Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Prawda o zielonej wyspie

Prawda o zielonej wyspie

Data: 2013-04-13 09:49:08
Autor: u2
Prawda o zielonej wyspie
..... bajeczka tuska prysla :

http://praca.interia.pl/news-koszty-pracy-w-polsce,nId,952826

Koszty pracy w Polsce

Dla jednych miarą sukcesu jest dodatnie tempo wzrostu PKB w Polsce, podczas gdy nasi sąsiedzi borykają się z recesją. Dla dziennikarek kolorowych magazynów to, że polskie dziewczęta kupują ciuchy w tych samych popularnych sieciówkach co ich amerykańskie koleżanki. Dla entuzjastów elektroniki - łatwy dostęp do najnowszych gadżetów, produkowanych w Azji. A mnie to nie cieszy. Boję się, że jeśli nie nastąpi zwrot w polskiej polityce gospodarczej, za kilka lat zabraknie u nas miejsc pracy nawet dla tych, którzy godzą się na umowy śmieciowe.

Z danych opublikowanych przez GUS w lutym 2013 r. wynika, że co siódmy Polak bezskutecznie szuka pracy etatowej, a co dziewiąty nie zdołał zarobić nawet złotówki

Powiedzieliśmy wcześniej, że wzrost gospodarczy zależy od skali inwestycji. Jednak nie zawsze wysiłek inwestycyjny i związane z nim ograniczenia konsumpcji dają spodziewane rezultaty. Nadmierna koncentracja zasobów w jednych branżach hamuje rozwój innych.

Im więcej ktoś na tym korzysta, tym trudniej zawrócić z błędnie obranej drogi. W epoce realnego socjalizmu koncentracja nakładów inwestycyjnych w przemyśle ciężkim i wydobywczym była tak wielka, że gospodarka przypominała węża pożerającego własny ogon.


Nie wystarczało pieniędzy na rozwój i modernizację gałęzi wytwarzających dobra konsumpcyjne. Dóbr tych było za mało, a ich ceny nie zmieniały się latami. W tym tkwiła główna przyczyna kolejek, reglamentacji deficytowych towarów, zakupów spod lady. Próby reform niereformowalnego ustroju nie dawały trwałych rezultatów, socjalizm zbankrutował, choć zmiana ustroju została oficjalnie ogłoszona dopiero 8 grudnia 1992 r., gdy weszła w życie Mała Konstytucja.

Dwa lata wcześniej zgodziliśmy się na szokową terapię polskiej gospodarki, bo większość z nas wierzyła, że wystarczy zastąpić centralne planowanie mechanizmem rynkowym, sprywatyzować nieefektywne przedsiębiorstwa, znieść monopol dewizowy i ograniczenia dla przepływu towarów, osób i kapitału, a będzie nam się powodziło się coraz lepiej. Dostęp do najnowszych technologii i know-how miała zapewnić integracja naszej gospodarki z rynkami światowymi, a w szczególności członkostwo w tworzącej się wówczas Unii Europejskiej.

  W 2012 r., w stosunku do 1990 r., wolumen PKB wzrósÅ‚ 2,3 raza, zaÅ› nakÅ‚ady inwestycyjne brutto na Å›rodki trwaÅ‚e ponad 3,5-krotnie. Od 1995 r. tempo wzrostu inwestycji (ok. 6 proc. rocznie) wyprzedzaÅ‚o o ok. 2 pkt. proc. tempo wzrostu PKB, na 1 pkt. proc. przyrostu polskiego PKB przypadaÅ‚o bowiem aż 1,7 pkt. proc. przyrostu nakÅ‚adów inwestycyjnych.

W tym okresie kapitałochłonność inwestycji, opartych głównie na importowanej technologii, wzrosła z 15 proc. do 18 proc. Restrukturyzacja polskiej gospodarki w połączeniu z kapitałochłonnym typem postępu technicznego spowodowały likwidację ok. 6 mln miejsc pracy w przemyśle i rolnictwie. W ich miejsce powstało 4 mln nowych stanowisk, głównie w handlu i szeroko pojętych usługach. Można zatem powiedzieć, że podobnie jak w czasie pierwszej rewolucji przemysłowej maszyny wypierały ludzi z rynku pracy. Chroniczne bezrobocie, które w okresach pogorszenia koniunktury sięgało nawet 3 mln, hamowało tempo wzrostu wynagrodzeń, toteż realnie płace w 2012 r. były tylko o ok. 70 proc. wyższe niż w 1990 r.

Zarabiamy, statystycznie rzecz biorąc, trochę więcej niż na początku transformacji ustrojowej, ale dotyczy to tylko tych zawodów i grup społecznych, które znalazły dla siebie wygodne miejsce w rządzonej twardą ręką neoliberalnej gospodarce. Nadal jednak nasze przeciętne wynagrodzenia (w 2013 r. 3080 zł bez składek na ubezpieczenia społeczne) są według parytetu siły nabywczej o połowę niższe w porównaniu ze średnią dla UE.

Zwiększyły się dysproporcje dochodowe między miastem i wsią, poszczególnymi regionami Polski, wielkimi aglomeracjami i małymi miejscowościami. Wrażenie, że żyje nam się coraz dostatniej, wynika z obfitości różnych importowanych dóbr, które w czasach realnego socjalizmu były dostępne wyłącznie w komisach i sklepach dla uprzywilejowanych.

  Mój przyjaciel, profesor Jerzy Å»yżyÅ„ski w jednym ze swych esejów powiedziaÅ‚: "W Polsce uksztaÅ‚towano swoistÄ… psychozÄ™ kosztów pracy i negatywnÄ… - czasami aż do bólu nonsensownÄ… - propagandÄ™ przeciw ważnym, a nieuniknionym elementom tych kosztów".

Nie dotyczy to, rzecz jasna, ludzi powiązanych z establishmentem, którym przypisuje się nadzwyczajne walory i horrendalnie wysokie uposażenia. Od pozostałych wymaga się wiele, a płaci jak najmniej. Lukratywnych stanowisk menedżerskich jest stosunkowo niewiele, nisko wynagradzanych (choć wymagających znacznie wyższych kwalifikacji, dyspozycyjności i profesjonalizmu) - wielokrotnie więcej. Praca stała się dobrem rzadkim, więc ten, kto ją zdobył jest zadowolony, bo ma stały dochód, a nawet - ubezpieczenia i inne profity związane z pracą etatową.

Wyzysk pracowników najemnych ma różne formy i tylko częściowo można uchwycić to zjawisko w badaniach statystycznych. W najbardziej syntetyczny sposób poziom eksploatacji siły roboczej (jeśli ktoś woli - kapitału ludzkiego) widać w rachunkach narodowych. Wynika z nich, że w całym okresie transformacji ustrojowej wydajność pracy, mierzona wartością dodaną, rosła szybciej od przeciętnych wynagrodzeń; zjawisko to nasiliło się po akcesji Polski do UE.

W 2011 r. fundusz wynagrodzeń wyniósł niespełna 419 mld zł (wzrósł nominalnie w stosunku do poziomu z 2000 r. o 87 proc.), wartość dodana netto - 1181 mld zł (zwiększyła się w tym okresie o 110 proc.). Oznacza to, że w 2011 r. z każdej złotówki wydanej na wynagrodzenia powstawała wartość dodana równa 2,82 zł, o 26 proc. większa niż przed jedenastu laty. Można sądzić, że w 2012 r. relacja ta nie uległa istotnej zmianie, a nawet była jeszcze bardziej korzystna dla pracodawców, bowiem spadły realne płace (o 0,1 pkt proc.) i liczba pracujących (o 0,3 pkt. proc.), zaś wartość dodana wzrosła realnie o 1,9 proc.

  Po dwudziestu trzech latach dorobiliÅ›my siÄ™ wÅ‚asnych multimiliarderów, ale przeciÄ™tny miesiÄ™czny dochód na czÅ‚onka polskiego gospodarstwa domowego (ok. 1300 zÅ‚) zaledwie o 25 proc. przekracza granicÄ™ ubóstwa wedÅ‚ug kryteriów Eurostatu. Prawie 30 proc. Polaków - nie z wÅ‚asnej winy, wbrew poglÄ…dom niektórych polityków - żyje w ubóstwie.

Z badania przeprowadzonego w 2011 r. przez GUS wynika, że 5 osób na 100 izolowało się od kontaktów społecznych, zagrożonych wykluczeniem było 9 proc. Polaków w wieku 16 i więcej lat. Co 25. osoba doświadczała jednocześnie izolacji społecznej oraz jakiejś formy ubóstwa. Od czasu gdy przeprowadzono to badanie sytuacja wielu rodzin zapewne pogorszyła się, bo wielu utraciło już pracę, a zapowiadane są wciąż nowe zwolnienia. Z danych opublikowanych przez GUS w lutym 2013 r. wynika, że co siódmy Polak bezskutecznie szuka pracy etatowej, a co dziewiąty nie zdołał zarobić nawet złotówki.

  Koalicja PO-PSL, dbajÄ…c o przyjacielskie relacje z możnymi tego Å›wiata, jest bezradna w obliczu narastajÄ…cego bezrobocia i exodusu mÅ‚odego pokolenia. Nie Å‚udźmy siÄ™, nie jesteÅ›my zielona wyspÄ…, mimo dodatniej dynamiki PKB. Sytuacja na rynku pracy jest dowodem, że nasz kryzys ma podÅ‚oże strukturalne, nie uda siÄ™ zażegnać go obietnicami. Chyba że chodzi tylko uÅ›mierzenie niepokojów spoÅ‚ecznych, o przetrwanie u steru paÅ„stwa do najbliższych wyborów. A co potem?

Grażyna Ancyparowicz
--

"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2013-04-13 09:55:29
Autor: Przemys³aw M.
Prawda o zielonej wyspie
Dnia Sat, 13 Apr 2013 09:49:08 +0200, u2 napisa³(a):

.... bajeczka tuska prysla :

http://praca.interia.pl/news-koszty-pracy-w-polsce,nId,952826

Koszty pracy w Polsce

Gra¿yna Ancyparowicz

Czy¿by Gra¿ynka wspólnie z J.Kaczyñskim ukkoñczy³a 2-tygodniowy kurs
ekonomii gospodarczej w Klarysewie? Jedyn± szans± na spadek bezrobocia jest
doj¶cie PiS do w³adzy i obiecane stworzenie 2 mln miejsc pracy. Kto je
mia³by utworzyæ Jaros³awPolskêZbaw nie precyzuje. Wa¿ne jest, ¿e przez 2
lata kiedy by³ u kmoryta uda³o mu siê zbudowaæ 3 mln mieszkañ. Jest sukces?
Jest! Mo¿na? Mo¿na. Jaros³aw! Jaros³aw! Bum-bum-bum! Jaros³aw!

--
Jaros³aw Kaczyñski o¶wiadczy³, ¿e z w³asnej woli nie zrezygnuje ze stanowiska Prezesa PiS. - Mnie witaj± okrzykami: "Jaros³aw Polskê zbaw". http://tiny.pl/hlh7b

Prawda o zielonej wyspie

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona