Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Polacy nie potrzebuj dobrych rad

Polacy nie potrzebuj dobrych rad

Data: 2016-01-04 09:55:43
Autor: Mark Woydak
Polacy nie potrzebuj dobrych rad


Eurodeputowany Hans-Olaf Henkel: „Polacy nie potrzebują dobrych rad
Niemców. Urządzając nagonkę na PiS niemieccy chadecy wspierają PO, swojego
politycznego sojusznika”. NASZ WYWIAD

    Nie ma innego narodu w Europie, który na przestrzeni ostatnich 100 lat
tak zajadle walczył o wolność i demokrację, jak Polacy. Niech ci za Odrą,
którzy mają czelność pouczać Polaków, zastanowią się co w tym czasie robili
Niemcy. (…) Chciałbym przy okazji przypomnieć unijnym instytucjom, że nikt
tak nie łamie unijnego prawa i traktatów, jak one. Na przestrzeni ostatnich
trzech, czterech lat, traktaty były regularnie deptane, m.in. przez Komisję
Europejską. Szef KE, Jean-Claude Juncker stwierdził, że „gdy sytuacja staje
się poważna, należy kłamać”. Cóż to są za autorytety w dziedzinie
praworządności?

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Hans-Olaf Henkel, niemiecki
przedsiębiorca i polityk, były prezes Federalnego Związku Przemysłu
Niemieckiego (BDI) oraz poseł do Parlamentu Europejskiego z frakcji
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR).

wPolityce.pl: Niemieckie media i politycy apelują do Unii Europejskiej, by
ukarała nowy rząd PiS za brak woli do przyjmowania imigrantów, ustawę
medialną i reformę Trybunału Konstytucyjnego. Słusznie?

Hans-Olaf Henkel: Oczywiście, że nie. Czy to nie dziwne, że rząd PiS tak
zajadle atakują akurat Niemcy? Uważam, że rzuca się to aż nadto w oczy.
Inne kraje, choćby Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy czy Francja, jakoś w
tym nie uczestniczą. Na poziomie unijnym w całej tej bezczelnej nagonce, bo
tak należy to nazwać, również przodują Niemcy, a mianowicie szef Parlamentu
Europejskiego Martin Schulz. Przypadek? Nie sądzę. Schulz miał czelność
mówić o „zamachu stanu”. Wydaje mi się, że zamiast się tak emocjonować,
powinien nauczyć się trzymać język w ryzach. Nie jest też przypadkowe, że
to komisarz UE z Niemiec, Günther Oettinger, opowiedział się za objęciem
Polski nadzorem Komisji Europejskiej. Jest to delikatnie mówiąc,
niestosowne. Jednocześnie nie słychać już ani słowa krytyki wobec premiera
Węgier Viktora Orbana, mimo iż do niedawna był wrogiem publicznym numer
jeden w UE. Dlaczego tak jest? Bo partia Orbana - Fidesz - należy do
frakcji Europejskiej Partii Ludowej w PE, podobnie jak niemiecka chadecja
(CDU/CSU) oraz Platforma Obywatelska. A swoich się nie krytykuje. Swoich
się wspiera. To tłumaczy także nagonkę na PiS. Rządzący w Berlinie chadecy
w ten sposób pomagają PO, swojemu sojusznikowi. Jest to niesłychanie
zakłamane towarzystwo. A cała ta nagonka to wyrachowana polityczna gra.

Myślałam, że chodzi o standardy. Rzekomo w Polsce zagrożona jest
demokracja…

Bzdura. Akurat Niemcy nie powinni pouczać Polaków. Nie ma innego narodu w
Europie, który na przestrzeni ostatnich 100 lat tak zajadle walczył o
wolność i demokrację, jak Polacy. Niech ci za Odrą, którzy mają czelność
pouczać Polaków, zastanowią się co w tym czasie robili Niemcy. Polacy
potrafią sami rozwiązywać swoje wewnętrzne problemy i nie potrzebują
dobrych rad sąsiadów. Polski naród sam poradzi sobie z kryzysem wokół
mediów publicznych i Trybunału Konstytucyjnego, jeśli taki kryzys w ogóle
ma miejsce. Nic nam do tego.


Sankcje, którymi się nam grozi, są jednak dość poważne. Uruchomienie tzw.
„mechanizmu praworządności”, łącznie z zawieszeniem prawa głosu w Radzie
UE. Jak mamy się przeciwko temu bronić?

Nie chcę popełniać tego samego błędu, co większość mediów i polityków za
Odrą, czyli wtrącać się i pouczać. Co polski rząd powinien zrobić, a co
nie. Polacy sami wiedzą jak bronić swojego państwa i swoich interesów.
Chciałbym jednak przy tej okazji przypomnieć elitom w Berlinie, że to
polska opozycja doprowadziła do upadku muru Berlińskiego. To Polacy dali
wolność milionom NRD-owców, czyli de facto milionom Niemców. Św. Jan-Paweł
II więcej zrobił dla demokracji w NRD niż tuziny zachodnioniemieckich
polityków. Chciałbym przy okazji przypomnieć unijnym instytucjom, że nikt
tak nie łamię unijnego prawa i traktatów, jak one. Na przestrzeni ostatnich
trzech, czterech lat, traktaty były deptane, m.in. przez Komisję
Europejską. Szef KE, Jean-Claude Juncker, na dodatek stwierdził, że „gdy
sytuacja staje się poważna, należy kłamać”. Cóż to są za autorytety w
dziedzinie praworządności? Do tego dochodzi kanclerz Niemiec Angela Merkel,
która wobec kryzysu imigracyjnego wielokrotnie złamała traktat Dubliński.
Nie Polacy, nie Orban, tylko Niemcy. Praktycznie co tydzień Europejski Bank
Centralny łamie własny statut, wykupując na masową skalę obligacje
zadłużonych państw południa Europy. Tak unijne instytucje traktują prawo. A
do polskiego rządu maja pretensje? Niech najpierw zrobią porządek u siebie,
a nie wtrącają się do wewnętrznej polityki suwerennych państw.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

Data: 2016-01-04 17:51:43
Autor: MarkWoydak
Polacy nie potrzebują dobrych rad
WON PODSZYWACZU!!!


Mark Woydak

--


Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forest.de> napisał w wiadomości news:1psye72166e13$.l5sasxh4biat$.dlg40tude.net...


Eurodeputowany Hans-Olaf Henkel: „Polacy nie potrzebują dobrych rad
Niemców. Urządzając nagonkę na PiS niemieccy chadecy wspierają PO, swojego
politycznego sojusznika”. NASZ WYWIAD

   Nie ma innego narodu w Europie, który na przestrzeni ostatnich 100 lat
tak zajadle walczył o wolność i demokrację, jak Polacy. Niech ci za Odrą,
którzy mają czelność pouczać Polaków, zastanowią się co w tym czasie robili
Niemcy. (…) Chciałbym przy okazji przypomnieć unijnym instytucjom, że nikt
tak nie łamie unijnego prawa i traktatów, jak one. Na przestrzeni ostatnich
trzech, czterech lat, traktaty były regularnie deptane, m.in. przez Komisję
Europejską. Szef KE, Jean-Claude Juncker stwierdził, że „gdy sytuacja staje
się poważna, należy kłamać”. Cóż to są za autorytety w dziedzinie
praworządności?

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Hans-Olaf Henkel, niemiecki
przedsiębiorca i polityk, były prezes Federalnego Związku Przemysłu
Niemieckiego (BDI) oraz poseł do Parlamentu Europejskiego z frakcji
Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR).

wPolityce.pl: Niemieckie media i politycy apelują do Unii Europejskiej, by
ukarała nowy rząd PiS za brak woli do przyjmowania imigrantów, ustawę
medialną i reformę Trybunału Konstytucyjnego. Słusznie?

Hans-Olaf Henkel: Oczywiście, że nie. Czy to nie dziwne, że rząd PiS tak
zajadle atakują akurat Niemcy? Uważam, że rzuca się to aż nadto w oczy.
Inne kraje, choćby Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy czy Francja, jakoś w
tym nie uczestniczą. Na poziomie unijnym w całej tej bezczelnej nagonce, bo
tak należy to nazwać, również przodują Niemcy, a mianowicie szef Parlamentu
Europejskiego Martin Schulz. Przypadek? Nie sądzę. Schulz miał czelność
mówić o „zamachu stanu”. Wydaje mi się, że zamiast się tak emocjonować,
powinien nauczyć się trzymać język w ryzach. Nie jest też przypadkowe, że
to komisarz UE z Niemiec, Günther Oettinger, opowiedział się za objęciem
Polski nadzorem Komisji Europejskiej. Jest to delikatnie mówiąc,
niestosowne. Jednocześnie nie słychać już ani słowa krytyki wobec premiera
Węgier Viktora Orbana, mimo iż do niedawna był wrogiem publicznym numer
jeden w UE. Dlaczego tak jest? Bo partia Orbana - Fidesz - należy do
frakcji Europejskiej Partii Ludowej w PE, podobnie jak niemiecka chadecja
(CDU/CSU) oraz Platforma Obywatelska. A swoich się nie krytykuje. Swoich
się wspiera. To tłumaczy także nagonkę na PiS. Rządzący w Berlinie chadecy
w ten sposób pomagają PO, swojemu sojusznikowi. Jest to niesłychanie
zakłamane towarzystwo. A cała ta nagonka to wyrachowana polityczna gra.

Myślałam, że chodzi o standardy. Rzekomo w Polsce zagrożona jest
demokracja…

Bzdura. Akurat Niemcy nie powinni pouczać Polaków. Nie ma innego narodu w
Europie, który na przestrzeni ostatnich 100 lat tak zajadle walczył o
wolność i demokrację, jak Polacy. Niech ci za Odrą, którzy mają czelność
pouczać Polaków, zastanowią się co w tym czasie robili Niemcy. Polacy
potrafią sami rozwiązywać swoje wewnętrzne problemy i nie potrzebują
dobrych rad sąsiadów. Polski naród sam poradzi sobie z kryzysem wokół
mediów publicznych i Trybunału Konstytucyjnego, jeśli taki kryzys w ogóle
ma miejsce. Nic nam do tego.


Sankcje, którymi się nam grozi, są jednak dość poważne. Uruchomienie tzw.
„mechanizmu praworządności”, łącznie z zawieszeniem prawa głosu w Radzie
UE. Jak mamy się przeciwko temu bronić?

Nie chcę popełniać tego samego błędu, co większość mediów i polityków za
Odrą, czyli wtrącać się i pouczać. Co polski rząd powinien zrobić, a co
nie. Polacy sami wiedzą jak bronić swojego państwa i swoich interesów.
Chciałbym jednak przy tej okazji przypomnieć elitom w Berlinie, że to
polska opozycja doprowadziła do upadku muru Berlińskiego. To Polacy dali
wolność milionom NRD-owców, czyli de facto milionom Niemców. Św. Jan-Paweł
II więcej zrobił dla demokracji w NRD niż tuziny zachodnioniemieckich
polityków. Chciałbym przy okazji przypomnieć unijnym instytucjom, że nikt
tak nie łamię unijnego prawa i traktatów, jak one. Na przestrzeni ostatnich
trzech, czterech lat, traktaty były deptane, m.in. przez Komisję
Europejską. Szef KE, Jean-Claude Juncker, na dodatek stwierdził, że „gdy
sytuacja staje się poważna, należy kłamać”. Cóż to są za autorytety w
dziedzinie praworządności? Do tego dochodzi kanclerz Niemiec Angela Merkel,
która wobec kryzysu imigracyjnego wielokrotnie złamała traktat Dubliński.
Nie Polacy, nie Orban, tylko Niemcy. Praktycznie co tydzień Europejski Bank
Centralny łamie własny statut, wykupując na masową skalę obligacje
zadłużonych państw południa Europy. Tak unijne instytucje traktują prawo. A
do polskiego rządu maja pretensje? Niech najpierw zrobią porządek u siebie,
a nie wtrącają się do wewnętrznej polityki suwerennych państw.

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

Polacy nie potrzebuj dobrych rad

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona