Grzegorz Z. napisał(a):

Kościół Katolicki chce powrotu do zezwierzęcenie człowieka, bo jak inaczej
nazwać promowanie współżycia seksualnego tylko dla potrzeb prokreacyjnych,
gdzie przyjemność jest nagrodą za poczęcie zarodka? Pomijam fakt obszernej
wiedzy i doświadczenia w dziedzinie seksualności człowieka. Może panowie w
ramach utrwalania celibatu mają specjalne zajęcia z seksuologii mające na
celu obrzydzenie współżycia seksualnego? To też jakiś sposób promowania
wstrzemięźliwości, ale dlaczego faszerować tym tych, którzy chcą żyć w
społeczeństwie a nie w zakonie?

Dla arcybiskupa Henryka Hosera ochroną przed instrumentalizacją człowieka
jest wstyd. Czyżby hierarcha zapomniał, że wstyd jest wynikiem
ukształtowania sumienia, a te może być kształtowane tylko przez Ducha
Świętego, a nie przez aktualnie aprobowane rygory poszczególnych kast
społecznych? Wpędzanie ludzi w poczucie winy dla osiągnięcia własnych
korzyści jest obrzydliwym mechanizmem władzy kościelnej, w który kulturowo
jesteśmy wpędzani przy aprobacie i wsparciu państwa, które ponoć jest
bezwyznaniowe.

Zwiększony przyrost naturalny rzeczywiście można osiągnąć przez szerzenie
ciemnoty i "bezkosztowo", ale czy aby na pewno o to chodzi, żeby mieć
głupie stado ubogich baranów, które się doi i przepycha, w którą stronę
wygodniej? Dla Kościoła to sytuacja idealna, ale czy na pewno dla państwa,
które deklaruje chęć rozwoju i wzrostu gospodarczego? Praca staje się coraz
bardziej wyspecjalizowana i wymagająca pracy mięśniem mózgu a nie
bicepsami. Aby to zapewnić, szklanka zimnej wody i modlitwy o
wstrzemięźliwość nie wystarczą, potrzeba zamiast nakładów na Kościół,
nakładów na edukację, zdrowie i likwidację sfer ubóstwa. Zamiast księdza -
lekarza w szkołach i przedszkolach. Zamiast nakładów na budowę nowych
świątyń - nakładów na budowę przedszkoli. Edukację seksualną i etykę
zamiast religii w państwowych szkołach. Niech to państwo zachowuje się jak
państwo, a Kościół jak Kościół, a nie władza zwierzchnia nad państwem.

http://www.tokfm.pl/blogi/marzenachincz/2012/06/panstwo_to_nie_kolonia_watykanu/

--
"Na nich jest lekarstwo, ci którzy chcą aby był spokój niech piszą do
abuse. Im więcej takich donosów tym szybciej będzie spokój. Samo się nie
zrobi" - mkarwan

  No zgadza się, kościół proklamuje dewiację seksualną. U większości
zwierząt mamy rozpłód, jednak człowiek przez długi czas wychowania
potomstwa, ma dar natury jakim oprócz rozpłodu jest seks. Czyli
dlaczego możemy częściej niż raz na 9 miesięcy? A bo mądra natura, aby
utrzymać przy sobie partnerów przy potomstwie dała człowiekowi seks,
który tworzy więzi seksualno-emocjonalne, jest to jedna z więzi
miłosnych. Czyli kościół chce zmusić ludzi do zachowań zwierząt i gdy
katolicy na poważnie biorą te wypaczone nauki, to mamy w takim domu
chłód emocjonalny między ludźmi, tym samym pęka jedna z lini miłosnych
i tak naprawdę związek się rozpada, lub żyje się w umarłym związku.
Czyli obcy ludzie w jednym domu. To ma oczywiście szersze
konsekwencje, bo jeśli nie ma więzi i mamy chłód emocjonalny, prowadzi
to do braku szanowania partnera i narzuca się mu dominację, czyli mamy
już początek osoby, która świetnie się czuje w każdym systemie ucisku,
czyli totalitarnym, by zniewalać innych. Dobrze Orwell pisał, że
ograniczanie seksu było potrzebne wielkiemu bratu, gdyż ludziom
sfrustrowanym łatwiej wymyślić wroga, czyli jak np; patrzymy na pis,
to ta ich kłótliwość jest wynikiem wstrzemięźliwości i frustraci
szukają tylko konflików.