Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Polska za zamkniętymi oczami" ,czyli bilans działalno¶ci POlszewi.

"Polska za zamkniętymi oczami" ,czyli bilans działalno¶ci POlszewi.

Data: 2010-07-17 01:47:55
Autor: robertbig
"Polska za zamkniętymi oczami" ,czyli bilans działalno¶ci POlszewi.
On 17 Lip, 09:02, Antenka <sweet.blue_e...@wp.pl> wrote:
"Polska za zamkniętymi oczami"
======================>
Rzetelna analiza, blisko trzyletniego okresu rz±dów obecnego układu
musiałaby stworzyć obraz przerażaj±cy. Szczególnie dla tej czę¶ci
polskiego społeczeństwa, która zwiedziona medialnym fałszem uwierzyła,
że politycy Platformy mog± zbudować now±, polityczn± jako¶ć..
Tymczasem, zamiast deklarowanych "standardów" ujrzeli¶my pogardę dla
prawa, ordynarne oszustwa i całkowit± degrengoladę - w wykonaniu
najwyższych urzędników państwowych i partyjnych przyjaciół Donalda
Tuska.  Polacy zapomnieli, że wielu ludzi Platformy wywodzi się z KLD
- znanej w latach 90. partii "aferałów", której krótki epizod udziału
w rz±dach zakończył się licznymi procesami i wyrokami skazuj±cymi dla
czołowych działaczy.
Kwintesencj± rz±dów Platformy w tym zakresie była tzw. afera
hazardowa, gdy prawdziwym obliczem partii stała się spocona twarz
Chlebowskiego, a językiem przekazu - prymitywne i pełne wulgaryzmów
rozmowy partyjnych macherów.
Kazus afery hazardowej czy stoczniowej był możliwy ponieważ w rz±dzie
Donalda Tuska panowało przyzwolenie na tego rodzaju praktyki,
zbudowane na poczuciu aroganckiej bezkarno¶ci - ta za¶, wynikała ze
¶wiadomo¶ci zawłaszczenia wszystkich, newralgicznych miejsc życia
politycznego i gospodarczego. W poczuciu tej bezkarno¶ci, podejmowano
działania maj±ce na celu zabezpieczenie finansowania partii, poprzez
wpływy z gier hazardowych oraz uwłaszczenia na maj±tku upadaj±cych
stoczni. Kontakty polityków PO z biznesem hazardowym, który w ogromnym
zakresie jest własno¶ci± ¶rodowisk przestępczych i ludzi peerelowskich
służb, nie byłyby możliwe, gdyby urzęduj±cy premier nie rozmontował
demokratycznych mechanizmów kontrolnych i nie oparł swoich rz±dów na
¶rodowisku wywodz±cym się z tych służb.
Zwycięstwo wyborcze z roku 2007 otworzyło przed obecnym układem drogę
do zagarnięcia jak największych obszarów władzy.  Fakt, iż aneksję
rozpoczęto od służb specjalnych wskazuje na rzeczywiste mechanizmy
rz±dz±ce III RP. Nie przypadkiem do służb wróciła "stara kadra" -
Janusz Bojarski, Andrzej Barcikowski,  Marian Janicki, Leszek Elas czy
Zdzisław Skorża Nie przypadkiem, priorytetem stało się przywrócenie
wpływów żołnierzy i agentów zlikwidowanych WSI oraz reaktywacja układu
stworzonego przez to ¶rodowisko.
Odt±d też, model funkcjonowania służb specjalnych - jako "zbrojnego
ramienia" grupy rz±dz±cej i wspornika gwarantuj±cego nienaruszalno¶ć
jej interesów, stał się "podstaw± programow±" ekipy Donalda Tuska.
Kolejne dwa lata upłynęły na umacnianiu prerogatyw "odzyskanych"
służb, poprzez powrót do peerelowskich metod zarz±dzania
bezpieczeństwem oraz na przejmowaniu spółek skarbu państwa i
nielicznych, niezależnych jeszcze instytucji. Przejęcie nadzoru nad
CBA ,pozwoliło na skupienie w rękach Platformy wszystkich mechanizmów
kontroli antykorupcyjnej i otworzyło nieograniczone możliwo¶ci w
zakresie "ręcznego"  sterowania prywatyzacj±.
W wymiarze politycznym, proces ten mógł nabrać tempa po tragedii
smoleńskiej, gdy ¶mierć prezydenta i dziesi±tek towarzysz±cych mu osób
otworzyła przed parti± Tuska wiele, niedostępnych dot±d obszarów
władzy. Symbolem tych bezwzględnych d±żeń jest postać Bronisława
Komorowskiego, który natychmiast po informacji o katastrofie, nim
jeszcze potwierdzono ¶mierć prezydenta przyst±pił do zawłaszczania
uprawnień głowy państwa i obsadzenia wakuj±cych stanowisk. IPN, NBP i
urz±d Rzecznika Praw Obywatelskich były ostatnimi, brakuj±cymi
ogniwami w łańcuchu totalnej władzy. Wbrew werbalnym deklaracjom
marszałka, że "w obliczu ¶mierci prezydenta nie będę wchodził w jego
rolę", uczynił on wszystko, by jak najszybciej i najszerzej przej±ć
kompetencje tragicznie zmarłego prezydenta. Podpisanie przez
Komorowskiego, w okresie pełnienia obowi±zków aż 64 ustaw wskazuje na
skalę władczych ambicji tego człowieka.
Jednocze¶nie, w okresie poprzedzaj±cym wybory prezydenckie zadbano o
dalsze poszerzenie nadzoru nad społeczeństwem. W tym celu, grupa
rz±dz±ca  nie respektuj±c wyroku Trybunału Konstytucyjnego, przyznała
nowe uprawnienia funkcjonariuszom "odzyskanego" Centralnego Biura
Antykorupcyjnego. Służbie udzielono kompetencji, o jakich nie ¶niło
się nawet Mariuszowi Kamińskiemu.  Biuro ma odt±d zbierać bez żadnej
kontroli dane o chorobach, przekonaniach politycznych i religijnych
oraz preferencjach seksualnych obywateli. Jego działalno¶ć nie będzie
się ograniczać do korupcji urzędników. CBA ma ¶cigać wszystkich i
wszystkie rodzaje przestępstw, co pozwoli na wykorzystanie tej służby
do dyscyplinowania "niepokornych" przedsiębiorców lub nazbyt aktywnych
przeciwników politycznych.
 W tym samym obszarze działań, można umie¶cić decyzję Urzędu
Komunikacji Elektronicznej, który bez żadnych zapowiedzi rozpocz±ł
spis powszechny wszystkich Internautów w Polsce. Do 11 czerwca br.
tzw. providerzy Internetu zobowi±zani zostali do przekazania danych
wszystkich swoich abonentów. Jak informuje UKE oficjalnym powodem ma
być "rozpoczęcie procesu analiz lokalnych rynków usług dostępu
szerokopasmowego do Internetu" . Nie mamy żadnej pewno¶ci, że dane te
nie zostan± wykorzystane przez służby podległe rz±dz±cym i nie posłuż±
do inwigilacji lub represji  wobec użytkowników Internetu. Jest to tym
bardziej prawdopodobne, że ten obszar aktywno¶ci obywatelskiej zdaje
się stanowić ostatni bastion, niedostępny dla wpływów oficjalnej
propagandy.
Obecny stan prawny już pozwala służbom na uzyskanie od operatora
telekomunikacyjnego lub dostawcy Internetu tzw. logów, czyli rejestrów
poł±czeń. Prawo każe przechowywać je operatorom przez dwa lata. Ustawa
o policji stanowi też, w jakich przypadkach organa ¶cigania mog±
prowadzić niejawnie tzw. kontrolę operacyjn±, czyli np. podsłuch
internetowy.
Ostatecznym akcentem, kończ±cym proces monopolizacji władzy jest
wygrana Komorowskiego w wyborach prezydenckich.  Trzeba przy tym
pamiętać, że przejęcie uprawnień prezydenta RP, było dla ludzi z grupy
rz±dz±cej celem nadrzędnym. Ten swoisty program "totalitarnych
liberałów" można stre¶cić w słowach, jakie Komorowski wypowiedział 13
listopada 2009 roku: " Póki jest ten prezydent, nie da się dobrze
rz±dzić".
Stwierdził też wówczas: "Do wyborów prezydenckich trudne reformy będ±
leżały odłogiem, bo urz±d prezydenta jest wielkim i skutecznym
hamulcowym".
Warto zauważyć, jak deklaracje Komorowskiego stoj± w jaskrawej
sprzeczno¶ci z dywagacjami Donalda Tuska o "prezydenckich
żyrandolach", którymi szef rz±du chciał zdezawuować rolę
prezydenckiego o¶rodka władzy i usprawiedliwić swoj± rezygnację z
ubiegania się o ten urz±d. Pamiętaj±c o wieloletniej kampanii
nienawi¶ci wobec Lecha Kaczyńskiego oraz ci±głego oczerniania i
atakowania postaci prezydenta, trudno nie zauważyć, że dla ludzi
Platformy zajęcie Pałacu Prezydenckiego stanowi spełnienie marzeń o
władzy absolutnej. Również dla ¶rodowisk wspieraj±cych grupę rz±dz±c± -
od Urbana i Jaruzelskiego, po Wałęsę i Dukaczewskiego - postać
prezydenta Kaczyńskiego była ostatni± "przeszkod±" w drodze do pełnej
"normalizacji".
Oczywi¶cie - nie jest prawdziwa teza, jakoby w tej sytuacji grupa ta
nie miała innego wyj¶cia, jak tylko przyst±pić do realizowania
wyborczych obietnic. Taka konieczno¶ć istniałaby wówczas, gdyby
funkcjonowały jakiekolwiek mechanizmy kontrolne władzy, w postaci
niezależnych instytucji, służb antykorupcyjnych lub wolnych mediów.
Ponieważ mechanizmy takie nie istniej±, skutecznie rozmontowane przez
Donalda Tuska,  a podstawowym atrybutem tych rz±dów jest osłona
propagandowa ze strony wiod±cych mediów - nie należy spodziewać się,
by przejęcie pełni władzy musiało obligować rz±dz±cych do podjęcia
jakichkolwiek poważnych reform. Wystarczy medialna gra pozorami oraz
skupienie uwagi społeczeństwa na tematach zastępczych, w tym, temacie
podstawowym - generowaniu lęku przed powrotem PiS-u do władzy i
nakręcaniem spirali nienawi¶ci do Jarosława Kaczyńskiego.
Ta koncepcja była skuteczna przez ostatnie 3 lata, pozwalaj±c grupie
rz±dz±cej na całkowit± bezkarno¶ć w zakresie odpowiedzialno¶ci za
Polskę i za złożone wyborcom obietnice.
Jak każdy prosty zabieg socjotechniczny, oparty na manipulacji
wła¶ciwej systemowi totalitarnemu, będzie nadal efektywna w
społeczeństwie uzależnionym od przekazu telewizyjnego i powszechnego,
bezkrytycznego przyjmowania dziennikarskich relacji. W poł±czeniu z
nadzorem Internetu,  dziennikarsk± autocenzur± i przemilczaniem
wiadomo¶ci niekorzystnych sprawi, że do ¶wiadomo¶ci Polaków nie
przedostanie się żadna informacja, mog±ca zaszkodzić propagandowemu
wizerunkowi grupy rz±dz±cej.
Błędem również byłoby porównywanie obecnej sytuacji do tej, w jakiej
znajdował się w roku 2006 Jarosław Kaczyński , będ±c szefem
koalicyjnego rz±du i maj±c w Pałacu Prezydenckim sprzyjaj±cego mu
polityka. Różnica nie polega wył±cznie na fakcie, że Tusk stoi na
czele rz±du wyłonionego z dwupartyjnej koalicji i cieszy się
propagandowym wsparciem medialnym. O wiele ważniejsza jest
okoliczno¶ć, że grupa rz±dz±ca posiada wsparcie dwóch,
najważniejszych  sił zewnętrznych, maj±cych wpływ na politykę III RP -
Rosji i Niemiec, ale też może liczyć na poparcie ze strony
postkomunistycznej oligarchii, rozlicznej (nadal wpływowej) agentury
oraz ¶rodowisk wojskowej i cywilnej bezpieki. Ponieważ to one, w
ogromnym stopniu decyduj± o procesach politycznych i gospodarczych
zachodz±cych w Polsce, o czym wielokrotnie mogli¶my przekonać się w
ostatnich trzech latach - bezpieczeństwo i zakres władzy sprawowanej
przez ludzi Platformy, jest nieporównywalnie większy, niż miało to
miejsce z rz±dami w latach 2005/ 2006.
To głównie z tego powodu, wynika realna groĽba totalnego zawłaszczenia
życia publicznego i politycznego i sprawowania rz±dów w interesie
w±skich grup społecznych, dla których pojęcia polsko¶ci czy
patriotyzmu s± całkowicie obce. GroĽba, o tyle poważna, że gwarantem
owego "paktu nad trumnami" ma być putinowska Rosja, której rozwi±zania
legislacyjne w zakresie zapewnienia nadzoru nad społeczeństwem, s± dla
obecnego rz±du wzorem w procesie bondaryzacji Polski.
W wymiarze politycznym i historycznym oznacza to d±żenie do pozornego
"pojednania" z moskiewskimi "siłownikami", nawet za cenę rezygnacji z
prawdy o Smoleńsku i ograniczenia polskiej suwerenno¶ci.
Ten cel, tuż przed tragedi± z 10 kwietnia wyraĽnie wskazał Bronisław
Komorowski, definiuj±c "pojednanie" z Rosj± jako "interes nas
wszystkich" oraz mówi±c otwarcie o słowach Putina "nios±cych Polsce
nadzieję".
Je¶li zatem objęcie pełni władzy przez ludzi grupy rz±dz±cej, nie
będzie niosło korzy¶ci dla ogółu społeczeństwa i nie należy liczyć na
żadne, poważne reformy, można pytać: jak tego rodzaju władza zamierza
zapewnić sobie nienaruszalno¶ć, czego możemy spodziewać się w
najbliższej przyszło¶ci?
S±dzę, że odpowiedzi na to pytanie można szukać w orwellowskiej wizji
"Roku 1984", gdzie pada stwierdzenie:
"Jeżeli kto¶ chce rz±dzić, rz±dzić nieprzerwanie, musi umieć burzyć w
poddanych poczucie rzeczywisto¶ci". Tu kryje się groĽba największa, bo
owo poczucie rzeczywisto¶ci nie jest niczym innym, jak prawd± o
otaczaj±cym nas ¶wiecie, trudnym do przecenienia darem należnym
ludziom wolnym. Przygotowania, jakie poczyniono w ostatnich trzech
latach mog± ¶wiadczyć, że uprawnienia służb specjalnych i innych
organów państwa zostan± wykorzystane dla fałszowania obiegu informacji
publicznych, działań dezinformacyjnych oraz poddania społeczeństwa
nadzorowi. Władza - jak± dzi¶ osi±gnęła grupa rz±dz±ca Polsk±, stanie
się nieusuwalna i totalna wówczas, gdy pozwolimy zburzyć prawdziwy
obraz rzeczywisto¶ci i tchórzliwie zamkniemy na ni± oczy.

http://bezdekretu.blogspot.com/2010/07/polska-za-zamknietymi-oczami.html
(Artykuł opublikowany w "Gazecie Finansowej" z 16 lipca  2010 r.)

Antenka

P.s. A nie mówiłam, że PRL wrócił? Ludzie, pora zej¶ć do podziemia,
nim nas wszystkich wymorduj±, tak jak tych niewygodnych w dn.
10.04.2010r.

Całej POlszewi z jej aparatem inwigilacji mówię :

Kija wam w dupę, gnoje! Wszyscy będziecie wisieć!

Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!

Antenka. Masz racje Tusk i jego ekipa to zero  i ja na niego nie
głosowałem.
Ale Kaczory to Tornado.
Co¶ niewyobrażalnego.
I tak nieracjonalnego ,że nie miesci sie to w głowie.
Czemu tu sie więc dziwic?
Jesli te ostatnie wybory opierały sie ,nie na miło¶ci do jakichkolwiek
polityków i ich parti.
Ale na niedopuszczeniu do ponownego pojawienia sie na scenie Kaczora.
Wybrano mniejsze zło.
POPROSTU

Data: 2010-07-18 02:13:01
Autor: Jaksa
"Polska za zamkniętymi oczami" ,czyli bilan s działalności POlszewi.
On Sat, 17 Jul 2010 10:47:55 +0200, robertbig <robertbig@wp.pl> wrote:

On 17 Lip, 09:02, Antenka <sweet.blue_e...@wp.pl> wrote:
"Polska za zamkniętymi oczami"
======================>>
Rzetelna analiza, blisko trzyletniego okresu rządów obecnego układu
musiałaby stworzyć obraz przerażający. Szczególnie dla tej części
polskiego społeczeństwa, która zwiedziona medialnym fałszem uwierzyła,
że politycy Platformy mogą zbudować nową, polityczną jakość.
Tymczasem, zamiast deklarowanych "standardów" ujrzeliśmy pogardę dla
prawa, ordynarne oszustwa i całkowitą degrengoladę - w wykonaniu
najwyższych urzędników państwowych i partyjnych przyjaciół Donalda
Tuska.  Polacy zapomnieli, ĹĽe wielu ludzi Platformy wywodzi siÄ™ z KLD
- znanej w latach 90. partii "aferałów", której krótki epizod udziału
w rządach zakończył się licznymi procesami i wyrokami skazującymi dla
czołowych działaczy.
Kwintesencją rządów Platformy w tym zakresie była tzw. afera
hazardowa, gdy prawdziwym obliczem partii stała się spocona twarz
Chlebowskiego, a językiem przekazu - prymitywne i pełne wulgaryzmów
rozmowy partyjnych macherĂłw.
Kazus afery hazardowej czy stoczniowej był możliwy ponieważ w rządzie
Donalda Tuska panowało przyzwolenie na tego rodzaju praktyki,
zbudowane na poczuciu aroganckiej bezkarności - ta zaś, wynikała ze
świadomości zawłaszczenia wszystkich, newralgicznych miejsc życia
politycznego i gospodarczego. W poczuciu tej bezkarności, podejmowano
działania mające na celu zabezpieczenie finansowania partii, poprzez
wpływy z gier hazardowych oraz uwłaszczenia na majątku upadających
stoczni. Kontakty politykĂłw PO z biznesem hazardowym, ktĂłry w ogromnym
zakresie jest własnością środowisk przestępczych i ludzi peerelowskich
służb, nie byłyby możliwe, gdyby urzędujący premier nie rozmontował
demokratycznych mechanizmów kontrolnych i nie oparł swoich rządów na
środowisku wywodzącym się z tych służb.
Zwycięstwo wyborcze z roku 2007 otworzyło przed obecnym układem drogę
do zagarniÄ™cia jak najwiÄ™kszych obszarĂłw wĹ‚adzy.  Fakt, iĹĽ aneksjÄ™
rozpoczęto od służb specjalnych wskazuje na rzeczywiste mechanizmy
rządzące III RP. Nie przypadkiem do służb wróciła "stara kadra" -
Janusz Bojarski, Andrzej Barcikowski,  Marian Janicki, Leszek Elas czy
Zdzisław Skorża Nie przypadkiem, priorytetem stało się przywrócenie
wpływów żołnierzy i agentów zlikwidowanych WSI oraz reaktywacja układu
stworzonego przez to środowisko.
Odtąd też, model funkcjonowania służb specjalnych - jako "zbrojnego
ramienia" grupy rządzącej i wspornika gwarantującego nienaruszalność
jej interesów, stał się "podstawą programową" ekipy Donalda Tuska.
Kolejne dwa lata upłynęły na umacnianiu prerogatyw "odzyskanych"
służb, poprzez powrót do peerelowskich metod zarządzania
bezpieczeństwem oraz na przejmowaniu spółek skarbu państwa i
nielicznych, niezależnych jeszcze instytucji. Przejęcie nadzoru nad
CBA ,pozwoliło na skupienie w rękach Platformy wszystkich mechanizmów
kontroli antykorupcyjnej i otworzyło nieograniczone możliwości w
zakresie "rÄ™cznego"  sterowania prywatyzacjÄ….
W wymiarze politycznym, proces ten mógł nabrać tempa po tragedii
smoleńskiej, gdy śmierć prezydenta i dziesiątek towarzyszących mu osób
otworzyła przed partią Tuska wiele, niedostępnych dotąd obszarów
władzy. Symbolem tych bezwzględnych dążeń jest postać Bronisława
Komorowskiego, ktĂłry natychmiast po informacji o katastrofie, nim
jeszcze potwierdzono śmierć prezydenta przystąpił do zawłaszczania
uprawnień głowy państwa i obsadzenia wakujących stanowisk. IPN, NBP i
urząd Rzecznika Praw Obywatelskich były ostatnimi, brakującymi
ogniwami w łańcuchu totalnej władzy. Wbrew werbalnym deklaracjom
marszałka, że "w obliczu śmierci prezydenta nie będę wchodził w jego
rolę", uczynił on wszystko, by jak najszybciej i najszerzej przejąć
kompetencje tragicznie zmarłego prezydenta. Podpisanie przez
Komorowskiego, w okresie pełnienia obowiązków aż 64 ustaw wskazuje na
skalę władczych ambicji tego człowieka.
Jednocześnie, w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie zadbano o
dalsze poszerzenie nadzoru nad społeczeństwem. W tym celu, grupa
rzÄ…dzÄ…ca  nie respektujÄ…c wyroku TrybunaĹ‚u Konstytucyjnego, przyznaĹ‚a
nowe uprawnienia funkcjonariuszom "odzyskanego" Centralnego Biura
Antykorupcyjnego. Służbie udzielono kompetencji, o jakich nie śniło
siÄ™ nawet Mariuszowi KamiĹ„skiemu.  Biuro ma odtÄ…d zbierać bez ĹĽadnej
kontroli dane o chorobach, przekonaniach politycznych i religijnych
oraz preferencjach seksualnych obywateli. Jego działalność nie będzie
się ograniczać do korupcji urzędników. CBA ma ścigać wszystkich i
wszystkie rodzaje przestępstw, co pozwoli na wykorzystanie tej służby
do dyscyplinowania "niepokornych" przedsiębiorców lub nazbyt aktywnych
przeciwnikĂłw politycznych.
 W tym samym obszarze dziaĹ‚aĹ„, moĹĽna umieĹ›cić decyzjÄ™ UrzÄ™du
Komunikacji Elektronicznej, ktĂłry bez ĹĽadnych zapowiedzi rozpoczÄ…Ĺ‚
spis powszechny wszystkich InternautĂłw w Polsce. Do 11 czerwca br.
tzw. providerzy Internetu zobowiÄ…zani zostali do przekazania danych
wszystkich swoich abonentĂłw. Jak informuje UKE oficjalnym powodem ma
być "rozpoczęcie procesu analiz lokalnych rynków usług dostępu
szerokopasmowego do Internetu" . Nie mamy żadnej pewności, że dane te
nie zostaną wykorzystane przez służby podległe rządzącym i nie posłużą
do inwigilacji lub represji  wobec uĹĽytkownikĂłw Internetu. Jest to tym
bardziej prawdopodobne, że ten obszar aktywności obywatelskiej zdaje
się stanowić ostatni bastion, niedostępny dla wpływów oficjalnej
propagandy.
Obecny stan prawny już pozwala służbom na uzyskanie od operatora
telekomunikacyjnego lub dostawcy Internetu tzw. logĂłw, czyli rejestrĂłw
połączeń. Prawo każe przechowywać je operatorom przez dwa lata. Ustawa
o policji stanowi też, w jakich przypadkach organa ścigania mogą
prowadzić niejawnie tzw. kontrolę operacyjną, czyli np.. podsłuch
internetowy.
Ostatecznym akcentem, kończącym proces monopolizacji władzy jest
wygrana Komorowskiego w wyborach prezydenckich.  Trzeba przy tym
pamiętać, że przejęcie uprawnień prezydenta RP, było dla ludzi z grupy
rządzącej celem nadrzędnym. Ten swoisty program "totalitarnych
liberałów" można streścić w słowach, jakie Komorowski wypowiedział 13
listopada 2009 roku: " PĂłki jest ten prezydent, nie da siÄ™ dobrze
rządzić".
Stwierdził też wówczas: "Do wyborów prezydenckich trudne reformy będą
leżały odłogiem, bo urząd prezydenta jest wielkim i skutecznym
hamulcowym".
Warto zauważyć, jak deklaracje Komorowskiego stoją w jaskrawej
sprzeczności z dywagacjami Donalda Tuska o "prezydenckich
żyrandolach", którymi szef rządu chciał zdezawuować rolę
prezydenckiego ośrodka władzy i usprawiedliwić swoją rezygnację z
ubiegania się o ten urząd. Pamiętając o wieloletniej kampanii
nienawiści wobec Lecha Kaczyńskiego oraz ciągłego oczerniania i
atakowania postaci prezydenta, trudno nie zauważyć, że dla ludzi
Platformy zajęcie Pałacu Prezydenckiego stanowi spełnienie marzeń o
władzy absolutnej. Również dla środowisk wspierających grupę rządzącą -
od Urbana i Jaruzelskiego, po Wałęsę i Dukaczewskiego - postać
prezydenta Kaczyńskiego była ostatnią "przeszkodą" w drodze do pełnej
"normalizacji".
Oczywiście - nie jest prawdziwa teza, jakoby w tej sytuacji grupa ta
nie miała innego wyjścia, jak tylko przystąpić do realizowania
wyborczych obietnic. Taka konieczność istniałaby wówczas, gdyby
funkcjonowały jakiekolwiek mechanizmy kontrolne władzy, w postaci
niezależnych instytucji, służb antykorupcyjnych lub wolnych mediów.
PoniewaĹĽ mechanizmy takie nie istniejÄ…, skutecznie rozmontowane przez
Donalda Tuska,  a podstawowym atrybutem tych rzÄ…dĂłw jest osĹ‚ona
propagandowa ze strony wiodących mediów - nie należy spodziewać się,
by przejęcie pełni władzy musiało obligować rządzących do podjęcia
jakichkolwiek powaĹĽnych reform. Wystarczy medialna gra pozorami oraz
skupienie uwagi społeczeństwa na tematach zastępczych, w tym, temacie
podstawowym - generowaniu lęku przed powrotem PiS-u do władzy i
nakręcaniem spirali nienawiści do Jarosława Kaczyńskiego.
Ta koncepcja była skuteczna przez ostatnie 3 lata, pozwalając grupie
rządzącej na całkowitą bezkarność w zakresie odpowiedzialności za
Polskę i za złożone wyborcom obietnice.
Jak kaĹĽdy prosty zabieg socjotechniczny, oparty na manipulacji
właściwej systemowi totalitarnemu, będzie nadal efektywna w
społeczeństwie uzależnionym od przekazu telewizyjnego i powszechnego,
bezkrytycznego przyjmowania dziennikarskich relacji. W połączeniu z
nadzorem Internetu,  dziennikarskÄ… autocenzurÄ… i przemilczaniem
wiadomości niekorzystnych sprawi, że do świadomości Polaków nie
przedostanie się żadna informacja, mogąca zaszkodzić propagandowemu
wizerunkowi grupy rzÄ…dzÄ…cej.
Błędem również byłoby porównywanie obecnej sytuacji do tej, w jakiej
znajdował się w roku 2006 Jarosław Kaczyński , będąc szefem
koalicyjnego rządu i mając w Pałacu Prezydenckim sprzyjającego mu
polityka. Różnica nie polega wyłącznie na fakcie, że Tusk stoi na
czele rządu wyłonionego z dwupartyjnej koalicji i cieszy się
propagandowym wsparciem medialnym. O wiele waĹĽniejsza jest
okoliczność, że grupa rządząca posiada wsparcie dwóch,
najwaĹĽniejszych  siĹ‚ zewnÄ™trznych, majÄ…cych wpĹ‚yw na politykÄ™ III RP -
Rosji i Niemiec, ale też może liczyć na poparcie ze strony
postkomunistycznej oligarchii, rozlicznej (nadal wpływowej) agentury
oraz środowisk wojskowej i cywilnej bezpieki. Ponieważ to one, w
ogromnym stopniu decydujÄ… o procesach politycznych i gospodarczych
zachodzących w Polsce, o czym wielokrotnie mogliśmy przekonać się w
ostatnich trzech latach - bezpieczeństwo i zakres władzy sprawowanej
przez ludzi Platformy, jest nieporównywalnie większy, niż miało to
miejsce z rzÄ…dami w latach 2005/ 2006.
To głównie z tego powodu, wynika realna groźba totalnego zawłaszczenia
ĹĽycia publicznego i politycznego i sprawowania rzÄ…dĂłw w interesie
wąskich grup społecznych, dla których pojęcia polskości czy
patriotyzmu są całkowicie obce. Groźba, o tyle poważna, że gwarantem
owego "paktu nad trumnami" ma być putinowska Rosja, której rozwiązania
legislacyjne w zakresie zapewnienia nadzoru nad społeczeństwem, są dla
obecnego rzÄ…du wzorem w procesie bondaryzacji Polski.
W wymiarze politycznym i historycznym oznacza to dÄ…ĹĽenie do pozornego
"pojednania" z moskiewskimi "siłownikami", nawet za cenę rezygnacji z
prawdy o Smoleńsku i ograniczenia polskiej suwerenności.
Ten cel, tuż przed tragedią z 10 kwietnia wyraźnie wskazał Bronisław
Komorowski, definiujÄ…c "pojednanie" z RosjÄ… jako "interes nas
wszystkich" oraz mówiąc otwarcie o słowach Putina "niosących Polsce
nadziejÄ™".
Jeśli zatem objęcie pełni władzy przez ludzi grupy rządzącej, nie
będzie niosło korzyści dla ogółu społeczeństwa i nie należy liczyć na
żadne, poważne reformy, można pytać: jak tego rodzaju władza zamierza
zapewnić sobie nienaruszalność, czego możemy spodziewać się w
najbliższej przyszłości?
Sądzę, że odpowiedzi na to pytanie można szukać w orwellowskiej wizji
"Roku 1984", gdzie pada stwierdzenie:
"Jeżeli ktoś chce rządzić, rządzić nieprzerwanie, musi umieć burzyć w
poddanych poczucie rzeczywistości". Tu kryje się groźba największa, bo
owo poczucie rzeczywistości nie jest niczym innym, jak prawdą o
otaczającym nas świecie, trudnym do przecenienia darem należnym
ludziom wolnym. Przygotowania, jakie poczyniono w ostatnich trzech
latach mogą świadczyć, że uprawnienia służb specjalnych i innych
organów państwa zostaną wykorzystane dla fałszowania obiegu informacji
publicznych, działań dezinformacyjnych oraz poddania społeczeństwa
nadzorowi. Władza - jaką dziś osiągnęła grupa rządząca Polską, stanie
się nieusuwalna i totalna wówczas, gdy pozwolimy zburzyć prawdziwy
obraz rzeczywistości i tchórzliwie zamkniemy na nią oczy.

http://bezdekretu.blogspot.com/2010/07/polska-za-zamknietymi-oczami.html
(ArtykuĹ‚ opublikowany w "Gazecie Finansowej" z 16 lipca  2010 r.)

Antenka

P.s. A nie mówiłam, że PRL wrócił? Ludzie, pora zejść do podziemia,
nim nas wszystkich wymordujÄ…, tak jak tych niewygodnych w dn.
10.04.2010r.

Całej POlszewi z jej aparatem inwigilacji mówię :

Kija wam w dupę, gnoje! Wszyscy będziecie wisieć!

Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy!

Antenka. Masz racje Tusk i jego ekipa to zero  i ja na niego nie
głosowałem.
Ale Kaczory to Tornado.

Jakie tornado? Jakies przyklady?


CoĹ› niewyobraĹĽalnego.
I tak nieracjonalnego ,że nie miesci sie to w głowie.

Nieracjonalnosc polskiej polityki nie ogranicza sie tylko do obozu braci K.
Nie byli pod tym wzgledem zadnym wyjatkiem.


Czemu tu sie więc dziwic?
Jesli te ostatnie wybory opierały sie ,nie na miłości do jakichkolwiek
politykĂłw i ich parti.
Ale na niedopuszczeniu do ponownego pojawienia sie na scenie Kaczora.
Wybrano mniejsze zło.
POPROSTU

Wybrano Samo Zlo w czystej postaci, w miejsce bezbarwnego i nieskutecznego
polityka.

Jaksa

"Polska za zamkniętymi oczami" ,czyli bilans działalno¶ci POlszewi.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona