Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Polski homo galericus.

Polski homo galericus.

Data: 2014-06-18 06:47:40
Autor: stevep
Polski homo galericus.
# Polaki, biedaki, galeriaki. Mamy więcej galerii handlowych niż w bogatej  Europie. I mniej pieniędzy na zakupy niż oni

Kto to jest? Nie je, nie pije, a chodzi i ... ogląda wystawy sklepowe.  Polski homo galericus. Ma już do zasiedlenia 400 centrów handlowych.  Fenomen - bo jedno z największych w Europie skupisk galerii handlowych  powstało w kraju, gdzie najmniej wydaje się na konsumpcję..

  Otwarcie galerii Malta w Poznaniu, w 2009 roku. Dziś stolica wielkopolski  to jedno z najbardziej "ugaleriowionych" miast Polski. • fot. Krzysztof  Kamiński / Agencja Gazeta
  W końcu okazaliśmy się w czymś lepsi niż reszta Europy. Po wielkim boomie  budowy galerii handlowych statystycznie mamy teraz najwięcej metrów  kwadratowych niż w bogatej Europie. Po latach prosperity na rynku  handlowym w Polsce doczekaliśmy się 400 galerii handlowych i w sumie 11  mln mkw. powierzchni. Eksperci podsumowują, że ze wskaźnikiem 285 metrów  kwadratowych na tysiąc mieszkańców bijemy na głowę Niemców oraz europejską  średnią 226 mkw.

  – Choć już teraz nasycenie rynku przekracza europejską średnią,  powierzchnia handlowa w Polsce nadal będzie rosnąć. Ponieważ zabudowano  już duże aglomeracje Warszawę, Poznań, Katowice i Kraków, nowe obiekty  handlowe będą się pojawiać głównie w mniejszych miastach i na ścianie  wschodniej – mówi Agnieszka Mielcarz, dyrektor branżowej firmy  analitycznej  Knight Frank. Wtórują jej eksperci firmy Jones Long LaSalle,  podając jeszcze wyższe wartości. W Poznaniu na 10 tys. mieszkańców  przypada 612 mkw., a Wrocławiu 584 mkw.. Ale to nie tam bite są rekordy. W  Rzeszowie, Zgorzelcu czy Legnicy, na tysiąc mieszkańców przypada  odpowiednio 800, 710 i 621 mkw.

Bogaci w sklepy
  Czy rzeczywiście staliśmy się wystarczająco bogaci i potrzebujemy, aż  tylu sklepów? Ekonomiści łamią sobie głowy nad tym fenomenem. Bo okazuje  się, że jako konsumenci znajdujemy się w ogonie Europy pod względem  wydatków na konsumpcję.

  – W Polsce wydatki na jedną osobę w rodzinie na rok to 5939 euro. W  bogatszej części Europy kilkanaście, a nawet ponad 20 tys.. euro - twierdzi  dr Marlena Piekut z Kolegium Nauk Ekonomicznych i Społecznych Politechniki  Warszawskiej. Dokładnie zbadała wydatki Polaków i okazało się, zazwyczaj  po sfinansowaniu najważniejszych potrzeb: kosztów mieszkania (24 proc.  wydatków) , żywności (20 proc.) oraz odzieży i butów ponad (10 proc.)  Polakom niewiele zostaje już w portfelach.


Gdy centra handlowe stanęły już w dużych aglomeracjach. Biznes ruszył w  konkury na prowincję. Tłumy w Ostrołęce•Moja Ostrołęka / YouTube.com

  Zgodnie z prawem XIX-wiecznego ekonomisty Ernsta Engela im bardziej  rośnie zamożność, tym udział wydatków na żywność w domowych budżetach  coraz mniejszy. To oczywiste, jeśli już zaspokoimy głód, nie musimy  walczyć z mrozem i wiatrem mamy ochotę na rozrywki.

Tu jest pięknie
  Pod tym względem jednymi z najbogatszych krajów Europy są Austriacy. W  ich rodzinach wydaje się 19,4 tys. euro na głowę, a po opłaceniu kosztów  życia, ubraniu się i obuciu (w sumie tylko 37 procent wydatków) Austriak  ma jeszcze ponad 10 tys. euro na słuchanie Mozarta, picie piwa i  rozbijanie się na nartach w narodowych kurortach narciarskich. Żeby było  śmieszniej, w Austrii nie tylko jest o wiele mniej metrów kwadratowych  galerii "na łebka". Właściwie tylko wiedeńska galeria Shopping City Sud,  dorównuje wielkościom polskim molochom. Największa w Polsce, łódzka  Manufaktura ma 270 tys. mkw. i bije ją o dobre 40 tys. metrów.


Choć możemy sobie pozwolić na niewiele, to przynajmniej jesteśmy bogaci w  sklepy. Konsumpcja w polskich gospodarstwach domowych na tle krajów  europejskich.•Problemy Zarządzania, vol. 11, nr 1 (40)

  Po co Polak chodzi do galerii skoro jego portfel świeci pustkami?  Tłumaczą socjolodzy z Uniwersytetu Śląskiego, którzy kilka lat temu  zbadali zwyczaje „homo galericusa”. Co trzeci mieszkaniec Rybnika, co  czwarty Katowic i co piąty Gliwic uważa, że centra handlowe to najbardziej  atrakcyjne miejsca w ich mieście. 28 proc. badanych ogląda wystawy, 14  proc. przychodzi bo jest "czysto i ładnie”, 6,8 procent robi to bez  jakiegokolwiek celu. Większość, bo aż 66 proc. zgodnie twierdzi, ze do  galerii handlowych przychodzi nie po zakupy, ale żeby pochwalić się swoim  stylem życia.

Kółko graniaste
  Szef jednej z firm budującej centra handlowe zdradza kulisy biznesu: –  Polscy konsumenci chorują na syndrom rybki ze słoika. Krążą po sklepach i  co chwila zachwycają się tymi samymi wystawami – mówi biznesmen. I  wyjaśnia, że to dlatego współczesne centra handlowe budowane są na planie  koła.

  – Przeprowadziliśmy kiedyś dokładne badania zachowania klientów.  Najbardziej dochodowe obiekty w Polsce to te, w których, bez przeszkód  można spacerować w kółko. Na przykład Arkadia i Galeria Mokotów w  Warszawie. Z kolei Blue City ze swoją plątaniną schodów, pięter i ślepych  zaułków przeżywało poważne problemy frekwencyjne – dodaje.

  Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, aby galeriową klęskę urodzaju  przeżywały na przykład Kielce (17 proc. bezrobocia w województwie i niskie  płace). W 2011 roku firma kontrolowana przez miliardera Michała Sołowowa  otworzyła podwoje Galerii Echo - 300 sklepów na 160 tys. mkw. Rok później  ruszyła Galeria Korona Kielce (93 tys. mkw i 170 sklepów), należąca do  innego z najbogatszych Polaków Dariusza Miłka. Biznesmen zapytany na  konferencji po co kielczanom nowy sklep jak jeden już mają, odparł: –  Nawet jeśli wpadną tylko pooglądać poczują się lepiej. Od takiego  przybytku głowa nie boli. #
Ze strony:
http://tnij.org/qb1md5q

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Data: 2014-06-18 16:50:41
Autor: Marek Woydak
Polski homo galericus.
Użytkownik "stevep" <stevep011@invalid.tkdami.net> napisał w wiadomości news:op.xhmvlqve50oqoastevep-komputer...
# Polaki, biedaki, galeriaki. Mamy więcej galerii handlowych niż w bogatej
Europie. I mniej pieniędzy na zakupy niż oni

--

To nie do konca tak. Przeciętny Europejczyk czy Amerykanin za cholerę nie kupiłby towarów gdyby kosztowały taką część pensji jak w Polsce. Zauważyłem, że nasi krajanie liczą każde euro i każdego dolara w zagranicznych marketach, a są rozrzutni kiedy szaleją z wózkiem w miejscowości z której pochodzą. A co, k..wa nie stać mnie? Niech ta ruda małpa, niech ten łysy palant zzielenieje przy kasie kiedy zobaczy nasze zakupy!

MW (czasowo IL)

Polski homo galericus.

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona