Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Porazka Obywatelska od kuchni

Porazka Obywatelska od kuchni

Data: 2009-04-19 06:38:55
Autor: wawa
Porazka Obywatelska od kuchni


Rozmowa z Januszem Kowalskim, szefem opolskiego stowarzyszenia "Stop Korupcji",
który niedawno wystąpił z Platformy Obywatelskiej. Wywiad ukazał się w "Gazecie
Polskiej" pod tytułem "Skaczę z Platformy". Autorem rozmowy jest Piotr Lisiewicz.

"Gazeta Polska": Czy będąc w Platformie Obywtelskiej mógł Pan walczyć z korupcją?

Janusz Kowalski: - Początkowo wierzyłem, że tak będzie. Platforma miała twarz
Jana Rokity, zmagającego się w komisji śledczej z patologiami. Dziś ma twarz
rządzącego nią sekretarza generalnego Grzegorza Schetyny. Działając w niej,
musiałbym się wypisać ze stowarzyszenia "Stop Korupcji". Albo popaść w
polityczną schizofrenię. Odchodzę dlatego, że jestem rozczarowany Platformą
Obywatelską.

Jak wygląda owa twarz Schetyny?

- Opiniotwórczy tygodnik w Polsce stawia zarzuty młodym działaczom PO związanym
ze Schetyną. Chodzi o wyprowadzanie partyjnych pieniędzy na prywatne konta. I
co? I nic. Żadnego wyjaśnienia sprawy. Ponadto niebezpieczne np. w opolskiej PO
jest wartościowanie ludzi na podstawie tego, jakie mają kontakty z biznesem. W
samym Opolu jest dwóch posłów - przedsiębiorców. Chcieliśmy więc wypracować
"kodeks dobrego postępowania" w opolskiej PO i zaproponować w tej sprawie jakieś
czytelne zasady. Oczywiście nic z tego nie wyszło. Gwoździem do trumny mojej
obecności w PO była wypowiedź Leszka Korzeniowskiego, prezesa PO w Opolskiem,
byłego członka PZPR. W rozmowie z "Gazetą Polską" [nr 30 z 26 lipca - red. GP]
przyznał on, że jego firma pośrednio wykorzystywana jest do finansowania PO.
Brak jakiejkolwiek reakcji władz PO na tego typu stwierdzenie jest dla mnie
porażający. Ponadto fundamentalnie nie zgadzam się, aby układy biznesowe
wchodziły z butami do polityki. A czymże innym jest otaczanie się w partii
ludźmi z własnej firmy?

Jak oddzielić politykę od biznesu w partii posłów - biznesmenów?

- Skoro już tak się stało, że weszli oni do parlamentu, to powinno być
standardem, by osoby, które mają prywatne firmy lub udziały w nich, podawały co
roku publicznie informację, czy te firmy współpracowały w jakikolwiek sposób z
sektorem publicznym, świadczyły na jego rzecz usługi itp. Takiej wiedzy dziś nie
mamy. Jako szef stowarzyszenia "Stop Korupcji" staram się zawsze postępować
godziwie, dbając o dobre imię, bo szacunek ludzi jest dla mnie najważniejszy.
Dziś w PO nie widzę zrozumienia dla działań antykorupcyjnych. A na jałowe
partyjne walki szkoda mi czasu. One nie wnoszą nic dobrego do życua publicznego.

Przecież Donald Tusk miał napisane na plakatach "Człowiek z zasadami"...

- Jeżeli "człowiek z zasadami" nadal będzie tolerować kłamstwo, partyjną
prywatę, niejasne związki z biznesem oraz ludzi PZPR czy komunistycznych
wojskowych służb, z szeregów PO odejdą wkrótce najbardziej wartościowe osoby. W
opolskiej PO jest miejsce dla funkcjonariusza WSI, byłej radnej SLD, która nie
tak dawno oklaskiwała Millera, wielu członków PZPR o niejasnej i nieznanej
przeszłości. A nie ma miejsca dla tych, którzy mówią "nie" korupcji partyjnej i
dominacji ludzi poprzedniej epoki, pchających PO w objęcia SLD. Zwracam uwagę,
że to się dzieje w Opolu, w którym główni notable SLD zostali aresztowani.
Doskonale wiemy tu, czym są rządy komunistów w samorządach. Próba absorpcji tego
typu ludzi, zamiast ludzi młodych, ideowych, jest czymś niesłychanym.

Ale mimo to wybrano przecież Pana na szefa opolskiej PO.

- Wspomniałem przed chwilą o owym byłym funkcjonariuszu wojskowych służb.
Wiedziałem, że zasiada w kierownictwie jednego z miejskich kół PO. Po wygranych
wyborach w Opolu uznałem, że taka osoba nie ma prawa działać w Platformie. Ale
od przewodniczącego regionu usłyszałem, że jest to człowiek nie do ruszenia. I
tak to właśnie wygląda. Z jednej strony mamy sensowne pomysły Jana Rokity,
mające na celu ograniczenie związków polityki z biznesem, a z drugiej strony
praktykę partyjną. Zgodnie z nią istnieją osoby, które są nie do ruszenia. W
Opolu była szansa, żeby Plaftormę z takich niejasnych powiązań oczyścić. Nie
udało się, więc odchodzę, bo szkoda mi czasu.

Profesor Bogusław Dopart powiedział niedawno w wywiadzie dla "GP", że w
ostatnich miesiącach PO przyjęła, jako swój, postkomunistyczny mit, obowiązujący
opis rzeczywistości, który, jak wcześniej zapowiadała, miała kontestować.

- Jak wspomniałem, wstępowałem do PO, kiedy partia ta miała dobrą twarz: twarz
Jana Rokity. Wstępowałem do partii ambitnej, która miała radykalnie zmienić
polską rzeczywistość. Wstępowałem do PO jako zwolennik ścisłej współpracy z PiS
i budowy IV RP. Nie jako hasła, lecz fundamentu pod nowe państwo. Dziś Platforma
próbuje ten ważny program z siebie zrzucać, jak ciężar. Niektórzy liderzy PO
starają się afirmować zastaną chorą rzeczywistość. To droga donikąd. Tacy ludzie
jak ja mają prawo czuć się oszukani.

A może stoi za tym jakiś plan?

- Nie ma żadnego. Poza ewentualną koalicją z SLD w umysłach niektórych liderów.
A dla mnie PZPR była sowiecką agenturą w Polsce, która niszczyła dążenia
niepodległościowe Polaków. Przez którą mój dziadek siedział w stalinowskim
więzieniu. Platforma otwiera się na środowiska, które są mi obce. U mnie na
Opolszczyźnie zwyciężyła twarz PO związana z PRL, a nie z profesjonalizmem i
zmianami. Opolska PO pod przywództwem Korzeniowskiego idzie w stronę SLD.
Dlatego już dziś otacza się ludźmi bliskimi postkomunistom. Od czterech lat
Korzeniowski toleruje rządy SLD w województwie. Chciałem to zmienić, bo z SLD w
Opolu już się skutecznie rozprawiliśmy. Usłyszałem jednak od przewodniczącego PO
na Opolszczyźnie, że Platforma nie będzie krytykować eseldowskiego zarząda
województwa, bo "Grzesiek [Kubat, marszałek województwa opolskiego - red. GP]
jest w porządku, to jest mój kolega". Ręce mi opadły.

PO zbliża się do SLD, bo za większe zagrożenie uważa PiS.

- Jednym z czynników, który wpłynął na moją decyzję, była kuriozalna teza
Donalda Tuska sprzed dwóch tygodni, że rządy PiS są gorsze od rządów Leszka
Millera i SLD. Można nie zgadzać się w wielu rzeczach z PiS, ale zwykła
elementarna uczciwość wymaga, aby nie opowiadać takich rzeczy. Ja pamiętam, czym
były skorumpowane rządy SLD w Opolu i w Polsce. Pamiętam nazwiska Pogan, Pęczak,
Jakubowska, Jaskiernia, Łapiński, Miller itd. To zwykła nieuczciwość stawiać
ludzi, którzy jak Dorn, Ziobro, Sikorski i Kamiński wypowiedzieli wojnę
korupcji, prywacie i zwykłym bandytom, w jednym szeregu ze skorumpowanym SLD.
Nie będę kłamał i obrażał wielu osób w imię niezrozumiałego interesu partyjnego.
Nie mam zamiaru uczestniczyć w jakiejś grotesce, w której co tydzień ogłasza się
zamach stanu, upadek demokracji i początek autorytaryzmu w Polsce. Na ulicy
spotykam ludzi, którzy w twarz śmieją się z takiej linii politycznej PO. Jeśli
politycy PO sa głusi na takie głosy, to znaczy, że są oderwani od
rzeczywistości. A wszystko dlatego, że została podjęta błędna decyzja o
niewchodzeniu w koalicję z PiS.

Platforma liczy, że taką twardą postawą zyska w sondażach.

- W opolskiej PO wygląda to tak, że partia zajęła się walkami wewnętrznymi,
grami, knuciem za plecami. To jest stan typowy dla partii o charakterze
schyłkowym. Na taki styl działania po prostu szkoda mi czasu. Już lepiej być
poza PO i robić dobre rzeczy dla Polski, niż marnować energię na jałowe,
bezproduktywne partyjne gierki. Platforma zachowuje się jak Titanic, który
powoli idzie na dno, chociaż muzyka dalej gra, a goście są onieśmieleni blaskiem
sondaży wyborczych. Po każdych wyborach w partii powinno następować rozliczenie.
Dziś mamy powtórkę - znów ślepa wiara w sondaże i w to, że jakoś to będzie. Nie,
jakoś to nie będzie. Sprawy w PO idą w złym kierunku i jest kwestią czasu, kiedy
to wszystko pęknie.

Wszedł Pan do PO z grupą młodych ludzi, mających zasługi w walce z korupcją w
waszym mieście. To było mocne zderzenie z realiami polskiej polityki?

- Platformę w Opolu zostawiam z poparciem aż 46 proc. mieszkańców. W dawnym
bastionie SLD. Mamy do czynienia z sytuacją, w której grupa dwudziestoparolatków
próbuje zmieniać rzeczywistość, by pomóc funkcjonować tu swoim równieśnikom,
zmuszonym dziś szukać pracy w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Za to zostają
napiętnowani przez działaczy partyjnych należących do tzw. klasy próżniaczej,
którzy oprócz tego, że pobierają wysokie diety, praktycznie nic nie robią dla
Polski. Mam podejrzenia, że chodzi o skonsumowanie naszej ciężkiej pracy przez
nieznanych bliżej działaczy partyjnych, podczepionych pod jakiegoś posła. Być
może przyczyną eliminowania takich jak ja jest to, że trzeba załatwić swoim
możliwość przetrwania chudych lat, bo koalicja rządowa okazała się trwała i PO
czekają trzy lata opozycji?

Nie myślał Pan, żeby mimo wszystko zostać w PO i próbować ją zmieniać od środka?

- Młody człowiek w partii politycznej ma często do wyboru: albo przystać na
zastaną patologiczną sytuację i zostać takim politykiem, jakiego odrzucają
Polacy, albo po prostu odejść z polityki. Taką decyzję podjąłem ja. Mam zostać w
partii, która straciła racjonalność w podejmowaniu decyzji? Najgorsze jest to,
że w PO nie szanuje się takich ludzi jak Jan Rokita, Jarosław Gowin czy Bogusław
Sonik. Ludzi, którzy noszą Polskę w sercu. Takich jest w PO bardzo wielu. I
proszę mi wierzyć, że większość członków PO z całej Polski myśli podobnie jak
ja. To tylko kwestia czasu, jak rzucą oni legitymację partyjną PO, jeżeli coś w
tej partii się nie zmieni. I to jest dramat Platformy, ale jej liderzy,
zaślepieni sondażami, które tylko i wyłącznie dzięki Janowi Rokicie są jeszcze
wysokie, nie zdają sobie z tego sprawy. Gdyby Jan Rokita odszedł z PO, byłby to
koniec Platformy.

Mówi Pan o szkodliwej roli Grzegorze Schetyny, którzy rządzi w PO. Ale przecież
rządzi nią z nadania Donalda Tuska. Czy spotkał się Pan z przypadkiem, by Tusk
powstrzymywał w jakiś sposób zapędy Schetyny i przeciwstawił się jego stylowi
działania?

- Nie, nie znam takiego przypadku.

Jak scharakteryzowałby Pan ludzi rządzących PO, z którymi miał Pan okazję
współpracować, a potem się z nimi nie zgadzać? Chodzi mi o aparat dawnego KLD.
Jaki to typ mentalności, myślenia o polityce?

- Nie chciałbym mówić o tym publicznie, bo musiałbym użyć bardzo mocnych słów.




--


Porazka Obywatelska od kuchni

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona