Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…

Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…

Data: 2012-03-10 16:55:21
Autor: Marek
Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…
Witajcie!

Mam taki oto problem. W zeszłym roku założyłem w samochodzie instalację LPG. Wybrałem w tym celu zakład znajdujący się niedaleko miejsca zamieszkania, żeby w okresie "chorób dziecięcych" nowej instalacji mieć blisko. Niestety, na początku tego roku gazownik, który w tym warsztacie pracował, zwolnił się. Warsztat dalej funkcjonuje, ale tylko w zakresie ogumienia. Nowego gazownika nie ma. Kłopot w tym, że pojawiła się usterka instalacji. Pani kierowniczka w warsztacie "załatwiła" mi warsztat zastępczy - gdzieś pod Radzyminem. Kto jest z Warszawy ten wie, że z Ursynowa, to raczej spory kawałek. Pani kierownik tłumaczy to tym, że przecież firma mogłaby się np. przenieść. Czy jednak w sytuacji, gdy się nie przeniosła, działa nadal w tym samym miejscu, można ode mnie wymagać, żebym dygał przez całe miasto i jeszcze pół drogi tyle, za własne pieniądze, w czasie pracy? Czy pani kierowniczka nie powinna "ściągnąć" speca do siebie? Co o tym sądzicie? Czy jest to kwestia wyłącznie dobrej woli pani kierowniczki, czy też w jakiś sposób prawo wymusza określone rozwiązanie?

Pozdrawiam
Marek

Data: 2012-03-10 14:36:45
Autor: witek
Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…
On 3/10/2012 9:55 AM, Marek wrote:
Witajcie!

Mam taki oto problem. W zeszłym roku założyłem w samochodzie instalację
LPG. Wybrałem w tym celu zakład znajdujący się niedaleko miejsca
zamieszkania, żeby w okresie "chorób dziecięcych" nowej instalacji mieć
blisko. Niestety, na początku tego roku gazownik, który w tym warsztacie
pracował, zwolnił się. Warsztat dalej funkcjonuje, ale tylko w zakresie
ogumienia. Nowego gazownika nie ma. Kłopot w tym, że pojawiła się
usterka instalacji. Pani kierowniczka w warsztacie "załatwiła" mi
warsztat zastępczy - gdzieś pod Radzyminem. Kto jest z Warszawy ten wie,
że z Ursynowa, to raczej spory kawałek. Pani kierownik tłumaczy to tym,
że przecież firma mogłaby się np. przenieść. Czy jednak w sytuacji, gdy
się nie przeniosła, działa nadal w tym samym miejscu, można ode mnie
wymagać, żebym dygał przez całe miasto i jeszcze pół drogi tyle, za
własne pieniądze, w czasie pracy? Czy pani kierowniczka nie powinna
"ściągnąć" speca do siebie? Co o tym sądzicie? Czy jest to kwestia
wyłącznie dobrej woli pani kierowniczki, czy też w jakiś sposób prawo
wymusza określone rozwiązanie?

Pozdrawiam
Marek


dostarczasz im samochód, zostawiasz kluczyki i dylasz na piechotę do domu. Reszta cię nie interesuje.
W ciągu 14 dni dostaniesz pismo, że uznają reklamacje i ze naprawia w ramach gwarancji "niezwłocznie". Bo terminu na naprawe określonego nie ma.

To co, chcesz sie jeszcze spierac?

Data: 2012-03-10 18:16:12
Autor: qwerty
Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…
Użytkownik "Marek"  napisaÅ‚ w wiadomoÅ›ci grup dyskusyjnych:jjftja$8bn$1@news.mm.pl...
żebym dygał przez całe miasto i jeszcze pół drogi tyle, za własne pieniądze, w czasie pracy?

Gdybym wiedział, że mój pracownik załatwia prywatne sprawy w godzinach pracy zwolniłbym od razu dyscyplinarnie.

Data: 2012-03-10 18:59:33
Autor: Jaros³aw Bomba
Problem z napraw± gwarancyjn±
Gdybym wiedzia³, ¿e mój pracownik za³atwia prywatne sprawy w godzinach pracy zwolni³bym od razu dyscyplinarnie.

Ty wredna kapitalistyczna swinio ! Krwiopijco !

Data: 2012-03-10 19:03:04
Autor: Marek
Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…
W dniu 2012-03-10 18:16, qwerty pisze:
Użytkownik "Marek" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:jjftja$8bn$1@news.mm.pl...
żebym dygał przez całe miasto i jeszcze pół drogi tyle, za własne
pieniÄ…dze, w czasie pracy?

Gdybym wiedział, że mój pracownik załatwia prywatne sprawy w godzinach
pracy zwolniłbym od razu dyscyplinarnie.

Mam o tyle komfortową sytuację, że wykonuję tzw. wolny zawód. Niemniej jednak muszę w tej sytuacji poświęcić swój czas, który mógłbym wykorzystać na pracę. Zresztą nie to jest meritum sprawy.

Pozdrawiam
Marek

Data: 2012-03-10 19:54:46
Autor: Andrzej Lawa
Problem z napraw± gwarancyjn±
W dniu 10.03.2012 18:16, qwerty pisze:
U¿ytkownik "Marek" napisa³ w wiadomo¶ci grup
dyskusyjnych:jjftja$8bn$1@news.mm.pl...
¿ebym dyga³ przez ca³e miasto i jeszcze pó³ drogi tyle, za w³asne
pieni±dze, w czasie pracy?

Gdybym wiedzia³, ¿e mój pracownik za³atwia prywatne sprawy w godzinach
pracy zwolni³bym od razu dyscyplinarnie.

Bo jeste¶ idiot±.

Natomiast ka¿dy inteligentny pracodawca jest w stanie zdaæ sobie sprawê, ¿e niektórych spraw nie da siê za³atwiæ poza godzinami pracy i jest w stanie pój¶æ pracownikowi na rêkê. I vice versa - czasem co¶ s³u¿bowego pojawia siê poza godzinami pracy i mo¿na siê szefowi zrewan¿owaæ.

Data: 2012-03-11 08:58:30
Autor: qwerty
Problem z napraw± gwarancyjn±
U¿ytkownik "Andrzej Lawa"  napisa³ w wiadomo¶ci grup dyskusyjnych:4f5ba377$1@news.home.net.pl...
Natomiast ka¿dy inteligentny pracodawca jest w stanie zdaæ sobie sprawê, ¿e niektórych spraw nie da siê za³atwiæ poza godzinami pracy i jest w stanie pój¶æ pracownikowi na rêkê. I vice versa - czasem co¶ s³u¿bowego pojawia siê poza godzinami pracy i mo¿na siê szefowi zrewan¿owaæ.

Jak nie mo¿e w innych godzinach to niech bierze dzieñ wolny. P³aci³bym za wykonywanie dla mnie pracy, a nie latanie po urzêdach / firmach i za³atwianie swoich spraw. Przez takich "pozwalaczy" ten kraj jest biedny i siê rozpada.

Data: 2012-03-11 16:39:15
Autor: Andrzej Lawa
Problem z napraw± gwarancyjn±
W dniu 11.03.2012 08:58, qwerty pisze:

Natomiast ka¿dy inteligentny pracodawca jest w stanie zdaæ sobie
sprawê, ¿e niektórych spraw nie da siê za³atwiæ poza godzinami pracy i
jest w stanie pój¶æ pracownikowi na rêkê. I vice versa - czasem co¶
s³u¿bowego pojawia siê poza godzinami pracy i mo¿na siê szefowi
zrewan¿owaæ.

Jak nie mo¿e w innych godzinach to niech bierze dzieñ wolny. P³aci³bym
za wykonywanie dla mnie pracy, a nie latanie po urzêdach / firmach i
za³atwianie swoich spraw.

A w razie awaryjnej sytuacji, kiedy ten sam pracownik by³by potrzebny "po godzinach", ten wy¶le ciebie na drzewo nawet jakby w tym momencie siedzia³ i siê nudzi³.

Albo jeste¶ cz³owiekiem dla pracowników i oni s± lud¼mi dla ciebie, albo jeste¶ zafajdanym korporacyjnym gryzipiórkiem, i wtedy pracownicy tylko szukaj± okazji, jakby ci regulaminowo dopiec.

Przez takich "pozwalaczy" ten kraj jest biedny
i siê rozpada.

Pieprzysz g³upoty.

Data: 2012-03-10 23:35:18
Autor: John Kołalsky
Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…

Użytkownik "qwerty" <qwerty01@poczta.fm>

żebym dygał przez całe miasto i jeszcze pół drogi tyle, za własne pieniądze, w czasie pracy?

Gdybym wiedział, że mój pracownik załatwia prywatne sprawy w godzinach pracy zwolniłbym od razu dyscyplinarnie.

Przepustkę dałbyś bo by Ciebie zmienił na innego.

Data: 2012-03-10 19:17:42
Autor: Andy Niwiński
Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…

"Marek" <wdemski@onet.pl> schrieb im Newsbeitrag news:jjftja$8bn$1news.mm.pl...
Witajcie!

Mam taki oto problem. W zeszłym roku założyłem w samochodzie instalację LPG. Wybrałem w tym celu zakład znajdujący się niedaleko miejsca zamieszkania, żeby w okresie "chorób dziecięcych" nowej instalacji mieć blisko. Niestety, na początku tego roku gazownik, który w tym warsztacie pracował, zwolnił się. Warsztat dalej funkcjonuje, ale tylko w zakresie ogumienia. Nowego gazownika nie ma. Kłopot w tym, że pojawiła się usterka instalacji. Pani kierowniczka w warsztacie "załatwiła" mi warsztat zastępczy - gdzieś pod Radzyminem. Kto jest z Warszawy ten wie, że z Ursynowa, to raczej spory kawałek. Pani kierownik tłumaczy to tym, że przecież firma mogłaby się np. przenieść. Czy jednak w sytuacji, gdy się nie przeniosła, działa nadal w tym samym miejscu, można ode mnie wymagać, żebym dygał przez całe miasto i jeszcze pół drogi tyle, za własne pieniądze, w czasie pracy? Czy pani kierowniczka nie powinna "ściągnąć" speca do siebie? Co o tym sądzicie? Czy jest to kwestia wyłącznie dobrej woli pani kierowniczki, czy też w jakiś sposób prawo wymusza określone rozwiązanie?

Pozdrawiam
Marek

A jak w twojej najbliższej Biedronce, czy innej Żabce zabraknie twojej ulubionej wódki, to pani Kierowniczka ma obowiązek osobiście pojechac do innej w której tejże wódka jest i ci ją przywieźć?

Data: 2012-03-10 19:36:36
Autor: Robert Tomasik
Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…
Użytkownik "Andy Niwiński" <andyniwinski@interia.pl> napisał w wiadomości news:jjg5sd$7li$1dont-email.me...

"Marek" <wdemski@onet.pl> schrieb im Newsbeitrag news:jjftja$8bn$1news.mm.pl...
Witajcie!

Mam taki oto problem. W zeszłym roku założyłem w samochodzie instalację LPG. Wybrałem w tym celu zakład znajdujący się niedaleko miejsca zamieszkania, żeby w okresie "chorób dziecięcych" nowej instalacji mieć blisko. Niestety, na początku tego roku gazownik, który w tym warsztacie pracował, zwolnił się. Warsztat dalej funkcjonuje, ale tylko w zakresie ogumienia. Nowego gazownika nie ma. Kłopot w tym, że pojawiła się usterka instalacji. Pani kierowniczka w warsztacie "załatwiła" mi warsztat zastępczy - gdzieś pod Radzyminem. Kto jest z Warszawy ten wie, że z Ursynowa, to raczej spory kawałek. Pani kierownik tłumaczy to tym, że przecież firma mogłaby się np. przenieść. Czy jednak w sytuacji, gdy się nie przeniosła, działa nadal w tym samym miejscu, można ode mnie wymagać, żebym dygał przez całe miasto i jeszcze pół drogi tyle, za własne pieniądze, w czasie pracy? Czy pani kierowniczka nie powinna "ściągnąć" speca do siebie? Co o tym sądzicie? Czy jest to kwestia wyłącznie dobrej woli pani kierowniczki, czy też w jakiś sposób prawo wymusza określone rozwiązanie?

Pozdrawiam
Marek

A jak w twojej najbliższej Biedronce, czy innej Żabce zabraknie twojej ulubionej wódki, to pani Kierowniczka ma obowiązek osobiście pojechac do innej w której tejże wódka jest i ci ją przywieźć?

To nie jest właściwa linia rozumowania. Danego gatunku wódki utrzymywać obowiazku w sprzedaży nei ma, a naprawy gwarancyjnej jest.

Data: 2012-03-10 19:39:28
Autor: Robert Tomasik
Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…
Użytkownik "Marek" <wdemski@onet.pl> napisał w wiadomości news:jjftja$8bn$1news.mm.pl...
Witajcie!

Mam taki oto problem. W zeszłym roku założyłem w samochodzie instalację LPG. Wybrałem w tym celu zakład znajdujący się niedaleko miejsca zamieszkania, żeby w okresie "chorób dziecięcych" nowej instalacji mieć blisko. Niestety, na początku tego roku gazownik, który w tym warsztacie pracował, zwolnił się. Warsztat dalej funkcjonuje, ale tylko w zakresie ogumienia. Nowego gazownika nie ma. Kłopot w tym, że pojawiła się usterka instalacji. Pani kierowniczka w warsztacie "załatwiła" mi warsztat zastępczy - gdzieś pod Radzyminem. Kto jest z Warszawy ten wie, że z Ursynowa, to raczej spory kawałek. Pani kierownik tłumaczy to tym, że przecież firma mogłaby się np. przenieść. Czy jednak w sytuacji, gdy się nie przeniosła, działa nadal w tym samym miejscu, można ode mnie wymagać, żebym dygał przez całe miasto i jeszcze pół drogi tyle, za własne pieniądze, w czasie pracy? Czy pani kierowniczka nie powinna "ściągnąć" speca do siebie? Co o tym sądzicie? Czy jest to kwestia wyłącznie dobrej woli pani kierowniczki, czy też w jakiś sposób prawo wymusza określone rozwiązanie?

Miejscem spełnienia świadczenia gwarancyjnego jest siedziba firmy, a zatem to ich sprawa, jak sobie to załatwi. Mogą Ci zapłacić za dojazd gdzie indziej. Mogą wziąć lawetę, albo osobiście pojechać (za Twoją zgodę) do tamtego warsztatu. Z tym, że musisz sie liczyć ze zwłoką, bo to bedzie trwało. Przepisy nie precyzują jak szybko mają naprawić, więc zostawisz im samochód i odbierzesz za kilka dni naprawiony. Czasem łatwiej wyjdzie jechać osobiście samemu. Ale wybór należy do Ciebie.

Problem z naprawÄ… gwarancyjnÄ…

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona