Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Powszechna niechec do parcha w jarmulce

Powszechna niechec do parcha w jarmulce

Data: 2009-05-21 19:03:53
Autor: wawa
Powszechna niechec do parcha w jarmulce
 We wszystkich wyjaśnieniach motywów uczuć antyżydowskich, przytaczanych przez
żydowskich pisarzy współczesnych, podają oni zazwyczaj trzy główne przyczyny –
te trzy tylko: przesądy religijne, zazdrość ekonomiczna, antypatia społeczna.
Bez względu na to, czy Żydzi wiedzą o tym, czy nie, każdy nieżyd posiada
najgłębsze przeświadczenie, że z jego strony w stosunku do Żydów nie ma żadnych
uprzedzeń religijnych. Istnieje może zazdrość ekonomiczna w tej przynajmniej
mierze, że stałe powodzenie Żydów wzbudziło w stosunku do nich ogólną ciekawość.
Niektórzy przedstawiciele Żydów usiłują odwrócić ostrze tej ciekawości,
zaprzeczając, by Żydzi mieli przewagę w dziedzinie finansowej, ale jest to
lojalność doprowadzona do ostateczności. Finanse świata są w posiadaniu Żydów;
ich decyzje i ich plany są naszym prawem ekonomicznym. Ale jeśli jakiś naród ma
nad nami przewagę na polu finansowym – to jeszcze nie powód, aby go pozywać za
to przed forum sądu publicznego. Jeśli są oni intelektualnie zdolniejsi,
wytrwalej pracowici niż my, jeśli są obdarzeni talentami, których nam, jako
rasie niższej i mniej rozwiniętej brakuje, to nie racja, byśmy mieli prawo żądać
od nich za to rachunku. Zazdrość ekonomiczna może usprawiedliwiać poniekąd
antyżydowskie nastroje, ale nie może być powodem istnienia kwestii żydowskiej,
chyba jedynie w tym znaczeniu, że ukryte przyczyny finansowego powodzenia Żydów
mogą stać się drobniejszymi składnikami obszerniejszego zagadnienia. Co zaś do
antypatii społecznej, – jest więcej niesympatycznych nieżydów na świecie niż
Żydów, dla tej prostej przyczyny, że nieżydów jest więcej.

Nikt z rzeczników sprawy żydowskiej nie przytacza dziś przyczyn politycznych lub
jeśli ktokolwiek z nich zbliża się do tych przyczyn na odpowiednią odległość, –
ogranicza je i lokalizuje. Nie jest to kwestia patriotyzmu Żydów, jakkolwiek i
ta sprawa jest we wszystkich krajach podawana w poważną wątpliwość. Słyszy się o
tym w Anglii, we Francji, w Polsce, w Rosji, w Rumunii, – i ze wzburzeniem
słyszymy o tym w Stanach Zjednoczonych. Pisano książki, ogłaszano i
rozpowszechniano za granicą sprawozdania, układano zręczne statystyki, aby
wykazać, że Żydzi wypełniają swoje obowiązki względem krajów, które zamieszkują;
a jednak pozostaje faktem, że pomimo tej najgorliwiej i przez najwyższe
autorytety prowadzonej akcji, twierdzenie przeciwne jest silniejsze i
żywotniejsze. Ci Żydzi, chociaż w nikłym procencie, ale którzy spełnili swój
obowiązek w armiach wolności, i wypełnili go niewątpliwie ze szczerej miłości i
wierności, nie mogli pokonać wrażenia, jakie na oficerach, żołnierzach i
ludności cywilnej wywarli ci, którzy tego obowiązku nie wypełnili.

Nie to jednak miałem na myśli, mówiąc o pierwiastku politycznym w kwestii
żydowskiej. Nietrudno zrozumieć, czemu Żyd myśli mniej o narodach, żyjących na
świecie, niż jednostki, składające każdy poszczególny naród. Biorąc pod uwagę
jedynie osobniki żyjące, nie ma na świecie obecnie rasy ani ludu, który by żył w
tylu miejscach, wśród tylu narodów, co masy żydowskie. Posiadają oni jaśniejszy
zmysł wszechświatowy niż jakikolwiek inny naród, gdyż świat cały był ich drogą.
Myślą oni kategoriami wszechświatowymi bardziej, niż jakikolwiek inny naród,
odgraniczony od innych. Można przebaczyć Żydowi, jeśli nie wnika w lojalność i
przesądy poszczególnych ludów tak głęboko, jak członkowie tych narodów; od
wieków Żyd był kosmopolitą. Jakkolwiek może on zachowywać się poprawnie, jako
obywatel lub mieszkaniec danego kraju, jednak nieuchronnie ma on wyrobione
zdanie o innych narodach, którego mieć nie może człowiek, znający tylko jeden
kraj, własny.

Pierwiastek polityczny w kwestii żydowskiej polega na tym, że Żydzi tworzą naród
w łonie narodów. Niektórzy ich przedstawiciele, zwłaszcza w Ameryce, przeczą
temu faktowi, ale geniusz samego Żyda zadawał zwykle kłam gorliwości swych
obrońców. Nie zawsze jest jasne, czemu faktowi temu tak uporczywie przeczą.
Możliwe, że gdy Izrael zrozumie, iż misji swojej na świecie nie dokona za
pośrednictwem złotego cielca, wówczas właśnie ten jego kosmopolityzm wobec
świata i ta jego niezłomna lojalność wobec własnego narodu – okażą się wielkim i
użytecznym czynnikiem do wytworzenia wszechludzkiej jedności, którą całokształt
żydowskich tendencji w obecnej chwili w znacznej mierze utrudnia. Ludzkość nie
uważa za naganny fakt, że Żydzi stanowią naród w narodzie, lecz potępia użytek,
jaki czynią z tego nieuniknionego stanu rzeczy. Ludy starały się doprowadzić
Żydów do połączenia się z nimi; usiłowania w tym kierunku czynili nawet sami
Żydzi, ale los skazał ich, jak się zdaje, na wieczne wyodrębnienie. Zarówno
Żydzi jak i reszta ludzkości muszą pogodzić się z tym faktem, dopatrzeć się w
nim pomyślnego proroctwa i szukać dróg do jego urzeczywistnienia.

Teodor Herzl, jeden z najwybitniejszych Żydów, był może najdalej patrzącym
publicznym wyrazicielem filozofii życia żydowskiego. Nie miał on nigdy
wątpliwości co do istnienia narodu żydowskiego. Co wiecej, głosił o tym
istnieniu przy każdej sposobności. Powiedział on: `Jesteśmy narodem – jednym
narodem".

Widział on jasno, że to, co nazywał kwestią żydowską, jest kwestią polityczną. W
swoim wstępie do `Państwa żydowskiego" mówi: `Przypuszczam, iż rozumiem
antysemityzm, który jest rzeczywiście ruchem wielce złożonym. Rozpatruję go z
żydowskiego stanowiska, jednakże bez obawy lub nienawiści. Zdaje mi się, że
widzę, jakie składają go pierwiastki: prostacka zabawa, zwykła zazdrość
kupiecka, dziedziczne uprzedzenie, nietolerancja religijna, a także rzekoma
samoobrona. Myślę, że kwestia żydowska nie jest ani kwestią społeczną ani
religijną, jakkolwiek przybiera te lub inne formy. Jest to kwestia narodowa,
która może być rozwiązana jedynie przez poddanie jej jako wszechświatowej
kwestii politycznej pod dyskusję i kontrolę rady cywilizowanych ludów świata@.

Herzl oświadczył nie tylko, że Żydzi stanowią naród, ale zapytany przez majora
Evansa Gordona przed Brytyjską Komisją Królewską w kwestii imigracji
obcokrajowców w sierpniu 1902 roku, odpowiedział: `Podam panu moje określenie
narodu, a pan może dodać do niego przymiotnik `żydowski". Naród – jest to moim
zdaniem, historyczna grupa ludzi, o wyraźnej spoistości, utrzymywana w skupieniu
przez wspólnego wroga. Jest to moje zdanie o narodzie. Jeśli pan doda do tego
słowo `żydowski", będzie pan miał określenie tego, co rozumiem pod narodem
żydowskim@.

Podobnie, mówiąc o stosunku tegoż narodu żydowskiego do ludzkości, dr. Herzl
pisał: `Gdy spadamy, stajemy się proletariatem rewolucyjnym, podrzędnymi
pracownikami partii rewolucyjnej; gdy się podnosimy, wzmaga się wraz z nami
nasza straszna potęga pieniężna@.

Ten pogląd, który jest, zdaje się, poglądem prawdziwym o tyle, że jest
najdawniej zakorzeniony w myśli żydowskiej, przytacza również lord Eustace
Percy; powtarza go również, najwidoczniej za odnośnym upoważnieniem, kanadyjska
`Jewish Chronicle". Warto przeczytać to z uwagą:

`Liberalizm i nacjonalizm z grzmieniem trąb otworzyły na roścież drzwi
żydowskiego getta i ofiarowały równe obywatelstwo Żydów. Żyd poszedł na Zachód,
zobaczył jego potęgę i chwałę, używał i korzystał z nich, co więcej, położył
rękę na ośrodkach nerwowych zachodniej cywilizacji, prowadził ją i wyzyskiwał, a
następnie odrzucił propozycję... Nadto – i jest to rzecz godna uwagi, – Europa
nacjonalistyczna i liberalna, Europa naukowych rządów i równości demokratycznej,
jest dlań bardziej wstrętna, niż dawny ucisk i prześladowanie despotyzmu... We
wzrastającej konsolidacji ludów zachodnich nie można już liczyć na zupełną
tolerancję..."

`W świecie ściśle zorganizowanych zwierzchnictw terytorialnych ma on (Żyd) tylko
dwa środki ratunku: albo musi obalić słupy, podtrzymujące cały narodowościowy
system państwowy, lub też musi stworzyć własne zwierzchnictwo terytorialne. W
tym tkwi, być może, tłumaczenie zarówno bolszewizmu żydowskiego jak i syjonizmu,
bowiem w chwili obecnej żydostwo na Wschodzie zdaje się lawirować chwiejnie
pomiędzy tymi dwoma kierunkami@.

`We wschodniej Europie bolszewizm i syjonizm zdają się częstokroć wyrastać obok
siebie, zupełnie tak samo, jak pod wpływem żydowskim urobiła się myśl
republikańska obok socjalistycznej w ciągu XIX wieku, aż do rewolucji
młodoturków w Konstantynopolu przed dziesięciu laty, – nie dlatego, by chcieli
być uczestnikami nieżydowskiego nacjonalizmu lub demokracji, lecz ponieważ każdy
istniejący nieżydowski system rządowy jest dla nich wstrętny@.

Wszystko to prawda, i myśliciele żydowscy śmielszego typu zawsze to przyznają.
Żyd jest przeciwny nieżydowskim planom. Gdy puszcza wodze swym dążnościom, jest
republikaninem – gdy idzie o monarchię; socjalistą – w stosunku do republiki;
bolszewikiem – wobec socjalizmu.

Jakie są przyczyny tej burzycielskiej działalności? Po pierwsze – zasadniczy
brak demokratyzmu. Natura żydowska jest autokratyczna. Demokracja jest dobra dla
reszty świata, ale Żydzi, gdziekolwiek się znajdują, tworzą arystokrację tego
lub innego rodzaju. Demokracja jest jedynie słownym narzędziem, używanym przez
agitatorów żydowskich w celu podniesienia się do zwykłego poziomu tam, gdzie są
oni zepchnięci poniżej; ale skoro wypłyną do wysokości tego zwykłego poziomu,
czynią niezwłocznie usiłowania, by zdobyć specjalne przywileje, jak gdyby byli
do nich uprawnieni. Konferencja pokojowa pozostanie najbardziej zdumiewającym
tego przykładem. Żydzi są dzisiaj jedynym narodem, którego specjalne i
nadzwyczajne przywileje są zapisane we wszechświatowym traktacie pokojowym.
Omówimy to obszerniej na innym miejscu.

Za wyjątkiem nielicznych jednostek, które nie kierują myślą żydowską, lecz są
wysuwane jedynie w celu wpłynięcia na opinię nieżydowską, nikt już dziś nie
próbuje przeczyć, że pierwiastki burzycielskie zarówno społeczne jak ekonomiczne
na całym świecie, są nie tylko zasilane przez współpracę żydowską ale i przez
żydowskie pieniądze. Przez długi czas istniały co do tego wątpliwości z powodu
energicznych zaprzeczeń Żydów oraz braku informacji ze strony tych agencji
prasowych, od których ogół informacji oczekiwał. Ale obecnie wychodzą na jaw
fakty. Okazało się, że sprawdziły się słowa Herzla: `Gdy spadamy, stajemy się
proletariatem rewolucyjnym, podrzędnymi pracownikami partii rewolucyjnej@, a
słowa te były ogłoszone w języku angielskim, w roku 1896 czyli 24 lata temu.

Obecnie właśnie tendencje te działają w dwóch kierunkach: jedna w kierunku
zburzenia wszystkich nieżydowskich państw na świecie; druga w kierunku założenia
państwa żydowskiego w Palestynie. Ostatniemu projektowi towarzyszą najgorętsze
życzenia całej ludzkości, ale bynajmniej nie życzenia całego, lub nawet
większości żydostwa. Partia syjonistyczna czyni wiele hałasu, ale w
rzeczywistości stanowi nieznaczną mniejszość. Można ją nazwać nieledwie tylko
ambitnym planem kolonizacyjnym (oświadczenie to złożyli Żydzi niesyjoniści.
Rzeczywistym programem żydowskim jest program, który jest wykonywany.
Konferencja pokojowa przyjęła program syjonistyczny. Należy go więc uważać za
program urzędowy). Jednakże służy ona niewątpliwie za bardzo użyteczny parawan
dla działalności ukrytej. Żydzi międzynarodowi, władcy rządowej i finansowej
potęgi świata, mogą się spotykać wszędzie, w każdym czasie, zarówno podczas
wojny, jak podczas pokoju, a tłumacząc się, że rozpatrują jedynie sposoby i
środki otworzenia dla Żydów Palestyny, unikają z łatwością podejrzenia, iż
zbierają się w innym celu. Sprzymierzeńcy i wrogowie narodów gojów podczas wojny
zbierali się w ten sposób bez przeszkody. Na konferencji syjonistycznej, szóstej
z rzędu, odbytej w roku 1903, została dokładnie przepowiedziana wojna światowa,
zaznaczony jej rozwój i wynik, przewidziany stosunek Żydów do traktatu pokojowego.

Znaczy to, że jakkolwiek nacjonalizm żydowski istnieje, jego cel, tj. założenia
państwa w Palestynie, nie jest projektem, który by jednoczył obecnie cały naród
żydowski. Obecnie jeszcze Żydzi nie wyruszą do Palestyny; można powiedzieć, że
jeśli skłonić ich ma do tego ruch syjonistyczny – nie wyruszą tam wcale. Inny
zgoła motyw spowoduje exodus Żydów ze środowiska narodów nieżydowskich, gdy
nadejdzie odpowiednia po temu chwila.

Jak powiada Donald A. Cameron, były angielski konsul generalny w Aleksandrii,
człowiek odnoszący się bardzo życzliwie do syjonizmu i na którego powołuje się
często prasa żydowska, mówi: `Imigrantom żydowskim (do Palestyny) sprzykrzy się
zarabiać wzajemnie od siebie po trzy procent, zyskiwać od siebie pieniądze w
rodzinie, a ich synowie będą spieszyli pociągami i statkami, by zarabiać 10
procent w Egipcie... Żydzi sami w Palestynie poodgryzają sobie głowy; rozkopią
swoją stajnię na drzazgi@. Niewątpliwie czas wyjścia – przynajmniej motyw do
wyjścia – dotychczas jeszcze nie nadszedł.

Strona polityczna kwestii żydowskiej, która interesuje co najmniej trzy wielkie
mocarstwa, Francję, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone – dotyczy sprawy obecnej
organizacji narodu żydowskiego. Czy musi on czekać z założeniem państwa do
chwili, gdy się znajdzie w Palestynie, czy też jest już obecnie zorganizowanym
państwem? Czy Żydzi wiedzą co czynią? Czy mają `politykę zagraniczną" w stosunku
do nieżydów? Czy posiadają organ, który wprowadza w życie tę politykę
zagraniczną? Czy to państwo żydowskie, widzialne czy niewidzialne, posiada
głowę? Czy posiada radę państwa? A jeśli którakolwiek z tych rzeczy istnieje,
kto o tym wie?

Pierwszym popędem każdego nieżyda będzie odpowiedzieć `nie" na wszystkie te
pytania; odpowiadanie za pierwszym popędem należy do nieżydowskich zwyczajów.
Nie będąc wyćwiczonym w tajemnicach niewidzialnej jedności, nieżyd wnioskuje
bezpośrednio, że są to rzeczy niemożliwe, choćby tylko dlatego, że nigdy się z
nimi nie spotkał.

Jednakże tego rodzaju odpowiedź wymaga wytłumaczenia okoliczności, które są
widoczne dla wszystkich. Jeśli świadome porozumienie Żydów na świecie nie
istnieje, wówczas władza, którą osiągnęli i jedność polityki, którą prowadzą,
musi być prostym rezultatem nie decyzji świadomych, lecz podobieństwa natur we
wszystkich osobnikach, pracujących w jednym kierunku. Tak samo możemy
powiedzieć, że wrodzone zamiłowanie do przygód morskich popchnęło Anglika do
tego, iż stał się wielkim wszechświatowym kolonistą. Nie dlatego, iżby po
dojrzałej rozwadze świadomie i w sposób formalny postanowił, że stanie się
kolonizatorem, lecz ponieważ popchnął go do tego naturalny rozwój jego
wrodzonego geniuszu. Ale czy będzie to dostateczną przyczyną powstania i
istnienia Brytyjskiego Imperium?

Niewątpliwie, Żydzi posiadają talent dokonania, gdziekolwiek się znajdują,
rzeczy, w których, jak widzimy, osiągają pełnię powodzenia. Ale czy tłumaczy to
dostatecznie stosunki, jakie istnieją pomiędzy Żydami każdego kraju, ich
wszechświatowe kongresy, ich zdumiewającą świadomość mających się wydarzyć
wypadków, które spadają na pozostałą ludzkość jak druzgocąca niespodzianka? Czy
to jest przyczyna tej szybkości i gotowości, z jaką pojawiają się oni w danej
chwili w Paryżu z gotowym programem, na który się wszyscy zgadzają?

Podejrzewano od dawna ‑ początkowo tylko nieliczne jednostki, następnie tajne
organy rządów, potem ludzie rozumni w narodzie, wreszcie obecnie nawet cały
naród – że Żydzi są nie tylko ludem odrębnym od innych narodów i wewnętrznie
niezdolnym do zatracenia swojej narodowości mimo wysiłków, jakie oni sami lub
ich otoczenie czynią w tym kierunku, ale że stanowią także świadome zjednoczenie
ku wspólnej obronie i ku wspólnemu celowi. Przypomnijmy sobie określenie narodu
żydowskiego przez Teodora Herzla, jako skupienia, utrzymywanego w łączności
przez wspólnego wroga, i zastanówmy się, że tym wspólnym wrogiem jest cała
nieżydowska ludzkość. Czy lud, który posiada świadomość, iż jest narodem,
pozostaje niezorganizowany w rozsypce wobec tego faktu? Byłoby to zgoła
sprzeczne z przebiegłością Żydów w innych dziedzinach. Skoro widzimy, jak ściśle
Żydzi są zjednoczeni przez różnorodne organizacje w Stanach Zjednoczonych, skoro
widzimy, jak urabiają oni te organizacje doświadczoną ręką wedle własnej woli,
nie trudno zrozumieć, że co tylko da się lub dało się przeprowadzić w granicach
jednego kraju, to może być lub też zostało już przeprowadzone pomiędzy
wszystkimi krajami, w których Żydzi zamieszkują.

W każdym razie w `American Hebrew" z 25 czerwca 1920 roku, Herman Bernstein
pisze, co następuje: `Przed rokiem mniej więcej przedstawiciel departamentu
sprawiedliwości przedłożył mi odpis rękopisu o `Niebezpieczeństwie żydowskim"
przez profesora Nilusa, i zapytał mnie o opinię co do tej pracy. Powiedział mi,
że rękopis stanowi przekład rosyjskiej książki, wydanej w roku 1905, która
następnie została skonfiskowana. Rękopis ten miał rzekomo zawierać `protokoły
mędrców Syjonu" i miał być jakoby odczytany przez dr. Herzla na tajnym
posiedzeniu konferencji syjonistycznej w Bazylei. Wyraził on zdanie, że praca ta
jest prawdopodobnie dziełem dr. Teodora Herzla... Powiedział, że niektórzy
senatorowie amerykańscy, którzy widzieli rękopis, byli zdumieni, przekonawszy
się, że plan, opracowany przed tylu laty przez Żydów, wchodzi obecnie w życie i
że bolszewizm był uplanowany od dawna przez Żydów, którzy usiłują w ten sposób
zburzyć świat".

Przytaczamy tę cytatę jedynie dla zaznaczenia faktu, że przedstawiciel
departamentu sprawiedliwości rządu Stanów Zjednoczonych przedłożył osobiście ten
dokument p. Bernsteinowi i wyraził co do niego pewną opinię, a mianowicie, `że
praca jest prawdopodobnie dziełem dr. Teodora Herzla". A także, iż `niektórzy
senatorowie amerykańscy" byli zdumieni, stwierdziwszy związek pomiędzy tym, co
planowało wydawnictwo z roku 1905, a tym, co przyniósł rok 1920.

Wydarzenie to jest tym bardziej znamienne, że wynikło wskutek akcji
przedstawiciela rządu, który dziś znajduje się w znacznej mierze w rękach
żydowskich lub też pod wpływem żydowskich interesów. Jest więcej niż
prawdopodobne, że gdy akcja stała się wiadomą, badacz został wstrzymany w
dalszych dociekaniach, ale jest równie prawdopodobne, że jakkolwiek odnośne
rozporządzenie było wydane i pozornie wykonane, jednak badanie mogło nie zostać
wstrzymane.

Rząd Stanów Zjednoczonych jednak dosyć późno zajął się tą sprawą. Przynajmniej
cztery mocarstwa światowe uprzedziły go w tym względzie o lat parę. Odpis
`Protokołów@ został złożony w muzeum brytyjskim i ma na sobie pieczęć tej
instytucji, opiewającą: `l0 sierpnia 1906 r." Same notatki datują prawdopodobnie
z 1896, czyli z roku, w którym dr. Herzl złożył poprzednio przytoczone
oświadczenie. Pierwszy kongres syjonistyczny odbył się w roku 1897.

Dokumenty te ogłoszono niedawno w Anglii pod protektoratem, który zwrócił na nie
uwagę powszechną, pomimo niefortunnego tytułu, jaki im nadano. Eyre i
Spottiswoode są oficjalną drukarnią rządową, i oni właśnie wydali broszurę. Było
to tak, jak gdyby wydała ją u nas drukarnia państwowa w Waszyngtonie. Mimo, że
prasa żydowska rozbrzmiała zwykłym krzykiem oburzenia, londyński `Times" w
odnośnym artykule uznał wszystkie żydowskie kontrataki za `niezadowalające".

Protokoły, bezimienne, przeważnie w rękopisach, pracowicie kopiowane ręką, nie
popierane przez żaden autorytet, który by chciał je protegować, badane pilnie w
tajnych departamentach rządów, i użyczane sobie wzajemnie przez wyższych
urzędników, żyły, zyskując na potędze i uroku przez nieodpartą siłę własnej
treści. Byłoby to przedziwne dzieło, gdyby autorem jego miał być zbrodniarz lub
obłąkaniec. Jedynym dowodem, jaki za dziełem przemawia, jest dowód, który
zawiera samo w sobie, a ten dowód wewnętrzny, jak zaznacza londyński `Times@,
jest punktem, który winien skupić całą uwagę i jest zarazem punktem, od którego
Żydzi wszelkimi siłami starali się naszą uwagę odwrócić.

Doniosłość protokołów polega obecnie na następujących kwestiach. Czy Żydzi mają
zorganizowany system wszechświatowy? Jaka jest jego polityka? Jak jest on
przeprowadzany?

Wszystkie te kwestie są całkowicie uwzględnione w protokołach. Czyjkolwiek umysł
zrodził tę pracę, posiadał on znajomość natury ludzkiej, historii i
państwowości, zdumiewającą w swej świetnej doskonałości i straszną dla tych,
przeciwko którym zwraca się jego potęga. Jeśli w ogóle jest możliwym, by jeden
umysł był w stanie je stworzyć, nie był to w żadnym razie umysł szaleńca ani
zbrodniarza międzynarodowego, ale raczej umysł wyższy, natchniony miłością swego
narodu i wiarą w jego przyszłość. Są one zbyt strasznie realne na fikcję, zbyt
dobrze umotywowane na spekulację, zbyt głębokie w swej znajomości ukrytych
sprężyn, aby miały być oszustwem.

Żydowskie zarzuty przeciw protokołom kładą wielki nacisk na fakt, że pochodzą
one z Rosji. Nie jest to chyba prawdą. Przyszły one przez Rosję tylko. Zawarte
były w książce rosyjskiej, wydanej w roku 1905 przez profesora Nilusa, który
próbował wytłumaczyć za ich pośrednictwem wydarzenia, mające wówczas miejsce w
Rosji. To wydanie i interpretacja nadały im pewne rosyjskie zabarwienie, co się
bardzo przydało propagatorom żydowskim u nas i w Anglii, ponieważ ułatwiło im
doskonałe utrwalenie w umysłach anglosaskich pewnej atmosfery myślowej,
otaczającej ideę Rosji i Rosjan. Jednym z największych oszustw, dokonanych na
świecie przez propagatorów żydowskich, zwłaszcza w stosunku do ogółu
amerykańskiego, jest wyrobienie wśród niego zupełnie fałszywego poglądu na
temperament i na ducha narodu rosyjskiego. Stąd też, powiedzieć, że protokoły te
są rosyjskie, równa się poniekąd ich zdyskredytowaniu.

Dowody wewnętrzne przemawiają dostatecznie za tym, że protokoły nie były
napisane przez Rosjanina, ani pierwotnie w oryginale w języku rosyjskim, ani też
pod wpływem rosyjskich stosunków. Przedostały się one do Rosji i zostały po raz
pierwszy tam wydane. Urzędnicy dyplomatyczni znajdowali je w rękopisach we
wszystkich częściach świata. Potęga żydowska usiłowała je niszczyć wszędzie i za
wszelką cenę.

Wytrwałość Żydów w tym względzie jest faktem znamiennym. Żydowscy obrońcy mogą
tłumaczyć się tym, że protokoły podsycają antysemityzm i są przechowywane do
tego celu.

W Stanach Zjednoczonych nie było na pewno antysemityzmu, który by wymagał
podsycania lub też potrzebował do życia żeru kłamstw. Popularność protokołów w
Stanach Zjednoczonych może się tłumaczyć jedynie tym, że wyjaśniają one
znaczenie pewnych poprzednio zaobserwowanych faktów, i że to znaczenie jest tak
jaskrawe, iż nadaje wagi tym skądinąd tak niewiarygodnym dakumentom. Zwykłe
kłamstwa nie żyją tak długo, siła ich szybko zanika. Te zaś protokoły żyją dziś
bardziej niż kiedykolwiek. Dotarły wyżej, niż kiedykolwiek przedtem. Zmusiły do
zajęcia wobec nich poważniejszego, niż kiedykolwiek przedtem stanowiska.

Protokoły nie zasługiwałyby na głębszą uwagę, gdyby nosiły podpis, przypuśćmy,
Teodora Herzla. Ich anonimowość nie osłabiła ich siły, podobnie jak brak podpisu
malarza nie odbiera artystycznej wartości obrazowi. Co więcej, lepiej, że źródło
protokołów jest nieznane. Gdyby bowiem było definitywnie wiadomym, że w roku
1895 we Francji albo w Szwajcarii grupa Żydów międzynarodowych zebranych na
konferencji, ułożyła program podboju świata, należałoby jeszcze dowieść, że ten
program był czymś więcej niż dziwacznym pomysłem, że był poparty usiłowaniami
zamierzającymi do wprowadzenia go w życie. Protokoły są programem
wszechświatowym, nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. A czyim są
programem – stwierdza ich treść. Ale jeśli idzie o zewnętrzne potwierdzenie, to
co ma większą wartość: podpis, czy szęść podpisów, czy dwadzieścia podpisów, –
czy też dwadzieścia pięć lat nieprzerwanych wysiłków w celu wprowadzenia w życie
tego programu?

Najciekawszym dla nas i dla innych krajów jest nie to, że jakiś `zbrodniarz czy
szaleniec taki plan stworzył, lecz to, że program ten w swych najważniejszych
szczegółach został wykonany. Dokument jest stosunkowo mało ważny; fakty na jakie
zwraca on naszą uwagę, są wielkiej doniosłości.

 `Jesteśmy narodem – jednym narodem... Gdy upadamy, stajemy się proletariatem
rewolucyjnym, podrzędnymi pracownikami partii rewolucyjnej, gdy się podnosimy,
podnosi się wraz z nami nasza straszna potęga pieniężna.

 – Teodor Herzl `Państwo żydowskie@, str. 5, 23.

 --


Powszechna niechec do parcha w jarmulce

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona