Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Problem (długie)

Problem (długie)

Data: 2010-02-03 19:55:37
Autor: Tata
Problem (długie)
Uzgadniam z właścicielem warsztatu, że dam Jemu mój samochód, Passat B3 1.6 TD na chodzie, zarejestrowany, z ważnymi badaniami technicznymi, do dalszej odsprzedaży przez Niego. Ustalamy cenę 2.000 zł i czekam ponad miesiąc. Teraz w rozmowie dowiaduję się, że zostały wykonane naprawy, ktorych nie zlecałem, wymiana nagrzewnicy i amortyzatora, ze szrotu. Samochód nie sprzedany, pieniędzy nie mam, mam czekać, koszty naprawy mam pokryć ja. Na uwagę, iż zostałem oszukany, dostaję głośną propozycję "wytłumaczenia" sprawy poza warstatem i pogróżkę, że On mnie "odpłaci". Uwaga, że niech doprowadzi samochód do stanu poprzedniego i zabieram pojazd, zostaje zbyta milczeniem. Na stwierdzenie, iż za naprawy (o które nie prosiłem) powinien zapłacić nabywca, słyszę, "przecież nie mogę nabywcy dać niesprawnego samochodu". Czyli, może się okazać, że to ja pokryję wszystkie koszty usunięcia usterek i pojazd oddam za darmo lub jeszcze dopłacę! Na szrocie dostałbym 300 - 500 zł. Gdybym zlecał naprawy, to nie kupowałbym drugiego samochodu za 10.000 zł, tylko naprawił stary za 500 - 1.0000 zł i kilka lat ciułał gotówkę na coś znacznie lepszego. A jak będzie przetrzymywał pojazd przez pół roku? Chcę teraz, dla świętego spokoju, 1.500 zł i moja noga więcej tam nie powstanie. Muszę przyznać, że jak do tej pory dużo mi pomógł w naprawach i wykonywał je tanio, drobne gratis. Jak rozwiązać ten problem i uchronić się przed pobiciem?

Z poważaniem
MJ

Data: 2010-02-03 20:25:20
Autor: Man-Fred
Problem (długie)
Najlepiej nagrać takie pogróżki. To są groźby karalne. Można za to nawet chwilę "odpocząć" w miłym towarzystwie. Ew. zgłosić niebieskim i próbować w takiej asyście odebrać auto. Spisałeś z nim jakąś umowę?

Data: 2010-02-03 20:28:13
Autor: Tata
Problem (długie)
Spisałeś z nim jakąś umowę?

Problem w tym, że nie. Zawsze wszysko odbywało sie ustnie, w opisywanym przypadku też.

Z poważaniem
MJ

Data: 2010-02-03 20:38:43
Autor: to
Problem (długie)
Tata wrote:

Spisałeś z nim jakąś umowę?

Problem w tym, że nie. Zawsze wszysko odbywało sie ustnie, w opisywanym
przypadku teĹź.

No to masz stosunkowo niedrogą nauczkę, żeby na przyszłość nie umawiać się w żadnych poważniejszych sprawach "na gębę"...

--
cokolwiek

Data: 2010-02-03 20:48:39
Autor: Man-Fred
Problem (długie)
Wystarczy, żeby policji udowodnił, jakim prawem dysponuje Twoją własnością. Niech pokaże umowę kupna-sprzedaży, darowizny etc. Będzie miał spore problemy. A jak to nie pomoże, to jeszcze skarbówka. Dlaczego prowadzi komis samochodowy?

Data: 2010-02-03 21:04:22
Autor: JanKo
Problem (długie)
Agent Man-Fred nadaje:

Wystarczy, żeby policji udowodnił, jakim prawem dysponuje Twoją
własnością. Niech pokaże umowę kupna-sprzedaży, darowizny etc. Będzie
miał spore problemy. A jak to nie pomoże, to jeszcze skarbówka.
Dlaczego prowadzi komis samochodowy?

Powie że klient zlecił naprawę za którą nie chce zapłacić a wóz jest gwarantem. ;-)
Tata, takich spraw nie załatwia się na gębę bo niby dlaczego warsztat miałby być zainteresowany sprzedażą twego złomu skoro nie jest stroną i nawet nie może wziąć prowizji?

Data: 2010-02-03 20:54:03
Autor: Jotte
Problem (długie)
W wiadomości news:4B69CE4D.5090009kki.net.pl Tata
<kocityno.usuntoteraz@kki.net.pl> pisze:

Spisałeś z nim jakąś umowę?
Problem w tym, że nie. Zawsze wszysko odbywało sie ustnie, w opisywanym przypadku też.
To żenujące, skąd się tacy biorą... ?
Odbierz to auto po prostu i zmądrzej.

--
Jotte

Data: 2010-02-04 07:21:38
Autor: Marcin Jan
Problem (długie)
Tata pisze:
Uzgadniam z właścicielem warsztatu, że dam Jemu mój samochód, Passat B3 1.6 TD na chodzie, zarejestrowany, z ważnymi badaniami technicznymi, do dalszej odsprzedaży przez Niego. Ustalamy cenę 2.000 zł i czekam ponad miesiąc. Teraz w rozmowie dowiaduję się, że zostały wykonane naprawy, ktorych nie zlecałem, wymiana nagrzewnicy i amortyzatora, ze szrotu. Samochód nie sprzedany, pieniędzy nie mam, mam czekać, koszty naprawy mam pokryć ja. Na uwagę, iż zostałem oszukany, dostaję głośną propozycję "wytłumaczenia" sprawy poza warstatem i pogróżkę, że On mnie "odpłaci". Uwaga, że niech doprowadzi samochód do stanu poprzedniego i zabieram pojazd, zostaje zbyta milczeniem. Na stwierdzenie, iż za naprawy (o które nie prosiłem) powinien zapłacić nabywca, słyszę, "przecież nie mogę nabywcy dać niesprawnego samochodu". Czyli, może się okazać, że to ja pokryję wszystkie koszty usunięcia usterek i pojazd oddam za darmo lub jeszcze dopłacę! Na szrocie dostałbym 300 - 500 zł. Gdybym zlecał naprawy, to nie kupowałbym drugiego samochodu za 10.000 zł, tylko naprawił stary za 500 - 1.0000 zł i kilka lat ciułał gotówkę na coś znacznie lepszego. A jak będzie przetrzymywał pojazd przez pół roku? Chcę teraz, dla świętego spokoju, 1.500 zł i moja noga więcej tam nie powstanie. Muszę przyznać, że jak do tej pory dużo mi pomógł w naprawach i wykonywał je tanio, drobne gratis. Jak rozwiązać ten problem i uchronić się przed pobiciem?

Z poważaniem
MJ
Idź na policję - powiedz że auto dałeś do naprawy ale nie dogadaliście się co do naprawy i teraz chcesz auto z powrotem. Jak sądzę mechanik nie ma żadnego zlecenie przez ciebie podpisanego więc nie będzie mógł tłumaczyć że coś zrobił etc. Powiedz że to stary rzęch  i jak się dowiedziałeś ile ma kosztować naprawa do zrezygnowałeś. ew. możesz liczyć się z kosztami za "diagnoze" ale jak nie ma zlecenia to luzzz.
Oczywiście umowy ustne też są ważne ale do celów dowodowych nie ma jak papier. Zrób to w miarę szybko żeby się nie okazało że to co było jeszcze dobrego zostało wymontowane.
pozdrawiam
marcin

Data: 2010-02-04 08:55:33
Autor: awygo
Problem (długie)

Użytkownik "Tata" <kocityno.usuntoteraz@kki.net.pl> napisał w wiadomości news:hkcgr2$f8j$1news.dialog.net.pl...
Uzgadniam z właścicielem warsztatu, że dam Jemu mój samochód, Passat B3 1.6 TD na chodzie, zarejestrowany, z ważnymi badaniami technicznymi, do dalszej odsprzedaży przez Niego. Ustalamy cenę 2.000 zł i czekam ponad miesiąc. Teraz w rozmowie dowiaduję się, że zostały wykonane naprawy, ktorych nie zlecałem, wymiana nagrzewnicy i amortyzatora, ze szrotu. Samochód nie sprzedany, pieniędzy nie mam, mam czekać, koszty naprawy mam pokryć ja. Na uwagę, iż zostałem oszukany, dostaję głośną propozycję "wytłumaczenia" sprawy poza warstatem i pogróżkę, że On mnie "odpłaci". Uwaga, że niech doprowadzi samochód do stanu poprzedniego i zabieram pojazd, zostaje zbyta milczeniem. Na stwierdzenie, iż za naprawy (o które nie prosiłem) powinien zapłacić nabywca, słyszę, "przecież nie mogę nabywcy dać niesprawnego samochodu". Czyli, może się okazać, że to ja pokryję wszystkie koszty usunięcia usterek i pojazd oddam za darmo lub jeszcze dopłacę! Na szrocie dostałbym 300 - 500 zł. Gdybym zlecał naprawy, to nie kupowałbym drugiego samochodu za 10.000 zł, tylko naprawił stary za 500 - 1.0000 zł i kilka lat ciułał gotówkę na coś znacznie lepszego. A jak będzie przetrzymywał pojazd przez pół roku? Chcę teraz, dla świętego spokoju, 1.500 zł i moja noga więcej tam nie powstanie. Muszę przyznać, że jak do tej pory dużo mi pomógł w naprawach i wykonywał je tanio, drobne gratis. Jak rozwiązać ten problem i uchronić się przed pobiciem?

Zgaduję, że nie masz umowy...

Data: 2010-02-04 11:45:30
Autor: Michał Gut
Problem (długie)
Zgaduję, że nie masz umowy...

to akurat gra na jego korzysc:)

Problem (długie)

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona