Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Prawda o awaryjnosci samochodow francuskich

Prawda o awaryjnosci samochodow francuskich

Data: 2010-06-20 13:06:26
Autor: newsartmediaWYTNIJTO
Prawda o awaryjnosci samochodow francuskich
Witam serdecznie.

Ja tam nie wiem jak jest w ogóle ale moje doświadczenie jest takie, że służbowa CR-V po 6 latach i 300kkm. ostrej jazdy i katowania, kiedy ją oddawałem na przetarg od nowej różniła się tylko wypolerowaną gałką zmiany biegów i kierownicą. Wczoraj jechałem za kierownicą równolatkiem Berlingo rodziców ale z przebiegem 130kkm. Nie wiem czy CR-V po milionie km wyglądałby tak fatalnie? Wątpię. Wszystko kompletnie zużyte. To auto zasługuje na miano "trup". W dodatku po około 100kkm. ciągle coś jest w nim naprawiane. Rozrząd poleciał najpierw. Sprzęgło, zawieszenie itd. Rodzice coraz częściej mówią, że nie warto już inwestować w naprawy.
Może brak negatywnych opinii o japońcach wynika w tego, że nie ma niezadowolonych użytkowników?
Pozdrawiam.

Sebastian
http://speedyelise.fora.pl/

--


Data: 2010-06-20 17:49:43
Autor: rad
Prawda o awaryjnosci samochodow francuskich

Ja tam nie wiem jak jest w ogóle ale moje doświadczenie jest takie, że służbowa CR-V po 6 latach i 300kkm. ostrej jazdy i katowania, kiedy ją oddawałem na przetarg od nowej różniła się tylko wypolerowaną gałką zmiany biegów i kierownicą. Wczoraj jechałem za kierownicą równolatkiem Berlingo rodziców ale z przebiegem 130kkm. Nie wiem czy CR-V po milionie km wyglądałby tak fatalnie? Wątpię. Wszystko kompletnie zużyte. To auto zasługuje na miano "trup". W dodatku po około 100kkm. ciągle coś jest w nim naprawiane. Rozrząd poleciał najpierw. Sprzęgło, zawieszenie itd. Rodzice coraz częściej mówią, że nie warto już inwestować w naprawy.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Ja Tez nie wiem. Może miałeś szczęście do tej Hondy. Fakt. Nigdy nie miałem nowego auta , tylko używane, ale jakoś specjalnie mi się nie psuły. Najlepiej wspominam starego Wartburga 353W kombi. To było auto pancerne ;) Obecnie mam dwa auta na "f" i jezdża i specjalnie nie chcą sie psuc:D . Berlingo nie jest takie złe, a jak to Twoje jest takie zuzyte, to nie wiem, co Wy z nim robicie. Ostatnio gadałem z mechanikiem, ma berlingo i akurat ściągali z niego tylnia belke. Wiadomo, słynne łożyska igiełkowe. Zagadałem mówiąc ,że ma już przejechane z  tys, to łożyska trzeba zmieniać (jak to w serwisówce napisali), a on gdzie tam. Właśnie stuknęło mu 300tys km i w końcu łożyska poleciały. Odrazu mówię , że auto służbowe, jezdzi nim  5 osób codziennie, bo to warsztat, wiec graty wożąi się nikt nie patyczkuje. W środku nie widać specjalnie jakiegoś zuzycia. Wogóle nie porównywałbym Hondy CR-V do berlingo bo to inna bajka i za inne pieniądze i do czegoś innego przeznaczona. Wacając do moich aut na f. Jedno ma obecnie 20 lat, a drugie jakies 14lat i oba jeżdża i w środku niespecjalnie widać zużycie. Smiem twierdzić , że nawet w tym starszy mniej niż w nowym. W tym 20 latku, nawet zawieszenie (poza amorkami , końcówkami drążków i drążkami) jest oryginalne. Auto eksplatowane dość intensywnie i obecnie ma przebieg jakies 400-500tys km (tylko ono zna prawdziwy :D ). Jak już tak koniecznie chcesz porównywać auta, to weżmy np. moje na f (klasa r19) i znajomego Honda Civic. W tym cholernym francuzie zawias jest prawie pancerny , a w hondzie co chwile kumpel wymienia jakies pierdoły w zawiasie , bo padają na naszych dziurach. Moje drugie auto na f dopiero w tamtym roku mialo wymienianą końcówkę drążka i sforzeń wahacza. Na liczniku przebieg to 200tys km, ale po kierownicy widzę ,że ze 100tys km jest odkręcone. Pozatym wsiadam , leje paliwo i jadę. Acha. Aut specjalnie nie oszczędzam, bo to środek transportu dla tyłka z A do B, a nie jak dawniej przedmiot kultu ;)
Wczesniej miałem Nissana i parę innych aut min tego Wartburga. Żadne nigdy nie spłatało mi takiego figla, żeby nie dowiozło mnie na miejsce, albo zepsuło się niespodziewanie. Zawsze było słychać , że coś może paść.
I jeszcze jedna kwestia. Nieszczęsny rozrząd, o którym piszesz.. Kto to widział, żeby rozrząd padł po 100tys km. Przecież nawet producent przewiduje jego wymiane bodaj po 80tys km :). Jeśli padł 20tyś po wymianie , to albo mechanik dupa, albo marne części.


Pozdrawiam
 Rad

Data: 2010-06-21 09:26:35
Autor: newsartmediaWYTNIJTO
Prawda o awaryjnosci samochodow francuskich
E, tam. 1,9D ma wymianę rozrządu w książce serwisowej co 120kkm.
Wracając do Civic-a... Ujeździłem ich kilka. Najfajniej wspominam Civic Shuttle.
Od nowości do 250kkm. Też służbówka do pracy w terenie, więc nie oszczędzana i
dobijana nie dała się zajeździć. Nigdy nic w niej nie padło. W ogóle. Kiedy juz
się pod koniec bardzo starałem "zabić" zawieszenie na dziurach to jedynie udało
mi się spowodować pęknięcie zgrzewu trzymającego zawias maski. Czyli
"zajeździłem" zawias ;-) Zwykłymi Civic-ami miałem okazję jeździć od nowości
najwyżej do 130kkm, więc to żaden przebieg, żeby wyciągać wnioski bo były to
właściwie nowe auta, kiedy je oddawałem. Również całkowicie bezawaryjne. Inna
sprawa, że w tym samym czasie w obu autkach, równolatkach  znajomych (Megane i
Xsara) padały silniki. W Megance sypał się osprzęt, Xsara na potęgę brała olej.
I to przy znacznie mniejszych przebiegach.
Ale to przecież bezsensowne porównanie.
Pozdrawiam.

Sebastian
http://www.speedyelise.fora.pl/

--


Data: 2010-06-23 08:51:23
Autor: rad
Prawda o awaryjnosci samochodow francuskich
E, tam. 1,9D ma wymianę rozrządu w książce serwisowej co 120kkm.

Fajny silnik, tylko troche mułowaty. Pojedzie toto na wszystkim co rope przypomina ;) Miałem okazję takim jezdzić jakieś 4 lata :) .Ta wymiana rozrządu co 120tys, jak w książce napisali ,to lekkie przegięcie. Ludzie wymieniają ogólnie po maks 80tys km, szczególnie ,że to klekot.

Wracając do Civic-a... Ujeździłem ich kilka. Najfajniej wspominam Civic Shuttle.
Od nowości do 250kkm. Też służbówka do pracy w terenie, więc nie oszczędzana i
dobijana nie dała się zajeździć. Nigdy nic w niej nie padło. W ogóle. Kiedy juz
się pod koniec bardzo starałem "zabić" zawieszenie na dziurach to jedynie udało
mi się spowodować pęknięcie zgrzewu trzymającego zawias maski. Czyli
"zajeździłem" zawias ;-)

To w sumie podobie do Nissana , którego miałem, ale pewnie przez to , że to "rodowite" japończyki ;) Te składane w europie, już tyle nie wytrzymują, a szkoda.

Zwykłymi Civic-ami miałem okazję jeździć od nowości
najwyżej do 130kkm, więc to żaden przebieg, żeby wyciągać wnioski bo były to
właściwie nowe auta, kiedy je oddawałem. Również całkowicie bezawaryjne.

Tu się nie wypowiem, bo Civica znam tylko przez pryzmat tego, którego ma kumpel. To auto ma już kilka latek, więc min. sam czas daje już radę elementom.

Inna sprawa, że w tym samym czasie w obu autkach, równolatkach  znajomych (Megane i
Xsara) padały silniki. W Megance sypał się osprzęt, Xsara na potęgę brała olej.
I to przy znacznie mniejszych przebiegach.
Ale to przecież bezsensowne porównanie.

Czyżby mieli Megane z tych od 2001 ? ;) One na dzień dobry miały problemy z elektroniką i bodaj krzywą tylnią belką. W toku produkcji toto wyeliminowali. Podobnie było z laguną II z fazy I. Druga faza już jezdziła praktycznie bezawaryjnie. Xara nie wiem, nie jezdziłem. Ja sam obecnie mam starszą lagune (obecnie ma 14lat). Jezdzi i się nie chce specjalnie zepsuć, poza tym co napisałem w poście wcześniej ;)
Wiem , że teraz wszyscy narzekają na te nowe silniki diesla i to niezależnie od marki. To problem z filtrem DPF, to problem z pompą oleju w VW 2.0 16V, to podnoszący się poziom oleju . Ktoś tu nawet pisał o jakimśdrogim BMW , kosztującym ok 200tys , że co chwilę coś mu pada (głównie elektronika). Niestety, tak już będzie , bo producenci "testuja " auta na użytkownikach, a nie na torach testowych .

Co do porównania. To akurat Civic, megane i xara, to auta podobnej klasy, więc Twoja wypowiedź odnośnie tych 3 aut, jest jak najbardziej na miejscu :)

Pozdrawiam
 Rad

Prawda o awaryjnosci samochodow francuskich

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona