Kolejny raz mam sytuację:
Nabijam do ok. 90 psi (nauczyłem się PSI bo cyfry wielkie, a atmosfery mikroskopijne), rower w domu, gumy (klasycznie dętka zaw. auto + opona) twarde ja kamień.
Przez noc dzień noc dzień nic nie schodzi.
Wsiadam, dojeżdżam do furtki, już miękko (tył).
Co to?

Okolice zaworka nadpękane (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Snake (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Mikroszkło w oponie (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Mikrodrucik w oponie (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Łatka puszcza (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?

Inny pomysł?

W dniu 2020-09-27 o 12:23, ąćęłńóśźż pisze:

Kolejny raz mam sytuację:
Nabijam do ok. 90 psi (nauczyłem się PSI bo cyfry wielkie, a atmosfery mikroskopijne), rower w domu, gumy (klasycznie dętka zaw. auto + opona) twarde ja kamień.
Przez noc dzień noc dzień nic nie schodzi.
Wsiadam, dojeżdżam do furtki, już miękko (tył).
Co to?

Okolice zaworka nadpękane (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Snake (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Mikroszkło w oponie (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Mikrodrucik w oponie (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Łatka puszcza (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?

Stawiam na ostatnie. Dzisiejsze łatki to dziadostwo.

--
P. Jankisz
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na œwiecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Ale dlaczego łatka trzymałaby nawet kilka dni na postoju, a puszczałaby przy jeździe?
Łatki na klej, markowe (ze sklepu auto oponiarskiego).
Swoją drogą... nie opłaca się łatać.
Poświęcony czas, ryzyko (o którym piszesz), starzejące się i wysychające kleje, "zapasy" kupione i schowane tak dobrze, że wnuki znajdą...
Dętka ok. 15 zł, i ten zapach gumy z talkiem o poranku ;-))
Ale nie lubię wyrzucać niestarych staroci.
Środowisko itp. itd.


-- -- -

Stawiam na ostatnie.
Dzisiejsze łatki to dziadostwo.

rozwiązanie: vollgummireife :-)

W dniu 2020-09-27 o 13:31, ąćęłńóśźż pisze:

Ale dlaczego łatka trzymałaby nawet kilka dni na postoju, a puszczałaby przy jeździe?

Bo wszystko w środku żyje.

--
P. Jankisz
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na œwiecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

No tak, dętki powinno się łatać od środka.


-- -- -

Bo wszystko w środku żyje.

  ąćęłńóśźż pisze:

Łatki na klej, markowe (ze sklepu auto oponiarskiego).
Swoją drogą... nie opłaca się łatać.
Poświęcony czas, ryzyko (o którym piszesz), starzejące się i wysychające

Ja uwazam, ze sie oplaca. Przy normalnej malej dziurce ryzyka prawie nie ma. Chyba, ze przegapie cos, co jest wbite w opone. Ale wtedy i nowa detka sie przedziurawi.

A w zabudowanych holendrach wymiana detki to masakra. Jak sie ma szczescie i szybko znajdzie dziurke, to latanie jest najlepsze.

Jan Cytawa

poniedziałek, 28 września 2020 o 08:41:54 UTC+2 Jan Cytawa napisał(a):

ąćęłńóśźż pisze:
> Łatki na klej, markowe (ze sklepu auto oponiarskiego). > Swoją drogą... nie opłaca się łatać. > Poświęcony czas, ryzyko (o którym piszesz), starzejące się i wysychające
Ja uwazam, ze sie oplaca.

Mam średnio po 10-12 łatek na dętce,  wiec gdybym miał za każdym razem kupować nową dętkę, to bym nie wyrobił :P
Jeżdżę na za małym ciśnieniu i notorycznie łapię snejki - niestety nie mam warunków na przejście na bezdętki/mleczko.

--
mmateusz

W dniu niedziela, 27 września 2020 12:23:06 UTC+2 użytkownik ąćęłńóśźż napisał:

Kolejny raz mam sytuację:
Nabijam do ok. 90 psi (nauczyłem się PSI bo cyfry wielkie, a atmosfery mikroskopijne), rower w domu, gumy (klasycznie dętka zaw. auto + opona) twarde ja kamień.
Przez noc dzień noc dzień nic nie schodzi.
Wsiadam, dojeżdżam do furtki, już miękko (tył).
Co to?

Okolice zaworka nadpękane (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Snake (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Mikroszkło w oponie (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Mikrodrucik w oponie (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?
Łatka puszcza (miałem, w czasie jazdy ciśnienie spadało)?

Inny pomysł?

Proponuje otworzyć przewód doktorski, pod tytułem: Na św. Hieronima, powietrze w kole jest albo go ni ma, czyli, cuda z kołem rowerowym.

dziura po prostu. inny pomysl nie jest potrzebny.
jak rower stoi to scianki dziury trzymaja sie razem i nie schodzi. im wieksze cisnienie tym bardzie moze sie to zamykac automatycznie.
jak ruszysz nawet bez rajdera, to ugiecie detki 'otworzy' dziure i schodzi.
i tu odwrotnie - wyzsze cisnienie szybciej ucieknie przez taki zawor.
-- -- -- -
ja nie rozumiem tej wojny w rowerach gravelo szoso miejskich z tymi detkami...
znam przypadek bo holender, dvpa mojej zony i polskie miasto to jest triumwirat nie do pokonania.
az do czasu jak w swoim sciezkowcu poszedlem w bezdentke.
kupilem nowa, wentyl samochodowy, wyplukalem przez niego talk, troche mleka do srodka.
i PO SPRAWIE.
definitywnie koniec problemow.
co was powstrzymuje przed tym rozwiazaniem?

Nabiłem 90 psi, i na korytarzu przed dwa tygodnie trzyma jak szatan (jeżdżę na innym).
Pojeździłem blisko domu ze 2-3 km i trzyma :-o
Ale znając złośliwość rzeczy martwych puści akurat jak będę uciekał przed żulami w oberwaniu chmury :-(


-- -- -

dziura po prostu.
jak rower stoi to scianki dziury trzymaja sie razem i nie schodzi.
im wieksze cisnienie tym bardzie moze sie to zamykac automatycznie.
jak ruszysz nawet bez rajdera, to ugiecie detki 'otworzy' dziure i schodzi.

W dniu czwartek, 1 października 2020 10:03:10 UTC+2 użytkownik abn...@gmail.com napisał:

az do czasu jak w swoim sciezkowcu poszedlem w bezdentke.
kupilem nowa, wentyl samochodowy, wyplukalem przez niego talk, troche mleka do srodka.
i PO SPRAWIE.
definitywnie koniec problemow.
co was powstrzymuje przed tym rozwiazaniem?

A jak na mleko reaguje wentyl, po pół roku lub dłużej?

niedziela, 27 września 2020 o 12:23:06 UTC+2 ąćęłńóśźż napisał(a):

Przez noc dzień noc dzień nic nie schodzi. Wsiadam, dojeżdżam do furtki, już miękko (tył).

To jeszcze nic. Dwa razy już zdarzyło mi się że po napompowaniu koła wieczorem rano zastałem flaka - napompowałem znów i... nie powtórzył się. Uznałem że to przez to że nie rzuciłem skrzatom odrobiny strawy i się zemściły. Kiedyś sikały do mleka, teraz spuszczają powietrze nocą ;)

--
bans
http://rowerigory.pl

Mi przestawiły szyfr w zapięciu.
Pomyślałem, że rączki skrzacie są małe i nie mogły przestawić więcej niż o jeden, więc nie było aż tak wiele kombinacji do sprawdzenia, co najwyżej 3^5 ;-)


-- -- -

nie rzuciłem skrzatom odrobiny strawy i się zemściły.
Kiedyś sikały do mleka, teraz spuszczają powietrze nocą

piątek, 9 października 2020 o 09:01:45 UTC+2 ąćęłńóśźż napisał(a):

Mi przestawiły szyfr w zapięciu. Pomyślałem, że rączki skrzacie są małe i nie mogły przestawić więcej niż o jeden, więc nie było aż tak wiele kombinacji do sprawdzenia, co najwyżej 3^5 ;-)

Ostatnio zdarzyło mi się otwierać linkę zamykaną na szyfr kuzynowi, kazałem mu ciągnąć lekko za linkę, a ja sprawdzałem kombinacje. Wszystkie 1000 kombinacji, bo nic nie pamiętał... Akurat gdy zrezygnowany powiedział "Dobra, olej to, przetnę ją..." to puściło... Gdzieś powyżej 750 :))) Ale przy zapięciu jak twoje - 5-cyfrowym - to bym odpuścił ;)

--
bans
http://rowerigory.pl

On Friday, October 9, 2020 at 5:49:04 PM UTC+2, bans wrote:

Ostatnio zdarzyło mi się otwierać linkę zamykaną na szyfr kuzynowi, kazałem mu ciągnąć lekko za linkę, a ja sprawdzałem kombinacje. Wszystkie 1000 kombinacji, bo nic nie pamiętał... Akurat gdy zrezygnowany powiedział "Dobra, olej to, przetnę ją..." to puściło... Gdzieś powyżej 750 :))) Ale przy zapięciu jak twoje - 5-cyfrowym - to bym odpuścił ;)

bo to sposobem trzeba ;)
https://www.youtube.com/watch?v=oJxATHarGQw
https://www.youtube.com/watch?v=fSS2ZdrenAs

bo to sposobem trzeba ;) jutublinki

teoria jest znana, a praktyka sux

np. dobry guiness dla tego, kto pierwszy otworzy moją linkę, której hasło przepadło w pomroce .. czegotam
na szczęście linka wisiała na ścianie, nie trzeba było ciąć

jak kto niepiwny, może być np.Karmi, schłodzone
loco City of Oliva