: Maciej Dobrzanski
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
kraty pomoże, pokaże co, gdzie.  Nie wiem, jak sprawdza się ten system w
tłoku, bo przyszedłem przed ósmą, kolejek żadnych nie było, po prostu
podszedłem do odpowiednich odrzwi i wlazłem.

Kiepsko się sprawdza, bo bram jest zwyczajnie za mało i są dziwnie awaryjne. 30-40 minut przed meczem do wejść na górne trybuny trzeba swoje odstać.

In minus to jednak ciut za ciasno ułożone krzesełka i rzędy, choć może w tym drugim przypadku to kwestia metalowych barierek ułożonych pod kątem. Przychodząc np. z dzieckiem, które swojego biletu nie ma, robi się naprawdę ekstremalnie ciasno.

Maciek

Data: 2010-10-28 14:51:09
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Maciej Dobrzanski" <maciek@nowhere.com> napisał w wiadomości news:

In minus to jednak ciut za ciasno ułożone krzesełka i rzędy, choć może w tym drugim przypadku to kwestia metalowych barierek ułożonych pod kątem.

Gdzie te barierki są i po co?

Data: 2010-10-28 15:30:04
Autor: Maciej Dobrzanski
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
> In minus to jednak ciut za ciasno ułożone krzesełka i rzędy, choć może w > tym drugim przypadku to kwestia metalowych barierek ułożonych pod kątem.

Gdzie te barierki są i po co?

Wzdłuż każdego rzędu ponad oparciami każdego rzędu poniżej. Rozumiem, że ich celem jest uniemożliwienie "wypadnięcia" na rzędy poniżej, ale efektywnie ograniczają też dostępną przestrzeń przed krzesełkiem.  np. http://www.stadionwisly.info/files/gallery/269/1.jpg (te z lewej)

Maciek

Data: 2010-10-28 15:40:07
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Maciej Dobrzanski" <maciek@nowhere.com> napisał w wiadomości news:iabtt7$m1a$1news.net.icm.edu.pl...
> In minus to jednak ciut za ciasno ułożone krzesełka i rzędy, choć może > w tym drugim przypadku to kwestia metalowych barierek ułożonych pod > kątem.

Gdzie te barierki są i po co?

Wzdłuż każdego rzędu ponad oparciami każdego rzędu poniżej. Rozumiem, że ich celem jest uniemożliwienie "wypadnięcia" na rzędy poniżej, ale efektywnie ograniczają też dostępną przestrzeń przed krzesełkiem.  np. http://www.stadionwisly.info/files/gallery/269/1.jpg (te z lewej)

Niezły bezsens, tyle zmarnowanej stali.
Tam jest tak stromo, że krzesełko poniżej nie wystarczy?

Data: 2010-10-28 21:46:10
Autor: Koriat
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Cavallino" <cavallinoNIE-LUBIE-SPAMU@konto.pl> napisał w wiadomości news:iabufn$f7q$1news.onet.pl...
Użytkownik "Maciej Dobrzanski" <maciek@nowhere.com> napisał w wiadomości news:iabtt7$m1a$1news.net.icm.edu.pl...
> In minus to jednak ciut za ciasno ułożone krzesełka i rzędy, choć może > w tym drugim przypadku to kwestia metalowych barierek ułożonych pod > kątem.

Gdzie te barierki są i po co?

Wzdłuż każdego rzędu ponad oparciami każdego rzędu poniżej. Rozumiem, że ich celem jest uniemożliwienie "wypadnięcia" na rzędy poniżej, ale efektywnie ograniczają też dostępną przestrzeń przed krzesełkiem.  np. http://www.stadionwisly.info/files/gallery/269/1.jpg (te z lewej)

Niezły bezsens, tyle zmarnowanej stali.
Tam jest tak stromo, że krzesełko poniżej nie wystarczy?
Wiesz, to nie jest do końca takie głupie. Np. znacząco utrudnia skakanie po rzędach, czy np. pakowanie nóg na oparcia w następnym rzędzie :).

Data: 2010-10-29 01:05:29
Autor: AJK
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
28-10-2010  o godz. 21:46 Koriat napisał:

In minus to jednak ciut za ciasno ułożone krzesełka i rzędy, choć
może w tym drugim przypadku to kwestia metalowych barierek
ułożonych pod kątem.

Gdzie te barierki są i po co?

Wzdłuż każdego rzędu ponad oparciami każdego rzędu poniżej. Rozumiem,
że ich celem jest uniemożliwienie "wypadnięcia" na rzędy poniżej,
ale efektywnie ograniczają też dostępną przestrzeń przed
krzesełkiem.  np. http://www.stadionwisly.info/files/gallery/269/1.jpg
(te z lewej)

Niezły bezsens, tyle zmarnowanej stali.
Tam jest tak stromo, że krzesełko poniżej nie wystarczy?
Wiesz, to nie jest do końca takie głupie. Np. znacząco utrudnia
skakanie po rzędach, czy np. pakowanie nóg na oparcia w następnym
rzędzie :).

Na pakowanie nóg wpływu nie ma, skakanie jest niemożliwe z zasady
(krzesełka są składane i jeden skok spowoduje urwanie krzesełka),
aczkolwiek przechodzenie z rzędu XVI na XVII jest możliwe na Cracovii. Na
Wiśle raczej nie bardzo, ale kibic potrafi, więc nie twierdzę, że nie :-)
A stromo jest - te barierki się przydają zwłaszcza przy przechodzeniu
wzdłuż rzędu. Bardziej dla komfortu psychicznego, ale jednak. Na Wiśle sa
wyższe, więc spokojnie można się trzymać, na Cracovii niższe, ale też
spełniają swoje zadanie.


--
AJK

Data: 2010-10-28 15:01:48
Autor: AJK
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
28-10-2010  o godz. 14:44 Maciej Dobrzanski napisał:

kraty pomoże, pokaże co, gdzie.  Nie wiem, jak sprawdza się ten system w
tłoku, bo przyszedłem przed ósmą, kolejek żadnych nie było, po prostu
podszedłem do odpowiednich odrzwi i wlazłem.

Kiepsko się sprawdza, bo bram jest zwyczajnie za mało i są dziwnie
awaryjne. 30-40 minut przed meczem do wejść na górne trybuny trzeba
swoje odstać.

Kilka osób skarżyło się, że czasem wyświetla się komunikat "bilet
nieprawidłowy", bo system nie potrafi zgrać twarzy w kamerze ze zdjęciem
w archiwum. Podobno dotyczy to osób, które rejestrowały się w "gorących
dniach", gdy przerób byl potężny i system mógł się wtedy "dusić".
A na liczbę bram, przyznam, nie zwróciłem uwagi. Choć teraz, gdy to
napsiałeś... na H była czynna chyba jedna, na G podobnie. Rzeczywiście
mało... Ja specjalnie przyszedłem wcześniej, bo chciałem na spokojnie
obejrzeć stadion i może dlatego ani kolejki, ani zgrzytów systemu na
bramce nie doświadczyłem. 
In minus to jednak ciut za ciasno ułożone krzesełka i rzędy, choć może
w tym drugim przypadku to kwestia metalowych barierek ułożonych pod
kątem. Przychodząc np. z dzieckiem, które swojego biletu nie ma, robi
się naprawdę ekstremalnie ciasno.

No, z dzieckiem to rzeczywiście. Bo żeby było jakoś szczególnie ciasno to
nie odczułem. Nóg człowiek nie wyciągnie, ale dla równowagi niewygodne
jest trzymanie butów na krzesełku przed sobą (nie, nie próbowałem - inni
próbowali :-)). Może na szerokość przydałoby się parę centymetrów luzu,
ale jeśli schudnę jeszcze trochę chyba przestanę mieć ten problem :-)
Barierki... tak, na pewno przeszkadzają, jeśli się dziecko trzyma na
kolanach, bo są dość niskie. Na Wiśle są wyższe i o wiele cieńsze (za to
mniej estetyczne), ale jak się sprawdzają w przypadku ojca z dzieckiem -
nie wiem. Odległości pomiędzy rzędami są mniej więcej takie jak na
Cracovii.     --
AJK

Data: 2010-10-28 21:44:32
Autor: Koriat
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Maciej Dobrzanski" <maciek@nowhere.com> napisał w wiadomości news:iabr8k$gm8$1news.net.icm.edu.pl...
kraty pomoże, pokaże co, gdzie.  Nie wiem, jak sprawdza się ten system w
tłoku, bo przyszedłem przed ósmą, kolejek żadnych nie było, po prostu
podszedłem do odpowiednich odrzwi i wlazłem.

Kiepsko się sprawdza, bo bram jest zwyczajnie za mało i są dziwnie awaryjne. 30-40 minut przed meczem do wejść na górne trybuny trzeba swoje odstać.

In minus to jednak ciut za ciasno ułożone krzesełka i rzędy, choć może w tym drugim przypadku to kwestia metalowych barierek ułożonych pod kątem. Przychodząc np. z dzieckiem, które swojego biletu nie ma, robi się naprawdę ekstremalnie ciasno.
Wybierz dół. Też jest fajnie, a dodatkowo zwykle są wolne miejsca (no materiał porównawczy póki co jest niewielki, ale zawsze) i spokojnie znajdziesz miejsce dla siebie i dla dzieciaka.
Pozdrawiam
Koriat
PS. Chyba dawno Cię nie było na grupie? W każdym razie witam.

Data: 2010-10-29 00:51:00
Autor: Maciej Dobrzanski
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Wybierz dół. Też jest fajnie, a dodatkowo zwykle są wolne miejsca (no materiał porównawczy póki co jest niewielki, ale zawsze) i spokojnie znajdziesz miejsce dla siebie i dla dzieciaka.

Coz, w tym roku to juz za pozno na zmiany :)

PS. Chyba dawno Cię nie było na grupie? W każdym razie witam.

No zapewne jakies 2-3 lata, wylaczajac czytanie od czasu do czasu.

Maciek

Data: 2010-10-28 22:44:53
Autor: Danpe
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
On Thu, 28 Oct 2010 14:44:57 +0200, "Maciej Dobrzanski"
<maciek@nowhere.com> wrote:

kraty pomoże, pokaże co, gdzie.  Nie wiem, jak sprawdza się ten system w
tłoku, bo przyszedłem przed ósmą, kolejek żadnych nie było, po prostu
podszedłem do odpowiednich odrzwi i wlazłem.

Kiepsko się sprawdza, bo bram jest zwyczajnie za mało i są dziwnie awaryjne. 30-40 minut przed meczem do wejść na górne trybuny trzeba swoje odstać.

Na Wisle?
Bylem na kazzdym meczu w tym sezonie wchodzac 1,5 godz przed meczem,
innym razem godzine, pozniej pol godziny przed meczem i zawsze bylo
OK.

Co do kielbasek - niech wytruja piknikow :> ;)

--
pozdrawiam, danpe
gg:827748

Data: 2010-10-29 00:48:30
Autor: Maciej Dobrzanski
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Na Wisle?
Bylem na kazzdym meczu w tym sezonie wchodzac 1,5 godz przed meczem,
innym razem godzine, pozniej pol godziny przed meczem i zawsze bylo OK.

Zalezy gdzie :) Z tego co widze to D oraz dol E nie ma problemow. Natomiast gora E tyle szczescia nie ma. Na Slasku wpuszczali mnie bokiem przez drzwi, bo kolowroty nie wyrobily (moze byla awaria i stad opoznienia?); na Lechie po dluzszym postoju w kolejce wszedlem na reczne otwarcie kolowrota przez ochrone, bo najwyrazniej cos sie popsulo i kart nie czytalo. Tak czy siak uwazam, ze na gorne sektory brama szerokosci klatki schodowej to malo.

Maciek

Data: 2010-10-28 15:36:14
Autor: Fafek
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
W dniu 2010-10-28 13:37, AJK pisze:

Wejście bezproblemowe: bilet w szczelinkę albo karta do czytnika, brzdęk,
wchodzimy. Gdyby ktoś nie wiedział co w co i chciał kartę pchać w
szczelinkę, a bilet kleić do czytnika - zawsze jest osoba, która zza
kraty pomoże, pokaże co, gdzie.  Nie wiem, jak sprawdza się ten system w
tłoku, bo przyszedłem przed ósmą, kolejek żadnych nie było, po prostu
podszedłem do odpowiednich odrzwi i wlazłem.

Przy większych tłumach trzeba odstać 15-20 minut do górnych sektorów E,
no chyba że przyjdziesz godzinę przed meczem. Jest za mało kołowrotków.
Na dolne sektory E i narożniki zwykle nie ma kolejek.

Ogólnie na duży plus, z małymi wyjątkami (bo lubię się czepiać). Wyjątek
pierwszy - okienka gastronomiczne. Są za małe. Na mój gust powinno się
zamienić proporcje "okienka - przestrzeń pomiędzy" - w razie wielkiego
tłoku można by wtedy obsługiwać dwie-cztery osoby naraz (teraz da się
jedną, góra dwie) - szybciej by się tłok rozładowywał.

Bo to jest "tymczasowa" prowizorka, zaplecze gastronomiczne jest
niezrobione.

Wyjątek trzeci - kiełbaski.

Patrz wyżej, wcześniej nie było ich nawet w menu.

"Rydwanów ognia" nie liczę, bo one są urzędowe

Nie Rydwany! Conquest! Conquest!

Jeśli ktoś z Was wybierze się na Cracovię to ostrzegam: nie kupujcie
biletów na pierwsze 10 miejsc na sektor H1 (obojętnie który rząd) i
ostatnie 10 miejsc na G. Oba sektory odgradza gustowna krata i siedzący
na H1 widzą znakomicie lewe pole karne, ale resztę stadionu widzą przez
tę kratę (plus słupki podtrzymujace), a siedzący na końcowym G widzą
prawie całe boisko, ale za to lewe pole karne widzą, jakby oglądali mecz
w Sing-Sing. Żenada, kompromitacja, wiocha, grzybnia i tam chyba miało
być pleksi. Znaczy, mam nadzieję, że miało być, bo jeśli karat była
projektowana od razu, to ktoś strasznie dał ciała.

Zalecenia policyjne/ustawowe by trybuny trwale oddzielać na mniejsze
podsektory. W tym przypadku zwykła nadgorliwość/bycie świętszym od
papieża, na innych stadionach poradzili sobie lepiej z zagadnieniem.
Oddzielenie szybą oczywiście nie wchodziło w grę, bo takie występuje
na części trybun po drugiej stronie łąki, więc jest be :>



--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2010-10-28 15:41:57
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Fafek" <fafeczek@ciacho2.pl> napisał w wiadomości news:

Zalecenia policyjne/ustawowe by trybuny trwale oddzielać na mniejsze
podsektory.

Na Bułgarskiej oddzielają je schody, żadnych barierek nie ma, można przechodzić.

Data: 2010-10-28 15:47:40
Autor: Fafek
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
W dniu 2010-10-28 15:41, Cavallino pisze:
Użytkownik "Fafek" <fafeczek@ciacho2.pl> napisał w wiadomości news:

Zalecenia policyjne/ustawowe by trybuny trwale oddzielać na mniejsze
podsektory.

Na Bułgarskiej oddzielają je schody, żadnych barierek nie ma, można
przechodzić.


Toteż napisałem, że na Kałuży wyjątkowo gorliwie i literalnie
potraktowali jakieś tam zalecenia...

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2010-11-01 23:56:06
Autor: Fafek
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
W dniu 2010-10-28 15:41, Cavallino pisze:
Użytkownik "Fafek" <fafeczek@ciacho2.pl> napisał w wiadomości news:

Zalecenia policyjne/ustawowe by trybuny trwale oddzielać na mniejsze
podsektory.

Na Bułgarskiej oddzielają je schody, żadnych barierek nie ma, można
przechodzić.


Nie to żebym był zwolennikiem płotów na "pikniczych" sektorach, na Cracovii to są one karykaturalne, ale niestety mają trochę sensu...
Na Wiśle będzie o tyle dobrze, że do przyszłego sektora gości z jednej strony w ogóle nie da się dostać (bo budynek medialny), a z drugiej
trybuna z grodzonymi podsektorami i kordonami ochrony/policji w buforze.
Na Bułgarskiej wg mnie jeśli chcą mieć spokój podczas "ostrych" meczów, to muszą sadzać przyjezdnych na tej IV trybunie a przybudówkę na stelażach zostawiać pustą. No i ograniczyć jakoś jednak wędrówki przez reprezentacyjną trybunę.

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2010-11-02 00:16:38
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Fafek" <fafeczek@ciacho2.pl> napisał w wiadomości news:

Nie to żebym był zwolennikiem płotów na "pikniczych" sektorach, na Cracovii to są one karykaturalne, ale niestety mają trochę sensu...
Na Wiśle będzie o tyle dobrze, że do przyszłego sektora gości z jednej strony w ogóle nie da się dostać (bo budynek medialny), a z drugiej
trybuna z grodzonymi podsektorami i kordonami ochrony/policji w buforze.
Na Bułgarskiej wg mnie jeśli chcą mieć spokój podczas "ostrych" meczów, to muszą sadzać przyjezdnych na tej IV trybunie a przybudówkę na stelażach zostawiać pustą.

Znaczy udostępnić gościom 7000 miejsc?
Dobrze się czujesz?

Data: 2010-11-02 13:07:43
Autor: Fafek
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
W dniu 2010-11-02 00:16, Cavallino pisze:


Znaczy udostępnić gościom 7000 miejsc?
Dobrze się czujesz?

Nie mówię o całej trybunie, a jedynie o przesunięciu tych miejsc bliżej środka jednocześnie zostawiając bufor na tej stalowej trybunce od strony
VIPów. To pewnie zmniejszało by pojemność na niepewnych meczach o jakiś tysiąc miejsc, ale póki co nie było problemu małej ilości miejsc, tylko ruchawki na głównej trybunie.

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2010-11-02 13:12:58
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Fafek" <fafeczek@ciacho2.pl> napisał w wiadomości news:iaouud$dp4$1news.onet.pl...
W dniu 2010-11-02 00:16, Cavallino pisze:


Znaczy udostępnić gościom 7000 miejsc?
Dobrze się czujesz?

Nie mówię o całej trybunie, a jedynie o przesunięciu tych miejsc bliżej środka jednocześnie zostawiając bufor na tej stalowej trybunce od strony
VIPów. To pewnie zmniejszało by pojemność na niepewnych meczach o jakiś tysiąc miejsc, ale póki co nie było problemu małej ilości miejsc, tylko ruchawki na głównej trybunie.

A co za różnica, z której strony byłyby ruchawki w razie czego, dobiec można praktycznie wszędzie, jako że nie ma płotów.

Jeśli plexi wytrzymało ataki z obu stron, to co najwyżej trzeba to odgrodzenie klatki od reszty stadionu podwyższyć kilkukrotnie, tak aby wyeliminować możliwość rzucania z klatki i bezpośredniego kontaktu nad barierą.

Data: 2010-10-28 16:11:40
Autor: AJK
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
28-10-2010  o godz. 15:36 Fafek napisał:


Wejście bezproblemowe: bilet w szczelinkę albo karta do czytnika,
brzdęk, wchodzimy. Gdyby ktoś nie wiedział co w co i chciał kartę
pchać w szczelinkę, a bilet kleić do czytnika - zawsze jest osoba,
która zza kraty pomoże, pokaże co, gdzie.  Nie wiem, jak sprawdza się
ten system w tłoku, bo przyszedłem przed ósmą, kolejek żadnych nie
było, po prostu podszedłem do odpowiednich odrzwi i wlazłem.

Przy większych tłumach trzeba odstać 15-20 minut do górnych sektorów E,
no chyba że przyjdziesz godzinę przed meczem. Jest za mało kołowrotków.
Na dolne sektory E i narożniki zwykle nie ma kolejek.

Dzięki za informację. Dobrze wiedzieć, zwłaszcza, że nastepnym razem
wybieram się niżej :-)

 
Ogólnie na duży plus, z małymi wyjątkami (bo lubię się czepiać).
Wyjątek pierwszy - okienka gastronomiczne. Są za małe. Na mój gust
powinno się zamienić proporcje "okienka - przestrzeń pomiędzy" - w
razie wielkiego tłoku można by wtedy obsługiwać dwie-cztery osoby
naraz (teraz da się jedną, góra dwie) - szybciej by się tłok
rozładowywał.

Bo to jest "tymczasowa" prowizorka, zaplecze gastronomiczne jest
niezrobione.

No to mi ulżyło :-)
Jak na prowizorkę - ujdzie. Tylko, że u nas tradycją narodową jest, że prowizorki zostają i trwają
najdłużej. 
Wyjątek trzeci - kiełbaski.

Patrz wyżej, wcześniej nie było ich nawet w menu.

Ulżyło mi, ale mniej, bo obawiam się, że zostaną w menu. Ale może choć
jakiś inny gatunek :-)
 
"Rydwanów ognia" nie liczę, bo one są urzędowe

Nie Rydwany! Conquest! Conquest!

Ajć! Mój błąd. Ale i tak nie liczę :-) 
Jeśli ktoś z Was wybierze się na Cracovię to ostrzegam: nie kupujcie
biletów na pierwsze 10 miejsc na sektor H1 (obojętnie który rząd) i
ostatnie 10 miejsc na G. Oba sektory odgradza gustowna krata i
siedzący na H1 widzą znakomicie lewe pole karne, ale resztę stadionu
widzą przez tę kratę (plus słupki podtrzymujace), a siedzący na
końcowym G widzą prawie całe boisko, ale za to lewe pole karne widzą,
jakby oglądali mecz w Sing-Sing. Żenada, kompromitacja, wiocha,
grzybnia i tam chyba miało być pleksi. Znaczy, mam nadzieję, że miało
być, bo jeśli karat była projektowana od razu, to ktoś strasznie dał
ciała.

Zalecenia policyjne/ustawowe by trybuny trwale oddzielać na mniejsze
podsektory. W tym przypadku zwykła nadgorliwość/bycie świętszym od
papieża, na innych stadionach poradzili sobie lepiej z zagadnieniem.
Oddzielenie szybą oczywiście nie wchodziło w grę, bo takie występuje
na części trybun po drugiej stronie łąki, więc jest be :>

Zalecenia rozumiem, ale taka kratka w środku w razie jakichkolwiek dymów
będzie służyć za krajalnicę do frytek. Pomijając względy estetyczne i
obserwacyjne. No nic, trzeba poczekać, aż ktoś się puknie w baniak i to
zlikwiduje.
Zresztą tam chyba miało być coś innego i to chyba pleksi właśnie - pod
ostatnim rzędem na G biegnie taki mały rowek w podłożu, idealny do
wpasowania czegoś (no, chyba że to roboczy odpływ). Znaczy byłby idealny,
gdyby biegł między fotelem na G i fotelem na H. Ale biegnie pod fotelem
na G, jakieś 20 cm od krawędzi. Ktoś coś źle wyliczył chyba...


--
AJK

Data: 2010-10-28 17:32:03
Autor: CGC
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Dnia Thu, 28 Oct 2010 13:37:30 +0200, AJK napisał(a):

Ogólnie na duży plus, z małymi wyjątkami (bo lubię się czepiać). Wyjątek
pierwszy - okienka gastronomiczne. Są za małe. Na mój gust powinno się
zamienić proporcje "okienka - przestrzeń pomiędzy" - w razie wielkiego
tłoku można by wtedy obsługiwać dwie-cztery osoby naraz (teraz da się
jedną, góra dwie) - szybciej by się tłok rozładowywał. Wyjątek drugi -
kubły na śmieci. Stoją pod ścianami, wielkie, zielone i chybotliwe
bardzo. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby wpuszczono je w ściany (albo
wnęki, albo coś rodzaju zsypów). Słucham? No mówiłem, że lubię się
czepiać :-) Wyjątek trzeci - kiełbaski. Z jakiej, przepraszam, padliny
były robione - nie wiem, ale woń... kurde, to nie była woń, to był
smród!...  Dawało to po nozdrzach i wywracało człowiekowi wątpia na lewą
stronę. Albo zmieńcie to - pardon my French - ścierwo na porządne
kiełbaski, albo - uwaga, wniosek racjonalizatorski! - wprowadźcie fish
and chips, bo olej, nawet niezmieniany przez trzy kolejki, nie bębni tak
po garach jak ten kiełbasiany iperyt!

A jak przy cateringu jesteśmy -- jak wygląda kwestia cen i różnorodności
menu na obu stadionach? Na Zagłębiu zirytowało mnie zbyt duże menu w relacji do umięjętności
personelu. Te nieszczęsne hot-dogi i hamburgery generowały spowolnienia, bo
zamiast prostego algorytmu (1. przełożyć kiełbaskę z grilla na tackę, 2.
dorzucić tam bułkę, ketchup i sztućce, 3. skasować i następny) robi się
"Gotuj z Makłowiczem", a kolejka rośnie i rośnie. Herbaty też długo schodziły, ale w naszej strefie klimatycznej gorący napój
na stadionie jest raczej pozycją obowiązkową. Może paniom przydałoby się
sprzedać koncepcję naczynia Dewara (aka termos). --
CGC

Data: 2010-10-28 21:49:18
Autor: Koriat
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "CGC" <cez@ry.org> napisał w wiadomości news:1u8bevdjo4ok9.1hvy479pqcz4z.dlg40tude.net...
[...]
A jak przy cateringu jesteśmy -- jak wygląda kwestia cen i różnorodności
menu na obu stadionach?
O ile dobrze kojarzę - bo staram się trzymać z daleka od stadionowych fast-foodów to dla ułatwienia wprowadzono jedną cenę, ale nie pamiętam jaką.

Data: 2010-10-28 22:50:21
Autor: Danpe
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
On Thu, 28 Oct 2010 21:49:18 +0200, "Koriat" <koriat_WYTNIJ_@vp.pl>
wrote:

Użytkownik "CGC" <cez@ry.org> napisał w wiadomości news:1u8bevdjo4ok9.1hvy479pqcz4z.dlg40tude.net...
[...]
A jak przy cateringu jesteśmy -- jak wygląda kwestia cen i różnorodności
menu na obu stadionach?
O ile dobrze kojarzę - bo staram się trzymać z daleka od stadionowych fast-foodów to dla ułatwienia wprowadzono jedną cenę, ale nie pamiętam jaką.

na Reymonta:
-kielbaska 5zl
-coca cola chyba 0,3l 5zl
-snikers 5zl
i chyyba herbata tez 5zl.
Dlatego nie kupuje. Idiotyzm. a jakby kielbacha kosztowala 4zl, cola ze 3zl to bym pewnie
za kazdym razem bral taki zestaw, albo kielbacha+ herbata. Zawsze
wczesnie przychodze na stadion i przez te 45 minut co siedze n
trybunie cosbym zjadl, ale nie ocipialem, zeby za snikersa 5zl bulic.

--
pozdrawiam, danpe
gg:827748

Data: 2010-10-29 00:23:30
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Danpe" <danpe_@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:

na Reymonta:
-kielbaska 5zl
-coca cola chyba 0,3l 5zl
-snikers 5zl
i chyyba herbata tez 5zl.
Dlatego nie kupuje.
Idiotyzm. a jakby kielbacha kosztowala 4zl, cola ze 3zl to bym pewnie
za kazdym razem bral taki zestaw, albo kielbacha+ herbata.

Bez przesady, jakie Wy macie te kiełbachy, że 5 zł Ci szkoda?
Na Lechu są potężne, tak z 25 cm długości, obstawiam że te 20-30 dkg ma spokojnie.
Niezła kiełbacha w sklepie kosztuje kilkanaście zł za kg, więc sztuka niewiele mniej niż te Twoje 4 zł, a tu jeszcze masz podgrzanie, bułka, musztarda, tacka, obsługa.
5 zł to taniocha.

Fakt, że colę macie drogą u nas 5 zł kosztuje butelka 0,5 l.

Data: 2010-10-29 15:39:18
Autor: Danpe
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
On Fri, 29 Oct 2010 00:23:30 +0200, "Cavallino"
<cavallinoNIE-LUBIE-SPAMU@konto.pl> wrote:

Użytkownik "Danpe" <danpe_@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:

na Reymonta:
-kielbaska 5zl
-coca cola chyba 0,3l 5zl
-snikers 5zl
i chyyba herbata tez 5zl.
Dlatego nie kupuje.
Idiotyzm. a jakby kielbacha kosztowala 4zl, cola ze 3zl to bym pewnie
za kazdym razem bral taki zestaw, albo kielbacha+ herbata.

Bez przesady, jakie Wy macie te kiełbachy, że 5 zł Ci szkoda?

male.


Niezła kiełbacha w sklepie kosztuje kilkanaście zł za kg, więc sztuka niewiele mniej niż te Twoje 4 zł, a tu jeszcze masz podgrzanie, bułka, musztarda, tacka, obsługa.
5 zł to taniocha.

To moze mi sie popieprzylo z hot dogiem, musze sprawdzic, ale wydaje
mi sie, ze wszystko kosztowalo 5zl. Hot dog to bula z parowa i
musztarda, wiec tu jest drogo.
Pod Korona w Krakowie porzadna kielbacha kosztuje 7zl, ale jest 2x
wieksza i 10x smaczniejsza.



Mnie najbardziej snickersy bola, bo te lubie zjesc przed meczem.
--
pozdrawiam, danpe
gg:827748

Data: 2010-10-29 15:48:15
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Danpe" <danpe_@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:

Niezła kiełbacha w sklepie kosztuje kilkanaście zł za kg, więc sztuka
niewiele mniej niż te Twoje 4 zł, a tu jeszcze masz podgrzanie, bułka,
musztarda, tacka, obsługa.
5 zł to taniocha.

To moze mi sie popieprzylo z hot dogiem, musze sprawdzic, ale wydaje
mi sie, ze wszystko kosztowalo 5zl. Hot dog to bula z parowa i
musztarda, wiec tu jest drogo.

To się zgadza, 5 zł za hotdoga to zupełnie inna bajka niż 5 zł za solidną kiełbachę.


Pod Korona w Krakowie porzadna kielbacha kosztuje 7zl, ale jest 2x
wieksza i 10x smaczniejsza.

Zapewne zmianę dostawcy kiełbas da się wymusić na odpowiedzialnym za gastronomię, ale trzeba go zaatakować.





Mnie najbardziej snickersy bola, bo te lubie zjesc przed meczem.

Ale to można kupić po drodze, nie trzeba ich grzać.

Data: 2010-10-29 18:09:02
Autor: Danpe
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
On Fri, 29 Oct 2010 15:48:15 +0200, "Cavallino"
<cavallinoNIE-LUBIE-SPAMU@konto.pl> wrote:



Ale to można kupić po drodze, nie trzeba ich grzać.

No wlasnie tak sie zastanawiam, co ochrona na wlasny prowiant.
Nie chcialo mi sie nigdy regulaminu czytac, co wolno a co nie wolno
wnosic.
Powiem wiecej, ostatnio lepiej znam regulamin stadionu w Poznaniu ;) i
w zwiazku z tym musze sie zaopatrzyc w male soczki w kartonowych
opakowaniach, plastikowych nie wolno wnosic O_o
--
pozdrawiam, danpe
gg:827748

Data: 2010-10-29 18:41:22
Autor: Fidelio
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Danpe" <danpe_@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:j9slc6hcgi2f24t716e57ba7246bidoos34ax.com...
On Fri, 29 Oct 2010 15:48:15 +0200, "Cavallino"
<cavallinoNIE-LUBIE-SPAMU@konto.pl> wrote:



Ale to można kupić po drodze, nie trzeba ich grzać.

No wlasnie tak sie zastanawiam, co ochrona na wlasny prowiant.
Nie chcialo mi sie nigdy regulaminu czytac, co wolno a co nie wolno
wnosic.
Powiem wiecej, ostatnio lepiej znam regulamin stadionu w Poznaniu ;) i
w zwiazku z tym musze sie zaopatrzyc w male soczki w kartonowych
opakowaniach, plastikowych nie wolno wnosic O_o

A termos :-)?

Data: 2010-10-29 22:58:40
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "Danpe" <danpe_@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:

Powiem wiecej, ostatnio lepiej znam regulamin stadionu w Poznaniu ;) i
w zwiazku z tym musze sie zaopatrzyc w male soczki w kartonowych
opakowaniach, plastikowych nie wolno wnosic O_o

To w kartonach można?
Dobrze wiedzieć, na następny mecz wezmę sobie napoje w kartoniku, zamiast wlewać w siebie colę w ilości 0,5 l przed wejściem na stadion.
Jakaś pojemność jest określona?

Data: 2010-10-30 12:41:13
Autor: CGC
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Dnia Thu, 28 Oct 2010 22:50:21 +0200, Danpe napisał(a):

A jak przy cateringu jesteśmy -- jak wygląda kwestia cen i różnorodności
menu na obu stadionach?
O ile dobrze kojarzę - bo staram się trzymać z daleka od stadionowych fast-foodów to dla ułatwienia wprowadzono jedną cenę, ale nie pamiętam jaką.

na Reymonta:
-kielbaska 5zl
-coca cola chyba 0,3l 5zl

A nie za 0,5l? Bo taki mniej więcej standard obowiązuje na wszystkich
znanych mi stadionach. To i tak cztery razy drożej niż w Tesco. 5 zł za
0,3l to już było przegięcie. --
CGC

Data: 2010-10-30 18:56:32
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "CGC" <cez@ry.org> napisał w wiadomości news:fmsnnrktsuf7.1fzyggjqhr74m.dlg40tude.net...
Dnia Thu, 28 Oct 2010 22:50:21 +0200, Danpe napisał(a):

A jak przy cateringu jesteśmy -- jak wygląda kwestia cen i różnorodności
menu na obu stadionach?
O ile dobrze kojarzę - bo staram się trzymać z daleka od stadionowych
fast-foodów to dla ułatwienia wprowadzono jedną cenę, ale nie pamiętam jaką.


na Reymonta:
-kielbaska 5zl
-coca cola chyba 0,3l 5zl

A nie za 0,5l? Bo taki mniej więcej standard obowiązuje na wszystkich
znanych mi stadionach. To i tak cztery razy drożej niż w Tesco.

Cola 0,5 przeważnie kosztuje 2,80-3,00 zł.
W Tesco jest za 1,25?

Data: 2010-10-30 21:26:33
Autor: CGC
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Dnia Sat, 30 Oct 2010 18:56:32 +0200, Cavallino napisał(a):

A jak przy cateringu jesteśmy -- jak wygląda kwestia cen i różnorodności
menu na obu stadionach?
O ile dobrze kojarzę - bo staram się trzymać z daleka od stadionowych
fast-foodów to dla ułatwienia wprowadzono jedną cenę, ale nie pamiętam jaką.


na Reymonta:
-kielbaska 5zl
-coca cola chyba 0,3l 5zl

A nie za 0,5l? Bo taki mniej więcej standard obowiązuje na wszystkich
znanych mi stadionach. To i tak cztery razy drożej niż w Tesco.

Cola 0,5 przeważnie kosztuje 2,80-3,00 zł.
W Tesco jest za 1,25?

Na stadionach 0,5 coli kosztuje zazwyczaj 5 zł, w Tesco za (około) 5 zł
dają 2 litry. To jest to czterokrotne przebicie. --
CGC

Data: 2010-10-31 09:04:02
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "CGC" <cez@ry.org> napisał w wiadomości news:z4iy4to8716e.7p2g9nkuomwe.dlg40tude.net...

A nie za 0,5l? Bo taki mniej więcej standard obowiązuje na wszystkich
znanych mi stadionach. To i tak cztery razy drożej niż w Tesco.

Cola 0,5 przeważnie kosztuje 2,80-3,00 zł.
W Tesco jest za 1,25?

Na stadionach 0,5 coli kosztuje zazwyczaj 5 zł, w Tesco za (około) 5 zł
dają 2 litry.

Aaaa tak liczysz.
Ale to bez sensu liczenie, faktyczna przebitka jest poniżej 100%, jak na takie imprezy całkiem do przeżycia.

Data: 2010-10-31 10:19:53
Autor: CGC
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Dnia Sun, 31 Oct 2010 09:04:02 +0100, Cavallino napisał(a):

Cola 0,5 przeważnie kosztuje 2,80-3,00 zł.
W Tesco jest za 1,25?

Na stadionach 0,5 coli kosztuje zazwyczaj 5 zł, w Tesco za (około) 5 zł
dają 2 litry.

Aaaa tak liczysz.
Ale to bez sensu liczenie, faktyczna przebitka jest poniżej 100%, jak na takie imprezy całkiem do przeżycia.

Z punktu widzenia sprzedawcy być może, zależy ile go kosztuje personel,
monopol stadionowy i cola w hurcie. Z punktu widzenia klienta jest 4 razy
drożej. Na własne oczy widziałem, jak przelewali 2l butelki do kubków 0,5l na
stadionie, więc wyliczenie jest jak najbardziej adekwatne. --
CGC

Data: 2010-10-31 11:34:03
Autor: Cavallino
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Użytkownik "CGC" <cez@ry.org> napisał w wiadomości news:

Na stadionach 0,5 coli kosztuje zazwyczaj 5 zł, w Tesco za (około) 5 zł
dają 2 litry.

Aaaa tak liczysz.
Ale to bez sensu liczenie, faktyczna przebitka jest poniżej 100%, jak na
takie imprezy całkiem do przeżycia.

Z punktu widzenia sprzedawcy być może, zależy ile go kosztuje personel,
monopol stadionowy i cola w hurcie. Z punktu widzenia klienta jest 4 razy
drożej.

Kupowanie w większych ilościach (podajnikach) zawsze jest tańsze.
Ale przyjmij że butelka Coca Coli (niezależnie pod pojemności) kosztuje 2 zł, a resztę płyn w środku i rachunek zacznie Ci się zgadzać.






Na własne oczy widziałem, jak przelewali 2l butelki do kubków 0,5l na
stadionie,

Na Lechu sprzedawali w butelkach 0,5 l i do tego się odnosiłem.

Data: 2010-10-29 01:21:25
Autor: AJK
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
28-10-2010  o godz. 17:32 CGC napisał:

Ogólnie na duży plus, z małymi wyjątkami (bo lubię się czepiać).
Wyjątek pierwszy - okienka gastronomiczne. Są za małe. Na mój gust
powinno się zamienić proporcje "okienka - przestrzeń pomiędzy" - w
razie wielkiego tłoku można by wtedy obsługiwać dwie-cztery osoby
naraz (teraz da się jedną, góra dwie) - szybciej by się tłok
rozładowywał. Wyjątek drugi - kubły na śmieci. Stoją pod ścianami,
wielkie, zielone i chybotliwe bardzo. Zdecydowanie lepiej byłoby,
gdyby wpuszczono je w ściany (albo wnęki, albo coś rodzaju zsypów).
Słucham? No mówiłem, że lubię się czepiać :-) Wyjątek trzeci -
kiełbaski. Z jakiej, przepraszam, padliny były robione - nie wiem,
ale woń... kurde, to nie była woń, to był smród!...  Dawało to po
nozdrzach i wywracało człowiekowi wątpia na lewą stronę. Albo
zmieńcie to - pardon my French - ścierwo na porządne kiełbaski, albo
- uwaga, wniosek racjonalizatorski! - wprowadźcie fish and chips, bo
olej, nawet niezmieniany przez trzy kolejki, nie bębni tak po garach
jak ten kiełbasiany iperyt!

A jak przy cateringu jesteśmy -- jak wygląda kwestia cen i
różnorodności menu na obu stadionach?

Płyny na obu stadionach w tej samej cenie (kawa 5 zł, herbata bodaj 4 - w
obu miejscach płyny gorące są zabezpieczane plastikowymi pokrywkami). Nie
wiem, jak z cukrem/mleczkiem. Co do cen prowiantu w formie stałej, to na
Wiśle stosunek cena/zapach jest nieprzytomnie wysoki bez względu na cenę
(nie sprawdzałem, bo mnie smród odstraszył), a  na Cracovii bodaj 8 zł za
kiełbaskę niewoniejącą na 100 metrów. Są także precle, ale nie pamiętam
po ile. Na pewno więcej niż w sprzedaży miejskiej :-) Słodycze - nie
wiem, bo przyniosłem własne :-) Na razie słowo "catering" jest na obu stadionach niezłym dowcipem, ale to
pierwsze dni/tygodnie i na razie jeszcze prowizorka. Mam nadzieję, że
będzie lepiej. A raczej - mam pewność. 
Na Zagłębiu zirytowało mnie zbyt duże menu w relacji do umięjętności
personelu. Te nieszczęsne hot-dogi i hamburgery generowały spowolnienia, bo
zamiast prostego algorytmu (1. przełożyć kiełbaskę z grilla na tackę, 2.
dorzucić tam bułkę, ketchup i sztućce, 3. skasować i następny) robi się
"Gotuj z Makłowiczem", a kolejka rośnie i rośnie.

Dlatego postuluję fish and chips: tacka, szufla fish, szufla chips,
piątal, następny! Gazetę  można pominąć (kto jeszcze pamięta gazety?
;-)), jeść można jedną ręką, a po pół godzinie głód wraca, a klient wraca
po następną porcję :-))  Kiełbasa z bułą zapycha skutecznie, ale
jednorazowo.

 
Herbaty też długo schodziły, ale w naszej strefie klimatycznej gorący
napój na stadionie jest raczej pozycją obowiązkową. Może paniom
przydałoby się sprzedać koncepcję naczynia Dewara (aka termos).

W Krakowie na obu stadionach to się odbywa - jeśli dobrze zauważyłem -
metodą: kubek, torebka, gorąca woda (i chyba właśnie z termosu),
kasujemy, następny. Pokrywki chyba każdy obsługuje sam.  Idzie to szybko
i sprawnie, większe postoje są przy kiełbaskach.  Co z cukrem do herbaty
- nie wiem, nie patrzyłem. --
AJK

Data: 2010-10-30 12:44:24
Autor: CGC
Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze
Dnia Fri, 29 Oct 2010 01:21:25 +0200, AJK napisał(a):

Herbaty też długo schodziły, ale w naszej strefie klimatycznej gorący
napój na stadionie jest raczej pozycją obowiązkową. Może paniom
przydałoby się sprzedać koncepcję naczynia Dewara (aka termos).

W Krakowie na obu stadionach to się odbywa - jeśli dobrze zauważyłem -
metodą: kubek, torebka, gorąca woda (i chyba właśnie z termosu),
kasujemy, następny. Pokrywki chyba każdy obsługuje sam.  Idzie to szybko
i sprawnie, większe postoje są przy kiełbaskach.  Co z cukrem do herbaty
- nie wiem, nie patrzyłem.

Na stary stadionie Zagłębia też lali z jakiegoś przemysłowego termosu, na
nowym "wynaleźli" czajniki elektryczne. Taki to rozwój, dwa kroki do
przodu, krok do tyłu. --
CGC

Podróże po krakowskich boiskach - odcinek 40,5 - Puchar w Krakowie, Kraków w pucharze

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona