Jest na mojej ulicy uprzykrzająca zycie już wielu osobom parka,- mamusia w wieku postklimakteryjnym i od zawsze jej bezrobotny synalek,- którzy znaleźli sobie rozrywkę w składaniu donosów do Strazy Miejskiej na sąsiadów.
Oskarżają w nich jako "pokrzywdzeni" o niepopełnione wykroczenia pomawiając spokojnych ludzi ewidentnie i nieprawdziwie, co nawet łatwo (czasem) byłoby udowodnić, np. twierdzą, że zakłócało się im cisze nocną odtwarzaniem głośno muzyki, gdy we wskazanym dniu była całodobowa przerwa w dostawach energii elektrycznej, albo stawiają zarzut wrzucenia danego dnia smieci na ich posesję, podczas gdy oskarżana o to osoba była wówczas na innym kontynencie. W innych sprawach jednak trzeba wzywac wielu świadków.
Problem polega na tym, ze Straz Miejska traktuje z nieznanych powodów te donosy poważnie, wdraża wyłącznie na ich podstawie postępowanie wyjaśniające, wzywa osoby pomówione na przesłuchania i to wielokrotnie, każe im de-facto dowodzic niewinności, , zmusza je do poszukiwania dowodów, np. zaswiadczeń o wyłączaniu pradu z zakł. energetycznego , czy biura podróży itp itd., wzywa także powołanych, licznych często swiadków i postepowanie takie ciągnie się nawet do pół roku.
Donosiciele zaś osiągają swój cel tj. zakłócanie życia sasiadom i za składanie nieprawdziwych doniesień o rzekomo popełnionym wykroczeniu, ani o składaniu fałszywych zeznań w czasie postepowania nie ponosza żadnych konsekwencji, co ich coraz bardziej rozzuchwala.
Straz Miejska twierdzi, ze skoro jedynie prowadzi w tych sprawach postepowanie tylko wyjasniające nie kończace się wnioskiem ani o ukaranie mandatem, ani nie kieruje wniosku do sądu to nie ma obowiazku udostępniac osobie podejrzanej o popełnienie danego wykroczenia, a przesłuchiwanej jedynie jako świadek materiałow tego postepowania, a nawet oficjalnie danych osoby donoszącej o rzekomym wykroczeniu.
Przejrzałem KPwsoW i faktycznie, w przeciwieństwie KPK niewiele tam jest o uprawnieniach osoby podejrzanej, a juz nic o jej prawie do zapoznania się z dowodami.
Co w tej sytuacji i jak wystapić przeciwko pomawiającym poza wszelka watpliwość popełniającym występki składania fałszywych zeznań i zgłaszania nieistniejacych przestepstw, skoro nie ma dostepu do dowodów na to, ze te przestepstwa popełniono?
W przypadku wzywania jako swiadka, trzeba zawsze mowic, ze sie nic nie pamieta.
W przypadku wzywania jako podejrzanego mozna mowic co sie chce.
Pomoglem?
pozdrawiam, wromek
|