Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Prawo do leczenia

Prawo do leczenia

Data: 2013-01-13 01:55:11
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Ciekawy wątek pojawiłsię na innej grupie:
Z wiki:
"Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych." ?

Pytanie - skoro tak jest to po co sprawdzanie u lekarza czy pacjent ma ubezpieczenie? Skoro każdy ma prawo do ochrony zdrowia?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Może wariaci to tacy ludzie, którzy wszystko widzą tak, jak jest, tylko
udało im się znaleźć sposób, żeby z tym żyć."  William Wharton

Data: 2013-01-12 23:32:23
Autor: witek
Prawo do leczenia
Budzik wrote:
Ciekawy wątek pojawiłsię na innej grupie:
Z wiki:
"Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma
prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji
materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń
opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych." ?

Pytanie - skoro tak jest to po co sprawdzanie u lekarza czy pacjent ma
ubezpieczenie? Skoro każdy ma prawo do ochrony zdrowia?


Sam widzisz jaką fikcją jest konstytucja.
Państwa po prostu nie stać na utrzymywanie raju dla wszystkich.

Data: 2013-01-13 22:44:00
Autor: BartekK
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-13 06:32, witek pisze:
Budzik wrote:
Ciekawy wątek pojawiłsię na innej grupie:
Z wiki:
"Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma
prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezaleĹźnie od ich sytuacji
materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń
opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych." ?

Pytanie - skoro tak jest to po co sprawdzanie u lekarza czy pacjent ma
ubezpieczenie? Skoro kaĹźdy ma prawo do ochrony zdrowia?


Sam widzisz jaką fikcją jest konstytucja.
E tam, wszystko się zgadza:
"zapewniają równy dostęp" = równy czyli praktycznie zerowy dla wszystkich równo ;)


--
| Bartłomiej Kuźniewski
| sibi@drut.org  GG:23319  tel +48 696455098  http://drut.org/
| http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338173

Data: 2013-01-13 08:25:33
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-13 02:55, Budzik pisze:
Ciekawy wątek pojawiłsię na innej grupie:
Z wiki:
"Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma
prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji
materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń
opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych." ?

Pytanie - skoro tak jest to po co sprawdzanie u lekarza czy pacjent ma
ubezpieczenie? Skoro każdy ma prawo do ochrony zdrowia?

Każdy ma prawo. Fraza-klucz: "Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa."

Wbrew obiegowym opiniom, konstytuta nie gwarantuje bezpłatnego dostępu.

Sprawdzanie u lekarza ma na celu dowiedzenie się, czy zapłaty należy domagać się od NFZ (ubezpieczeni), czy z budżetu (nieubezpieczone dzieci, nieubezpieczone ciężarne), czy też od nikogo (nieubezpieczeni, nieuprawnieni do bezpłatnych świadczeń).

Zasadniczo dla chcącego trudno pozostać bez ubezpieczenia.

--
Liwiusz

Data: 2013-01-13 08:46:46
Autor: Danusia
Prawo do leczenia

Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:kctnhd$viv$1news.task.gda.pl...
W dniu 2013-01-13 02:55, Budzik pisze:
Ciekawy wątek pojawiłsię na innej grupie:
Z wiki:
"Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma
prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji
materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń
opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych." ?

Pytanie - skoro tak jest to po co sprawdzanie u lekarza czy pacjent ma
ubezpieczenie? Skoro każdy ma prawo do ochrony zdrowia?

Każdy ma prawo. Fraza-klucz: "Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa."

No i pominęcie tej frazy to książkowy przykład na czym polega manipulacja.

pozdr

Data: 2013-01-13 23:24:31
Autor: Przemek Lipski
Prawo do leczenia

Ciekawy wątek pojawiłsię na innej grupie:
Z wiki:
"Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma
prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji
materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń
opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych." ?

Pytanie - skoro tak jest to po co sprawdzanie u lekarza czy pacjent ma
ubezpieczenie? Skoro każdy ma prawo do ochrony zdrowia?

Każdy ma prawo. Fraza-klucz: "Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa."

No i pominęcie tej frazy to książkowy przykład na czym polega manipulacja.

Ale to jest oszustwo. Skoro Konstytucja daj prawo niezaleznie od itd. i po detale odsyła do ustawy, a w ustawie napiszą, że jak nie masz kasy na ubezpieczenie, to nie masz prawa do ochrony zdrowia, to coś tu jest nie tak chyba? Czyli konstytucja da prawo, po detale odeśle do ustawy, która to prawo odbiera, to chyba taka ustawa będzie niezgodna z konstytucją? Chyba, że ubezpieczenie przysługuje każdemu kto się po nie zgłosi bez względu na sytuacje materialną...

Data: 2013-01-14 08:17:12
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 00:24, Przemek Lipski pisze:

Ale to jest oszustwo. Skoro Konstytucja daj prawo niezaleznie od itd. i
po detale odsyła do ustawy, a w ustawie napiszą, że jak nie masz kasy na
ubezpieczenie, to nie masz prawa do ochrony zdrowia, to coś tu jest nie
tak chyba? Czyli konstytucja da prawo, po detale odeśle do ustawy, która
to prawo odbiera, to chyba taka ustawa będzie niezgodna z konstytucją?
Chyba, że ubezpieczenie przysługuje każdemu kto się po nie zgłosi bez
względu na sytuacje materialną...

Czy możesz podać przykład osoby, która- wg Ciebie "nie ma kasy na leczenie i nie ma ubezpieczenia"? Postaram się wykazać, że każda z takich osób może mieć odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne, a ewentualny jego brak wynika tylko z zaniedbań stojących po stronie tejże osoby.

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 01:09:12
Autor: Konfabulator
Prawo do leczenia
" Czy możesz podać przykład osoby, która- wg Ciebie "nie ma kasy na leczenie i nie ma ubezpieczenia"? Postaram się wykazać, że każda z takich osób może mieć odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne"

Bezrobotny 30to latek bez możliwości rejestracji w PUP mieszkający z mamusią i utrzymujący się z jej renty..

Data: 2013-01-14 10:30:22
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 10:09, Konfabulator pisze:
" Czy możesz podać przykład osoby, która- wg Ciebie "nie ma kasy na leczenie i nie ma ubezpieczenia"? Postaram się wykazać, że każda z takich osób może mieć odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne"

Bezrobotny 30to latek bez możliwości rejestracji w PUP mieszkający z mamusią i utrzymujący się z jej renty..

Zatem: mamusia może (ba, ma taki obowiązek) zgłosić swojego syna jako członka rodziny do ubezpieczenia zdrowotnego.


--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 01:47:54
Autor: Konfabulator
Prawo do leczenia
Mamunia może zgłosić tylko uczącego się. 30 letni wałkoń nie jest członkiem rodziny w rozumieniu ustawy o ś.z.

Data: 2013-01-14 11:15:50
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 10:47, Konfabulator pisze:
Mamunia może zgłosić tylko uczącego się. 30 letni wałkoń nie jest członkiem rodziny w rozumieniu ustawy o ś.z.

Fakt, mea culpa ;)

Zatem zasadne jest pytanie: dlaczego nie ma prawa do bycia bezrobotnym?

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 02:35:40
Autor: Konfabulator
Prawo do leczenia
On 14 Sty, 11:15, Liwiusz <lma...@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:

> Mamunia może zgłosić tylko uczącego się. 30 letni wałkoń nie jest członkiem rodziny w rozumieniu ustawy o ś.z.

Fakt, mea culpa ;)
Zatem zasadne jest pytanie: dlaczego nie ma prawa do bycia bezrobotnym?

Był zarejestrowany i z jakiegoś powodu nie stawił się w terminie
wizyty i urząd pozbawił go prawa bycia bezrobotnym na, chyba, pół
roku.

I co taki ma w tym okresie zrobić? :)

Data: 2013-01-14 11:43:13
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 11:35, Konfabulator pisze:
On 14 Sty, 11:15, Liwiusz <lma...@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:

Mamunia może zgłosić tylko uczącego się. 30 letni wałkoń nie jest członkiem rodziny w rozumieniu ustawy o ś.z.

Fakt, mea culpa ;)
Zatem zasadne jest pytanie: dlaczego nie ma prawa do bycia bezrobotnym?

Był zarejestrowany i z jakiegoś powodu nie stawił się w terminie
wizyty i urząd pozbawił go prawa bycia bezrobotnym na, chyba, pół
roku.

I co taki ma w tym okresie zrobić? :)

Cóż, tu objawia się jego "fajtłapowość". Pisałem, że aby nie mieć ubezpieczenia trzeba albo bardzo nie chcieć, albo być fajtłapą :)


Znajomy pracuje na umowy o dzieło, do nikogo nie może się podczepić z ubezpieczeniem. Niby stracona pozycja, ale nie.

Idzie do agencji pracy do pracy na "inwentaryzacji" na 1 dzień lub noc. Akurat jego agencja pracy jak już podpisuje umowę, to nie na 1 dzień, tylko "do końca miesiąca". Czyli idziesz do pracy dziś, a do końca miesiąca masz ubezpieczenie.

A potem jeszcze przez kolejne 30 dni po rozwiązaniu umowy. Czyli kolejny miesiąc załatwiony.

W jeszcze kolejnym miesiącu operację z pracą na 1 dzień powtarzasz.

O takich oczywistościach, jak zawarcie z kolega-przedsiębiorcą umowy zlecenie i wystawianie sobie rachunków i zgłaszanie do ubezpieczenia na 0,00zł już nawet nie wspominam ;)

Nie wspominam też o ubezpieczeniu dobrowolnym, które może kilka stówek kosztuje, ale przedsiębiorców też kosztuje i ich nikt nie pyta, czy ich stać ;)

Summa summarum - jak ktoś chce być ubezpieczonym, to trudno mu nie być :)

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 12:53:07
Autor: RadoslawF
Prawo do leczenia
Dnia 2013-01-14 11:43, Użytkownik Liwiusz napisał:

Summa summarum - jak ktoś chce być ubezpieczonym, to trudno mu nie być :)

Nie tak trudno.
Bezrobotny i bezdomny jednocześnie.


Pozdrawiam

Data: 2013-01-14 13:01:03
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 12:53, RadoslawF pisze:
Dnia 2013-01-14 11:43, Użytkownik Liwiusz napisał:

Summa summarum - jak ktoś chce być ubezpieczonym, to trudno mu nie być :)

Nie tak trudno.
Bezrobotny i bezdomny jednocześnie.

Po spełnieniu kryterium dochodowego decyzję potwierdzającą prawo do świadczeń zdrowotnych podejmuje odpowiedni organ (wójt, burmistrz, prezydent).

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 15:30:48
Autor: RadoslawF
Prawo do leczenia
Dnia 2013-01-14 13:01, Użytkownik Liwiusz napisał:

Summa summarum - jak ktoś chce być ubezpieczonym, to trudno mu nie być :)

Nie tak trudno.
Bezrobotny i bezdomny jednocześnie.

Po spełnieniu kryterium dochodowego decyzję potwierdzającą prawo do świadczeń zdrowotnych podejmuje odpowiedni organ (wójt, burmistrz, prezydent).

Formalnie tak.
Ale od strony życiowej skąd taki życiowy rozbitek ma to wiedzieć ?
Odpali netbooka koło darmowego hotspota i poczyta p.s.prawo ?


Pozdrawiam

Data: 2013-01-14 15:54:51
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Użytkownik RadoslawF radoslawfl@spam_wp.pl ...

Summa summarum - jak ktoś chce być ubezpieczonym, to trudno mu nie być :)

Nie tak trudno.
Bezrobotny i bezdomny jednocześnie.

Po spełnieniu kryterium dochodowego decyzję potwierdzającą prawo do świadczeń zdrowotnych podejmuje odpowiedni organ (wójt, burmistrz, prezydent).

Formalnie tak.

czyli abstrahując od wszelkich PUPów itp - odgórnie decyzję, ze względu na zły stan materialny, może podjąć lokalna władza i przyznać ubezpieczenie?

Data: 2013-01-16 01:54:52
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Summa summarum - jak ktoś chce być ubezpieczonym, to trudno mu nie
być :)

Nie tak trudno.
Bezrobotny i bezdomny jednocześnie.

Po spełnieniu kryterium dochodowego decyzję potwierdzającą prawo do świadczeń zdrowotnych podejmuje odpowiedni organ (wójt, burmistrz, prezydent).

Formalnie tak.

czyli abstrahując od wszelkich PUPów itp - odgórnie decyzję, ze
względu na zły stan materialny, może podjąć lokalna władza i przyznać
ubezpieczenie?
Liwiusz, wyjaśnisz, co miałeś na myśli?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jest tylko jedna kategoria ludzi, którzy myślą więcej o pieniądzach
niż bogaci - to biedni."  Oscar Wilde

Data: 2013-01-16 08:25:39
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-16 02:54, Budzik pisze:
Osobnik posiadający mail budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Summa summarum - jak ktoś chce być ubezpieczonym, to trudno mu nie
być :)

Nie tak trudno.
Bezrobotny i bezdomny jednocześnie.

Po spełnieniu kryterium dochodowego decyzję potwierdzającą prawo do
świadczeń zdrowotnych podejmuje odpowiedni organ (wójt, burmistrz,
prezydent).

Formalnie tak.

czyli abstrahując od wszelkich PUPów itp - odgórnie decyzję, ze
względu na zły stan materialny, może podjąć lokalna władza i przyznać
ubezpieczenie?

Liwiusz, wyjaśnisz, co miałeś na myśli?

Ja tu nic nie myślałem, przytaczałem tylko stan prawny.

--
Liwiusz

Data: 2013-01-16 21:54:49
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Summa summarum - jak ktoś chce być ubezpieczonym, to trudno mu nie
być :)

Nie tak trudno.
Bezrobotny i bezdomny jednocześnie.

Po spełnieniu kryterium dochodowego decyzję potwierdzającą prawo do
świadczeń zdrowotnych podejmuje odpowiedni organ (wójt, burmistrz,
prezydent).

Formalnie tak.

czyli abstrahując od wszelkich PUPów itp - odgórnie decyzję, ze
względu na zły stan materialny, może podjąć lokalna władza i przyznać
ubezpieczenie?

Liwiusz, wyjaśnisz, co miałeś na myśli?

Ja tu nic nie myślałem, przytaczałem tylko stan prawny.

Ok, a byłbyś w stanie podać jakieś szczegóły, wytyczne, zasady?

Z ciekawości pociągnąłem temat. Żeby samemu opłacać sobie składkę, trzeba zarejestrować się w NFZ, potem zarejestrowaćsię w ZUS, potem złożyć deklarację, zapłacić 340zł! i dalej co miesiąc płacić i składać deklarację.

Taka to biurokracja!

Wychodzi mi że już wiem, po co ten cały system.
Ten cały system jest po to, aby obywatel nauczył się go obchodzić.
Najlepiej bowiem jak jest potrzeba skorzystania z ubezpieczenia, to spisać ze znajomym umowę zlecenie na kilkadziesiąt zł (można nawet kilka dni wstecz, jeżeli jakaś hospitalizacja zdarzyłaby się nagle bo na rejestrację w ZUS jest kilka dni).
Dzięki temu ma się ubezpieczenie na czas trwania umowy + kolejne 30 dni.
Czyli da się za 30 zł też, tylko trzeba kombinować.

Co wy na to?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jest tylko jedna kategoria ludzi, którzy myślą więcej o pieniądzach
niż bogaci - to biedni."  Oscar Wilde

Data: 2013-01-16 23:03:34
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-16 22:54, Budzik pisze:

Wychodzi mi że już wiem, po co ten cały system.
Ten cały system jest po to, aby obywatel nauczył się go obchodzić.
Najlepiej bowiem jak jest potrzeba skorzystania z ubezpieczenia, to spisać
ze znajomym umowę zlecenie na kilkadziesiąt zł (można nawet kilka dni
wstecz, jeżeli jakaś hospitalizacja zdarzyłaby się nagle bo na rejestrację
w ZUS jest kilka dni).

Ubezpieczenie działa od momentu zgłoszenia przez płatnika. Podpisujesz umowę, płatnik ma obowiązek zgłosić cię w ciągu 7 dni i dopiero od chwili zgłoszenia jesteś formalnie ubezpieczony, wcześniej nie.

Dzięki temu ma się ubezpieczenie na czas trwania umowy + kolejne 30 dni.
Czyli da się za 30 zł też, tylko trzeba kombinować.

Kilkadziesiąt złotych to zbytek. Również "zerowa" umowa daje ubezpieczenie.

--
Liwiusz

Data: 2013-01-17 04:55:01
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Wychodzi mi że już wiem, po co ten cały system.
Ten cały system jest po to, aby obywatel nauczył się go obchodzić.
Najlepiej bowiem jak jest potrzeba skorzystania z ubezpieczenia, to
spisać ze znajomym umowę zlecenie na kilkadziesiąt zł (można nawet
kilka dni wstecz, jeżeli jakaś hospitalizacja zdarzyłaby się nagle bo
na rejestrację w ZUS jest kilka dni).

Ubezpieczenie działa od momentu zgłoszenia przez płatnika. Podpisujesz
umowę, płatnik ma obowiązek zgłosić cię w ciągu 7 dni i dopiero od chwili zgłoszenia jesteś formalnie ubezpieczony, wcześniej nie.

To rzeczywiście mały kłopot.
Możnaby co prawda, jeżeli wysyła się deklarację co miesiąc argumentować, że przecież zgłoszenie było w kopercie i pewnie by uznali, ale w takim układzie chyba rzeczywiście warto zgłosć zawczasu.

Dzięki temu ma się ubezpieczenie na czas trwania umowy + kolejne 30
dni. Czyli da się za 30 zł też, tylko trzeba kombinować.

Kilkadziesiąt złotych to zbytek. Również "zerowa" umowa daje
ubezpieczenie.
Umowa za 40zł na jeden miesiąc zapewne nie będzie się rzucać w oczy.
A umowa zerowa co miałaby oznaczać? Wolontariat?


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jesteś tak dumny ze swej inteligencji jak skazaniec, dumny,
że jego więzienna cela jest taka obszerna."  Anthony de Mello SJ

Data: 2013-01-17 06:52:09
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-17 05:55, Budzik pisze:
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Wychodzi mi że już wiem, po co ten cały system.
Ten cały system jest po to, aby obywatel nauczył się go obchodzić.
Najlepiej bowiem jak jest potrzeba skorzystania z ubezpieczenia, to
spisać ze znajomym umowę zlecenie na kilkadziesiąt zł (można nawet
kilka dni wstecz, jeżeli jakaś hospitalizacja zdarzyłaby się nagle bo
na rejestrację w ZUS jest kilka dni).

Ubezpieczenie działa od momentu zgłoszenia przez płatnika. Podpisujesz
umowę, płatnik ma obowiązek zgłosić cię w ciągu 7 dni i dopiero od
chwili zgłoszenia jesteś formalnie ubezpieczony, wcześniej nie.

To rzeczywiście mały kłopot.
Możnaby co prawda, jeżeli wysyła się deklarację co miesiąc argumentować, że
przecież zgłoszenie było w kopercie i pewnie by uznali, ale w takim
układzie chyba rzeczywiście warto zgłosć zawczasu.

Dzięki temu ma się ubezpieczenie na czas trwania umowy + kolejne 30
dni. Czyli da się za 30 zł też, tylko trzeba kombinować.

Kilkadziesiąt złotych to zbytek. Również "zerowa" umowa daje
ubezpieczenie.

Umowa za 40zł na jeden miesiąc zapewne nie będzie się rzucać w oczy.
A umowa zerowa co miałaby oznaczać? Wolontariat?


Na przykład kiepski handlowiec. Albo umowa o karmienie krową węża afrykańskiego (100zł za karmienie, karmimy raz w roku w grudniu, ale umowę podpisaliśmy już w styczniu :) Generalnie - nikomu nic do tego - ktoś zawarł umowę, nie realizuje jej, nie rozwiązujemy umowy, to nawet gdybyśmy chcieli, to nie możemy nie dopełniać obowiązków podatkowych. To nie nasz problem, że państwo nakłada na nas jakieś dziwne obowiązki :)

--
Liwiusz

Data: 2013-01-17 06:52:46
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-17 06:52, Liwiusz pisze:
nie realizuje jej

Właściwie uściślę: "nie zarabia".

--
Liwiusz

Data: 2013-01-17 06:55:00
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Na przykład kiepski handlowiec. Albo umowa o karmienie krową węża afrykańskiego (100zł za karmienie, karmimy raz w roku w grudniu, ale umowę podpisaliśmy już w styczniu :) Generalnie - nikomu nic do tego - ktoś zawarł umowę, nie realizuje jej, nie rozwiązujemy umowy, to nawet gdybyśmy chcieli, to nie możemy nie dopełniać obowiązków podatkowych. To nie nasz problem, że państwo nakłada na nas jakieś dziwne obowiązki :)

Hmm, no całkiem ciekawy casus.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Chyba mam zdolności prekognicyjne - wczoraj rano, wyjmując resztki
mizernej pensji z bankomatu, powiedziałem do siebie: "Chyba się urżnę".
No i proszę!

Data: 2013-01-17 08:49:30
Autor: Aicha
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-17 07:55, Budzik pisze:

Na przykład kiepski handlowiec. Albo umowa o karmienie krową węża
afrykańskiego (100zł za karmienie, karmimy raz w roku w grudniu, ale
umowę podpisaliśmy już w styczniu :) Generalnie - nikomu nic do tego -
ktoś zawarł umowę, nie realizuje jej, nie rozwiązujemy umowy, to nawet
gdybyśmy chcieli, to nie możemy nie dopełniać obowiązków podatkowych. To
nie nasz problem, że państwo nakłada na nas jakieś dziwne obowiązki :)

Hmm, no całkiem ciekawy casus.

Potwierdzam z autopsji. Zapomniana umowa zlecenie na akwizycję usług ubezpieczeniowych z wynagrodzeniem prowizyjnym, zgłoszona kiedyś-tam do PUP jako podstawa do wyrejestrowania się. Składki od kilku lat zerowe. A potem musiałam miesiąc czekać na wypowiedzenie jej, bo PUP-owi wciąż wisiała w systemie i nie mógł mnie powtórnie zarejestrować.

Data: 2013-01-17 10:19:02
Autor: Gotfryd Smolik news
Prawo do leczenia
On Thu, 17 Jan 2013, Budzik wrote:

Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Kilkadziesiąt złotych to zbytek. Również "zerowa" umowa daje
ubezpieczenie.

[...]
A umowa zerowa co miałaby oznaczać? Wolontariat?

  W żadnym razie.
"Praca za darmo" geeneruje przychód (dla tego dla kogo jest wykonywana)
do opodatkowania, i jaki taka ma sens w przypadkach w których jest on
zwolniony z podatku, np. "na cele statutowe" fundacji (mieszczące się
w zakresie zwolnienia).

  Idzie o to, że wg ustawy (KC) ściśle rzecz biorąc "zlecenie" to jest
umowa o realizację czynności prawnej, ale jest odwołanie, iż dla "innych
umów o świadczenie  usług" (niż nazwane) stosuje się przepisy dotyczące
zlecenia.
  Każda "inna umowa" (niż dająca wpasować się w umowę nazwaną) z p.
widzenia odwołań innych przepisów, dajmy na to podatkowych lub o SUS
czy NFZ, które odwołują się do "zlecenia", podpada pod zlecenie.
  No i teraz, dajmy na to, masz zawartą tzw. "umowę ramową".
  O wykonywanie fizycznych czynności, czyli usług, już zupełnie bez
znaczenia jakich (każda z tych usług może być "dziełem").
  No to jaką masz zawartą umową i ile przychodu ona przynosi?
(nie, wcale nie obiecywałem że będę odpowiadał na trudne pytania,
ja je tylko zadaję :))

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-01-17 11:54:49
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail smolik@stanpol.com.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Kilkadziesiąt złotych to zbytek. Również "zerowa" umowa daje
ubezpieczenie.

[...]
A umowa zerowa co miałaby oznaczać? Wolontariat?

  W żadnym razie.
"Praca za darmo" geeneruje przychód (dla tego dla kogo jest wykonywana)
do opodatkowania, i jaki taka ma sens w przypadkach w których jest on
zwolniony z podatku, np. "na cele statutowe" fundacji (mieszczące się
w zakresie zwolnienia).

hmm, zupełnie poza tematem:
jakiś czas temu pytałem o firmę, która działa przyjmując do obsługi klientów w Polsce wolontariuszy.
I wtedy otrzymałem odpowiedź, że można pracować za darmo bez generowania kosztów w postaci ubezpieczenia czy podatku.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Jest tylko jedna kategoria ludzi, którzy myślą więcej o pieniądzach
niż bogaci - to biedni."  Oscar Wilde

Data: 2013-01-17 23:35:15
Autor: Gotfryd Smolik news
Prawo do leczenia
On Thu, 17 Jan 2013, Budzik wrote:

hmm, zupełnie poza tematem:
jakiś czas temu pytałem o firmę, która działa przyjmując do obsługi
klientów w Polsce wolontariuszy.
I wtedy otrzymałem odpowiedź, że można pracować za darmo bez generowania
kosztów w postaci ubezpieczenia czy podatku.

  To się zgadza.
  Generuje się wyłącznie przychód podatkowy.
  To "pracodawca"/"zleceniodawca" ma przychód do opodatkowania,
nie wolontariusz :)

  Z UoPDoOF:
+++
Art. 10.
1. ródłami przychodów sš:
[...]
3) pozarolnicza działalnoœć gospodarcza;
[...]
Art. 14.
1. Za przychód z działalnoœci, o której mowa w art. 10 ust. 1 pkt 3,
  uważa się [...]
2. Przychodem z działalnoœci gospodarczej sš również:
[...]
8) wartoœć otrzymanych œwiadczeń w naturze i innych nieodpłatnych
  œwiadczeń, obliczonych zgodnie z art. 11 ust. 2-2b, z zastrzeżeniem
  art. 21 ust. 1 pkt 125;
[...]
Art. 11.
1. Przychodami, z zastrzeżeniem art. 14-15 [...] są [...]
  oraz
  wartoœć otrzymanych œwiadczeń w naturze i innych nieodpłatnych œwiadczeń.
[...]
Art. 21.
1. Wolne od podatku dochodowego sš:
[...]
125) wartoœć œwiadczeń w naturze i innych nieodpłatnych œwiadczeń,
  obliczona zgodnie z art. 11 ust. 2-2b, otrzymanych od osób
  zaliczonych do I i II grupy podatkowej w rozumieniu przepisów
  o podatku od spadków i darowizn, z zastrzeżeniem ust. 20;
[...]

  Podobny zapis jest w CIT, tyle że z wyłaczeniem (poprzez zwolnienie)
dodatkowo "celów statutowych" stowarzyszeń i fundacji prowadzących
działalność społecznie użyteczną.

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-01-18 19:54:55
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail smolik@stanpol.com.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

hmm, zupełnie poza tematem:
jakiś czas temu pytałem o firmę, która działa przyjmując do obsługi
klientów w Polsce wolontariuszy.
I wtedy otrzymałem odpowiedź, że można pracować za darmo bez generowania
kosztów w postaci ubezpieczenia czy podatku.

  To się zgadza.
  Generuje się wyłącznie przychód podatkowy.
  To "pracodawca"/"zleceniodawca" ma przychód do opodatkowania,
nie wolontariusz :)

aha.
Ale w takim razie w tamtej sytuacji firma była spoza Polski a ua nas tyko Polaków do obłsugi klienów przez internet "zatrudniała".
To zapewne w takiej sytuacji pod nasze prawo nie podpada.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Mężczyzna musi trzy rzeczy w życiu zrobić...
wyrwać drzewo, zburzyć dom i dać w pysk swojemu synowi...

Data: 2013-01-14 20:28:42
Autor: Stokrotka
Prawo do leczenia

Po spełnieniu kryterium dochodowego decyzję potwierdzającą prawo do
świadczeń zdrowotnych podejmuje odpowiedni organ (wójt, burmistrz, prezydent).

Znaczy mam się zdać na łaskę jakiegoś pierdzistołka?
Mam iść po kwit pszed wizytą, czy po wizycie u medyka?

Dlaczego mam wieżyć mi takie prawo dadzą, jeśli będąc bezrobotną, zarejestrowaną, dopełniałam co miesiąc wizyt (mam stempelki w legitymacji ubezpieczeniowej), a potem z __mocą wsteczną o prawie rok__ pozbawiono mnie bezprawnie prawa do bycia bezrobotną.
Odwołania trwały kilka miesięcy. Nie ryzykowałam, nie byłam u medyka mimo, że powinnam.
Poszłam do medyka gdy mi po wszystkih możliwyh odwołaniah  (ale bez sądu) prawo do bycia bezrobotnym zwrucono. Nie warto było.

Jak widać proste prawo było dla użędnika- fahowca z PUP zbyt trudne.
A może po prostu trafiłam na mafię? Tak trafiłam. Ale prawo ma być takie, by nie było pożywką dla mafi.

--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

Data: 2013-01-14 20:19:13
Autor: Stokrotka
Prawo do leczenia


Czy możesz podać przykład osoby, która- wg Ciebie "nie ma kasy na leczenie i nie ma ubezpieczenia"? Postaram się wykazać, że każda z takich osób może mieć odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne, a ewentualny jego brak wynika tylko z zaniedbań stojących po stronie tejże osoby.

Ja . Bezrobotna, niezarejestrowana w PUP, nie mieszkająca z rodziną (z żadnym członkiem rodziny). Nie mam kasy.

--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

Data: 2013-01-19 08:19:13
Autor: Piotrek
Prawo do leczenia
On Jan 14, 8:17 am, Liwiusz <lma...@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:
W dniu 2013-01-14 00:24, Przemek Lipski pisze:

> Ale to jest oszustwo. Skoro Konstytucja daj prawo niezaleznie od itd. i
> po detale odsyła do ustawy, a w ustawie napiszą, że jak nie masz kasy na
> ubezpieczenie, to nie masz prawa do ochrony zdrowia, to coś tu jest nie
> tak chyba? Czyli konstytucja da prawo, po detale odeśle do ustawy, która
> to prawo odbiera, to chyba taka ustawa będzie niezgodna z konstytucją?
> Chyba, że ubezpieczenie przysługuje każdemu kto się po nie zgłosi bez
> względu na sytuacje materialną...

Czy możesz podać przykład osoby, która- wg Ciebie "nie ma kasy na
leczenie i nie ma ubezpieczenia"? Postaram się wykazać, że każda z
takich osób może mieć odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne, a ewentualny
jego brak wynika tylko z zaniedbań stojących po stronie tejże osoby..

Wymyśliłem taki potencjalny przypadek. Ktoś studiuje w późnym wieku
(np. po skończeniu jednego kierunku idzie na drugi), nie ma żony ani
dzieci.
Nie pracuje, bo nie da rady tego pogodzić ze studiami. Pod
ubezpieczenie rodziców się
nie podczepi, bo przekracza dopuszczalną granicę wieku, a w UP nie
może się
zarejestrować, bo w świetle prawa nie przysługuje mu status
bezrobotnego.
Uczelnia też chyba nie ma obowiązku w takiej sytuacji go ubezpieczać
i w praktyce tego nie robi.

Data: 2013-01-19 18:17:38
Autor: RadoslawF
Prawo do leczenia
Dnia 2013-01-19 17:19, Użytkownik Piotrek napisał:
On Jan 14, 8:17 am, Liwiusz <lma...@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:
W dniu 2013-01-14 00:24, Przemek Lipski pisze:

Ale to jest oszustwo. Skoro Konstytucja daj prawo niezaleznie od itd. i
po detale odsyła do ustawy, a w ustawie napiszą, że jak nie masz kasy na
ubezpieczenie, to nie masz prawa do ochrony zdrowia, to coś tu jest nie
tak chyba? Czyli konstytucja da prawo, po detale odeśle do ustawy, która
to prawo odbiera, to chyba taka ustawa będzie niezgodna z konstytucją?
Chyba, że ubezpieczenie przysługuje każdemu kto się po nie zgłosi bez
względu na sytuacje materialną...
Czy możesz podać przykład osoby, która- wg Ciebie "nie ma kasy na
leczenie i nie ma ubezpieczenia"? Postaram się wykazać, że każda z
takich osób może mieć odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne, a ewentualny
jego brak wynika tylko z zaniedbań stojących po stronie tejże osoby.

Wymyśliłem taki potencjalny przypadek. Ktoś studiuje w późnym wieku
(np. po skończeniu jednego kierunku idzie na drugi), nie ma żony ani
dzieci.
Nie pracuje, bo nie da rady tego pogodzić ze studiami. Pod
ubezpieczenie rodziców się
nie podczepi, bo przekracza dopuszczalną granicę wieku, a w UP nie
może się
zarejestrować, bo w świetle prawa nie przysługuje mu status
bezrobotnego.
Uczelnia też chyba nie ma obowiązku w takiej sytuacji go ubezpieczać
i w praktyce tego nie robi.

Pytanie kluczowe studia wieczorowo/zaoczne czy normalne ?
Jeśli to drugie to uczelnia łaski nie robi tylko ubezpiecza.


Pozdrawiam

Data: 2013-01-13 08:55:01
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Ciekawy wątek pojawiłsię na innej grupie:
Z wiki:
"Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma
prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji
materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń
opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych." ?

Pytanie - skoro tak jest to po co sprawdzanie u lekarza czy pacjent ma
ubezpieczenie? Skoro każdy ma prawo do ochrony zdrowia?

Każdy ma prawo. Fraza-klucz: "Warunki i zakres udzielania świadczeń określa ustawa."

Wbrew obiegowym opiniom, konstytuta nie gwarantuje bezpłatnego dostępu.

A co gwarantuje?

Sprawdzanie u lekarza ma na celu dowiedzenie się, czy zapłaty należy domagać się od NFZ (ubezpieczeni), czy z budżetu (nieubezpieczone dzieci, nieubezpieczone ciężarne), czy też od nikogo (nieubezpieczeni, nieuprawnieni do bezpłatnych świadczeń).

Od nikogo? To znaczy że jak nieubezpieczony trafi do szpitala, to wtedy nie musi zapłacić ze swoich?
 
Zasadniczo dla chcącego trudno pozostać bez ubezpieczenia.

Ale da się. I co wtedy?

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Stanęliśmy na skraju przepaści,
ale teraz zrobiliśmy krok naprzód!"

Data: 2013-01-13 16:48:54
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-13 09:55, Budzik pisze:

Wbrew obiegowym opiniom, konstytuta nie gwarantuje bezpłatnego dostępu.

A co gwarantuje?

A kto twierdzi, że ktokolwiek/cokolwiek gwarantuje?


Sprawdzanie u lekarza ma na celu dowiedzenie się, czy zapłaty należy
domagać się od NFZ (ubezpieczeni), czy z budżetu (nieubezpieczone
dzieci, nieubezpieczone ciężarne), czy też od nikogo (nieubezpieczeni,
nieuprawnieni do bezpłatnych świadczeń).

Od nikogo? To znaczy że jak nieubezpieczony trafi do szpitala, to wtedy nie
musi zapłacić ze swoich?

Tak.


Zasadniczo dla chcącego trudno pozostać bez ubezpieczenia.

Ale da się. I co wtedy?

Płaci się ze swoich. Ale - jak już wspomniałem - tylko wyjątkowe fajtłapy, albo zupełni bankruci, którym wszystko jedno, nie mają ubezpieczenia. Każdy, kto chce, odpowiedni tytuł ubezpieczenia może sobie zorganizować legalnie.

Po wprowadzeniu Ewusia i tak jest lepiej - kiedyś bez ubezpieczenia nie otrzymywałeś świadczenia, albo w gipsie połamany wylatywałeś ze szpitala w podskokach.

Teraz tylko podpisujesz oświadczenie, że "jesteś ubezpieczony" i szpital ma to w rzyci, pieniądze dostanie tak czy siak z NFZ.

--
Liwiusz

Data: 2013-01-13 16:50:29
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-13 16:48, Liwiusz pisze:
W dniu 2013-01-13 09:55, Budzik pisze:

Wbrew obiegowym opiniom, konstytuta nie gwarantuje bezpłatnego dostępu.

A co gwarantuje?

A kto twierdzi, że ktokolwiek/cokolwiek gwarantuje?


Sprawdzanie u lekarza ma na celu dowiedzenie się, czy zapłaty należy
domagać się od NFZ (ubezpieczeni), czy z budżetu (nieubezpieczone
dzieci, nieubezpieczone ciężarne), czy też od nikogo (nieubezpieczeni,
nieuprawnieni do bezpłatnych świadczeń).

Od nikogo? To znaczy że jak nieubezpieczony trafi do szpitala, to
wtedy nie
musi zapłacić ze swoich?

Tak.

Nie doczytałem pytania. Teraz jak nieubezpieczony jak trafi do szpitala, i będzie twierdził, że jest nieubezpieczonym, to będzie musiał zapłacić za świadczenie (jeśli w ogóle je otrzyma, nie wiem, czy wszystkie publiczne ośrodki są przygotowane i mają możliwość pobierania normalnych opłat za świadczenia).

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 02:54:58
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Od nikogo? To znaczy że jak nieubezpieczony trafi do szpitala, to
wtedy nie
musi zapłacić ze swoich?

Tak.

Nie doczytałem pytania. Teraz jak nieubezpieczony jak trafi do szpitala, i będzie twierdził, że jest nieubezpieczonym, to będzie musiał zapłacić za świadczenie (jeśli w ogóle je otrzyma, nie wiem, czy wszystkie publiczne ośrodki są przygotowane i mają możliwość pobierania normalnych opłat za świadczenia).

:)
To zmienia postać mojego poprzedniego posta.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Jakiś czas temu pisałem, że przydałoby się stworzyć pl.rec.gry.rpg.towarzyskie
Raczej pl.rec.gry.wstepne :-O

Data: 2013-01-14 01:55:09
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Wbrew obiegowym opiniom, konstytuta nie gwarantuje bezpłatnego
dostępu.
A co gwarantuje?

A kto twierdzi, że ktokolwiek/cokolwiek gwarantuje?

Tk mi sięwydawało, czytając jako laik zdanie "każdy ma prawo"

Sprawdzanie u lekarza ma na celu dowiedzenie się, czy zapłaty należy
domagać się od NFZ (ubezpieczeni), czy z budżetu (nieubezpieczone
dzieci, nieubezpieczone ciężarne), czy też od nikogo
(nieubezpieczeni, nieuprawnieni do bezpłatnych świadczeń).

Od nikogo? To znaczy że jak nieubezpieczony trafi do szpitala, to
wtedy nie musi zapłacić ze swoich?

Tak.

A kto płaci? Szpital?

Zasadniczo dla chcącego trudno pozostać bez ubezpieczenia.

Ale da się. I co wtedy?

Płaci się ze swoich. Ale - jak już wspomniałem - tylko wyjątkowe fajtłapy, albo zupełni bankruci, którym wszystko jedno, nie mają ubezpieczenia. Każdy, kto chce, odpowiedni tytuł ubezpieczenia może sobie zorganizować legalnie.

Potrafięwyobrazić sobie takie sytuacje.
Np. bezrobotny który utracił status bezrobotnego.

Pytanie jest inne - to po co taki system sprawdzania za ileś miliardów, skoro zapewne taniej byłoby uznać, że każdy obywatel w Polsce ma ubezpieczenie?

Po wprowadzeniu Ewusia i tak jest lepiej - kiedyś bez ubezpieczenia
nie otrzymywałeś świadczenia, albo w gipsie połamany wylatywałeś ze
szpitala w podskokach.

Teraz tylko podpisujesz oświadczenie, że "jesteś ubezpieczony" i
szpital ma to w rzyci, pieniądze dostanie tak czy siak z NFZ.

No ale jak ubezpieczenia jednak nie będzie, to ktoś komuś będzie finalnie musiał zapłacić.

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
Cytaty znanych ludzi tylko w ustach znanych ludzi są pouczajace.
Andrzej J. Turowicz

Data: 2013-01-14 08:19:07
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 02:55, Budzik pisze:

Potrafięwyobrazić sobie takie sytuacje.
Np. bezrobotny który utracił status bezrobotnego.

A dlaczego utracił? Co tenże bezrobotny robi w życiu? Czy ma rodzinę, z którą mieszka?

Pytanie jest inne - to po co taki system sprawdzania za ileś miliardów,
skoro zapewne taniej byłoby uznać, że każdy obywatel w Polsce ma
ubezpieczenie?

Po wprowadzeniu Ewusia i tak jest lepiej - kiedyś bez ubezpieczenia
nie otrzymywałeś świadczenia, albo w gipsie połamany wylatywałeś ze
szpitala w podskokach.

Teraz tylko podpisujesz oświadczenie, że "jesteś ubezpieczony" i
szpital ma to w rzyci, pieniądze dostanie tak czy siak z NFZ.

No ale jak ubezpieczenia jednak nie będzie, to ktoś komuś będzie finalnie
musiał zapłacić.

Zapłaci NFZ i będzie próbował ściągać od pacjenta.

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 11:54:57
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Potrafięwyobrazić sobie takie sytuacje.
Np. bezrobotny który utracił status bezrobotnego.

A dlaczego utracił? Co tenże bezrobotny robi w życiu? Czy ma rodzinę,
z którą mieszka?

Np. nie pojawił się na umówionej wizycie. Dlaczego? Np. zapomniał, bo pojechał w sprawie rozmowy o prace na drugi koniec Polski.
Np. mieszka sam, więc nie może podpiąćsiępod ubezpieczenie żony.
Naciągane. Być może. Ale możliwość jest.


--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Niech twoje życie będzie wykrzyknikiem, nie znakiem zapytania"
H. Jackson Brown, Jr.

Data: 2013-01-14 12:59:06
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 12:54, Budzik pisze:
Osobnik posiadający mail lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

Potrafięwyobrazić sobie takie sytuacje.
Np. bezrobotny który utracił status bezrobotnego.

A dlaczego utracił? Co tenże bezrobotny robi w życiu? Czy ma rodzinę,
z którą mieszka?

Np. nie pojawił się na umówionej wizycie. Dlaczego? Np. zapomniał, bo
pojechał w sprawie rozmowy o prace na drugi koniec Polski.
Np. mieszka sam, więc nie może podpiąćsiępod ubezpieczenie żony.
Naciągane. Być może. Ale możliwość jest.

Oczywiście, że jest.

Zwracam jedynie uwagę, że jak komuś zależy, to przy dochowaniu odpowiedniej staranności, ubezpieczenie będzie miał.

A wiadomo, że "chcenie" z definicji objawia się możliwością wykonywania odpowiednich działań w tym kierunku.

Właściwie jedynym błędem systemu jest możliwość utraty ubezpieczenia w czasie leczenia. Jeśli na przykład masz umowę na czas określony, trafiasz do szpitala, nie daj Boże w śpiączce, a po 2 miesiącach okazuje się, że ubezpieczenie się zakończyło, bo umowa się rozwiązała.

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 13:37:42
Autor: Budzik
Prawo do leczenia
Użytkownik Liwiusz lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl ...

Potrafięwyobrazić sobie takie sytuacje.
Np. bezrobotny który utracił status bezrobotnego.

A dlaczego utracił? Co tenże bezrobotny robi w życiu? Czy ma
rodzinę, z którą mieszka?

Np. nie pojawił się na umówionej wizycie. Dlaczego? Np. zapomniał, bo
pojechał w sprawie rozmowy o prace na drugi koniec Polski.
Np. mieszka sam, więc nie może podpiąćsiępod ubezpieczenie żony.
Naciągane. Być może. Ale możliwość jest.

Oczywiście, że jest.

Zwracam jedynie uwagę, że jak komuś zależy, to przy dochowaniu odpowiedniej staranności, ubezpieczenie będzie miał.

A wiadomo, że "chcenie" z definicji objawia się możliwością
wykonywania odpowiednich działań w tym kierunku.

No tak. Ale załóżmy, że jednak się zdarzyło.
Osoba bezrobotna, nie ma kasy aby sama sobie płacić. Dodatkowo wypadając z PUP straciła np. dodatkowo zasiłek (tak , wiem, że prawie nikt go nie dostaje).
I co wtedy?

Właściwie jedynym błędem systemu jest możliwość utraty ubezpieczenia w
czasie leczenia. Jeśli na przykład masz umowę na czas określony, trafiasz do szpitala, nie daj Boże w śpiączce, a po 2 miesiącach
okazuje się, że ubezpieczenie się zakończyło, bo umowa się rozwiązała.

Ale pytanie jest trochę inne - po co taki skomplikowany i drogi system rejestrowania, sprawdzania uprawnień itd. skoro co do zasady zakłada się, że każdy to podstawowwe leczenie powienien mieć.

Bo ostatnio sięzastanawiałem i wygląda to tak, jakby system był potrzebny tylko do tego aby tych co mniej zaradnych złapać na czymś aby z systemu mogli wypaść.
Po co? Trudno powiedzieć. PRzecież wiadomo, że taki człowiek i tak nie zapłąci ze swoich za leczenie.
CZyli co? Lekarz odmówi wykonania operacji ratującej życie?

Data: 2013-01-14 14:46:56
Autor: m
Prawo do leczenia
W dniu 14.01.2013 14:37, Budzik pisze:
Właściwie jedynym błędem systemu jest możliwość utraty ubezpieczenia w
>czasie leczenia. Jeśli na przykład masz umowę na czas określony,
>trafiasz do szpitala, nie daj Boże w śpiączce, a po 2 miesiącach
>okazuje się, że ubezpieczenie się zakończyło, bo umowa się rozwiązała.
>
Ale pytanie jest trochę inne - po co taki skomplikowany i drogi system
rejestrowania, sprawdzania uprawnień itd. skoro co do zasady zakłada się,
że każdy to podstawowwe leczenie powienien mieć.

Bo ostatnio sięzastanawiałem i wygląda to tak, jakby system był potrzebny
tylko do tego aby tych co mniej zaradnych złapać na czymś aby z systemu
mogli wypaść.

Chyba po to, żeby "utrącić" tych "zaradnych", którzy by od razu rzucili się na umowy o dzieło, nie mając straszaka w postaci "nie będę miał się gdzie leczyć" a którzy o emeryturze na razie nie myślą.

Przy czym "zaradni" w cudzysłowiu dlatego, że zazwyczaj to nie jest efekt zaradności a dostosowania się do rynkowych warunków: tj jest praca na UoD, nie ma presji żeby szukać choćby na UoZ albo molestować pracodawcę o UoZ/UoP - zostaje się na UoD.

p. m.

Data: 2013-01-14 14:48:32
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 14:37, Budzik pisze:

No tak. Ale załóżmy, że jednak się zdarzyło.
Osoba bezrobotna, nie ma kasy aby sama sobie płacić.
Dodatkowo wypadając z PUP straciła np. dodatkowo zasiłek (tak , wiem, że
prawie nikt go nie dostaje).
I co wtedy?

Cóż, pech :)

Właściwie jedynym błędem systemu jest możliwość utraty ubezpieczenia w
czasie leczenia. Jeśli na przykład masz umowę na czas określony,
trafiasz do szpitala, nie daj Boże w śpiączce, a po 2 miesiącach
okazuje się, że ubezpieczenie się zakończyło, bo umowa się rozwiązała.

Ale pytanie jest trochę inne - po co taki skomplikowany i drogi system
rejestrowania, sprawdzania uprawnień itd. skoro co do zasady zakłada się,
że każdy to podstawowwe leczenie powienien mieć.

Jak nie wiadomo o co chodzi, to... :)

Bo ostatnio sięzastanawiałem i wygląda to tak, jakby system był potrzebny
tylko do tego aby tych co mniej zaradnych złapać na czymś aby z systemu
mogli wypaść.
Po co? Trudno powiedzieć. PRzecież wiadomo, że taki człowiek i tak nie
zapłąci ze swoich za leczenie.
CZyli co? Lekarz odmówi wykonania operacji ratującej życie?

Nie wiem co Cię bulwersuje w odmowie wykonania operacji i czym różni się to od "operację wykonamy za 4 lata", które to zdanie słyszą ubezpieczeni.

Znajomy motocyklista miał mieć operację więzadeł za 8 miesięcy, do tego czasu chodząc w gipsie. 2,5 tysiąca i operacja była w ciągu kilku dni w ramach państwowej usługi.

Zły (bankrutujący) jest sam system państwowej służby zdrowia, a naprawianie go jest z definicji skazane na niepowodzenie.

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 00:15:36
Autor: Robert Tomasik
Prawo do leczenia
Użytkownik "Budzik" <budzik61@poczta.o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> napisał w wiadomości news:13012013.5A4C5F0Abudzik61.poznan.pl...
Ciekawy wątek pojawiłsię na innej grupie:
Z wiki:
"Zgodnie z artykułem 68 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, każdy ma
prawo do ochrony zdrowia. Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji
materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń
opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych." ?

Pytanie - skoro tak jest to po co sprawdzanie u lekarza czy pacjent ma
ubezpieczenie? Skoro każdy ma prawo do ochrony zdrowia?

Bo to trzeba umieć czytać. Ta opieka u lekarza sprawdzającego ubezpiecznie z NFZ, to nie jest finansowana ze srodkó publicznych, tylko NFZ, czyli naszych ubezpeiczeń. Ze środkó publicznych przykładowo jest finansowane ratownictwo i jak dzwonisz na pogotowie, że potrącony leży na ulicy, to nikt nie pyta, czy ma ubezpiecznie NFZ. Chwilowo nie przychodzi mi do głowy żaden inny przypadek, by u nas ze środkó publicznych finansowano służbę zdrowia, choc tego nie wykluczam. Ale jeśli kiedykolwiek w jakimś tam zakresie będzie on finansowany, to ma być po równo i dla każdego.

Inna sprawa, że nie potrafię pojąc, z jakiego powodu skłądka na NFZ zależy od wysokości wynagrodzenia. No bo to bez sensu. Nie widzę jakoś bezpośredniego związku pomiędy wynagrodzeniem, a prawdopodobieństwem zachorowania, czy kosztami leczenia. Na mój gust, to sensowniej byłoby to akurat ustalić na ejdnakowym poziomie dla wszystkich, a ewentualnie dopłacać biednym z podatkó czy opieki społecznej. Na moją znajomoć przedmiotu, to zrobiono kalkę z przepisó ZUS-owskich. Kiedyś to było razem. Potem wydzielono NFZ-ty. Ale nikt się nie zastanowił, żę o ile świadczenie emerytalne ewentualnie może zależeć od wysokości wpłat i różnicowanie ma tu jakiś sens, to ubezpieczenie zdrowotne już nie.

Data: 2013-01-14 08:04:20
Autor: maruda
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 00:15, Robert Tomasik pisze:

NFZ, czyli naszych ubezpeiczeń. Ze środkó publicznych przykładowo jest
finansowane ratownictwo i jak dzwonisz na pogotowie, że potrącony leży
na ulicy, to nikt nie pyta, czy ma ubezpiecznie NFZ. Chwilowo nie
przychodzi mi do głowy żaden inny przypadek, by u nas ze środkó
publicznych finansowano służbę zdrowia, choc tego nie wykluczam. Ale

No to do dzieła, koledzy! Zaprzęgnijmy gugla i szukajmy jak to jest, gdy przychodzi do przychodni człowiek nieubezpieczony, bez pieniędzy i z bolącym zębem. Nie wierzę, aby takich przypadków nie było.


razem. Potem wydzielono NFZ-ty. Ale nikt się nie zastanowił, żę o ile
świadczenie emerytalne ewentualnie może zależeć od wysokości wpłat i
różnicowanie ma tu jakiś sens, to ubezpieczenie zdrowotne już nie.

A czy nie uważasz, że emerytura (nazwijmy ją umownie rentą starczą - czyli zapewnione przez państwo budżetowe wsparcie dla osób, które z racji wieku (tak, tylko wieku!) nie są w stanie pracować) też powinna być "wszystkim po równo" na poziomie czegoś w rodzaju minimum socjalnego?
Oczywiście za tym ma iść obniżenie składki emerytalnej. Resztę należy zostawić ludziom w portfelach. Niech zrobią z tym co chcą. Niech kupią akcje banku, działkę na Księżycu, narobią i wykształcą dzieci. Z tego będą mieli "emeryturę" proporcjonalną do zarobków i własnej zapobiegliwości. A jeśli ktoś woli żyć "krótko, ale mocno", to jego wybór.

Z ubezpieczeniem zdrowotnym powinno być podobnie. Z budżetu winno być finansowane pewne, precyzyjnie określone i zbilansowane minimum. Na to ma iść "minimalna składka ZUS". Zakres świadczeń minimalnych nie może być zbyt szeroki - np. bez transplantacji i leczenia raka. Wszak świadczeniodawcy widzą tu garnek miodu i kłębią się jak osy, żeby się do niego dobrać.
Reszta świadczeń - z ubezpieczeń dobrowolnych.

Czyż to nie jest racjonalne?

--

Dziękuję. Pozdrawiam.   Ten Maruda.

Data: 2013-01-14 08:26:17
Autor: Liwiusz
Prawo do leczenia
W dniu 2013-01-14 08:04, maruda pisze:
W dniu 2013-01-14 00:15, Robert Tomasik pisze:

NFZ, czyli naszych ubezpeiczeń. Ze środkó publicznych przykładowo jest
finansowane ratownictwo i jak dzwonisz na pogotowie, że potrącony leży
na ulicy, to nikt nie pyta, czy ma ubezpiecznie NFZ. Chwilowo nie
przychodzi mi do głowy żaden inny przypadek, by u nas ze środkó
publicznych finansowano służbę zdrowia, choc tego nie wykluczam. Ale

No to do dzieła, koledzy! Zaprzęgnijmy gugla i szukajmy jak to jest, gdy
przychodzi do przychodni człowiek nieubezpieczony, bez pieniędzy i z
bolącym zębem. Nie wierzę, aby takich przypadków nie było.

Już napisałem w tym wątku jak to jest - przed i po Ewusiu :)

Z ubezpieczeniem zdrowotnym powinno być podobnie. Z budżetu winno być
finansowane pewne, precyzyjnie określone i zbilansowane minimum. Na to
ma iść "minimalna składka ZUS". Zakres świadczeń minimalnych nie może
być zbyt szeroki - np. bez transplantacji i leczenia raka. Wszak

To zupełnie bez sensu. NFZ właśnie po to się przydaje, aby "w razie czego" mieć złudną chociaż możliwość leczenia bardzo skomplikowanych chorób. Oczywiście, statystycznie, prędzej umrzesz w kolejce, niż doczekasz się wyleczenia, ale masz przynajmniej teoretyczną możliwość leczenia.

Jeśli w NFZ zostawimy sprawy typu leczenie grypy, czy składanie połamanych nóg, to okaże się, że lepiej i taniej wykupić takie ubezpieczenie prywatnie, co jeszcze bardziej pogłębiłoby zapaść państwowej służby zdrowia.

świadczeniodawcy widzą tu garnek miodu i kłębią się jak osy, żeby się do
niego dobrać.
Reszta świadczeń - z ubezpieczeń dobrowolnych.

Czyż to nie jest racjonalne?

Ile by nie zaklinać, każdy socjalistyczny system jest z założenia nieefektywny. Właściwie państwowa służba zdrowia już zbankrutowała, ukrywa się to jednak w postaci wieloletnich kolejek do leczenia, tak samo jak bankructwo systemu emerytalnego można ukrywać poprzez wypłacanie coraz niższych emerytur.

Mówi się, że do rewolucji w Europie już blisko, tak więc jest szansa, że czerwoni złodzieje powiszą sobie na latarniach, przynajmniej w niektórych państwach.

Jeśli zmiany by się rozpoczęły, to obstawiam, że na zachodzie. Ale do nas też przyjdzie Wiosna lub Jesień Ludów.

To już niedługo :)

--
Liwiusz

Data: 2013-01-14 20:45:26
Autor: Stokrotka
Prawo do leczenia

To zupełnie bez sensu. NFZ właśnie po to się przydaje, aby "w razie
czego" mieć złudną chociaż możliwość leczenia bardzo skomplikowanych chorób.
Totalne bzdury. Nie oglądasz tv. Tam co tydzień nowa afra, ze NFZ nie leczy jakiejś skomplikowanej horoby.

każdy socjalistyczny system jest z założenia nieefektywny.
Znowu bzdury. Leczenie masowe, satystyczne musi być i jest i było tańsze u nas, za komuny niż na zahodzie. Powodami powolnego whodzenia do uni było nie tyle nasze niedostosowanie, co niedostosowanie tamtej strony do naszego poziomu.
Tam się zdażało, że jak był wypadek na drodze to robiło się objazd, jeśli ten potrącony nie ma ubezpieczenia. U nas, nawet dziś, po prywatyzacji nie jednaj - nie do pomyślenia.


--
Nie jestem medykiem.  (tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/

Data: 2013-01-14 10:22:52
Autor: jureq
Prawo do leczenia
Dnia Mon, 14 Jan 2013 00:15:36 +0100, Robert Tomasik napisał(a):

Inna sprawa, że nie potrafię pojąc, z jakiego powodu skłądka na NFZ
zależy od wysokości wynagrodzenia. No bo to bez sensu. Nie widzę jakoś
bezpośredniego związku pomiędy wynagrodzeniem, a prawdopodobieństwem
zachorowania, czy kosztami leczenia. Na mój gust, to sensowniej byłoby
to akurat ustalić na ejdnakowym poziomie dla wszystkich, a ewentualnie
dopłacać biednym z podatkó czy opieki społecznej. Na moją znajomoć
przedmiotu, to zrobiono kalkę z przepisó ZUS-owskich.

Bo to jest podatek. I ma dokładnie taki sam sens jak każdy inny ustalany procentowo podatek dochodowy.

Prawo do leczenia

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona