Data: 2014-07-01 05:06:51 | |
Autor: stevep | |
Polska to taki dziki kraj, w którym fundame ntaliści religijni terroryzują pozostałyc h. | |
#Lekarze, którzy ze względów moralnych lub religijnych sprzeciwiają się antykoncepcji, w tym pigułkom "72h po", nie mogą uzyskać specjalizacji
ginekologicznej w Anglii. Tamtejszych mediów szczególnie to nie oburza, choć środowiska pro-life uważają ów fakt za skandal. Lekarze i pielęgniarki, którzy sprzeciwiają się przepisywaniu środków antykoncepcyjnych, nie dostają dyplomów ze specjalizacji "zdrowie seksualne i reprodukcyjne" – nawet jeśli odbyli specjalny kurs. Co więcej, Wydział Zdrowia Seksualnego i Reprodukcyjnego (FSRH – Faculty of Sexual and Reproductive Health) w Królewskim Stowarzyszeniu Położnych i Ginekologów (RCOG – Royal College of Obstetricians and Gynaecologists) chce nawet, by osoby deklarujące moralny lub religijny opór przez antykoncepcją nie mogły być członkami FSRH i nie miały dostępu do tego rodzaju specjalizacji. RCOG wydał takie nowe wytyczne w kwietniu 2014 roku, w związku z pojawieniem się tabletki antykoncepcyjnej, którą można zażyć nawet do 5 dni po stosunku. Działa ona podobnie do pigułek "72h po", tylko można ją zażyć przez dłuższy okres od stosunku. Chrześcijańscy lekarze sprzeciwiają się stosowaniu takich środków, twierdząc, że tabletka działa już po zapłodnieniu, a więc podobnie jak aborcja. Jako pierwszy opisał to dr Peter Saunders, lekarz i szef Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Medycznego, skupiającego ponad 4,5 tysiąca lekarzy i ponad tysiąc studentów. Na swoim blogu dr Saunders oburzył się na RCOG za to, że doktorzy postępujący zgodnie ze swoim sumieniem nie będą dopuszczeni do specjalizacji ginekologicznej czy położniczej. Warto zaznaczyć, że dotyczy to także pielęgniarek chcących specjalizować się w tych dziedzinach. Saunders w swoim wpisie sugeruje, by "chrześcijańscy lekarze i pielęgniarki" stworzyli teraz alternatywny kurs położniczy i ginekologiczny. Saunders podkreśla przy tym, że co prawda RCOG w zasadzie nie zabrania lekarzom praktykować tych dziedzin medycyny, ale że bez dyplomu stamtąd w zasadzie nie dostanie się pracy w położnictwie czy ginekologii, co de facto wyklucza z tych działów wszystkich lekarzy ze swoistą "deklaracją wiary". "The Telegraph" idzie nawet dalej i przypomina, że o ile dyplomy są bardzo ważnym elementem kwalifikacji dla pielęgniarek i lekarzy chcących pracować przy leczeniu chorób wenerycznych lub planowaniu rodziny, to już pełne członkostwo w RCOG jest kluczowe dla doktorów, którzy chcą specjalizować się w ginekologii lub położnictwie. Warto przy tym zaznaczyć, że w swoich wytycznych RCOG zaprasza osoby z "moralnymi obiekcjami" dotyczącymi antykoncepcji, ale podkreśla, że ukończenie kursu oznacza między innymi nie sprzeciwianie się wypisywaniu wszelkiego rodzaju środków antykoncepcyjnych, w tym postosunkowych. Jednocześnie takie przepisy nie dotyczą... lekarzy sprzeciwiających się aborcji. Wręcz przeciwnie – jak pisze "The Telegraph", ich prawo do odmawiania aborcji jest chronione. RCOG twierdzi jednak, że chociaż wytyczne zaktualizowano niedawno, to wyrażone w nich zasady obowiązują od dawna – tylko nie było ich na papierze. Z kolei lekarze pro-life twierdzą, że w ten sposób królewskie stowarzyszenie dyskryminuje część grupy zawodowej ze względu na jej prywatne przekonania. Problem w tym, że jeśli na podstawie przekonań lekarze odmawiają potem np. przepisania konkretnych pigułek, to nie są to już poglądy tylko prywatne. # Ze strony: http://tnij.org/3v88t9p -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|