Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.35

Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.35

Data: 2014-11-07 09:56:18
Autor: mkarwan
Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.35
Ze względu na przedstawione wyżej dowody udziału żydowskich katów w zagładzie narodu żydowskiego, schematyczne myślenie o zagładzie Żydów w Polsce, jako o relacjach katów-Niemców i ofiar-Żydów, nie przystaje do historycznej rzeczywistości.
O ile bowiem pojęcia kat-ofiara wyczerpują zagadnienie w wypadku innych narodów nowożytnej Europy, także narodów poddanych planowemu ludobójstwu przez hitlerowskie Niemcy (m.in. Polaków i Cyganów), o tyle w wypadku narodu żydowskiego stanowią źródło historycznych nieporozumień i zwyczajnych kłamstw.
Do podobnych wniosków doszedł amerykański historyk Bryan Mark Rigg, który o 150.000 żydowskich żołnierzy Hitlera napisał[1], iż ludzie ci:
Walczyli za system, który nie tylko odebrał im prawa człowieka, ale do tego przeważnie mordował ich krewnych.[2]

Jeśli zatem setki tysięcy Żydów czynnie uczestniczyło w uśmiercaniu własnego narodu, a znaczna ich część była nie tylko katami, ale także militarną siłą wspierającą faszystowski totalitaryzm, to w odniesieniu do żydowskiego narodu łamią się znane nam powszechnie pojęcia kat-ofiara.
Wobec powyższego, jeśli chcemy dojść do zrozumienia okrutnych czasów zagłady, trzeba poszukiwać jakichś innych rozwiązań.
Przede wszystkim stwierdzić, że rolę katów wobec polskich Żydów odegrali w czasie ostatniej wojny nie tylko Niemcy, ale także wszyscy Żydzi, którzy z jakichkolwiek pobudek uczestniczyli w którymkolwiek z etapów zagłady własnego narodu lub poprzez służbę w niemieckich formacjach wojskowych wspierali ludobójstwo hitlerowskich Niemiec.

Stwierdzenie, że jakaś, znacząca, aczkolwiek nieznana dotychczas w liczbach całkowitych część narodu żydowskiego odegrała wobec zamordowanych Żydów rolę katów i współwykonawców ludobójstwa, nie wyczerpuje jednak zagadnienia.
O ile bowiem w wypadku Niemców i współpracujących z nimi przy zagładzie Żydów przedstawicieli innych narodów miano katów przylgnęło na stałe i po wsze czasy, o tyle większość katów żydowskich przeszła do zbiorowej pamięci świata jako ofiary.
Stało się tak dlatego, ponieważ większości żydowskich katów Niemcy nie darowali jednak życia, a po wspólnym wymordowaniu milionów Żydów zgładzili także Żydów - posłusznych wykonawców ludobójczych rozkazów.
Tym sposobem żydowscy kaci stali się automatycznie ofiarami, czyli osobami, które uległy niemieckiej przemocy.
Innymi słowy mówiąc, poprzez śmierć z rąk katów Niemców, żydowscy kaci dołączyli w glorii i chwale do idącego w miliony panteonu żydowskich męczenników, a ich męczeńska śmierć przysłoniła potomnym ich wcześniejsze katowskie czyny.

Rzecz niesłychana w historiografii, ale od blisko siedemdziesięciu lat, które minęły od zakończenia drugiej wojny światowej i zagłady Żydów, do świadomości historyków oraz do świadomości ogółu społeczeństw dociera jedynie informacja o tym, że wszyscy zamordowani Żydzi byli ofiarami.
Mimo, iż najbardziej niepodważalne z punktu oceny wiarygodności żydowskie źródła krzyczą, że Żydzi byli także katami własnego narodu, wokół żydowskich katów od dziesięcioleci panuje martwa cisza.
Jedyną, która czterdzieści lat temu odważyła się zwrócić uwagę świata na problem, była Hannah Arendt[3]. Żydówka, bardziej filozof niż historyk, w książce Eichmann w Jerozolimie - rzecz o banalności zła.
Hannah Arendt pierwsza zwróciła w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia uwagę na poruszane wyżej kwestie.

Uchylenie światu rąbka tajemnicy na temat prawdy o zagładzie żydowskiego narodu i zwrócenie uwagi na podwójną rolę części zgładzonych Żydów (katów, którzy w ostatecznym rozrachunku stali się ofiarami), już wówczas kłóciło się z lansowanym przez opiniotwórcze środowiska żydowskie stereotypem Żyda ofiary, który w założeniu obowiązywać miał przez następne stulecia.
Dlatego, jak pisze Hannah Arendt:
Rozpoczęła się kampania przedstawienia [mojej książki] w fałszywym świetle, zorganizowana przez żydowskie "sfery kierownicze" w Izraelu i Ameryce.
Istnieje niestety bardzo niewielu ludzi zdolnych oprzeć się wpływowi kampanii tego rodzaju.
Opinia publiczna, zwłaszcza poddana umiejętnej manipulacji - jak ma to miejsce w tym wypadku - posiada potężną siłę oddziaływania.
Kwestią, jaką się zajęłam, była współpraca funkcjonariuszy żydowskich z wykonawcami "Ostatecznego Rozwiązania", a jest to sprawa tak bardzo niewygodna dlatego, że nie można twierdzić, że byli to zdrajcy.
(Zdrajcy też się znaleźli, ale to nieistotne).
Innymi słowy, wszystko, co funkcjonariusze żydowscy zrobili, lub czego nie zrobili do roku 1939, a nawet 1941 - da się zrozumieć i usprawiedliwić.
Dopiero później sprawa staje się wysoce problematyczna.
Kwestia ta pojawiła się na procesie, a moim obowiązkiem było, rzecz jasna, o tym napisać.
Stanowi ona element tak zwanej "wymykającej się nam przeszłości". [...]
Jestem przekonana, że uporamy się z naszą przeszłością jedynie pod tym warunkiem, że zaczniemy ją osądzać i zdobędziemy się wobec niej na uczciwość.[4]

Wnikliwa lektura książki Hannah Arendt Eichmann w Jerozolimie naprowadza na jeszcze jeden niezwykle ważny trop.
W wyniku opisanego przez autorkę procesu, Eichmann, jako niemiecki zbrodniarz przeciwko narodowi żydowskiemu, został stracony.
Zastanawiające, że w odróżnieniu od Eichmanna, procesy Żydów, zbrodniarzy przeciwko narodowi żydowskiemu, nigdy nie kończyły się wyrokami.

W roku 1950 wyszła w Izraelu ustawa o ściganiu zbrodni nazistowskich przeciwko narodowi żydowskiemu, lecz rozdziały X i XI ustawy, sformułowane z myślą o współpracujących z Niemcami żydowskich katach, przewidywały dla nich możliwość uwolnienia się od odpowiedzialności za popełnione zbrodnie w wypadku, gdy udowodnili, że dopuścili się swych czynów:
w zamiarze uratowania się od groźby natychmiastowej śmierci
lub żeby uniknąć skutków poważniejszych niż faktycznie powstałe.[5]

Mieszkająca dziś w Hajfie Luba Lis jako dwunastoletnia dziewczynka przeżyła w getcie w Przemyślu jedną z antyżydowskich akcji:
Z naszego bunkra liczącego około pięćset osób ocalałyśmy tylko my dwie: moja mamusia i ja.
Bunkier wydał Żyd, sądząc, że w ten sposób uratuje sobie życie.
Ciekawe.
Przecież wszyscy wiedzieli, co robią Niemcy.
Mimo to liczyli, że za cenę życia innych uratują własne życie.
Tego, co wydał nasz bunkier, Niemcy natychmiast zastrzelili.[6]

Żydowski kat, który wskazał Niemcom bunkier w Przemyślu, swoim czynem odebrał szansę na życie 500 przemyskim Żydom.
Ponieważ Niemcy "nagrodzili" go za współpracę śmiercią, po wsze czasy wszedł do panteonu żydowskich ofiar na równi z tymi, których wydał.
Gdyby przeżył, w Izraelu nie poniósłby kary, bowiem przed izraelskim sądem bez trudu dowiódłby, że dopuścił się swego czynu "w zamiarze uratowania się od groźby natychmiastowej śmierci".

Tłumaczeniem, że chwytając niewinnych Żydów i wlokąc ich do wagonów, zabijając lub wydając ich kryjówki, odsuwał od siebie natychmiastową śmierć, od kary po wojnie mógł się uchronić w Izraelu każdy żydowski kat: łapacz, morderca i donosiciel.
W świetle żydowskiego prawa ich działania były usprawiedliwione.

[1] Obecność żołnierzy żydowskiego pochodzenia w Wehrmachcie po raz pierwszy opisał: Jeremy Noaks, The Development of Nazi Policy towards the German-Jewish "Mischlinge" 1933-1945, w: "Leo Baeck Yearbook", nr 34, R 1989, s. 291-354.
[2] B. M. Rigg, op. cit., s. 130 i 288.
http://merlin.pl/Zydowscy-zolnierze-Hitlera_Bryan-Mark-Rigg/browse/product/1,668742.html
http://merlin.pl/Losy-zydowskich-zolnierzy-Hitlera_Bryan-Mark-Rigg/browse/product/1,796598.html?gclid=CMvV1YKH6MECFRMatAodMH8ACQ

[3] Hannah Arendt urodziła się w Hanowerze 14 października 1906 roku.
Dzieciństwo i młodość spędziła w Królewcu; studiowała w Heidelbergu (filozofię, teologię i grekę).
Rozprawę doktorską pod kierunkiem Karla Jaspersa napisała w wieku 22 lat.
Po dojściu do władzy Hitlera wyemigrowała do Paryża, gdzie studiowała, pisała i zajmowała się pracą społeczną na rzecz sierot żydowskich w Palestynie.
W roku 1940 uciekając przed nazistami przeniosła się do Stanów Zjednoczonych.
Jako redaktor jednej z nowojorskich firm wydawniczych przyczyniła się do publikacji w Ameryce Dzienników Franza Kafki.
W roku 1951 ogłasza trzytomowe dzieło o pochodzeniu totalitaryzmu The Origins of Totalitarianism, które zapewniło jej poczesne miejsce wśród filozofów polityki i politologów.
Jej amerykańska kariera akademicka obejmuje wykłady na renomowanych uniwersytetach Princeton, Columbia (pierwsza w historii uczelni kobieta-profesor), Chicago, University of California (Berkeley) oraz New School for Social Research.
W roku 1958 wydaje The Human Condition, w roku 1963 On Revolution, w tymże roku ukazuje się Eichmann w Jerozolimie, pośmiertnie zaś The Life of the Mind.
Zmarła w Nowym Jorku 4 grudnia 1975 roku.
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2824,Eichmann-w-Jerozolimie

[4] H. Arendt, op. cit., s. 394-395.

[5] H. Arendt, op. cit. s. 117. Pełny hebrajski tekst oryginału ustawy z roku 1950 znajdującej się w Archiwum Knessetu w Izraelu oraz tłumaczenie na język polski wg. Ks. Dr Mirosława Wróbla zamieszczone zostały w: E. Kurek, Poza granicą solidarności - stosunki polsko-żydowskie 1939-1945, Lublin 2008, s. 194; E. Kurek, Polish-Jewish Relations - Beyond the Limits of Solidarity, Bloomington USA, s.271.

[6] Relacja Luby Lis, w: E. Kurek, dzieci żydowskie w klasztorach, Lublin 2004, s. 173. Patrz także: film dokumentalny wg. scenariusza i w reżyserii E. Kurek, Kto ratuje jedno życie, II Pr TVP, Warszawa 1998.

Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945
źródło http://solidarni2010.pl/17318-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-35.html

Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.35

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona