Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.8

Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.8

Data: 2014-10-11 08:54:42
Autor: mkarwan
Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.8
Chcąc zrozumieć powstałą w okolicznościach utraty niepodległości, szybko
pogłębiającą się z powodu różnych postaw politycznych przepaść dzielącą
Polaków od zamieszkujących ich ziemie Żydów, chcąc zrozumieć drogi myślenia
prowadzące Żydów do braku solidarności z walczącymi także o ich ojczyznę
współziomkami, Polakami, przywołajmy podaną przez żydowskiego historyka
legendę żydowską z czasów napoleońskich:
Na "dworach" cadyków głośno mówiono o wszystkim, co się działo na świecie, a
pobożni szukali tutaj porady we wszystkich dolegliwościach życiowych. Pochód
wojsk napoleońskich i odgłos krwawych bitew toczonych na wszystkich
pobojowiskach Europy przenikał mury ghetta i stawał się przedmiotem dyskusji
wśród cadyków i wiernych.

Legenda głosi:
Cadyk Mendel z Rymanowa wzywał swych wiernych, by się modlili o powodzenie
oręża napoleońskiego.
Cadyk Naftali Horowitz z Ropczyc, zdziwiony wezwaniem mistrza pyta o
przyczynę:
"Wszak Napoleon jest największym niedowiarkiem na tronie, a my mielibyśmy
się modlić o jego powodzenie!"
Naftali z Ropczyc tumaczył mistrzowi z Rymanowa, że żaden z władców nie
mieszał dotąd ze sobą narodów, jak Napoleon i żaden tak bardzo nie dążył do
usunięcia różnicy między Żydami a innymi narodami jak on.

Po tej rozmowie cadyk Mendel z Rymanowa udał się do Lublina do mistrza
Jakóba Izaaka, by u niego zaczerpnąć mądrości.
Cadyk lubelski słuchał z uwagą wywodów swego kolegi, patrzył przez okno,
patrzył na wszystkie strony, myślał długo, ale nie wyrzekł słowa

Zniecierpliwiony cadyk rymanowski pojechał do Kozienic do tamtejszego
cadyka.
Kozienicki cadyk był człowiekiem wątłym, a nadto przybył rymanowski cadyk w
piątek, gdy reb Izrael po kąpieli spoczywał na łożu.
Reb Mendel jednym zamachem wyłożył całą kwestię.
Kozienicki cadyk leżał zrazu spokojnie, lecz nagle zerwał się na równe nogi
i zawołał potężnym głosem:
"Mówią, że wielkiego obrońcę ma Napoleon w niebie, ale my powiadamy:
Ty o Panie jesteś wyniosłym ponad wszystkich!
Pan jest wyższym nad wszystkich aniołów w niebie...
On, Napoleon brał Żydów do wojska i zmuszał ich do gwałcenia soboty i innych
przepisów bożych!
Niechaj zginą wszyscy wiodący na pokuszenie i do grzechu!"
Cadyk kozienicki nienawidził Napoleona z duszy serca, bo widział w nim
niszczyciela religii żydowskiej.[1]

Żydowskie przypowieści pokazują, jak dalece różnymi wartościami w sferze
postaw politycznych rządził się świat polskich Żydów i świat Polaków.
Dowodzą raz jeszcze, że świat polski i świat żydowski istniały wprawdzie na
tych samych polskich ziemiach, były jednak od siebie oddzielone doskonale
nieprzemakalną kurtyną.

Rozpalone walką o wolność polskie głowy, gdyby nawet bardzo chciały, u progu
XIX wieku nie były w stanie pojąć, o co w postrzeganiu Napoleona, żołnierza
i cesarza obiecującego Polsce wolność chodzi polskim Żydom.
Podobnie jak biegający od rabina do rabina Żydzi nie byli w stanie pojąć,
dlaczego Polacy tak bardzo ekscytują się francuskim niedowiarkiem i dlaczego
oczekują, że Żydzi w obronie niepojętych polskich spraw pogwałcą swe
odwieczne przykazania i staną do walki z aktualnymi władcami zamieszkiwanej
przez nich ziemi.

Majer Bałaban napisał o czasach Pierwszej Rzeczypospolitej, że Żydzi
znachodzili stałe poparcie w szlachcie i możnowładcach.
Wydaje się, że właśnie pierwsza połowa wieku XIX, lata po klęsce
napoleońskiej i Powstaniu Listopadowym, które pogrzebały nadzieje Polaków na
szybkie odzyskanie wolności, jest okresem, w którym przychylna dotychczas
Żydom szlachta i magnateria, "narodem politycznym" powszechnie zwana i od
zarania polskich dziejów do obrony Rzeczypospolitej zobowiązana, a za nią
reszta polskiego narodu, z powodu postawy Żydów wobec walki o niepodległość
stopniowo cofać poczęła polskim Żydom swe poparcie.
Tym sposobem Żydzi, którzy w 1791 roku za obywatelów polskich użytecznych
byli uważani, po klęsce Napoleona w opinii narodu polskiego zaczynają być
postrzegani jako nie naturalni mieszkańcy ziemi naszej, przychodnie,
cudzoziemcy, obcy.

Joahim Lelewel w roku 1832, w skierowanej do polskich Żydów w języku
polskim, niemieckim i francuskim odezwie, napisał znamienne słowa:
Synowie Izraela!
 Jeśli kto spośród was wrogą myśl ku nam żywi, spytajcie go o przyczynę i
przypomnijcie mu słowa rabinów:
""Grzech człowieka wobec Boga przebacza się w "dniu pojednania", lecz
grzechu człowieka wobec bliźniego nie przebacza się w tym dniu, jeśli
człowiek sam zła nie naprawi".
Jeśli my wobec was grzeszymy, niech nam Bóg popamięta w dniu Sądu
Ostatecznego.
W dniu zwycięstwa chcemy się dokładnie z wami obliczyć, każdy syn Polski,
żyd czy katolik stanie tutaj, by złożyć rachunek z tego, co uczynił dla
dobra ogółu, o ile się przyczynił do odbudowania ojczyzny.
Każde staranie i każda służba będą ważone w chwili, gdy ojczystą ziemię
nazwiemy swoją, a wówczas podzielimy tę wolność między siebie, razem, albo
każdy dla siebie osobno, według obopólnej zgody.
Jeśli zażądacie zupełnego oddzielenia się od nas i powrotu do ziemi Jakóba?
Dobrze!
Cokolwiek będzie waszem życzeniem uczynimy dla was w uznaniu słuszności
waszych życzeń.
Wznieście się dla tego i zjednoczcie z nami w modlitwie, by Bóg użyczył nam
zwycięstwa.
Wkrótce wybije chwila wolności.
Sprawa ta nie cierpi zwłoki, działajcie z nami i to zaraz, gdyż "kto baczy
na wiatr, ten nie sieje, kto baczy na chmury, ten nie zbiera'".[2]

Polaków walczących w Powstaniu Listopadowym czynną walką wsparło 43 lekarzy
żydowskich i kilkuset żydowskich wolontariuszy; trzech Żydów za bohaterstwo
odznaczonych zostało orderem Virtuti Militari.[3]
W wydarzenia roku 1848 czynnie włączyli się Żydzi z krakowskiego Kazimierza,
którzy na wiadomość o ogłoszonej w Wiedniu konstytucji kwietniowej
zdemolowali w swym mieście domy nierządu od wieków tu utrzymywane oraz
nieomal nie zlinczowali dzierżawcy koszernego Leibla Torbego.
Wydarzenia te były bodźcem dla żydowskiej inteligencji Krakowa, na czele z
Jonatanem Warschauerem i Krzepickim, do sformułowania bodaj po raz pierwszy
od czasów Berka Joselewicza postulatów patriotycznych.
W wydawanym w języku niemieckim czasopiśmie "Orient", w dniu 22 maja 1948
roku krakowscy Żydzi opublikowali odezwę wzywającą współwyznawców do
czynnego poparcia sprawy niepodległości Polski, w której pisali:
Bracia w Izraelu!
Szlachetny polski naród, któremu wiele zawdzięcza cywilizowana Europa, a
któremu dwa miliony naszych braci zawdzięczają wszystko, ten polski naród,
który ojcom naszym użyczył przytułku wówczas, gdy synowie Germanii i Galii
nas sromotnie wygnali i pchnęli w nieszczęście, ten naród, któremu przed 80
laty zrabowano wolność i ziemię, a który od tego czasu walczy z
bezprzykładną wytrwałością i odwagą, ten naród jest bliskim spełnienia swych
życzeń, jest bliskim celu swych dążeń...
My, Żydzi, pochodzimy z tego kraju, dlatego, nie szczędźmy ofiar, ni trudów
i pokażmy światu, że w żyłach naszych płynie jeszcze krew makabejska i że
nasze serce bije gorąco dla wszystkiego, co jest piękne i szlachetne.
O spłyń na nas łasko Boża i niechaj się spełnią nasze życzenia. Amen.[4]

Niezwykle patriotyczna i głęboka w swej wymowie odezwa inteligencji
żydowskiej Krakowa była skutkiem postawy, o jaką wołali i o jakiej marzyli
walczący o wolność Polacy.
Dramat sytuacji roku 1848 polegał na tym, że autorzy odezwy przemawiali w
imieniu wąskiej grupy społecznej, liczącej nie więcej niż 1,5-2% ogółu
krakowskich Żydów.
Ta wąska grupa ludności żydowskiej kontynuowała, postrzeganą przez Polaków
za jedyną i właściwą, postawę Berka Joselewicza.
Na przestrzeni lat 1795-1918 grupa wspierających Polaków w walce polskich
Żydów w skali całej Polski pozostała mniej więcej na tym samym poziomie
procentowym 1,5-2 % i, jak pokazały następne dziesięciolecia, nigdy nie
doczekała się pożądanego odzewu rzesz współwyznawców Żydów polskich[5].

[1] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Galicyi, Kraków 1914, s. 86-88.
[2] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Galicyi, Kraków 1914, s. 121. Ulotka, głęboko
ukryta w archiwach kahalnych Krakowa i innych miast Galicji, przetrwała do
czasów autora, za którym podana została jej treść.
[3] A. Żbikowski, Żydzi, Wrocław 1997, s. 77.
[4] Ibidem, s.  162-163.
[5] Getter N., Schall J., Schipper Z., Żydzi bojownicy o niepodległość
Polski, Lwów 1939 [reprint: Warszawa 2002].

Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945
źródło
http://solidarni2010.pl/14515-ewa-kureknbspnbsptrudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-viii.html

Data: 2014-10-11 09:21:09
Autor: MarkWoydak
Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.8
Path: news.albasani.net!goblin1!goblin.stu.neva.ru!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-01.news.neostrada.pl!news.icm.edu.pl!news.interia.pl!not-for-mail
From: "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.polityka
Subject: =?iso-8859-2?Q?Polacy_i_=AFydzi_-_Trudne_s=B1siedztwo_cz.8?=
Date: Sat, 11 Oct 2014 08:54:42 +0200
Organization: INTERIA.PL S.A.
Lines: 151
Message-ID: <m1ak7j$vbd$1@usenet.news.interia.pl>
NNTP-Posting-Host: host-82-160-95-243.tvkstella.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain;
 format=flowed;
 charset="iso-8859-2";
 reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: usenet.news.interia.pl 1413010483 32109 82.160.95.243 (11 Oct 2014 06:54:43 GMT)
X-Complaints-To: usenet@firma.interia.pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 11 Oct 2014 06:54:43 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.6157
Xref: news.albasani.net pl.soc.polityka:984970

prowokator "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:m1ak7j$vbd$1usenet.news.interia.pl...
Chcąc zrozumieć powstałą w okolicznościach utraty niepodległości, szybko
pogłębiającą się z powodu różnych postaw politycznych przepaść dzielącą
Polaków od zamieszkujących ich ziemie Żydów, chcąc zrozumieć drogi myślenia
prowadzące Żydów do braku solidarności z walczącymi także o ich ojczyznę
współziomkami, Polakami, przywołajmy podaną przez żydowskiego historyka
legendę żydowską z czasów napoleońskich:
Na "dworach" cadyków głośno mówiono o wszystkim, co się działo na świecie, a
pobożni szukali tutaj porady we wszystkich dolegliwościach życiowych. Pochód
wojsk napoleońskich i odgłos krwawych bitew toczonych na wszystkich
pobojowiskach Europy przenikał mury ghetta i stawał się przedmiotem dyskusji
wśród cadyków i wiernych.

Legenda głosi:
Cadyk Mendel z Rymanowa wzywał swych wiernych, by się modlili o powodzenie
oręża napoleońskiego.
Cadyk Naftali Horowitz z Ropczyc, zdziwiony wezwaniem mistrza pyta o
przyczynę:
"Wszak Napoleon jest największym niedowiarkiem na tronie, a my mielibyśmy
się modlić o jego powodzenie!"
Naftali z Ropczyc tumaczył mistrzowi z Rymanowa, że żaden z władców nie
mieszał dotąd ze sobą narodów, jak Napoleon i żaden tak bardzo nie dążył do
usunięcia różnicy między Żydami a innymi narodami jak on.

Po tej rozmowie cadyk Mendel z Rymanowa udał się do Lublina do mistrza
Jakóba Izaaka, by u niego zaczerpnąć mądrości.
Cadyk lubelski słuchał z uwagą wywodów swego kolegi, patrzył przez okno,
patrzył na wszystkie strony, myślał długo, ale nie wyrzekł słowa

Zniecierpliwiony cadyk rymanowski pojechał do Kozienic do tamtejszego
cadyka.
Kozienicki cadyk był człowiekiem wątłym, a nadto przybył rymanowski cadyk w
piątek, gdy reb Izrael po kąpieli spoczywał na łożu.
Reb Mendel jednym zamachem wyłożył całą kwestię.
Kozienicki cadyk leżał zrazu spokojnie, lecz nagle zerwał się na równe nogi
i zawołał potężnym głosem:
"Mówią, że wielkiego obrońcę ma Napoleon w niebie, ale my powiadamy:
Ty o Panie jesteś wyniosłym ponad wszystkich!
Pan jest wyższym nad wszystkich aniołów w niebie...
On, Napoleon brał Żydów do wojska i zmuszał ich do gwałcenia soboty i innych
przepisów bożych!
Niechaj zginą wszyscy wiodący na pokuszenie i do grzechu!"
Cadyk kozienicki nienawidził Napoleona z duszy serca, bo widział w nim
niszczyciela religii żydowskiej.[1]

Żydowskie przypowieści pokazują, jak dalece różnymi wartościami w sferze
postaw politycznych rządził się świat polskich Żydów i świat Polaków.
Dowodzą raz jeszcze, że świat polski i świat żydowski istniały wprawdzie na
tych samych polskich ziemiach, były jednak od siebie oddzielone doskonale
nieprzemakalną kurtyną.

Rozpalone walką o wolność polskie głowy, gdyby nawet bardzo chciały, u progu
XIX wieku nie były w stanie pojąć, o co w postrzeganiu Napoleona, żołnierza
i cesarza obiecującego Polsce wolność chodzi polskim Żydom.
Podobnie jak biegający od rabina do rabina Żydzi nie byli w stanie pojąć,
dlaczego Polacy tak bardzo ekscytują się francuskim niedowiarkiem i dlaczego
oczekują, że Żydzi w obronie niepojętych polskich spraw pogwałcą swe
odwieczne przykazania i staną do walki z aktualnymi władcami zamieszkiwanej
przez nich ziemi.

Majer Bałaban napisał o czasach Pierwszej Rzeczypospolitej, że Żydzi
znachodzili stałe poparcie w szlachcie i możnowładcach.
Wydaje się, że właśnie pierwsza połowa wieku XIX, lata po klęsce
napoleońskiej i Powstaniu Listopadowym, które pogrzebały nadzieje Polaków na
szybkie odzyskanie wolności, jest okresem, w którym przychylna dotychczas
Żydom szlachta i magnateria, "narodem politycznym" powszechnie zwana i od
zarania polskich dziejów do obrony Rzeczypospolitej zobowiązana, a za nią
reszta polskiego narodu, z powodu postawy Żydów wobec walki o niepodległość
stopniowo cofać poczęła polskim Żydom swe poparcie.
Tym sposobem Żydzi, którzy w 1791 roku za obywatelów polskich użytecznych
byli uważani, po klęsce Napoleona w opinii narodu polskiego zaczynają być
postrzegani jako nie naturalni mieszkańcy ziemi naszej, przychodnie,
cudzoziemcy, obcy.

Joahim Lelewel w roku 1832, w skierowanej do polskich Żydów w języku
polskim, niemieckim i francuskim odezwie, napisał znamienne słowa:
Synowie Izraela!
Jeśli kto spośród was wrogą myśl ku nam żywi, spytajcie go o przyczynę i
przypomnijcie mu słowa rabinów:
""Grzech człowieka wobec Boga przebacza się w "dniu pojednania", lecz
grzechu człowieka wobec bliźniego nie przebacza się w tym dniu, jeśli
człowiek sam zła nie naprawi".
Jeśli my wobec was grzeszymy, niech nam Bóg popamięta w dniu Sądu
Ostatecznego.
W dniu zwycięstwa chcemy się dokładnie z wami obliczyć, każdy syn Polski,
żyd czy katolik stanie tutaj, by złożyć rachunek z tego, co uczynił dla
dobra ogółu, o ile się przyczynił do odbudowania ojczyzny.
Każde staranie i każda służba będą ważone w chwili, gdy ojczystą ziemię
nazwiemy swoją, a wówczas podzielimy tę wolność między siebie, razem, albo
każdy dla siebie osobno, według obopólnej zgody.
Jeśli zażądacie zupełnego oddzielenia się od nas i powrotu do ziemi Jakóba?
Dobrze!
Cokolwiek będzie waszem życzeniem uczynimy dla was w uznaniu słuszności
waszych życzeń.
Wznieście się dla tego i zjednoczcie z nami w modlitwie, by Bóg użyczył nam
zwycięstwa.
Wkrótce wybije chwila wolności.
Sprawa ta nie cierpi zwłoki, działajcie z nami i to zaraz, gdyż "kto baczy
na wiatr, ten nie sieje, kto baczy na chmury, ten nie zbiera'".[2]

Polaków walczących w Powstaniu Listopadowym czynną walką wsparło 43 lekarzy
żydowskich i kilkuset żydowskich wolontariuszy; trzech Żydów za bohaterstwo
odznaczonych zostało orderem Virtuti Militari.[3]
W wydarzenia roku 1848 czynnie włączyli się Żydzi z krakowskiego Kazimierza,
którzy na wiadomość o ogłoszonej w Wiedniu konstytucji kwietniowej
zdemolowali w swym mieście domy nierządu od wieków tu utrzymywane oraz
nieomal nie zlinczowali dzierżawcy koszernego Leibla Torbego.
Wydarzenia te były bodźcem dla żydowskiej inteligencji Krakowa, na czele z
Jonatanem Warschauerem i Krzepickim, do sformułowania bodaj po raz pierwszy
od czasów Berka Joselewicza postulatów patriotycznych.
W wydawanym w języku niemieckim czasopiśmie "Orient", w dniu 22 maja 1948
roku krakowscy Żydzi opublikowali odezwę wzywającą współwyznawców do
czynnego poparcia sprawy niepodległości Polski, w której pisali:
Bracia w Izraelu!
Szlachetny polski naród, któremu wiele zawdzięcza cywilizowana Europa, a
któremu dwa miliony naszych braci zawdzięczają wszystko, ten polski naród,
który ojcom naszym użyczył przytułku wówczas, gdy synowie Germanii i Galii
nas sromotnie wygnali i pchnęli w nieszczęście, ten naród, któremu przed 80
laty zrabowano wolność i ziemię, a który od tego czasu walczy z
bezprzykładną wytrwałością i odwagą, ten naród jest bliskim spełnienia swych
życzeń, jest bliskim celu swych dążeń...
My, Żydzi, pochodzimy z tego kraju, dlatego, nie szczędźmy ofiar, ni trudów
i pokażmy światu, że w żyłach naszych płynie jeszcze krew makabejska i że
nasze serce bije gorąco dla wszystkiego, co jest piękne i szlachetne.
O spłyń na nas łasko Boża i niechaj się spełnią nasze życzenia. Amen.[4]

Niezwykle patriotyczna i głęboka w swej wymowie odezwa inteligencji
żydowskiej Krakowa była skutkiem postawy, o jaką wołali i o jakiej marzyli
walczący o wolność Polacy.
Dramat sytuacji roku 1848 polegał na tym, że autorzy odezwy przemawiali w
imieniu wąskiej grupy społecznej, liczącej nie więcej niż 1,5-2% ogółu
krakowskich Żydów.
Ta wąska grupa ludności żydowskiej kontynuowała, postrzeganą przez Polaków
za jedyną i właściwą, postawę Berka Joselewicza.
Na przestrzeni lat 1795-1918 grupa wspierających Polaków w walce polskich
Żydów w skali całej Polski pozostała mniej więcej na tym samym poziomie
procentowym 1,5-2 % i, jak pokazały następne dziesięciolecia, nigdy nie
doczekała się pożądanego odzewu rzesz współwyznawców Żydów polskich[5].

[1] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Galicyi, Kraków 1914, s. 86-88.
[2] M. Bałaban, Dzieje Żydów w Galicyi, Kraków 1914, s. 121. Ulotka, głęboko
ukryta w archiwach kahalnych Krakowa i innych miast Galicji, przetrwała do
czasów autora, za którym podana została jej treść.
[3] A. Żbikowski, Żydzi, Wrocław 1997, s. 77.
[4] Ibidem, s.  162-163.
[5] Getter N., Schall J., Schipper Z., Żydzi bojownicy o niepodległość
Polski, Lwów 1939 [reprint: Warszawa 2002].

Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945
źródło
http://solidarni2010.pl/14515-ewa-kureknbspnbsptrudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-viii.html


Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.8

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona