Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.14

Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.14

Data: 2014-10-17 09:02:50
Autor: mkarwan
Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.14
Obok politycznych aspektów stosunków polsko-żydowskich, ważnym elementem
rozumienia polsko-żydowskiego sąsiedztwa i dramatu drugiej wojny światowej
jest wzajemne postrzeganie obu narodów, język i tradycja.

Odrębność religijna i językowa polskiego żydostwa sprawiała, że wiedza Żydów
o Polakach i Polaków o Żydach ograniczała się do sądów opartych jedynie na
zewnętrznym oglądzie wzajemnych zachowań.
Zbudowane na powierzchownych obserwacjach sądy, legły u podstaw wzajemnych
stereotypów, którymi aż do wybuchu drugiej wojny światowej operowała
zdecydowana większość społeczeństwa polskiego i żydowskiego.

W polskim stereotypie Żyda w sposób jednoznacznie negatywny oceniany był
jedynie handel i uchylanie się Żydów od służby wojskowej.
Jak pisze żydowski historyk Michael C. Steinlauf: Stosunków
polsko-żydowskich na ogół nie cechowała przemoc.
Chłopu Żyd kojarzył się z przebiegłością, chciwością i oszustwem.
Szlachta nie widziała w Żydach nic groźnego.
Żydowski faktor często był dla właściciela ziemskiego zaufanym doradcą;
mówiło się, że każdy szlachcic "ma swojego Żyda".
Żyd tymczasem, na zewnątrz uniżony, żywił w głębi ducha pogardę zarówno dla
pojera (chłopa), jak i puryca (pana), chociaż jego postawa wobec tego
ostatniego była też zabarwiona lękiem.
Jednym słowem byli to goje.[1]

Najbardziej bodaj powszechnym wyobrażeniem stereotypowego postrzegania Żydów
przez Polaków jest tradycja kolędniczego Żyda występującego od wieków w
przedstawieniach jasełkowych.
Tradycja zresztą niesłusznie często postrzegana przez historyków polskich i
żydowskich, jako jeden z dowodów na antysemityzm Polaków.

Żydowski historyk Mejer Bałaban wstęp do napisanej sto lat temu książki o
polsko-żydowskim Krakowie zakończył następującymi słowami: .
pod wieczór zapełniają się bóżnice kazimierskie, ta stara, która może
pamięta czasy ostatniego Piasta i Wysoka i Remu i Poppera i Kupa; światło
bije z domów bożych. [.]
Ze swego grobowca wstaje największy w Polsce uczony żydowski, rabi Mojżesz
Isserles. [.]
I wszyscy wciskają się w ciasne uliczki żydowskiego miasta i dążą do swych
miejsc w synagodze i zaludnia się Kazimierz i czar przeszłości bije ze
starych świątyń Izraela.
Patrzmy więc przez tę krótką chwilkę. [.]
Szybko czar zginie, raźno minie złuda i rzeczywistość stanie przed naszymi
oczyma.[2]

Żydowski historyk miał rację koncentrując swe badania na Krakowie.
Bo to tutaj pomiędzy Polakami i Żydami wszystko się zaczęło; to tutaj
najdonośniej biło serce polsko-żydowskich relacji zarówno przed wiekami, jak
w przeddzień zagłady.
Dlatego właśnie w Krakowie szukać należy rozwiązania zagadki postaci Żyda w
polskich przedstawieniach jasełkowych i kolędniczych.

Polskie jasełka i kolędowanie wywodzą się z bożonarodzeniowych misteriów,
czyli powstałego w Zachodniej Europie średniowiecznego teatru religijnego.
Teksty misteriów pisane były w średniowieczu po łacinie, a następnie
rozwożone przez księży i zakonników po całej Europie.
Dla lepszego zrozumienia wiernych, przekładano je na języki narodowe.
Średniowieczny religijny teatr wystawiał sztuki związane z Bożym
Narodzeniem, Wielkanocą i żywotami świętych.
Najpóźniej w XIII wieku dotarł także do Polski, czyli do Krakowa, a potem do
innych miast.[3]
Analiza i porównanie średniowiecznych łacińskich tekstów bożonarodzeniowych
misteriów hiszpańskich i niemieckich niezbicie dowodzą, że nie ma
wątpliwości co do tego, że postać Żyda w polskich przedstawieniach
kolędniczych i jasełkowych nie jest wytworem polskiego antysemityzmu, lecz
około XII-XIII wieku przybyła do Polski wraz z zachodnioeuropejskimi
tekstami religijnych sztuk teatralnych (bożonarodzeniowych misteriów).

Jeśli zważyć, że osadnictwo uciekających przed prześladowaniami z Europy
Zachodniej do Polski Żydów na większą skalę rozpoczęło się dopiero za czasów
króla Kazimierza Wielkiego, czyli ponad sto lat później, trzeba stwierdzić,
że Żyd w teatrze religijnym w Polsce zaistniał wcześniej, niż na polskich
ziemiach pojawili się w większych grupach realni Żydzi.

Wystawiane początkowo w wersji łacińskiej, a potem, ze względu na nikłą
znajomość łaciny wśród wiernych, przystosowane do warunków rodzimego języka,
teksty zachodnich misteriów trafiały na polskie przyklasztorne sceny i z
nich biegły w lud, który nadawał im dowolny koloryt i dynamikę.
W lud biegła też postać misteryjnego Żyda, która towarzyszyła misteriom
polskim przez wszystkie fazy ich przetwarzania, z przedwojennym wiejskim
kolędowaniem włącznie.
Różnica między Polską a krajami Europy Zachodniej w kwestii misteriów
bożonarodzeniowych jest jedynie taka, że o ile w większości krajów
zachodnich zwyczaj wystawiania misteriów zanikł i nigdy nie przeszedł w fazę
ludycznego obrzędu kolędowania, a jeśli przeszedł, to nie dotrwał do wieku
XX, o tyle w Polsce misteria średniowieczne w szczątkowej formie w
niektórych regionach kraju przetrwały do dnia dzisiejszego.

Wyobrażenia postaci Żydów z szesnastowiecznych misteriów polskich odbiegają
od zachodnich łacińskich prawzorów.
Król najpierw wyraża się z najwyższym uznaniem o ich mądrości (w piśmie
nauczeni, pewnie najlepiej wiedzą, we dnie i w nocy nad księgami siedzą), a
następnie przyjmuje ich z należytą atencją (Witajcież do nas goście,
rabinowie mieli!), zaś rabini, nie klucząc i nie ukrywając, mówią królowi
najszczerszą prawdę.
Dialogi szesnastowiecznych polskich misteriów zdają się w tym aspekcie być
nie tyle odbiciem zachodnioeuropejskich prawzorów, ile osnutym na kanwie
pierwowzoru opisem rzeczywistych stosunków panujących na krakowskim dworze
królewskim.
Dlatego król Herod bardziej przypomina w nich Kazimierza Wielkiego czy
Zygmunta Augusta niż biblijnego okrutnika, a rabini, bardziej
najwierniejszych polskiemu tronowi bankierów i lekarzy niż świadków
Narodzin.

Podstawowa przyczyna, dla której w XII wieku Żydzi trafili do
bożonarodzeniowych misteriów i przetrwali w polskich kolędniczych
przedstawieniach aż po wiek XXI była niezmienna: Jezus urodził się w
żydowskim kraju. Ewolucji podlegał jedynie wizerunek misteryjnych Żydów.
Z dostojnych gości, do których jeszcze w XVI wieku w Polsce król zwraca się
z szacunkiem rabinowie mili, przeistoczyli się w swojskich: Żyda rabina,
Żydka Dawida i Lejbę, mądrą głowę.
Zachowując atrybut mądrości, a jednocześnie pozbawiając dostojeństwa i
powagi, postaci kolędniczego Żyda przypisał polski folklor rolę prześmiewcy
i wesołka, którego pierwszym i podstawowym zadaniem było rozweselenie
publiczności i wprowadzenie do całego zdarzenia elementu zabawy.[4]
Tego rodzaju metamorfoza znajduje uzasadnienie zarówno w dziejach Żydów
polskich, którzy w ogólnej swej masie - w sensie liczby i statusu
społecznego - w wieku XIX i XX odbiegali w sposób zasadniczy od wspólnoty
praojców z czasów, gdy powstawały archetypiczne dla kolędników polskie
misteria, jak i dziejach misteriów, które już od kilku wieków trwały jedynie
w ludowej kulturze wsi i małych miasteczek.[5]

[1] Michael C. Steinlauf, Pamięć nieprzyswojona, Warszawa 2001, s. 18-19.
Na temat stereotypu Żyda w społeczeństwie polskim patrz m.in. także: A.
Cała, Wizerunek Żyda w polskiej kulturze ludowej, Warszawa 1992;
M. C. Steinlauf, Mr Geldhab and Sambo in Peyes: images of the Jew on the
Polish-Jewish Stage, 1863-1905, w; "Polin: A Jurnal of Polish-Jewish
 Studies", Tom IV, R 1989, s. 110-118;
E. Prokopówna, Śmiech szlachecki w satyrycznych obrazach żydowskiego świata,
w: "Studenckie zeszyty naukowe  uniwersytetu Jagiellońskiego: Studenckie
zeszyty polonistyczne", Tom VII, Kraków 1988, s. 131-151.

[2] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Krakowie i na Kazimierzu 1304-1868, Kraków
1912, s. XXIV.

[3] Kodeks Wielkopolski, T. 1, s. 58; Kodeks dyplomatyczny tyniecki, Wyd.
Smolka i Kętrzyński, s. 34, Nr 12. Patrz także: S. Windakiewicz, Dramat
liturgiczny w Polsce średniowiecznej, Kraków 1903, s. 8; J. Lewański,
Dramaty staropolskie, Warszawa 1959, T. 1, s. 170;
J. Lewański, Średniowieczne gatunki dramatyczno-teatralne, Wrocław !969, s.
209;
E. Kurek, Średniowieczny kult Dzieciątka Jezus jako inspiracja procesu
dowartościowania dziecka, w: "Summarium", Lublin 1979;
praca magisterska E. Kurek, E. Kurek, Średniowieczny kult Dzieciątka Jezus
jako inspiracja procesu dowartościowania dziecka, Główna Biblioteka KUL.

[4] Na komediowe akcenty postaci Żyda w wywodzącym się ze średniowiecznych
misteriów polskim zwyczaju kolędowania zwraca także uwagę Prof. Olga
Goldberg-Mulkiewicz, Postać Żyda w teatrze obrzędowym okresu Bożego
Narodzenia, w: "Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego - Prace
etnograficzne", Z. 34, Kraków 1996, s. 113, która pisze: "
Już anonimowy autor XIII-wiecznego misterium z Benediktbeuern [.] stara się
wprowadzić do przedstawienia akcenty komediowe spoza powszechnie znanej
fabuły, wzbogacając jednocześnie wątek żydowski. [.]
[Dokonująca się w Polsce na przestrzeni wieków] aktualizacja dialogu Żyda
wiąże się z różnymi okresami historycznymi i przebiega w różnych
płaszczyznach.
[.] Owemu przemieszaniu epok przestrzeni i czasów towarzyszy zakłócenie
panującej dotychczas powagi widowiska.
Przede wszystkim zmienia się język przedstawienia.
Rola Żyda niemalże zawsze wypowiadana jest niegramatycznie.
Kaleczy on język polski, używając błędnych form językowych, słów
zapożyczonych z jidysz, rzadziej z hebrajskiego, najczęściej również
zniekształconych.
Tekst przerywa emocjonalnymi okrzykami Och, Ach, Aj waj, Aj waj mir, które
to okrzyki najczęściej wspomagają żywą gestykulację aktora.
Wszystko to ma rozbawić słuchaczy".

[5] Szczegółową analizę stereotypów polsko-żydowskich na przestrzeni dziejów
autorka przedstawiła w książce: E. Kurek, Poza granica solidarności -
stosunki polsko-żydowskie 1939-1945, Lublin 2008, s. 81-124 (rozdział III:
Wokół stereotypów: Judasz i Haman w jednym stali domu).

Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945
źródło
http://solidarni2010.pl/15814-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-xiv.html

Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.14

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona