Data: 2010-10-25 15:30:13 | |
Autor: u2 | |
Premier Tusk tłumaczył, że problem na linii Klich - Miller ma podłoże personalne... | |
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101025&typ=po&id=po01.txt
"- Pan premier nie rozumie powagi sytuacji, w jakiej znalazła się Polska w świetle przekazanego przez MAK projektu raportu, który został przygotowany - według wszelkich ujawnionych dotąd danych - w sposób niepełny i niezgodny z wymogami międzynarodowymi. To powinien przyjąć do wiadomości szef rządu i wyciągać wnioski, a nie tłumaczyć obu panów, bo to staje się groteską. Ponadto Edmund Klich nie mówił o żadnym sporze personalnym, ale o faktach dotyczących międzypaństwowych kontaktów obu stron, jeśli chodzi o uzgodnienia szeregu działań związanych z ustaleniem przyczyn katastrofy. Jeśli w przekazaniu kopii czarnych skrzynek nie uczestniczy przedstawiciel państwa, które go oddelegowało, to jest to rzecz, która powinna być analizowana w kontekście prawno-karnym, a nie w formule zwyczaju. Przecież uczestnictwo w tych czynnościach akredytowanego przedstawiciela państwa polskiego było jego prawnym obowiązkiem, a do jego wypełniania nie dopuścił pan Miller. To niesłychana i zadziwiająca postawa urzędnika państwa polskiego wobec akredytowanego przedstawiciela. Relacja Klicha w tym zakresie była bardzo lakoniczna i skończyło się na stwierdzeniu o poniżeniu, ale sądzę, że można tu znaleźć mocniejsze słowa określające to, co się stało. Tak to odbieram jako parlamentarzysta i osoba, która rozumie ten trudny proces dochodzenia do prawdy. Jeśli państwo polskie nie potrafiło zadbać o własne interesy i nie jest współgospodarzem prowadzonego postępowania, to niech przynajmniej szanuje swoich przedstawicieli, których samo oddelegowało do prac przy MAK." |
|