Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.6

Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.6

Data: 2014-10-09 09:04:46
Autor: mkarwan
Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.6
Utrwalony w Polsce przez wieki porządek rzeczy, w którym - obok szlachty,
chłopów, mieszczan i duchowieństwa istniał jak gdyby odrębny piąty stan
żydowski - łamać zaczął się w drugiej połowie XVIII wieku.
Reforma administracyjna spowodowała, że na sejmie elekcyjnym ostatniego
króla Polski Stanisława Augusta Poniatowskiego (1764-1995) przyjęto ustawę
znoszącą żydowski Sejm Czterech Ziem.
U źródeł takiej decyzji sejmowej legły z jednej strony roszczenia
ekonomiczne szlachty (egzekucja długów "na synagogach"), z drugiej zaś próba
ukrócenia zdzierstwa plutokracji kahalnej wobec żydowskiego plebsu.[1]

Bez względu na przyczynę, sejm elekcyjny 1764 roku zburzył istniejącą
dotychczas strukturę relacji pomiędzy społeczeństwem polskim i żydowskim.
Co więcej, sprawy żydowskie - dotychczas w mniejszym lub większym stopniu
funkcjonujące na marginesie życia politycznego - przeniósł pod obrady Sejmu
Rzeczpospolitej, a tym samym, przynajmniej na pewien okres czasu, postawił
polskich Żydów w centrum zainteresowania politycznej części społeczeństwa
polskiego.
Jest rzeczą znamienną, że to właśnie w okresie około wspomnianego wyżej
sejmu elekcyjnego ukute zostało stwierdzenie, że społeczność żydowska tworzy
w Polsce "naród w narodzie" i "państwo w państwie".[2]

Do czasu rozbiorów polscy Żydzi - nie bójmy się negatywnych skojarzeń dla
tego dość adekwatnego do sytuacji stwierdzenia - stanowili zatem swego
rodzaju państwo w Państwie Polskim, a jedynym łącznikiem pomiędzy
strukturami prawno-administracyjnymi i religijnymi społeczności Żydów
polskich i Państwa Polskiego był ów rezydujący na królewskim dworze
Judeanus.

Rozbiory sprawiły, że powstały przed wiekami i utrwalony przez pokolenia
Polaków i Żydów polskich układ społeczno-polityczny runął nagle i
nieodwracalnie, stawiając oba narody w zupełnie nieznanej im dotychczas
sytuacji.
Wskutek rozbiorów, to, co przez stulecia w stosunkach polsko-żydowskich było
nieważne, nagle, po pierwszym rozbiorze Polski w roku 1772, ale zwłaszcza po
trzecim rozbiorze w roku 1795, stało się najważniejsze.
Dla ogromnej większości społeczeństwa polskiego zamiana polskiego białego
orła na obce orły zaborców była dramatem.
To prawda, niektórzy spośród Polaków zhańbili się zdradą ojczyzny lub
kolaboracją z zaborcami, ogół jednak - z mieszczanami, a miarę upływu czasu
także i z chłopstwem włącznie[3] - podjął kontynuowaną przez kilka pokoleń
walkę na śmierć i życie o odzyskanie niepodległości.

Do czasu rozbiorów Żydzi żyli w Polsce w głębokim cieniu tronu
Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, niejako na jej peryferiach i poza głównym
nurtem polskich wydarzeń społeczno-politycznych.
Ale w końcu XVIII wieku wielonarodowa Polska przestała istnieć jako państwo.
Tron królewski nie dawał już cienia.
Z mroku na światło dzienne wychynęła odarta z uroku niejasności goła
rzeczywistość.
Także rzeczywistość żydowskiego życia na polskich ziemiach.

W chwili pierwszego rozbioru Polski, w roku 1772, na ziemiach zagarniętych
przez Austrię, mieszkało około pół miliona ludności żydowskiej, która - mimo
uprzedniego przywiązania do polskiej korony - z radością przywitała nowych
władców.[4]
Żydowski historyk Majer Bałaban pisze, że spośród Żydów polskich: : ...
nikt nie zdawał sobie sprawy z nagłej zmiany stosunków, nikt nie rozumiał
doniosłości aktu okupacji i nie troszczył się o to, że między trzema
mocarstwami podpisano traktat podziałowy.[5]

Wyobraźnia każdego pokolenia sięga tylko własnych doświadczeń i ewentualnie
doświadczeń kilku poprzednich pokoleń.
Dlatego polscy Żydzi zapewne wyobrażali sobie, że rozbiory Polski dla
toczącego się w miarę gładko przez wieki żydowskiego życia na polskich
ziemiach nie mają znaczenia.
Bo jakież znaczenie mógł mieć fakt, że reprezentujący ich interesy żydowski
marszałek, zamiast na dworze polskiego króla, od jutra będzie rezydował na
dworze rosyjskiego cara lub austriackiego cesarza?

Żydzi z miasteczka Brody pod Lwowem pierwszy rozbiór Polski przyjęli w
sposób następujący:
Wojska austriackie pod generałem Hadikem ruszyły na Lwów i wkrótce objął hr.
Pergen rządy w nowo zajętej prowincji.
Wszędzie zażądano przysięgi homagialnej dla "najjaśniejszej cesarzowej", a
we Lwowie odbyła się ta uroczystość w katedrze [...].

Żydzi lwowscy złożyli homagium na placu przed katedrą.
Homagium Żydów brodzkich było o wiele uroczyściejsze, gdyż odbyło się w
bożnicy; snadź byli Żydzi brodzcy już wówczas bliżsi europejskiej kulturze.
"Wienner Diarium" (od r. 1780 "Wienner Zeitung") w numerze 9. 1974 tak je
opisuje:
"Przebrane za Turków maski (Żydzi) z pocztowemi trąbkami w ustach,
objeżdżały w dniu 29 XII 1773 po południu główne ulice i przedmieścia miasta
Brody, nawołując współwierców do bożnicy.
W wielkim gmachu bożnicy przystrojonym w tapety, dywany, srebrne naczynia i
żyrandole, ustawiono srebrną koronę, a poniżej suty bufet ze stołami,
zastawionymi różnymi trunkami, konfektami, bakaliami itp.
O godzinie 6 wieczorem, wśród okrzyków podziwienia poczęła się wspaniała
illuminacya wszystkich czterech boków synagogi, do której użyto 6.000
kaganków, 600 świec woskowych i 400 łojowych.
Na bożnicy gorzał [austriacki - E.K.] dwugłowy orzeł na 6 łokci długi,
pięknie pozłocony, a ulice, obok położone, oświetlało 60 pochodni i 4 beczki
zapalonej smoły.

O godzinie 7 przybyli do oświetlonego budynku: komenderujący wojskiem,
jenerał-major von Graeven, komendant placu, margrabia de Torres, dyrektor c.
i k. urzędu dystryktowego hr. Strassoldo i wielu innych urzędników, oficerów
i dygnitarzy.
Za zjawieniem się wymienionych osób, powstał na ulicy taki ścisk i zgiełk,
iż żołnierze zaledwie mogli utrzymać porządek i otworzyć wolne wejście do
bożnicy.
Muzyka, dobrze skompletowana, powitała gości, a gdy się wszystko uciszyło,
wygłosił syndyk żydowski, dr medycyny, Abraham Usiel, dziękczynna mowę,
skierowaną do reprezentantów rządu, poczem starszy kantor (Oberschulsinger)
z całym chórem instrumentalnym i wokalnym odmówił modlitwę, której końcowe
słowo >Amen< powtarzało zgromadzenie z wielkim krzykiem i piskiem.
Następnie raczono wszystkich wyborowem winem, tureckimi owocami i cukrami, a
najznakomitsi Żydzi pili zdrowie cesarzowej [Marii Teresy - E.K.] z wielkim
uszanowaniem.
Ulicznemu tłumowi rzucano garściami pieniądze, a ubogim rozdawano jałmużny.
O 9-tej wieczór odeszli zaproszeni goście do swych domów, wielce zadowoleni,
miejscowi zaś, odśpiewawszy z towarzyszeniem orkiestry psalm 72, bawili się
jeszcze do godziny 11-tej.
Syndyk żydowski (Judenpromotor) Samuel Rabinowicz, sprawił nadto w swoim
domu świetną ucztę z muzyką, bawiono się również i po innych domach do
późnej nocy, wznosząc wszędzie radosne okrzyki na cześć cesarzowej i nowego
rządu.[6]

Znamienne, że w 141 lat po opisanym zdarzeniu Majer Bałaban nie widzi w
zachowaniu Żydów lwowskich i brodzkich dramatu zdrady ojczyzny, zdrady wobec
polskiego króla i Państwa Polskiego, lecz wyciąga zaskakujące także dziś, po
upływie następnego wieku, wnioski, i uważa, że Żydzi brodzcy pokłonili się
zaborcy bardziej wystawnie i w bożnicy, bo już wówczas bliżsi byli
europejskiej kulturze...

[1] A. Eisenbach, Emancypacja żydowska na ziemiach polskich 1785-1870,
Warszawa 1988, s. 42.
[2] Ibidem, s. 42.

[3]Prof. Marek Jan Chodakiewicz w recenzji pierwszego wydania mojej książki
"Poza granicą solidarności - Stosunki polsko-żydowskie 1939-2945", Kielce
2006; Lublin 2008" napisał, że:
"chłopi polscy właściwie też o Polskę się nie bili. [.]
Można wręcz twierdzić, że przecież pewna część chłopów polskich zachowywała
się w obojętny sposób w stosunku do sprawy niepodległości Polski nawet
jeszcze w początkowym okresie II wojny światowej". [Patrz: M. J.
Chodakiewicz, Recenzje, w: "Glaukopis", Nr 7/8, Warszawa 2007, s. 361-362.]
Rzeczywiście, w Pierwszej Rzeczypospolitej chłopi nie walczyli o wolność,
ale też w społeczeństwie stanowym obrona granic Polski leżała w gestii
obowiązków stanu szlacheckiego, a nie stanu chłopskiego, lub, jeśli Żydów
uznać za stan, stanu żydowskiego.
W tym sensie, w momencie utraty niepodległości, chłopi polscy i polscy Żydzi
znajdowali się na podobnym lub raczej na tym samym poziomie pojmowania
obywatelskości: walka o wolność, która przez wieki nie leżała w gestii
obowiązków chłopów i Żydów, dla obu tych stanów była zadaniem absolutnie
nowym. Pierwszy zryw niepodległościowy Polaków, Powstanie Kościuszkowskie w
1794 roku, przyciągnął zbliżoną w liczbach, znikomą grupę przedstawicieli
obu stanów, czyli chłopskie oddziały kosynierów i pułk Berka Joselewicza.
Różnica pomiędzy chłopstwem polskim a polskimi Żydami, jeśli chodzi o
stosunek do walki o wolność Polski w okresie późniejszym, polegała na tym,
że liczba Żydów polskich aktywnie uczestniczących w walce o wolność Polski
do czasów drugiej wojny światowej pozostała na tym samym niskim poziomie nie
przekraczającym 1-2%, zaś wiek XIX i pierwsza połowa wieku XX była dla
polskich chłopów okresem dynamicznego rozwoju świadomości narodowej oraz
przyspieszonego kursu szkoły patriotyzmu i obywatelskości; w kolejnych
zrywach niepodległościowych czynnie uczestniczyło coraz więcej chłopów; w
szeregach Armii Krajowej Lubelszczyzny chłopstwo stanowiło blisko 80%
walczących żołnierzy i ponad 80% żołnierzy poległych za wolność Polski;
udział i straty ziemiaństwa na tym terenie nie sięgnęły w tym czasie jednego
procenta.  [Porównaj: N. Getter, J. Schalla, Z. schipper, Żydzi bojownicy o
niepodległość Polski, Lwów 1939; E. Kurek, Zaporczycy w fotografii
1943-1963, Lublin 2001, s. 13].

[4] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Galicji i w Rzeczpospolitej Krakowskiej
1772-1868, Warszawa 1912, s. 18-20.
[5] M. Bałaban, dzieje Żydów w Galicyi, Kraków 1914, s. 19.
[6] Ibidem, s. 19-20.

Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945
źródło
http://solidarni2010.pl/14001-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-vi.html

Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.6

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona