Data: 2012-08-07 20:40:11 | |
Autor: u2 | |
Politycy w Polsce rządzą się jak mafia na Sycylii | |
.... czyli trafna charakterystyka pełomafii :
http://www.fakt.pl/Prof-Zdzislaw-Krasnodebski-Nasi-politycy-rzadza-sie-jak-sycylijska-mafia,artykuly,171653,1.html Politycy w Polsce rządzą się jak mafia na Sycylii. Liczy się dobro rodziny, a nie reguły moralne - profesor Zdzisław Krasnodębski o nepotyzmie we władzy Czy kolesiostwo w Polsce ma barwy konkretnej partii politycznej? – Same sieci znajomości to nic złego. W USA zaleca się studentom, by pielęgnowali kontakty, nawiązywali znajomości, bo są one konieczne, by zrobić karierę, by uzyskać dobrą pracę. Patologia zaczyna się wtedy, gdy przestają się liczyć kryteria merytoryczne, a sieci przekształcają się w zamknięte struktury, gdy nikt z zewnątrz nie ma szans, bez względu na kompetencje. Negatywne zjawiska występują wszędzie, ale w pewnych krajach – jak np. w Polsce – gdzie nie ma przejrzystości i jednoznacznych reguł, przybierają one systemowy charakter. Tak samo jest z partiami politycznymi. Nie ma partii, w których są same anioły, ale są partie bardziej skorumpowane i owładnięte chorobą nepotyzmu. W Polsce nieformalne sieci, nepotyzm i kolesiostwo są nadzwyczaj rozwinięte. To oczywiście wiąże się także z naszą historią, z długotrwałymi przyzwyczajeniami, z dziedzictwem komunizmu. A jeśli chodzi o partie, to również występują między nimi pod tym względem duże różnice. PSL uchodzi za partię szczególnie owładniętą tą chorobą. PO również. Ta choroba dotyka przede wszystkim tych, którzy są u władzy i są bezideowi. A rozwija się szczególnie szybko wtedy, gdy rządzi się – jak Platforma – od dawna i ma się niemal monopol, gdy władza nie podlega dostatecznej kontroli społecznej i medialnej. Dziś „Gazeta Wyborcza” publikuje raporty, jak i gdzie są zatrudnieni partyjni kolesie i rodziny. Dlaczego nie robiła tego wcześniej? To nie są trudne do uzyskania informacje. Poseł PSL bogaci się na dżemie! W Fakcie publikowaliśmy podobne listy wiele razy, bez względu na to, kto akurat rządził. Zainteresowanie tymi publikacjami było jednak niewielkie. Raczej spotykaliśmy się z krytyką, że jesteśmy brukowcem i zaglądamy ludziom do portfeli niż oburzeniem, że w naszym kraju rządzi wszechobecne kolesiostwo. – W Polsce tak już jest, że dopiero, gdy pojawiają się nagrania – począwszy od nagrań rozmowy Michnika z Rywinem – opinia publiczna reaguje na krótko szokiem i oburzeniem. Niestety nie prowadzi to do żadnych zmian systemowych. Pod wpływem afery Rywina postanowiono dokonać radykalnych reform – zbudować IV RP. Ówczesny kandydat na premiera z ramienia Platformy Obywatelskiej Jan Rokita zapowiadał, że będzie się wiele wymagać od polityków. Była też sprawa Zyty Gilowskiej, która została wyrzucona z władz Platformy rzekomo za to, że zatrudniała w swoim biurze poselskim osoby związane z nią rodzinnie. Pamiętam ówczesne wypowiedzi Donalda Tuska, bezkompromisowo piętnujące takie zachowania! A afera hazardowa? Wtedy chodziło o posadę dla panny Sobiesiak. Tylko że ukarany został Mariusz Kamiński. To był jeden z sygnałów, że rząd pozwala na tego rodzaju praktyki. Społeczeństwo w wyborach 2007 roku zadecydowało, że nie chce walki z korupcją i patologiami. Mówiono o polowaniu na czarownice, a z podejrzanych o przestępstwa – Beaty Sawickiej, Andrzeja Leppera czy Barbary Blidy – robiono ofiary. W tych warunkach system kolesiostwa, nepotyzmu i korupcji rozkwitał. A jeszcze wzmacniał go napływ łatwych pieniędzy z Unii Europejskiej. Przecież wiele posad dla swoich powstało właśnie po to, by rozdawać te środki. Sytuację pogorszyło rosnące bezrobocie i brak przemysłu. Nawet dla dobrze wykształconych, młodych i zdolnych nie ma miejsc pracy. W związku z tym ta skłonność do nepotyzmu jeszcze wzrasta, bo są do dyspozycji tylko stanowiska w spółkach skarbu państwa, agencjach, funduszach, urzędach, organach samorządowych. Ostatni skandal sprawił, że znowu na chwilę uwaga społeczna skupiła się na tym zagadnieniu. Ale nie sądzę, by to długo trwało. Kto gwałcił posłankę Sawicką? Mówił pan o tym, że pojawienie się taśm wywołuje szok. Ale czy to nie jest hipokryzja? Przecież mechanizmy, o których na nich słyszymy, nie są czymś nowym. – Nie wiem, jak reagują inni, ale mnie za każdym razem to bulwersuje, choć nie powinienem mieć złudzeń. Pamiętam swoją reakcję na taśmy Rywina. Byłem zaszokowany, bo nie sądziłem, że tacy ludzie jak Michnik i Rywin tak ze sobą rozmawiają, że tak się załatwia sprawy. Podobnie było teraz. Przytłaczający jest poziom polskiej klasy politycznej. No i w ogóle sytuacja w Polsce. Mamy rosnącą grupę żerującą na państwie, której jest coraz lepiej, która obsadza ciepłe posadki, choć często nie ma żadnych kwalifikacji. A z drugiej rzesze Polaków, którzy nie mają szans uzyskania przyzwoitej pracy i myślą tylko o wyjeździe za granicę. Nie ma praktycznie uczciwych otwartych konkursów, uzyskania dobrego stanowiska poprzez staż, merytorycznej konkurencji. Nie, to wszystko jest oparte na legitymacji partyjnej, na znajomościach lub przynależności rodzinnej. U nas wiele zawodów jest dziedzicznych. Po 2007 roku nie chciano słyszeć o konieczności głębokich zmian społecznych. Wiele mechanizmów kontrolnych zostało wyłączonych. Jeśli więc dowiadujemy się znowu czegoś więcej, to dzieje się to dzięki wyciekowi taśm, które są elementem jakiejś rozgrywki, walki o interesy. Krążą pogłoski o innych taśmach, dotyczących tym razem Platformy, które być może nigdy nie zostaną opublikowane. Taśmy Serafina też zostały ujawnione po dłuższym czasie, zapewne w wyniku zakulisowych walk. Ale to dobrze dla demokracji – spory wewnątrz oligarchii budzą nadzieję, że niektóre sprawy wyjdą na światło dzienne. Na konferencji prasowej premier zapowiedział złożenie projektu, który ograniczy zjawisko kolesiostwa i nepotyzmu. Abstrahując od tego, czy tak się stanie, czy sądzi pan, że jest możliwe prawne ograniczenie tego procederu? Może choćby wprowadzić zakaz łączenia mandatu radnego z pracą na kierowniczych stanowiskach w spółkach samorządowych i skarbu państwa? To jest nagminne w Polsce. – Pewne regulacje mogą oczywiście ograniczyć takie praktyki. Jest też istotne, czy i jak prawo będzie stosowane. Istnieje np. ustawa kominowa, a często jest ona skutecznie obchodzona. Aby prawo było skuteczne, trzeba je egzekwować, co wymaga woli politycznej i zmiany obyczajów. Od 2007 roku mieliśmy szereg uspokajających doniesień, że korupcja spada, że naganne zjawiska zanikają, że jest „fajnie”, że wystarczy administrować. Musi istnieć rząd, grupa ludzi, którzy rzeczywiście potrafią przejąć odpowiedzialność za kraj i są zdolni zmianę przeprowadzić. Wśród rządzących nie widzę woli politycznej takich zmian prawnych i społecznych. Jeśli nawet zostanie uchwalona jakaś ustawa, niewiele ona zmieni. Na jesieni będą już dominować inne tematy. Od Donalda Tuska żadnych realnych działań w tym względzie nie oczekuję. To on jest patronem tego systemu synekur i przywilejów. „System Tuska” zastąpił „system Rywina”, oligarchia platformowa zastąpiła i wchłonęła postkomunistyczną. Na tym polega jego sposób rządzenia. I na akcjach PR-owych. Jak były dopalacze, to walka z dopalaczami. Jak afera hazardowa, to walka z hazardem. Ale efektów tych walk nie ma żadnych. Czy to nie przypadek, że takiego projektu nie składa opozycja? Partie, które akurat nie są w koalicji rządowej, są beneficjentami tego samego systemu. Teraz mniejszymi, bo od pięciu lat nie są w rządzie, ale w samorządach, w których współrządzą, robią dokładnie to samo co Platforma i PSL – rozdają posady nie ze względu na kompetencje, a polityczne układy, czy wręcz zwykłe znajomości. – To nie jest tylko oczywiście choroba jednej partii. Gdy się jeździ po Polsce, szczególnie w małych miejscowościach widać to jak na dłoni. Lokalnie często zanikają różnice partyjne. Ludzie nie zajmują się wielką polityką, a robią swoje mniejsze lub większe interesy. Często zapisują się do partii, by osiągnąć pewną pozycję, by awansować zawodowo, by rodzinie się dobrze działo, by się dobrze ustawić. Ale jakie korzyści można mieć dzisiaj z przynależności do PIS-u? Tylko same kłopoty, często dyskryminacja i brak perspektyw zawodowych. Gdyż obok wspierania swoich w systemie Tuska „wyrzyna się pisowców”. Pomijając pewne regiony, przynależność do największej partii opozycyjnej, czyli PiS, łączy się coraz częściej z wyrzeczeniem. I dlatego przyciąga ona ludzi ideowych, gotowych do znoszenia „niewygód” za swoje poglądy. Oportuniści ciągną do Platformy i PSL. Jak Tusk wyciszy aferę taśmową? Widzi pan jakiś cień nadziei, że w tej polityce może się coś zmienić? Kiedyś mówiło się „przyjdzie nowe pokolenie to będzie inaczej”. Nieprawda, bo widzimy już, że to młode pokolenie polityków jest deprawowane stanowiskami otrzymywanymi dzięki partii od samego początku. – Pesymistyczna prognoza byłaby taka, że tak już będzie, bo jest to stan dość naturalny dla polskiego społeczeństwa. Polska zawsze będzie bardziej podobna w mentalności do Sycylii niż przejrzystej Skandynawii. Istnieje w Polsce pewna odmiana tego, co kiedyś zaobserwował politolog z Harvardu Edward Banfield w południowych Włoszech i nazwał „amoralnym familizmem” – liczy się tylko dobro rodziny, a ogólne reguły moralne i prawne są mu podporządkowane. Sycylia i Kalabria przez lata też się w pewnym stopniu rozwijały, modernizowały – więc i Polska może się zmieniać, może następować taka półmodernizacja i wzrost dobrobytu, mimo korupcji, nepotyzmu i struktur mafijnych. Druga, mniej prawdopodobna prognoza każe mieć nadzieję, że Polacy zapragną żyć w innym, przyzwoitym państwie. Nie można wykluczyć, że pojawi się pozytywna energia budowy lepszej Polski. Ale nie da się takiej zmiany przewidzieć. Jest jednak uderzające, że młodzi ludzie są skłonni akceptować obecną rzeczywistość niż ją zmieniać, niż się przeciw niej buntować. Buntuje się raczej pokolenie starsze, które przeżyło „Solidarność”. Niezadowoleni młodzi często wybierają możliwość wyjazdu, co zmniejsza potencjalną energię protestu. Oczywiście żadna z tych prognoz nie zwalnia nas z obowiązku upartego dążenia, choćby małymi krokami, do naprawy Rzeczypospolitej. Tak zarabiają partyjni kolesie Gdzie się podział Wachowski? [Z prof. Zdzisławem Krasnodębskim roz-ma-wia Mikołaj Wójcik] |
|