Data: 2014-11-22 09:53:01 | |
Autor: mkarwan | |
Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.50 | |
Marek Edelman, który twierdzi, iż z powodu bierności/obojętności Polacy
winni są śmierci polskich Żydów, mówi jednocześnie, że: Nie poświęca się życia dla symboli. [.] Życie jest tylko jedno.[1] Dokładnie z takiego samego założenia, jak Marek Edelman, wychodziła w czasie zagłady polskich Żydów znakomita większość Polaków. Oni też mieli tylko jedno życie. Nie chcieli poświęcać swego życia dla Żydów, aby dowieść wierności symbolom: chrześcijańskiemu ideałowi miłości bliźniego. Nie chcieli zostawać świętymi - chcieli żyć. Czy Marek Edelman poświęciłby swoje życie dla ratowania życia jakiegoś Polaka? Na pewno nie. Bo życie jest tylko jedno i nie poświęca się go dla symboli. Historycy i publicyści żydowscy kierowane pod adresem Polaków oskarżenia o to, że w czasie drugiej wojny światowej zbyt rzadko oddawali za Żydów życie, uzasadniają stwierdzeniem, że Polacy mieli jednak symbole, dla których poświęcali życie. M. C. Steinlauf, pisze, że: . tym, co ograniczało polską pomoc dla Żydów, nie był tylko strach przed karą śmierci. W okupowanej Polsce śmierć groziła za wiele wykroczeń, poważnych i drobnych, a czasami była tylko efektem znalezienia się na ulicy o niewłaściwej porze. Strach przed nią nie powstrzymał setek tysięcy Polaków przed przystąpieniem do ruchu oporu.[2] To prawda. Polacy stworzyli Polskie Państwo Podziemne, za współpracę z którym Niemcy karali Polaków śmiercią. Większość Polaków w czasie drugiej wojny światowej gotowa była oddać życie za wolność ojczyzny. Życie za wolność Polski w czasie drugiej wojny światowej oddało ponad trzy miliony Polaków. Tak było przez tysiąc lat istnienia Polski i tak już chyba będzie przez następnych tysiąc lat. WOLNOŚĆ zawsze była podstawową ideą, za którą Polacy oddawali życie. W czasie drugiej wojny światowej życie Żyda nie mieściło się jednak w kanonie idei, za które Polak oddaje życie. Ratowanie życia Żyda nie było walką o wolność. Życie jest tylko jedno. Nie poświęca się życia dla symboli. - powiedział Marek Edelman. To prawda: Każdy człowiek - nieważne, Polak, Amerykanin, czy Żyd - ma niezbywalne prawo decydowania o tym, czy poświęcić swe życie dla jakiegoś symbolu lub ideału, czy może raczej zachować je wyłącznie dla siebie. Nikt nie ma prawa wymagać od drugiego człowieka poświęcenia życia dla idei lub symbolu. Życie dla idei lub symbolu oddać można tylko dobrowolnie. Dlatego struktury walczącego o wolność Polskiego Państwa Podziemnego tworzyła rzesza Polaków-ochotników; dlatego Żydów polskich ratowali z narażeniem własnego życia tylko ci Polacy, którzy sami podjęli decyzję, że gotowi są za ratowanie żydowskiego życia oddać swoje własne życie. W ciągu sześćdziesięciu lat, które minęły od zakończenia drugiej wojny światowej, nikt nigdy nie próbował w Polsce rozliczać i obwiniać tych Polaków (a stanowili większość polskiego społeczeństwa), którzy pozostali bierni wobec walki innych Polaków o wolność w szeregach Polskiego Państwa Podziemnego. Ponieważ walka w szeregach Podziemnego Państwa zagrożona była śmiercią, wybór pozostania poza konspiracyjnymi strukturami był niezbywalnym prawem każdego Polaka. Polak mógł dobrowolnie pójść do partyzantki, lub nie pójść w ogóle. Ratowanie Żydów też było zagrożoną życiem działalnością konspiracyjną. Dlatego Polacy mogli dobrowolnie narażać swoje życie dla Żydów, ale mogli też nie narażać. Chwała tym, którzy narażali swoje życie i ratowali Żydów. Chwała tym, którzy narażali swoje życie i walczyli o wolność Polski. Ale nikt nie ma prawa karać i osądzać tych Polaków, którym brakło odwagi na śmierć w imię wolności ojczyzny lub ratowania życia polskich Żydów. Do takich czynów nie wszyscy są zdolni. Nie wszyscy mają dość odwagi aby poświęcić życie dla symboli. Wszak życie jest tylko jedno - jak powiedział Marek Edelman. Dlatego absurdem jest, że w ciągu wszystkich powojennych lat Żydzi polscy - nie dostrzegając własnego grzechu bierności i udziału w zagładzie narodu żydowskiego - biją się w cudze piersi i usiłują za śmierć polskich Żydów rozliczać i obwiniać tych Polaków, którzy dla zachowania własnego życia pozostali bierni wobec śmierci polskich Żydów. W żydowskiej historiografii, jak i wszelkiego rodzaju żydowskich wspomnieniach, pamiętnikach i biografiach, obok skrzętnego pomijania faktu ceny, jaką za ratowanie Żydów płacili Polacy, przewija się niemal zawsze sformułowane w formie oskarżenia pytanie, dlaczego Polacy zrobili tak niewiele, aby pomóc Żydom. Norman Davies odpowiada na nie krótko i treściwie: Pytanie, dlaczego Polacy robili niewiele, aby pomóc Żydom, ma taki sam sens, jak pytanie, dlaczego Żydzi robili niewiele, aby pomóc Polakom".[3] Władysław Bartoszewski na postawiony mu podczas konferencji w Jerozolimie w 1988 roku zarzut, że Polacy w czasie zagłady nie zrobili wszystkiego dla ratowania Żydów, odpowiedział: "Zrobić wszystko w czasie wojny dla Żydów, znaczyło oddać za nich życie. Ja żyję, więc nie zrobiłem wszystkiego dla ratowania Żydów". [4] Życie Żydów polskich nie mieściło się w kanonie idei, za które Polak oddaje życie. Dlatego Żydzi polscy w latach zagłady 1942-1945 znaleźli się poza granicami polskiej solidarności. W tym momencie w aspekcie stosunków polsko-żydowskich w latach zagłady 1942-1945 rodzą się jednak następujące pytania: Czy wobec wspomnianej uprzednio, lansowanej w czasie drugiej wojny światowej przez rabina Izaaka Nissenbauma i innych rabinów idei Kiddush ha-chajim (uświęcenia życia), która nakazywała Żydom ratowanie własnego żydowskiego życia za wszelką możliwą cenę (nawet za cenę życia innych ludzi i współuczestnictwa w mordowaniu własnego narodu!), Żydzi polscy zdobyliby się na gest poświęcenia własnego żydowskiego życia dla ratowania życia człowieka innej narodowości i wyznania (n.p. Polaka, Chińczyka lub Francuza)? Czy Żydzi, których przepisy religijne i prawne sankcjonują skrajny egoizm w odniesieniu do kwestii zachowania żydowskiego życia, mają moralne prawo rozliczać Polaków z niedosytu okazanego Żydom chrześcijańskiego miłosierdzia rozumianego jako narażanie lub oddawanie własnego życia dla ratowania życia żydowskiego? Czy nie mamy w tym wypadku do czynienia z podwójną moralnością, która z jednej strony rozlicza obcych (Polaków) z nie dość ofiarnego poświęcania życia dla ratowania życia żydowskiego, z drugiej zaś rozgrzesza swoich (Żydów) nawet wtedy, gdy dla ratowania życia własnego posyłali na śmierć innych Żydów? Czy, wobec powyższego, Żydzi mają prawo oskarżać Polaków o to, że byli bierni/obojętni i nie zrobili wszystkiego dla ratowania Żydów, czyli, że poświęcili zbyt mało polskich istnień dla ratowania istnień żydowskich? Odpowiedź na postawione wyżej pytania, w świetle żydowskich źródeł historycznych jest oczywista. Żydzi, z racji tradycji, żydowskiego prawa i religii, nie ryzykowali swego życia dla ratowania innych ludzi. Nie mają zatem prawa rozliczać Polaków z niedosytu polskiej śmierci dla ratowania żydowskiego życia. My Polacy, nie mamy się czego wstydzić. Nie dajmy się więc zwariować. Stosowana przez Żydów podwójna moralność, zwana w filozofii relatywizmem, obca jest naszej cywilizacji zachodniego chrześcijaństwa, w której wzrastamy już ponad tysiąc lat. [1] Rozmowa z Markiem Edelmanem, w: A. Grupińska, op. cit., s. 28. [2] M. C. Steinlauf, op. cit., s. 78. [3] N. Davies, op. cit., s. 744. [4] Słowa te Prof. Władysław Bartoszewski wypowiedział w lutym 1988 roku w Uniwersytecie w Jerozolimie podczas dyskusji panelowej International Conference on the History and Culture of Polish Jews; dyskusję na prośbę Prof. Chone Schmeruka zarejestrowałam kamerą VHS; kasety przekazałam izraelskim organizatorom konferencji. Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945 źródło http://www.solidarni2010.pl/27401-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-50.html |
|
Data: 2014-11-22 01:15:37 | |
Autor: szklanynocnik | |
Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.50 | |
użytkownik mkarwan napisał:
Marek Edelman, który twierdzi, iż z powodu bierności/obojętności Polacy Gojcow trza urabiac, 200mld piechota nie chodzi, to tylko jakies 120-125 tysiecy na pracujacego gojca, tanio. Postep, no coz:) on jest: Pamiętamy, ile wysiłku organizacyjnego i publicystycznego "Gazeta Wyborcza" i skupione wokół niej środowisko włożyły w propagandowe przygotowanie i oprawę uroczystości w Jedwabnem, podczas których doszło do eskalacji oskarżeń wobec narodu polskiego. O ile uprzednio był on przez żydowskie organizacje "przemysłu holokaustu" oskarżany o "bierność", o tyle w 2001 roku w Jedwabnem został oskarżony o "współudział", a więc - zbrodniczą formę aktywności, zaś 10 lat później - o sprawstwo samodzielne - co wprost wynikało z listu skierowanego do uczestników rocznicowej uroczystości przez pana prezydenta Bronisława Komorowskiego. http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=3260 Jesli dzis mamy wspoludzial, kto wie, za 20 lat moze uda sie urobic gojcow do 100 a nawet 150% odpowiedzialnosci. Te 50% nadwyzki moze byc odszkodowaniem dla zydow za ich nienarodzone dzieci. W izraelu dostana swiadczenia za represje, a represjonowanym bedzie mozna zostac na podstawie ustnych zeznan swiadkow, hura!!! No ale co tam se gojce wybrali to majo. |
|