Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?

Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?

Data: 2010-06-14 21:51:10
Autor: precz z gnomem
Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?
Czy medialna obecność Marty Kaczyńskiej to świadome działanie sztabowców prezesa PiS, którzy używają jej osoby do ocieplenia wizerunku Jarosława Kaczyńskiego? I jaką w tym wszystkim rolę odgrywa mąż Marty, Marcin Dubieniecki?
"Kampania prezydencka Jarosława Kaczyńskiego ma dwie twarze. Twarz lidera PiS i twarz jego bratanicy. Marta Kaczyńska, która przez lata konsekwentnie chroniła swą prywatność, dziś otworzyła ją przed publicznością. Ale ta spontaniczność jest reglamentowana i ściśle podporządkowana kampanii. Wiele wskazuje, że to nie do Marty należą tu najważniejsze decyzje" - pisze w najnowszym wydaniu tygodnik "Wprost".

Narodziny nowej gwiazdy

Od katastrofy w Smoleńsku, w którym zginęła para prezydencka Lech i Maria Kaczyńscy, ich córka Marta stała się nową gwiazdą kolorowej prasy. W tym czasie kilkanaście razy pojawiła się na pierwszych stronach tabloidów, a w ubiegłym tygodniu na okładkach aż trzech magazynów: "Vivy", "Gali" i "Show". I to w samym środku prezydenckiej kampanii wyborczej, w której startuje jej stryj - Jarosław Kaczyński.

W wywiadach Marta opowiada o swoim życiu prywatnym, bólu po stracie rodziców i o stryju Jarosławie. Podkreśla silną więź jaka łączy ją z bratem ojca i podobieństwach Jarosława i Lecha.

Dać świadectwo

- Zdecydowałam się wyjść do mediów, bo chcę dać świadectwo. Do tej pory unikałam mediów. Teraz robię to ze względu na pamięć o rodzicach. Nie chcę milczeć - tłumaczy w wywiadzie dla "Gali". - Zdaję sobie sprawę, że nie powinnam zamykać się tylko w mojej prywatności. Idee, którym wierni byli moi rodzice, nie mogą zginąć wraz z nimi.

Czy to oznacza jej zaangażowanie w politykę? - Na razie nie, bo dziewczynki są małe. Ale kiedyś, w przyszłości nie wykluczam tego - odpowiada pytana o kandydowanie do Sejmu. - Na razie chciałabym zająć się założeniem fundacji i budowaniem Instytutu Lecha Kaczyńskiego. Kontynuować to, co oni zaczęli.



Wsparcie prywatne

Ale polityka już teraz dopadła Martę. Tak jak w 2005 r., kiedy pojawiła się w kampanii wyborczej swego ojca, tak teraz pomaga stryjowi, który ma kontynuować to co zaczął Lech Kaczyński.

Już na początku tegorocznej kampanii szefowa sztabu szefa PiS Joanna Kluzik-Rostkowska zadeklarowała, że "pani Marta chce być zaangażowana w tę kampanię". Te deklaracje szybko sprostował Adam Bielan, który w sztabie odpowiada za kontakty z Martą i jej mężem Marcinem Dubienieckim. - Córka tragicznie zmarłego prezydenta wesprze stryja prywatnie. Nie sądzę, aby pojawiła się w spotach czy na wiecach - tłumaczył Bielan.

Prawda jak zwykle leży gdzieś po środku. Marta rzeczywiście miała zadeklarować chęć pomocy w kampanii, ale spin doktorzy PiS mieli na nią inny pomysł. W tabloidach i kolorowych magazynach ma ocieplać wizerunek "oschłego samotnika" Jarosława Kaczyńskiego.

"Jedna tata i druga tata"

- Stryj dla mnie jest takim autorytetem jak tata. Bardzo się kochamy. A teraz codziennie do siebie dzwonimy i widujemy się, gdy tylko możemy - mówi Marta o swoich relacjach z Jarosławem. - Kiedy byłam malutka i po raz pierwszy zobaczyłam razem tatę i stryja, podobno powiedziałam: "O, jedna tata i druga tata". Ta sytuacja stała się potem rodzinną anegdotą - opowiada w "Vivie".

To do stryja zadzwoniła, gdy dowiedziała się o katastrofie. - Nie pamiętam, jakich słów użyłam i co on mi wtedy powiedział. Ale najważniejsze, że nie czułam się z tym wszystkim sama. "Dwóch tatów". Został mi drugi. A dziewczynki mówią: "Trzeci dziadek". Dobrze, że go mam.

Wielu zarzuca Jarosławowi Kaczyńskiemu, że jego przemiana jest tylko na potrzeby kampanii. - Myślę, że po tragedii my wszyscy się zmieniliśmy - mówi Marta. - W mediach jawił się dotąd jako osoba zimna, zdystansowana. A przecież on taki wcale nie jest. Uwielbia ludzi, lubi z nimi rozmawiać, ma wielkie poczucie humoru.

Wyssane z palca plotki

Ale wzajemne relacje Marty i Jarosława nie zawsze były tak bliskie. W jej czasach licealnych - praktycznie żadne, ale jak dla każdej nastolatki był to okres buntu. Ale tak na poważnie poróżnił ich rozwód Marty z pierwszym mężem - Piotrem Smutniewskim.

Marta wcześnie założyła rodzinę. Za mąż wyszła na drugim roku studiów. Rok później urodziła córkę Ewę. Cała Polska poznała rodzinę Marty w 2005 r., kiedy w czasie kampanii prezydenckiej pojawili się na billboardach Lecha Kaczyńskiego. Rok po wyborach małżeństwo Marty i Piotra rozpadło się i wzięli rozwód. - To było bardzo niedojrzałe. Nie byliśmy ze sobą szczęśliwi. Poza tym bardzo się zawiodłam. Ten etap uważam za zamknięty - mówi o pierwszym małżeństwie Marta.

Jarosław Kaczyński nie zaakceptował rozwodu bratanicy. Gdy w kwietniu 2007 r. Marta, będąc w zaawansowanej ciąży, ponownie wyszła za mąż - za Marcina Dubienieckiego - stryja nie było na ślubie. Według oficjalnej wersji, którą przytacza Marta, Jarosław nie mógł się pojawić, bo opiekował się chorą matką.

Ale media spekulowały, że prezesowi PiS nie spodobało się to, że ojciec wybranka Marty, adwokat Marek Dubieniecki to SLD-owski baron, zdeklarowany postkomunista i były współpracownik służb bezpieczeństwa.

Stosunki Marty i Jarosława poprawiły się dopiero po narodzinach Martyny - drugiej córki Marty. - Poznałem stryja, gdy był premierem. Przyjął nas na kolacji z żoną i dziewczynkami. Była tam też babcia Jadwiga. Długo rozmawialiśmy o polityce. W większości kwestii mieliśmy różne spojrzenia, ale w jednym była zgoda. Mamy takie same poglądy w sprawach gospodarczych - opowiada "Wprost" Marcin Dubieniecki.

Dzisiaj spekulacje o konflikcie ze stryjem Marta nazywa "wyssanymi z palca plotkami". - Codziennie rozmawiamy. Jest mi bardzo bliski - mówi.



Pierwsza dama

- Na ile mogę, staram się nim po kobiecemu opiekować - mówi Marta o stryju. - Czasem widzę, że go to dziwi, ale w końcu musi być ktoś, kto bez skrupułów dba o jego garderobę, powie mu, że rękawy od garnituru są za długie albo strzepnie paproch z marynarki - opowiada. Dokładnie tak samo zachowywała się jej mama, która co chwila poprawiała strój byłego prezydenta.

Czy Marta mogłaby przy stryju pełnić funkcję pierwszej damy? Nie jest to wykluczone. Protokół dyplomatyczny dopuszcza taką możliwość. Taki przypadek zdarzył się w historii Stanów Zjednoczonych, kiedy przy prezydencie Jamesie Buchananie, który był kawalerem, funkcję pierwszej damy pełniła jego siostrzenica.

- Gdyby była taka potrzeba, to będzie ją realizować - zadeklarował w imieniu żony Marcin Dubieniecki w wywiadzie dla "Polska The Times". Z informacji "Wprost" wynika, że wywiad był autoryzowany nie tylko przez Dubienieckiego, ale i przez sztab Jarosława Kaczyńskiego.

Jak Marcin chciał zostać premierem

To właśnie postać Dubienieckiego może być kluczowa w tej kampanii i udziale w niej Marty Kaczyńskiej. To on ma być głównym łącznikiem pomiędzy Martą, a sztabem Jarosława Kaczyńskiego i mediami. Dlaczego?

Polityczne ambicje Marcina Dubienieckiego nie są tajemnicą. Już przy pierwszym spotkaniu z Martą zadeklarował, że chce być premierem. Dzisiaj tłumaczy, że to była "czysta hipoteza".

Ale nie wykluczył startu z listy PiS w wyborach parlamentarnych, bo jak tłumaczy chce "wpisać się w ciąg myślenia o Polsce, jakie wyrażał Lech Kaczyński". - Nigdy wcześniej nie miałem w kieszeni legitymacji partyjnej, ale przez długi okres angażowałem się w kampanie SLD, wspierałem lewicę. Stąd też znalazłem z prezydentem wspólny język, bo on był człowiekiem, który potrafił właśnie łączyć, nie dzielić - realizował ideę solidarności społecznej - mówił na początku maja Dubieniecki w wywiadzie dla "Polska The Times".

Co na to szef PiS? - Nigdy nie rozmawiałem ze stryjem na temat żadnych planów politycznych - mówi tygodnikowi "Wprost".

Dubieniecki już raz próbował wejść do polityki, kiedy w 2002 r. kandydował z listy SLD do rady miasta Kwidzyna. Wtedy się nie udało.

- Jemu się marzy start w wyborach do Parlament Europejskiego. W tym małżeństwie to on ma ciąg na bramkę, a nie Marta. Ona jest spokojna i nie szuka rozgłosu, on ewidentnie poczuł bluesa - uważa czołowy polityk PiS.

Czy socjaldemokrata i członek "Ordynackiej" może się przeistoczyć w wiernego sympatyka PiS? - Ja go znam jako zdrowego i pragmatycznego socjaldemokratę o społecznej wrażliwości - mówi były poseł SLD Andrzej Różański. Sam Dubieniecki odsłania swoją konserwatywną stronę. - Ja jestem tradycjonalistą. Wolę, gdy kobieta jest w domu. Ciężko byłoby mi zaakceptować żonę, która pracuje w pełnym wymiarze - mówi w "Gali".

***

Z własnej woli czy nie - Marta Kaczyńska gra w tej kampanii bardzo ważną rolę. Co z tego wyniknie dla Jarosława Kaczyńskiego, dla niej samej i dla jej męża? Czas pokaże.



http://wyborcza.pl/Polityka/1,103835,8014287,Prezydent_Jaroslaw__pierwsza_dama_Marta_i_premier___.html?as=1&startsz=x



Przemysław Warzywny

--

"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".

Data: 2010-06-14 21:54:18
Autor: Adam
Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?
Czy równie Cię wnerwiały popisy młodej Kwaśniewskiej? To dopiero były cuda na patyki i totalny infantylizm!
AC

Data: 2010-06-14 21:57:23
Autor: precz z gnomem
Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?

Użytkownik "Adam" <bluesman1952@poczta.fm> napisał

Czy równie Cię wnerwiały popisy młodej Kwaśniewskiej? To dopiero były cuda na patyki i totalny infantylizm!
AC


Nawet bardziej, bo Kwaśniewska nie grzeszy urodą...

Przemysław Warzywny

--

"Wygrana w wyborach Jarosława Kaczyńskiego może spowodować, że Polska spadnie do rangi Ruandy i Burundi, a rządziłby nią "człowiek, który ma doświadczenie w hodowli zwierząt futerkowych.
Wyrok w procesie apelacyjnym w aferze gruntowej uchylony. Argumenty Mariusza Kamińskiego, b. szefa CBA, i jego zwolenników, że wszystko zgodne z prawem, upadły".

Data: 2010-06-14 22:02:27
Autor: .'heÂŽsk'.
Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?
On Mon, 14 Jun 2010 21:57:23 +0200, "precz z gnomem" <Brońmy RP przed
pisem@..pl> wrote:


Użytkownik "Adam" <bluesman1952@poczta.fm> napisał

> Czy równie Cię wnerwiały popisy młodej Kwaśniewskiej? To dopiero były cuda > na patyki i totalny infantylizm!
> AC


Nawet bardziej, bo Kwaśniewska nie grzeszy urodą...

 uroda to nie jest wlasciwe slowo ;o))))


--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Data: 2010-06-14 21:58:01
Autor: .'heÂŽsk'.
Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?
On Mon, 14 Jun 2010 21:54:18 +0200, "Adam" <bluesman1952@poczta.fm>
wrote:

Czy równie Cię wnerwiały popisy młodej Kwaśniewskiej? To dopiero były cuda na patyki i totalny infantylizm!
AC

 "slicznotka" kwasniewska produkuje sie w jakims programie tv (4 ?).
 zenada. sprawie wrazenie osoby z okresu przedszkolnego.


--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Data: 2010-06-14 21:55:12
Autor: .'heÂŽsk'.
Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?
On Mon, 14 Jun 2010 21:51:10 +0200, "precz z gnomem" <Brońmy RP przed
pisem@..pl> wrote:

Czy medialna obecność Marty Kaczyńskiej to świadome działanie sztabowców prezesa PiS, którzy używają jej osoby do ocieplenia wizerunku Jarosława Kaczyńskiego? I jaką w tym wszystkim rolę odgrywa mąż Marty, Marcin Dubieniecki? [...]

 stary dubieniecki to komuch. patrz sojusz w tvpis.



--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Prezydent Jarosław, pierwsza dama Marta i premier... Marcin?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona