pajac "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości
news:558aef26$0$27515$65785112news.neostrada.pl...
http://www.stefczyk.info/blogi/okiem-prawnika/podsluchiwany,-podsluchiwana,14133414030
Nie postrzegam kolejnych afer z udziałem USA z jakimś zaskoczeniem.
Wystarczy przecież zapoznać się z dokumentami NSA ujawnionymi przez
Edwarda Snowdena.
Kilka lat temu sporym zainteresowaniem cieszył się film „Życie na
podsłuchu” opisujący enerdowską codzienność infiltrowaną przez STASI. U
nas nie tylko w peerelu, ale także w tzw. wolnej Polsce ingerencja służb
specjalnych w nasze codzienne życie stała się normą. Jej odpryskiem jest
tzw. afera taśmowa, w której padło co prawda na Platformę Obywatelską, ale
tylko naiwny mógłby uwierzyć w to, że podobnym językiem na podobne tematy
nie posługują się politycy innych partii i być może na nich też coś kiedyś
„wypłynie”. Polityka to jeden wielki teatr dla bosego ludu, w którym każdy
z aktorów deklamuje na scenie wyuczoną na pamięć rolę i głosi mniej lub
bardziej wzmożone hasła, a za kulisami maska dobroczyńcy tegoż ludu opada.
Wiedzą o tym dziennikarze, którzy obserwują tzw. życie sejmowe. Z mównicy
na przeciwnika rzucane są gromy, a potem — przy wspólnym stoliku w
miejscowej restauracji — trwają „zakrapiane posłów rozmowy”.
Nagrania od „Sowy” zostały przedstawione jako jakaś polska Watergate, co
jest kompletnym nieporozumieniem, szczególnie w porównaniu ze środową
informacją portalu WikiLeaks oraz prasy francuskiej, że Amerykańska
Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) w latach 2006-2012 podsłuchiwała
trzech ostatnich prezydentów Francji: Jacquesa Chiraca, Nicolasa
Sarkozy'ego i François Hollande'a, a także innych wysokich rangą
przedstawicieli francuskich władz, w tym ministrów i dyplomatów. Co przy
tym znaczą ośmiorniczki i przekleństwa nadwiślańskich polityków? Pewnie,
że nic, gdyż tu mamy do czynienia z materiałami faktycznie ważnymi, bo
dotyczącymi m.in. francuskiej polityki zagranicznej, kryzysu w Grecji i
stosunków francusko-niemieckich, jak również podejmowanych przez Francuzów
nieudanych prób zawarcia z USA tzw. umowy antyszpiegowskiej. Waszyngton
oskarżenia odrzucił, stwierdzając, że nikogo znad Sekwany nie podsłuchiwał
i podsłuchiwać nie będzie, ale przecież nie wierzy się w wiadomości
niezdementowane, szczególnie, jeśli dotyczą tak strategicznej materii jak
inwigilacja sojuszników. Tym bardziej, że identyczne dementi Białego Domu
miało miejsce w 2013 roku, gdy prasa niemiecka przedstawiła dowody na
podsłuchiwanie przez służby amerykańskie przez 10 lat kanclerz Angeli
Merkel, w tym jej telefonu komórkowego. I to prawdopodobnie za wiedzą
Baracka Obamy.
Nie postrzegam więc kolejnych afer z udziałem USA z jakimś zaskoczeniem.
Wystarczy przecież zapoznać się z dokumentami NSA ujawnionymi przez
Edwarda Snowdena, lub obejrzeć film „Citizenfour” — wywiad z tym byłym
pracownikiem CIA, który sprokurował największy wyciek danych w historii
USA, w tym informacji o PRISM, czyli programie inwigilacji prowadzonym
przez NSA, polegającym na monitorowaniu na szeroką skalę m.in. kont poczty
elektronicznej, połączeń telefonicznych VoIP oraz wszelkich informacji
zawartych w serwisach społecznościowych.
Szok? Chyba tylko dlatego, że naiwnym Stany przedstawiane są jako ostoja
demokracji i praw człowieka, choć wystarczy tylko zerknąć na zmiany w
prawie po atakach 10 września, by zmienić zdanie. A szpiegostwo,
infiltracja, wykradanie informacji? Cóż, to działania stare jak świat, bo
wiedza o przeciwniku jest jednym z głównych warunków nie tylko wygrywania
wojen, ale także przygotowywania się do nich. Zmieniają się tylko środki.
Dziś w dobie społeczeństwa informatycznego, czy też jak to określił
McLuhan — globalnej wioski, wszyscy podsłuchują wszystkich, i wrogów i
własnych sojuszników. Podsłuchują Amerykanie, podsłuchuje Izrael,
podsłuchują Anglicy, podsłuchują Chińczycy itd. Zanim świat usłyszał o
Snowdenie, zdumiał się, gdy na jaw wyszło istnienie systemu Echelon,
globalnej sieci wywiadu elektronicznego, powstałego przy udziale Stanów
Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii w
ramach porozumienia AUSCANNZUKUS i zarządzanego przez NSA. Zadaniem
Echelona jest gromadzenie i analizowanie transmisji fal
elektromagnetycznych emitowanych przez urządzenia elektroniczne z całego
świata — urządzenia telekomunikacyjne, faksy, e-maile, transfery plików,
rozmowy telefoniczne, komputery, radary, satelity rozpoznawcze, systemy
telekomunikacyjne itp.
A kolejny poziom tego wyścigu to cyberwojna, jedna z najgroźniejszych
współczesnych broni współczesnej, o czym ostatnio przekonali się Niemcy.
Najważniejsi gracze polityczno-militarni wprowadzili ją już na stałe do
swojej doktryny militarnej, nad Wisłą jest to, niestety, melodia
przyszłości.
Piotr Jakucki
-- General Skalski o zydach w UB :
"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa,
Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."
prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :
"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".
|