Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Polska w lewacko-szwabskiej Europie

Polska w lewacko-szwabskiej Europie

Data: 2016-03-14 01:36:40
Autor: Mark Woydak
Polska w lewacko-szwabskiej Europie


Żaden wariant rządów PiS nie był i nie jest do przyjęcia dla postępowej
Europy, czyli takiej, jaka obecnie funkcjonuje. I żaden ich wariant nie
jest do przyjęcia dla parlamentarnej i pozaparlamentarnej opozycji w
Polsce. Jakieś niuanse mogłyby ewentualnie wpłynąć na stosunek
administracji Baracka Obamy do rządu PiS, ale i to w ograniczonym zakresie.
To staje się coraz bardziej oczywiste i jest coraz lepiej udokumentowane po
czterech miesiącach funkcjonowania rządu Beaty Szydło i po ośmiu miesiącach
prezydentury Andrzeja Dudy. Mogę się zgodzić, że PiS powinno inaczej
rozegrać sprawę Trybunału Konstytucyjnego. Powinno i mogło to zrobić, ale
mleko już się wylało. Ale i tak by się wylało, tylko inaczej by się
rozlało. Nie ma oczywiście sensu rozważanie alternatywnej historii
ostatnich kilku miesięcy, bo taki polityczny konstruktywizm to tylko czcza
zabawa. W realnym świecie są główne procesy, które można jakoś modyfikować,
ale ich zasadniczy charakter pozostaje niezmieniony. Uważam, że konflikt o
TK tylko przyspieszył pewne procesy, co wcale nie znaczy, że one by nie
zaistniały. Rząd PiS i tak byłby atakowany i delegitymizowany, tylko inne
byłyby preteksty. Te ataki mogły się też inaczej rozłożyć w czasie.

Przykład Węgier, ale także Grecji i Włoch dowodzi, że w Unii Europejskiej
nie ma miejsca na akceptację czegoś, co jest odmienne od poprawnościowego
kanonu. Oczywiście wobec państw wyłamujących się z tego kanonu nie stosuje
się „przemocy bezpośredniej”, nie wyrzuca z UE, choć wobec Grecji padły
takie groźby. Stosuje się narzędzia zimnej wojny, która ma swoje gorące
kampanie. Najlepiej to widać po zimnej wojnie wobec Węgier i Grecji – obu z
zupełnie innych powodów. Grecję w zasadzie spacyfikowano, bo innym
wariantem był powrót tego kraju do drachmy i de facto wyjście z UE. Ale
była kilkuletnia zimna wojna i chyba cztery gorące kampanie. Podobnie było
z Węgrami rządzonymi przez Viktora Orbana. Oczywiście Syriza to zupełnie
inny przypadek niż PiS i Fidesz. Ale wspólna z PiS i Fidesz jest (a może
już tylko była - po wyeliminowaniu ministra finansów Janisa Warufakisa i
jego zwolenników) krnąbrność Syrizy wobec UE jako nowej wersji Świętego
Cesarstwa Rzymskiego (z domyślnym członem - Narodu Niemieckiego; tak w
średniowieczu, jak obecnie) oraz krnąbrność wobec postulatu znaczącej
rezygnacji z narodowych interesów – przynajmniej przez słabsze państwa.
Jasne, że dzisiejsza UE jest różnorodniejsza niż święte cesarstwo
składające się z Królestwa Niemieckiego (obejmującego tereny nie tylko
dzisiejszych Niemiec, ale i Belgii, Holandii, Luksemburga, Austrii,
Słowenii, a częściowo także Francji oraz Szwajcarii), Królestwa Włoch i
Królestwa Burgundii, ale idea jednocząca jest podobna.

Jedenastomilionową Grecję można było bezpośrednio szantażować zablokowaniem
pomocy, kredytów i odmową rolowania długów, więc problem był bardziej
finansowy niż polityczny, choć i ten polityczny był bardzo ważny. Ale ruina
gospodarki sprawiła, że Greków stłamszono także politycznie, czyli
przynajmniej politycznej elicie wybito z głowy bunt wobec reguł działania
świętego cesarstwa. Z dziesięciomilionowymi Węgrami szantaż ekonomiczny się
nie udał, choć gdy Orban przejął władzę Węgry miały dług publiczny w
wysokości ponad 82 proc. PKB, deficyt budżetowy ok. 8 proc. PKB, a nawet
spadek PKB o prawie 7 proc., czyli wariant grecki wisiał w powietrzu. To,
że Węgry wskutek odważnej polityki Orbana uniknęły katastrofy gospodarczej
i właściwie nigdy realnie nie były zagrożone greckim wariantem,
spowodowało, że święte cesarstwo nie mogło skorzystać z bezpośredniego
szantażu. Ale Orbana próbowano wielokrotnie złamać i to się wcale nie
skończyło.

Czym innym są jednak dziesięciomilionowe Węgry i jedenastomilionowa Grecja,
a czym innym – 37-milionowa Polska, ważny europejski gracz. „Zaraza” z
Polski nie może się roznosić po świętym cesarstwie, tym bardziej gdy ma ono
masę kłopotów ze strefą euro, z imigrantami czy z ewentualnym wyjściem
Wielkiej Brytanii. Zgoda, sprawa Trybunału Konstytucyjnego była bardzo
wygodnym pretekstem, ale gdyby go nie było, znalazłby się inny. Właśnie ze
względu na „zarazę” i interesy świętego cesarstwa. W ostatnich dniach
potwierdziły to m.in. niemieckie media. To, że właściwie w tym samym czasie
zajmujący się Polską Christoph von Marschall w „Tagesspiegel”, Stefan
Ulrich w „Sueddeutsche Zeitung” i Konrad Schuller w „Frankfurter Allgemeine
Sonntagszeitung” zaczęli rozważać udzielenie Polsce czegoś w rodzaju
„bratniej pomocy” (oczywiście nie militarnej) ani nie jest przypadkiem, ani
wyskokiem jakichś dziennikarzy w jakichś gazetach. Tak się tego w Niemczech
nie rozgrywa. To jest swego rodzaju „razwiedka”, bo pewnych rzeczy nie może
robić niemiecki MSZ, ale to nie znaczy, że o nich nie wie i w jakiś sposób
ich nie koordynuje. Oczywiście można powiedzieć, że to reakcja na konflikt
wokół TK. Ale taka argumentacja nie wytrzymuje krytyki, gdy spojrzeć na
„jazdę”, jaką różne media i instytucje w Niemczech urządzały PiS w latach
2005-2007 oraz prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu aż do katastrofy
smoleńskiej. TK to tylko pretekst, który akurat jest pod ręką. Podobnie jak zewnętrzny kontekst wojny świętego cesarstwa z polską „zarazą”
wygląda wojna w kraju, ze strony parlamentarnej i pozaparlamentarnej
opozycji. One nigdy się nie pogodziły z demokratycznym werdyktem wyborców w
2015 r. I dla nich też nieważny jest pretekst, choć ten z trybunałem jest
akurat wygodny i chwytliwy (i tu kłania się taktyka PiS). Opozycji
absolutnie nie zależy na rozwiązaniu konfliktu wokół TK, bo on pozwala
nieustannie podgrzewać nastroje i mobilizować tłumy do ulicznych
manifestacji. Gdyby nie TK, znalazłyby się inne preteksty i byłyby tak samo
„grzane”. Nie chodzi bowiem o to, co rząd PiS i prezydent Duda robią, ale
że w ogóle istnieją. Co oznacza, że i Andrzej Duda, i rząd, i PiS byłyby
atakowane w każdych okolicznościach i z równą siłą, bo ich zwycięstwo nie
jest akceptowane i nie będzie, choćby upodobnili się do rządów PO i
Bronisława Komorowskiego. Tu w pełni stosowana jest argumentacja „nie, bo
nie” i koniec. Ponieważ taka strategia opozycji była bardzo łatwa do
przewidzenia, jest ta opozycja, a szczególnie jej uliczne ramię, bardzo
podatna na nowe formy wojny hybrydowej (nie tylko ze strony Rosji), przed
czym przestrzega prof. Andrzej Zybertowicz i co ma głęboki sens. Tymi
masami można naprawdę łatwo manipulować i doprowadzić je do stanu, o którym
lepiej nie myśleć, tak to może być okropne w skutkach. Fatalnie, jeśli
liderzy opozycji nie zdają sobie z tego sprawy. Jeszcze gorzej, gdy sobie
zdają sprawę, tylko mają to w nosie, bo liczy się tylko odsunięcie PiS od
władzy. Ale to już jest gaszenie ognia benzyną i napalmem.

Jeśli spojrzeć na otoczenie zewnętrzne Polski oraz na działania opozycji, w
tym te uliczne oraz donoszenie gdzie się da i zagrożenie wojną hybrydową,
sytuacja wydaje się bardzo trudna. Tyle tylko, że istnieje taki czynnik jak
suweren. Istnieje on nawet w konstytucji, której art. 4.1 brzmi: „Władza
zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”. I suweren może
pokrzyżować wszelkie plany tych, którym przeszkadza „zaraza” związana z
rządami PiS i prezydenta Andrzeja Dudy. Suweren pomógł przecież przetrwać
rządom Viktora Orbana na Węgrzech. Ale suweren powinien pokazać swoją siłę
i wolę, także na ulicy. W nieporównanie szerszej reprezentacji niż ci,
którzy obecnie chcą na ulicy za suwerena uchodzić. Ten czynnik może bardzo
istotnie pokrzyżować plany zarówno zwolennikom świętego cesarstwa, chcącym
skorzystać z narzędzi wojny hybrydowej, jak też tym miłośnikom demokracji w
Polsce, którym jest ona miła wyłącznie w wariancie, gdy oni rządzą i
kradną. Milczący suweren tylko te siły ośmiela. A sprawa Trybunału
Konstytucyjnego powinna być w miarę szybko rozwiązana niezależnie od
konfliktu toczącego się na wyższych poziomach.

Data: 2016-03-14 18:37:39
Autor: Mark VVoydak
Polska w lewacko-szwabskiej Europie

W O N  ZAMANY CHUJU PODSZYWACZU z eternal-september.org

--
Mark VVoydak


Dnia Mon, 14 Mar 2016 01:36:40 -0500, Mark Woydak napisa(a):

Path: aioe.org!eternal-september.org!feeder.eternal-september.org!mx02.eternal-september.org!.POSTED!not-for-mail
From: Mark Woydak <mark.woydak@forest.de>
Newsgroups: pl.soc.polityka
Subject: Polska w lewacko-szwabskiej Europie
Date: Mon, 14 Mar 2016 01:36:40 -0500
Organization: Precz z PO i mafia tuska
Lines: 119
Message-ID: <1j13urpus5dsg$.1ty9ifxp8edk9.dlg@40tude.net>
Reply-To: mark.woydak@forest.gmx.de
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Info: mx02.eternal-september.org; posting-host="633cb34b4af9ea2d1f756fb130217b71";
logging-data="5822"; mail-complaints-to="abuse@eternal-september.org"; posting-account="U2FsdGVkX18uTUj17eh2rVv5AUygfyc6mq3T/PxftcE="
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Cancel-Lock: sha1:brx7oqmrPbXFhOLO/KizwfW3wyk=
Xref: aioe.org pl.soc.polityka:608993

W O N  ZAMANY CHUJU PODSZYWACZU z eternal-september.org

--
Mark VVoydak

Polska w lewacko-szwabskiej Europie

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona