Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   PrOwokatorzy

PrOwokatorzy

Data: 2010-08-10 15:41:16
Autor: Klin
PrOwokatorzy
http://raczek.salon24.pl/216876,relacja-spod-krzyza

Jedn膮 z bardziej gro藕nych grup byli prowokatorzy. Ci ludzie potrafili przyj艣膰, w艂膮czy膰 si臋 do modlitwy, 艣piewa膰, a nawet p艂aka膰, aby potem w odpowiednim momencie (np. przy du偶ej widowni lub w obecno艣ci kamer) zacz膮膰 l偶y膰, przeklina膰 i zachowywa膰 si臋 w spos贸b zupe艂nie nienormalny. Jeden z takich m臋偶czyzn le偶a艂 kilkana艣cie minut w艣r贸d zniczy, rzekomo p艂acz膮c i zawodz膮c, a potem zacz膮艂 rzuca膰 mi臋sem na lewo i prawo. Czasem takie osoby pr贸buj膮 kr臋ci膰 si臋 wok贸艂 nieformalnych twarzy, lider贸w, b膮d藕 najaktywniejszych uczestnik贸w protestu, aby zdoby膰 ich zaufanie i zaatakowa膰 w najmniej spodziewanej chwili. Na wszelki wypadek ogl膮dali艣my zdj臋cia takich prowokator贸w, aby przez pomy艂k臋 nie da膰 si臋 wmanipulowa膰 w ich show.

Najliczniejsz膮 grup臋 za dnia stanowili szczekacze. To dosy膰 osobliwe zjawisko, polegaj膮ce na tym, aby w sile 5 鈥 6 os贸b otoczy膰 kogo艣 o odmiennych pogl膮dach i zarzuca膰 go pytaniami, bez dawania szansy na odpowied藕 na kt贸rekolwiek z nich. Obrazki m艂odych dziewczyn, napieraj膮cych s艂ownie na starsz膮 kobiet臋 przywodzi艂y mi na my艣l tylko takie skojarzenie 鈥 sfora ujadaj膮cych ps贸w. Im nie chodzi艂o o poznanie motyw贸w. Nie chcieli tego. Dziewczyny, kt贸rych przyk艂adem si臋 tu podpieram mia艂y gotowe tezy i tematy, z kt贸rych od Krzy偶a potrafi艂y przeskoczy膰 nawet do dyskusji nad istnieniem Boga oraz wy偶szo艣ci膮 wykszta艂conej m艂odzie偶y nad starszymi lud藕mi. Hau, hau, hau - s艂ysza艂em wok贸艂 siebie. Jedna przez drug膮, jeden przez drugiego. Mocniej, g艂o艣niej, odwa偶niej. 鈥濧 czemu to, a czemu tamto? A czy pani? A czy pani m膮偶? A czy uwa偶a pani? Ale przyzna mi pani racje, 偶e...?鈥 Niekt贸rzy rozm贸wcy odchodzili, co czasem nie by艂o 艂atwe, bo sfora nie chcia艂a wypu艣ci膰 dobrze rozgrzanej ofiary. Czasem atakowani nie wytrzymywali inwektyw pod w艂asnym adresem i reagowali z艂o艣ci膮, przekle艅stwem. Wydawa艂o si臋, 偶e dzikie stado tylko na to czeka! Prawie s艂ysza艂em wycie do ksi臋偶yca, kiedy starsza kobieta odepchn臋艂a od siebie r臋ce przytrzymuj膮cych j膮 dziewczyn i powiedzia艂a dosadnie 鈥 WON! Co godne odnotowania, ka偶dy z takich szczekaczy, grupowych, b膮d藕 indywidualnych, z kt贸rym rozmawia艂em, po pi臋ciu minutach rozmowy wierci艂 si臋, jak na roz偶arzonych w臋glach i przy pierwszej lepszej okazji po prostu ode mnie ucieka艂. Dziewczyny, o kt贸rych pisa艂em wcze艣niej ka偶dego nast臋pnego dnia poznawa艂y mnie i pozdrawia艂y weso艂ym 鈥瀋ze艣膰!鈥, ale 偶adna nie chcia艂a ze mn膮 rozmawia膰. A kiedy podchodzi艂em do nich, gdy atakowa艂y kolej膮 osob臋 zwyczajnie dawa艂y sobie spok贸j i zmienia艂y miejsce. R贸wnie偶 pewien arogancki rudzielec przetrwa艂 dialog ze mn膮 przez zaledwie trzy minuty. Po prostu odszed艂 w trakcie dyskusji w stron臋 grupy, gdzie 艣rednia wieku przekracza艂a spokojnie 60 lat. By艂 pod Pa艂acem ka偶dego dnia. Cel mia艂 prosty 鈥 szczeka膰.

Wieczorem szczekacze stawali si臋 bardziej napastliwi. Podchodzili do grupy modl膮cych si臋 i bez wstydu pukali w plecy, poci膮gali za r臋kawy, zaczepiali. 鈥濸rosz臋 pani, chcemy porozmawia膰. Czemu pani nie chce z nami rozmawia膰? Prosz臋 nam wyja艣ni膰! Ale czemu nas Pani ignoruje?!鈥 鈥 prowokowali. R贸wnie偶 wieczorem dochodzi艂o do eskalacji r贸偶nych form agresji. Nagminne by艂y wykwintne wyzwiska kierowane w kierunku modl膮cych si臋 - 鈥瀖ohery, oszo艂omy, pejsy, peda艂y, debile, fanatycy, szanta偶y艣ci鈥, jak r贸wnie偶 skandowane has艂a 鈥 鈥瀔rzy偶 do ko艣cio艂a鈥 lub pojedyncze okrzyki w stylu 鈥瀓e*a膰 krzy偶鈥 lub 鈥瀗iech ka偶dy postawi tu sw贸j krzy偶!鈥. To przykre, 偶e 鈥瀖艂odzi, wykszta艂ceni, z du偶ych miast鈥, o艣mieleni alkoholem urz膮dzali sobie rozrywk臋 kosztem ludzi starszych. Jest to znamienne i trzeba to podkre艣li膰 - nawet najbardziej fanatyczne modlitwy i przykuwanie si臋 do Krzy偶a nie mo偶e by膰 por贸wnywane do s艂ownej i fizycznej agresji. To s膮 dwie zupe艂nie r贸偶ne rzeczy, kt贸re niekt贸rzy z moich rozm贸wc贸w starali si臋 postawi膰 na tym samym poziomie, argumentuj膮c, 偶e po ka偶dej ze stron mamy do czynienia z przypadkami skrajnymi. Fa艂sz! Godzinne 艣piewanie pie艣ni religijnej na kolanach nie jest tym samym, co spluni臋cie komu艣 w twarz lub kopanie zniczy.

Agresja fizyczna pojawia si臋 noc膮. To wtedy dochodzi do najbardziej przera偶aj膮cych scen, kt贸re potem okre艣la si臋 艂adnym s艂owem - zamieszki. Nic z tego. To nie zamieszki. Czasem to prawdziwa walka. A raczej obrona. I strach. Poczucie osamotnienia. Bezsilno艣ci i z艂o艣ci. Dlaczego oni to robi膮? W czym my im przeszkadzamy? To napi臋cie pod Krzy偶em trwa od oko艂o p贸艂nocy do trzeciej, czwartej nad ranem. W weekendy d艂u偶ej. Jest wi臋cej ch臋tnych do pokazania, co to nie ja i wi臋cej ch臋tnych do ogl膮dania takiego wyst臋pu. Jest wi臋cej alkoholu we krwi i o dziwo mniej policji. I tylko po stronie Krzy偶a wci膮偶 te same osoby. Ci sami ludzie, kt贸rzy nie mog膮 skoczy膰 do 鈥濸rzek膮sek, zak膮sek鈥 naprzeciwko, aby zje艣膰 kanapk臋, strzeli膰 dwie kolejki w贸dki i wr贸ci膰. Musz膮 by膰, bo w ka偶dej chwili wataha zapijaczonej sitwy mo偶e wylecie膰 z t艂umu i rzuci膰 si臋 na modl膮ce si臋 kobiety albo m艂odych ch艂opc贸w trzymaj膮cych transparenty. Trzeba mie膰 oczy dooko艂a g艂owy. Ci膮gle w napi臋ciu. Aby zrozumie膰 atmosfer臋 spod Krzy偶a, trzeba tam by膰 w nocy. Ja by艂em trzy noce i podziwiam tych, kt贸rzy s膮 tam ka偶dego dnia po zmroku.

Plac przed Pa艂acem Prezydenckim przyci膮ga te偶 wariat贸w. By艂em 艣wiadkiem, jak pijany, a mo偶e pod wp艂ywem narkotyk贸w m艂ody cz艂owiek biega艂 noc膮 bez koszulki, wykrzykuj膮c jakie艣 niezrozumia艂e s艂owa, wykonuj膮c dwuznaczne gesty, tarzaj膮c si臋 po chodniku i zapraszaj膮c wszystkich do walki. Bezz臋bny ta艅cz膮cy bezdomny wspaniale wpisywa艂 si臋 w ten korow贸d groteski ze wczesnych godzin porannych. A w tle wci膮偶 pobrzmiewa艂a cicha melodia jakiego艣 Psalmu...

W pami臋膰 zapad艂a mi taka scena 鈥 ch艂opak z dziewczyn膮 id膮 wzd艂u偶 Pa艂acu. Dostrzegaj膮 tablic臋 z napisem 鈥濲aros艂awie Kaczy艅ski 鈥 opami臋taj si臋鈥. Przystaj膮, ch艂opak m贸wi 鈥 鈥濼o nasz team.鈥 鈥濧le o co chodzi?鈥 鈥 pyta jego partnerka. 鈥濶ie wiem, ale to nasz team, tu s膮 nasi ludzie...鈥.

JEST T臉CZOWO

M艂ody m臋偶czyzna pia艂 z oburzenia, bo stare dewotki nie pozwoli艂y mu z艂o偶y膰 obok Krzy偶a t臋czowej flagi, b臋d膮cej symbolem homoseksualist贸w. Zapytany, czy pochodzi z tego 艣rodowiska, odpar艂, 偶e jest heteroseksualny, ale flag臋 z艂o偶y膰 ma prawo. Jak wida膰 osoby pe艂ni膮ce wart臋 przy Krzy偶u uzna艂y inaczej. M贸g艂bym napisa膰, 偶e pod Pa艂acem nie pojawi艂 si臋 nikt 鈥瀏odzien鈥 tego, by takie t臋czowe kolory reprezentowa膰, ale musia艂bym sk艂ama膰. Ot贸偶 popo艂udniow膮 por膮 w 艣rod臋 lub w czwartek dw贸jka m艂odych, mo偶e 15, 16-letnich ch艂opc贸w zacz臋艂a si臋 publicznie ca艂owa膰 w t艂umie modl膮cych si臋 os贸b. Poniewa偶 spowodowali raczej og贸lne rozbawienie, ani偶eli sondowan膮 agresj臋 oddalili si臋 pospiesznie. Rozbawienie wprowadzi艂 r贸wnie偶 m艂ody m臋偶czyzna w kr贸tkich spodenkach, kt贸ry noc膮 z czwartku na pi膮tek oko艂o 3 nad ranem po艂o偶y艂 si臋 na chodniku twarz膮 do ziemi, informuj膮c, 偶e medytuje. Do jego spontanicznej akcji do艂膮czyli za kilka chwil inni post臋powi obywatele i po chwili chodnik za艣cie艂a艂o oko艂o sze艣ciu 鈥瀖艂odych, z du偶ych miast鈥. Nie pisz臋 wykszta艂conych, bo na pewno takimi nie byli. Zach臋cali innych okrzykami 鈥濳艂ad藕 si臋 z nami!鈥, zamawiali 鈥瀦imnego Lecha鈥 i 鈥瀔aczk臋 po smole艅sku鈥. Skandowali 鈥瀗ie zabierajcie pa艂acu sprzed krzy偶a鈥 i poruszeni spadaj膮cym gwa艂townie zainteresowaniem gapi贸w po prostu wstali i poszli. Nad innymi przypadkami lekkiej i ci臋偶szej anormalno艣ci nie b臋d臋 si臋 ju偶 rozwodzi艂. Do艣膰 wspomnie膰 ludzi, kt贸rzy 艣piewali biesiadne piosenki, aby przekrzycze膰 modlitwy lub traktowali to miejsce, jako swoj膮 scen臋 do 偶enuj膮cych, postalkoholowych wybryk贸w.

TURECKIE KEBABY

Ludzie przychodz膮 pod Pa艂ac z gotowymi has艂ami 鈥 wytrychami. Nie interesuj膮 ich rzeczywiste motywy i g艂臋bszy sens ca艂ego zjawiska. 鈥濲estem 呕ydem, ten krzy偶 mnie obra偶a鈥 鈥 s艂ysza艂em niejednokrotnie. Pomijam alogiczny argument o tym, 偶e Krzy偶 mo偶e obra偶a膰 uczucia religijne innych wyzna艅. Kiedy po wys艂uchaniu zarzut贸w o tym, 偶e Krzy偶 jest symbolem katolicyzmu m贸wi艂em, 偶e w艣r贸d zniczy le偶y m.in. Gwiazda Dawida, moi rozm贸wcy na chwil臋 speszeni - milkli. Przecie偶 gdyby w kwietniu pod Pa艂acem stan膮艂 r贸wnie偶 krzy偶 prawos艂awny, to sta艂by tam do dzisiaj. Nikt nie 艣mia艂by go usun膮膰. Ale nikt takiego nie postawi艂... Czy to si臋 komu艣 podoba, czy nie Polska jest krajem katolickim i dlatego ludzie czuwaj膮 przy Krzy偶u, a nie przy p贸艂ksi臋偶ycu. Najbardziej zadziwiaj膮ce by艂y zarzuty ateist贸w, kt贸rzy wprost m贸wili, 偶e skoro nie wierz膮, to ten symbol razi ich uczucia. Nie, nie stali w tych kolejkach do Pa艂acu w kwietniu. Nie stali, bo trzeba by膰 nienormalnym, 偶eby sta膰 kilkana艣cie godzin. Po co? Tak, ludzie maj膮 prawo mie膰 swoje symbole, ale ten akurat powinien by膰 w Ko艣ciele. Rozmowy pod Pa艂acem ociera艂y si臋 cz臋sto o absurd. Oto atei艣ci pouczaj膮 wierz膮cych, jak nale偶y si臋 zachowa膰. Niewierz膮cy gani膮 katolik贸w wys艂uguj膮c si臋 przyk艂adami wysokich w hierarchii kap艂an贸w. M艂odsi pr贸buj膮 udowodni膰 starszym, jak ci bardzo si臋 myl膮. 呕adna z tych awanturuj膮cych si臋 os贸b ani razu nie zada艂a sobie trudu, aby pozna膰 przyczyny, dla kt贸rych ludzie stoj膮 pod Krzy偶em dniami i nocami. Nie. Oni przychodzili, rzucali kilkoma pytaniami, zarzutami. By艂o to o tyle zabawne, 偶e zbi贸r tych hase艂 - wytrych贸w ogranicza艂 si臋 do kilku, tak wi臋c po dniu rozm贸w moje kolejne dialogi odbywa艂y si臋 tak naprawd臋 na zasadzie odtwarzania w k贸艂ko tej samej p艂yty. Zadziwiaj膮ce by艂o, 偶e wi臋kszo艣膰 moich rozm贸wc贸w zgadza艂a si臋, 偶e pod Pa艂acem Prezydenckim powinna stan膮膰 p艂yta, b膮d藕 pomnik upami臋tniaj膮cy tragedi臋 10 kwietnia. Rozumieli to i zgadzali si臋 z tym. Pewien m艂ody ch艂opak powiedzia艂 do mnie 鈥 鈥濼o skandujmy 鈥 chcemy tablicy!鈥. Odpar艂em, 偶e mo偶e 艣mia艂o stan膮膰 obok ludzi spod Krzy偶a, bo oni r贸wnie偶 m.in. tego chc膮. Ale kiedy m贸wi艂em im, 偶e pomimo tr贸jstronnych ustale艅 pomi臋dzy Harcerstwem, Kuri膮 i Kancelari膮 Prezydenta konserwator zabytk贸w stwierdzi艂, 偶e nic w tym miejscu postawi膰 nie mo偶na 鈥 milczeli. Milczeli lub m贸wili, 偶e prawa trzeba przestrzega膰, bo je艣li konserwator powiedzia艂, 偶e nie mo偶na, to znaczy, 偶e nie mo偶na. Nie rozumieli, 偶e ludzie pod Krzy偶em zostali oszukani, bo najpierw obiecano im trwa艂e upami臋tnienie katastrofy i zrywu narodowego, a potem, kiedy zgodzili si臋 na przeniesienie Krzy偶a zas艂oniono si臋 decyzj膮 urz臋dnika. Prawo ma s艂u偶y膰 ludziom. Sytuacja, w kt贸rej znalaz艂a si臋 Polska w chwili obecnej daje mo偶liwo艣膰 do tworzenia nowych standard贸w. Niestety, to na W臋grzech, a nie w Polsce stan膮艂 pierwszy pomnik po艣wiecony smole艅skiej katastrofie. Bo u nas o sprawach narodowych decyduje konserwator zabytk贸w.

S艂ysza艂em te偶 g艂osy, kt贸re twierdzi艂y, 偶e przecie偶 te tragicznie zmar艂e osoby maj膮 ju偶 swoje groby. 呕e jest Wawel, 艢wi膮tynia Opatrzno艣ci. 呕e po co mno偶y膰 te byty. Po co pomniki, tablice? Pyta艂em si臋 wtedy, czy wiedz膮, gdzie jest gr贸b 艣p. kapitana Protasiuka. Nie wiedzieli. Ja te偶 nie wiem. A chcia艂bym, aby w miejscu, w kt贸rym po 10 kwietnia sta艂em dziesi臋膰 godzin w nieprawdopodobnej kolejce do Pa艂acu Prezydenckiego, by艂a mo偶liwo艣膰 zatrzymania si臋, chwili refleksji i oddania ho艂du wszystkim ofiarom tej tragedii. Chcia艂bym, by by艂o to miejsce dost臋pne, otwarte, w honorowym punkcie 鈥 bo tak si臋 nale偶y. S艂ysza艂em wtedy, 偶e pami臋膰 nale偶y nosi膰 w sercu, a to 艣wieckie miejsce zostawi膰 takim, jakim jest. 鈥濧 czy gdy umr膮 twoi rodzice nie postawisz im pomnika, p艂yty? Czy b臋dziesz nosi艂 pami臋膰 o nich tylko w sercu?鈥 鈥 pr贸bowa艂em dociec. Milczeli. Niepewni. 鈥濧le 偶eby czci膰 te osoby, trzeba wiedzie膰, kto to by艂! No niech Pani wymieni nazwiska chocia偶 15 os贸b. Niech Pani wymieni nazwisko jakiego艣 borowca! Pani tu przychodzi ich wspomina膰, a Pani nikogo nie zna, Pani nikogo nie pami臋ta! No jak si臋 nazywa艂 borowiec, chocia偶 jeden!鈥 鈥 grzmia艂 postawny pi臋膰dziesi臋cioletni jegomo艣膰. Adresatka tych grom贸w, niska starsza kobieta sta艂a osaczona przez g臋stniej膮cy t艂um. 鈥濶o jak si臋 nazywa艂?鈥 鈥 pyta艂 oskar偶ycielsko. Sta艂em za jego plecami. 鈥濲anosik鈥 鈥 odpowiedzia艂em. Odwr贸ci艂 si臋 przez rami臋, spojrza艂 na mnie, u艣miechn膮艂 si臋, zaliczaj膮c mnie pewnie do swoich zwolennik贸w i przyznaj膮c mi racj臋 powiedzia艂 鈥 鈥濶o w艂a艣nie, Janosik. A ta Pani nic nie wie鈥. 鈥濩zyli uwa偶a Pan, 偶e nie mo偶emy pami臋ta膰 i sk艂ada膰 ho艂du osobom, kt贸rych nie znamy z nazwiska?鈥 鈥 zapyta艂em. 鈥濷czywi艣cie, 偶e nie鈥 鈥 odpar艂 bez chwili namys艂u. Poprosi艂em go, aby wymieni艂 nazwiska dw贸ch oficer贸w spo艣r贸d ponad 22 tysi臋cy zamordowanych w Katyniu. Przez kilka sekund wpatrywa艂 si臋 we mnie szeroko otwartymi oczami. Cisz臋 przerwa艂 g艂os jego ofiary 鈥 鈥濶o w艂a艣nie, niech Pan wymieni!鈥.

Jednak najbardziej utkwi艂 mi w pami臋ci g艂os m艂odego cz艂owieka, kt贸ry stara艂 si臋 mnie przekona膰, 偶e sytuacja z Krzy偶em jest analogiczna do rozstawienia przed Pa艂acem budek z tureckimi kebabami. 鈥濨o rozstawia膰 nie wolno, a oni i tak by sobie rozstawili. I by sprzedawali te kebaby. I byliby ch臋tni na te kebaby. I ich przeciwnicy鈥. A wi臋c wypisz wymaluj 鈥 chodzi o to samo, prawda?

ZATA艃CZY膯 W艢R脫D ZNICZY

鈥濲estem peda艂em i szukam sobie ch艂opaka na noc鈥 鈥 tak uzasadnia艂 pewien pijany oprych to, 偶e obmacywa艂 m臋偶czyzn臋, kt贸ry zapyta艂 si臋 go, po co tu przyszed艂. Kr贸tkie spodenki, tatua偶e, ogolona g艂owa. Kiedy obmacywanie nie przynios艂o 偶adnych rezultat贸w i nie uda艂o si臋 nikogo sprowokowa膰 pijany agresor ordynarnie splun膮艂 w twarz ch艂opakowi, kt贸rego przed momentem dotyka艂. Tego t艂um znie艣膰 ju偶 nie m贸g艂. Zacz臋艂a si臋 s艂owna awantura, przepychanki. Gdy awanturnik zorientowa艂 si臋, 偶e jego bohaterskie zachowania rejestruje kamera Ewy Stankiewicz bez chwili wahania rzuci艂 si臋 w kierunku ekipy. Na szcz臋艣cie zosta艂 przytrzymany przez kilku ros艂ych m臋偶czyzn. Witamy pod Pa艂acem noc膮! 鈥濳iedy rozum 艣pi, budz膮 si臋 demony鈥 鈥 powiedzia艂 bardzo dumny z siebie jeden z przeciwnik贸w Krzy偶a do obro艅czyni. O tak, to prawda. Demony najcz臋艣ciej wyzieraj膮 z pobliskiej knajpki z przek膮skami i niedalekich dyskotek. Przychodz膮 艂adnie ubrane, atrakcyjne, m艂ode. Za takimi demonami niejeden m臋偶czyzna obejrza艂by si臋 na ulicy. I to w艂a艣nie tacy ludzie uformowali si臋 w ma艂y oddzia艂 i ruszyli szturmem w stron臋 transparent贸w W. Bonkowskiego, kt贸ry pojawi艂 si臋 pod Pa艂acem w czwartek w nocy. To nie by艂 atak dresiarni, pijak贸w i menelstwa. To m艂odzi, pi臋kni i bogaci. Na szpilkach, w spodniach w kant, z karnetami do solarium w kieszeni. To oni osaczyli m艂odego ch艂opaka, kt贸ry trzyma艂 jeden z ko艅c贸w transparentu i krzyczeli, jak w amoku, wyzywaj膮c go od najgorszych. Strefa intymna? Zapomnij. Oni stali pi臋膰 centymetr贸w od jego twarzy. Hau, hau, hau! A on nic. I wtedy jeden ze sfory nie wytrzyma艂 i go pochn膮艂. Na odsiecz ruszyli inni obro艅cy. Zacz臋艂a si臋 przepychanka. 鈥濸isowiec bije kobiet臋, damski bokser! Damski bokser!鈥 鈥 zacz膮艂 drze膰 si臋 prowokator, kt贸ry wcze艣niej zaatakowa艂 trzymaj膮cego transparent. 鈥濪laczego mnie bijesz, ty gnoju, ty szmato!鈥 鈥 dar艂a si臋 wysoka dziewczyna w kusej sp贸dniczce. Oczy pa艂a艂y ch臋ci膮 walki. 鈥濪amski bokser!鈥. Widzia艂em wszystko. Nikt dziewczyny nie uderzy艂. Sama pcha艂a si臋 w najwi臋ksz膮 kot艂owanin臋 i sama swoimi pazurami atakowa艂a na lewo i prawo. Ta scena, w kt贸rej pijana grupka prowokuje awantur臋, aby potem krzycze膰, 偶e fanatycy bij膮 niewinne kobiety chyba najlepiej oddaje istot臋 ka偶dej nocnej warty przed Pa艂acem. Noc膮 nie ma dialog贸w, rozm贸w. Si艂a argument贸w nie ma szans w starciu z argumentem si艂y, bo tej drugiej jest po prostu wi臋cej... Nie mog臋 tu nie zauwa偶y膰 jednej rzeczy. Kiedy przeciwnicy Krzy偶a od kilku dni stali z transparentami, kt贸re g艂osi艂y, 偶e obrona Krzy偶a jest dzie艂em szatana, kt贸re nawo艂ywa艂y Jaros艂awa Kaczy艅skiego do opami臋tania si臋 i kt贸re krzycza艂y 鈥濸recz z Krzy偶akami!鈥 nie dochodzi艂o do fizycznych napa艣ci na osoby, kt贸re te transparenty trzyma艂y. Transparenty Bonkowskiego zosta艂y zaatakowane po 30 minutach od pojawienia si臋. Zosta艂y zaatakowane w dzikim szale agresji i nienawi艣ci nap臋dzanym najni偶szymi ludzkimi instynktami i podlewanym suto piwem i w贸dk膮.

Noce przed Pa艂acem powinny by膰 obiektem bada艅 socjologicznych. To zjawisko powinni ogl膮da膰 i analizowa膰 studenci, doktoranci lub ludzie zainteresowani zachowaniami spo艂ecznymi. Bo to nie s膮 normalne zachowania. Nie jest norm膮, kiedy grupa kilkunastu umi臋艣nionych facet贸w przedziera si臋 przez modl膮ce si臋 staruszki i zbiera z ziemi kartki z modlitwami, zdj臋ciami i apelami, a potem z nieskrywan膮 dum膮 drze je nad swoimi g艂owami w ge艣cie zwyci臋stwa. Oko艂o godziny 4 rano w pi膮tek chodnik przed Pa艂acem by艂 us艂any porwanymi szcz膮tkami papieru, z kt贸rych smutno spoziera艂y m.in. takie s艂owa jak: Jezus Chrystus lub Jan Pawe艂 II. Nie jest normalne, kiedy pijany m臋偶czyzna wskakuje pomi臋dzy znicze, aby ta艅czy膰 w pijackim widzie. Nie mo偶na godzi膰 si臋 na to, aby grupa starszych, modl膮cych si臋 ludzi by艂a nara偶ana na realn膮 agresj臋 ze strony ograniczonego umys艂owo mot艂ochu, tylko dlatego, 偶e kto艣 nie ma woli, by upami臋tni膰 w tym miejscu Prezydenta Lecha Kaczy艅skiego i pozosta艂e ofiary smole艅skiej tragedii. Nie mo偶na.

TU NAM NIC NIE ZROBI膭!

Policja niby jest, ale jej nie ma. We wtorkow膮 noc nie by艂o jej wcale. W 艣rod臋 na ulicy przed Pa艂acem sta艂 kilkuosobowy kordon z艂o偶ony z samych policjantek. Kiedy po opisanym wcze艣niej ataku na kamer臋 i interwencji t艂umu, kt贸ry powstrzymywa艂 agresora, ludzie krzyczeli do owych funkcjonariuszek, aby pomog艂y, te sta艂y niewzruszone. Podszed艂em bezpo艣rednio do jednej i powiedzia艂em, 偶eby podesz艂a, bo mo偶e sta膰 si臋 krzywda. Zareagowa艂a, wesz艂a w t艂um, wezwa艂a patrol. Sytuacja si臋 uspokoi艂a. Jej kole偶anka m贸wi艂a  鈥 鈥濶ie id藕 tam, przecie偶 widzisz, 偶e to scenka dla nas. Nie id藕, jeste艣my same!鈥. Policja agresor贸w spisuje i za kilka chwil wypuszcza. Nie reaguje na zg艂oszenia dotycz膮ce os贸b, kt贸re chodz膮 przed Pa艂acem z otwartymi puszkami piwa albo butelkami w贸dki. 鈥濼o zadanie dla stra偶y miejskiej鈥 鈥 m贸wi膮. Nie czu艂em si臋 tam bezpiecznie. Nikt si臋 nie czuje. Policji nie ma. Mo偶e kr臋c膮 si臋 gdzie艣 w pobli偶u, czekaj膮c, a偶 t艂um zacznie si臋 pra膰 na tyle mocno, aby mo偶na by艂o spacyfikowa膰 t臋 imprez臋. Nie wiem. Ja jako obywatel w pa艅stwie prawa czu艂em si臋 pod Pa艂acem zagro偶ony. T艂um szala艂, wyrywali transparenty, grozili, popychali, a policja sta艂a po drugiej stronie 艂a艅cucha razem z BOR-em i po prostu si臋 przygl膮da艂a z kamiennymi twarzami. W czwartkow膮 noc kordonu policji na ulicy ju偶 nie by艂o. Raz na jaki艣 czas pojawia艂 si臋 wi臋kszy patrol w odblaskowych kamizelkach, widzia艂em te偶 dw贸ch policjant贸w w czarnych koszulkach bezpo艣rednio w t艂umie. Ale to wszystko zawsze po fakcie. S膮dzi艂em, 偶e s艂u偶by prewencyjne maj膮 za zadanie zapobiega膰. Swoj膮 obecno艣ci膮 powinny dawa膰 do zrozumienia, 偶e na wi臋ksze awantury miejsca tu nie ma. A tymczasem ten plac zdawa艂 si臋 by膰 wyj臋ty spod prawa. Mo偶na si臋 by艂o la膰, wyzywa膰, chla膰 i awanturowa膰. 鈥濶ie mo偶emy si臋 wtr膮ca膰, nie mo偶emy wchodzi膰 w t艂um, bo mamy bro艅鈥 鈥 powiedzia艂 jeden z policjant贸w. Na pro艣by podania numer贸w s艂u偶bowych reagowali 鈥瀗ies艂yszeniem鈥. 鈥漈u nam nic nie zrobi膮鈥 鈥 przekonywa艂 koleg臋 m艂ody, podpity nastolatek, zach臋caj膮c go do tego, aby nie kry艂 si臋 z tym, 偶e idzie z puszk膮 piwa. Rzeczywi艣cie. Pod Pa艂acem niekt贸rzy mogli si臋 czu膰 bezpiecznie. Policja nie robi艂a tym razem 偶adnych wi臋kszych problem贸w...

BUSY Z PIWEM I KRZY呕 Z PUSZEK

鈥濸rzyjechali trzema busami, sz艂am obok, to widzia艂am, w 艣rodku zgrzewki piwa. Pewnie dostali, jako zap艂at臋. Wyszli razem, ale w t艂um weszli osobno, jakby si臋 nie znali.鈥 鈥 tak opisywa艂a pewna kobieta noc z poniedzia艂ku na wtorek. Najpierw nie dawa艂em wiary, ale potem, przez te trzy dni s艂ysza艂em o tym do wielu innych os贸b. A wi臋c nawet je艣li legendarne puszki w zgrzewkach s膮 tylko pewnym wyolbrzymieniem, to faktem jest, 偶e pod Pa艂ac zje偶d偶aj膮 zorganizowane grupy, kt贸rych celem jest dezorganizacja i prowokacja. W chwili obecnej na portalu facebook grupa przeciwnik贸w Krzy偶a zapowiada, 偶e 9 sierpnia o godzinie 23 b臋dzie chcia艂a 鈥瀙okojowo przenie艣膰 Krzy偶鈥. Podobno uzyska艂a ju偶 zgod臋 Prezydenta Miasta Warszawy. Na swoich stronach apeluje do policji i s艂u偶b porz膮dkowych, aby te nie wtr膮ca艂y si臋 w t膮 obywatelsk膮 inicjatyw臋. Afiszuj膮 si臋 poparciem radia Tok FM i telewizji TVN Warszawa. Organizator akcji, zanim zainteresowali si臋 nim obro艅cy Krzy偶a oraz media, szczyci艂 si臋 na swoich stronach zdj臋ciami z broni膮 stylizowanymi na fotografie os贸b, kt贸re w r贸偶nych miejscach globu dokona艂y masakr w miejscach publicznych. A wszystkiemu milcz膮co przygl膮da si臋 Kancelaria Prezydenta. Wed艂ug ludzi, kt贸rzy s膮 pod Pa艂acem dzie艅 i noc Bronis艂aw Komorowski chce rozwi膮za膰 problem czyimi艣 r臋kami. Trwa mobilizacja zwolennik贸w obu frakcji, ludzie deklaruj膮 przyjazd ze wszystkich stron naszego kraju. Zgoda przecie偶 buduje.

R贸wnie偶 na facebook鈥檜 skrzykn臋li si臋 organizatorzy akcji stworzenia krzy偶a z puszek po piwie Lech. Wype艂niaj膮c wol臋 swojego przewodnika duchowego Janusza Palikota (鈥瀘偶ywiajcie i zwyci臋偶ajcie, krzy偶e z puszek piwa stawiajcie鈥), m艂odzi ludzie, okre艣laj膮c si臋 dumnie, jako studenci 鈥瀞i艂膮 swoich garde艂 i mi臋艣ni鈥 sprofanowali symbol religijny, dekoruj膮c go puszkami po piwie. Z takim gad偶etem udali si臋 w czwartkow膮 noc pod Pa艂ac Prezydencki, gdzie od razu stali si臋 sensacj膮 i obiektem najwi臋kszego zainteresowania. I na tym tak naprawd臋 ca艂y ten szokuj膮cy show si臋 sko艅czy艂. Po kilku niemrawych okrzykach w stylu 鈥 鈥濵acie nowy 鈥 dajcie stary!鈥 i pr贸bie za艣piewania jakiej艣 piosenki m艂odzi ludzie oparli swoje dzie艂o o barierki i oddalili si臋. Potem s艂ysza艂em od jednego z nich, 偶e 鈥瀒ch symbol鈥 upad艂, bo nie by艂o odpowiedniej agitacji w艣r贸d m艂odych, by pe艂ni膰 przy nim wart臋. Znamienne jest, 偶e ten puszkowy wytw贸r ich g艂臋bokiej wra偶liwo艣ci zako艅czy艂 sw贸j 偶ywot ze z艂amanymi ramionami pod jednym ze 艣mietnik贸w. Ci m艂odzi ludzie pokazali, 偶e ani na milimetr nie rozumiej膮, na czym polega to trwanie przy Krzy偶u, o co w tym wszystkim chodzi. By艂o weso艂o przez kilka minut. Kiedy zgas艂y 艣wiat艂a kamer, nie op艂aca艂o si臋 ju偶 by膰 przy swoim 鈥瀌ziele鈥. Misja spe艂niona. Jak bardzo to wszystko wymowne... Niemniej wymowny mo偶e by膰 r贸wnie偶 fina艂 tego skandalicznego wybryku. Na forach dyskusyjnych trwa zbieranie materia艂u dowodowego w celu z艂o偶enia zawiadomienia o pope艂nieniu przest臋pstwa. Organizatorzy znani s膮 z imienia i nazwiska, po sieci kr膮偶膮 nagrania video oraz zdj臋cia, r贸wnie偶 z przygotowa艅, kt贸re dumni, m艂odzi, post臋powi umie艣cili na stronie tego 鈥瀢ydarzenia鈥. O tym, 偶e zrozumieli, 偶e pope艂nili przest臋pstwo niech 艣wiadczy fakt, 偶e kilka godzin po akcji ca艂a grupa na portalu facebook wraz z ca艂膮 zawarto艣ci膮 zosta艂a skasowana. Ale czy w kraju, w kt贸rym czo艂owi politycy partii rz膮dz膮cej nawo艂uj膮 do tego typu zachowa艅, a zawieszenie na krzy偶u m臋skich genitali贸w jest przejawem sztuki mo偶na si臋 spodziewa膰 nagany dla takiego post臋powania? Du偶a cz臋艣膰 spo艂ecze艅stwa mimo wszystko wierzy, 偶e tak.

A PANI JEST ZA CZY PRZECIW?

鈥濧 powt贸rzy艂by艣 to przed dziennikarzem i kamer膮 z imienia i nazwiska?鈥 鈥 zapyta艂 Krzysiek, jeden z obro艅c贸w Krzy偶a. 鈥濪awajcie tu jakiego艣 dziennikarza!鈥 鈥 krzycza艂 rozzuchwalony, oty艂y m艂odzian. Bo sk膮d o trzeciej w nocy pod Pa艂acem dziennikarz? Pobieg艂em do Ewy Stankiewicz. Kilka sekund p贸藕niej przed zaskoczonym awanturnikiem wyros艂a kamera, operator, dokumentalistka. 鈥濶o 艣mia艂o鈥 鈥 zach臋ca艂 Krzysiek. Ch艂opak mia艂 troch臋 opor贸w przed podaniem swoich danych, ale kiedy Krzysiek przedstawi艂 si臋 do kamery, temu nie pozosta艂o nic innego. 鈥濽wa偶am, 偶e ca艂e to miejsce powinno zosta膰 zr贸wnane z ziemi膮. Hammer down! Jak w Ameryce. Powinno si臋 spu艣ci膰 napalm, potraktowa膰 ich wszystkich napalmem. I mieliby艣my spok贸j. Dzi臋kuj臋!鈥. Sw贸j groteskowy wyst臋p zako艅czy艂 szczerz膮c z臋by. Kamera zosta艂a wy艂膮czona. 鈥濧 teraz chc臋 od Pani na pi艣mie, 偶e nie wykorzysta Pani tego nigdzie.鈥 鈥 rzuci艂 w stron臋 Ewy. 鈥濩zyli si臋 Pan nie zgadza?鈥 鈥 zapyta艂a. 鈥濶ie zgadzam si臋鈥. 鈥濼o po co si臋 Pan wypowiada艂 przed kamer膮?鈥. 鈥濨o mam z tego bek臋. A jak zobacz臋 gdzie艣 t膮 wypowied藕, to pozw臋 Pani膮 do s膮du.鈥 Rozmawiali艣my z nim potem jeszcze jaki艣 czas. Pr贸bowali艣my. Absolwent 艁贸dzkiej Szko艂y Filmowej. Pracownik reklamy. Arogancki i cyniczny. By艂 w jakim艣 stopniu przera偶aj膮cy w tym, co m贸wi艂. On wierzy艂, 偶e ma racj臋. Potrafi艂 si臋 wys艂awia膰, dba膰 o formy grzeczno艣ciowe, s艂ucha膰. Stwarza艂 dobre pozory. Ale rozmowy z nim nie by艂o. Beton.

Chcemy sfilmowa膰 grupk臋 nastolatek, kt贸ra stoi pod transparentem o dziele szatana. 鈥濶iech nas Pani nie filmuje鈥 鈥 zas艂aniaj膮 twarze m艂ode dziewczyny. 鈥濵y nie mamy nic do powiedzenia, niech Pani z nim rozmawia鈥 鈥 wskazuj膮 na radnego PO, kt贸ry trzyma transparent. 鈥濵y tu si臋 tylko kr臋cimy, wspieramy nasz膮 akcj臋鈥. Mimo wszystko decyduj膮 si臋 na kilka s艂贸w do kamery. Tak samo jak prawie 30-letni ch艂opak, z kt贸rym ekipa Ewy rozmawia艂a prawie 20 minut. Wyja艣nia艂, odpowiada艂 na pytania. Stoj膮ca obok 偶ona co chwila pr贸bowa艂a odci膮gn膮膰 go od kamery. 鈥濩zy mo偶emy wykorzysta膰 Pana nagranie do filmu?鈥. 鈥濧 do jakiego filmu?鈥. 鈥濪okumentalnego鈥. 鈥濧 Pani jest za czy przeciw?鈥. 鈥濲a jestem za.鈥. 鈥濶o to nie mo偶ecie鈥. 鈥濶o ale przecie偶 Pan jest przeciw, wi臋c b臋dzie mo偶na pokaza膰 zdanie drugiej strony, nie uwa偶a Pan?鈥 鈥 pr贸bowali go przekona膰. 鈥濶a razie nie daj臋 zgody, jak ju偶 to zrobicie, to wy艣lijcie mi maila, mog臋 zostawi膰 tylko maila.鈥 By艂em 艣wiadkiem wielu takich rozm贸w. Zadziwia艂 fakt, 偶e ludzie, kt贸rzy przecie偶 tak jednoznacznie i odwa偶nie wypowiadali swoje opinie do kamery, potem nie zezwalali na ich u偶ycie w dokumencie. Doszed艂em do wniosku, 偶e po prostu uznali, 偶e nie warto si臋 o艣miesza膰...

HARCERSKI KRZY呕

Jednym z cz臋stszych argument贸w, jakie s艂ysza艂em pod Pa艂acem, by艂 ten, kt贸ry m贸wi艂, 偶e Krzy偶 postawili harcerze i 偶e harcerzom nale偶y go odda膰. To prawda. Postawiony przez harcerzy, kt贸rzy niemal偶e zast臋puj膮c policj臋 i stra偶 miejsk膮 w pierwszych chwilach i dniach po kwietniowej katastrofie uznali absolutnie oddolnie, 偶e miejsce, w kt贸rym ludzie kl臋kaj膮, modl膮 si臋 i zapalaj膮 znicze powinno by膰 opatrzone w艂a艣nie tym znakiem 鈥 Krzy偶em. To konkretni harcerze, konkretni ludzie, w konkretnej stolarni, konkretnej nocy przygotowali ten Krzy偶. To oni go postawili. Nie zrobi艂 tego ani p.o. Prezydenta, ani Premier, ani Urz膮d Miasta, ani tym bardziej Komendant jakiejkolwiek harcerskiej organizacji. Dw贸ch, trzech mo偶e czterech harcerzy uzna艂o, 偶e Krzy偶 w tym miejscu jest niezb臋dny. I jak si臋 okaza艂o 鈥 by艂. Krzy偶 nie przeszkadza艂 nikomu. Sta艂 niewzruszony przez ca艂y kwiecie艅, maj i czerwiec. I cho膰 偶a艂oba narodowa trwa艂a oko艂o dw贸ch tygodni, to nikt Krzy偶a po tym czasie nie zdemontowa艂. I o ile za akcj膮 postawienia Krzy偶a stali w艂a艣nie szeregowi harcerze, tak decyzj臋 o jego przeniesieniu podj膮艂 Komendant harcerstwa. Tajemnic膮 poliszynela jest fakt, 偶e harcerze, kt贸rzy mieli uczestniczy膰 w uroczysto艣ciach trzeciego sierpnia, zostali dos艂ownie 艣ci膮gni臋ci z oboz贸w harcerskich i bez absolutnie 偶adnej wiedzy o panuj膮cych pod Pa艂acem nastrojach przyszli uroczy艣cie ubrani odprowadzi膰 Krzy偶 do Ko艣cio艂a 艢w. Anny. I to ci harcerze szli ze spuszczonymi g艂owami, widz膮c, jak na ca艂膮 t膮 uroczysto艣膰 reaguj膮 zwykli ludzie, dla kt贸rych to zwyk艂ych ludzi, oni, zwykli harcerze postawili cztery miesi膮ce temu ten zwyk艂y, drewniany Krzy偶. I to te harcerki chowa艂y twarze w d艂oniach i ukrywa艂y 艂zy, kiedy jeden z obro艅c贸w pyta艂 ich przez megafon 鈥 鈥濰arcerze! W co dali艣cie si臋 wmanipulowa膰? Czy tak chcecie zaczyna膰 wasze m艂ode 偶ycia? Przyszli艣cie odbiera膰 Polakom Krzy偶? Skoro teraz odbieracie nam Krzy偶, to co odbierzecie za kilka lat?鈥 Ten Krzy偶 przesta艂 by膰 Krzy偶em harcerzy ju偶 dawno temu. Praktycznie na samym pocz膮tku. To Krzy偶 ca艂ego Narodu, kt贸ry gromadzi艂 si臋 pod Pa艂acem Prezydenckim w dniach po katastrofie. On ju偶 nie ma fizycznego w艂a艣ciciela. Sta艂 si臋 co najmniej naszym dziedzictwem narodowym. Je艣li kto艣 nie jest w stanie tego zrozumie膰, niech spr贸buje porozmawia膰 z tymi, kt贸rzy Go tam postawili...

CHCEMY PRAWDY

Ludzie sprzed Pa艂acu, kt贸rzy pilnuj膮 Krzy偶a chc膮 Prawdy. Bo to brak Prawdy podzieli艂 Polak贸w. Nie Krzy偶. Krzy偶 nie mo偶e dzieli膰. Nigdy nie dzieli艂. Ten Krzy偶 to wyraz protestu przeciwko nieudolnym dzia艂aniom rz膮du RP, kt贸ry w obliczu katastrofy smole艅skiej nie zda艂 egzaminu. To protest przeciwko wyg艂adzaniu rzeczywisto艣ci i marginalizowaniu rzeczywistego znaczenia rzeczy, zjawisk i wydarze艅. Ci ludzie nie godz膮 si臋 na to, 偶e w ich kraju, w ich stolicy nie ma pierwszego na 艣wiecie pomnika ku czci pami臋ci ofiar katastrofy. Ci ludzie czuj膮 si臋 poni偶eni, 偶e pierwszy taki pomnik powsta艂 na W臋grzech. Krzy偶 symbolizuje w tym kontek艣cie niezwykle szerokie spektrum warto艣ci. I to jest jego moc膮. Bo gromadz膮 si臋 przy nim zar贸wno starsi ludzie, kt贸rzy go po prostu broni膮, jak r贸wnie偶 ludzie, kt贸rzy krzycz膮 w艂adzy w twarz, 偶e nie pozwol膮 sobie na to, aby zapomnie膰 o 10.04, i 偶e s膮 gotowi na wiele po艣wi臋ce艅, aby spraw臋 wyja艣nienia tej tragedii doprowadzi膰 do ko艅ca. I nie jest wa偶ne, czy s膮 w艣r贸d nich tacy, kt贸rzy wierz膮 w zamach, czy w tragiczny wypadek po艣rednio spowodowany potwornymi zaniedbaniami Kancelarii Premiera. Wszyscy ci ludzie 偶膮daj膮 Prawdy. Chc膮 wiedzie膰. I pami臋ta膰. S膮 g艂osem, kt贸rego nikt do tej pory nie chcia艂 wys艂ucha膰. A to niespotykane w kraju 鈥瀢艂adzy ludu鈥. Wsp贸lne o艣wiadczenie wydane przez Kancelari臋 Prezydenta, Kuri臋 Metropolitaln膮 i Harcerstwo nie uwzgl臋dnia艂o czwartej strony 鈥 tej kt贸ra sta艂a pod Krzy偶em. Dlaczego nikt nie zaprosi tych ludzi na rozmow臋, do dyskusji? Dlaczego? Oni s膮 na to gotowi, czekaj膮, wybrali mi臋dzy sob膮 reprezentant贸w, maj膮 ustalone stanowisko. Chc膮 jedynie, by ich wys艂uchano. Przecie偶 nie zale偶y im na tym, aby kolejne tygodnie sierpnia sp臋dza膰 na Krakowskim Przedmie艣ciu. Ci naj偶arliwsi obro艅cy s膮 cz臋sto spoza stolicy. Przyjechali na dzie艅, dwa, zostali na tydzie艅. Jedz膮 w barach, 艣pi膮 k膮tem u znajomych, wydaj膮 maj膮tek na telefony kom贸rkowe, marnuj膮 swoje wakacje, urlopy, zawalaj膮 obowi膮zki. Ale m贸wi膮 jednocze艣nie, 偶e b臋d膮 tu tak d艂ugo, jak b臋dzie to konieczne. By艂em tam z nimi, w samym 艣rodku. Rozmawiali艣my, ustalali艣my, pisali艣my. W tym da艂o si臋 czu膰 klimat strajk贸w lat 80-tych 鈥 tak przynajmniej m贸wili ci, kt贸rzy odczuwali w tych dniach to, co 30 lat temu. Bardzo sobie ceni臋, 偶e mog艂em ten powiew wolno艣ci poczu膰 na w艂asnej sk贸rze.

POLSKA PODZIELONA?

鈥濳rzy偶 podzieli艂 Polak贸w鈥 鈥 to prawda. Podzieli艂 ich na tych, kt贸rzy w zgodzie z sumieniem, w obronie godno艣ci i polskiego honoru postanowili upomnie膰 si臋 przed Pa艂acem Prezydenckim o Prawd臋 i Pami臋膰. I na tych, kt贸rzy pytaj膮, dlaczego pod Pa艂acem nie ma p贸艂ksi臋偶yc贸w. Podzieli艂 na tych, kt贸rzy modl膮c si臋 pod Krzy偶em wierz膮, 偶e pomagaj膮 Ojczy藕nie. I na tych, kt贸rzy pluj膮 starszym w twarz. Podzieli艂 na tych, kt贸rzy przez wiele dni z rz臋du potrafi膮 przy Krzy偶u czuwa膰. I na tych, kt贸rzy przychodz膮 pod Krzy偶 pomi臋dzy jedn膮, a drug膮 kolejk膮 w贸dki. Podzieli艂 na Bohater贸w. I na mot艂och, o kt贸rym nikt nie b臋dzie chcia艂 pami臋ta膰 za kilka lat...

Jestem dumny z tego, 偶e pozna艂em pod Krzy偶em tyle warto艣ciowych os贸b. Student贸w, urz臋dnik贸w, przedsi臋biorc贸w. Jestem dumny z tego, 偶e mog臋 ich nazywa膰 moimi Przyjaci贸艂mi. Jestem dumny z tego, 偶e sta艂em w艂a艣nie po Tej stronie. Bo czy偶 m贸g艂bym za kilkana艣cie lat powiedzie膰 moim dzieciom, 偶e w 2010 roku - w roku, w kt贸rym zgin膮艂 Prezydent Polski, razem z pijanymi kolegami poszed艂em pod po艣wi臋cony Krzy偶, aby walczy膰 z modl膮cymi si臋 starszymi lud藕mi? 呕e im ubli偶a艂em, nie dawa艂em doj艣膰 do s艂owa, wy艣miewa艂em i poni偶a艂em, plu艂em w twarz, prowokowa艂em, zaczepia艂em, bawi艂em si臋 ich kosztem... 鈥濼ato, a dlaczego?!鈥.

No w艂a艣nie... dlaczego?

Data: 2010-08-10 16:03:48
Autor: Grzegorz Z.
religiol
Dnia Tue, 10 Aug 2010 15:41:16 +0200, in napisa(a):

http://raczek.salon24.pl/216876,relacja-spod-krzyza

Jedn z bardziej gro糿ych grup byli prowokatorzy. Ci ludzie potrafili przyj舵, w潮czy si do modlitwy, 秔iewa, a nawet p砤ka, aby potem w odpowiednim momencie (np. przy du縠j widowni lub w obecno禼i kamer) zacz辨 l縴, przeklina i zachowywa si w spos骲 zupe硁ie nienormalny.

To zupe硁ie zwyczajne zachowanie u wierz眂ych.


--
"Zostawcie k縴縜 mjastu"

Data: 2010-08-10 16:16:23
Autor: PesTYcyD
religiol
W dniu 2010-08-10 16:03, Grzegorz Z. pisze:
Dnia Tue, 10 Aug 2010 15:41:16 +0200, in napisa(a):

http://raczek.salon24.pl/216876,relacja-spod-krzyza

Jedn z bardziej gro糿ych grup byli prowokatorzy. Ci ludzie potrafili
przyj舵, w潮czy si do modlitwy, 秔iewa, a nawet p砤ka, aby potem w
odpowiednim momencie (np. przy du縠j widowni lub w obecno禼i kamer)
zacz辨 l縴, przeklina i zachowywa si w spos骲 zupe硁ie nienormalny.

To zupe硁ie zwyczajne zachowanie u wierz眂ych.

Zgadza si to si nazywa religijna ekstaza. Niekt髍zy rzucaj mi阠hem, inni jeszcze m體i nieznanymi j陑ykami. Ko禼i蟪 m體i 縠 to dar od boga jest. Wi阠 nie widz problemu. Obro馽體 b骻 obdarowa sowicie, i taki efekt.

Data: 2010-08-10 17:36:36
Autor: Klin
PrOwokatorzy odurzeni ateistolem
U偶ytkownik Klin > napisa艂:
http://raczek.salon24.pl/216876,relacja-spod-krzyza

Jedn膮 z bardziej gro藕nych grup byli prowokatorzy. Ci ludzie potrafili
przyj艣膰, w艂膮czy膰 si臋 do modlitwy, 艣piewa膰, a nawet p艂aka膰, aby potem w
odpowiednim momencie (np. przy du偶ej widowni lub w obecno艣ci kamer)
zacz膮膰 l偶y膰, przeklina膰 i zachowywa膰 si臋 w spos贸b zupe艂nie nienormalny.
Jeden z takich m臋偶czyzn le偶a艂 kilkana艣cie minut w艣r贸d zniczy, rzekomo
p艂acz膮c i zawodz膮c, a potem zacz膮艂 rzuca膰 mi臋sem na lewo i prawo. Czasem
takie osoby pr贸buj膮 kr臋ci膰 si臋 wok贸艂 nieformalnych twarzy, lider贸w, b膮d藕
najaktywniejszych uczestnik贸w protestu, aby zdoby膰 ich zaufanie i
zaatakowa膰 w najmniej spodziewanej chwili. Na wszelki wypadek
ogl膮dali艣my zdj臋cia takich prowokator贸w, aby przez pomy艂k臋 nie da膰 si臋
wmanipulowa膰 w ich show.

Najliczniejsz膮 grup臋 za dnia stanowili szczekacze. To dosy膰 osobliwe
zjawisko, polegaj膮ce na tym, aby w sile 5 鈥 6 os贸b otoczy膰 kogo艣 o
odmiennych pogl膮dach i zarzuca膰 go pytaniami, bez dawania szansy na
odpowied藕 na kt贸rekolwiek z nich. Obrazki m艂odych dziewczyn,
napieraj膮cych s艂ownie na starsz膮 kobiet臋 przywodzi艂y mi na my艣l tylko
takie skojarzenie 鈥 sfora ujadaj膮cych ps贸w. Im nie chodzi艂o o poznanie
motyw贸w. Nie chcieli tego. Dziewczyny, kt贸rych przyk艂adem si臋 tu
podpieram mia艂y gotowe tezy i tematy, z kt贸rych od Krzy偶a potrafi艂y
przeskoczy膰 nawet do dyskusji nad istnieniem Boga oraz wy偶szo艣ci膮
wykszta艂conej m艂odzie偶y nad starszymi lud藕mi. Hau, hau, hau - s艂ysza艂em
wok贸艂 siebie. Jedna przez drug膮, jeden przez drugiego. Mocniej,
g艂o艣niej, odwa偶niej. 鈥濧 czemu to, a czemu tamto? A czy pani? A czy pani
m膮偶? A czy uwa偶a pani? Ale przyzna mi pani racje, 偶e...?鈥 Niekt贸rzy
rozm贸wcy odchodzili, co czasem nie by艂o 艂atwe, bo sfora nie chcia艂a
wypu艣ci膰 dobrze rozgrzanej ofiary. Czasem atakowani nie wytrzymywali
inwektyw pod w艂asnym adresem i reagowali z艂o艣ci膮, przekle艅stwem.
Wydawa艂o si臋, 偶e dzikie stado tylko na to czeka! Prawie s艂ysza艂em wycie
do ksi臋偶yca, kiedy starsza kobieta odepchn臋艂a od siebie r臋ce
przytrzymuj膮cych j膮 dziewczyn i powiedzia艂a dosadnie 鈥 WON! Co godne
odnotowania, ka偶dy z takich szczekaczy, grupowych, b膮d藕 indywidualnych,
z kt贸rym rozmawia艂em, po pi臋ciu minutach rozmowy wierci艂 si臋, jak na
roz偶arzonych w臋glach i przy pierwszej lepszej okazji po prostu ode mnie
ucieka艂. Dziewczyny, o kt贸rych pisa艂em wcze艣niej ka偶dego nast臋pnego dnia
poznawa艂y mnie i pozdrawia艂y weso艂ym 鈥瀋ze艣膰!鈥, ale 偶adna nie chcia艂a ze
mn膮 rozmawia膰. A kiedy podchodzi艂em do nich, gdy atakowa艂y kolej膮 osob臋
zwyczajnie dawa艂y sobie spok贸j i zmienia艂y miejsce. R贸wnie偶 pewien
arogancki rudzielec przetrwa艂 dialog ze mn膮 przez zaledwie trzy minuty.
Po prostu odszed艂 w trakcie dyskusji w stron臋 grupy, gdzie 艣rednia wieku
przekracza艂a spokojnie 60 lat. By艂 pod Pa艂acem ka偶dego dnia. Cel mia艂
prosty 鈥 szczeka膰.

Wieczorem szczekacze stawali si臋 bardziej napastliwi. Podchodzili do
grupy modl膮cych si臋 i bez wstydu pukali w plecy, poci膮gali za r臋kawy,
zaczepiali. 鈥濸rosz臋 pani, chcemy porozmawia膰. Czemu pani nie chce z nami
rozmawia膰? Prosz臋 nam wyja艣ni膰! Ale czemu nas Pani ignoruje?!鈥 鈥
prowokowali. R贸wnie偶 wieczorem dochodzi艂o do eskalacji r贸偶nych form
agresji. Nagminne by艂y wykwintne wyzwiska kierowane w kierunku modl膮cych
si臋 - 鈥瀖ohery, oszo艂omy, pejsy, peda艂y, debile, fanatycy, szanta偶y艣ci鈥,
jak r贸wnie偶 skandowane has艂a 鈥 鈥瀔rzy偶 do ko艣cio艂a鈥 lub pojedyncze
okrzyki w stylu 鈥瀓e*a膰 krzy偶鈥 lub 鈥瀗iech ka偶dy postawi tu sw贸j krzy偶!鈥.
To przykre, 偶e 鈥瀖艂odzi, wykszta艂ceni, z du偶ych miast鈥, o艣mieleni
alkoholem urz膮dzali sobie rozrywk臋 kosztem ludzi starszych. Jest to
znamienne i trzeba to podkre艣li膰 - nawet najbardziej fanatyczne modlitwy
i przykuwanie si臋 do Krzy偶a nie mo偶e by膰 por贸wnywane do s艂ownej i
fizycznej agresji. To s膮 dwie zupe艂nie r贸偶ne rzeczy, kt贸re niekt贸rzy z
moich rozm贸wc贸w starali si臋 postawi膰 na tym samym poziomie,
argumentuj膮c, 偶e po ka偶dej ze stron mamy do czynienia z przypadkami
skrajnymi. Fa艂sz! Godzinne 艣piewanie pie艣ni religijnej na kolanach nie
jest tym samym, co spluni臋cie komu艣 w twarz lub kopanie zniczy.

Agresja fizyczna pojawia si臋 noc膮. To wtedy dochodzi do najbardziej
przera偶aj膮cych scen, kt贸re potem okre艣la si臋 艂adnym s艂owem - zamieszki.
Nic z tego. To nie zamieszki. Czasem to prawdziwa walka. A raczej
obrona. I strach. Poczucie osamotnienia. Bezsilno艣ci i z艂o艣ci. Dlaczego
oni to robi膮? W czym my im przeszkadzamy? To napi臋cie pod Krzy偶em trwa
od oko艂o p贸艂nocy do trzeciej, czwartej nad ranem. W weekendy d艂u偶ej.
Jest wi臋cej ch臋tnych do pokazania, co to nie ja i wi臋cej ch臋tnych do
ogl膮dania takiego wyst臋pu. Jest wi臋cej alkoholu we krwi i o dziwo mniej
policji. I tylko po stronie Krzy偶a wci膮偶 te same osoby. Ci sami ludzie,
kt贸rzy nie mog膮 skoczy膰 do 鈥濸rzek膮sek, zak膮sek鈥 naprzeciwko, aby zje艣膰
kanapk臋, strzeli膰 dwie kolejki w贸dki i wr贸ci膰. Musz膮 by膰, bo w ka偶dej
chwili wataha zapijaczonej sitwy mo偶e wylecie膰 z t艂umu i rzuci膰 si臋 na
modl膮ce si臋 kobiety albo m艂odych ch艂opc贸w trzymaj膮cych transparenty.
Trzeba mie膰 oczy dooko艂a g艂owy. Ci膮gle w napi臋ciu. Aby zrozumie膰
atmosfer臋 spod Krzy偶a, trzeba tam by膰 w nocy. Ja by艂em trzy noce i
podziwiam tych, kt贸rzy s膮 tam ka偶dego dnia po zmroku.

Plac przed Pa艂acem Prezydenckim przyci膮ga te偶 wariat贸w. By艂em 艣wiadkiem,
jak pijany, a mo偶e pod wp艂ywem narkotyk贸w m艂ody cz艂owiek biega艂 noc膮 bez
koszulki, wykrzykuj膮c jakie艣 niezrozumia艂e s艂owa, wykonuj膮c dwuznaczne
gesty, tarzaj膮c si臋 po chodniku i zapraszaj膮c wszystkich do walki.
Bezz臋bny ta艅cz膮cy bezdomny wspaniale wpisywa艂 si臋 w ten korow贸d groteski
ze wczesnych godzin porannych. A w tle wci膮偶 pobrzmiewa艂a cicha melodia
jakiego艣 Psalmu...

W pami臋膰 zapad艂a mi taka scena 鈥 ch艂opak z dziewczyn膮 id膮 wzd艂u偶 Pa艂acu.
Dostrzegaj膮 tablic臋 z napisem 鈥濲aros艂awie Kaczy艅ski 鈥 opami臋taj si臋鈥.
Przystaj膮, ch艂opak m贸wi 鈥 鈥濼o nasz team.鈥 鈥濧le o co chodzi?鈥 鈥 pyta jego
partnerka. 鈥濶ie wiem, ale to nasz team, tu s膮 nasi ludzie...鈥.

JEST T臉CZOWO

M艂ody m臋偶czyzna pia艂 z oburzenia, bo stare dewotki nie pozwoli艂y mu
z艂o偶y膰 obok Krzy偶a t臋czowej flagi, b臋d膮cej symbolem homoseksualist贸w.
Zapytany, czy pochodzi z tego 艣rodowiska, odpar艂, 偶e jest
heteroseksualny, ale flag臋 z艂o偶y膰 ma prawo. Jak wida膰 osoby pe艂ni膮ce
wart臋 przy Krzy偶u uzna艂y inaczej. M贸g艂bym napisa膰, 偶e pod Pa艂acem nie
pojawi艂 si臋 nikt 鈥瀏odzien鈥 tego, by takie t臋czowe kolory reprezentowa膰,
ale musia艂bym sk艂ama膰. Ot贸偶 popo艂udniow膮 por膮 w 艣rod臋 lub w czwartek
dw贸jka m艂odych, mo偶e 15, 16-letnich ch艂opc贸w zacz臋艂a si臋 publicznie
ca艂owa膰 w t艂umie modl膮cych si臋 os贸b. Poniewa偶 spowodowali raczej og贸lne
rozbawienie, ani偶eli sondowan膮 agresj臋 oddalili si臋 pospiesznie.
Rozbawienie wprowadzi艂 r贸wnie偶 m艂ody m臋偶czyzna w kr贸tkich spodenkach,
kt贸ry noc膮 z czwartku na pi膮tek oko艂o 3 nad ranem po艂o偶y艂 si臋 na
chodniku twarz膮 do ziemi, informuj膮c, 偶e medytuje. Do jego spontanicznej
akcji do艂膮czyli za kilka chwil inni post臋powi obywatele i po chwili
chodnik za艣cie艂a艂o oko艂o sze艣ciu 鈥瀖艂odych, z du偶ych miast鈥. Nie pisz臋
wykszta艂conych, bo na pewno takimi nie byli. Zach臋cali innych okrzykami
鈥濳艂ad藕 si臋 z nami!鈥, zamawiali 鈥瀦imnego Lecha鈥 i 鈥瀔aczk臋 po smole艅sku鈥.
Skandowali 鈥瀗ie zabierajcie pa艂acu sprzed krzy偶a鈥 i poruszeni spadaj膮cym
gwa艂townie zainteresowaniem gapi贸w po prostu wstali i poszli. Nad innymi
przypadkami lekkiej i ci臋偶szej anormalno艣ci nie b臋d臋 si臋 ju偶 rozwodzi艂.
Do艣膰 wspomnie膰 ludzi, kt贸rzy 艣piewali biesiadne piosenki, aby
przekrzycze膰 modlitwy lub traktowali to miejsce, jako swoj膮 scen臋 do
偶enuj膮cych, postalkoholowych wybryk贸w.

TURECKIE KEBABY

Ludzie przychodz膮 pod Pa艂ac z gotowymi has艂ami 鈥 wytrychami. Nie
interesuj膮 ich rzeczywiste motywy i g艂臋bszy sens ca艂ego zjawiska.
鈥濲estem 呕ydem, ten krzy偶 mnie obra偶a鈥 鈥 s艂ysza艂em niejednokrotnie.
Pomijam alogiczny argument o tym, 偶e Krzy偶 mo偶e obra偶a膰 uczucia
religijne innych wyzna艅. Kiedy po wys艂uchaniu zarzut贸w o tym, 偶e Krzy偶
jest symbolem katolicyzmu m贸wi艂em, 偶e w艣r贸d zniczy le偶y m.in. Gwiazda
Dawida, moi rozm贸wcy na chwil臋 speszeni - milkli. Przecie偶 gdyby w
kwietniu pod Pa艂acem stan膮艂 r贸wnie偶 krzy偶 prawos艂awny, to sta艂by tam do
dzisiaj. Nikt nie 艣mia艂by go usun膮膰. Ale nikt takiego nie postawi艂...
Czy to si臋 komu艣 podoba, czy nie Polska jest krajem katolickim i dlatego
ludzie czuwaj膮 przy Krzy偶u, a nie przy p贸艂ksi臋偶ycu. Najbardziej
zadziwiaj膮ce by艂y zarzuty ateist贸w, kt贸rzy wprost m贸wili, 偶e skoro nie
wierz膮, to ten symbol razi ich uczucia. Nie, nie stali w tych kolejkach
do Pa艂acu w kwietniu. Nie stali, bo trzeba by膰 nienormalnym, 偶eby sta膰
kilkana艣cie godzin. Po co? Tak, ludzie maj膮 prawo mie膰 swoje symbole,
ale ten akurat powinien by膰 w Ko艣ciele. Rozmowy pod Pa艂acem ociera艂y si臋
cz臋sto o absurd. Oto atei艣ci pouczaj膮 wierz膮cych, jak nale偶y si臋
zachowa膰. Niewierz膮cy gani膮 katolik贸w wys艂uguj膮c si臋 przyk艂adami
wysokich w hierarchii kap艂an贸w. M艂odsi pr贸buj膮 udowodni膰 starszym, jak
ci bardzo si臋 myl膮. 呕adna z tych awanturuj膮cych si臋 os贸b ani razu nie
zada艂a sobie trudu, aby pozna膰 przyczyny, dla kt贸rych ludzie stoj膮 pod
Krzy偶em dniami i nocami. Nie. Oni przychodzili, rzucali kilkoma
pytaniami, zarzutami. By艂o to o tyle zabawne, 偶e zbi贸r tych hase艂 -
wytrych贸w ogranicza艂 si臋 do kilku, tak wi臋c po dniu rozm贸w moje kolejne
dialogi odbywa艂y si臋 tak naprawd臋 na zasadzie odtwarzania w k贸艂ko tej
samej p艂yty. Zadziwiaj膮ce by艂o, 偶e wi臋kszo艣膰 moich rozm贸wc贸w zgadza艂a
si臋, 偶e pod Pa艂acem Prezydenckim powinna stan膮膰 p艂yta, b膮d藕 pomnik
upami臋tniaj膮cy tragedi臋 10 kwietnia. Rozumieli to i zgadzali si臋 z tym.
Pewien m艂ody ch艂opak powiedzia艂 do mnie 鈥 鈥濼o skandujmy 鈥 chcemy
tablicy!鈥. Odpar艂em, 偶e mo偶e 艣mia艂o stan膮膰 obok ludzi spod Krzy偶a, bo
oni r贸wnie偶 m.in. tego chc膮. Ale kiedy m贸wi艂em im, 偶e pomimo
tr贸jstronnych ustale艅 pomi臋dzy Harcerstwem, Kuri膮 i Kancelari膮
Prezydenta konserwator zabytk贸w stwierdzi艂, 偶e nic w tym miejscu
postawi膰 nie mo偶na 鈥 milczeli. Milczeli lub m贸wili, 偶e prawa trzeba
przestrzega膰, bo je艣li konserwator powiedzia艂, 偶e nie mo偶na, to znaczy,
偶e nie mo偶na. Nie rozumieli, 偶e ludzie pod Krzy偶em zostali oszukani, bo
najpierw obiecano im trwa艂e upami臋tnienie katastrofy i zrywu narodowego,
a potem, kiedy zgodzili si臋 na przeniesienie Krzy偶a zas艂oniono si臋
decyzj膮 urz臋dnika. Prawo ma s艂u偶y膰 ludziom. Sytuacja, w kt贸rej znalaz艂a
si臋 Polska w chwili obecnej daje mo偶liwo艣膰 do tworzenia nowych
standard贸w. Niestety, to na W臋grzech, a nie w Polsce stan膮艂 pierwszy
pomnik po艣wiecony smole艅skiej katastrofie. Bo u nas o sprawach
narodowych decyduje konserwator zabytk贸w.

S艂ysza艂em te偶 g艂osy, kt贸re twierdzi艂y, 偶e przecie偶 te tragicznie zmar艂e
osoby maj膮 ju偶 swoje groby. 呕e jest Wawel, 艢wi膮tynia Opatrzno艣ci. 呕e po
co mno偶y膰 te byty. Po co pomniki, tablice? Pyta艂em si臋 wtedy, czy
wiedz膮, gdzie jest gr贸b 艣p. kapitana Protasiuka. Nie wiedzieli. Ja te偶
nie wiem. A chcia艂bym, aby w miejscu, w kt贸rym po 10 kwietnia sta艂em
dziesi臋膰 godzin w nieprawdopodobnej kolejce do Pa艂acu Prezydenckiego,
by艂a mo偶liwo艣膰 zatrzymania si臋, chwili refleksji i oddania ho艂du
wszystkim ofiarom tej tragedii. Chcia艂bym, by by艂o to miejsce dost臋pne,
otwarte, w honorowym punkcie 鈥 bo tak si臋 nale偶y. S艂ysza艂em wtedy, 偶e
pami臋膰 nale偶y nosi膰 w sercu, a to 艣wieckie miejsce zostawi膰 takim, jakim
jest. 鈥濧 czy gdy umr膮 twoi rodzice nie postawisz im pomnika, p艂yty? Czy
b臋dziesz nosi艂 pami臋膰 o nich tylko w sercu?鈥 鈥 pr贸bowa艂em dociec.
Milczeli. Niepewni. 鈥濧le 偶eby czci膰 te osoby, trzeba wiedzie膰, kto to
by艂! No niech Pani wymieni nazwiska chocia偶 15 os贸b. Niech Pani wymieni
nazwisko jakiego艣 borowca! Pani tu przychodzi ich wspomina膰, a Pani
nikogo nie zna, Pani nikogo nie pami臋ta! No jak si臋 nazywa艂 borowiec,
chocia偶 jeden!鈥 鈥 grzmia艂 postawny pi臋膰dziesi臋cioletni jegomo艣膰.
Adresatka tych grom贸w, niska starsza kobieta sta艂a osaczona przez
g臋stniej膮cy t艂um. 鈥濶o jak si臋 nazywa艂?鈥 鈥 pyta艂 oskar偶ycielsko. Sta艂em
za jego plecami. 鈥濲anosik鈥 鈥 odpowiedzia艂em. Odwr贸ci艂 si臋 przez rami臋,
spojrza艂 na mnie, u艣miechn膮艂 si臋, zaliczaj膮c mnie pewnie do swoich
zwolennik贸w i przyznaj膮c mi racj臋 powiedzia艂 鈥 鈥濶o w艂a艣nie, Janosik. A
ta Pani nic nie wie鈥. 鈥濩zyli uwa偶a Pan, 偶e nie mo偶emy pami臋ta膰 i sk艂ada膰
ho艂du osobom, kt贸rych nie znamy z nazwiska?鈥 鈥 zapyta艂em. 鈥濷czywi艣cie,
偶e nie鈥 鈥 odpar艂 bez chwili namys艂u. Poprosi艂em go, aby wymieni艂
nazwiska dw贸ch oficer贸w spo艣r贸d ponad 22 tysi臋cy zamordowanych w
Katyniu. Przez kilka sekund wpatrywa艂 si臋 we mnie szeroko otwartymi
oczami. Cisz臋 przerwa艂 g艂os jego ofiary 鈥 鈥濶o w艂a艣nie, niech Pan wymieni!鈥.

Jednak najbardziej utkwi艂 mi w pami臋ci g艂os m艂odego cz艂owieka, kt贸ry
stara艂 si臋 mnie przekona膰, 偶e sytuacja z Krzy偶em jest analogiczna do
rozstawienia przed Pa艂acem budek z tureckimi kebabami. 鈥濨o rozstawia膰
nie wolno, a oni i tak by sobie rozstawili. I by sprzedawali te kebaby.
I byliby ch臋tni na te kebaby. I ich przeciwnicy鈥. A wi臋c wypisz wymaluj
鈥 chodzi o to samo, prawda?

ZATA艃CZY膯 W艢R脫D ZNICZY

鈥濲estem peda艂em i szukam sobie ch艂opaka na noc鈥 鈥 tak uzasadnia艂 pewien
pijany oprych to, 偶e obmacywa艂 m臋偶czyzn臋, kt贸ry zapyta艂 si臋 go, po co tu
przyszed艂. Kr贸tkie spodenki, tatua偶e, ogolona g艂owa. Kiedy obmacywanie
nie przynios艂o 偶adnych rezultat贸w i nie uda艂o si臋 nikogo sprowokowa膰
pijany agresor ordynarnie splun膮艂 w twarz ch艂opakowi, kt贸rego przed
momentem dotyka艂. Tego t艂um znie艣膰 ju偶 nie m贸g艂. Zacz臋艂a si臋 s艂owna
awantura, przepychanki. Gdy awanturnik zorientowa艂 si臋, 偶e jego
bohaterskie zachowania rejestruje kamera Ewy Stankiewicz bez chwili
wahania rzuci艂 si臋 w kierunku ekipy. Na szcz臋艣cie zosta艂 przytrzymany
przez kilku ros艂ych m臋偶czyzn. Witamy pod Pa艂acem noc膮! 鈥濳iedy rozum 艣pi,
budz膮 si臋 demony鈥 鈥 powiedzia艂 bardzo dumny z siebie jeden z
przeciwnik贸w Krzy偶a do obro艅czyni. O tak, to prawda. Demony najcz臋艣ciej
wyzieraj膮 z pobliskiej knajpki z przek膮skami i niedalekich dyskotek.
Przychodz膮 艂adnie ubrane, atrakcyjne, m艂ode. Za takimi demonami niejeden
m臋偶czyzna obejrza艂by si臋 na ulicy. I to w艂a艣nie tacy ludzie uformowali
si臋 w ma艂y oddzia艂 i ruszyli szturmem w stron臋 transparent贸w W.
Bonkowskiego, kt贸ry pojawi艂 si臋 pod Pa艂acem w czwartek w nocy. To nie
by艂 atak dresiarni, pijak贸w i menelstwa. To m艂odzi, pi臋kni i bogaci. Na
szpilkach, w spodniach w kant, z karnetami do solarium w kieszeni. To
oni osaczyli m艂odego ch艂opaka, kt贸ry trzyma艂 jeden z ko艅c贸w transparentu
i krzyczeli, jak w amoku, wyzywaj膮c go od najgorszych. Strefa intymna?
Zapomnij. Oni stali pi臋膰 centymetr贸w od jego twarzy. Hau, hau, hau! A on
nic. I wtedy jeden ze sfory nie wytrzyma艂 i go pochn膮艂. Na odsiecz
ruszyli inni obro艅cy. Zacz臋艂a si臋 przepychanka. 鈥濸isowiec bije kobiet臋,
damski bokser! Damski bokser!鈥 鈥 zacz膮艂 drze膰 si臋 prowokator, kt贸ry
wcze艣niej zaatakowa艂 trzymaj膮cego transparent. 鈥濪laczego mnie bijesz, ty
gnoju, ty szmato!鈥 鈥 dar艂a si臋 wysoka dziewczyna w kusej sp贸dniczce.
Oczy pa艂a艂y ch臋ci膮 walki. 鈥濪amski bokser!鈥. Widzia艂em wszystko. Nikt
dziewczyny nie uderzy艂. Sama pcha艂a si臋 w najwi臋ksz膮 kot艂owanin臋 i sama
swoimi pazurami atakowa艂a na lewo i prawo. Ta scena, w kt贸rej pijana
grupka prowokuje awantur臋, aby potem krzycze膰, 偶e fanatycy bij膮 niewinne
kobiety chyba najlepiej oddaje istot臋 ka偶dej nocnej warty przed Pa艂acem.
Noc膮 nie ma dialog贸w, rozm贸w. Si艂a argument贸w nie ma szans w starciu z
argumentem si艂y, bo tej drugiej jest po prostu wi臋cej... Nie mog臋 tu nie
zauwa偶y膰 jednej rzeczy. Kiedy przeciwnicy Krzy偶a od kilku dni stali z
transparentami, kt贸re g艂osi艂y, 偶e obrona Krzy偶a jest dzie艂em szatana,
kt贸re nawo艂ywa艂y Jaros艂awa Kaczy艅skiego do opami臋tania si臋 i kt贸re
krzycza艂y 鈥濸recz z Krzy偶akami!鈥 nie dochodzi艂o do fizycznych napa艣ci na
osoby, kt贸re te transparenty trzyma艂y. Transparenty Bonkowskiego zosta艂y
zaatakowane po 30 minutach od pojawienia si臋. Zosta艂y zaatakowane w
dzikim szale agresji i nienawi艣ci nap臋dzanym najni偶szymi ludzkimi
instynktami i podlewanym suto piwem i w贸dk膮.

Noce przed Pa艂acem powinny by膰 obiektem bada艅 socjologicznych. To
zjawisko powinni ogl膮da膰 i analizowa膰 studenci, doktoranci lub ludzie
zainteresowani zachowaniami spo艂ecznymi. Bo to nie s膮 normalne
zachowania. Nie jest norm膮, kiedy grupa kilkunastu umi臋艣nionych facet贸w
przedziera si臋 przez modl膮ce si臋 staruszki i zbiera z ziemi kartki z
modlitwami, zdj臋ciami i apelami, a potem z nieskrywan膮 dum膮 drze je nad
swoimi g艂owami w ge艣cie zwyci臋stwa. Oko艂o godziny 4 rano w pi膮tek
chodnik przed Pa艂acem by艂 us艂any porwanymi szcz膮tkami papieru, z kt贸rych
smutno spoziera艂y m.in. takie s艂owa jak: Jezus Chrystus lub Jan Pawe艂
II. Nie jest normalne, kiedy pijany m臋偶czyzna wskakuje pomi臋dzy znicze,
aby ta艅czy膰 w pijackim widzie. Nie mo偶na godzi膰 si臋 na to, aby grupa
starszych, modl膮cych si臋 ludzi by艂a nara偶ana na realn膮 agresj臋 ze strony
ograniczonego umys艂owo mot艂ochu, tylko dlatego, 偶e kto艣 nie ma woli, by
upami臋tni膰 w tym miejscu Prezydenta Lecha Kaczy艅skiego i pozosta艂e
ofiary smole艅skiej tragedii. Nie mo偶na.

TU NAM NIC NIE ZROBI膭!

Policja niby jest, ale jej nie ma. We wtorkow膮 noc nie by艂o jej wcale. W
艣rod臋 na ulicy przed Pa艂acem sta艂 kilkuosobowy kordon z艂o偶ony z samych
policjantek. Kiedy po opisanym wcze艣niej ataku na kamer臋 i interwencji
t艂umu, kt贸ry powstrzymywa艂 agresora, ludzie krzyczeli do owych
funkcjonariuszek, aby pomog艂y, te sta艂y niewzruszone. Podszed艂em
bezpo艣rednio do jednej i powiedzia艂em, 偶eby podesz艂a, bo mo偶e sta膰 si臋
krzywda. Zareagowa艂a, wesz艂a w t艂um, wezwa艂a patrol. Sytuacja si臋
uspokoi艂a. Jej kole偶anka m贸wi艂a 鈥 鈥濶ie id藕 tam, przecie偶 widzisz, 偶e to
scenka dla nas. Nie id藕, jeste艣my same!鈥. Policja agresor贸w spisuje i za
kilka chwil wypuszcza. Nie reaguje na zg艂oszenia dotycz膮ce os贸b, kt贸re
chodz膮 przed Pa艂acem z otwartymi puszkami piwa albo butelkami w贸dki. 鈥濼o
zadanie dla stra偶y miejskiej鈥 鈥 m贸wi膮. Nie czu艂em si臋 tam bezpiecznie.
Nikt si臋 nie czuje. Policji nie ma. Mo偶e kr臋c膮 si臋 gdzie艣 w pobli偶u,
czekaj膮c, a偶 t艂um zacznie si臋 pra膰 na tyle mocno, aby mo偶na by艂o
spacyfikowa膰 t臋 imprez臋. Nie wiem. Ja jako obywatel w pa艅stwie prawa
czu艂em si臋 pod Pa艂acem zagro偶ony. T艂um szala艂, wyrywali transparenty,
grozili, popychali, a policja sta艂a po drugiej stronie 艂a艅cucha razem z
BOR-em i po prostu si臋 przygl膮da艂a z kamiennymi twarzami. W czwartkow膮
noc kordonu policji na ulicy ju偶 nie by艂o. Raz na jaki艣 czas pojawia艂
si臋 wi臋kszy patrol w odblaskowych kamizelkach, widzia艂em te偶 dw贸ch
policjant贸w w czarnych koszulkach bezpo艣rednio w t艂umie. Ale to wszystko
zawsze po fakcie. S膮dzi艂em, 偶e s艂u偶by prewencyjne maj膮 za zadanie
zapobiega膰. Swoj膮 obecno艣ci膮 powinny dawa膰 do zrozumienia, 偶e na wi臋ksze
awantury miejsca tu nie ma. A tymczasem ten plac zdawa艂 si臋 by膰 wyj臋ty
spod prawa. Mo偶na si臋 by艂o la膰, wyzywa膰, chla膰 i awanturowa膰. 鈥濶ie
mo偶emy si臋 wtr膮ca膰, nie mo偶emy wchodzi膰 w t艂um, bo mamy bro艅鈥 鈥
powiedzia艂 jeden z policjant贸w. Na pro艣by podania numer贸w s艂u偶bowych
reagowali 鈥瀗ies艂yszeniem鈥. 鈥漈u nam nic nie zrobi膮鈥 鈥 przekonywa艂 koleg臋
m艂ody, podpity nastolatek, zach臋caj膮c go do tego, aby nie kry艂 si臋 z
tym, 偶e idzie z puszk膮 piwa. Rzeczywi艣cie. Pod Pa艂acem niekt贸rzy mogli
si臋 czu膰 bezpiecznie. Policja nie robi艂a tym razem 偶adnych wi臋kszych
problem贸w...

BUSY Z PIWEM I KRZY呕 Z PUSZEK

鈥濸rzyjechali trzema busami, sz艂am obok, to widzia艂am, w 艣rodku zgrzewki
piwa. Pewnie dostali, jako zap艂at臋. Wyszli razem, ale w t艂um weszli
osobno, jakby si臋 nie znali.鈥 鈥 tak opisywa艂a pewna kobieta noc z
poniedzia艂ku na wtorek. Najpierw nie dawa艂em wiary, ale potem, przez te
trzy dni s艂ysza艂em o tym do wielu innych os贸b. A wi臋c nawet je艣li
legendarne puszki w zgrzewkach s膮 tylko pewnym wyolbrzymieniem, to
faktem jest, 偶e pod Pa艂ac zje偶d偶aj膮 zorganizowane grupy, kt贸rych celem
jest dezorganizacja i prowokacja. W chwili obecnej na portalu facebook
grupa przeciwnik贸w Krzy偶a zapowiada, 偶e 9 sierpnia o godzinie 23 b臋dzie
chcia艂a 鈥瀙okojowo przenie艣膰 Krzy偶鈥. Podobno uzyska艂a ju偶 zgod臋
Prezydenta Miasta Warszawy. Na swoich stronach apeluje do policji i
s艂u偶b porz膮dkowych, aby te nie wtr膮ca艂y si臋 w t膮 obywatelsk膮 inicjatyw臋.
Afiszuj膮 si臋 poparciem radia Tok FM i telewizji TVN Warszawa.
Organizator akcji, zanim zainteresowali si臋 nim obro艅cy Krzy偶a oraz
media, szczyci艂 si臋 na swoich stronach zdj臋ciami z broni膮 stylizowanymi
na fotografie os贸b, kt贸re w r贸偶nych miejscach globu dokona艂y masakr w
miejscach publicznych. A wszystkiemu milcz膮co przygl膮da si臋 Kancelaria
Prezydenta. Wed艂ug ludzi, kt贸rzy s膮 pod Pa艂acem dzie艅 i noc Bronis艂aw
Komorowski chce rozwi膮za膰 problem czyimi艣 r臋kami. Trwa mobilizacja
zwolennik贸w obu frakcji, ludzie deklaruj膮 przyjazd ze wszystkich stron
naszego kraju. Zgoda przecie偶 buduje.

R贸wnie偶 na facebook鈥檜 skrzykn臋li si臋 organizatorzy akcji stworzenia
krzy偶a z puszek po piwie Lech. Wype艂niaj膮c wol臋 swojego przewodnika
duchowego Janusza Palikota (鈥瀘偶ywiajcie i zwyci臋偶ajcie, krzy偶e z puszek
piwa stawiajcie鈥), m艂odzi ludzie, okre艣laj膮c si臋 dumnie, jako studenci
鈥瀞i艂膮 swoich garde艂 i mi臋艣ni鈥 sprofanowali symbol religijny, dekoruj膮c
go puszkami po piwie. Z takim gad偶etem udali si臋 w czwartkow膮 noc pod
Pa艂ac Prezydencki, gdzie od razu stali si臋 sensacj膮 i obiektem
najwi臋kszego zainteresowania. I na tym tak naprawd臋 ca艂y ten szokuj膮cy
show si臋 sko艅czy艂. Po kilku niemrawych okrzykach w stylu 鈥 鈥濵acie nowy 鈥
dajcie stary!鈥 i pr贸bie za艣piewania jakiej艣 piosenki m艂odzi ludzie
oparli swoje dzie艂o o barierki i oddalili si臋. Potem s艂ysza艂em od
jednego z nich, 偶e 鈥瀒ch symbol鈥 upad艂, bo nie by艂o odpowiedniej agitacji
w艣r贸d m艂odych, by pe艂ni膰 przy nim wart臋. Znamienne jest, 偶e ten puszkowy
wytw贸r ich g艂臋bokiej wra偶liwo艣ci zako艅czy艂 sw贸j 偶ywot ze z艂amanymi
ramionami pod jednym ze 艣mietnik贸w. Ci m艂odzi ludzie pokazali, 偶e ani na
milimetr nie rozumiej膮, na czym polega to trwanie przy Krzy偶u, o co w
tym wszystkim chodzi. By艂o weso艂o przez kilka minut. Kiedy zgas艂y
艣wiat艂a kamer, nie op艂aca艂o si臋 ju偶 by膰 przy swoim 鈥瀌ziele鈥. Misja
spe艂niona. Jak bardzo to wszystko wymowne... Niemniej wymowny mo偶e by膰
r贸wnie偶 fina艂 tego skandalicznego wybryku. Na forach dyskusyjnych trwa
zbieranie materia艂u dowodowego w celu z艂o偶enia zawiadomienia o
pope艂nieniu przest臋pstwa. Organizatorzy znani s膮 z imienia i nazwiska,
po sieci kr膮偶膮 nagrania video oraz zdj臋cia, r贸wnie偶 z przygotowa艅, kt贸re
dumni, m艂odzi, post臋powi umie艣cili na stronie tego 鈥瀢ydarzenia鈥. O tym,
偶e zrozumieli, 偶e pope艂nili przest臋pstwo niech 艣wiadczy fakt, 偶e kilka
godzin po akcji ca艂a grupa na portalu facebook wraz z ca艂膮 zawarto艣ci膮
zosta艂a skasowana. Ale czy w kraju, w kt贸rym czo艂owi politycy partii
rz膮dz膮cej nawo艂uj膮 do tego typu zachowa艅, a zawieszenie na krzy偶u
m臋skich genitali贸w jest przejawem sztuki mo偶na si臋 spodziewa膰 nagany dla
takiego post臋powania? Du偶a cz臋艣膰 spo艂ecze艅stwa mimo wszystko wierzy, 偶e
tak.

A PANI JEST ZA CZY PRZECIW?

鈥濧 powt贸rzy艂by艣 to przed dziennikarzem i kamer膮 z imienia i nazwiska?鈥 鈥
zapyta艂 Krzysiek, jeden z obro艅c贸w Krzy偶a. 鈥濪awajcie tu jakiego艣
dziennikarza!鈥 鈥 krzycza艂 rozzuchwalony, oty艂y m艂odzian. Bo sk膮d o
trzeciej w nocy pod Pa艂acem dziennikarz? Pobieg艂em do Ewy Stankiewicz.
Kilka sekund p贸藕niej przed zaskoczonym awanturnikiem wyros艂a kamera,
operator, dokumentalistka. 鈥濶o 艣mia艂o鈥 鈥 zach臋ca艂 Krzysiek. Ch艂opak mia艂
troch臋 opor贸w przed podaniem swoich danych, ale kiedy Krzysiek
przedstawi艂 si臋 do kamery, temu nie pozosta艂o nic innego. 鈥濽wa偶am, 偶e
ca艂e to miejsce powinno zosta膰 zr贸wnane z ziemi膮. Hammer down! Jak w
Ameryce. Powinno si臋 spu艣ci膰 napalm, potraktowa膰 ich wszystkich
napalmem. I mieliby艣my spok贸j. Dzi臋kuj臋!鈥. Sw贸j groteskowy wyst臋p
zako艅czy艂 szczerz膮c z臋by. Kamera zosta艂a wy艂膮czona. 鈥濧 teraz chc臋 od
Pani na pi艣mie, 偶e nie wykorzysta Pani tego nigdzie.鈥 鈥 rzuci艂 w stron臋
Ewy. 鈥濩zyli si臋 Pan nie zgadza?鈥 鈥 zapyta艂a. 鈥濶ie zgadzam si臋鈥. 鈥濼o po
co si臋 Pan wypowiada艂 przed kamer膮?鈥. 鈥濨o mam z tego bek臋. A jak zobacz臋
gdzie艣 t膮 wypowied藕, to pozw臋 Pani膮 do s膮du.鈥 Rozmawiali艣my z nim potem
jeszcze jaki艣 czas. Pr贸bowali艣my. Absolwent 艁贸dzkiej Szko艂y Filmowej.
Pracownik reklamy. Arogancki i cyniczny. By艂 w jakim艣 stopniu
przera偶aj膮cy w tym, co m贸wi艂. On wierzy艂, 偶e ma racj臋. Potrafi艂 si臋
wys艂awia膰, dba膰 o formy grzeczno艣ciowe, s艂ucha膰. Stwarza艂 dobre pozory.
Ale rozmowy z nim nie by艂o. Beton.

Chcemy sfilmowa膰 grupk臋 nastolatek, kt贸ra stoi pod transparentem o
dziele szatana. 鈥濶iech nas Pani nie filmuje鈥 鈥 zas艂aniaj膮 twarze m艂ode
dziewczyny. 鈥濵y nie mamy nic do powiedzenia, niech Pani z nim rozmawia鈥
鈥 wskazuj膮 na radnego PO, kt贸ry trzyma transparent. 鈥濵y tu si臋 tylko
kr臋cimy, wspieramy nasz膮 akcj臋鈥. Mimo wszystko decyduj膮 si臋 na kilka
s艂贸w do kamery. Tak samo jak prawie 30-letni ch艂opak, z kt贸rym ekipa Ewy
rozmawia艂a prawie 20 minut. Wyja艣nia艂, odpowiada艂 na pytania. Stoj膮ca
obok 偶ona co chwila pr贸bowa艂a odci膮gn膮膰 go od kamery. 鈥濩zy mo偶emy
wykorzysta膰 Pana nagranie do filmu?鈥. 鈥濧 do jakiego filmu?鈥.
鈥濪okumentalnego鈥. 鈥濧 Pani jest za czy przeciw?鈥. 鈥濲a jestem za.鈥. 鈥濶o to
nie mo偶ecie鈥. 鈥濶o ale przecie偶 Pan jest przeciw, wi臋c b臋dzie mo偶na
pokaza膰 zdanie drugiej strony, nie uwa偶a Pan?鈥 鈥 pr贸bowali go przekona膰.
鈥濶a razie nie daj臋 zgody, jak ju偶 to zrobicie, to wy艣lijcie mi maila,
mog臋 zostawi膰 tylko maila.鈥 By艂em 艣wiadkiem wielu takich rozm贸w.
Zadziwia艂 fakt, 偶e ludzie, kt贸rzy przecie偶 tak jednoznacznie i odwa偶nie
wypowiadali swoje opinie do kamery, potem nie zezwalali na ich u偶ycie w
dokumencie. Doszed艂em do wniosku, 偶e po prostu uznali, 偶e nie warto si臋
o艣miesza膰...

HARCERSKI KRZY呕

Jednym z cz臋stszych argument贸w, jakie s艂ysza艂em pod Pa艂acem, by艂 ten,
kt贸ry m贸wi艂, 偶e Krzy偶 postawili harcerze i 偶e harcerzom nale偶y go odda膰.
To prawda. Postawiony przez harcerzy, kt贸rzy niemal偶e zast臋puj膮c policj臋
i stra偶 miejsk膮 w pierwszych chwilach i dniach po kwietniowej
katastrofie uznali absolutnie oddolnie, 偶e miejsce, w kt贸rym ludzie
kl臋kaj膮, modl膮 si臋 i zapalaj膮 znicze powinno by膰 opatrzone w艂a艣nie tym
znakiem 鈥 Krzy偶em. To konkretni harcerze, konkretni ludzie, w konkretnej
stolarni, konkretnej nocy przygotowali ten Krzy偶. To oni go postawili.
Nie zrobi艂 tego ani p.o. Prezydenta, ani Premier, ani Urz膮d Miasta, ani
tym bardziej Komendant jakiejkolwiek harcerskiej organizacji. Dw贸ch,
trzech mo偶e czterech harcerzy uzna艂o, 偶e Krzy偶 w tym miejscu jest
niezb臋dny. I jak si臋 okaza艂o 鈥 by艂. Krzy偶 nie przeszkadza艂 nikomu. Sta艂
niewzruszony przez ca艂y kwiecie艅, maj i czerwiec. I cho膰 偶a艂oba narodowa
trwa艂a oko艂o dw贸ch tygodni, to nikt Krzy偶a po tym czasie nie
zdemontowa艂. I o ile za akcj膮 postawienia Krzy偶a stali w艂a艣nie szeregowi
harcerze, tak decyzj臋 o jego przeniesieniu podj膮艂 Komendant harcerstwa.
Tajemnic膮 poliszynela jest fakt, 偶e harcerze, kt贸rzy mieli uczestniczy膰
w uroczysto艣ciach trzeciego sierpnia, zostali dos艂ownie 艣ci膮gni臋ci z
oboz贸w harcerskich i bez absolutnie 偶adnej wiedzy o panuj膮cych pod
Pa艂acem nastrojach przyszli uroczy艣cie ubrani odprowadzi膰 Krzy偶 do
Ko艣cio艂a 艢w. Anny. I to ci harcerze szli ze spuszczonymi g艂owami,
widz膮c, jak na ca艂膮 t膮 uroczysto艣膰 reaguj膮 zwykli ludzie, dla kt贸rych to
zwyk艂ych ludzi, oni, zwykli harcerze postawili cztery miesi膮ce temu ten
zwyk艂y, drewniany Krzy偶. I to te harcerki chowa艂y twarze w d艂oniach i
ukrywa艂y 艂zy, kiedy jeden z obro艅c贸w pyta艂 ich przez megafon 鈥
鈥濰arcerze! W co dali艣cie si臋 wmanipulowa膰? Czy tak chcecie zaczyna膰
wasze m艂ode 偶ycia? Przyszli艣cie odbiera膰 Polakom Krzy偶? Skoro teraz
odbieracie nam Krzy偶, to co odbierzecie za kilka lat?鈥 Ten Krzy偶
przesta艂 by膰 Krzy偶em harcerzy ju偶 dawno temu. Praktycznie na samym
pocz膮tku. To Krzy偶 ca艂ego Narodu, kt贸ry gromadzi艂 si臋 pod Pa艂acem
Prezydenckim w dniach po katastrofie. On ju偶 nie ma fizycznego
w艂a艣ciciela. Sta艂 si臋 co najmniej naszym dziedzictwem narodowym. Je艣li
kto艣 nie jest w stanie tego zrozumie膰, niech spr贸buje porozmawia膰 z
tymi, kt贸rzy Go tam postawili...

CHCEMY PRAWDY

Ludzie sprzed Pa艂acu, kt贸rzy pilnuj膮 Krzy偶a chc膮 Prawdy. Bo to brak
Prawdy podzieli艂 Polak贸w. Nie Krzy偶. Krzy偶 nie mo偶e dzieli膰. Nigdy nie
dzieli艂. Ten Krzy偶 to wyraz protestu przeciwko nieudolnym dzia艂aniom
rz膮du RP, kt贸ry w obliczu katastrofy smole艅skiej nie zda艂 egzaminu. To
protest przeciwko wyg艂adzaniu rzeczywisto艣ci i marginalizowaniu
rzeczywistego znaczenia rzeczy, zjawisk i wydarze艅. Ci ludzie nie godz膮
si臋 na to, 偶e w ich kraju, w ich stolicy nie ma pierwszego na 艣wiecie
pomnika ku czci pami臋ci ofiar katastrofy. Ci ludzie czuj膮 si臋 poni偶eni,
偶e pierwszy taki pomnik powsta艂 na W臋grzech. Krzy偶 symbolizuje w tym
kontek艣cie niezwykle szerokie spektrum warto艣ci. I to jest jego moc膮. Bo
gromadz膮 si臋 przy nim zar贸wno starsi ludzie, kt贸rzy go po prostu broni膮,
jak r贸wnie偶 ludzie, kt贸rzy krzycz膮 w艂adzy w twarz, 偶e nie pozwol膮 sobie
na to, aby zapomnie膰 o 10.04, i 偶e s膮 gotowi na wiele po艣wi臋ce艅, aby
spraw臋 wyja艣nienia tej tragedii doprowadzi膰 do ko艅ca. I nie jest wa偶ne,
czy s膮 w艣r贸d nich tacy, kt贸rzy wierz膮 w zamach, czy w tragiczny wypadek
po艣rednio spowodowany potwornymi zaniedbaniami Kancelarii Premiera.
Wszyscy ci ludzie 偶膮daj膮 Prawdy. Chc膮 wiedzie膰. I pami臋ta膰. S膮 g艂osem,
kt贸rego nikt do tej pory nie chcia艂 wys艂ucha膰. A to niespotykane w kraju
鈥瀢艂adzy ludu鈥. Wsp贸lne o艣wiadczenie wydane przez Kancelari臋 Prezydenta,
Kuri臋 Metropolitaln膮 i Harcerstwo nie uwzgl臋dnia艂o czwartej strony 鈥 tej
kt贸ra sta艂a pod Krzy偶em. Dlaczego nikt nie zaprosi tych ludzi na
rozmow臋, do dyskusji? Dlaczego? Oni s膮 na to gotowi, czekaj膮, wybrali
mi臋dzy sob膮 reprezentant贸w, maj膮 ustalone stanowisko. Chc膮 jedynie, by
ich wys艂uchano. Przecie偶 nie zale偶y im na tym, aby kolejne tygodnie
sierpnia sp臋dza膰 na Krakowskim Przedmie艣ciu. Ci naj偶arliwsi obro艅cy s膮
cz臋sto spoza stolicy. Przyjechali na dzie艅, dwa, zostali na tydzie艅.
Jedz膮 w barach, 艣pi膮 k膮tem u znajomych, wydaj膮 maj膮tek na telefony
kom贸rkowe, marnuj膮 swoje wakacje, urlopy, zawalaj膮 obowi膮zki. Ale m贸wi膮
jednocze艣nie, 偶e b臋d膮 tu tak d艂ugo, jak b臋dzie to konieczne. By艂em tam z
nimi, w samym 艣rodku. Rozmawiali艣my, ustalali艣my, pisali艣my. W tym da艂o
si臋 czu膰 klimat strajk贸w lat 80-tych 鈥 tak przynajmniej m贸wili ci,
kt贸rzy odczuwali w tych dniach to, co 30 lat temu. Bardzo sobie ceni臋,
偶e mog艂em ten powiew wolno艣ci poczu膰 na w艂asnej sk贸rze.

POLSKA PODZIELONA?

鈥濳rzy偶 podzieli艂 Polak贸w鈥 鈥 to prawda. Podzieli艂 ich na tych, kt贸rzy w
zgodzie z sumieniem, w obronie godno艣ci i polskiego honoru postanowili
upomnie膰 si臋 przed Pa艂acem Prezydenckim o Prawd臋 i Pami臋膰. I na tych,
kt贸rzy pytaj膮, dlaczego pod Pa艂acem nie ma p贸艂ksi臋偶yc贸w. Podzieli艂 na
tych, kt贸rzy modl膮c si臋 pod Krzy偶em wierz膮, 偶e pomagaj膮 Ojczy藕nie. I na
tych, kt贸rzy pluj膮 starszym w twarz. Podzieli艂 na tych, kt贸rzy przez
wiele dni z rz臋du potrafi膮 przy Krzy偶u czuwa膰. I na tych, kt贸rzy
przychodz膮 pod Krzy偶 pomi臋dzy jedn膮, a drug膮 kolejk膮 w贸dki. Podzieli艂 na
Bohater贸w. I na mot艂och, o kt贸rym nikt nie b臋dzie chcia艂 pami臋ta膰 za
kilka lat...

Jestem dumny z tego, 偶e pozna艂em pod Krzy偶em tyle warto艣ciowych os贸b.
Student贸w, urz臋dnik贸w, przedsi臋biorc贸w. Jestem dumny z tego, 偶e mog臋 ich
nazywa膰 moimi Przyjaci贸艂mi. Jestem dumny z tego, 偶e sta艂em w艂a艣nie po
Tej stronie. Bo czy偶 m贸g艂bym za kilkana艣cie lat powiedzie膰 moim
dzieciom, 偶e w 2010 roku - w roku, w kt贸rym zgin膮艂 Prezydent Polski,
razem z pijanymi kolegami poszed艂em pod po艣wi臋cony Krzy偶, aby walczy膰 z
modl膮cymi si臋 starszymi lud藕mi? 呕e im ubli偶a艂em, nie dawa艂em doj艣膰 do
s艂owa, wy艣miewa艂em i poni偶a艂em, plu艂em w twarz, prowokowa艂em,
zaczepia艂em, bawi艂em si臋 ich kosztem... 鈥濼ato, a dlaczego?!鈥.

No w艂a艣nie... dlaczego?





PrOwokatorzy

Nowy film z video.banzaj.pl wi阠ej »
Redmi 9A - recenzja bud縠towego smartfona