Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Polska stanie si domem starcw

Polska stanie si domem starcw

Data: 2014-01-29 00:31:05
Autor: Mark Woydak
Polska stanie si domem starcw
W 2013 r. przewaga zgonów nad urodzeniami była największa w naszej
powojennej historii. Eksperci: Polska stanie się domem starców.

Ubiegły rok zapisze się jako początek pandemonium demograficznego w Polsce.
Z najnowszych danych GUS oraz szacunków „Rz" wynika, że w ubiegłym roku
ujemny przyrost naturalny, czyli przewaga zgonów nad liczbą urodzonych
dzieci, będzie największy od 1945 r.

Wyniesie 16–20 tys. Do tej pory najgorzej było w 2003 r. – wtedy
odnotowaliśmy 14,1 tys. więcej zgonów niż urodzeń.

GUS podał, że w okresie styczeń–listopad urodziło się zaledwie 343,4 tys.
dzieci. Rok wcześniej w tym samym okresie Polacy doczekali się ich 359 tys.
Można zatem szacować – na podstawie danych z poprzednich lat i wyników
miesięcznych – że w całym ubiegłym roku przyszło na świat ok. 370 tys.
młodych Polaków. Liczba urodzeń zmniejszyło się zatem w porównaniu z
poprzednim rokiem o blisko 15 tys.

Urząd statystyczny policzył też, że w pierwszych 11 miesiącach 2013 r.
zmarło 355,2 tys. osób. Łącznie w całym ubiegłym roku – też przyjmując to,
co działo się wcześniej – będzie ich zatem ok. 390 tys.

Nasz fatalny wynik to nie tylko efekt zastraszająco małej liczby rodzących
się dzieci, ale także rosnącej liczby zgonów.

Zaczynamy się starzeć. Głównie dlatego, że coraz starsze są osoby urodzone
w tzw. powojennym wyżu demograficznym. W tych latach rocznie rodziło się
średnio ponad 700 tys. dzieci. Na przykład w 1951 roku urodziło się ich
blisko 784 tys.

– Jeśli do tych danych dodamy wielką emigrację i brak imigracji, wyraźnie
widać, jak poważna jest nasza sytuacja – ocenia prof. Krystyna Iglicka,
demograf, rektor Uczelni Łazarskiego. Zwraca też uwagę, że z danych GUS
wynika, iż w ubiegłym roku bardzo niewiele było małżeństw, a liczba
rozwodów utrzymuje się wciąż na wysokim poziomie. – To, co miało się zacząć
około 2015 r., czyli gwałtowny proces starzenia się naszego społeczeństwa,
zaczęło się niestety już w ubiegłym roku – ocenia prof. Iglicka.

Eksperci biją na alarm, domagając się od rządu zajęcia się na poważnie
problemem ludnościowym. – Badania OECD wskazują, że sytuacja demograficzna
Polski może być jej główną barierą rozwojową w XXI w. – mówi Stanisław
Kluza, ekonomista, b. szef Komisji Nadzoru Finansowego. Tłumaczy, że Polska
jest w czołówce krajów, w których struktura demograficzna będzie najmniej
korzystna dla podnoszenia konkurencyjności i perspektyw rozwoju gospodarki.
– Boję się, że staniemy się domem starców – mówi Kluza.

Łukasz Hardt, ekonomista, ekspert Związku Dużych Rodzin 3+, wskazuje, że
bez młodych ludzi gospodarka będzie kreowała mniej innowacyjnych rozwiązań,
mniej będzie przedsiębiorców, przełomowych pomysłów. – A to innowacje są
motorem rozwoju – mówi Hardt.

Rząd wskazuje, że robi coraz więcej, by poprawić naszą sytuację
ludnościową. Poprzedni rok ogłosił nawet Rokiem Rodziny. – Mamy już m.in.
roczne urlopy macierzyńskie, składki z budżetu na emerytury dla opiekunów,
dopłaty do przedszkoli. Wprowadzamy Kartę dużej rodziny i likwidujemy
zbędne, coroczne zakupy nowych podręczników – mówi Władysław
Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.

Eksperci wskazują jednak, że polityka demograficzna wymaga całościowego
planu, a rząd działa wyrywkowo. – Polityka rządu jest chaotyczna. Nie ma w
niej przemyślanych i wprowadzanych konsekwentnie działań. A tylko takie
mogą przynieść efekt – mówi Kluza. Prof. Iglicka wskazuje, że najlepszym
przykładem na sukces takiego strategicznego myślenia jest Francja. – Tam o
polityce na rzecz rodzin myślano już prawie 100 lat temu. Francuzi działają
długofalowo i nie zmieniają swoich rozwiązań co kadencję. Mają efekty. Ich
współczynnik dzietności oscyluje wokół 2. A by naród nie wymierał, powinien
być na tym poziomie – mówi Iglicka.

W Polsce wynosi on 1,3, co plasuje nas na 212. miejscu na świecie, na
sklasyfikowane przez The World Factbook 224 kraje świata.

Data: 2014-01-29 16:58:26
Autor: MarkWoydak
Polska stanie się domem starców
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma on nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę ze swego rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek!
Wznośmy modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu
ma w opiece jego bliskich!

MW

Kopacz na biedaszybach "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:45qfsarq6dus$.1wdivrgd9dtr9.dlg40tude.net...
W 2013 r. przewaga zgonów nad urodzeniami była największa
w naszej
powojennej historii. Eksperci: Polska stanie się domem starców.

Ubiegły rok zapisze się jako początek pandemonium demograficznego w Polsce.
Z najnowszych danych GUS oraz szacunków „Rz" wynika, że w ubiegłym roku
ujemny przyrost naturalny, czyli przewaga zgonów nad liczbą urodzonych
dzieci, będzie największy od 1945 r.

Wyniesie 16–20 tys. Do tej pory najgorzej było w 2003 r. – wtedy
odnotowaliśmy 14,1 tys. więcej zgonów niż urodzeń.

GUS podał, że w okresie styczeń–listopad urodziło się zaledwie 343,4 tys.
dzieci. Rok wcześniej w tym samym okresie Polacy doczekali się ich 359 tys.
Można zatem szacować – na podstawie danych z poprzednich lat i wyników
miesięcznych – że w całym ubiegłym roku przyszło na świat ok. 370 tys.
młodych Polaków. Liczba urodzeń zmniejszyło się zatem w porównaniu z
poprzednim rokiem o blisko 15 tys.

Urząd statystyczny policzył też, że w pierwszych 11 miesiącach 2013 r.
zmarło 355,2 tys. osób. Łącznie w całym ubiegłym roku – też przyjmując to,
co działo się wcześniej – będzie ich zatem ok. 390 tys.

Nasz fatalny wynik to nie tylko efekt zastraszająco małej liczby rodzących
się dzieci, ale także rosnącej liczby zgonów.

Zaczynamy się starzeć. Głównie dlatego, że coraz starsze są osoby urodzone
w tzw. powojennym wyżu demograficznym. W tych latach rocznie rodziło się
średnio ponad 700 tys. dzieci. Na przykład w 1951 roku urodziło się ich
blisko 784 tys.

– Jeśli do tych danych dodamy wielką emigrację i brak imigracji, wyraźnie
widać, jak poważna jest nasza sytuacja – ocenia prof. Krystyna Iglicka,
demograf, rektor Uczelni Łazarskiego. Zwraca też uwagę, że z danych GUS
wynika, iż w ubiegłym roku bardzo niewiele było małżeństw, a liczba
rozwodów utrzymuje się wciąż na wysokim poziomie. – To, co miało się zacząć
około 2015 r., czyli gwałtowny proces starzenia się naszego społeczeństwa,
zaczęło się niestety już w ubiegłym roku – ocenia prof. Iglicka.

Eksperci biją na alarm, domagając się od rządu zajęcia się na poważnie
problemem ludnościowym. – Badania OECD wskazują, że sytuacja demograficzna
Polski może być jej główną barierą rozwojową w XXI w. – mówi Stanisław
Kluza, ekonomista, b. szef Komisji Nadzoru Finansowego. Tłumaczy, że Polska
jest w czołówce krajów, w których struktura demograficzna będzie najmniej
korzystna dla podnoszenia konkurencyjności i perspektyw rozwoju gospodarki.
– Boję się, że staniemy się domem starców – mówi Kluza.

Łukasz Hardt, ekonomista, ekspert Związku Dużych Rodzin 3+, wskazuje, że
bez młodych ludzi gospodarka będzie kreowała mniej innowacyjnych rozwiązań,
mniej będzie przedsiębiorców, przełomowych pomysłów. – A to innowacje są
motorem rozwoju – mówi Hardt.

Rząd wskazuje, że robi coraz więcej, by poprawić naszą sytuację
ludnościową. Poprzedni rok ogłosił nawet Rokiem Rodziny. – Mamy już m.in.
roczne urlopy macierzyńskie, składki z budżetu na emerytury dla opiekunów,
dopłaty do przedszkoli. Wprowadzamy Kartę dużej rodziny i likwidujemy
zbędne, coroczne zakupy nowych podręczników – mówi Władysław
Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.

Eksperci wskazują jednak, że polityka demograficzna wymaga całościowego
planu, a rząd działa wyrywkowo. – Polityka rządu jest chaotyczna. Nie ma w
niej przemyślanych i wprowadzanych konsekwentnie działań. A tylko takie
mogą przynieść efekt – mówi Kluza. Prof. Iglicka wskazuje, że najlepszym
przykładem na sukces takiego strategicznego myślenia jest Francja. – Tam o
polityce na rzecz rodzin myślano już prawie 100 lat temu. Francuzi działają
długofalowo i nie zmieniają swoich rozwiązań co kadencję. Mają efekty. Ich
współczynnik dzietności oscyluje wokół 2. A by naród nie wymierał, powinien
być na tym poziomie – mówi Iglicka.

W Polsce wynosi on 1,3, co plasuje nas na 212. miejscu na świecie, na
sklasyfikowane przez The World Factbook 224 kraje świata.

Polska stanie si domem starcw

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona